Nowy Sącz jego dzieje i pamiątki dziejowe/Zamek królewski i Ratusz

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Nowy Sącz jego dzieje i pamiątki dziejowe. Szkic historyczny na pamiątkę sześćsetnej rocznicy założenia tegoż miasta
Wydawca Nakładem Gminy Miasta Nowego Sącza
Data wyd. 1892
Druk Drukiem J. K. Jakubowskiego
Miejsce wyd. Nowy Sącz
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



VI.
Zamek królewski i Ratusz.
Kościoły i klasztory OO. Franciszkanów i Pijarów.

Świetny przybytku! gdzie przed laty
Wielowładne jaśniały królów majestaty...
Dziś, miasto pierwszej chluby,...
Nieme tylko zawierasz kamienie.
Adam Naruszewicz.

Nowy Sącz za polskich czasów był stolicą powiatu, kasztelanii mniejszej i starostwa grodowego. Sądeckie starostwo grodowe podług spisów podskarbińskich z roku 1770 obejmowało miasta: Nowy Sącz i Piwniczną; wsie: Stadło, Gostwica, Biczyce, Krasne, Trzetrzewinia, Pisarzowa, Jamnica, Falkowa, Kunów, Kamionka Wielka i Mała, Łomnica, Ptaszkowa, Królowa Polska, Mystków, Cieniawa i Mszalnica. W roku 1772 opłacał z niego Stanisław Małachowski, starosta sądecki 1770–1791 r., późniejszy marszałek czteroletniego sejmu 1788–1792 r., czyli wnosił do skarbu Rzpltej kwarty złp. 6983 gr. 2, a hyberny złp. 2831 gr. 14.[1]
Tu urodził się Jerzy z Sącza, kapłan wielkiej świątobliwości z zakonu Bernardynów, pochowany 24 marca 1490 w klasztorze Przeworskim[2]. Stąd jest rodem sławny w bibliografii drukarz, Jan z Sącza, który około roku 1526 i 1539 w Krakowie i Pułtusku miał swoję pracownią[3]. Tu słynny alchemik Michał Sędziwój (Sendigovius), zwolennik nauki szwajcarskiego medyka i naturalisty Paracelsa, ujrzał światło dzienne r. 1566[4]. Uczony Jan Januszowski, najprzód dworzanin cesarza Maksymiliana II., następnie Zygmunta Augusta i Stefana Batorego, później gramatyk i drukarz, w końcu ksiądz i pleban w Solcu, był archidyakonem sądeckim. Był to mąż zacny, uczony i w literaturze polskiej zasłużony, pisał dużo bardzo piękną i wzorową polszczyzną. Między rokiem 1585 a 1613 napisał i drukiem ogłosił w Krakowie 24 dzieła; umarł po r. 1623[5]. W obrębie dawnej parafii sądeckiej, we wsi Podegrodziu, urodził się dn. 18. maja 1631 r. ksiądz Stanisław Papczyński, pijar podoliniecki, kapelan obozowy i spowiednik króla Jana Sobieskiego i założyciel zgromadzenia Maryanów, zmarły in odore sanctitatis 18. września 1701 r. na Górze Kalwaryi w ziemi czerskiej, dawnem województwie mazowieckiem, gdzie swego zgromadzenia pierwsze podwaliny położył[6].
Z starych aktów i 90 przywilejów królewskich okazuje się, iż Nowy Sącz był niegdyś miastem ludnem i zamożnem, murem obronnem i wodą dokoła opasanem, zaopatrzonem w wodociągi z Roszkowic. Kwitnął przemysłem i rozległym handlem, nie tylko między Krakowem, Poznaniem i Gdańskiem; Sandomierzem, Przemyślem i miastami na Czerwonej Rusi; lecz także z węgierskim Podolińcem, Lubomią, Keszmarkiem i Bardyowem, a nawet z Rakuzami czy Austryą. Słynął z kuźnic żelaza i stali, hamrami zwanych, i królewskich młynów; z wielkich składów bocheńskiej soli, cyny, miedzi i innych kruszców, z węgierskich win, najlepszego w Polsce piwa i miodu, który sycono w każdym prawie domu sądeckim. Jeżeli wierzyć kronikarskim zapiskom, ludność jego przed r. 1652 dochodziła do 30.000; w chwili pierwszego rozbioru Polski wynosiła ledwo 1.000[7].
Nie dziw przeto, że starożytnemi pamiątkami i gmachami słusznie wabił do siebie archeologów i historyków polskich: Żegotę Paulego; Balińskiego i Lipińskiego, autorów „Starożytnej Polski“; Józefa Łepkowskiego, Szczęsnego Morawskiego i Władysława Łuszczkiewicza z uczniami krakowskiej szkoły sztuk pięknych. Dziś jednak nie wiele posiada już zabytków minionej dawno świetności.

Po zajęciu Galicyi ówczesny rząd austyacki zaprowadził swój fiskalizm, ale o podniesienie dobrobytu nowej prowincyi lub podtrzymanie narodowych pamiątek nie troszczył się wcale; owszem pod różnemi pozorami burzył i niszczył je zawzięcie. Miasto Nowy Sącz, zubożałe i podupadłe dawnemi klęskami, nie było w stanie podjąć się swej odbudowy, a tem mniej naprawy spalonego zamku. Z tego powodu toczyła się długa urzędowa korespondencya między gubernatorem we Lwowie a Stanisławem Małachowskim, starostą grodowym sądeckim, i Józefem z Wielogłów Wielkopolskim, ówczesnym dzierżawcą zamku, w Biczycach zamieszkałym. Wiele papieru spisały obie strony na swoją obronę, to po łacinie to po niemiecku, i skończyło się na tem, że w roku 1777 część spalonego zamku, mieszczącą w sobie akra grodzkie, pokryto słomą(!) Reszta murów sterczała bez wszelkiego nakrycia, wystawiona na deszcze i zawieje śnieżne. Dopiero w r. 1784, za panowania cesarza Józefa II, zaopatrzył rząd austyacki cały zamek wiązaniem i pokryciem gontowem, nowemi drzwiami i oknami; mury też zamkowe od strony Dunajca, najbardziej grożące upadkiem, ponaprawiał, wyłożywszy na ten cel 2171 złr.[8]
Z przyłączeniem Sącza do Austryi zaczęła napływać do niego nowa ludność niemiecka. Dobra niegdyś do królów polskich należące, zostały przez rząd sprzedane 1785 r. w pięciu szęściach różnym osobom i gminom, wraz z niektóremi dobrami klasztornemi za ogólną sumę 96,713 złr. Około miasta utworzono w r. 1786 liczne niemieckie kolonie w dobrach królewskich i poduchownych. Zniesiono w mieście prawo magdeburskie i przeznaczono Sącz Nowy na stolicę obwodu. Mury forteczne Sącz okazały się już bezużytecznemi, rozebrano je też wnet po drugim rozbiorze Polski 1793 r. razem z trzema bramami: krakowską, młyńską i węgierską, i pobudowano z nich domy. Resztki sterczących murów i baszt niesiono i z ziemią zrównano po roku 1804.
Niedługo też przetrwała poprzednia naprawa murów zamkowych od strony rzeki z r. 1784. Nadeszła pamiętna powódź 1813 r. Wezbrany Dunajec w okolicy Sącza pochłonął w swych nurtach 23 domy z 55 osobami w Zbyszycach[9] i podmył fundamenta sądeckiego zamku, tak iż część jego zachodnia wraz z basztą zwaliła się w rozhukane fale i ślad po niej nie pozostał. Odtąd Dunajec zmieniwszy główne koryto werżnął się głęboko pod samo miasto. Pozostałą część północną zamku odbudowano 1838 r. i zamieniono na koszary; nareszcie 1848 r. rząd sprzedał magistratowi ten przepołowiony starożytny gród za 4667 złr. W czasie kilkomiesięcznego pochodu wojsk rosyjskich na Węgry 1849 r. służył on za piekarnię wojskową.

Dziś w tym królewskim zamku nie zostało prawie śladu dawnego przepychu z pięciowiekowej jego przeszłości. Piętro wyższe zrzucone, budynki zamkowe, które ocalały z pożaru 1769 r., z ziemią zrównane, mury i baszty zapadłe i w gruzy zamienione. Nie masz już tych gmachów królewskich, gdzie rezydowali starostowie grodowi sądeccy; nie masz tych komnat okazałych, jakie zamieszkiwali niegdyś synowie Kazimierza Jagiellończyka; — ząb czasu zniszczył wszystko; a co ten jeszcze oszczędził, ręka ludzka zniszczyła do reszty. Istniejący dziś jednopiętrowy budynek zamkowy, od wschodu kończący się czworokątną basztą, służy za magazyn wojskowy mundurów i zbroi, i przykry przedstawia widok. Pokoje górne o prostem belkowaniu, zastawione szafami od siekiery; w izbach dolnych dostrzedz można resztek sztukateryi gipsowej, herb Lubomirskich Śreniawa, odrzwia i okna z węgarami kamiennemi; wszystko to jednak poutrącane i popsute. Wspaniałe okna są do trzech części zamurowane, a w ścianie przytykającej do baszty zachowało się kilka otworów armatnich. Od strony miasta nędzne klitki przyczepiły się do murów zamkowych: od strony zaś Dunajca, u podnóża góry zamkowej, zasadzonej laskiem świerkowym, widać jeszcze ślady murów zamek
Widok ratusza w Nowym Sączu
(od strony południowej).
(do str. 55)
Widok ratusza w Nowym Sączu
(od strony wschodniej).
(do str. 55).
otaczających. Z mostu pod zamkiem, 270 metrów długiego, roztacza się przecudny widok na Stary Sącz, sine potężne Karpaty i piętrzące się śmiało ku niebu śnieżyste Tatry.

Budynek ratusza wśród rynku stojącego przedstawia się jako kamieniczka dwupiętrowa pod dachem gontowym, ze szczytem barokowym i wieżyczką zegarową od wschodu. Sądząc z węgarów okien, budynek należy do XVII. wieku i ma później przybudowane drugie piętro. przy głównem wejściu znajduje się wmurowana tablica marmurowa z napisem: „Virtus Nobilitatis Character“ (znamieniem szlachectwa cnota) i tarczą z herbami: Gryf, Starykoń, Topór i czwartym, przedstawiającym krzyż z dwoma podkowami odwróconemi na zewnątrz. Tablicę tą znaleziono przed kilku laty w gruzach starej kamienicy w rynku. Archiwum miejskie mieści w sobie księgi ławnicze (acta scabinaria) od r. 1488: oryginalne przywileje królów polskich, począwszy od Wacława 1292 r. aż do Stanisława Poniatowskiego 1766 r., nadane miastu a tyczące się przeważnie wolności od opłaty ceł na Wiśle i Dunajcu, rozwoju handlowego na Rusi i Spiżu, cechów miejskich, corocznych jarmarków i innych swobód; listy królewskie i przywileje prywatnych osób; księgi wydatków miejskich z XVII wieku; wreszcie inne zabytki piśmienne do dziejów i dyplomatyki polskiej. Tak zwane miecze katowskie, przechowane w archiwum, są raczej oznakami godności burmistrza lub starszych cechowych.
Do najstarszych instytucji humanitarnych należą dwa zakłady dla ubogich: św. Ducha i parafialny. Pierwszy z nich założył mieszczanin krakowski Langzidel w r. 1400; drugi powstał wraz z kollegiatą 1448 r. z funduszów Kleteka, ale powiększyła go kapitałem 1500 złr. Maryanna Wiktorowa w r. 1813. Zarządza obydwoma magistrat. Szpital parafialny ma 34,943 złr. kapitału.

Z ośmiu kościołów, zdobiących niegdyś ten gród warowny, obecnie cztery tylko pozostały: 1) kościół norbertański św. Ducha, dziś jezuicki, świeżo odnowiony; 2) dawna kollegiata, dziś kościół farny pod wezwaniem św. Małgorzaty; 3) obszerna kaplica franciszkańska Przemienienia Pańskiego, zamieniona w roku 1801 na kościół protestancki; wreszcie 4) kościół św. Norberta przy dawnem kollegium OO. Pijarów, dziś w jednej połowie służący za kaplicę więzienną przy domu karnym.
Wspaniały gotycki kościół franciszkański „Narodzenia Najśw. Maryi Panny“, fundacyi króla Wacława czeskiego z r. 1297, zniszczył pożar 6. sierpnia 1753 r.[10] Po roku 1789 został rozebranym prawie do szczętu; wtedy to wyrzucono z niego niepośledniego dłuta marmurowy pomnik Jana Dobka Łowczowskiego, stolnika krakowskiego, zmarłego 1628, zachowany aż dotąd w ścianie mieszkania pastora. Po dziś dzień nic nie pozostało z tego kościoła, oprócz jednej ściany prezbiteryum z okami gotyckiemi i pamiątkową tablisą z XVII. wieku: „Ecclesia haec tituli Nativitatis B. V. M. cum suo conventu, Fratribus Minoribus Conventualibus, fundata et erecta est a Serenissimo Venceslao Poloniae et Bochemiae Rege A. D. 1297“ (kościół ten pod wezwaniem Narodzenia Najśw. Maryi Panny wraz należącym doń klasztorem, założył i wystawił dla zakonników OO. Minorytów Najjaśniejszy Wacław, król polski i czeski r. p. 1297). Pofranciszkańskie budynki razem z przyległym ogrodem i dużą kaplicą Przemienienia Pańskiego, kupili żydzi od Rządu za 500 złr. wal. wied. Z obawy jednak, aby snać świętością klasztornego domu nie zbeszcześcili prawa Mojżeszowego, nie śmieli w nich zamieszkać, lecz sprzedali je około r. 1800 gminie ewangielickiej za 2200 złr.[11]
Wspomniana kaplica, w czystym stylu renesansowym z piękną kopułą w środku, została wystawiona przez Konstantego Lubomirskiego, starostę sądeckiego, hrabiego na Wiśniczu i Jarosławiu w 1654 r., a jak powiedziano wyżej, od początku bieżącego stulecia służy za kościół ewangielicki. W ścianie frontowej od strony ulicy widne są ślady trzech okien wspaniałych, oddawna całkiem zamurowanych, dlatego ściana ta bez najmniejszej architektonicznej ozdoby monotonne i smutne sprawia wrażenie; przed trzydziestu kilku laty wybito w niej drzwi wchodowe, wcale nieodpowiedniego kształtu do stylu i całej struktury kaplicy. W roku zeszłym (1891) upiększono znacznym kosztem wejście do kościoła balustradą z kutego żelaza z filarami z ciosowego kamienia na głębokich fundamentach, w nadziei postawienia kiedyś na nich pięknej i stósownej fasady i powiększenia w tę stronę całego kościoła.
W przyległych budynkach, pozostałych z dawnego klasztoru, z najwyższą wieżą w mieście odbudowaną w 1884 r., znajduje się 4–klasowa szkoła ludowa ewangelicka, w której nauka odbywa się w języku niemieckim, oraz mieszkanie pastora i dwóch nauczycieli.

Kościół OO. Pijarów pod wezwaniem św. Norberta w stronie południowo–zachodniej dawnego obwarowanego grodu, jest ze wszystkich w Nowym Sączu najpóźniejszy. Prawdopodobnie został dopiero wystawiony po roku 1733, w którym Pijarzy otrzymawszy mury dawno rozpoczętego a niedokończonego klasztoru, należącego do starosądeckich Klarysek[12], na miejscu dawnej kuryi biskupów krakowskich, wybudowali tutaj swoje kollegium. Jest to kościół niewielki (około 20 metr. długi a 9 m. szeroki), prostej budowy, z dachem szczytowym, lecz ze sklepieniem beczkowem, małemi bardzo oknami, i stosunkowo wcale nizki; lecz widoczne ślady, że wskutek podniesienia nasypem poziomu podwórza, podniesiono przeszło o 2 m. i podłogę w kościele, a więc że dawniej znacznie tył wyższym. Pamiątek historycznych lub sztuki nie ma żadnych. Obecnie w jednej połowie od strony południowej służy za kaplicę, z drugiej zaś, trochę mniejszej, zrobiono kuchnię i śpiżarnię dla więźniów.
O Pijarach nowosądeckich z braku wszelkich źródeł nic przytoczyć się nie da, nawet autor „Rysu historyi Pijarów w Polsce“ nic o nich powiedzieć nie umie. Pewną jest tylko rzeczą, że w Nowym Sączu nie mieli liceum, jak niektórzy błędnie utrzymują, lecz mieli tylko swoją rezydencyę, dom zakonny, podobnie jak obecnie Jezuici. Sam budynek klasztorny nosi na sobie ślady różnych przebudowań, z których pierwotnego kształtu odgadnąć trudno. Starzy mieszkańcy opowiadają, że gdzie dzisiejszy ogród więzienny, znajdują się wielkie piwnice, i pokazują w narożniku od strony południowej drzwi zamurowane, o których podanie iż stamtąd prowadzi chodnik podziemny do Starego Sącza.
Po zniesieniu licznych klasztorów przez cesarza Józefa II. w r. 1782, gdy los ten spotkał także i Pijarów w Nowym Sączu, budynki klasztorne zostały przez Rząd skonfiskowane i obrócone na inne cele, mianowicie na magazyn wojskowy, a później na umieszczenie Urzędu cyrkularnego. Gdy w r. 1818. w Nowym Sączu otwarto gimnazyum 6–klasowe, umieszczono je na pierwszem i drugiem piętrze tego gmachu, w dolnych zaś lokalościach pozostał Urząd cyrkularny. W r. 1838 oddał Rząd to gimnazyum pod kierownictwo OO. Jezuitów, którzy utrzymywali je aż do lipca 1848 r., poczem objęli je napowrót profesorowie świeccy i pozostawało tutaj aż do r. 1855. W przeciągu tego całego czasu dawny kościół św. Norberta służył za kancelarye registratury. W roku 1855 przeniesiono gimnazyum do byłego kollegium Jezuitów, dawny zaś klasztor pijarski przemieniono na dom karny, gdzie po dziś dzień pozostaje, przyczem jednak drugie piętro bardzo znaczne obniżono.

Oprócz tych 4 kościołów istniały jeszcze w drugiej połowie XVIII. i na początku XIX. stulecia w Nowym Sączu następujące kościoły:
1) Św. Krzyża na przedmieściu Zakamienicy, jeden z najstarszych kościołów w tych stronach. Podczas wojen Napoleońskich 1809–1813 obrócono go na prochownię; potem stał opustoszały, wreszcie po r. 1830 został rozebrany doszczętnie.
2) Św. Wojciecha na dzisiejszem przedmieściu Grodzkiem, gdzie jest obecnie grunt należący do probostwa. Starodawne podanie niesie, że na tem miejscu św. Wojciech, biskup pragski, mszę św. odprawiał, kiedy za czasów Bolesława Chrobrego z Węgier do Polski pielgrzymował.
3) Św. Walentego ze szpitalem, na miejscu dzisiejszego ogrodu miejskiego i ogrodu obecnego burmistrza. Dr. Slavika.
4) Św. Mikołaja na przedmieściu większem czyli węgierskiem, w pobliżu starego cmentarza, przy którym mieszkali pierwotnie OO. Norbertanie.
Kościoły te wszystkie runęły, większa część mieszkańców dzisiejszych nie wie o ich istnieniu, a tem mniej o miejscu, na którem się wznosiły; taksamo w długim szeregu lat wyginęły przez wojny i zarazy owe rodziny patrycyuszowskie, które swą zapobiegliwością, oszczędnością i pracą podtrzymywały przez całe stulecia świetność swego rodzinnego grodu, a badacz i miłośnik przeszłości napróżno szuka dziś w kilku po nich pozostałych domach, które w rynku lub przyległych ulicach jeszcze się oparły zniszczeniu i przechowały niezatarte ślady swej odwiecznej budowy, zabytków dawnej świetności lub pamiątek dziejowych, aby niemi wzbogacić niniejszy „szkic historyczny“ — jedynemi pomnikami, które wszelkie minione burze przetrwały, pozostały tylko dwa kościoły; ich też opisowi i historyi dalsze karty mej pracy poświęcam.








  1. Za rządów polskich żołnierze po królewszczyznach i dobrach kościelnych zimowali, a żywności dostarczali im wieśniacy lub składali gotowe pieniądze, które hyberną (contributio hibernalis) czyli kwaterą zimową albo chlebem zimowym nazywano.
  2. Pruszcz: Forteca Monarchów. str. 189. Kraków 1737; Baracz: Pamiętnik OO. Bernardynów w Polsce. str. 220. Lwów 1874.
  3. Jerzy Bandtkie: Historya drukarń krakowskich. Kraków 1815. str. 182.; Grabowski: Skarbniczka naszej archeologii. Lipsk 1854. str. 152, który o nim wyraźnie pisze: „Joannes de Nova Sandecz impressor librorum“.
  4. Życiorys i pisma jego zob. Orgelbrand: Encyklopedya powszechna. Tom 23. str. 353. Warszawa 1866.
  5. Grabowski: Dawne zabytki Krakowa. str. 189.; Bandtkie: Historya druk. krak. str. 382 mylnie kładzie zgon jego pod r. 1613.
  6. Instytut Maryanów pochwalił Szczepan Wierzbowski, biskup poznański; papież zaś Innocenty XIII. zatwierdził go osobną bullą dnia 3. września 1723 r. Obszerny życiorys Papczyńskiego znajduje sięw „Pamiętniku religijno–moralnym“ T. V. str. 293. Między rokiem 1663 a 1690 napisał on 4 łacińskie dzieła; prócz tego drukiem ogłosił 40 kazań przy rozmaitych okolicznościach wygłoszonych.
  7. Obecnie liczy miasto przeszło 12.000 mieszkańców.
  8. Rysunek spalonego przez konfederatów zamku i spora wiązanka odnośnych aktów, znajduje się w archiwum miejskiem.
  9. Z aktów kościoła parafialnego w Zbyszycach.
  10. Acta scabinaria Nowego Sącza.
  11. Zapiski o tem znalazł i udzielił mi długoletni sekretarz magistratu Nowego Sącza, które jeszcze znajdują się tam do dziś dnia.
  12. Erectio collegii cleriosorum regularium pauperum Matris Dei Scholarum Piarum, in civitate regia Neo–Sandecz an. 1733. — Akt powyższy, przedłożony biskupowi krakowskiemu w sprawie fundacyi kollegium pijarskiego, jest następującej treści: „Klaryski starosądeckie posiadają w Nowym Sączu mury oddawna rozpoczętego a niedokończonego klasztoru w pobliżu rzeki Dunajca. Ponieważ rzeczonych murów wcale nie potrzebują ani w nich żadnego pożytku nie mają,pragną je odstąpić OO. Pijarom z wdzięczności za różne posługi duchowne, skoro otrzymują na to pozwolenie biskupie“. MS. biblioteka Jagiellońskiej w Krakowie, Nr. 2386.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.