Świat kobiety/XVII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Świat kobiety |
Rozdział | Umiéj obracać groszem |
Wydawca | Księgarnia Teodora Paprockiego |
Data wyd. | 1890 |
Druk | Emil Skiwski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Waleria Marrené Teresa Prażmowska |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Prawie cała wartość dochodu zależy na tém, co z nim robimy.
Nie kładź ufności w pieniądzach, ale wiedz, jak je zachować.
Stara maksyma „umiéj obracać groszem” powinna być dewizą kobiet, a szczególniéj kobiet zamężnych. Słyszałem raz, jak owocarka na jednéj z mniejszych ulic Londynu dowodziła, iż niéma w mieście trzech mężów, którzyby utrzymywali swoje żony; wątpię, by to było dosłowną prawdą, ale to pewne, iż wielka liczba kobiet pomnaża dochód rodziny własnym przemysłem, a większa jeszcze jest liczba kobiet niezamężnych, szczególniéj w klasie średniéj, które muszą zarazem zarabiać i groszem obracać. Sądzę jednak, iż najwłaściwszy podział pracy istnieje tam, gdzie mąż zarabia, a żona wydatkuje z jego zarobku w ten sposób, by miéć z niego największy pożytek.
„Trzeba — mówił młody małżonek do swéj oblubienicy, gdy powrócili z poślubnéj podróży, ażebyśmy jasno określili warunki przyszłego życia. Czy chcesz zająć miejsce prezydenta, czy wice-prezydenta?“ „Ani jedno, ani drugie — odparła; — zadowolnię się daleko niższém stanowiskiem.” „Jakiémże?” „Kontrolera przychodów i rozchodów.”
Skromne to określenie stanowiska żony w rzeczywistości ma ogromne znaczenie, bo oszczędność, czyli zrozumienie wartości pieniędzy, i zachowanie środka pomiędzy skąpstwem a rozrzutnością nie jest wcale rzeczą łatwą. Czasem trudniéj jest wydawać właściwie, niż zarabiać, — a ten trudny obowiązek jest właśnie rzeczą kobiety. Zarząd domu — to jéj wydział właściwy.
Mąż grosz ma w komorze
I pożyczyć coś może,
Jeśli rządna gospodyni;
Lecz choć mąż pracuje,
Chociaż oszczędza —
Będzie tam nędza,
Gdzie żona ładu nie czyni.
Jeśli kobiety rozumieją swoje prawa i obowiązki względnie do wydatkowania, mają już dostateczne praktyczne wykształcenie. Uczyć je tego trzeba od dzieciństwa; dziewczęta więc, tak samo jak chłopcy, powinny uczyć się rachunkowości, powinny umiéć o tyle obejść się z księgami handlowemi i rozumiéć położenie wspólniczki firmy małżeńskiéj, ile tego wymagają okoliczności. Wtedy dopiero ideał rodziny będzie otrzymany.
„Mądra niewiasta zbuduje dom swój, płocha przywiedzie go do upadku.”
W tych czasach, kiedy tak trudno o dobre służące, powinno być zasadą, przyjętą w domach pełnych córek, ażeby matka powierzała każdéj z nich specyalnie, od lat dziesięciu wieku, jaką domową czynność. Za to powinny dostawać pewną kwotę pieniędzy na drobne wydatki, z któréj obowiązane byłyby sprawiać jaką część swego ubrania, — to nauczyłoby je obchodzić się z groszem. Z wiekiem dziewcząt obowiązki domowe powiększać należy i stosownie téż powiększać zapłatę. Znamy osobę, która tym sposobem rozdzieliła pomiędzy trzy swoje córki koszt utrzymania drugiéj służącéj.
Panna, która w ten sposób wprawianą była do pracy i zarobku, potrafi niezawodnie wprowadzić ład we własne gospodarstwo i stosownie dziećmi pokierować. Taką była żona ostatniego arcybiskupa z Canterbury. Przyzwyczajona do dostatków w pierwszém małżeństwie, w drugiém znalazła jeszcze większe, a pomimo to kontrolowała bacznie wydatki, nigdy nie skąpiąc drugim, ale dla siebie wydając tylko tyle, ile tego wymagała konieczność. „Zdawało się — pisał jéj mąż, — iż mając tak wielkie środki, czułaby się nieszczęśliwą, gdyby nie mogła dzielić ich z tymi wszystkimi, co się do niéj zbliżali. Sama zajmowała się zarządem wielkiego domu sierot, a książki, tyczące się téj instytucyi, jako téż domowych wydatków, prowadzone były w sposób, godny głównego rachmistrza banku.”
Od rozumnego użytku pieniędzy zależy w wielkiéj mierze szczęście naszego otoczenia. Jeśli kto tego nie potrafi, cierpiéć będzie zawsze z powodu przykrego położenia, a wreszcie długów, będących jedną z największych plag życia. Ci, co żyją nad stan, mogą się łatwo doczekać poniżenia. Ta prawda wyrażoną jest dosadnie w domowéj ekonomice Micawber’a: „Przychód dwadzieścia funt. st., rozchód dziewiętnaście funt. st. dziesięć szyl., rezultat — szczęście; przychód dwadzieścia funt. st., rozchód dwadzieścia funt. st. i sześć setnych, rezultat — nędza. Kwiaty więdną, liście opadają, mnożą się kłopoty i doprowadzają do ruiny.”
Królowa Wiktorya, gdy była jeszcze młodą dziewczyną, ceniła bardzo wysoko odwagę cywilną tych, co mówią bez ogródki: „to dla mnie zadrogo.” Lubiła ona wówczas, gdy była jeszcze księżniczką, robić sama sprawunki i często ze swém otoczeniem zwiedzała sklepy w West End. Raz, będąc u jubilera, zastała go zajętego młodą osobą, wybierającą sobie łańcuszek. Ta przez jakiś czas przeglądała towar, aż wreszcie zrobiła wybór, ale gdy spytała o cenę, zawód odmalował się na jéj twarzy. „Nie mogę tyle wydać” wyrzekła i wybrała mniéj kosztowny łańcuszek. Księżniczka zauważyła tę całą scenę, a skoro młoda osoba wyszła, zapytała jubilera, czy ją zna. „Tak jest — brzmiała odpowiedź, — to jedna z moich stałych kundmanek. „A więc, proszę, poszlij jej pan łańcuszek, który jéj się tak podobał; ja za niego zapłacę, niech go przyjmie od księżniczki Aleksandry[1], jako pamiątkę szacunku, jaki we mnie wzbudziło jéj panowanie nad sobą i wyrzeczenie się rzeczy zbyt drogiéj.“
Wogóle kobiety więcéj odmówić sobie umieją niż mężczyźni i łatwiéj przyznają się, iż cóś jest zbyt kosztowne na ich kieszeń, — ale bywają w tym względzie liczne wyjątki, jak to własnym kosztem stwierdził niejeden mąż i ojciec. W ogóle także, przeciętnie biorąc, życie kobiety dłuższém jest od męzkiego, jak to pokazuje statystyka wielu krajów. Możnaby ztąd wniosek wyciągnąć, iż nie tyle zabijają gorsety, ciasne obuwie, ciężkie garnirunki, co opłacanie ich. Pewien mąż, przyglądając się rachunkowi modniarki, nazwał żonę swą „bardzo drogą.”
Dla przykładu angielskim paniom podaję ilustrację szkockiéj oszczędności. Jeden i ten sam kapelusz służył Maggie przez lat dwanaście; jedna z pań, chcąc ją nowym obdarzyć, spytała, czy woli jedwabny, czy téż słomiany. Po namyśle Maggie oświadczyła, iż woli słomiany, bo kiedy się zniszczy, będzie mógł służyć krowie jako pożywienie. Gdybym był w stanie obrachować, ile pieniędzy kosztują same kapelusze, — połowa kobiet byłaby przejętą wyrzutami sumienia, a połowa rozpaczą. Napoleon pozwolił raz Józefinie kupować tyle kapeluszy, ile chce tylko, — i pokazało się, iż, zostawiona własnemu instynktowi, cesarzowa potrzebowała ich czterdzieści sześć na miesiąc. Już-to zamiłowanie stroju, jeśli go nie powstrzyma szczególna łaska Boża, staje się powodem niezliczonych przykrości dla kobiet wszystkich stanów.
Przyjaciel doktora Johnsona Langton powiedział raz swemu ojcu, iż nie ma pociągu do oszczędzania. Słysząc to, Johnson wyrzekł, iż złodziéj może z równą słusznością utrzymywać, iż nie ma pociągu do uczciwego życia. Kobieta, niemająca pociągu do oszczędności, nie budzi zaufania w swoją uczciwość.
Kto chce dobrze groszem obracać, już od początku roku układa budżet wydatków: — tyle na dobroczynność, tyle na ubranie, życie, mieszkanie, skrupulatnie zapisując te wszystkie pozycye. Wówczas to dopiero może się okazać, jak stoimy naprawdę i w czém można wydatki umniejszyć, jeśli się tego wykaże potrzeba. Zwyczaj ten należy zaprowadzić pomiędzy młodzieżą, skoro tylko ma pieniądze na drobne wydatki. Jeżeli kobiety tak często lubią namiętnie wydatkować, to głównie z powodu, iż, nie mając wcale pieniędzy w ręku przed zamążpójściem, lub mając ich bardzo mało, nie miały sposobności nauczyć się, jak je używać.
Ludzie często, sami nie pojmując tego, wydają więcéj, niż mogą; tymczasem, gdyby z góry rozporządzili dochodem, wiedzieliby, iż pieniądze, lekkomyślnie użyte, miały już swoje przeznaczenie. Sydney Smith dobrze to określa, kiedy pisze: „Kto chce nie czuć braku przy skromnym dochodzie, a ma ochotę coś kupić, powinien postawić sobie naprzód te dwa pytania: „Czy mi to rzeczywiście potrzebne? i czy bez tego obyć się nie mogę?“ Jeśli szczerze na nie odpowie, zdwoi swój majątek.”
Kobieta jest bogatą, jeśli żyje z tego, co ma, — ubogą jeśli z tego, co miéć będzie. Roztropna kobieta żyje ze swego dochodu i jeszcze stara się cóś oszczędzić na czarną godzinę. Zły obrót pieniędzy zasadza się nietylko na tém, ile wydajemy, ale także na co wydajemy. Tysiąc funt. st. może być wydanych oszczędnie, a jeden szyling może stanowić haniebne marnotrawstwo.
Dlaczego jedni daleko szybciéj od drugich robią pieniądze? Bo zadają sobie pracę myśléć i oszczędzać. Nie jest to bynajmniéj rzeczą godną lekceważenia, — przeciwnie, oszczędność nieraz chroni od nikczemności i pozwala ludziom być wspaniałomyślnymi; zdarza się bowiem często, iż ci, co mają tak zwane otwarte ręce, nie są w stanie w potrzebie okazać prawdziwéj dobroczynności. Pamiętajmy też o tém, iż rodzina i przyjaciele zmuszeni są myśléć o tych, którzy sami o sobie myśléć nie umieją.
Powinniśmy zawsze myśléć, iż pieniądze nie są nasze, ale Boskie, nawet jeśli je sami zarabiamy, bo Bóg daje nam siłę ku temu i może nam ją odebrać. Dlatego William Penn pisał słusznie o wydatkowaniu: „Skromność w życiu jest dobrą, jeśli połączy się z nią szczodrobliwość, — bo pierwsza chroni od zbytnich wydatków, druga pozwala używać otrzymane oszczędności na korzyść potrzebujących. Pierwsza bez drugiéj zamienia się w chciwość, druga bez pierwszéj wiedzie do rozrzutności.” Któś opowiadał kwakrowi bolesną historyę nędzy i zakończył w ten sposób: „Musiałem ją odczuć.” „Doprawdy, przyjacielu — odrzekł kwakier, — czy aby odczułeś ją w właściwém miejscu, to jest kieszenią?”
Każdy powinien myśléć o tém, iż grosz, dany niewłaściwie, przynosi bliźniemu więcéj szkody niż pożytku; ale mądra kobieta wyciąga ręce swe ku ubogim i odczuwa ich potrzeby — według orzeczenia kwakra — kieszenią.
W dzisiejszych czasach istnieje zamiłowanie w błyskotliwém życiu i utrzymaniu pozorów. Z tego powodu rodziny ludzi zamożnych często bardzo są w rzeczywistéj nędzy; z tego powodu mężczyźni, mający dochody, które aż nadto wystarczają ich ojcom, lękają się żenić, a to prowadzi za sobą wiele złego. Kobiety, zamiast opierać się tyranii mody, stają się w wielu razach niewolnicami fałszywéj dumy, która jest rzeczą bardzo kosztowną. „Próżność dopomina się praw, zarówno jak potrzeba, i jest od niéj natarczywszą. Jeśli się kupi jeden przedmiot wykwintny, potrzeba do niego dokupić dziesięć innych, ażeby całość była harmonijną; łatwiej jednak oprzeć się pierwszéj pokusie, niż zadowolnić te, co z niéj pochodzą.
Robienie sprawunków jest ulubioném zajęciem pań, — niestety, wiedzą o tém dobrze ojcowie i mężowie. Słyszałem jednak o mężczyźnie, który miał czystą namiętność do kupowania rzeczy z drugiéj ręki i który, niby robiąc w ten sposób dobre interesa, napełnił dom przedmiotami bez wartości i pożytku. Kiedyś żona wzięła na siebie odesłanie ich części do sali licytacyjnéj, bez porozumienia się z mężem; ale jakież było jej zmartwienie, gdy większa część przedmiotów powróciła w dzień sprzedaży do domu, mąż jéj bowiem przypadkiem wszedł do sali i, nie poznając własnych sprzętów, kupił je taniéj jeszcze niż poprzednio.
W ogóle kobiety więcéj niż mężczyźni ubiegają się za taniością; zdarzenie to przecież pokazuje, iż niewinne z pozoru nawyknienie może zamienić się w namiętność. Dziewięć razy na dziesięć rzeczy tanie są gorsze od drogich, a to, co się nazywa dobrym interesem, jest zawsze złym, gdy się kupuje rzecz niepotrzebną.
Mąż (gniewnie). Nie potrzebujemy wcale tego dywanu. Ileż razy ci mówiłem, żebyś nie kupowała tanich rzeczy.
Żona (uradowana, z rodzajem tryumfu). Ależ mój kochany, on wcale tani nie jest.
Żona może miała większą słuszność, niż sądziła, — bo rzeczywiście, jeśli dostaniemy cóś za tanie pieniądze, to zapewne dlatego, iż biedny robotnik lub robotnica byli wyzyskani do ostatka. Kobiety więc, noszące piękne suknie, a niedbające o to, że mogą kosztować życie lub honor biednéj dziewczyny, obrażają zarówno prawo Chrystusa, jak te, co uganiając się za taniością, zapominają, iż może ona zbyt drogo kosztować sumienie.
Człowiek tak honorowy, jak książę Wellington, wzdrygał się na tanie kupno, spowodowane potrzebą sprzedającego. Ofiarowano mu kiedyś kupno folwarku, przyległego do jego majątku, a zatém bardzo mu dogodnego, przystał więc na nie. Kiedy już tranzakcya została dokonaną, rządca powinszował mu dobrego interesu, gdyż sprzedający był przyciśnięty potrzebą. „Co pan przez to rozumie?” — spytał książę. Rządca odpowiedział: „Folwark oszacowany był na 1,100 funt. st., a myśmy go kupili za 800.” „W takim razie proszę odnieść mu resztujące 300 funt. st. i nigdy więcéj nie proponować mi podobnego kupna.”
Gdyby wszyscy równie sprawiedliwymi byli w interesie, o ileż mniéj nędzy byłoby na świecie! Krawcowa np., któréj powierzamy robotę, prawdopodobnie żyje z dnia na dzień; jeśli więc natychmiast nie zapłacimy jéj rachunku, kto wie, czy w niedzielę będzie miała za co kupić obiad. Ludzie, mający pełną kieszeń, mogliby płacić bez wchodzenia w szczegóły; przepłacanie jednak, równie jak niedopłacanie, jest szkodliwe, — podnosi bowiem ceny niesłusznie, a tém samém utrudnia byt mniej zamożnym.
Jeżeli kto pojmie za młodu ważność zobowiązań pieniężnych i ciężkie troski, jakie są owocem długów, osiąga doświadczenie, stanowiące majątek. Sama przez się bowiem umiejętność wydatkowania oszczędzi mu rocznie wiele funtów sterlingów. „Chciałbym, żebyś mi pan udzielał dłuższego terminu” — mówił raz detalista do hurtowego kupca, który miał jego weksle. „A ja chciałbym, żebyś mi pan tak długo nie kazał czekać na moje pieniądze” — odparł hurtownik.