[135]Lutnia rokoszańska.
Lutni moja! co czynisz? czemu strony twoje
Umilkły? ktore przedtem lubo krwawe boje,
[136]
Lubo śpiewały dary złotego pokoju.
Zapomniałaś i wdzięku, i zwykłego stroju!
Czyli płakać nie umiesz, a tylko krzykliwe
5
Tryjumfy zwykłaś śpiewać, nie dumy troskliwe[1]?
Za czasy wszystko idzie; jakie słońce wstaje,
Takie Bog serca ludziom i umysły daje.
Żeglarza raz uczyni wesołym pogoda,
Drugi raz smutkiem zmiesza zaburzona woda.
10
I ty czasom przywykaj, a kędy wiatr wienie,
Tam żagle daj. W smutny wiek smutne płuży pienie!
Nie owo[2] to, gdyż z Moskwy zwycięzce witała,
Nie owo[3], kiedyś mężne hetmany śpiewała,
A oni zamki brali, oni posiadali
15
Możne państwa i rogow tyranom ścierali.
Lękał się hardy sąsiad, a na wszystkie strony
Kwitnął pokoj surowym męstwem ogrodzony.
Dziś wszystko opak, wszystko poszło w zaniedbanie:
Nie usłyszysz, jeno płacz, jeno narzekanie,
20
Niezdarzone[4] potrzeby[5], pola krwią oblane.
Tu Tatarzyn plondruje, a wolnemi wroty
Wypada, i co miesiąc czyni swe obroty.
Już Podole zniszczone; ona Ukraina,
25
Ona matka żywności, dobr wszystkich dziedzina,
W popioł poszła; popiołem i miasta budowne[6],
Popiołem poleciały i twierdze warowne.
W niewolą zapędzono lud nieprzeliczony,
Więźnie, nieszczęsne więźnie i bogate plony;
30
Cory śliczne szlacheckie i żony uczciwe
Bisurmanom oddają posługi brzydliwe[7].
Żywiśmy, czy nas morzy sen nieobudzony[8]?
[137]
Gore u sąsiad, gore; jawnie, bez obrony
Giniemy, jako stado wilkom odbieżane,
35
Czekając tylko z gardłem na ostatnią ranę.
Już i Wołoszyn wierzga i wzgardą potyka,
A pod skrzydła tureckie wszystek się podmyka[9];
Zapomniał Cecory, gdzie garści polskiej siły
Niezliczone tatarskie wojska nie złomiły.
40
Z drugiej strony na brzegi z okrętow wysiada
Zły sąsiad i już wszystkim Inflantczykiem[10] włada.
Ktory niedawno z zamkow zburzonych wylatał,
Abo się tratw rozbitych uciekając chwatał.
Jaką to krwią kupiono, jakimi trudami
45
Jeszcze przed ojcy i przed naszymi dziadami!
Jakie wojska chodziły, jakie polegały
Mężne głowy i na to zdrowia odważały[11]!
Teraz gnuśność i jawne rzeczy zaniedbanie
Podało to rozbojcy na opanowanie;
50
Prawie się nam te kraje z dłoni wyśliznęły,
I jako lekka piana z wodą upłynęły.
A Prusak potakiwa, bo ma czas po sobie.
Złoto, pan u potrzebnych[12], a kto tej chorobie
Podległ, już ani ręką, ani sercem władnie;
55
Osieł ze złotem każdy mur przebędzie snadnie.
Gruba pułnocna ziemi! ciebieli winować.
Czyli tych, co nie chcieli miru z tobą chować?
I tam przyczyna złego, tam umysł łakomy
Uniosła chciwość i sen fortuny znikomy,
60
A kłamstwo, ktore długo nie dotrzyma wiary,
Prędko wyrwnęło[13], i złym złe usłało mary.
Jednych pobito, drugich pobrano w więzienie,
Nam sromota została i wieczne zelżenie[14].
[138]
Lutni moja! tu stańwa. Rzeczy nietykanych
65
Tykać się będziesz, w Polsce dotąd niewidanych.
Nazwaćby to roztyrkiem i wojną domową,
Czyli z panem poddanych potrzebną umową?
Ojczyzno moja! całość i twoje swobody
Godne serc jednostajnych
[15], godne spolnej zgody!
70
Czyli twemu nieszczęściu tego niedostało,
Aby cię rozrożnienie wnętrzne zamieszało?
Sama ty, jako słońce świat wielki obchodzi,
Nie dałaś się zagarnąć tyrańskiej powodzi,
Sama w nieprzepłaconej zakwitłaś wolności,
75
Zażywając cnot jasnych i szczerej prostości.
Bogdaj każdy śmierć pierwej połknął i legł w grobie,
Niżliby się ubliżyć miało twej ozdobie!
Gani cię ktoś nierządem i odmienić radzi?
Dla Boga! komu nasza starożytność wadzi,
80
Niech się do rządu wiezie[16], a nas tak zostawi.
Niewolą wolnych ludzi żaden nie naprawi,
Trudno wszystkich osiodłać, i kto te nadzieje
We łbie kręci, jabym rzekł, że z mozgu szaleje,
A ledwiebym nie twierdził, cokolwiek rożnice
85
Teraz się miesza, że z tej pochodzi studnice.
Czują się wolne serca, i zaraz wzdrygają,
A ręce nieżyczliwej tykać się nie dają.
Każda rzeczpospolita swojem prawem słynie,
Starożytnością stoi, nowinkami ginie.
90
A jako jest ostrożność potrzebna w tej mierze,
Tak wiele błędow bywa w niedufnej[17] niewierze;
A kto się domniemaniem wątpliwem[18] sprawuje,
Siła omyłki miewa i siła szwarkuje.
Cny Polaku! szczycisz się wielkiemi przodkami!
95
[139]
Ta twoja własna sława między narodami.
Że krole swe miłujesz, że ku nim nie miewasz
Złego serca i cnoty cale[19] dotrzymywasz,
Terazbyś miał odmienić? Niechaj ta godzina
Zniknie, w ktorąby powstać miała ta nowina,
100
Że Polak krolom hardy, niewierny poddany.
Mocny krolu! żeś nam jest od Boga podany,
Choć to kupami jadą choć wielkie gromady
Ściągają i jakoby biorą się do zwady:
Nie zwady ci szukają, ale wątpliwości
105
Chcą pozbyć; i twej pragną ku sobie miłości;
Abyś się w tej ojczyźnie zakochał właściwie,
Abyś im w długie wieki panował szczęśliwie,
I cne potomstwo twoje takiemiż cnotami
Zaprawił, żeby potem panować nad nami
110
Umieli — o to każdy do nog ci upadnie,
A jeślić złego życzą, stąd uważaj snadnie,
Patrzże, co drudzy czynią: widząc rozrożnienie
Braci swej, i od ciebie pana odstąpienie,
Zaraz pod twoj bok pędem ogromnym skoczyli,
115
I onych przedsięwzięciu dosyć uczynili.
Tak więc do krola swego lecą pszczoły mężne,[20]
I koło niego hufy szykują potężne.
Zdrowia swe na szańc stawią; już przeciwnej stronie
Trudny przystęp, bo wojsko stanęło w obronie.
120
Cny krolu! stąd rozeznaj, co wolność sprawuje.
I jako jest bezpieczen, co ludziom panuje
Swobodnym! Jeśli jeden weźmie płoche rady,
Albo w niechęć postąpi i zapragnie zwady,
Wnet drugi boku strzeże. Miłość serca rządzi,
125
W niewoli kto miłości szuka, ten pobłądzi.
[140]
Gdzie bojaźń tam nienawiść, a nienawiść zguby
Zawsze szuka: niechaj ją, jako chce, do kluby
Naciąga, przecie ona zawsze w swoj cel[21] mierzy,
A komu jest niechętna, skąd może, uderzy.
130
A tak więc i ci, co się tobie przeżyć dali,
Z miłością się u twoich nog opowiedali.
Nie rokuje niewola, ani rozmow stroi,
Lecz z cicha upatruje i swe sztuki broi;
A żaden nie przestrzeże, wszyscy złemu radzi:
135
Tego w łożnicy kolą, pod tego podsadzi
Skryte prochy, ten w trunku, ten zdradzon w potrawie,
Ten nieznacznym sposobem, ten zabity krwawie.
Wolność tego nie umie, bo jej jarzmo szyje,
Nie dolega, i w całej bezpieczności żyje.
140
Cny krolu! jakokolwiek ta sprawa stanęła,
I lubo cię kłopotem przykrym nabawiła,
Bierz probę z serc przychylnych. I ta i ta strona
Ma być u ciebie wielką wiarą zalecona.
Nie najdziesz tu obłudy, najdziesz szczerość całą.
145
I stateczność na wszelkie złe przygody trwałą.
Najdziesz miłość uprzejmą, ktorą ty miłością
Wzajem oddaj, a tak już zupełną ufnością
Posadź na niej. Ten ci gmin zdrady nie uczyni.
I prożno go zły język o swawolą wini.
150
Częściej koń w twardej krydze chodzić nauczony
Jeźdźca zmiata, a w biegu munsztuk pozwolony[22]
Łatwiej utrzyma, niżli wodze mocno jęte;
Prożno wędzidło wściąga już raz na kieł wzięte.
Miękko gębę, miękko wieść na jeźdźca należy.
155
Wolny lud prowadź wolno, wolniej on pobieży
I bez pręta. Piękna to, że kto chce żyć w prawie,
[141]
Nie cierpi surowości; sprawuj go łaskawie,
Owszem łaską poprzedzaj i pozwalaj wiele.
Na grzbiet postanowiony siada jeździec śmiele.
160
Jeszcze zły język mowi: wojną państwa stoją.
Zła nowina, gdzie pana poddani się boją.
Nie tylko mocą, albo wojski, albo męstwem,
Ale się wojna więcej wspiera posłuszeństwem,
Do ktorego swobodne ludzie trudno chylić;
165
Kto na mało pogląda, łatwo się omylić.
Nie każde posłuszeństwo idzie z przymuszenia,
I gdziebyśmy się chcieli uciec do baczenia,
Ledwie to posłuszeństwem nazywać się godzi,
Co za niepozwoleniem i z musu przychodzi.
170
Gdzie każesz, ono idzie: serce się opiera;
Prożno ostroga konia niechętnego zwiera[23],
Trudno gwałtem ku gorze wiosło usiłuje;
Ale gdzie przyrodzenia siła rozkazuje,
Tam serce chętne bieży. Sercem wojny stoją!
175
Mężniejszy są, co sławy[24], nie chłosty się boją.
Niewolnik w kąt się ciśnie, wolny jasne czoło
Ukazuje, i wszędy stawi się wesoło,
I rad jeszcze poprzedza wszystkie rozkazania;
Aż więc niektorych słychać jawne narzekania,
180
Ze nie są w dziele, że się w domu oblegają,
A drudzy krwią ojczyzny cudze oblewają.
Azaż niedawno oczy nasze nie widziały,
Jako gwałtowne wojska prędko się zbiegały
Na jedno zawołanie hetmana dzielnego?
185
Owo[25] wszędy ochotę znać ludu wolnego.
Cny krolu! przypasz jeno do boku broń swoję,
A siadaj na rączy koń! Ujrzysz ludzie twoje.
[142]
Ujrzysz własną powolność, Polaki cnotliwe,
Krolom, panom swym, służyć nigdy nie leniwe!
190
Umiej łaską szafować, i w tem, coć do ręku
Bog powierzył, niech cnota pewną będzie wdzięku[26]!
Niechaj bierze, kto robi! Tak na wszystkie strony
Narod nasz będzie, jako był, niezwyciężony;
I ty sławą obłokow dotkniesz, i te wrzawy
195
Ucichną, gdy nastąpią ważniejsze zabawy.
Robić tym ludem, robić potrzeba koniecznie!
Lutni moja! pocoś się rozwiodła bezpiecznie?
Rytm to nie twego tonu; dzierż się przystojności:
Podczas rzecz zamilczona więcej ma mądrości.
200