Zdrowy rozsądek/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zdrowy rozsądek |
Wydawca | nakładem tłumaczki |
Data powstania | 1776 |
Data wyd. | 2016 |
Tłumacz | Teresa Pelka |
Tytuł orygin. | Common Sense |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Ludzkość początkowo równą była wedle ładu stworzenia, a równość ową zniszczyć mogły tylko późniejsze okoliczności. Rozróżnienie na bogatych i biednych da się w znacznej mierze wyłożyć, a to bez nawracania do szorstko brzmiących imion opresji i chciwości. Opresja bywa często konsekwencją, ale rzadziej bądź też nigdy środkiem do bogactw; a chociaż chciwość może człowieka w znacznej mierze uchować od bycia spotrzebowanym biedakiem, czyni go zbyt płochliwym, aby był bogaty.
Jest jednak inne a wielkie rozróżnienie, któremu żadnego naturalnego czy religijnego wyjaśnienia udzielić się nie da, a jest to rozróżnianie ludzi na KRÓLÓW i PODDANYCH. Płeć męska i żeńska to rozróżnienia natury, dobro i zło to rozróżnienia z Niebios. Ale warto dociec, jak jeden rodzaj ludzi stał się nad resztą tak wywyższony, a wyróżniony jak jaki nowy gatunek, oraz czy są oni środkiem do szczęśliwości, czy też niedoli ludzkości.
We wczesnych latach świata, wedle chronologii Pisma, nie było królów. Konsekwencją tego, nie było wtedy wojen; są one królów pysznieniem, co wtrąca ludzi w zamącenie umysłów. W tym ostatnim stuleciu, Holandia bez króla zaznała więcej pokoju niż którykolwiek z monarchicznych rządów w Europie. Starożytność pochwali taką samą obserwację, jako że spokojne i sielskie żywota pierwszych patriarchów mają w sobie coś szczęśliwego, a co znika, kiedy dochodzimy do historii żydowskich królestw.
Rządy królewskie zostały wpierw zaprowadzone na świecie przez pogan, za którymi dzieci Izraela naśladowały zwyczaj. Rządy te były najlepiej prosperującym wynalazkiem jaki kiedykolwiek diabeł powziął, aby promować bałwochwalstwo. Poganie boską cześć oddawali swoim zmarłym królom, a chrześcijański świat usprawnił ów zamysł, czyniąc to samo dla żyjących. Jakże niepobożny jest tytuł uświęconego majestatu nadany robakowi, co śród swojego splendoru kruszeje w proch!
Jak tego wielce chwalenia jednego człowieka ponad resztę usprawiedliwić się nie da równymi prawami natury, tak nie da się go bronić autorytetem Pisma; bo wola Najwyższego, jak deklarowana przez Gideona i proroka Samuela, otwarcie zabrania rządów królewskich. Wszelkie anty-monarchiczne części Pisma zostały przez monarchistyczne rządy jedwabnie wygładzone, ale niewątpliwie zyskują one sobie uwagę w krajach które swoje rządy dopiero formują. “Oddaj Cæzarowi co do Cæzara należy”, jest nauczaniem Pisma o sądach, co jednakowoż nie jest żadnym poparciem dla rządów monarchicznych, albowiem Żydzi byli w owym czasie bez króla, a w stanie wasalskim względem Rzymian.
Prawie trzy tysiące lat upłynęło między stworzeniem świata wedle Mojżeszowego opisu, nim Żydzi pode narodowym złudzeniem zachcieli króla. Do owej pory, ich formą rządu (za wyjątkiem szczególnych wypadków kiedy Wszechmocny interweniował) był rodzaj republiki pod zarządem sędziego i starszyzny plemion. Królów nie mieli, a uważano za grzech uznawanie kogo pod owym tytułem, chyba że Pana Zastępów. A jak się człowiek poważnie reflektuje nad hołdami bałwochwalczymi co osobom królów składano, nie dziwi się, że Wszechmocny zastrzegał zawsze swój honor i nie uznawał formy rządu co tak niepobożnie narusza prerogatywę Nieba.
Monarchia jest Pismem zaliczana pomiędzy grzechy Żydów, za który klątwa warunkowo jest przeciwko nim wieszczona. Historia owej transakcji warta jest uwagi.
Dzieci Izraela gnębione były przez Midianitów; Gideon wyruszył przeciw nim z małą armią, a zwycięstwo za boską interwencją zdecydowało na jego korzyść. Żydzi, uniesieni sukcesem, a przypisując go generalstwu Gideona, zaproponowali iż go uczynią królem, mówiąc, Panuj nad nami, ty i twój syn, i syn twojego syna. Tu pokuszenie było w całej swej pełni; nie tylko królestwo, ale i dziedziczne. Lecz Gideon w pobożności swej duszy odpowiedział, Nie będę nad wami panował, ani mój syn nie będzie nad wami panował. PAN WASZ BĘDZIE NAD WAMI PANOWAŁ. Słowa nie potrzebują być wyraźniejsze: Gideon nie odrzuca honoru, ale ich prawo by go nadać; nie komplementuje ich też wynalezionymi deklaracjami swej wdzięczności, lecz w afirmatywnym stylu proroka przywołuje ich niewzruszenie do prawego ich suzerena, Króla Niebios.
Około stu i trzydziestu lat po tym, popadli oni znów w ten sam błąd. Wzdychanie Żydów do bałwochwalczych zwyczajów pogan jest czymś niezwykle niewytłumaczalnym. Ale tak było, że sprawiając się z niepoprawnym zachowaniem dwóch synów Samuela, którym powierzono jakie świeckie troski, przyszli nagle a głośno do Samuela, mówiąc, Patrzaj iżeś stary, a twoi synowie twoimi ścieżkami nie chodzą; ustanów nam teraz króla, abyśmy byli jak wszystkie inne narody sądzeni. A tu nie umkniemy obserwacji, że ich motywy były złe, to znaczy, aby mogli być jak inne narody, czyli jak poganie, podczas gdy ich prawdziwą chwałą było bycie do owych niepodobnymi jak tylko możliwe. A rzecz ta sprawiła przykrość Samuelowi, kiedy powiedzieli, Daj nam króla, abyśmy byli jak wszystkie inne narody sądzeni. Modlił się Samuel do Pana i Pan powiedział Samuelowi, Słuchaj głosu narodu we wszystkim co tobie oni powiedzą, albowoż oni ciebie nie odrzucili, ale odrzucili oni mnie, AŻEBYM JA NAD NIMI NIE PANOWAŁ. Wedle prac wszelkich jakie wykonali ode dnia w którym ich ja wywiodłem z Egiptu, do dnia nawet dzisiejszego, w tym mnie oni zaniechali, a innym bogom usłużyli, a tak samo czynią oni tobie. Teraz wysłuchaj więc ich głosu, jednakowoż i jakim jest, a zaprotestuj wobec nich uroczyście, a ujaw im sposób na jaki by nad nimi zapanował król, mianowicie, nie jaki poszczególny król, ale ogólny sposób królów ziemskich, których Izrael tak chętny był naśladować. A bez względu na wielką odległość czasu oraz na różnice w sposobach, maniera ta nadal jest uprawiana. A wypowiedział Samuel wszystkie słowa Pana owym ludziom którzy prosili go o króla. A powiedział też, Oto będzie sposób na jaki król nad wami będzie panował; zabierze on waszych synów a sobie wyznaczy, dla jego rydwanów, a też żeby byli jego jeźdźcami, a niektórych żeby przede jego rydwanami biegali (opis ten zgadza się z obecnym modusem wywierania na ludziach wrażenia), a wyznaczy sobie kapitanów nade tysiącami, oraz kapitanów nade ludzi pięćdziesiątkami, a nakaże im szpiegować i jego żniwo zbierać, a budować instrumenty jego wojny, oraz elementy jego wozów; a zabierze wasze córki do swoich cukierni, kuchni i piekarni (co opisuje kosztowność i luksusy królów, zarówno jak przez nich opresję), a zabierze on też wasze pola i winnice, wasze oliwne ogrody, nawet te najlepsze, a odda je swoim służącym. A jedną dziesiątą też odbierze z waszego ziarna i z waszych winnic, a odda je swoim oficerom i służącym (przez co widać, że przekupstwo, korupcja, oraz faworytyzm są trwałymi przywarami królów), a weźmie jedną dziesiątą waszych służących mężczyzn i służących kobiet, a najlepszych z waszych młodych, i osły, a do swoich prac; a weźmie jedną dziesiątą waszych owiec, i będziecie jego służącymi, i będziecie płakali dnia owego, z powodu tego waszego króla co go sobie wybraliście: A PAN WAS TEGO DNIA SŁUCHAĆ NIE BĘDZIE. Powyższe opisuje jak monarchia jest kontynuowana. Charaktery tych niewielu dobrych królów którzy od owej pory żyli, ani tego tytułu nie uświęcają, ani grzeszności początków nie wymazują; wysoka chwała Dawidowi nadana nie notuje go oficjalnie jako króla, ale jedynie jako mężczyznę o sercu jak boże. Bez względu na to, naród odmówił posłuchu głosowi Samuela, i powiedzieli, Ale będziemy mieć nad nami króla, żebyśmy byli jak inne narody, i żeby nasz król mógł nas sądzić, a przede nami kroczyć, a walczyć w naszych bitwach. Samuel dalej ich przekonywał, ale bez skutku; dał im obraz ich niewdzięczności, ale nie przyniosło to pożytku; a widząc, że się już zupełnie dla swojego kaprysu ugięli, wykrzyknął, Zawołam Pana, a on ześle burzę i deszcz (co wtedy było pokaraniem, jako że czas w zbożowe żniwa przypadał), abyście postrzec mogli jak wielkiej to niegodziwości w oczach Pana żeście się dopuścili, CHCĄC DLA SIEBIE KRÓLA. Takowoż wezwał Samuel Pana, a Pan zesłał owego dnia burzę i deszcz, a ludzie wszyscy wielce się Pana i Samuela przestraszyli. A powiedzieli owi wszyscy ludzie Samuelowi, Módl się za sługi twoje do Pana Boga twojego, abyśmy nie poumierali, bo DODALIŚMY DO GRZECHÓW NASZYCH TO OTO ZŁO, PROŚBĘ O KRÓLA. Te części Pisma są bezpośrednie i afirmatywne. Nie dozwalają na konstrukcję wieloznaczną. Iż Wszechmocny wniósł sprzeciw wobec rządu monarchistycznego jest prawdą, albo Pismo jest fałszywe. A ma człowiek dobry powód wierzyć, że jest tyle sztuk monarszych ile księżych, w chowaniu Pisma przed publiką, w krajach papieskich. Bo monarchia to pod każdym względem papizm rządu.
Dołożyliśmy do zła monarchii zło sukcesji dziedzicznej. A jak to pierwsze jest degradacją i umniejszeniem nas samych, tak drugie, roszczone sobie jako materia prawna, jest obelgą oraz narządzeniem na potomstwie. Jako że z początku wszyscy byli równi, nikt nie może mieć racji urodzenia by swoją rodzinę na zawsze i trwałą preferencją czynić nad wszystkimi innymi; a choć sam może zasługiwać na jaki uczciwy stopień współczesnego uhonorowania, potomstwo jego może być dalece niewartym, aby je dziedziczyć. Jednym z najsilniejszych dowodów naturalnych na błazenadę dziedzicznych praw królów jest to, iż nie uznaje ich natura; inaczej nie tak często obracałaby je w pośmiewisko, dając ludzkości osła zamiast lwa.
Po drugie, na początku nikt nie miał publicznych godności innych niż nadane, a dawcy owych godności nie mieli skąd czerpać umocowania by dysponować prawami potomstwa. Chociaż mogli rzec, “Wybieramy ciebie na naszą głowę”, nie mieli jak powiedzieć, bez jawnej niesprawiedliwości wobec swoich dzieci, “aby twoje dzieci i dzieci twoich dzieci panowały nad nami na zawsze”. A to dlatego, że taki niemądry, niesprawiedliwy, nienaturalny pakt mógłby (a nuż) przy następnej sukcesji nałożyć na nich rząd niecnoty albo głupca. Większość mądrych ludzi, w swych prywatnych odczuciach, traktuje sukcesję dziedziczną zawsze z pogardą. Jest to jednak takie zło, które raz ustanowione niełatwo usunąć; wielu ulega ze strachu, inni z przesądu, a silniejsza część społeczności obdziela się z królem plądrowaniem reszty.
Robią to zakładając, że obecny sort królów w świecie ma honorowe pochodzenie, podczas gdy jest bardziej niż możliwym, iż jak byśmy mogli zdjąć ciemną zasłonę starożytności, a odszukać ich początek, znaleźlibyśmy pierwszego w jakim krewkim gangu, nie lepszym od głównego rzezimieszka, któremu dzikie maniery i przewaga w oszukaństwie dają tytuł wodza wśród rabusiów, a który zwiększając swoje władztwo, a poszerzając swoje rabunki, zastraszył ludzi cichych a bezbronnych do kupowania sobie bezpieczeństwa częstymi płatnościami. Ci co go na przywódcę wybrali jednak nie mieliby takiego pomysłu, aby dać jego potomkom sukcesję dziedziczną, bo takie trwałe wykluczenie siebie samych nie zgadzałoby się z wolnymi i nieskrępowanymi zasadami wedle których żyli. Tak oto sukcesja dziedziczna, we wczesnych latach monarchii, mogła nie mieć miejsca jako roszczenie, ale jako coś przygodnego, albo komplement. Ale że niewiele albo i żadne zapiski wtedy nie zostawały, a tradycyjna historia była napchana bajkami, bardzo było łatwo, po paru pokoleniach, sfingować jaką przesądną historyjkę, aby w dogodnej porze, prawie po mahometańsku, wcisnąć dziedziczność w gardła pospólstwa. Być może niepokoje które groziły lub zdawały się grozić po śmierci lidera, względem wyboru nowego (a wybory między rzezimieszkami mogły nie być zbyt spokojne), z początku skłoniły wielu na rzecz dziedzicznych pretensji. Takim sposobem stało się, a dzieje dalej od owej pory, że coś czemu się podporządkowano jako udogodnieniu, obróciło się później w roszczenie praw.
Anglia, od czasu podboju, zaznała paru dobrych monarchów; stękała jednak pod większą liczbą złych, a nikt przy zdrowych zmysłach nie może powiedzieć, że ich roszczenie pod Wilhelmem Zdobywcą jest bardzo honorowe. Francuski bastard lądujący z uzbrojonymi bandytami i ustanawiający się królem Anglii wbrew ugodzie tubylców — to w prostych pojęciach kiepski, łajdacki oryginał. Na pewno nie ma w sobie żadnej boskości. Jednakowoż, nie ma potrzeby dużo czasu spędzać na wykazywaniu błazeństwa sukcesji dziedzicznej. Jeżeli są takowi słabujący żeby jej ufać, niechże wielbią rozwiąźle i osła, i lwa: na zdrowie. Ja ani naśladować ich uniżoności nie będę, ani zakłócać oddania.
Rad bym jednak zapytał jak mniemają, że królowie wpierw przyszli? Pytanie wyklucza trzy odpowiedzi, to jest, w losowaniu, wyborach, albo przez uzurpację. Jeśli pierwszego króla wylosowano, tworzy to precedens następnemu, a oddala sukcesję dziedziczną. Saula wylosowano, sukcesja nie była dziedziczna, ani nie wygląda po tej transakcji aby była intencja, że kiedykolwiek powinna. Jeżeli pierwszy król jakiegokolwiek kraju wygrał wybory, to też stanowi precedens dla następnego, bo twierdzić iż prawo przyszłych pokoleń przepada przez działanie pierwszych wyborców, w ich wyborze nie tylko króla, ale rodziny królewskiej na zawsze, nie ma w naszym Piśmie paraleli innej niż nauka o pierworodnym grzechu, która mniema iż wolną wolę ludzie stracili z Adamem. Z tego porównania, a nie da się przyjąć innego, sukcesja dziedziczna nie ma jak czerpać jakiejkolwiek chwały. Jak w Adamie wszyscy zostali splamieni — pierwsi wyborcy byli posłuszni; w jednym cała ludzkość została poddana szatanowi, w drugim — suzerenowi. Jako że przy pierwszym utracona została nasza niewinność, przy drugim autorytet, a obydwa nam nie dają wrócić do jakiego uprzedniego stanu i pierwszeństwa, niewątpliwie grzech pierworodny i sukcesja dziedziczna to paralele. Haniebna klasa! Niecna koneksja! A mędrzec najbardziej wyrafinowany nie utworzy słuszniejszej podobizny.
Co do uzurpacji, nikt nie byłby taki zatwardziały, żeby jej bronić; a że Wilhelm Zdobywca był uzurpatorem jest faktem niezaprzeczalnym. Prosta prawda jest taka, że antyczność angielskiej monarchii nie zniosłaby wglądu.
Jednakowoż, troską ludzkości nie jest tak bardzo absurd, jak zło sukcesji dziedzicznej. Gdyby zapewniła ona jaki sort dobrych i mądrych ludzi, nosiłaby pieczęć boskiego autorytetu, ale jako że otwiera drzwi głupcom, bezecnikom, oraz nieudacznikom, ma w sobie naturę opresji. Ludzie co widzą siebie jako urodzonych do rządzenia, a innych do posłuszeństwa, szybko się zuchwalą. Dobrani spośród reszty ludzkości, wcześnie mają umysły zatrute ważkością; świat w którym działają różni się materialnie od szerokiego tak, że niewiele mają okazji poznać owego prawdziwe interesy, a kiedy obejmują rząd, często są najbardziej nieuczonymi i niestosownymi spośród wszystkich osób w dominiach.
Kolejnym złem co sukcesji dziedzicznej asystuje jest to, że tron objąć może osoba niepełnoletnia dowolnego wieku; wtedy regenci, działając pod królewskim pozorem, mają każdą okazję oraz namowę aby zaufanie zawieść. To samo nieszczęście narodowe przychodzi kiedy król, zmęczony wiekiem i niemocą, wchodzi w ostatni etap ludzkiej słabości. W obydwu przypadkach, publika pada łupem każdej kreatury która umie skutecznie manipulować kaprysami wieku lub niedojrzałości.
Przesłanką najlepszą, dotąd na rzecz sukcesji dziedzicznej oferowaną, byłoby iż chroni naród od wojen domowych. Byłożby to prawdą, miałaby ona wagę. Jest to jednak najbardziej otwarty fałsz, ludzkości kiedykolwiek narzucany. Cała historia Anglii nie daje takiemu twierdzeniu materii. Trzydziestu królów oraz dwoje niepełnoletnich rządziło owym strapionym królestwem od podboju, w którym to czasie było (włącznie z Rewolucją) nie mniej niż osiem wojen domowych i dziewiętnaście rebelii. Nie gwoli, a przeciwko pokojowi działa sukcesja rodowa, a niszczy podstawy na których zdaje się stać.
Współzawodnictwo o monarchię i sukcesję, między domami York oraz Lancaster, uczyniło z Anglii krwawą scenerię na wiele lat. Dwanaście wyznaczonych bitew stoczyli Henryk i Edward, oprócz walk w potyczkach i oblężeniach. Dwukrotnie stał się Henryk więźniem Edwarda, który z kolei bywał więźniem Henryka. A tak niepewnym jest los wojny i narodu temperament, kiedy nic tylko osobistym jest podłoże sporu, że Henryk triumfalnie z więzienia do pałacu był wzięty, natomiast Edward z pałacu do ziem obcych uciekać musiał. Jednakowoż, nagłe temperamentu zmiany rzadko kiedy długo trwają; Henryk został z kolei przegnany z tronu, a Edward przywołany by po nim objąć sukcesję. Parlament zawsze kierował się do tego stroną silniejszą.
Współzawodnictwo zaczęło się za panowania Henryka Szóstego, a nie całkiem się zakończyło do Henryka Siódmego, przy którym rodziny się połączyły. Razem był to okres 67 lat, to jest od roku 1422 do 1489.
Pokrótce, monarchia i sukcesja (nie jedynie owego królestwa) pokładły świat prawie cały, we krwi i popiołach. Jest to forma rządu przeciw której słowo boże świadczy, a zawsze towarzyszy jej krew.
Jak byśmy się wywiedzieli o króla biznesie, odkrylibyśmy, że w niektórych krajach nie mają oni żadnego; a po spędzeniu żywota powolnym krokiem, bez przyjemności dla siebie czy zysku dla narodu, wycofują się ze sceny, zostawiając następcom tę samą leniwą rundkę. W absolutnych monarchiach cała powaga biznesu, cywilnego i wojskowego, zasadza się na królu. Dzieci Izraela w swojej prośbie o króla nalegały, aby „mógł nas sądzić, a przede nami kroczyć, a walczyć w naszych bitwach.” Ale w krajach gdzie nie jest on ani sędzią ani generałem, jak w Anglii, człowiek by się dziwił, jaki jest jego biznes.
Im bliższy jest jaki rząd republice, tym mniej jest tam biznesu dla króla. Trudnym jest nieco znalezienie właściwej nazwy dla rządu Anglii. Sir William Meredith nazywa go republiką, ale w swojej obecnej kondycji nie zasługuje on na to nazwanie, a to z powodu korumpującego wpływu Korony, przez to, że dysponuje ona wszystkimi stanowiskami, połknąwszy tak skutecznie całą władzę, a używiwszy się cnotą Izby Gmin (owego republikańskiego czynnika w konstytucji), że rząd Anglii jest niemalże tak monarchistyczny jak ten we Francji czy Hiszpanii. Ludziom zdarza się występować z nazwaniami bez ich rozumienia. To z republikańskiego a nie monarchistycznego czynnika konstytucji Anglii czerpią Anglicy chwałę, to jest ze swobody wybierania izby gmin spośród własnej społeczności — a łatwo zobaczyć, iż kiedy cnota republikańska zawodzi, wywiązuje się niewolnictwo. Dlaczegóż więc jest konstytucja Anglii słabowita, jeżeli nie dlatego, że monarchia zatruła republikę, a Korona pochłonęła Gminy?
W Anglii król ma niewiele więcej do roboty niż wydawać wojny a rozdawać pozycje; w prostych słowach, zubażać naród, a trzymać go razem za uszy. Całkiem sobie interes, dla człowieka któremu się daje osiemset tysięcy szterlingów na rok, a dorzuca do targu uwielbienie! Więcej ma wartości jeden uczciwy człowiek, dla społeczności i w oczach Boga, niż wszystkie koronowane łobuzy jakie kiedy żyły.
Przekład może być udostępniony na innej licencji niż tekst oryginalny. | |
---|---|
Oryginał | Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Thomas Paine. |
Przekład |
Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0. Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji. |