Faust (Goethe, tłum. Zegadłowicz)/Część pierwsza/Ulica II

<<< Dane tekstu >>>
Autor Johann Wolfgang von Goethe
Tytuł Faust
Wydawca Franciszek Foltin
Data wyd. 1926
Druk Franciszek Foltin
Miejsce wyd. Wadowice
Tłumacz Emil Zegadłowicz
Tytuł orygin. Faust
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część 1
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część 2
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ULICA

FAUST / MEFISTOFELES

FAUST

I cóż? więc jakże? jakież wieści?

MEFISTOFELES

Brawo! Pan widzę płonie nie na żarty!
wierę — rychło się panicz z Małgosią popieści.
Dziś wieczór spotkasz się z nią w ogrodzie u Marty.
Co to za baba kuta! ma w niej djabeł służkę,
kuplerka wymarzona! stworzona na wróżkę!

FAUST

Świetnie! Nie będziem czasu tracić!

MEFISTOFELES

Lecz, widzisz, trzeba jej zapłacić.

FAUST

Przysługę wynagrodzić trzeba.

MEFISTOFELES

Musim zaświadczyć jak należy,
że mąż jej przeniósł się do nieba,
a zewłok jego w Padwie leży.

FAUST

Więc w podróż!?

MEFISTOFELES

Wpisz się w głupców bractwo!
Świadectwo złożyć masz, nie jechać!

FAUST

Nie piszę się na to matactwo,
kiepski twój plan, trza go poniechać?

MEFISTOFELES

O mężu świątobliwy! Panie,
czy to raz pierwszy w twojem życiu
fałszywe złożyć masz zeznanie?
Czyliż o Bogu, świecie, o wszelkim żywiole,
o człowieku zamkniętym w wszechistnienia kole,
o świadomości ludzkiej, iż jest nieśmiertelną,
nie plotłeś prawd rzekomych z odwagą bezczelną?
Bądź szczery, przyznaj proszę, że o tem wiesz tyle,
co o pana Mieczyka nieznanej mogile!

FAUST

Byłeś i jesteś kłamcą i sofistą.

MEFISTOFELES

Im głębiej, bardziej mroczno i bardziej jest mglisto;
już jutro z czcią należną, wymowy potęgą
tumanić będziesz dziewkę — z wiarą oczywistą
i poprzesz swoją miłość wieczystą przysięgą.

FAUST

To z serca!

MEFISTOFELES

Pięknie! Rzecz dla mnie nie nowa!
A potem o wierności będą słowa znaczne,
o przemożnym popędzie — ostatnie! rozpaczne!
Czyliż to także będzie — powiedz! serca mowa?

FAUST

Tak jest: bo jeśli czuję
i dla mych uczuć szukam słów,

gdy się wspólnoty nić wysnuje
i w mgłach otchłani gubi znów,
kiedy w wszechświata szukam łonie
najdalszej, w mrokach lśniącej skry,
gdy ogień, który we mnie płonie,
nazwę wiecznością,
czyż to też kłamstwo, czarcie gry?!

MEFISTOFELES

Lecz słuszność przy mnie!

FAUST

Dosyć! prowadź!
Kto umie szpadą słów szermować,
zawsze ma rację; a więc: ty!
Chodźmy! tematu tego więcej nie poruszę —
twoja racja! przegrałem, bo ustąpić — muszę!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Johann Wolfgang von Goethe i tłumacza: Emil Zegadłowicz.