Życie Buddy/Część druga/IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Życie Buddy |
Podtytuł | według starych źródeł hinduskich |
Wydawca | Wydawnictwo Polskie |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Concordia Sp. akc. |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wzrastała ciągle liczba wiernych, a król Vimbasara dawał Błogosławionemu ciągłe dowody wiary i przyjaźni. Zapraszał go do pałacu na uczty, kazał w dniach takich przystrajać miasto uroczyście kwiatami, sztandarami i skrapiać ulice wonnościami, a mieszkańcy przywdziewali odświętne stroje. Król sam wychodził naprzeciw Błogosławionego i osłaniał go złotym parasolem.
Wielu młodzieńców wielkich rodów uwierzyło w prawo Mistrza i, chcąc osiągnąć świętość, opuszczało rodziny swoje, pomnażając liczbę uczniów w bambusowym lasku.
Pośród mieszkańców Radżagrihy, nawrócenia te masowe zaczęły jednak niecić niepokój i szemranie.
— Czemuż to — mówiono sobie — przybył do nas właśnie syn Sakjów. Różni mnisi głosili dotąd naukę cnoty, ale nie porywali za sobą tylu młodzieńców. Opuszczają nas dzieci nasze, z winy tego Sakji kobiety zostają wdowami i on to, zaiste, sprawi, że wymrą liczne rodziny. Na nieszczęście kraju całego przybył do nas ten mnich.
Namnożyło się wrogów w mieście tak, że na widok uczniów Błogosławionego ladzie miotali klątwy, lub złośliwe czynili uwagi.
— Przybył do Radżagrihy wielki mnich i zdobył lasek bambusowy! — mówili. — Czyż zamyśla zdobyć takie całe królestwo Magadhy?
— Przybył do Radżagrihy wielki mnich — szydzili — i zabrał uczniów Sandżayi. Kogóż dziś znowu okradnie?
— Zaraza nie byłaby tak straszną. — do-dawali inni — jak ten wielki mnich, i nie porywałaby tylu ofiar!
— Mniej by czyniła kobiet wdowami! — narzekała jakaś kobieta.
Uczniowie zachowywali spokój, widząc jednak, że wzrasta gniew ludu, donosili Mistrzowi zasłyszane uwagi.
— Nie baczcie na zniewagi, o uczniowie moi! — mówił im Budda. — Niedługo umilkną języki złych. Tym, którzy miotają obraźliwe słowa, odpowiadajcie łagodnie i pogodnie: Bohaterowie i Mężowie Doskonali nawracają zawsze tem, że znają prawdę. Któż się ośmieli ubliżać Świętemu, który nawraca, znając prawdę najwyższą? Mówcie tak, a ludzie zmilkną i za dni kilka nikt was już w mieście napastował nie będzie, ale przeciwnie, doznacie czci ogólnej.
Stało się, jako rzekł Budda. Zmilkły języki złych, a wszyscy w Radżagrisze czcić jęli uczniów Mistrza.