<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Litwa za Witolda
Podtytuł Opowiadanie historyczne
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze
Data wyd. 1850
Druk Józef Zawadzki
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1411.

Jak dalece zawarcie jego nie odpowiadało wróżbom, które powziąść było można z początków wyprawy, łacno to okażą same jego warunki. Pokój zawarty w Toruniu za szczególném pośrednictwem Witolda, który nim odzyskał Żmudź, na powrót teraz orężem polskim dla Litwy zdobytą; jakkolwiek upokorzonemu Zakonowi zdawał się ciężkim, dla Polski przecież i Litwy po zwycięztwach przeszłorocznych, uciążliwszym stawał się jeszcze, i bardziéj upokarzającym.
Zawarty był dnia 1 Lutego, po długiém traktowaniu, pomiędzy królem Polskim, W. X. Litewskim, XX. Mazowieckiemi i X. Stołpeńskim z jednéj strony, a W. Mistrzem Henrykiem von Plauen (świeżo obranym) i Zakonem Pruss i Inflant na następujących warunkach:
Wojny, wzajemne krzywdy i straty zapomniane i na stronę złożone być mają; obie strony pobranych więźniów na wolność wypuszczą; miasta, grody i ziemie sobie powrócą, a mieszkańców od hołdowniczéj przysięgi złożonéj uwolnią, wyjąwszy Żmudź, która pozostawia się przy królu i W. xięciu Witoldzie do żywota ich; po śmierci zaś obu, Krzyżacy jako własność swą kraj ten odbiérają. (Item terra Samogittarum excipitur, quem nos Domini Vladislaus Rex Poloniae et Alexander alias Witaudus D. L. ad vitam ustriusque nostrum in possessione tenere debebimus pacifice et quiete nisi ipsam vellemus ordini dimittere ante mortem, hoc stat in arbitrio nostro libere voluntatis et hoc debet litteris patentibus roborari, quod post mortem nostram de eadem terra ordo se poterit intromittere sine impedimento cum omnibus iuribus et proprietatibus iuxta tenores litterarum ordini super appropracione ejusdem terrae alias concessarum). Tak więc nawet Żmudź na zawsze zdobytą nie została tylą ofiarami! Nie dziw, że warunek ten oburzył Polaków, bo czynił zwycięztwo całkiem bezowocowém. X. Mazowiecki, który Zakrze w zastaw dane Zakonowi odebrał, daleko wyszedł lepiéj. Dobrzyńska ziemia z powiatami przed wojną do Polski należącemi, Polsce przyznaną została, a Michałowska, Chełmińska, Nieszawska wracały Zakonowi i t. d. Handel w obu krajach dla zawiérających miał być wolnym. Dla utrzymania nadal przyjaźni i zgody, za każdém zajściem, mieli być wyznaczeni dwunastu sędziów-komisarzy z zupełną mocą załatwienia sporu, którego jeśliby rozstrzygnąć nie potrafili, Papież ostatecznie bez odwołania miał wyrokować. Jeśliby powstała trudność jaka o dziedzictwo, dobra nieruchome lub długi, miejscowe sądy, rozwiązać ją mają. Co się tycze lennych majętności, o tych lenni panowie wedle prawa zwyczajnego stanowić będą. Król z W. X. Witoldem obowiązani będą wszystkich niewiernych swych ziem, napady powstrzymać, zmuszając ich do przyjęcia wiary chrześciańskiéj, kościoły dla rozszerzenia jéj budować, a błędy pogańskie wykorzeniać. Toż samo ma W. Mistrz i Mistrz Inflantski dopełnić w ziemiach swoich. Obie strony mają pogan sąsiednich uwiadomić o tém i wezwać do przyjęcia chrztu ś., a jeśliby się opiérali, obie strony wspiérać się mają dla nawracania, nawet siłą zbrojną dokonywając tego; podział ziem zawojowanych wedle dawnych układów ma się dopełnić.
Dalej jeszcze krom punktów, Litwy nieobchodzących, powiedziano: obie strony pozostają przy swoich prawach, przywilejach i nadaniach, o ile one nie uwłaczają niniejszemu przymierzu. Polacy z ludźmi i ziemiami swemi nigdy nie mają więcéj Litwy przeciwko Zakonowi posiłkować, a W. Mistrz przeciwko Polsce i Litwie z nieprzyjaciółmi ich sprzymierzać się nie będzie.
Przymierze Toruńskie dla Polski i Litwy było tak wielką przegraną, jak Grünwaldska potrzeba dla Zakonu. Zakon umiał nieustępując w niczém z praw swoich do Litwy i Żmudzi, w niepojęty sposób korzystny zawrzéć pokój, który Polskę stawił na stopie na jakiéj była przed wojną; wszystkie jéj zdobycze odbiérał, a co gorzéj, utwierdzać się zdawał prawa i przywileje Zakonu dawniejsze na Litwę nadane. Punkt ten dowodził wielkiéj w traktowaniu nieopatrzności i słabości Polaków, którzy lepiéj bić się niżeli z boju korzystać umieli.
Oprócz tego osobnemi umowy, opłata za jeńców wyższego stanu, Jagielle zapewniona została (sto tysięcy kop groszy); X. Mazowiecki tylko 4,000 kop groszy za Zakrze obowiązał się opłacić, a W. X. Witoldowi dany Jagdbrief na łowy w puszczach nadgranicznych Zakonu do życia jego (Sonntag vor Purificat. Mariäu 1411. Thorn). W. Mistrz ledwie 25,000 kop wpół roku opłacił królowi, ale też i więźniowie zwłaszcza w Litwie będący nie zostali zaraz wydani, gdyż składano się rozesłaniem ich po dalekich krajach. (List Witolda do W. M. Grodno. Sonnab. vor Judica 1411).
Taka była władza Witolda osiągniona już naówczas nad królem, a którą mu panowie polscy powszechnie wyrzucali, że w Prussiech jeszcze, zaraz po zawarciu pokoju wymógł na Jagielle, oddanie sobie Podola odjętego Piotrowi Włodkowi z Charbinowicz. Witold miał je trzymać dożywotnio.
W. X. Litewski zwrócił potém oczy na Ruś, gdzie w przeszłym jeszcze 1410 r. w Październiku, na Nowogrodzie Lingwenejewicza był osadził. Chciał jak widać Witold powoli instytucje Rzeczypospolitéj zmienić na korzyść swoję i Pskow z Nowogrodem poddać prawom, jakie innym posiadłościom litewskim służyły. Krokiem tylko do tego było nadanie rzeczpospolitéj namiestnika z ramienia W. xięcia.
Na Żmudzi zamki umacniać poczęto; podniesiono krzyżacki gródek nad Dubissą, Wielonę i inne warownie pośpiesznie osadzając w obawie Zakonu, który pomimo, że mu dokuczał niedostatek, że go wewnętrzne rozdzierały niezgody, groźny był jeszcze Litwie, co Tatarami ustraszać go musiała, sama nie dość będąc nań silną.
Skarżył się o to W. Mistrz listem okolnym przed XXty Niemieckiemi, w Maju 1411 r.
Król Władysław przybył dla zwiedzenia prowincij litewskich i Rusi, może aby zwierzchnictwo swe nad niemi przypomniéć, przyjmowany wszędzie wystawnie i kosztownie przez Witolda. Z Brześcia (w w. poście), gdzie go spotkał W. xiąże, udali się razem do Wilna, zkąd król statkiem płynął do Kowna i Jurborga, tu jakiś czas zabawiając się łowami. Z Jurborga powrócił Jagiełło do Wilna; bawił potém po kilka dni w Połocku, Witebsku, Smoleńsku i Zasławiu. Potém statkiem Dnieprem płynął do Kijowa, przez Witolda z W. X. Anną przeprowadzany i przyjmowany kosztem jego. W Kijowie, gdzie ich odwiedził Alexander Janowicz X. Twerski dla zawarcia nowego przymierza i Saladyn (Zeda?) carzyk tatarski domagający się posiłku dla odzyskania w ordzie władzy naczelnéj; — Witold pozostał. Król udał się jeszcze do Czyrkass, Zwinigrodu, Sokolca, Bracławia i Kamieńca. Potém ruszył do Lwowa i Glinian, gdzie już na niego Witold oczekiwał, potajemnie podobno jątrząc króla przeciwko żonie, którą pomawiał o nieporządne życie, nagląc aby srodze upomnianą za to, a wspólnicy jéj ukarani zostali.
Witold ruszył ztąd nazad do Litwy, a Jagiełło do Lwowa. Pomówienie królowéj o złe życie, późniéj na niczém spełzło; lecz Polacy zawsze Witoldowi niechętni, na niego wrzucali winę, że potomstwu Jagiełłowemu nieżyczliwy, bo go od korony oddalało, umyślnie nieprawe pochodzenie synowcom swym zadawał.
Tymczasem Krzyżacy obawiając się tych podróży, które zdala przedstawiane im były, jako nowe zaciągi i przygotowania do wojny; przerażeni też odnowieniem przymierza z cesarzem Zygmuntem, i coraz powiększającemi się wpływy Witolda w Nowogrodzie i Pskowie; — sposobili się także do nowego wybuchu, zwołując gości z Niemiec, ściągając zewsząd pieniądze z skargami na króla i Witolda, nie dając pokoju Zachodowi. Pomawiano W. xięcia o knucie spisku z Nowogrodem i Pskowem na zawojowanie Inflant, o zbiéranie na ten cel wojska, podżeganie Polaków do wojny. Zakon do końca roku prawie, trwał w ciągłéj obawie zerwania traktatów.
W końcu roku, cesarz Zygmunt pod pozorem zawarcia ściślejszego związku z powodu nowego traktatu z Polską i Litwą w który i Zakon był zajęty; a w istocie usiłując potajemnie Witolda oderwać od Polski, i rozżarzyć w nim myśl oderwania się od Polaków, utworzenia osobnego państwa, obietnicą korony, zjechał się z W. xięciem. Tu powtórnie już zgubny zamiar ten, usiłował okazać ponętnym i łatwo uskutecznić się mogącym; a chociaż piérwszy raz w Kezmarku rozgniewanego i obrażonego odpędził objawieniem téj myśli Witolda, nie wahał się ponowić ofiar i namowy. Wedle dawnego axiomatu: Divide et impera, cesarz osłabić chciał tych, których jedność za niebezpieczną dla siebie uważał. Krzyżacy, jak się z ich listów okazuje, usiłowali także przyłożyć się do tego rozerwania Litwy i Polski, które siłę i rękojmię bytu, obu królestw stanowiło; posyłali zażalenia na Polskę do stolicy Apostolskiéj, znowu wymawiając i uniewinniając Witolda, którego sobie chcieli pozyskać. Zjazd z Zygmuntem i skryte praktyki krzyżackie, nie zaraz przyniosły owoce; lecz nie były bez skutków w przyszłości.
Witold, którego upartą myślą było uczynić Litwę odrębną i niepodległą nikomu, oczekiwał tylko chwili pomyślnéj.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.