Życia Zacnych Mężów z Plutarcha/Katon starszy
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Katon starszy | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Marek Katon pospolicie od urzędu, który piastował zwany cenzorem, rodziców miał znakomitych nie urzędami i bogactwy, ale cnotą. Wysławiał waleczność ojca, a o dziadu wspominał, iż częstokroć odbierał nagrody męztwa : i gdy pięć koni w bitwach utracił, ze skarbu publicznego oddana mu była ich wartość. Z tem wszystkiem ponieważ żadnego z przodków, w urzędzie nie miał, zwano go człowiekiem nowym; na co odpowiadał, iż co do urzędów, które częstokroć nie z zasług idą, był nowym, ale co do zasług i swoich i przodków tak dobrym, jako i drudzy.
Życie wstrzemięźliwe i praca ustawiczna nadała mu moc i czerstwość, co do ostatniej zgrzybiałości zachował. Żeby był zdatnym ku wojnie, pieszczot się wyrzekł; żeby zaś i w radzie stał się użytecznym, ćwiczył się w nauce prawa, a wiedząc iż krasomowstwo w swobodnym kraju wielce jest użyteczne i dzielne, jął się go pilnie; i jeżeli w waleczności był znakomitym, w wymowie czasu swego najlepszym zrównał. Postać jego surowa i ponura, oznaczała nieprzełamany statek w tem, co dobrem być sądził, i ścisłe trzymanie się obyczajów dawnych, cnotą w pierwiastkach wzrosłego Rzymu.
Pierwsza wyprawa jego wojenna była przeciw Annibalowi; miał naówczas lat szesnaście, i nie ustępując kroku, co mu się w dalszem życiu nigdy nie zdarzyło, odniosł kilkakrotnie postrzały i ciosy. Gdy wojsko szło w pole, on zawsze sam niósł broń swoję i szedł pieszo, a sługa za nim żywność : ta była pospolita, i gdy ją sporządzano, służącemu żeby pracy oszczędził, sam dopomagał : wodą pragnienie gasił, w czasie zbytniego upału mięszał ją z octem.
Nie daleko domu, który miał na wsi, był ów, gdzie sławny trzema tryumfami i niemniej dobrowolnem ubóztwem Manius Kuryusz mieszkał : tam on często chodził, a przypatrując się szczupłości gruntów i ubóztwu mieszkania, przywodził sobie na pamięć owego sławnego męża, który wypędziwszy Pyrrusa z Włoch, tryumfalnemi rękami wiódł pług, i żywił siebie, żonę i dzieci pracowitą uprawą ojczystej roli. « Tu (mówił sam do siebie), ów pierwszy z Rzymian, przyszłe do siebie z darami Samnitów posły odprawując rzekł : Nie potrzebuje złota, kto sam sobie rzepę struże; wolę ja pokonać tych, co złoto mają, niż złoto mieć. » Powracał więc do domu zasilony przykładem, i utwierdzał się w mierze i wstrzemięźliwości.
Był w wojsku naówczas, gdy Fabiusz Maxymus zdobył Tarent : dostało mu się mieszkać w domu Nearcha filozofa sekty Pitagory. Rozmowy z tym mężem uczonym, zmierzające ku obyczajności, wzmocniły go w przedsięwzięciu, jak żądze trzymać na wodzy, a imać się cnoty, która trwale człowieka uszczęśliwia. Co się nauk tycze, twierdzą niektórzy, iż się z młodu do nich niewiele przykładał, i aż w podeszłym wieku greckiego się języka nauczył, co znać w pismach jego, gdy niekiedy Demostenesa i Tucydyda świadectw używa, i zdania przytacza.
W sąsiedztwie jego mieszkał Waleryusz Flakkus, mąż wielkiej w Rzymie powagi, biegły w prawie, obyczajów cnotliwych, roztropności znakomitej, dla wielkiego, które miał, doświadczenia. Ten dowiedziawszy się o sposobie życia młodego sąsiada, iż rano szedł do blizkiego miasta i stawał u sądu, powróciwszy zaś zrzucał odzież i pługa się imał, po pracy jadł razem z czeladzią; zaprosił go do siebie, a obcowaniem jego uprzejmem i otwarłem wielce ujęty radził, aby się do Rzymu udał i sposobił ku sprawom publicznym. Usłuchał rady Waleryusza Katon, i wkrótce wielką sobie wziętość zjednał; zyskał przełożenstwo nad półkiem, dalej urząd kwestora, i coraz się wznosząc doszedł najwyższych dostojeństw, i zrównał się z tymże Waleryuszem, który mu pierwszy poradził udać się do Rzymu.
Przypatrując się, przy wejściu swojem na świat, pierwszym osobom Rzeczypospolitej, wybrał sobie za cel ku naśladowaniu Fabiusza Maxyma, pod którym niegdyś wojskowo służył. Mąż ten syt sławy był przy sterze rządów; że zaś nieprzyjaznym Scypionowi okazywał się, Katon pod rządem Scypiona jako kwestor, w wyprawie Sycylijskiej będąc, miał za złe : iż hojnością ujmował żołnierzy; powstał więc przeciw takowej (jak ją mienił) rozrzutności, i mówił wręcz wodzowi : iż takowy postępek jego czyni krzywdę Rzeczypospolitej; nadając albowiem sposobność nie tylko ku wygodzie, ale i zbytkom, sprzeciwia się dawnej prostocie i wstrzemięźliwości rzymskiego żołnierza. Odpowiedział na to Scypion, iż zbyt oszczędnego Kwestora nie potrzebuje, wojnę bez skrzętnej rachuby odprawia, a gdy przyjdzie czas, dać z czynności rachunek, nieco kosztowały, wyrazi, ale zysk zwycięztwa doniesie. Obruszony wzgardy pełną odpowiedzią Katon porzucił obóz, i stanąwszy w Rzymie opowiadał przed senatem, jako Scypion niezmierne summy rozprasza na same tylko igrzyska i uczty. Wysłano ku rozeznaniu należytemu prawdy trybunów; gdy stanęli w obozie, przełożył im Scypion nieuchronną potrzebę wydatków znacznych : nie przeczył temu, iż niekiedy uczciwych rozrywek zażywał, ale te nie wychodziły z karbów wstrzemięźliwości i karności, na której się moc wojska zasadza. Uznano go więc niewinnym, i puścił się dalej do Afryki na pokonanie Kartagińców.
Sława krasomowstwa Katona tak była wielka, iż go pospolicie zwano rzymskim Demostenesem; ale jeźli w wymowie mógł mieć towarzyszów, w obyczajności przechodził wszystkich. Jakoż mogąc zbytkować; a być nie tylko skromnym, ale kochać się w prostocie i pracy, rzecz wielce rzadka.
Już była poniekąd w Rzymianach ostygła w owe czasy ta surowość cnotliwa, która ich strzegąc od zbytków, stawiała za przykład narodom. Niezmiernie rozszerzone granice państwa, wielość poddanych narodów, sprowadzały do Rzymu rozmaitość obyczajów, a zatem nieuchronne tych tłumów, które się zewsząd cisnęły, przywary. Sprawiedliwie więc wielbiono Katona nieulegającego coraz bardziej szerzącej się zarazie, gdy się sam znajdował wśród chciwych, dumnych i rozwiozłych, pracowity i skromny, a to nie tylko w pierwiastkach młodości, ale aż do zgrzybiałego wieku; jak ów zawołany szermierz, który lubo wielokrotnie zwyciężył, przecież z placu nie schodzi. Sam o sobie dał świadectwo, iż nigdy takowej odzieży nie przywdział, któraby więcej nad sto drachm kosztowała; inszego wina nie pił nad to, które miała czeladź; mięsa tyle tylko na stół jego kładziono, ile do miernego nasycenia potrzeba było. Dalej mówi, jako raz zapisane sobie obicia i kobierce Babilońskie przedał zaraz; domy jego nawet zwierzchnie bielone nie były; w czeladzi zaś i niewolnikach nie innego wyboru szukał, nad ten, iżby byli zdatnymi do pracy rolnej i usług prostych domowych.
Sposób takowy życia zdawał się zbyt ostry, dziwaczny; i przeto nie tak go przypisywano cnocie, jak łakomstwu, i zbytniej dla tego powodu oszczędności : więcej jednak było takich, którzy utrzymywali, iż to czynił umyślnie, i aby zbyt pieszczonym i rozwiozłym dawał przykład wstrzemięźliwości i umiarkowania. Cokolwiek bądź, można i w przykładnych postępkach uznać przywary, a osobliwie nieludzkość, o którą go winiono, gdy niezdatnych pracą niewolników swoich bezwględnie przedawał, co i z bydlętami, które nam służą, czynićby nie ze wszystkiem należało. Ateńczykowie nieraz obdarzali wolnością i żywili do śmierci zwierzęta zasłużone, a to przez wzgląd na ich pracę, wierności przywiązanie. Cymon trzy klacze, które w igrzyskach Olimpji wszystkie inne wyścigły, chował do śmierci wolne i żywił. Ojciec Peryklesa grób postawił psu, który się za nim wpław przez morską odnogę do Salaminy puścił i zdechł na brzegu. Nie należy się człowiekowi tak nieczule obchodzić z żyjącą istnością, jak z martwem narzędziem : a choćby w tej mierze innego powodu nie było nad ten, iż się przez to człowiek do czułości sposobi, i z tego względu rzecz godna zalety.
W tem wszystkiem co się rzekło, zastanawiając się nad osobą Katona, gdy cnoty jego a razem i przywary uważamy, przystosować do niego można, co Platon mówi o Sokratesie : « iż wydawał się na pozór niezgrabnym i dzikim, wewnątrz zaś był pełen cnoty; gdy się odezwał, płynęły z ust jego słowa, wzruszające umysły i rozrzewniające słuchaczów. »
Zwięzłe i pełne rzeczy były powieści Katona i odpowiedzi, z tych się niektóre kładą. Mówiąc raz w zgromadzeniu publicznem od tego rzecz zaczął : « Trudno obywatele, mówić do brzucha, który uszu niema. » Drugi raz powstając na zbytki rzekł : « Ciężko takich ustrzedz od zguby, u których droższa ryba rzadka, niż wół karmny. » W inszym czasie przyrównał pospólstwo do owiec, co biegną na oślep nie za rozsądkiem, lecz za przykładem; « Gdyby chciały słuchać pasterza, który je wiedzie, szłyby tam, gdzie iść należy, i zachowałyby się w całości : lecz idą jedne za drugiemi, byle tylko miały jaką owcę przed sobą. Tak też i wy Rzymianie, byleby się kto na czele waszem stawił, i choćby i taki, któregobyście rady w szczególności nie a słuchali, idziecie przecie za nim, i błądzicie owczym i sposobem. » Trafiło mu się razu jednego, iż mówiąc o rozciągającej się na cały świat potędze rzymskiej, tak rzecz zakończył : « Z tem wszystkiem lubo my rządzimy ludźmi, nami rządzą niewiasty. » Naśladował w tym wyrazie Temistokla, który powiadał : « Ateńczycy Grekami rządzą, Ateńczykami ja, mną moja żona, a nią syn pieszczoch. » O niebacznych urzędnikach mawiał do ludu : « Obierając złych, zdaje się, iż albo lekko ważycie przełożeństwo; albo też, iż takiego niemasz między wami, któryby był godzien przełożeństwa. »
Trafiła się raz w obecności jego rozmowa o zdaniach rozmaitych, co do kunsztów i nauk. « U nas rzekł, w takim są szacunku, jak suknie szkarłatne : nie dla tego się podobają, iż zdatne, ale że świetne i rzadkie. »
Wzbudzając młodzież do cnoty, a przypominając zacne przykłady przodków, mawiał : « Jak cnotą stał się Rzym wielkim, tak występkami upadnie jak się wy, tak i stan państwa odmieniać będzie. » O tych, którzy się starali bez zasług i zdolności urzędy brać, powiadał : « Iż podobnymi są do owych, którzy te że sami drogi nie wiedzą, szukają takich, którzyby ich wiedli. » O jednym ze swoich nieprzyjaciół, prowadzącym życie ohydne, rzekł : « Matka jego nie za dobrą chęć, ale za przeklęstwo to bierze, gdy jej kto życzy, aby ją ten syn przeżył. » Widząc utratnika, który folwark, co miał nad morzem, w krótkim czasie stracił, rzekł : « Mocniejszy on, « niż morze, co rwie brzegi tego folwarku. »
Pospolicie zwykł był mawiać : « Nienawidzą mnie za to, iż zbyt się rano budzę i wstawam z łóżka nie dla moich, lecz publicznych spraw; wolę ja jednak dobrze czyniąc nie mieć nagrody, niżli zle czyniąc zasłużyć na karę. » Mawiał i to : « Więcej służą do nauki mądrych głupi, niż mądrzy dla głupich : bo mądrzy wystrzegają się tego czynić, co głupi czynią, a głupi nie chcą tego działać, co czynią mądrzy. »
Starał się o przyjaźń jego człowiek w zbytkach zanurzony: Nie chcę takiego przyjaciela, rzekł Katon, co « ma więcej uczucia w gębie, niż w sercu. »
Trybun jeden pospólstwa, o którym była wieść, iż używał dla przeciwnych sobie trucizny, chciał szkodliwe prawo wprowadzić; oparł mu się Katon mówiąc : « Ja nie wiem co gorsze; czy wypić to, co przyprawiasz, czy przyjąć, co nam wnosisz. »
Widząc zgrzybiałego rozkosznika rzekł: « Dość szpetna z siebie starość, pocóż ty ją szpecisz? »
Już będąc starym, powiadał, iż trzech rzeczy w życiu swojem najbardziej żałował tego naprzód : « iż raz żonie sekretu powierzył. Powtóre, iż mogąc ziemią jechać, wodą się puścił. Nakoniec tego, iż samochcąc dzień jeden na próżnowaniu strawił. »
Osiągnął konsulat razem z owym Waleryuszem, który go był do Rzymu powołał, a gdy mu się w podziale prowincyj dostała losem Hiszpania, udał się tam i zastał zbuntowane przeciw Rzymianom niektóre narody : że zaś znaczne mieli wojska, żądał pomocy od Celtyberyanów, ale ci domagali się dwóchset talentów. Za wstyd to poczytali namiestnicy jego opłacać pomoc : ale Katon wyższy nad względy szczególne, żądaną summę dać przyobiecał, a tym co go o krok takowy strofowali, dał odpowiedź. « Jeżeli zwyciężymy, łatwo będzie zapłacić; jeżeli zginiemy, nie zapłacimy. »
Wyprawa była wcale pomyślna, nieprzyjaciół Katon pokonał, a obfitą zdobyczą uiścił się Celtyberyanom. To co pozostało, zbogaciło wielce żołnierzy, jednakże po skończonej wyprawie każdemu po grzywnie srebra wyliczyć kazał. Lepiej, mówił, aby każdy choć niewiele zarobił, niż żeby niektórzy tylko korzystali, a drudzy powracali bez zysku. O sobie zaś twierdził, iż przestał jedynie na wyżywieniu swojem i swoich. « Nie ganię mówił tych, co z pracy zarobek biorą, ale sam wolę się w cnotę, niż w pieniądze wzmagać. »
Gdy się jeszcze bawił w Hiszpanji, Scypion, chcąc z
pracy jego korzystać, wziął po nim następstwo : ale gdy przybył, zastał tak wszystko dokonane, iż z wielkiem umartwieniem swojem musiał czas urzędowania trawić bezczynnie, Katon zaś wróciwszy do Rzymu tryumf zyskał.
Zdawało się, iż na wzór innych, mając dostojeństwo i sławę, odpocznie : ale nie szedł za cudzym przykładem, i owszem jakoby dawne zasługi poprzednikami tylko i obwieścicielami były nowych; im więcej podjął pracy, tym się bardziej ochoczym do następnych pokazał.
Wyprawiał się do Tracyi konsul Semproniusz, Katon chętnie się podjął, być jego namiestnikiem; gdy zaś szedł przeciw Antyochowi konsul Manius Acyliusz, oo w jego wojsku prowadził półk od tysiąca ludzi. Pomyślność wielce była wzniosła Antyocha, wiele albowiem narodów w Azyi pokonał; rozumiejąc więc, iż siłom swoim odporu nie znajdzie, wszedł do Grecyi i wielu przez obietnice i przekupstwo znalazł sobie przyjaznych. Gdy się o tem dowiedział Acyliusz, słał Flaminiusza, który Greków w przyjaźni ku Rzymianom utwierdził. Toż samo zdziałał Katon wysłany do Koryntu, Patiów i Egyum : a gdy przybył do Aten, mówił do ludu greckim językiem, sławiąc ich waleczne przodki i swoję szczególną radość opowiadając, iż tak zawołane cnoty i nauk siedlisko oglądał.
Zbliżał się ku Grecyi Antyochus, i opanowawszy ciaśninę Termopilów, zmocnił ją twierdzami, chcąc przez to zabronić przejścia Rzymianom : zwątpili już byli, iżby go stamtąd wyprzeć mogli : Katon jednak, pomniąc na to, iż Persowie doszli byli wierzchołków tych gór, i tym sposobem pokonali Spartanów, dostał przewodnika, który go temiż samemi ścieżkami, któremi szli Persowie, wieść przyrzekł. Gdy jednak przyszło do wykonania przedsięwzięcia, pokazało się, iż przewodnik mniej był miejsc świadomy, a przeto zbłądził, i w wielkie niebezpieczeństwo wprawił i Katona i jego żołnierzy. Niestrwożony tą przygodą kazał się półkom zatrzymać w miejscu, sam zaś z niejakim Malliuszem poszedł na zwiady. Pnąc się więc przez skały i przepaści doszedł owej drogi, i coraz wyżej postępując dostrzeg, iż zmierzała spuszczając się ku obozowi nieprzyjacielskiemu. Postawił więc na owem miejscu snadne ku widokowi zdaleka znaki : taż samą drogą, którą był przyszedł, wrócił do swoich, i wiódł ich tam, gdzie był znaki postawił. Doszli do ścieżki, ale tej ślad nic długo trwał i stanęli nad przepaścią, której iż przebyć było nie podobna, nie wiedzieli co dalej czynić, i w ostatniej prawie zostawali rozpaczy. W tym byli stanie, gdy ku świtaniu usłyszeli jakoweś odgłosy i rozmawiania, i poznali, iż to były podsłuchy pierwszych straż Antyochowych : dostali z nich jednego, ten przywiedziony do Katona zeznał, iż nie daleko stała pierwsza część przedniej straży Etolczyków, było zaś ich sześćset. Wpadły więc na nich rzymskie półki, i usiawszy trupem pole rozproszyły resztę : ci wpadając w obóz Antyocha uczynili w nim niezmierne zamięszanie i trwogę, zwłaszcza iż pod tenże sam czas Acyliusz z wyborem wojska z drugiej strony pod szańce obozu Antyochowego podstąpił, i szturm przypuścił. Przedarł się nakoniec w sam obóz, a gdy z drugiej strony wpadł ze swoimi Katon, raniony w owym tumulcie Antyoch uciekł, wojsko jego poszło w rozsypkę, o obóz z niezmiernemi bogactwy dostał się w zdobycz zwyciężcom.
Zwycięzca Antyocha konsul Acyliusz wysłał do Rzymu Katona z doniesieniem o zwycięztwie, jako tego, który się najdzielniej do dzieła tak znakomitego przyłożył. Z niewypowiedzianym pośpiechem, bo w pięciu dniach tę podróż odprawił; i dawszy dokładną wiadomość o tem, co się stało, Rzym wielką radością napełnił.
Te były najznakomitsze dzieła wojenne Katona : a gdy już dla wieku podeszłego i innych zdarzających się okoliczności, nie oddalał się z Rzymu, cały się na to poświęcał, iżby mogła korzystać ojczyzna z jego usług w szczególniejszych okolicznościach, które się nadarzały. Chcąc zatem coraz bardziej każącą się obyczajność wznieść i zasilić, często u sądu oskarżał nieprawych urzędników, powstawał przeciw wzmagającej się coraz przemocy obywatelów, urodzeniem, bogactwy, wziętością znaczniejszych : i to było przyczyną nieprzyjaźni i sporów z Scypionami bracią, z których młodszego, którego Azyatyckim zwano, tak ostro ścigał, iż go ledwo o utratę życia nie przywiódł.
Jeżeli jednak oskarżał innych, i sam częstokroć bywał oskarżany; rachowano zaś tych oskarżeń na pięćdziesiąt; ostatnie nań zaszło, gdy już miał lat ośmdziesiąt sześć. Już dziewięćdziesiątletni za złe sprawowanie się na urzędzie, Serwiliusza niejakiego pozwał.
W lat dziesięć po konsulacie został cenzorem. Był to stopień najznakomitszy, i uwieńczał pospolicie zasługi mężów dziełmi w ojczyźnie znamienitych. Nie mogła być w lepsze ręce poruczona sprawa obyczajności, jak gdy ją Katonowi oddano. Lud wybierał cenzorów, jednego ze stanu patrycyuszów, drugiego z pomiędzy siebie. Ich obowiązkiem było mieć baczność na sposób życia i obchodzenia się każdego z obywateli, a stąd pochodziły pochwały i nagrody, lub kary, jak kto zasłużył. Mieli prawo cenzorowie z senatu winnych oddalać, rycerzom odbierać konie, które im stan dawał i żywił. Stanowili wydatek na obrządki, taxowali majątki, i spisywali liczbę obywatelów.
Gdy się zaczął starać o to dostojeństwo, sprzeciwili mu się najpierwsi z senatu i patrycyusze. Jedni, iż był, jak zwali, człowiekiem nowym; drudzy wiadomi surowej jego bezwzględności, obawiali się kary osławienia. Ze wspólnej więc umowy siedmiu wśród nich stanęło żądając tegoż urzędu. Nie ustraszył Katona odpór mocny, i zamiast podłych zabiegów, których przeciwnicy używali, ostrzej niż przedtem powstawał na zbytki i bezprawia, twierdząc, iż do gruntownej poprawy nie pochlebców dogodnych, lecz prawych ojczyzny miłośników, a przeto surowych i nieustraszonych mężów na tym stopniu potrzeba było. Kładł śmiało w tej liczbie siebie i Waleryusza, doświadczonego już w konsulacie wspólnika; i pokazał się lud rzymski godnym wielkości swojej : Katon z Waleryuszem zostali cenzorami; cnota przemogła.
Że do niego ile pierwszego należało urządzać senat, na pierwszem miejscu osadził towarzysza swego Waleryusza Flakka : wielu zaś z tego zgromadzenia wymazał, a między innymi Lucyusza, który przed lat pięcią był konsulem : brat to był Flaminiusza zwyciężcy Macedonów; dla tego zaś miejsce utracił, iż dla zabawy biesiadników, skazanemu na śmierć w ich przytomności głowę uciąć rozkazał. Ustąpić musiał z senatu niejaki Maniliusz, iż w przytomności córki niedorosłej ważył się dać żonie własnej pocałowanie.
Żeby ile możności, zbytkom zabieżeć, wielkie na towary przywoźne nałożył podatki; tasowano je albowiem dziesięciokrotnie więcej, nad ich wartość.
Lubo w takowych czynach nie miał innego zamysłu nad dobro kraju, a przeto obywatelów, wielce ich jednakże naraził sobie; pełno było na niego paszkwilów, narzekania; ale umysł jego niewzruszony a śmiały, im więcej sprzeciwienia widział i doznawał, tym silniej się krzepił. Niedość przeto mając na tem, iż dawał wyroki, sam czuwał nad ich wykonaniem ścisłem i prędkiem.
Rury, któremi obywatele dla swojej szczególnej wygody wodę sprowadzali z akweduktów publicznych, wszystkim odjąć kazał i zepsuć; domy nad zamiar ulic wychodzące zniósł; dochody skarbu tanio puszczane przez pobłażenie strażników, podniosł znacznie; kontrakty nowe poczynił; dawnych przejrzawszy niedogodność, za niezaszłe uznał; dóm schadzek publicznych za jego staraniem stanął, i od jego imienia znamię powziął : Basilica Portia.
Nie do smaku szły z początku takowe postępki; uznał nakoniec ich dogodność lud wyszły z uprzedzenia, a chcąc nagrodzić wielkie zasługi jego, stawił mu posąg z takowym napisem : « Na cześć Katona, który świętemi ustawy urzędowania swojego wsparł Rzym. » Czuły był na takowe względy, żartował jednak z tych, którzy pragnęli posągów; a nim był dla niego postawiony, gdy się dziwowano, iż dotąd nie był uczczony takowym sposobem, rzekł : « Wolę iż mnie pytają, dla czego posągu nie masz, niż żeby mnie zagadniono, dla czegoś go zyskał? »
W szczególnem obchodzeniu wydawały się osobliwszym sposobem szacowne przymioty jego. Dobrym był ojcem, mężem, gospodarzem starownym i przemyślnym, panem rządnym, ale surowym i mniej ludzkim na czeladź. Dobrał sobie małżonkę wysokiego rodu, a jak zeznawał, uczynił to z tej przyczyny, iż osoby zacnego stanu więcej zwykły miewać wstrętu od rzeczy nieprzyzwoitych i podłych. Powiadał, iż kto się na własną żonę targa, popełnia świętokradztwo, gdyż rozrywa więzy świętością upoważnione. Zaszczyt dobrego pożycia przenosił nad sławę. Co zaś mówił w tej mierze, dopełniał skutkiem, gdy mu albowiem żona urodziła syna i karmiła go sama, rzucał częstokroć publiczne sprawy, żeby jej w hodowaniu dziecięcia dopomagał; gdy zaś tenże syn wyszedł już był z niemowlęctwa, lubo miał w usłudze swojej wielce biegłego mistrza Chylona, nie spuszczał się na niego, ale sam się przykładał do ćwiczenia, nie tylko w naukach, ale nawet w rzeczach zwierzchnich, jakie wówczas bywały, zawody szermierstwa i inne przyzwoite młodzieży zabawy. Pisał umyślnie dla nauki syna historyą, i kreślił ją wielkiemi literami, aby łatwiej czytać ją mógł : zgoła starał się wszystkiemi sposobami, iżby mógł w własnym domu to znaleźć, czego insi w publicznych szkołach szukać musieli. Trzymał syna w pilnym dozorze i wielkiej wstrzemięźliwości, i starał się usilnie o to, iżby w przytomności jego nic się takowego nie stało, ani nawet wzmiankowane było, coby przystojność obrazić mogło. Znalazł w nim wielką sposobność do wszystkiego, ale siły niewyrównywały pragnieniu, zdrowie miał ustawicznemi słabościami zwątlone, lada je niewczas nadwerężał. Wiódł jednak żołd wojskowy pod Pawłem Emiliuszem w wojnie Macedońskiej, i gdy w potyczce miecz mu był z rąk wypadł, zebrawszy towarzyszów rzucił się wśród nieprzyjaciół, i póty z placu nie szedł, aż broń odzyskał.
Wyżej się już namieniło, iż był na czeladź surowym, szło więc dobrze gospodarstwo domowe i polne, w którem się wielce kochał; w rolnictwie bardzo był biegłym, i zostawił przepisy gospodarskie, które wielce były zdatne do utrzymania i porządku domowego, i przyczynienia dochodów.
Trzymając się prawideł, które innym przepisał, przyszedł do znacznych zbiorów, ale dostatków używał oszczędnie, żył jednak ku końcu wieku okazalej; nie tak dla dogodzenia wyniosłości, jak dla utrzymania powagi przyzwoitej urzędom, które piastował.
Już był na schyłku wieku, gdy przybyli do Rzymu posłowie z Aten; między nimi był Karneades filozof i krasomowca znamienity. Na odgłos sławy, którą był u swoich zyskał, młodzież rzymska ubiegała się do niego, i coraz ich więcej przybywało, ażeby się rozmowom jego przysłuchiwać mogli. Postrzegł ten wzrastający zapał do Filozofji i krasomowstwa Katon, a obawiając się, aby chęć do nauki nie gasiła ochoty do spraw wojennych, szedł do senatu radząc, aby jak najprędzej posły owe odprawiono. Co gdy uczyniono, wielce stąd był pocieszon, iż szkodliwą zarazę (jak mienił owę sofistyczną naukę), oddalił z Rzymu. Nie czynił tego ze wzgardy ku nauce, ani przez nienawiść ku nauczycielowi, ale się obawiał, aby porywczość wieku młodego, zbytecznością uczenia się, nie była przyczyną do gnuśności narodowi wojennemu.
Za życia jeszcze, syna utracił, gdy już piastował urząd Pretora. Zniósł mężnie cios wielce bolesny; nie przestał w osieroceniu swojem zatrudniać się sprawami publicznemi, i lubo zgrzybiałość mogła mu być usprawiedliwieniem nieczynności, nie chciał użyć tego przywileju na dogodzenie sobie, i owszem zdawało się w nim wzrastać z laty natężenie do służenia ojczyznie.
Ostatnia wojna Punicka skutkiem była ostatnich jego usiłowań : tak zaś jej pragnął, iż ilekroć razy choć w innych okolicznościach dawał zdanie w senacie, temi słowy zawsze rzecz swoję kończył : Delenda est Carthago, trzeba żeby Kartagina zniesioną była. Nie doczekał końca tak pożądanej wyprawy; gdy jednak dano rządy wojska młodemu Scypionowi, lubo familji jego nie sprzyjał, przepowiedział skutek wyprawy, i w tej słodkiej dla siebie nadziei życia dokonał.