Chcesz pod wodę?
Jeszcze twoje łoże
niegotowe.
Ścielą ci je trzy niewieście,
trzy jare królowe,
to do ranka może
uścielą;
tymczasem ty stój nad topielą.
Cha, cha, cha....
Pójdź, to cię nakryję wikliną
i ponurzę po szyję, po głowę — ....
A co woda? Smakuje?
Hej wiślane to strugi zdrojowe.
(pogrąża Martwicę we wodę)
PACHOLĘ.
(wśród wiklin) (gra na piszczałce)
ŚPIEWKA.
1. Hejci dudka, moja miła,
na tej dudce gram;
gałązeczką kiejsi była,
w garści ci ją mam.
2. Hejci dudka, juści moja,
samem ci jej wziął;
zapłakało sercem drzewo,
jak-em ci ją ciął.
3. Hejci dudko, graj do ucha,
jak ino sam chcę;
noc w około wietrzna, sina,
Wisła kajsi łce.
nie zapomnij ty wesoła,
że ci do nas zstąpić wśród.....
WIŚLANKA
(z pod wody)
Zstąp do nas, zstąp
na wody głąb,
twój ojciec śpiący woła.
Kwiat krasy masz u czoła;
za wiankiem k’nam zejdź wśród.
Kwiecia tego w bród
na głębinie wód.....
(Wanda stoi oniemiała, wyprostowana, sztywna i ręce powoli opuszczając, natrafia na wianek i przypomina)
RUSAŁKI
(z pod wody)
Pójdź córo kralino
we wiślany gród.
Srebrem fale płyną,
kwiecia u nas w bród.
Róż krasnych dziewczyno,
pójdź córo kralino,
kwiecia u nas w bród;
ty kwiecie masz u czoła!
W słoneczny weszłaś wschód!
Twój ojciec śpiący woła
z wiślanych głębi wód.
RUSAŁ
(pod wodą)
Łomać wiosła, trzymać prom
i tłuc o skały mętem!
WILKOŁAK
(pod wodą)
Hej mętem tłuc o skały,
pieniste wzburzać wały!
Ciągnąć prom, łomać wiosła,
ażby ława na dno poszła.
ŁOPUCH
(na promie)
Czary, czary, wiosło pęka
i ster prysł w kawały!
Drzazgi jakaś chwyta ręka
Hej woda cudy zdziwia:
jakoby gdzieś w topieli
twarz jakaś się wykrzywia
wśród fal świetlanej bieli;
twarz starca z siwą brodą,
przerosłą w krzak koralu
na zimnej skał pościeli....
RUSAŁKI
(z pod wody)
Krasy wianek masz u czoła,
krasy wianek z naszych wód.
Wróć nam wianek Wisła woła....
ŁOPUCH
(na promie)
Co słyszę, co się dzieje,
fala nam niesie dźwięki.
Głąb wody to się śmieje,
to znów wydaje jęki.
Hej dźwięczy i przeklina:
o swój się dopomina
krasy wianek!
CHÓR
(na brzegu)
Krasy wianek masz u czoła,
krasy wianek z głębi wód!
Wisła cię do siebie woła!
Czarem ocaliłaś lud!
Rzuć ten wieniec!
Niech się wody uspokoją.
Widzisz, jak się wszyscy boją;
przerażeni w okół stoją.
Rzuć wieniec!
Jakom był rzekł,
młoda ty, urodna, —
smutny mi twój rumieniec, —
ty Żywi się sprzysięgła
a coś ty Żywi powiadała,
Żywa cię wrychle wysłuchała
i dała ci ten wieniec.
Hej nagle wielka, święta siła
w tobie dziewczynie się zbudziła,
jako w mężu się sprzęgła
i wszystko, jakeś chciała,
stało się.
ŁOPUCH
(na promie)
Królewno, królu
przebacz, daruj,
o biedna ty, kochana.
Czar cię tam ciągnie
w głębie na dno
a nas pozbawi pana.
ŚMIECH
(na promie)
O czary, w was jest straszna siła,
jakoż się z godów klątwa lągnie;
nieszczęściem kończy się wesele,
przepaść jej oczy ciągnie.
Na niedostępnych zrywany głębinach,
krasy jej wianek zdobi włosy płowe.
Snać-że jej losy dopełnione w czynach,
serce na śmierć gotowe.
(nachyla się nad wodę)
Od głębi, od topieli
twarz patrzy się surowa
wśród fal świetlanej bieli;
twarz starca z siwą brodą,
przerosłą w krzak koralu
na zimnej skał pościeli!
RUSAŁKI
(nad wodą)
Krasy wianek masz u czoła,
krasy wianek z naszych wód.
Nie zapomnij ty wesoła,
że ci do nas zstąpić wśród....
SMIECHŚMIECH
(na promie)
Uciekać z promu! Prom pod wodę spada!
Deski się luźnią, rozsuwają!
Wodne jakiesi ludziska
Kłody podrywają!
Uciekać! —
Zejdzi ku nam wśród, —
na głębinie wód
kwiecia tego wbród.
Twój ojciec śpiący woła,
kwiat krasy masz u czoła.
ŚMIECH
(na brzegu)
Patrzajcie, wodne dziwo
świt naszych chyta ręką!
Wskazują ją szczęśliwą...
Cóż ona w tej radości — ?
Przeklęta snać w rozumie — ?
Słów-że wyrzec nie może?
Słów-że wyrzec nie umie?
ŁOPUCH
(na brzegu)
O grozo, topiel rzeki
nad prom się wznosi ławą,
za jej śmiejącej sprawą!
ŚMIECH
Ręce ku nim wyciąga
i patrzy hań zdumiała
w podwodny świt daleki.
siła, siła w jej wzroku!
Ona nas k’sobie ciągnie. (Głąb wody się rozwiera, świetlaną toń rozchyla; z podwodnych skał ścieliska stają mury zamczyska, ze złota a z błękitu od spodów aż do szczytu).
WANDA
O patrzcie, patrzcie patrzcie tam!
Sława się z wody lągnie!
Zwycięstwo mam!
Ach ojcze, ojcze mój,
Wawel dobyłam twój!
O patrzcie, patrzcie hań,
Rusalni niosą dań!
Tam dla was święty kraj!
Wesele dla mnie graj!
Tam moje drużby młodzi,
tam druchny moje młode!
O patrzcie tam pod wodę,
orszak po falach brodzi.
O patrzcie, moje sokolniki,
chodowie moi zamkowi,
jak służyli królowi
zbrojni.
O, z nimi weselnice,
we wieńcach róż i kłosów,
w świergocie ptasich głosów,
pląsają przy ojcowskiej stanice,
Przeklęta!! Chyćcie ją!
Zedrzyjcie wieniec z czoła!!
Obstąpcie ją do koła!
WANDA
Królowa ja wesoła!!
Precz wy odemnie, precz!!
ŚMIECH
Dobyła miecz!
CHÓR
Broni się, mocą broni!
ŁOPUCH
Na prom, na prom ją gnają!!
WANDA
Królestwo mi śpiewają!!! (dobytym mieczem wieńca broni, nie zwoli wieńca zdzierać; ku wodzie lud ją własny goni, ona się mieczem ostrym broni; na prom wskoczyła.)
ŁOPUCH
Na śmierć, na śmierć ją pędzą!
WANDA
Królestwo moje gędzą!!
O wasze łzy nie stoję;
tam, tam królestwo moje!
Prom woda porywa, poniosła,
druzgoce i kije i wiosła!
Prom woda porwała ponosi!
Tam zbroja sie łyska do słońca!
Na promie, na promie szalona!
Widzicie gońca!!!
Strugami, wodami niesiona,
z mieczem we wieńcu!!! — — —
Miecz ponad głowę dźwiga!
Śmierć, Śmierć ją ściga!!!
To Martwica się dźwiga na wodę i dziewkę-rycerza ściga. Prom pędzi szaloną siłą, woda go prędka porywa. A chochoł słomiany hula na Słońcu, falą niesiony i goni dziewczynę-króla. Aż haj na rzecznym zakręcie straszliwym się trzaskiem rozbija. Prom woda chłonie w odmęcie.
Lud długo, długo stał na brzegu, patrzając, czy choć ciało wróci.... A Wisła szemrze wartka w biegu, szemrze, że dziewy trup nie wróci. A Wisła wartka w szemrach nuci a lud żałobny trwa na brzegu i patrzy smętny hań za skałą, gdzie Złe ją niosło i strzaskało;
patrzy ku borom, hań ku wieżom,
jak się we słońcu pyszne jeżą,
w wyniosłym grodzie ponad rzeką
a woda niesie hań daleko
trupa, daleko woda niesie
a wichry żalą się po lesie,
jodły się w wodę zwisłe chylą
a wierzby warkocz rzucą płowy
na Wisłę, w żalu za królową
i jakby ludzką gwarzą mową.
Hej woda wartko bieży, leci
o skały bije żółtą pianą.
Byłaś królowo dzisiaj rano;
jeszcze to Słońce złotem świeci,
w któreś patrzyła zweselona —
a już cię topiel wodna więzi
i Wisła rwie szalona.
A tam gdzie ciało twe wyrzuca
na brzeg, na kwietną darń u brzegu,
tam lud mogiłę twą usypie,
obrzęd w żałobnej sprawi stypie;
żeś z hańby była ocalona
i żeś zwycięska przed nim stała,
wieczystą pamięć będziesz miała.
Żegnaj królowo, żegnaj dziewo,
we złotym dyademie,
Wisła ci śpiewkę śpiewa śpiewną
przez Polską płynąc ziemię.
Żegnaj królowo dawnych wieków,
hej dawnych lat wesele,
bywajcie bory czarnych smreków,
królewscy przyjaciele.
Tej dawnej wiary trza nam leków,
w prastarych puszcz kościele.
Hej wróćcie z pieśnią,
niech się prześnią
wasi bohaterowie!
Niech szczęście wróci,
czekać długo,
zanim się przerwie nić żywota,
zanim kwiat zwiędnie, co rozkwita,
zanim to ptaszę, co dziś buja
po onym górnym hań przestworze,
opadnie ze złamanem skrzydłem,
nim pieśń mą skończę...