Czerwony Krąg/7
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Czerwony Krąg |
Wydawca | Instytut Wydawniczy „Renaissance” |
Data wyd. | 1928 |
Druk | A. Dittmann, T. z o. p. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Franciszek Mirandola |
Tytuł orygin. | The Crimson Circle |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Te słowa były ciosem dla Jacka.
Stał nie mogąc się poruszyć, ni przemówić, zaś dziewczyna, nie spostrzegłszy, że jest śledzona, wsiadła w dorożkę automobilową i odjechała.
— Czegoż tam chciała, do djaska? — zawołał Parr.
— Złodziejka i wspólniczka złodziei — powtórzył Jack mechanicznie. — Na miłość boską, gdzież pan idziesz, inspektorze? — zapytał żywo, widząc, że Mr. Parr przechodzi w poprzek ulicę.
— Chcę wybadać, co ona robiła w banku zastawniczym! — rzekł Parr.
— Pewnie jej brakło pieniędzy, ale nie jest to przecież zbrodnią! —
Mówiąc to, czuł dobrze Jack, że słabą jest obrona tego rodzaju.
Talja Drummond oszustką, a może nawet złodziejką? To niemożliwe, to nie do pojęcia! Mimoto jednak poszedł bezwolnie za inspektorem, wkroczył z nim w ciemny kurytarz i znalazł się w gabinecie dyrektora banku, w chwili, kiedy funkcjonarjusz przyniósł przedmiot, zastawiony przez młodą damę. Była to mała, złota figurka Buddy.
— Zdziwiło mnie nawet, — powiedział dyrektor, gdy mu Parr objaśnił, kim jest — zdziwiło mnie żądanie tylko dziesięciu funtów, podczas gdy przedmiot wart jest sto najmniej.
— Czem to uzasadniła? — spytał Derrick Yale, dotąd będący niemym tylko słuchaczem.
— Powiedziała, że potrzebuje pieniędzy, a ojciec posiada znaczną ilość takich osobliwości. Nie chcę jednak brać kwoty większej, by móc ten przedmiot wykupić niedługo.
— Czy zostawiła adres? Jakież podała nazwisko?
— Talja Drummond, Park Gate 29! — powiedział funkcjonarjusz.
Derrick Yale krzyknął.
— Wszakże jest to adres Harveya Froyanta!
Jack wiedział doskonale, że tam mieszka stary skąpiec i przypomniał sobie, że posiada zbiory starożytności wschodnich. Inspektor wydał pokwitowanie odbioru figurki i schował ją w kieszeń.
— Chodźmy teraz do Mr. Froyanta! — powiedział Parr, podczas gdy Jack wysilał się na wynalezienie sposobów interwencji.
— Na miłość boską, inspektorze! — prosił. — Nie narażaj jej na przykrości! Przyszła jakaś, nagła pokusa, widocznie. Jeśli można to załatwić pieniędzmi, gotów jestem na wszystko!
Derrick Yale spojrzał na młodzieńca z powagą i zrozumieniem.
— Znasz pan tedy miss Drummond? — spytał.
Jack skinął potwierdzająco. Miał w tej chwili dziecinną wprost ochotę uciec i schować się gdzieś.
— To niemożliwe! — rzekł inspektor stanowczym tonem zacietrzewionego policjanta. — Chcę wybadać Froyanta, czy przedmiot ten został zastawiony za jego przyzwoleniem.
— Idź pan tedy sam! — zawołał Jack.
Nie mógł być świadkiem upokorzenia dziewczyny. To rzecz okropna.
— Parr jest bydlę! — powiedział, gdy został sam na sam z Derrickiem Yale. — Ta dziewczyna niezdolną jest dopuścić się tak ordynarnego złodziejstwa. Biedaczka! Ach, czemuż zwróciłem na nią uwagę inspektora!
— On ją dostrzegł pierwszy! — powiedział Yale, kładąc dłoń na ramieniu Jacka i dodał — Panie Jacku, jesteś pan wzburzony. Z jakiegoż to powodu zajmuje pana Miss Drummond? Musiałeś ją często widywać, na wsi będąc, gdyż posiadłości graniczą ze sobą.
Jack skinął potwierdzająco.
— Ach, — powiedział z goryczą — gdybyś pan był tak pilnie śledził „Czerwony Krąg“, jak tę dziewczynę, biedny mój ojciec żyłby dotąd napewno.
Derrick Yale robił co mógł, by go uspokoić. Wziął go do biura i starał się myśli jego zwrócić na inne tory. Po kwadransie zadzwonił telefon. Był to Parr.
— No i cóż? — spytał Yale.
— Zaaresztowałem Talję Drummond, — rzekł krótko — a jutro wniosę skargę.
Yale odłożył słuchawkę i zwrócił się do młodzieńca.
— Została aresztowana? — spytał, odgadując treść rozmowy.
Yale potwierdził, a twarz Jacka pobielała.
— Widzisz pan, drogi Jacku, — rzekł łagodnie — omyliłeś się na równi z Froyantem. Ta dziewczyna jest złodziejką.
— Choćby była złodziejką, a nawet morderczynią, — powiedział Jack z uporem — kocham ją!