Co robić? (Lenin, 1933)/Próba połączenia „Iskry“ z „Raboczem Diełem“
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Co robić? |
Podtytuł | Palące zagadnienia naszego ruchu |
Wydawca | Wydawnictwo Partyjne |
Data wyd. | 1933 |
Druk | Poligrafkniga (Полиграфкнига) |
Miejsce wyd. | Moskwa |
Tłumacz | Felicja Pomorska |
Tytuł orygin. | Что дѣлать? Наболѣвшіе вопросы нашего движенія |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pozostaje nam opisanie tej taktyki, którą przyjęła «Iskra» w stosunkach organizacyjnych względem «Rab. Dieła»: Taktyka ta była całkowicie wyrażona już w Nr. 1 «Iskry», w artykule o «Rozłamie w Zagranicznym Związku soc.-dem. rosyjskich».[2] Odrazu stanęliśmy na tem stanowisku, że właściwy «Związek socjaldemokratów rosyjskich zagranicą», który był uznany na pierwszym zjeździe naszej partji za jej przedstawiciela zagranicznego, rozłamał się na dwie organizacje; — że sprawa reprezentowania partji pozostaje otwarta, będąc chwilowo tylko i warunkowo rozstrzygnięta przez to, że na międzynarodowym kongresie paryskim wybrano do stałego międzynarodowego biura socjalistycznego dwóch członków jako przedstawicieli Rosji, po jednym od każdej części rozdzielonego Związku. Oświadczyliśmy, że merytorycznie «Rab. Dieło» nie ma racji, pod względem zasadniczym stanęliśmy zdecydowanie po stronie grupy «Wyzwolenie Pracy», zarazem jednak odmówiliśmy wdawania się w szczegóły rozłamu i zaznaczyliśmy zasługi Związku w dziedzinie czysto-praktycznej.[3]
W ten sposób pozycja nasza była do pewnego stopnia wyczekująca: zrobiliśmy ustępstwo wobec panującego wśród większości socjaldemokratów rosyjskich poglądu, że ręka w rękę ze Związkiem mogą pracować także najbardziej zdecydowani wrogowie ekonomizmu, albowiem «Związek» niejednokrotnie oświadczał, że zasadniczo zgadza się z Grupą «Wyzwolenie Pracy», nie pretendując jakoby do samodzielnej fizjonomji w podstawowych zagadnieniach teorji i taktyki. Słuszność zajętej przez nas pozycji została pośrednio potwierdzona przez to, że prawie jednocześnie z ukazaniem się pierwszego numeru «Iskry» (grudzień 1900) od «Związku» oderwali się trzej członkowie, którzy utworzyli tak zwaną «Grupę inicjatorów» i zwrócili się: 1. Do zagranicznego oddziału organizacji «Iskry», 2. do rewolucyjnej organizacji «Socjał-Demokrat» i 3. do «Związku» z propozycją pośredniczenia w prowadzeniu pertraktacyj co do pojednania. Pierwsze dwie organizacje odrazu wyraziły zgodę, trzecia odpowiedziała odmownie. Wprawdzie, kiedy jeden z mówców wyłożył te fakty na zeszłorocznym zjeździe «zjednoczeniowym», członek administracji «Związku» oświadczył, że odmowa ich została wywołana wyłącznie przez to, że Związek był niezadowolony ze składu grupy inicjatorów. Uważam, że jest moim obowiązkiem przytoczyć to wyjaśnienie, nie mogę jednak nie zaznaczyć ze swej strony, że uważam je za niedostateczne: wiedząc o tem, że dwie organizacje zgadzają się na pertraktowanie, «Związek» mógł zwrócić się do nich albo przez jakiegoś innego pośrednika albo bezpośrednio.
Wiosną r. 1901 z otwartą polemiką przeciw «R. Diełu» wystąpiły i «Zarja» (Nr. 1, kwiecień), i «Iskra» (Nr. 4, maj).[4] Ta ostatnia zwłaszcza zaatakowała «Zwrot historyczny» «R. Dieła», które w swym numerze kwietniowym, a zatem już po wypadkach wiosennych, ujawniło chwiejność względem zapalania się do teroru i «krwawych» wezwań. Pomimo tej polemiki «Związek» zgodził się na wznowienie pertraktacyj w sprawie pojednania za pośrednictwem nowej grupy «pojednawców». Przedwstępna konferencja przedstawicieli odbyła się w czerwcu i opracowała projekt umowy na podstawie nader szczegółowej umowy, która została wydrukowana przez «Związek» w broszurze «Dwa Sjezda» i przez Ligę w broszurze «Dokumenty zjazdu zjednoczeniowego».
Treść tej zasadniczej umowy (czyli rezolucji konferencji czerwcowej, jak ją się częściej nazywa) świadczy najzupełniej jasno, że jako bezwzględny warunek zjednoczenia stawialiśmy najbardziej zdecydowane odpieranie wszystkich i wszelkich przejawów oportunizmu wogóle i oportunizmu rosyjskiego w szczególności. «Odrzucamy, — głosi punkt 1 — wszelkie próby wprowadzenia oportunizmu do walki klasowej proletarjatu, — próby, które się wyraziły w tak zwanym ekonomizmie, bernsteinizmie, millerandyzmie itp.». «Do zakresu działalności socjaldemokracji należy... walka ideowa z wszystkiemi przeciwnikami rewolucyjnego marksizmu» (4, c). «W żadnej ze sfer działalności organizacyjno-agitacyjnej socjaldemokracja nie powinna ani na chwilę tracić z oczu najbliższego zadania proletarjatu rosyjskiego — obalenia samowładztwa» (5, a);... «agitacja nietylko na gruncie codziennej walki pracy najemnej z kapitałem» (5, b);... «nie uznając... stadjum walki czysto-ekonomicznej i walki o częściowe żądania polityczne» (5, c);... «uważamy za ważną dla ruchu krytykę prądów, które podnoszą do wysokości zasady... elementarność... i ciasnotę niższych form ruchu» (5, d). Nawet człowiek zupełnie postronny, który choć jako tako uważnie przeczytał te rezolucje, zobaczy z samego chociażby ich sformułowania, że skierowane są one przeciw ludziom, którzy byli oportunistami i «ekonomistami», którzy zapominali choćby na chwilę o zadaniu obalenia samowładztwa, którzy uznawali teorję stadjów, podnosili do wysokości zasady ciasnotę itp. I kto choć trochę jest obeznany z polemiką grupy «Wyz. Pracy», «Zarji» i «Iskry» przeciw «Rab. Diełu», ten ani przez chwilę nie będzie wątpił, że rezolucje te punkt po punkcie obalają te właśnie błędy, które popełniało «Rab. Dieło». Dlatego też, kiedy na zjeździe «zjednoczeniowym» jeden z członków «Związku» oświadczył, że artykuły w Nr. 10 «Rab. Dieła» zostały wywołane nie przez nowy «zwrot historyczny» «Związku», lecz przez zbytnią «abstrakcyjność»[5] rezolucji — to pewien mówca miał zupełne prawo wyśmiać go. Rezolucje nietylko nie są abstrakcyjne, — odpowiedział — lecz nieprawdopodobnie konkretne: wystarcza rzucić na nie okiem, aby spostrzec, że «kogoś tu łapano».
To ostatnie wyrażenie spowodowało charakterystyczny epizod na zjeździe. Z jednej strony B. Kryczewski uchwycił się słowa «łapano», zdecydował, że jest to — lapsus, który zdradza złośliwy zamiar z naszej strony («zastawić pułapkę») i wołał patetycznie: «Kogoż to mianowicie, kogo łapano?» — «W rzeczy samej, kogo?» — ironicznie spytał Plechanow. «Pomogę niedomyślności towarzysza Plechanowa, — odpowiedział B. Kryczewskij — wyjaśnię mu: że łapano tu redakcję «Rab. Dieła» (powszechny śmiech). Ale myśmy nie dali się złapać!» (uwagi z lewej strony: tem gorzej dla was!). Z drugiej strony członek grupy «Bor‘ba» (grupy pojednawców), przemawiając przeciw poprawkom «Związku» do rezolucji i chcąc bronić naszego mówcy, oświadczył, że wyrażenie «łapano» widocznie wyrwało się przypadkiem w zapale polemicznym.
Jeżeli o mnie chodzi, to sądzę, że taka «obrona» nie pójdzie na zdrowie mówcy, który użył analizowanego tu wyrażenia. Sądzę, ze słowa «kogoś łapano» były «powiedziane żartem, a pomyślane na serjo»: zawsze oskarżaliśmy «Rab. Dieło» o chwiejność, wahania i dlatego, rzecz naturalna, musieliśmy postarać się złapać je, żeby na przyszłość Uniemożliwić te wahania. O złym zamiarze nie mogło tu być nawet mowy, albowiem chodziło o zasadniczą chwiejność. I zdołaliśmy «złapać» «Związek» tak po koleżeńsku,[6] że rezolucje czerwcowe podpisał sam B. Kryczewski i jeszcze jeden członek administracji «Związku».
Artykuły w Nr. 10 «Rab. Dieła» (nasi towarzysze zobaczyli ten numer wówczas dopiero, kiedy przyjechali na zjazd, na kilka dni przed rozpoczęciem posiedzeń) dowiodły jasno, że od lata do jesieni w «Związku» zaszedł nowy zwrot: ekonomiści znów wzięli górę, i redakcja, posłuszna każdemu «powiewowi», znów zerwała się do obrony «najzajadlejszych bernsteinistów» i «wolności krytyki», do obrony «żywiołowości» i głoszenia przez usta Martynowa «teorji zacieśnienia» sfery naszego oddziaływania politycznego (rzekomo w celu skomplikowania samego oddziaływania). Jeszcze raz potwierdziła się trafna uwaga Parvusa, że oportunistę trudno złapać jakąkolwiek formułą: oportunista z łatwością podpisze wszelką formułę i z łatwością odstąpi od niej, ponieważ oportunizm polega właśnie na braku jako tako określonych i stałych zasad. Dzisiaj oportuniści odrzucili wszelkie próby wprowadzenia oportunizmu, odrzucili wszelką ciasnotę, uroczyście obiecali «nie zapominać ani na chwilę o obaleniu samowładztwa», prowadzić «agitację nietylko na gruncie codziennej walki pracy najemnej z kapitałem» itp. A jutro zmieniają sposób wyrażania się i biorą się do tego samego, co dawniej, w postaci obrony żywiołowości, postępowego biegu szarej walki bieżącej, wynoszenia żądań, rokujących namacalne rezultaty itp. «Związek» twierdzi w dalszym ciągu, że w artykułach Nr. 10 nie widział i nie widzi żadnego heretyckiego odszczepieństwa od ogólnych zasad projektu konferencji («Dwa Sjezda», str. 26), «Związek» ujawnia przez to jedynie zupełną niezdolność albo niechęć do zrozumienia istoty rozbieżności.
Po Nr. 10 «Rab. Dieła» pozostawało nam zrobienie jednej tylko próby: rozpocząć ogólną dyskusję, żeby przekonać się, że cały «Związek» solidaryzuje się z temi artykułami i ze swoją redakcją. «Związek» za to zwłaszcza jest z nas niezadowolony, oskarżając nas, że usiłujemy posiać waśń w «Związku», że wtrącamy się do nie swoich spraw itp. Oskarżenia są jawnie nieuzasadnione, gdyż przy redakcji wybieralnej, «zawracającej» przy najlepszym wiaterku, wszystko zależy właśnie od kierunku wiatru, i my określaliśmy ten kierunek na zamkniętych posiedzeniach, na których nie było nikogo, prócz członków organizacji, zamierzających połączyć się. Wniesienie w imieniu «Związku» poprawek do rezolucyj czerwcowych odebrało nam ostatni cień nadziei na porozumienie. Poprawki świadczyły dokumentalnie o nowym zwrocie ku ekonomizmowi i o solidarności większości «Związku» z Nr. 10 «R. D.». Z szeregu przejawów oportunizmu wykreślano «t. zw. ekonomizm» (wobec jakoby «nieokreślonego sensu» tych trzech słów — jakkolwiek z takiego umotywowania wynika jedynie konieczność ściślejszego określenia istoty tego szeroko rozpowszechnionego błędnego poglądu), wykreślano też «millerandyzm» (chociaż B. Kryczewski bronił go i w «R. D.» Nr. 2—3, str. 83-4 i jeszcze jawniej w «Vorwärts’ie».[7] Pomimo tego, że rezolucje czerwcowe w sposób określony wskazały zadanie socjaldemokracji — «kierować wszelkiemi przejawami walki proletariatu przeciw wszelkim formom ucisku politycznego, ekonomicznego i społecznego, zadając przez to samo wprowadzenia planowości i jedności do wszystkich tych przejawów walki, — «Związek» dodawał jeszcze zupełnie zbyteczne słowa, że «walka ekonomiczna — to potężny bodziec ruchu masowego» (słowa te same przez się są bezsporne, ale wobec istnienia ciasnego «ekonomizmu» musiały wywołać fałszywe komentarze). Niedość tego, do rezolucyj czerwcowych wprowadzano nawet wprost zacieśnienie «polityki» zarówno przez usunięcie słów «ani na chwilę» (nie zapominać o celu obalenia samowładztwa), jak też zapomocą dodania słów, że walka ekonomiczna — to najszerzej dający się stosować środek wciągania masy do czynnej walki politycznej». Rzecz zrozumiała, że po wprowadzeniu takich poprawek wszyscy mówcy z naszej strony zaczęli jeden za drugim zrzekać się głosu, uważając, że dalsze pertraktacje z ludźmi, którzy znów zawracają ku ekonomizmowi i gwarantują sobie wolność wahań, są bezcelowe.
«To właśnie, co Związek uważał za warunek sine qua non[8] trwałości przyszłego porozumienia, czyli zachowania samodzielnej fizjonomji «R. D.» i jego autonomji — to właśnie «Iskra» uważała za kamień obrazy w porozumieniu» («Dwa Sjezda», str. 25). Jest to bardzo nieścisłe. Na autonomię «R. Dieła»[9] nigdy nie robiliśmy zamachu. Samodzielność jego fizjonomii rzeczywiście odrzucaliśmy bezwzględnie, jeżeli rozumieć przez to «samodzielną fizjonomję» w zasadniczych zagadnieniach teorji i taktyki: rezolucje czerwcowe zawierają w sobie właśnie bezwzględne negowanie takiej samodzielności fizjonomii, albowiem ta «samodzielność fizjonomii» w praktyce oznaczała zawsze, powtarzamy, wszelakie wahania i popieranie przez te wahania panującego u nas i nieznośnego pod względem partyjnym rozprzężenia. Przez artykuły w Nr. 10 i przez «poprawki» «Raboczeje Dieło» jasno dowiodło swej chęci zachowania dla siebie tej właśnie samodzielności fizjonomii, ta chęć zaś z natury rzeczy i siłą rzeczy doprowadziła do zerwania i wypowiedzenia wojny. Ale my wszyscy byliśmy gotowi do uznania «samodzielnej fizjonomii» «R. D.» w sensie skupienia go na określonych funkcjach literackich. Prawidłowy podział tych funkcyj narzucał się sam przez się: 1. pismo naukowe, 2. pismo polityczne i 3. zbiorki popularne i broszury popularne. Jedynie zgoda «R. D.» na taki podział dowodziłaby jego szczerej chęci do ostatecznego porachowania się z temi błędami, przeciw którym skierowane były rezolucje czerwcowe, jedynie taki podział usunąłby wszelką możliwość tarć i zagwarantowałby w samej rzeczy trwałość porozumienia, jednocześnie zaś służyłby jako podstawa dla nowego ożywienia naszego ruchu i jego nowych sukcesów.
Obecnie żaden socjaldemokrata rosyjski nie może już wątpić, że ostateczne zerwanie kierunku rewolucyjnego z oportunistycznym zostało wywołane nie przez żadne okoliczności «organizacyjne», lecz właśnie przez chęć oportunistów do utrwalenia samodzielnej fizjonomji oportunizmu i dalszego wprowadzania do umysłów galimatjasu przez rozumowania Kryczewskich i Martynowów.
Pisane od jesieni 1901 r. do lutego 1902 r. Po raz pierwszy drukowane jako oddzielna broszura w marcu 1902 r. w Sztutgarcie, wyd. Dietza.
- ↑ Załącznik został opuszczony w wyd. r. 1908. Red.
- ↑ Patrz Lenin, t. IV, str. 55.
- ↑ Podstawą takiej oceny rozłamu było nietylko zaznajomienie się z literatury, lecz również dane, zebrane zagranicą przez niektórych członków naszej organizacji, którzy jeździli zagranicę.
- ↑ W Nr. 4 «Iskry» wydrukowano artykuł Lenina «Od czego zacząć?» (patrz «Dzieła» po ros. tom IV, str. 107), poddający krytyce taktyczne i organizacyjne poglądy «Rab. Dieła». — 150. Red.
- ↑ Twierdzenie to zostało powtórzone w broszurze «Dwa Sjezda», str. 25.
- ↑ A mianowicie: powiedzieliśmy we wstępie do rezolucyj czerwcowych, że rosyjska socjaldemokracja jako całość zawsze stała na gruncie zasad Grupy «Wyzw. Pracy» i że zasługę «Związku» stanowiła zwłaszcza jego działalność wydawnicza i organizacyjna. Innemi słowy, wyrażaliśmy zupełną gotowość do puszczenia w niepamięć całej przeszłości i uznania, że (dla sprawy) pożyteczna jest praca naszych towarzyszy ze «Związku» pod warunkiem tego zupełnego zaniechania wahań, które prześladowaliśmy zapomocą «łapania». Każdy człowiek bezstronny, który przeczyta rezolucję czerwcową, w taki jedynie sposób je zrozumie. Jeżeli zaś «Związek» teraz, potem, kiedy wywołał rozłam przez swój nowy zwrot ku ekonomizmowi (w artykułach w Nr. 10 i w poprawkach); oskarża nas uroczyście o nieprawdę («Dwa Sjezda», str. 30) — za te słowa o; jego zasługach, to takie oskarżenie może wywołać, rozumie jedynie uśmiech.
- ↑ W «Vorwärts’ie» zaczęła się z tego powodu polemika pomiędzy obecną jego redakcją, Kautskim a «Zarją». Nie omieszkamy zapoznać czytelników rosyjskich z tą polemiką.W artykule «Zjazd socjaldemokracji niemieckiej w Lubece» («Zarja» Nr. 2-3, grudzień 1901) Ignotus (J. Martow) wspomniał, między innemi, o korespondencjach paryskich, B. Kryczewskiego w «Vorwärtsie», w centralnym organie socjaldemokracji niemieckiej Kryczewski tendencyjnie informował tam o stanie socjalizmu francuskiego, napadał na lewe skrzydło partji francuskiej «gedystów» (i prowadził systematyczną propagandę na rzecz Milleranda i popierających go «żoresistów», przygotowując w ten sposób podatny grunt do rozwoju bernsteinizmu i reformizmu w Niemczech. Na wzmiankę Martowa (Ignotusa) redakcja «Vorwärtsu» odpowiedziała w artykuliku w numerze z 1 stycznia r. 1902, w którym broniła Kryczewskiego. Do sporu wmieszał się Kautski, wystąpiwszy w «Vorwärtsie» pośrednio w obronie Martowa. Dalej następowało kilka artykułów, wzmianek i kontrwzmianek Martowa, Kryczewskiego i redakcji, która dała Kryczewskiemu «ostatni głos» i na tem zamknęła polemikę. W związku z tą polemiką «Zarja» w Nr. 4 (sierpień 1902) umieściła artykuł Ignotusa («Vorwärts» i «Zarja»), Parvusa («Millerand i «Vorwärts»), a «Raboczeje Dieło» wydrukowało w Nr. 11—12 (luty 1902) wzmiankę «Nowe metody propagandy rewolucyjnej». «Iskra» podsumowała wyniki polemiki we wzmiance, umieszczonej w Nr. 18 «Iskry» (10 maja r. 1902 w dziale »Z partji». — 153. Red.
- ↑ Absolutnie niezbędny. Red.
- ↑ Jeżeli nie uważać za skrępowanie autonomji tych narad redakcyjnych w związku z ustanowieniem wspólnej rady zwierzchniej zjednoczonych organizacyj, na które w czerwcu zgodziło się i «Rab. Dieło».