Przed tak wielkim Sakramentem, Upadajmy na twarzy;
Niech ustąpią z Testamentem Nowym sprawom już starzy;
Wiara będzie suplementem Co się zmysłom nie zdarzy.
Ojciec z Synem niech to sprawi, By mu dzięka zabrzmiała;
Niech Duch święty błogosławi, By się jego moc stała;
Niech nas nasza wiara stawi, Gdzie jest wieczna częśćcześć, chwała. Amen.
Twoja cześć, chwała, nasz wieczny Panie, Na wieczne czasy niech nie ustanie.
Tobie dziś dajem z wojskiem tych ludzi, Pokłon i pienie, my twoi słudzy.
Dziękując wielce twej wielmożności, Za ten dar zacny twej wszechmocności.
Żeś się darował nam nic niegodnym, W tym Sakramencie nam tu przytomnym.
Raczyłeś zostać w takiej osobie, Dla nas grzeszników nie folgując sobie,
Ciało twe święte co krzyżowali, I krew najświętszą którą przelali.
Przyszedłszy na świat Pan wiecznej chwały, Użyłeś wiele nędzy niernałej.
Dałeś się potem z wielkiej miłości,. Na męki srogie bez twej litości.
Wstępując potem do chwały wiecznej, Zostawiłeś nam, ten to dar zacny.
Na co my patrząc w tym Sakramencie, Z pociechą wielką, serce nam roście.
Tobie my Boże teraz śpiewamy, Przed twą światłością nizko padamy.
Użycz nam łaski wszechmocny Boże, Bez twej pomocy człek nic nie może.
Witam cię witam, przenajświętsze ciało!
Któreś na krzyżu sromotnie wisiało, Za nasze winy, Synu jedyny, Ojca wiecznego, Boga prawego, Zbawicielu świata.
Dajemyć pokłon Bogu prawdziwemu,
W tym Sakramencie dziwnie zakrytemu; Żebrzem litości, od twej miłości, Byś gniew twój srogi, o Jezu drogi! Pohamować raczył.
Zmiłuj się zmiłuj, nad nami grzesznemi,
Nie racz pogardzać prośbami naszemi; Zgrom hardych siły, daj pokój miły, Wyniszcz złe rady, wykorzeń zdrady, Z pośród ludu twego.
A kiedy przyjdzie z tym światem rozstanie,
Ratuj nas ratuj, dobrotliwy Panie! Niech z ciała twego przenajświętszego, Posiłek mamy i oglądamy, Ciebie łaskawego.
PIEŚŃ XI.
Z łacińskiego: Jesu dulcis.
Jezusa słodkie wspomnienie,
Daje duszy pocieszenie: Wszystkie słodycze przechodzi, Kiedy Jezus wśród nas chodzi, wśród nas chodzi.
Ani wdzięcznych śpiewów pienie,
Ani miłe uszom brzmienie, Świętych myśli nie pomnoży Jak ty Jezu Synu Boży!
Jezu grzeszników nadziejo!
Gdy w pokucie łzy swe leją: Kto cię szuka, kto cię prosi, Skarb twej łaski w sobie nosi.
Jezu! pociecho serc czystych:
Źródło prawd Boskich wieczystych:
Sław języku chwalebnego Ciała i krwie świętości, Które na okup całego Świata z wielkiej miłości, Wydał owoc Panieńskiego płodu, Król wielmożności.
Nam jest dany, nam się zrodził Z czystych Panny wnętrzności, I po świecie siejąc chodził Ziarno Boskiej mądrości; Gdy mu czas zejścia przychodził Cud czyni swej miłości.
Ostatni raz, gdy za stołem Siedząc z Apostołami, Wieczerzając z niemi społem, Zakon wprzód z obrządkami Wypełniwszy, wszystkim kołem Dał się swemi rękami.
Słowo co się Ciałem stało, Słowem swem chleb prawdziwy Przemienia w swe własne ciało, Wino w krwi napój żywy; Lubby się zmysłom nie zdało, Wierz, a bądź niewątpliwy.
Przed tak wielkim Sakramentem Upadajmy na twarzy; Niech ustąpią z Testamentem Nowym sprawom już starzy; Wiara będzie suplementem Co się zmysłom nie zdarzy.
Ojciec z Synem niech to sprawi, By mu dzięka zabrzmiała; Niech Duch Święty błogosławi
In hac mensa novi Regis,
novum Pascha novæ legis
Phase vetus terminat.
Vetustatem novitas,
umbram fugat veritas,
noctem lux eliminat.
Quod in cœna Christus gessit,
faciendum hoc expressit,
in sui memoriam.
Docti sacris institutis,
panem, vinum in salutis
consecramus hostiam.
Dogma datur christianis,
quod in carnem transit panis,
et vinum in sanguinem.
Quod non capis, quod non vides,
animosa firmat fides
præter rerum ordinem.
Sub diversis speciebus,
signis tantum et non rebus,
latent res eximiæ.
Caro cibus, sanguis potus;
manet tamen Christus totus
sub utraque specie.
A sumente non concisus,
non confractus, non divisus,
integer accipitur.
Sumit unus, sumunt mille;
quanium isti, tantum ille:
nec sumptus consumitur.
Sumunt boni, sumunt mali;
sorte tam en inæquali,
vitæ vel interitus.
Mors est malis, vita bonis;
vide, paris sumptionis
quam sit dispar exitus!
Fracto demum Sacramento,
ne vacilles; sed memento,
tantum esse sub fragmento,
quantum toto tegitur.
Nulla rei fit scissura:
signi tantum fit fractura,
qua nec status, nec statura
signati minuitur.
Ecce panis Angelorum!
factus cibus viatorum:
vere panis filiorum,
non mittendus canibus.
In figuris præsignatur,
cum Isaac immolatur,
Agnus Pascha deputatur,
datur Manna patribus.
Bone Pastor, panis vere,
Jesu nostri miserere:
tu nos pasce, nos tuere;
tu nos bona fac videre
in terra viventium.
Tu, qui cuncta scis et vales,
qui nos pascis hic mortales:
tuos ibi commensales,
cohæredcs et sodales
fac sanctorum civium. Amen.
PIEŚŃ XIV.
Z łacińskiego: Lauda Sion. — Melodya jak wyżej
Chwal Syonie Zbawiciela,
Pasterza Prowadziciela, Rytmami i pieniami: Ile zdołasz wielbij śmiały, Bo większy nad wsze pochwały, Nie wystarczysz chwałami.
Chwały pochop osobliwy,
Chleb żywiący i sam żywy, Dzisiaj iest do wsławienia: Który przy świętej wieczerze, Za pokarm dwunastu bierze Uczniów, bez powątpienia.
Bądź zupełna czci, bądź brzmiąca,
Bądź rozkoszna, bądź zdobiąca, Myśli uweselenie: Bo dzisiaj dzieli uroczysty, W który bierze ten stół czysty, Pierwsze ustanowienie.
Na ten stół nowy Król stawa,
Nowa Pascha, nowe prawa, Obrząd dawny skończony.
Przed nowością dawność znika, Cień się przed prawdą umyka, Mrok światłem rozpędzony.
Co w wieczerzy Chrystus sprawił,
To czynić rozkaz zostawił Nam dla swojej pamięci. Wiedząc święte usławienie, Chleb i wino na zbawienie, W Hostyi nam się święci.
U Chrześcijan ta nauka,
Iż się w Ciało chleba sztuka, Wino zaś w krew przemienia: Coć pojąć, widzieć z trudnością, To stwierdzasz Wiary żywością, Wbrew prawom przyrodzenia.
Pod różnemi postaciami,
Znaki tylko nie rzeczami, Wybór rzeczy tajony: Ciało karmi, krew napawa, Cały Chrystus w nich zostawa, W dwóch postaciach złączony.
Od biorących nie skrajany,
Nie zdwojony, nie złamany, W całości pożywany: Czy jeden, czy tysiąc bierze, Ów i tamci w jednej mierze, A rozchód nieprzebrany.
Biorą dobrzy, ladajacy,
W szczęściu przecie są dwojacy, Życia lub potępienia.
Śmiercią jest złym, dobrym życiem, Uważ choć równem zażyciem, Jak są różne skończenia.
Więc w złamanym Sakramencie,
Niewątpliwe bierz pojęcie, Iż tyle w cząsteczce bywa, Ile cały ukrywa. Nie ma rzecz złamania szlaku, Gdyż się tylko dzieje w znaku, Przez co w istności postaci, Znaczony nic nie traci.
Oto chleb Anielski żywy!
Podróżnych pokarm prawdziwy, Chleb Synom na pokarm dany, Nie ma być psom miotany. W obrazach dawniej wytknięty, Gdy Izaak miał być rżnięty, Baranka jeść kazano, Mannę Ojcom zsyłano.
Cny Pasterzu, Chlebie prawy,
JEZUSIE bądź nam łaskawy, Ty nas paś, ty nas miej w pieczy, Ty nas domieść w samej rzeczy, Dóbr w królestwie żyjących.
Któryś jest wszystko mogący, Tu nas śmiertelnych żywiący, Tam nas u twojego stołu, Współdziedzicami pospołu, Spraw w niebie królujących.
Nieskończona, najśliczniejsza Jezu miłości!
Niepojętej i prawdziwej źródło słodkości! Słońce, miesiąc i z gwiazdami, Niebo wszystko z Aniołami, Piękności się twej dziwują, Lecz nie pojmują.
Tyś lilija, tyś kwiateczek, wdzięczny, różany,
Nader wonny, nader śliczny, wszystek rumiany; I na ziemi i na niebie, Panie Jezu nic nad ciebie Nie masz nigdzie piękniejszego, I wdzięczniejszego.
O jedyne serca mego Jezu kochanie,
Wszechmogący, wszystkiej ziemi i nieba Panie; Nad perły i złoto droższy, Nad sam kanar i miód słodszy, Wdzięczna duszy mej ochłodo, I żywa wodo!
Jakżeś dla mnie był na krzyżu bardzo zraniony,
I od głowy aż do stopy wszystek skrwawiony, Gwoźdźmi srodze przykowany, Okrutnie ubiczowany, Zeplwany, koronowany, Policzkowany.
Rany twoje przenajświętsze mile całuję,
A ztąd rozkosz niepojętą na sercu czuję: W nich zanurzam moją duszę, Doświadczywszy przyznać muszę: Iż są Rajem twoje rany, Jezu kochany!
Z serca twego najświętszego źródło wypływa
Które szpetne dusze ludzkie ślicznie obmywa; Kto zupełnej jest nadzieje, By był murzyn wybieleje, Krwią najświętszą twą polany, Jezu kochany!
Twoje rany są skarbnicą wszelkiej słodkości,
Nieskończony, niepojęty, upał miłości; Lodowate rozgrzewają, I kamienne rozpalają, Serca ludzkie, nasycają I roztapiają.
O nadziejo wdzięczna Jezu pokutujących!
O wesele niepojęte w smutku będących! Tyś pociechą, tyś radością, Tyś rozkoszą i słodkością, Jezu z serca ulubiony, Bądź pochwalony!
Ciebie pragnąć dusza moja już nie przestanie,
O dobroci nieskończona! aż cię dostanie: Nie opuszczaj serca mego, Ciebie wielce pragnącego, Jezu mile pożądany, I ukochany.
Przeto jako z dzikiej knieje gdy szczwaniem gnana,
Pędem bieży do strumienia łania stroskana; Tak i dusza moja licha, Do ciebie spragniona wzdycha, O Jezu ukrzyżowany! Z serca kochany.
Więc cię o to proszę Jezu mocno błagając,
Do najświętszych Nóg pokornie twych upadając:
Przy konaniu, ducha mego Przyjm do serca zranionego; Łaskawie mi odpuść złości, Jezu miłości!
Od łaski twej nie oddalaj sługi twojego,
Do Królestwa racz przypuścić pożądanego; Niech oblicze święte twoje, Oglądam kochanie moje: Wychwalając Jezu ciebie, Na wieki w Niebie.
PIEŚŃ XVII.
O Sercu Pana Jezusa.
Bądź pozdrowione Serce mego Pana!
Przed tobą grzesznik pada na kolana:
Przyjmij ten pokłon lubo grzesznej duszy,
Niech ją twa dobroć żalem szczerym skruszy.
Tyści jest Boskiej stolicą dobroci,
Niechaj ta moją proszę złość ukróci;
Niech krwi serdecznej ten odniosę skutek,
Za grzechy moje bolejący smutek.
Wiem że ci bardziej nad włocznią Longina,
Wskróś święte Serce rani moja wina:
Na moje serce twoją przenieś ranę,
Tak rany lecząc szczęśliwym zostanę.
Z tą raną wszystkie życia mego chwile
Prowadzić myślę, z tą umierać mile;
Z tą święte serce mieć, żyć z tobą w niebie,
Czegóż tam więcej mam pragnąć nad Ciebie.
PIEŚŃ XVIII.
O Sercu Pana Jezusa.
Witaj krynico dobra wszelakiego, Najmilsza rano Serca Pana mego; Rozpal oziębłe serce me miłością, I napełnij je niebieską słodkością.
Zdarz to ażebym w tem wygnaniu świata, W tobie zostawał przez me wszystkie lata: Serce Jezusa włocznią otworzone! Niechaj przy śmierci w tobie mam obronę.
O rano święta, rano uwielbiona! Bądźże na wieki od nas pochwalona; A przez wylaną dla mnie krew i wodę, Daj w utrapieniu pomoc i ochłodę.
Posilaj tą krwią w siłach zemdlonego, A wodą obmyj grzechem zmazanego: Ażebym nie wpadł kiedy piekielnemu W paszczekę srogą smokowi strasznemu.
Rano najsłodsza boku Pana mego, Źródło miłości i dobra wszelkiego; Zalej proszę cię, krwi twojej potokiem Męki czyszczowe, niech świętym widokiem
Twej Boskiej chwały będą uraczeni, Przez twe zasługi z czyszcza wybawieni, Błogosław wszystkim którzy cię miłują, Którzy twe serce wsławiać usiłują:
A ja przed tobą z tem się protestuję, Że cię chce kochać, i to zapisuję Na sercu mojem, nie chcąc nic inszego W niebie, na ziemi, prócz ciebie samego.
Odbierz mi wszystko, co mam przyjemnego, Karz na tym świecie; dość szczęścia mojego, Gdy mi dasz serce; pełne twej miłości, Nadto nie żądam lepszej pomyślności.
O to cię tylko proszę Boga mego, Nie oddalaj mnie od serca twojego; Tu me dziedzictwo, tu moje mieszkanie, Niech będzie póki wolna nie zostanie
Dusza od ciała; w którem tęskni sobie, Pragnąc być wolną, by spoczęła w tobie. Przytul mnie Jezu do serca twojego Z tem żyć i umrzeć, pragnę z serca mego.