Druga ojczyzna (Verne, 1901)/XVIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Verne
Tytuł Druga ojczyzna
Wydawca „Ziarno” (tygodnik)
Druk A.T. Jezierski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Helena S.
Tytuł orygin. Seconde Patrie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 


XVIII.
Przylądek Dobrej-Nadziei. — James Wolston i jego rodzina. — Pożegnanie z Doll. — Portsmouth i Londyn. — Pobyt w Anglii. — Małżeństwo Fritza Zermatt z Jenny Montrose. — Powrót do Capetown.

Dnia 20-go października „Licorne“ opuściła Nową-Szwajcaryę, udając się w powrotną drogę do Anglii; po krótkim przystanku u Przylądka Dobrej-Nadziei, miała przywieźć napowrót Fritza i Franka Zermatt, Jenny Montrose i Doll Wolston, gdy admiralicya obejmie w posiadanie tę nową kolonię na Oceanie Indyjskim.
Miejsca, pozostawione na pokładzie przez rodzinę Wolston, osiadłą obecnie w Nowej-Szwajcaryi, zajmowali dwaj bracia. Wygodna kajuta oddana została do użytku Jenny i Doll, młodej jej towarzyszki, która jechała do Capetown, połączyć się z Jamesem Wolston, żoną jego i dzieckiem.
Pierwsze tygodnie żeglugi były pomyślne. Fritz i Jenny mówili codzień o pułkowniku Montrose, o wielkiej jego radości, skoro przyciśnie do serca córkę, której niespodziewał się zobaczyć. Od trzech lat nie było wieści o statku „Dorcas.“
A z jakiem uczuciem, o wiele większem niż wdzięczność, Jenny przedstawi ojcu swojemu tego, który ją ocalił, z jakiem szczęściem będzie go prosiła o pobłogosławienie ich związku.
Dnia 17-go grudnia, prawie we dwa miesiące po opuszczeniu Nowej Szwajcaryi, korweta, która miała przepędzić tydzień w Capetown, zarzuciła kotwicę w porcie.
Jeden z pierwszych wszedł na pokład James Wolston.
Wiedział, że jego ojciec i dwie siostry, opuszczając Australię, wsiedli na „Licorne.” Jakiż go zawód spotkał, kiedy zastał tylko jedną siostrę! Doll przedstawiła mu Fritza i Franka Zermatt, potem Jenny Montrose.
— Twój ojciec, matka i twoja siostra Anna, panie James — rzekł Fritz — zamieszkują obecnie Nową-Szwajcaryę, wyspę nieznaną, na którą nasza rodzina została wyrzucona przed dwudziestu laty, po rozbiciu „Lanlorda“. Postanowili oni na niej pozostać i na pana tam oczekują. Powracając z Europy, „Licorne“ zabierze pana z żoną i z dzieckiem na naszą wyspę, jeżeli się państwo zgodzicie nam towarzyszyć...
— W jakim czasie korweta ma powrócić do Przylądka?..
— Za ośm lub dziewięć miesięcy a ztąd popłynie do Nowej Szwajcaryi, gdzie powiewać już będzie flaga Nowej Brytanii. Brat mój Frank i ja skorzystaliśmy z tej sposobności, żeby odprowadzić do Londynu córkę pułkownika Montrose, który, mam nadzieję, powróci razem z nami i zamieszka z córką w naszej drugiej ojczyźnie...
— I z tobą, kochany mój Fritz, który staniesz się jego synem — dodała Jenny, wyciągając rękę do młodego człowieka.
— Będzie to urzeczywistnieniem najgorętszego mojego pragnienia!..
— Tak, jak naszem, Jamesie, i naszych rodziców pragnieniem jest, żebyś z rodziną zamieszkał w Nowej-Szwajcaryi...
— Nalegaj z całego serca na to, Doll, — oświadczył Frank — powiedz, że nasza wyspa jest najcudniejszą z wysp, jakie się na powierzchni mórz znajdują.
— James pierwszy to przyzna, jak ją zobaczy — odezwała się Doll. Skoro raz wstąpiło się tą nogą na ląd Nowej-Szwajcaryi, zamieszkało w Felsenheim...

Jeden z pierwszych wszedł na pokład James Wolston.

— I siedziało na gałęziach w Falkenhorst, prawda Doll?.. rzekła Jenny ze śmiechem.
— Tak, na gałęziach — podjęła dziewczynka — otóż, nie chciałoby się nigdy opuścić tej Nowej Szwajcaryi, a jeżeli się ją opuszcza, to ze stałym zamiarem powrotu...
— Słyszysz, panie James?... rzekł Fritz.
— Słyszę. Pomówimy o tem z żoną; jeżeli się da, uregulujemy nasze interesy i będziemy gotowi wsiąść na „Licorne“, jak powróci do Capetown. Zuzanna, jestem pewny, nie będzie się wahać...
— Zrobię tak, jak będzie chciał mój mąż — dodała młoda pani Wolston; — James wie, że nie będę się opierać jego zamiarom. Gdzie tylko on pójdzie, wszędzie pójdę za nim z największą ufnością.
W godzinę potem państwo Wolston przyjmowali swoich gości. Fritz i Frank dostali jeden pokój. Jenny umieszczono razem z Doll. Pani Wolston była młodą kobietą dwudziestoczteroletnią, dobrą, inteligentną, oddaną mężowi i dziecku. James Wolston, człowiek poważny i pracowity, miał dopiero lat dwadzieścia siedm. Pięcioletni ich synek, Bob, był przedmiotem gorącej miłości ze strony rodziców.
Odjazd „Licorne“ do Anglii oznaczono na 27-go. Pobyt korwety w porcie wydał się bardzo krótki gościom James’a Wolston. W dniu oznaczonym nikt nie mógł wierzyć, że już nadszedł i że komendant Littlestone gotów jest do drogi. „Licorne“ wypłynęła na morze 27-go rano w pogodę dosyć mglistą. Podróż jej nie była ani krótką ani długą. Korweta przepłynęła, kolejno koło Ś-tej Heleny, Ascension, wysp Zielonego Przylądka, posiadłości francuskich w Afryce. Potem minąwszy wyspy Kanaryjskie i Azorskie, wybrzeża Portugalii i Francyi, wpłynęła w cieśninę la Manche, okrążyła wyspę Wight, i 14-go lutego zarzuciła kotwicę w Portsmouth.
Jenny Montrose chciała natychmiast jechać do Londynu, gdzie mieszkała jej ciotka, bratowa jej ojca.
Jeżeli ojciec jest w Afryce, nie zastanie go, ponieważ kampania do której był powołany z Indyi angielskich, miała trwać lat kilka. Lecz, jeżeli wziął dymisyę, zamieszkał w takim razie przy swojej bratowej, i tam ujrzałby w końcu tę, o której myślał, że utonęła w falach morza. Fritz i Frank odwieźli Jenny do Londynu gdzie przybyli 23-go rano i gdzie wielkie zmartwienie ją spotkało. Dowiedziała się od ciotki, że pułkownik umarł podczas ostatniej kampanii, nie dowiedziawszy się, że córka jego żyje jeszcze! Łatwo pojąć, wielkość jej boleści, w obec nieszczęścia nieprzewidzianego!..
Lecz jaką równie była boleść dla Fritza! Czekał on tylko na zezwolenie pułkownika Montrose, ażeby poślubić Jenny, a pułkownik Montrose nie żył! W kilka dni potem, w rozmowie przeplatanej łzami, Jenny w te słowa przemówiła do Fritza:
— Fritz, mój drogi Fritz, spotkało nas największe nieszczęście. Jeżeli nie zmieniło ono twoich zamiarów...
— Oh! moja najukochańsza Jenny... zawołał Fritz.
— Tak, wiem — powtórzyła Jenny — że ojciec mój byłby szczęśliwy, nazywając cię synem... Nie wątpię żeby pojechał z nami i żył wspólnie w nowej kolonii angielskiej... Lecz tego szczęścia muszę się wyrzec... Sama teraz jestem na świecie i tylko od siebie zależę...
— Jenny!.. całe moje życie poświęcę dla twojego szczęścia...
— Jak ja moje dla twojego. Lecz ponieważ nie mam już ojca, żeby dał nam zezwolenie, ponieważ nie mam bliskich krewnych, ponieważ nie będę mieć innej rodziny jak twoją...
— Moją... do której należysz od trzech lat, droga Jenny, od dnia, w którym spotkałem cię na Skale Ognistej...
— Rodzinę, którą kocham, i która mnie kocha, Fritz!.. Za kilka miesięcy powrócimy do niej...
— Jak mąż i żona... Jenny?..
— Tak... jeżeli tego pragniesz, ponieważ masz zezwolenie ojca, a ciotka moja nie odmówi swojego...
— Jenny, ukochana Jenny — zawołał Fritz, padając na kolana. Nic nie zmieni się w naszych zamiarach... i ciebie, jako żonę moją, powrócę ojcu i matce...
Jenny Montrose pozostała w domu ciotki, a Fritz i Frank odwiedzali ją codziennie. W tym czasie zajęto się przygotowaniem, ażeby ślub mógł odbyć się w terminie prawnym. W miesiąc później ślub ich odbył się w świątyni parafialnej, a błogosławił im kapelan korwety. „Licorne“ przywiozła ich do Anglii jako narzeczonych: „Licorne“ odwiezie ich jako małżonków na Nową Szwajcaryę. Admiralicya angielska przystała z ochotą na objęcie pięknej wyspy w posiadanie. To też wyprawa „Licorne“ w te okolice Oceanu została postanowiona. Korweta odpłynie na kilka miesięcy pod dowództwem komendanta Littlestone. Fritz i Jenny Zermatt wsiądą na ten okręt razem z Frankiem. Przyszli osadnicy mieli w większej liczbie odpłynąć innymi okrętami.
Pobyt „Licorne” w Portsmouth trwał dosyć długo, a to dla tego, że korweta domagała się koniecznej naprawy, po przebyciu drogi z Sydnej do Europy. Przez ten czas Fritz z żoną i Frankiem udali się do Szwajcaryi, żeby rodzicom przywieźć wieści z kraju rodzinnego.
Dnia 27-go czerwca „Licorne,“ gotowa rozwinąć żagle, czekała tylko na Fritza, Jenny i Franka. Dnia 28-go stawili się oni w Portsmouth, gdzie uprzedził ich ładunek towarów, nabyty na rachunek rodziny Zermatt.
Dnia 29-go „Licorne“ wypłynęła z Portsmouth przy pomyślnym wietrze, pod flagą angielską, która miała być zatknięta na wybrzeżu Nowej Szwajcaryi.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Juliusz Verne i tłumacza: anonimowy.