Hatha-Joga/Rozdział XXVIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Hatha-Joga |
Podtytuł | Nauka jogów o zdrowiu fizycznem i o sztuce oddychania |
Wydawca | Trzaska, Evert i Michalski |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Antoni Lange |
Tytuł orygin. | Hatha Yoga or the Yogi Philosophy of Physical Well-Being |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Nie opuszczaj tego rozdziału na zasadzie mniemania, że rozpatruje on rzeczy zbyt powszednie. Jeśli masz zamiar go opuścić, to znaczy, że jesteś tą właśnie osobą, dla której został on napisany, i której znajomość tego rozdziału jest nader potrzebna. Człowiek który dobrze wniknął w daną kwestję i rozumie konieczność i pożytek używania świeżego powietrza, nie opuści tego rozdziału; choć nawet nie znajdzie w nim nic nowego — chętnie przeczyta jeszcze raz, by przypomnieć sobie wiadomości pożyteczne. Jeśli temat niniejszy ci się nie spodoba i zechcesz rozdział ten opuścić, to znaczy, że jest on ci potrzebny. Wyżej wspomnieliśmy już o znaczeniu oddychania — zarówno pod względem ezoterycznym jak i egzoterycznym. W tym rozdziale nie będziemy rozpatrywać kwestji oddychania, lecz daną ilość świeżego powietrza; wskazówek owych potrzebują zwłaszcza mieszkańcy Zachodu, gdzie tak rozpowszechnione są sypialnie zamknięte i domy pozbawione wentylacji. Mówiliśmy o znaczeniu prawidłowego oddychania; wskazówki nasze jednak nie przyniosą wam pożytku, o ile nie będziecie oddychać powietrzem czystem i świeżem. — Nie można było wymyśleć nic głupszego, niż zamykanie się w nieprzewiewnych pokojach, pozbawionych wentylacji, jak to u wielu ludzi jest w zwyczaju. Jak można było dopuścić do tego, będąc elementarnie chociaż obznajomionym z działalnością i ustrojem płuc? Trudno odpowiedzieć na to — powie człowiek myślący. Oświetlmy krótko, lecz jasno i rozumnie tę kwestję.
Przypomnij sobie, że płuca wydalają nieustannie szkodliwe substancje z organizmu. Oddychanie spełnia rolę czyściciela organizmu, wyrzucając ze wszystkich jego części produkty niepotrzebne i zużyte. Substancje wyrzucane przez płuca są tak samo szkodliwe, jak i te, które wydalane są przez skórę, nerki i nawet kiszki: rzeczywiście — jeśli organizm otrzymuje niedostateczną ilość wody — przyroda zmusza do działania płuca zamiast nerek, wydalając z ciała szkodliwe i trujące produkty rozkładu. Jeśli kiszki uwalniają ciało od substancji zbytecznych w niedostatecznym stopniu — wówczas znaczna część zawartości jelit zostaje wessana i rozpuszczona po całym organizmie; szukając wyjścia, dostaje się do płuc i przy wydechu wychodzi na zewnątrz wraz z powietrzem. Pomyśl oto: jeśli zamkniesz się w pokoju z hermetycznie pozatykanemi oknami i wogóle otworami doprowadzającemi powietrze, to będziesz wydychać na godzinę około dwóch metrów sześciennych dwutlenku wegla i innych gazów trujących. W ciągu ośmiu godzin wytworzysz około 15 metrów sześciennych dwutlenku węgla. Jeśli w pokoju śpią dwie osoby, to ilość ta się podwaja. Powietrze staje się zatrutem, wdychasz ustawicznie te same substancje trujące, a jakość powietrza pogarsza się z każdym nowym wydechem. Nic dziwnego, że jeśli ktoś wejdzie rano do twego pokoju, nim jeszcze otwarłeś okno, poczuje odór, którym przesycone jest powietrze. Nic dziwnego, że jesteś zły, nie wypoczęty, rozdrażniony i wogóle „rozstrojony“ po nocy przepędzonej w takim zadżumionym domu.
Czy myślałeś kiedy o tem, po co ludzie śpią? — Poto, by dać przyrodzie możność uzupełnienia sił, utraconych w ciągu dnia. Człowiek przestaje tracić czynnie swą energje, natura zaś odnawia i wzmacnia siły organizmu, tak, by do rana wytworzył się nawet pewien nadmiar energji. Aby dobrze wypełnić swe zadanie, przyroda wymaga warunków przynajmniej normalnych, — potrzebuje powietrza, zawierającego należytą ilość tlenu — powietrza nasyconego działaniem światła słonecznego w ciągu dnia i, oczywiście, dobrze naładowanego praną. A ty tymczasem, dajesz jej do rozporządzenia ograniczoną ilość powietrza, na poły zatrutego przez odpadki twego ciała. Nic dziwnego zatem, że natura miast solidnej pracy, daje tylko lichą reperację.
Nie można spać w pokoju, którego atmosfera jest przesycona charakterystycznym, nieprzyjemnym zapachem, który nieraz wielu z was uczuwało w lokalu źle wietrzonym — nie można zasnąć, póki pokój nie zostanie przewietrzony i napełniony świeżem powietrzem. W sypialni powietrze winno być prawie tak czyste, jak na dworze. Nie lękaj się o zaziębienie. Przypomnij sobie, że najbardziej używany dziś sposób leczenia suchot, polega na ciągłym przebywaniu na świeżem powietrzu, bez względu na jego temperaturę. Nakryj się większą ilością kołder, a nie poczujesz chłodu — należy tylko nieco doń przywyknąć. Powróć do przyrody. Pamiętaj jednak, że świeże powietrze a przeciąg — to nie to samo.
To samo co mówiliśmy o sypialniach, możemy powiedzieć o innych pokojach mieszkalnych, biurach itp. Naturalnie, zimą nie można wpuszczać za wiele powietrza zimnego, gdyż obniżyło by to znacznie temperaturę; lecz istnieje, na szczęście, udatny kompromis, dający się zastosować nawet w zimnym klimacie: otwieraj okna od czasu do czasu, na krótko, dając powietrzu możność swobodnej cyrkulacji. Nie zapominaj, że lampy i oświetlenie gazowe pochłaniają wielką ilość tlenu — należy dlatego wietrzyć mieszkanie i wieczorami. Zdrowie twoje polepszy się, gdy poczniesz często wietrzyć swe mieszkanie.
Przebywaj jaknajwięcej na świeżem powietrzu; jest ono pełne własności dających zdrowie i siłę. Wiedzą i wiedzieli o tem wszyscy, mimo to chowają się w mieszkaniach, postępując wbrew prawom przyrody. Nic dziwnego, że się źle czujesz; praw przyrody nie narusza się bezkarnie. Nie lękaj się powietrza; przyroda stworzyła cię, abyś go zażywał — jest ono zastosowane do twej natury i twych potrzeb. Przechadzając się i rozkoszując się powietrzem, mów do siebie: „Jestem dzieckiem natury; ona daje mi te czyste i świeże powietrze, abym mógł się stać silnym i zdrowym. Wdycham w siebie zdrowie, siłę i energję. Rozkoszuję się powiewem wiatru, odświeżającego mą twarz i uczuwam dobroczynny wpływ powietrza na mój organizm. Jestem dzieckiem przyrody i rozkoszuję się jej darami“. Naucz się rozkoszować powietrzem: przyniesie ci to błogość nieopisaną.