Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku/Przedmowa

<<< Dane tekstu >>>
Autor Karol Miarka
Tytuł Przedmowa
Pochodzenie Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEDMOWA.

D

Dobrze opracowane „Żywoty Świętych Pańskich“ należą do najużyteczniejszych książek w chrześcijańskiej rodzinie.
„Żywoty Świętych Pańskich“, jest to opisanie życia Świętych, w celu zbudowania ducha i serca.
Dobry opis życia Świętych przyczynia się więcej, aniżeli niejedne inne środki, do głębokiego wnikania w tajniki religii, a tem samem stania się pobożnymi, a z czasem nawet Świętymi w Niebie.
Ileż to razy Bóg w Piśmie świętem Starego Testamentu zwracał uwagę ludu wybranego na życie Patryarchów i innych Świętych z czasów przed narodzeniem Chrystusa! Ileż to razy Chrystus sam wskazywał na Świętych tego ludu z dawnych czasów! „Jeśliście synowie Abrahamowi, czyńcież uczynki Abrahamowe.“ (Jan 8, 39). Podobnie czynili też Apostołowie. I tak Apostoł Paweł święty, w obszernym XI rozdziale listu swego do Żydów, o niczem więcej nie pisał, jak tylko przytaczając nowonawróconym z żydostwa chrześcijanom przykłady Świętych Starego Testamentu. Nie inaczej też postępował Kościół święty; kiedy bowiem z nastaniem Nowego Testamentu niezliczona liczba uświęciła się szczerą wiarą w Chrystusa, oczekiwanego z upragnieniem przez Sprawiedliwych Starego Testamentu, nie omieszkał Kościół niezwłocznie zwracać wiernym uwagę na ich życie, gdy tacy uświęceni zeszli z tego świata. Względem tychże Świętych pisze już Paweł w swym liście do Żydów: „Pamiętajcie na przełożonych waszych, którzy wam mówili Słowo Boże: których przypatrując się dokonaniu obcowania, naśladujcie wiary.“ (Żyd. 13, 7).
W miarę postępu czasu i chrześcijaństwa wzrastała też liczba Świętych: Kościół przeto na wszystko baczny, coraz częściej odzywał się do Swych dzieci, napominając do rozważania i naśladowania ich doskonałych braci i sióstr. W tym celu ustanowił wielką liczbę uroczystości Świętych Pańskich, nakazanych i nienakazanych, jak to i dotąd jeszcze czyni. W Godzinkach zaś, gdzie takowe w chórze odprawiane bywają, od bardzo dawnego czasu codziennie czyta martyrologium, to jest imiona i niektóre ustępy z życia tych Świętych, którzy nazajutrz po pewnych miejscach szczególną cześć odbierają. Nadto w przeważnych dniach roku od najdawniejszych czasów czyta w brewiarzu krótki opis żywota głównego Świętego w dniu tym czczonego i oddaje cześć temuż Świętemu we Mszy świętej przynajmniej przez wymienienie jego imienia, Królowej Niebios i wielu innych Świętych. W tym celu z dawna już wystawia po świątyniach obrazy Świętych, przedstawiające ważne chwile z ich życia. Wogóle bezustannie i w najrozmaitszy sposób zwraca Kościół święty uwagę naszą na żywoty Swoich wybranych.
Czemu to rozważanie żywotów Świętych Pańskich przyczynia się do głębokiego wnikania w tajniki religijne?
Religię bowiem stanowi wiara, nadzieja i miłość. „A teraz trwają wiara, nadzieja, miłość: to troje“ (1 Kor. 13, 13), mówi Paweł święty. Gdzie te trzy rzeczy się znajdują, tam istnieje także prawdziwa religia; gdzie ich niema, tam i religii nie szukaj.
Pierwszym punktem religii jest wiara, czyli uważanie tego za prawdę, co Bóg objawił, a Kościół święty jako od Boga objawione do wierzenia podaje. Bóg w rozmaity sposób objawiał Swe wyroki, a nakoniec przez Syna Swego przemawiał do ludzi; co On powiedział, jest prawdą i za prawdę przyjąć to winniśmy; ale tylko przez Kościół z pewnością dowiedzieć się możemy, co Chrystus chciał powiedzieć i jak powiedział. Wiara jest początkiem ludzkiego zbawienia, przyczyną i podstawą wszelkiego usprawiedliwienia się przed Bogiem. (Sob. Tryd. ses. 6), bo bez niej niema prawdziwej religii.
Wiara ta zaś nadzwyczajnie się wzmaga przez zapatrywanie się na życie Świętych, na życie tych, do których odwieczny Sędzia już wyrzekł: „Błogosławieni jesteście, którzyście uwierzyli!“ Wzmacnia się ona, gdyż przez owo zapatrywanie się na życie Świętych Pańskich poznajemy w doskonały sposób treść i podstawę wiary.
Paweł święty mówi o sobie: „A żyję, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. A co teraz żyję w ciele, w wierze żyję Syna Bożego.“ (Galat. 2, 20). Co Paweł mówi o sobie, to stosuje się także do wszystkich Świętych; dlatego też mówi Paweł święty w ogólności: „Sprawiedliwy z wiary żyje.“ (Rzym. 1, 17). Życie Świętych jest zatem wiarą na zewnątrz występującą, — jest to wiara, która jest czynną w miłości.
Rozważanie żywotów Świętych Pańskich jest zatem nauką, pouczaniem w wierze. A ta nauka jest szczególnie wyborną, albowiem naoczną, więc zrozumiałą i dla tych, którzy nie są ćwiczeni w rozmyślaniu, i którzyby z tej przyczyny nauki ujętej w słowa nie zrozumieli. Nie możemy wprawdzie patrzeć prosto w słońce, gdyż światło jego nas olśni, ale możemy patrzeć w takowe, gdy się odbija w wodzie i poznać je ze skutków na przedmiotach, które oświeca. „Słońce sprawiedliwości“, Bóg, mieszka w światłości nieprzystępnej (1 Tym. 6, 16), ale to światło staje się przystępnem w łagodnem odbiciu, w którem przez życie Świętych promienie swe do nas posyła. W tem odbiciu poznajemy przymioty i wolę Boga, Jego potęgę, Jego dobroć, Jego świętość itp.; poznajemy naukę Chrystusa, jako też czyny i przedsięwzięcia jego dla uświęcenia rodzaju ludzkiego; poznajemy działalność Ducha świętego w pojedynczych duszach i w całym Kościele; Święci Pańscy bowiem są żywą, chodzącą Ewangelią.
Jak z życia Świętych Pańskich poznajemy treść wiary, tak samo też poznajemy podstawę wiary.
Z owocu drzewo bywa poznane“, mówi sam Pan Jezus. (Mat. 12, 33). I tak już każdy pojedynczy Święty cudownie jest wielkim. Chrześcijańscy Święci błyszczą pomiędzy poganami, jako świece na świecie, jak pisze Paweł w liście swym do Filipensów. (Filip. 2, 14.). Miłość Świętych względem Boga, względem bliżnich, ich cierpliwość, ich radość tak w złych, jak i dobrych czasach, czystość ich życia i ich cnoty, wszystko to pokazuje nam Świętych w wielkości, którą człowiek poza chrześcijaństwem żyjący, prawie za nadludzką uważać musi. Jeżeli zaś ujrzymy cały orszak Świętych, jak to w Żywotach Świętych Pańskich często napotykamy, jeżeli spotkamy świętą Rodzinę, albo świętą gminę, jaką była pierwsza gmina chrześcijańska w Jerozolimie, natenczas zdumienie do najwyższego stopnia nas ogarnia. Niezmiernie wspaniałe i pyszne są owoce, jakie w żywotach Świętych przedstawiają się naszym oczom. Ale jak się nazywa to drzewo, na którem takie owoce rosną? Oto wiara. „Sprawiedliwy żyje z wiary.“ Cuda i proroctwa są oczywistą pieczęcią, którą Bóg objawienie Swoje potwierdza: ale człowiek patrzący na pochodzące z wiary owoce u Świętych, zaprawdę cudów ani proroctw nie potrzebuje. Wspaniałość tych owoców jest mu dostatecznym dowodem o prawdziwości wiary. Na nieprzepartość tych owoców zwracali też dlatego zawsze uwagę Apostołowie. Tak np. święty Piotr napomina niewiasty do świętobliwszego życia, „aby — mówi — także mężowie, którzy nie wierzą słowu, przez wspólne z żonami mieszkanie bez słowa pozyskani byli.“ (1 Piotr 3, 1). W samej rzeczy bardzo wielu wskutek rozważania życia Świętych powróciło do wiary, czem się zawsze potwierdza słowo Chrystusa: „Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi: aby widzieli uczynki wasze dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w Niebiesiech.“ (Mat. 5, 16).
„Teraz trwają wiara, nadzieja i miłość: to troje.“ Drugim przeto punktem religii jest nadzieja.
Mieć nadzieję chrześcijańską znaczy oczekiwać wszystkiego dobrego i zarazem życzyć sobie tego, co Bóg przyobiecał.
Nadzieja jest tak konieczną, jak wiara. Chrystus niejednokrotnie jej wymagał, wskazując często na wielką zapłatę, oczekującą tych, którzy Go słuchają i ze względu na rozliczne niebezpieczeństwa, któremi świat drogę do Nieba zagradza, woła na nas: „Ufajcie, Jam zwyciężył świat.“ (Jan 16, 33). Bez nadziei, bez ufności niema prawdziwej religii.
Do wzbudzenia zaś i wzmocnienia nadziei, jest rozważanie żywotów Świętych szczególnie odpowiedniem. Widzimy tam bowiem naszych czcigodnych braci i czcigodne siostry, którzy, jak w Panu żyli, tak też w najściślejszej łączności z Panem umarli. Czytając Żywoty Świętych Pańskich, towarzyszymy im w duchu do wieczności i słyszymy, jak odwieczny Sędzia mówi do nich: „Pójdźcie błogosławieni Ojca Mego, otrzymajcie Królestwo wam zgotowane od założenia świata!“ (Mat. 25, 34), dalej widzimy, jako już tam są, gdzie Mistrz ich Chrystus się znajduje. Widzimy ich radujących się we wspaniałości, którą Bóg dał Synowi Swojemu. Zachwyca nas widok, jak w szczęśliwem połączeniu gromadzą się naokoło chwalebnego tronu Królowej Niebios i Matki; jak w miłości połączeni są z chórami Aniołów, a każdy Święty z osobna szczególnie ze swym Aniołem Stróżem i widzimy, jak wszyscy Bogu w Trójcy jedynemu w najwyższej szczęśliwości hołd składają. Któż zdoła wyrazić ich szczęśliwość według miary, liczby i wagi? Wiemy tylko tyle — a tem samem dosyć wiemy — że cień smutku na nich nie pada, a zażywają szczęśliwości, jakiej ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce żadnego człowieka nie uczuło. I jakżeby takie spojrzenie w Niebo nie miało w nas zapalić gorącego pragnienia, abyśmy także przyjść mogli do tego Królestwa! „Brzydzę się ziemią, gdy spoglądam w Niebo!“ powiedział święty Ignacy Loyola, a dawno już przedtem wyrzekł święty Paweł: „Pragnę rozwiązanym być i być z Chrystusem!“ (Filip. 1. 23).
Do chrześcijańskiej nadziei należy także, abyśmy dobro, które nam Bóg przyobiecał, też oczekiwali. Czyż rozważanie życia Świętych także służy do wzbudzenia i wzmocnienia tego oczekiwania? W samej rzeczy, a nawet w wysokim stopniu. Cóż to bowiem byli za jedni, owi Apostołowie, Męczennicy, Wyznawcy, Panny i Pokutnicy w czasie ich pobytu na ziemi, a przebywający teraz w Niebie? Byli oni takimi ludźmi, jak my — ułomni, jak i my — skłonni do grzechu, jak i my, a wielu z nich było początkowo większymi grzesznikami, aniżeli może my i nieraz dłużej może od nas żyli w grzechach. A jakże wyglądał świat za ich życia? Świat był pełen chuci cielesnej i pełen pychy, jak ten, w którym my żyjemy, a dla wielu nawet Świętych byt ówczesny świat wraz ze swemi ponętami i postrachami niebezpieczniejszym, aniżeli świat dzisiejszy jest dla nas. Którymi to więc środkami zwyciężyli Święci ten świat? Oto modlitwą, tajemnicami zbawienia i pod przewodnictwem Kościoła w połączeniu z zaprzaniem się i natężeniem wszystkich sił własnych. Są to środki, którymi takie posługiwać się możemy; możemy się modlić, jak owi Święci; mamy tak samo Ofiarę Mszy świętej i Sakramenta, jak owi Święci; możemy tak samo zaprzeć się sami siebie i natężyć, jak owi Święci. Czyżby więc każdy, któremu jarzmo Pańskie za twarde i ciężar za ciężki, nie powinien, zapatrując się na życie Świętych, wraz z pełnym ufności Augustynem zawołać: „Mógł tak żyć ten, mogła żyć ta, a czemuż i ja nie mógłbym tak żyć?“
Rozważanie życia Świętych przyczynia się zatem zarówno mocno do spodziewania się Nieba, jako też do pragnienia Nieba, a tem samem więc przyczynia się do rozbudzenia chrześcijańskiej nadziei.
„Teraz trwają wiara, nadzieja i miłość: to troje.“
Ważną częścią składową religii jest jeszcze miłość, a nawet jak powiada Apostoł, najwyższą ze wszystkich trzech. „Bóg jest miłość“ (1 Jan 4, 8), i nikt przeto zaprawdę do Boga przyjść nie może, kto Boga nie miłuje. Chrystus sam nazwał miłość pierwszem i najprzednie]szem przykazaniem. Bez miłości niema prawdziwej religii.
Na czemże polega prawdziwa miłość? Chrystus daje nam odpowiedź na to pytanie w słowach: „Kto ma przykazania Moje, i zachowywa je, ten jest, który Mnie miłuje.“ (Jan 14, 21). Winniśmy więc mieć przykazania Chrystusa, to znaczy: znać je i wiarą je uznawać; miłość winna się opierać na prawdziwej wierze. Winniśmy także przykazania te zachować, unikać wszystkiego, czego one zakazują, a wykonywać, co nakazują. Wszystko, co prócz tego miłością nazywamy, jest albo mało, albo nic warte, albo nawet jest wzgardliwem.
Rozważanie życia Świętych jest właśnie nadzwyczaj stosownem, miłość taką w nas wzbudzić i wzmocnić. Owi wypróbowani słudzy Boga mieli przykazania Chrystusa, znali i uznawali Chrystusa jako prawodawcę wiary, znali i uznawali przeto tem samem przykazania Chrystusowe. O tej zaś wierze już wyżej mówiliśmy; ale oni zachowywali też ściśle te przykazania, które im wiara przepisywała, żyli tą wiarą i wiara ta była w nich czynną. Jakże to oni dniem i nocą pracowali w swem powołaniu! Stosowali się oni do Słowa Pańskiego: „Mnie potrzeba sprawować sprawy, pokąd dzień jest!“ (Jan 9, 4). Ale wiele to spraw oni zdziałali! Jak wielką liczbę błogich czynów dokonał nieraz niejeden Święty w swem stosunkowo krótkiem życiu! Gdy zaś rozważymy wspólne działanie Świętych w wielkich sprawach wraz z innemi osobami, a zwłaszcza świętemi, ileż to razem nie zdziałali oni dobrego? Historya świata smutnieby wyglądała, gdyby nie było Świętych; że ich natomiast tak wielka była liczba, przeto jak wspaniałe czyny pokazują się nam w historyi, jedynie przez Świętych zdziałane! Co to za dzieła nauki! Co za dzieła sztuki i cywilizacyi! Co za dzieła oddania się Bogu, oddania się bliźnim w ogólności, oddania się szczegółowo ubogim, chorym, więźniom, dzieciom, upadłym, konającym zmarłym, pojedynczym osobom, licznym rodzinom, wielkim narodom, rozległym państwom, wogóle całemu światu! Święci uważali się za dłużników wszystkich ludzi i długi te spłacali z wysokim procentem; jak święty Paweł, tak i oni: „Wszystkim stałem się wszystkiem.“ (1 Kor. 9, 22). Wielkie te dzieła zdziałali jednak przez wielką miłość. Przeto święty Tomasz a Kempis mówi: „Zaiste wielkim jest, kto ma wielką miłość!“
Wiedli wprawdzie niektórzy Święci życie skromne, ciche, nieznane i nie znajdujemy w ich życiu nic takiego, co zwykle wielkim czynem nazywamy; ale za to małe czyny wykonywali z największą sumiennością, z najgłębszą pokorą i poddaniem się woli Bożej; byli oni wielkimi w małem i mocą Świętych obcowania przykładali się bez wątpiena do owego wielkiego dzieła, które i świat wielkiem nazywa. Do tych więc wszystkich mówi Zbawiciel: „Dobrzeć sługo dobry i wierny: gdyżeś nad małem był wierny, nad wielem cię postanowię: wnijdź do wesela Pana twego!“ (Mat. 25, 21). Zaprawdę, ta wielkość w małem jest także cudowną wielkością, i to tem cudowniejszą, że na żaden sposób nie zmniejsza się przez miłość własną, tak chętnie przyczepiającą się do zewnętrznej światowej wielkości.
Kto zaś owe czyny miłości rozpamiętywa, bez względu na to, czy one były wielkie, czy nie, ten poczuje się silnie do niej pociągniętym i staraniem jego będzie ową miłość, z której te czyny pochodzą, sobie przyswoić, aby z nią coś wielkiego zdziałać, wielkiego zewnętrznie, jeśli to możliwe, a jeśli nie, natenczas przynajmniej coś wielkiego w małem. Poczuje się zobowiązanym zachowywać przykazania Pańskie! Jakże to, pociągany świętą siłą owych żywych wzorów, będzie się on wzmacniał w miłości! Ta sama zaś wspaniałość żywota Świętych, dająca podstawę wierze, będzie przez popęd do naśladowania także podstawą chrześcijańskiej miłości!
Rozpamiętywaniem życia Świętych Pańskich wzmacnia się zatem potężnie wiara, nadzieja i miłość, a tem samem wzmacnia się także religia, która właśnie z tych trzech rzeczy się składa.
Ponieważ naturalnym wynikiem takiego rozpamiętywania jest wzywanie Świętych, pewnym wynikiem natomiast tego wzywania znowu wstawianie się Świętych, przeto tem więcej zyska też na tem religia. Kiedy Józef egipski, będąc uwięzionym, przepowiedział byłemu podczaszemu Faraona przywrócenie na dawny urząd, rzekł do niego: Tylkoż pamiętaj o mnie, gdy ci dobrze będzie: uczyń łaskę, i przemów za mną do Faraona, aby mię wywiódł z tej ciemnicy.“ (1 Mojż. 40, 14). Każdy rozpamiętywający życie Świętych, poznaje, że wiedzie im się dobrze, i że mają najlepsze chęci; jakże nie miałby z ufnością rzec do nich: Pamiętajcie na mnie!“ jakżeby nie miał ich wzywać? A ci wezwani zaprawdę modlą się za nas do Boga. Jak czytamy w drugiej księdze Machabejskiej w rozdziale 15, Prorok Jeremiasz modlił się wiele w wieczności za lud i za całe święte Miasto. Nie możemy zaiste pomyśleć o Świętych w Niebie, iżby się za światem nie wstawiali. Bo czyżby ci, których tu na ziemi dobro bliźnich tak wielce obchodziło, mieli ludzi w ich potrzebach zapomnieć i to w chwili, gdy jeszcze ściślej są połączeni z Tym, który jest samą miłością? A gdy ich przyczyna u Boga już tu na ziemi tak była skuteczną, czyżby takowa nie była teraz o wiele skuteczniejszą, gdy są doskonałymi przyjaciołmi Boga? Wzywanie Świętych i wiara w potęgę ich przyczyny, tak dawna, jak Kościół, została na Soborze Trydenckim dogmatycznie stwierdzoną, a my, istotnie nie moglibyśmy się po katolicku modlić i żyć, gdybyśmy ich nie wzywali. Wzywanie to zaś jakież owoce przynosi! Co za ożywienie wiary, nadziei i miłości, a zatem co za ożywienie religii! Właśnie historya naszych czasów jest pełną dowodów tej przyczyny.
Styl, w jakim niniejsze „Żywoty Świętych Pańskich“ są napisane, jest potoczysty, a zrozumiały nawet dla prostaczków. Do opisu każdego Świętego dodaną jest nauka, której treść odnośny Święty w życiu praktycznie wykonywał i przez wiekopomne cnotliwe czyny uwydatnił. Nauki te obejmują prawie cały katechizm, najważniejsze artykuły wiary i przepisy obyczajów, nauki o łasce, o Sakramentach świętych, o Kościele Chrystusowym, o Jego urządzeniu i obrzędach itd. Są zaś w ten sposób urządzone, że tak duchownym, jak świeckim posłużyć mogą do dziennych rozmyślań.
Weźmij przeto, chrześcijaninie drogi, do ręki owe Żywoty Świętych Pańskich“, czytaj je i zostań sam Świętym! „Albowiem ta jest wola Boża, poświęcenie wasze.“ (1 Tessal. 4, 3).

Wydawca.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Karol Miarka (syn).