<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Kiliński
Pochodzenie Poezje tom I Stare Miasto
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1926
Druk Zakł. Graf. „Nasza Drukarnia“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


KILIŃSKI.


Ambasador: mać jego tatarska!
Wali w szpadę i gniewem zaparska:
„Jakem matki carowej jenerał,
Będę Lachów ze skóry obdzierał,
Zbuntowaną sknutuję Warszawę,
A Kościuszkę psom cisnę na strawę!”

Pod ikoną na kresty się boży —
I zaciska moskiewskiej obroży.

Martwa cisza późnego wieczora,
Gore lampa w podziemiach klasztora,
Kładąc palce na klingę pałasza,
Magnat z szewcem braterstwo ogłasza
I zabrzmiało w kaganka krwawiźnie:
„Do umarcia ślubuję Ojczyźnie!”


Stare Miasto ocknęło się, słucha:
„W imię Ojca — i Syna — i Ducha!...”

— Hej, wy szpiegi! niech czarty was biorą!
Źle służycie carowej, psia sforo!
W ciemni lochów przegniłej i głuchéj
Niecierpliwe brząkają łańcuchy
I kat Waśka zakasał rękawy,
Uśmiechnięty do buntu Warszawy.

Ambasador gra z królem... Za katy!
Jak się krwawią królewskie dukaty!

Wyleciały na miasto psy szpiegi,
Hauman nocą mustruje szeregi,
Nadaremnie sto chrapów, sto uszu
Kapostasa wywęsza w ratuszu:
I sam cechmistrz szpiegowski nie wiada,
Z czego wiernych ksiądz Mejer spowiada...

Bunt zatacza czerwone kolisko,
Gilotyną zapachło paryską!

Szewc z Dunaja śni nocą sen krwawy:
Krwawą łaźnię Moskalom Warszawy!
Szewc z Dunaja obmyśla na jawie
Sycylijskie nieszpory w Warszawie!
Niż gnić w pętach, paść lepiej ze sławą
U twych kajdan rozkutych, Warszawo!

— Z jakobiny Kiliński się brata!

— Kozakami dostawić psubrata!

— Sukinsynie! nim mrugniesz powieką,
Jak sobakę, na stryk cię zawleką!
Ostrogami rozedrę, jak żmiję!
Batogami na rynku ubiję!
Każę końmi roztargać na ćwierci!
I nie grzebać! — i opluć po śmierci!

I zapienia się Moskal — i nie wie
O sztylecie w szewieckiej cholewie!

Noc czwartkowa gwiazdami zabłysła,
Śpi stolica, kołysze ją Wisła,
W głębi lilie szarawej i sinéj
Marszałkowskie ziewają węgrzyny,
W cwał sztafeta moskiewska przeleci,
Bije zegar: raz — drugi — i trzeci:

Stań się!

Cisza....

Grom armat!

Na wieży
Dzwon targnięty, jak serce, uderzy!

W jęku dzwonów, bijących w omroczy,
Stare Miasto lawiną się toczy,

Krwi folgując, kiełzanej tak długo,
Gorejącą rozlewa się strugą,
Grzmi, jak orkan, i ryczy, jak lwica,
Do swobody lecąca ulica!

A królewskim zastyga krew rajcom:
Przedawczykom, rajfurom i zdrajcom!

Od zaułków, od starych zakątów
Miga szkarłat pochodni i lontów,
Zemsta ludu w kąpieli czerwonéj
Pcha armaty krwawemi ramiony,
Pod kulami płomieniem się pali
I, jak burza, tratuje Moskali!

A Kiliński pod królem Zygmuntem
Sprawia szewce: archanioł nad buntem!

Na Miodowej skrzykują się warty,
A w salonach szampańskie i karty,
Najjaśniejszej carycy na zdrowie
Orderowi spijają panowie,
Góra złota faluje łyskliwa,
Ambasador gra w lombra: wygrywa!

Buchnie łuna do okien jaskrawa!...

„Spasi Boże! Wzbiesiłaś Warszawa!”

Do pałacu wpadają żołdaki:
— Jenerale! rżną naszych Polaki! —
Przycwałował adjutant ze świty:
— Jenerale! twój krewniak zabity! —

Sztab się zleciał zdyszany i siny:
— Jenerale! nie zdzierżym godziny!

I strach w sercu, jak wąż, się zaczaja:
Oddaj szpadę szewcowi z Dunaja!

Z Krakowskigo, z Miodowej, z Podwala
Krew moskiewska wytryska, jak fala,
U Trzech Krzyżów, na Lesznie, na Długiéj
Purpurowe rozlały się strugi,
Franciszkańską, Krasińskie, Muranów
Zajuszyła posoka tyranów!

I wrzask bije na wieże i dachy:
„Lachy rieżut! Na Lachy! na Lachy!”

Igelströmie! gdzie bitne twe roty?
Trup na trupie moskiewskiej piechoty!
Igelströmie! gdzie twoje szwadrony?
Śpią pokotem w pościeli czerwonéj!
Igelströmie! gdzie puszka przy puszce?
Pójdą służyć na Moskwę Kościuszce!

I satrapie krew bije do głowy:
„Ot mnie Sybir od matki carowéj!”

A z Warszawy jak kamień spadł młyński!

Wiwat wolność — i wiwat Kiliński!...






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.