[64]Sielanka jedenasta.
Ślub.
Pięknego Sieniawskiego cne Muzy chowały
I słodkich zdrojow swoich darem napawały,
[65]
Każda z osobna drogich przysmakow rozlicznych
Nie leniąc się przynosić do jego ust ślicznych:[1]
Takie więc w wonnych łąkach pczoły pracowite,
5
Gdy ich robotom przyszły chwile przyzwoite,
Z rozlicznych kwiecia smaki co lepsze zbierają
I piękny plastr słodkiego miodu napełniają;
Każda w myślach swych wielkie nadzieje gotuje,
Każda sobie uciechy rożne obiecuje:
10
Ta, że ozdobą pieśni sercowładnych[2] będzie,
Ta, że wielkich pradziadow swych miejsca zasiędzie,
I ważnomyślną[3] radą powłada[4], i zbroje
Gładkiej wymowy zbierze w mądre słowa swoje.
Niektore do buławy rękę sposabiały
[5].
15
I drzewem[6], i paiżą[7] władać przyuczały;
Strach tatarski, i pewne na potym zemszczenie.
Takie więc młodym synom orlica ćwiczenie
Daje, gdy ich na skrzydle swym nosi w obłoki
I ukazuje rączych pior polot wysoki.
20
A oni więc, skoro się w swe piorą odziali,
Gęste stada żorawi dzikich zaganiali.
Tak się on miał swym młodym ramieniem do zbroi,
A wielkich bohatyrow krwi wszystko przystoi.
Bo kogo na świat chwila urodzi szczęśliwa,
25
Ten przed laty i rozum i bogactwa miwa;
Przed laty i do nieba sławą wylatuje,
Przed laty ludzkie serca sobie pozyskuje.
Rano się wszystko sypie szczęśliwym na łonie,
Ani miły byt czeka poznej siwej skronie.
30
A komu obietnice boskie co zdarzają,
[66]
Pierwej, nim on zamyśli, w dom mu przynaszają[8].
Co wiekowi małemu, i latom dziecinnym
Przyzwoitszym igrzysku i myślom niewinnym,
Co może być dalszemi płoty oddzielono,
35
Jako to, co Cyprydzie złotej powierzono?
Czym ona bawi męskie serca już dojrzałe,
I małżeństwy wystawia domy okazałe.
A toli Sieniawskiemu prędzej, niż jagody
Wiek osypał, przypadły tak piękne pogody,
40
Że serce swoje podał do rzeczy statecznych
I nie ulękł się zażyć małżeńskich praw wiecznych.
Nadobna Nimfo! krolow starożytnych plemię
Kiedyś nam brała prawie gwiazdę Ruskiej ziemie,
Jakich ci winszowania Muzy nie działały?
45
Jakiemi cię pieśniami w niebo wystawiały?
A tyś więc mądre ucho do ich mow skłaniała
I przy chwale przyjaznych przestrog usłuchała.
Bo skoro przez przysięgę i przez śluby święte
Miedzy wami małżeństwa wielkie słowo zjęte
[9],
50
Wszystkie wesela, wszystkie radości tam były.
Samego Hymenea tam nie dopuściły
Ostrożne Muzy; bowiem wychowańca swego,
Nie śmiały jeszcze oddać z opieku[10] zwykłego;
Ale swą mocną rękę nad nim zatrzymały,
55
A do ciebie obmowę[11] taką zaczynały:
Pięknemu Sieniawskiemu, cna panno, oddana.
Tobie teraz nastaje zorza tylko rana;
Ale wieczornej gwiazdy czekać ci nie trzeba.
Ani się ona jeszcze wam ukaże z nieba,
60
Ani dziś, ani jutro; ani ty życz sobie
Zrywać owocu, ktory jeszcze nie na dobie:
[67]
Kwiat tylko widzisz darow tobie obiecanych;
Dziś nadzieje, a potym doznasz uciech samych,
Ktorym jeszcze i słońca, i pogody wiele
65
Potrzeba, nim ich będziesz mogła zażyć śmiele.
Wszystko latom podlega, a jako przestałe
Niewielką korzyść niosą, tak i niedojrzałe.
Ani się stąd ucieszył, kto nazbyt leniwie
Szedł za chęcią, abo kto nazbyt ukwapliwie
[12][13].
70
Ani się to zdarzyło snać samej Wenerze,
Chociaj ona jakoby namędrsza w tej mierze.
Bowiem swą kwapliwością cnego Adonina
Utyrała[14], krolewny Cynirejskiej syna,
Ktoremu za onych lat tam, gdzie słońce wstaje,
75
Rownia[15] nie miały świetne Assyryjskie kraje.
Jakowe na obraziech piękne Kupidyny
Malują, abo inszych gładkich bogiń syny:
Lato ledwie piętnaste, a przy fraucymerze
Nie rozeznać go było, jedno po ubierze.
80
A miedzy rzeźwią młodzią sam krolewic prawy,
Kiedy przyszło pokazać rycerskie zabawy
Przed wszystkiemi, i konia ochotniej doskoczyć,
I przystojniej go osieść, i gładzej nim toczyć,
I drzewem
[16] złożyć miernie
[17], lub też lotne strzały
85
Z cięgłego[18] łuku rowny pierścień ubijały[19],
Lub oszczepem do mieśca rzucić przychodziło:
Przed wszystkiemi mu szczęście pochwałę darzyło.
Ani na wyścig żaden rownał mu rączością,
90
Ani w inszych przystojnych igrzyskach dzielnością.
Osobliwie Minerwa za jedno kochanie
[68]
Miała go, i my, Muzy, przedniejsze staranie
Czyniełysmy o jego ćwiczeniach ućciwych,
Zaprawując mu serce du cnot świętobliwych
I do pięknej mądrości: taki więc szczep nowy
95
Kiedy mu bujna ziemia służy i wiatr zdrowy,
Pilnego ogrodnika ręką uszczepiony,
Przyodziewa się barzo snadno w list zielony
I co rok podrastaniem nieleniwym wstaje.
I nadzieję użytku nie poznego daje.
100
A jako słońce, kiedy swoj woz rano toczy,
Do świetnego promienia ludzkie ciągnie oczy.
Tak się ku niemu wszystkich ludzi zapatrzania[20]
Ciągnęły, i ozdobnych spraw oczekywania.
Snać i nie jedna, w domiech wielkich urodzona
105
Skrytym cichej miłości ogniem postrzelona,
Gęste wzdychania na swym sercu powtarzała,
I zamyślania swoje Wenerze zlecała.
Łakoma rzecz uroda; ani złoto; ani
Świetnych klejnotow promień serce tak urani.
110
Snać to i przyjacioły mało wierne czyni,
Bo każdy sobie woli. Więc też i bogini
Cudze modlitwy głuchym uchem omijała,
A na swą stronę miasto nich zamiłowała.
Co ją za myśli, co ją za chęci miotały?
115
Jako na wielkim morzu rozigrane[21] wały
Styru[22] nie słuchającym okrętem ciskają,
A władze, ani wiosła, ani żagle mają:
Tak Wenus w zapalonym sercu się mieszała.
Bo acz wszystko po myśli mieć się nadziewała
[23],
120
[69]
Ale drobniejsze lata i wiek jeszcze mięki,
I czekania dalekie, i zwłoki przez dzięki
Wątliły w niej otuchy i wolne nadzieje;
Bo miłość za jeden dzień dosyć osiwieje.
Nie tak śnieg, gdy mu słońce na wiosnę dogrzywa,
125
Prędko taje i w wodny strumień się rozpływa,
Jako ona w szalonym umyśle tajała.
Nakoniec sercu swemu dosyć udziałała;
Nazwała to małżeństwem. Czego nie czyniły
Insze Nimfy, gdy jej tę skwapliwość ganiły?
130
Przynamniej aby była lat tych doczekała,
Gdyby go prawym mężem zwać się nie sromała,
Ale rychlej by drzewa, rychlej twarde skały
Zdrowej porady, zdrowych namow usłuchały;
Niżli miłość, łacniej być mogą hamowane
135
Szalone koła, z przykrej gory rozbieżane.
Ma Wenus Adonina wszystkiego w swej mocy.
A jako dzień się ostać nie może przy nocy.
Jako promienie giną przy złej niepogodzie,
Jako ryba odmienia smak nie w swojej wodzie:
140
Tak on, wszystkim ucieszny, wszystkim ukochany,
Cny krolewic wziął wielkie w sprawach swych odmiany
Pod rządem nowej paniej: już go ani pole
Widywa, ani koniem krąży w rownym kole;
Już i przed prochem, już i przed słońcem się kryje,
145
Już miedzy rowną sobie młodzią się nie wije.
Czasem po wirydarzach, po chłodnikach schadza,
A leda zabawami wiek i żywot zdradza.
Naczęściej go muzyka i tańce trzymają;
Abo łagodne pieśni w ucho mu wlewają
150
Mali Kupidynowie, abo mu błaznują,
[70]
I sen, i rozpieszczone pokoje[24] cukrują.
Zewsząt piżma i drogie zalatują wonie.
Roże nigdy nie schodzą z utrafionej skronie,
Bankiety całonocne, a chęć pięknej sławy
155
Zagasła, i rycerskie zginęły zabawy;
Muzy wygnane, wzmianki żadnej o dzielności,
Wszystko poległo w miękkich wczasach i gnuśności.
Ludzkie chęci odpadły i serca życzliwe,
Nastąpiły hańbienia i mowy dotkliwe;
160
I onę piękną krasę, i oblicze śliczne
Poszpeciły rozkoszy zbytne, ustawiczne.
Na koniec miłe zdrowie i potrzebna siła[25]
Za zbytkiem przyrodzoną władzą utraciła:
Przyszły choroby i wiek uwiędły w młodości,
165
A szczętu nie zostało dawniejszej rzeźwości.
Śmierć potym mimo kresy życiu zamierzone
Zatłumiła przed czasem ciało utrapione.
Taki więc kwiat na pięknym polu okazały
Nielitościwe grady, lub deszcze ulały,
170
A on poległ na ziemi wszystek pochylony,
I z barwy, i z ozdoby własnej obłupiony.
Jakich tam płaczow, jakich trosk Wenus zażyła?
Jakiemi żałościami serce swe trapiła?
Co za lamenty lała? co za narzekania?
175
Co za tłuczenia piersi? i ręku łamania?
Ani ubiory, ani szata żadna cała,
Ani na głowie kosa w swej mierze została.
Dopiero błędy swoje i złą radę widzi,
Dopiero się kwapliwym umysłem swym brzydzi.
180
[71]
Chciałaby na wstecz, ale trudno, bo po szkodzie.
Snać by łacniejsza rzece, ktora morskiej wodzie
Bieg swoj zmiesza, nazad się obrocić do głowy[26],
Niżli nazad przeskoczyć brod Acherontowy.
Jużby była i na śmierć sama zezwoliła,
185
Aby była z swym miłym choć i w grobie żyła.
Ale jako rodzajow ludzkich śmierć nie minie,
Tak bogowie są wolni od niej i boginie.
Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie
Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie.
190
Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi.
Wpadając nieostrożnie w łowiech na zwierz srogi,
Zębem nielitościwym odyńca dzikiego
Obrażony, postradał żywota miłego.
I temu aby lepszą wiarę uczyniła,
195
Święto sławne i obchod[27] wieczny postawiła,
Na ktorym Adonina jej Nimfy płakały,
A okrutnego wieprza zęby przeklinały.
Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi,
I po zgubie na wątłych otuchach się sadzi;
200
A kto się na ostrożność przystojną ogląda,
Ten z płochej chuci rzeczy szkodliwych nie żąda;
Ale abo się swoim baczeniem sprawuje,
Abo z cudzych przypadkow szczęście swe miarkuje.
I ty, cna panno, gorszej nie obieraj strony:
205
Nie może zbłądzić umysł dobrze urodzony,
Ani się na podlejsze rzeczy zapatruje,
I owszem sobie ważne uciechy gotuje;
Jakich ty, da Bog, zaznasz czasow przyzwoitych,
Zażywając i sławy, i cnot znakomitych
210
Oblubienica twego, kiedy boje krwawe
[72]
Będą mu przynosiły zwycięstwa łaskawe.
Kiedy okryje pola pogańskiemi trupy,
A wielki plon pożenie[28], i bogate łupy,
Więźnie w tył powiązane, zacnych murzow żony,
215
Upominek ze wszystkich tobie wydzielony.
Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy.
Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy[29]
Miedzy tysiącami młodzi; zmazy jeszcze krwawe
Tarcz okaże i znaczną bojową kurzawę.
220
Ty będziesz niewymownych pociech używała,
Sława będzie pod same obłoki bujała.
A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe,
Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe.
Na nim rzeczy polęgą, i na jego głowie
225
Zechcą wesprzeć majestat swoj możni krolowie.
A gdziekolwiek obroci twarz swoje szczęśliwą,
Zewsząd usłyszy w niebo modlitwę życzliwą:
Aby wiecznie zaznawał szczęścia pogodnego,
230
Aby żył, jako długi kres wieku ludzkiego.
A to więc niech dla chełpy[30] nie będzie rzeczono:
Bez nas nic nie może być w rzeczach tych sprawiono.
Siła farb rozmaitych obraz potrzebuje.
Ktory dopiero węglem malarz narysuje;
A zaniedbanie wiele pięknych rzeczy roni,
255
Ani żaden las takich wychowa jabłoni.
Chociaj tam drzewo mnoży samo przyrodzenie,
Jako więc ogrodnicze roztropne szczepienie.
Majętność wielka w nikim serca nie obudzi.
I wiele nikczemnikow najdziesz możnych ludzi,
240
Ktorych i życie, jako jednego nędznika,
I zeście[31] rowne śmierci mdłego[32] zagrodnika.
[73]
Kiedy go przy motyce dusza odbieżała,
A po nim żadna głośna sława nie została.
Ale gdzie rozum świetną majętnością władnie,
245
Tam i dzielność, i jasna cnota idzie snadnie;
Tam i przeważnych rzeczy wielkie zaciąganie,
I nieśmiertelne w uściech ludzkich wspominanie.
A na co gibką młodość z razu kto nachyli,
Do tego się przez wszystek wiek na potym sili.
250
A kto szczwania nie świadom, prożno z nim na pole;
I tarnek[33], mowią, ostry z młodu zaraz kole;
Z młodu sokoła w bujne łowy zaprawują;
Z młodu juńcom[34] do jarzma karku nadłamują.
Na początku należy: kto ten dobrze sprawi.
255
Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi.
Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony
Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemi wlepiony
Nie dał się podnieść, ani przyszło jej do mowy:
Taki więc stoi świetny obraz
[35] marmurowy,
260
Gdy go pilnego mistrza ręka ugładziła
I ozdobą przystojną kształtnie udarzyła.
Trudno sądzić, co w skrytych myślach się taiło:
Bo komu z przyjacielem rozstawać się miło?
Lecz poszły zdrowe rady, i tak ukochany
265
On młodzieniec znowu jest swym Muzom oddany.
A ony go uniosły w swoje piękne kraje.
Tobie, cna panno, jeśli tęsknica zostaje,
Niechaj zostanie wespoł nadzieja stokrotna,
Ktorąć na potym odda z lichwą chwila wrotna
[36].
270