Obrona Sokratesa przed sędziami (Apologja)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ksenofont
Tytuł Obrona Sokratesa przed sędziami (Apologja)
Pochodzenie Sympozjon oraz wybór z pism
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Artur Rapaport
Tytuł orygin. Ἀπολογία Σωκράτους
Źródło skany na Commons
Inne Cały zbiór
Indeks stron
OBRONA SOKRATESA PRZED SĘDZIAMI
(APOLOGJA)

...Warto wspomnieć także o tem, jak Sokrates, zapozwany do sądu,[1] przedstawiał sobie w myśli obronę swą i koniec swego życia.[2] Pisali o tem, coprawda, i inni, i wszyscy[3] utracili w podniosłą dumę jego przemowy, z czego i wynika, że Sokrates rzeczywiście w taki sposób swą mowę wygłosił.[4] Ale jego przekonania, iż korzystniejszą dlań byłaby śmierć, niż życie, nie podkreślili jasno; to też jego podniosłą dumą tchnąca mowa wydaje się zbyt nierozsądna. Tymczasem Hermogenes, syn Hipponika,[5] jego towarzysz, podał o nim takie wiadomości, że owa dumna mowa zdaje się zupełnie odpowiadać jego sposobowi myślenia. Widząc bowiem, że rozprawia raczej o wszystkiem innem, niż o czekającym go procesie, miał do niego powiedzieć:
«Czy przecież nie wypadałoby, Sokratesie, zastanowić ci się nad przyszłą obroną?»
Ten zrazu odpowiedział:
«Czyż ci się nie wydaje, że ja całe swe życie spędziłem na przygotowaniu obrony?»
Następnie tamten spytał:
«Jakże to?»
«Nie mam dotychczas za sobą żadnego niesprawiedliwego postępku, a to właśnie uważam za najstaranniejsze i najchwalebniejsze przygotowanie obrony».
«Ależ, patrz na ateńskie sądy — rzekł tamten znowu. — Jak często niewinnych skazywali na śmierć, sprowadzeni na manowce słowami oskarżycieli, a jak często uwalniali winowajców, którzy swemi słowy litość u nich wzbudzili lub mile ich po sercu głaskali?»
«Na Zeusa, dwa razy już spróbowałem zastanowić się nad obroną, ale wzbrania mi tego wewnętrzny głos bóstwa».[6]
«Dziwy prawisz».
«Dziwnem ci się wydaje, jeżeli bóg także jest tego zdania, że lepiejby dla mnie było już umrzeć? Nie wiesz-że, iż do tej pory nie przyznałem nikomu z ludzi, że lepiej, niż ja, przeżył swój wiek? Wiedziałem bowiem, żem cały swój żywot przeżył zbożnie i sprawiedliwie, a ta świadomość jest chyba najsłodszem uczuciem. Sam się za to mocno ceniłem i ciągle się przekonywałem, że takie samo zdanie mają o mnie ci, co ze mną obcują. Teraz zaś, jeśli jeszcze doczekam się bardziej podeszłego wieku, trzeba będzie — wiem o tem — płacić daninę starości, i wzrok mieć gorszy, i słuch słabszy, i pojętność mniejszą, i pamięć nie służyłaby mi nawet w tem, czego się nauczyłem. A jeśli spostrzegę, że ze mną coraz gorzej, jeżeli sam się zacznę łajać, to jakąż jeszcze mogę mieć przyjemność z takiego życia?
«Może nawet — tak miał mówić dalej — i bóg z życzliwości darzy mnie łaskawie skonem, nie tylko pożądanym ze względu na mój wiek, ale bardzo łatwym. Jeśli bowiem spotka mnie teraz wyrok potępiający, to będę — rzecz jasna — mógł umrzeć śmiercią, uznaną za najłatwiejszą przez tych, co się tem zajmowali, śmiercią nieprzyczyniającą przyjaciołom kłopotów, a budzącą ogromną tęsknotę za zmarłym. Bo kiedy ktoś pozostawi po sobie w myśli obecnych pamięć, nie kojarzącą się z żadnem brzydkiem lub wstrętnem wspomnieniem, a uwiędnie w zupełnem zdrowiu ciała i z duszą umiejącą zdobyć się na jasną pogodę, to musi budzić tęsknotę po sobie. Czyż może być inaczej? Słusznie więc — tak miał mówić — sprzeciwili się bogowie[7] memu zastanawianiu się nad mową, kiedyście sądzili, że trzeba szukać środków obrony na wszelki sposób.[8] Albowiem, gdyby mi się nawet obrona udała, cóżbym zyskał? — rzecz jasna, zamiast zakończyć życie już teraz,[9] zgotowałbym sobie śmierć z wyczerpania bolesną chorobą lub starością, na którą zwalają się wszelkie uciążliwości, choć i tak jest zupełnie ogołocona z przyjemnych uczuć. Klnę się na Zeusa, Hermogenesie, że się nawet o to[10] starać nie będę, tylko wszystkie te dobra w życiu, jakie spotkały mnie ze strony bogów i ludzi, wyliczę, a i swoje zdanie o sobie powiem otwarcie; a jeśli tą szczerością zrażę sobie sędziów, to wolę umrzeć, niż niewolniczo-uniżoną prośbą o chwilę życia jeszcze zyskać miasto śmierci znacznie gorszy żywot».[11]
Z takiem przekonaniem poszedł do sądu, a kiedy oskarżyciele podnieśli zarzut, iż nie uznaje tych bogów, których uznaje państwo, a wprowadza inne, nowe bóstwa i psuje młodzież, wystąpił z takiemi słowy:
«Ale ja, panowie, Przedewszystkiem dziwię się Meletosowi,[12] na jakiej właściwie podstawie powiada, że nie uznaję bogów przez państwo uznawanych. Bo, oprócz innych ludzi, którzy się przypadkiem na mnie natknęli, także i Meletos, mógłby był, oczywiście gdyby chciał, zauważyć, że składam ofiary i podczas wspólnych uroczystości, i przy publicznych ołtarzach. A dalej, czyż to jest wprowadzaniem nowych bóstw, jeśli ja mówię, że objawia mi się głos boga[13] z nakazem, co czynić należy?[14] A ci, co zasięgają wróżby w ten sposób, że korzystają z krzyku ptactwa lub słów ludzkich, przecież także kierują się takim głosem.[15] A czy ktoś zaprzeczy, że pioruny są głosem i w dodatku najwyższą wyrocznią? A pityjska na trójnogu kapłanka czyż nie obwieszcza przyszłości głosem, pochodzącym od boga? Stwierdzam więc, że do boga należy znajomość przyszłości zgóry i objawianie jej, komu zechce, i tak samo, jak ja, wszyscy i sądzą i mówią. Tylko oni wyrażają się, że ptaki, głosy, znaki, wieszczkowie przepowiadają przyszłość, ja zaś wyrażam się, że czyni to bóstwo, i jestem przekonany, że wyrażam się w sposób zgodniejszy z prawdą i pobożniejszy, niż ci, co ptakom moc boską przypisują. A że nie kłamię, mówiąc o bogu, mam na to jeszcze i taki dowód: Mianowicie nieraz wyjawiałem przyjaciołom rady boga i nigdy moje słowa nie okazały się kłamstwem».
Kiedy sędziowie, słysząc to, zaczęli szemrać, jedni z niedowierzania, a drudzy z zazdrości, że cieszy się większą łaską bogów, niż oni, rzekł Sokrates znowu:
«Posłuchajcież teraz, by z większem jeszcze niedowierzaniem przyjęli ci z was, co mają do tego ochotę, moje twierdzenie, że bóstwa darzą mnie szacunkiem. Albowiem kiedyś w Delfach, w przytomności wielu świadków, odpowiedział bóg na pytanie Chajrefonta,[16] że niema między ludźmi człeka szlachetniejszego ani sprawiedliwszego ani rozsądniejszego, niż ja».
Kiedy, oczywista, na takie słowa sędziowie głośniejszy jeszcze pomruk podnieśli, odezwał się Sokrates znowu:
«Ależ, panowie, o wiele zaszczytniejszą dał bóg odpowiedź prawodawcy lacedemońskiemu, Likurgowi, niż mnie. Miał bowiem takiemi przyjąć go słowy, gdy wstąpił do świątyni: Namyślam się, czy mam przemówić do ciebie, jako do boga, czy jako do człowieka. Mnie zaś do boga wcale nie porównał, tylko osądził, że znacznie góruję ponad ludźmi. Ale nawet i temu nie wierzcie na ślepo, ale rozpatrzcie szczegółowo, co bóg powiedział. Kogóż wy znacie takiego, coby mniej niż ja był niewolnikiem swego ciała i jego pożądań? Jestże ktoś godniejszy zwać się wolnym, niż ja, który nie przyjmuję od nikogo ani darów, ani zapłaty? Kogóż słusznie możnaby uważać za sprawiedliwszego od tego człowieka, który tak umie poprzestawać na swojem, że cudzego nie potrzebuje od nikogo?
«Czyż nie słuszna nazwać mnie mądrym? Przecież ja od tej chwili, kiedy zacząłem rozumieć mowę, stale starałem się badać i wedle sił poznawać, co to jest dobro. A że na marne nie poszły moje trudy, chyba i to wam za dowód starczy, że wielu obywateli dążących do cnoty i wielu obcych moje właśnie towarzystwo obrało. Jakaż jest przyczyna tego, że wielu pragnie mi coś złożyć w darze, choć wszyscy wiedzą, że mienie moje nie pozwala na odwzajemnianie się? Że ja nikogo nie proszę o przysługę, a mnie wielu winno wdzięczność i sami to przyznają? że w czasie oblężenia miasta wszyscy inni litowali się sami nad sobą, a ja w nie mniejszym żyłem dobrobycie, niż wtedy, kiedy miasto opływało w największe dostatki?[17] Że wszyscy inni za drogie pieniądze zaspakajają swe potrzeby na targu, a ja bez wydatków dobywam słodszych środków z zasobów swej duszy? Nikt nie może mi udowodnić kłamstwa w tem, co powiedziałem. Nie jest-że zatem sprawiedliwą ta pochwała ze strony ludzi i bogów?
«Ale może to chcesz powiedzieć, Meletosie, że ja właśnie takiem postępowaniem psuję młodzież? Wymień mi więc (wiemy przecież wszyscy, jakie są wypadki zepsucia młodzieży), czy znasz kogo, coby pod moim wpływem stał się z bogobojnego bezbożnikiem, lub ze skromnego butnym, z poprzestającego na małem rozrzutnym, lub nawet ze wstrzemięźliwego pijakiem, albo z wytrwałego pracownika niewolnikiem zniewieściałości leniwej, czy jakiejś innej podłej rozkoszy?»
«Owszem — odpowiedział Meletos, — Zeus mi świadkiem, znam takich, których skłoniłeś do okazywania większego posłuszeństwa tobie, niż swym rodzicom».[18]
«Przyznaję — miał rzec Sokrates, — przynajmniej w sprawach tyczących się wychowania; wiedzą bowiem, że tem się zajmuję. W sprawach zdrowia zaś słuchają ludzie lekarzy bardziej, niż rodziców.[19] A na zgromadzeniach ludowych wszyscy przecież Ateńczycy słuchają raczej najrozsądniejszych mówców, niż swych krewnych. Czyż i na wodzów nie wybieracie najbieglejszych Waszem zdaniem w sztuce wojennej, zamiast siebie samych?»
«To bowiem — tak pono odpowiedział Meletos — jest zgodne i z pożytkiem i ze zwyczajem».
«Czyż nie wydaje ci się i ta sprawa dziwną: we wszystkich innych zawodach najtężsi dostępują nietylko równości, lecz nawet wyższej czci; tymczasem ty w swem oskarżeniu żądasz na mnie kary śmierci za to, że niektórzy cenią we mnie najlepszego wychowawcę, — a wychowanie, to najdroższy skarb ludzki».
Rzecz jasna, że padło więcej słów, niż te, tak z jego strony, jak i ze strony przyjaciół, którzy go w sądzie bronili.[20] Ale ja nie wziąłem sobie za cel przedstawić cały przebieg procesu,[21] lecz miałem zamiar poprzestać tylko na wykazaniu, że Sokrates największy kładł nacisk na to, aby nie okazać się wobec bogów bezbożnym, a wobec łudzi niesprawiedliwym. Natomiast nie uważał za konieczne błagać wszelkiemi sposobami o to, aby nie umrzeć,[22] przeciwnie, uważał nawet, że mu już pora kończyć życie. Że takie było jego zapatrywanie, pokazało się jeszcze jaśniej, kiedy sprawę rozstrzygnęło głosowanie.[23] Po pierwsze bowiem, na wezwanie, aby sam podał wymiar kary,[24] nie podał żadnego wniosku co do kary, ani nie pozwolił na to przyjaciołom, mówiąc, że wyznaczanie wymiaru kary na siebie jest równoznaczne z przyznawaniem się do winy.[25] Następnie zaś, kiedy druhowie chcieli go wykraść, nie posłuchał ich, lecz jeszcze sobie żartował (tak im się zdawało); spytał ich mianowicie, czy znają jaki kraj poza granicami Attyki, dokąd wstęp śmierci wzbroniony.[26]
Kiedy rozprawa dobiegła końca, tak pono przemówił:
«Ci, co wmówili w świadków, że powinni, łamiąc przysięgę, składać przeciw mnie fałszywe świadectwo, i ci, którzy tego słuchali, z największą pewnością muszą się poczuwać do grzechu i do winy. A ja czemużbym miał popaść w większe przygnębienie, niż przed potępiającym wyrokiem; nie wykazano mi przecież, żebym popełnił coś z tego, co mi skarga zarzuciła. Bo, jak się pokazało, ani nie składałem ofiar żadnym nowym bóstwom, ani nie przysięgałem na inne imiona, jak Zeusa i Hery i bogów z ich otoczenia. A dalej, jakżebym miał psuć młodzież, zaprawiając ją do wytrwałości i prostoty. Popełnienia zaś takich występków, za które jest wyznaczona kara śmierci, to znaczy świętokradztwa, włamania, handlu ludźmi, zdrady państwa, nawet sami moi oskarżyciele mi nie zarzucają. Toteż dziwnem mi się wydaje, gdzieście się właściwie dopatrzyli tego śmiertelnego grzechu, którego następstwem dla mnie ma być kara śmierci. Ani też nie powinienem poddawać się przygnębieniu z tego powodu, że niesprawiedliwie mam umierać; nie mnie bowiem to hańbą obciąża, lecz tych, co wyrok wydali. Pociesza mnie jeszcze i Palamedes, który zginął[27] w podobny sposób. Jeszcze bowiem i dziś zyskuje znacznie piękniejsze pieśni, niż Odysseusz, który go niesprawiedliwie zabił. To samo i mnie — wiem o tem — zaświadczy przyszłość i przeszłość, żem nie skrzywdził nigdy nikogo, ani nikogo nie spodliłem, a tych, którzy mieli zwyczaj rozprawiać ze mną, darmo uczyłem dobra, wedle mych sił».
Po tych słowach odszedł, a jego oczy, postawa, krok każdy, zgodnie z jego słowami wyrażały niezamąconą pogodę umysłu. Spostrzegłszy zaś towarzyszy we łzach, miał się odezwać:
«Cóż to takiego? Dopiero teraz na płacz wam się zbiera?[28] Czyżeście oddawna nie wiedzieli, że z chwilą mego przyjścia na świat już mię natura na śmierć skazała? Gdybym ginął przedwcześnie, a życie miało opływać we wszelakie dobra, to, rzecz jasna, powinniby się smucić także i ci, co mi dobrze życzą. Ale jeżeli kończę żywot, w którym oczekuję tylko przykrości, tó powinniście się cieszyć wy wszyscy — takie przynajmniej moje zdanie, — że mi się tak szczęśliwie to składa».
A był tam obecny niejaki Apollodor, gorący jego wielbiciel,[29] zresztą prostoduszny poczciwina. Ten wyrwał się tak:
«Ale to, Sokratesie, sprawia mi największą przykrość, że widzę, jak niewinnie musisz umierać». On wtedy, pogłaskawszy go po głowie, miał odpowiedzieć:
«Więc ty, najdroższy Apollodorze, wolałbyś widzieć raczej, że sprawiedliwie ponoszę karę śmierci, niż że niesprawiedliwie».
Opowiadają też, że spostrzegłszy przechodzącego Anitosa,[30] w te odezwał się słowa: «Oto ten mąż, co w sławie chadza,[31] jakgdyby dokonał jakiegoś wielkiego i sławnego czynu, zabiwszy mię za to, żem mu zwrócił uwagę — widząc, że państwo poczytuje go za godnego najwyższych dostojeństw, — iż nie powinien syna wychowywać przy skórach bydlęcych.[32] Jakże nędzny jest ten człowiek! Nie rozumie, widać, że z nas dwóch ten jest zwycięzcą, kto dokonał swemi siłami czynów, które wobec wieczności okażą się pożyteczniejszemi i piękniejszemu Homer przecie — tak miał dodać — przypisuje niektórym bohaterom dar przewidywania przyszłości[33] w chwili zgonu, więc i ja chcę coś przepowiedzieć. Przestawałem bowiem swego czasu niewiele z synem Anitosa i zdało mi się, że to wcale nie słabych zdolności chłopak. Toteż twierdzę, że nie wytrzyma tego niewolniczego trybu życia, jaki mu ojciec przeznaczył. Ponieważ nie ma nikogo, coby się poważnie nim zajął, wpadnie w sidła jakiejś haniebnej namiętności i nisko spadnie na drodze złego». — I nie pomylił się w tych słowach, gdyż młodzieniec, rozmiłowawszy się w winie, pił dniem i nocą bezustanku, i wkońcu zeszedł na człowieka, który ani dla państwa, ani dla przyjaciół, ani dla siebie samego nie przedstawiał żadnej wartości.
Otóż Anitos z powodu złego wychowania syna i własnej tępoty jeszcze i po śmierci spotyka się z niesławą.[34] Sokrates zaś swem dumnem wystąpieniem w sądzie wzbudził zazdrość i jeszcze więcej podburzył sędziów do skazania go.[35] Mojem więc zdaniem dostąpił losu bardzo dobrego, najuciążliwszą bowiem część żywota porzucił, a dostąpił najłatwiejszej z wszystkich rodzajów śmierci. Pokazał też moc swej duszy. Bo kiedy doszedł do przekonania, że byłoby dlań lepiej umrzeć, niż żyć jeszcze, jak nigdy nie był oporny wobec wszystkich innych dóbr, tak też i wobec śmierci nie okazywał zniewieściałości, lecz przyjął ją pogodnie, i tak się zachował aż do ostatniej chwili.[36]
Ja, zaprawdę, biorąc pod rozwagę i mądrość tego człowieka i szlachetność, nie mogę ani nie pamiętać go, ani, pamiętając o nim, nie chwalić. A jeżeli ktoś z dążących do cnoty spotkał się z jakimś pożyteczniejszym w tym kierunku nauczycielem, niż Sokrates, to uważam, że taki człowiek zasłużył w największej mierze na to, by go zwać szczęśliwym.




  1. Oskarżenie o bezbożność wnosi się do archonta «króla» (basileus). Archont wzywał oskarżonego do postawienia zarzutów skardze. Oskarżenie, jako też i podniesione przeciw niemu ze strony oskarżonego zarzuty musiały być na piśmie. Obie strony zaprzysięgają swe wywody. To postępowanie zwało się anakrisis (przesłuchiwanie). Główna rozprawa (proces) przed sądem przysięgłych (trybunał z 501 sędziów, heliaja) odbywała się później. Sądem nazwany tu sąd przysięgłych.
  2. Więc Sokrates zgóry miał sobie wyobrażać, że proces ten skończy się wyrokiem śmierci.
  3. Prócz Platona wielu pisało «apologje» (obrony w sądzie) Sokratesa; słyszymy np. o apologji Lizjasza (niezachowana).
  4. podczas procesu nie było w Atenach Xenofonta. — Sokratesa oskarżono w zimie 400/399, a wyrok wykonano na wiosnę 399, w miesiącu Antesterjonie (= miesiąc kwiatów; od połowy lutego do połowy marca).
  5. Przyrodni brat Kaljasza (syn Hipponika z nieprawego łoża), gorący wielbiciel Sokratesa. (Por. Symp. str. 4, uw. 1, a nadto rozdz. 3 i 4).
  6. Sokrates twierdził, że słyszy w duszy głos bóstwa, które często, gdy ma uczynić jakiś fałszywy krok, przestrzega go i odwodzi od tego zamiaru, a nigdy do niczego nie zachęca. Sokrates zwał to bóstwo «dajmonion». Tłumaczą dziś niektórzy, że to sumienie, inni, że to takt lub intuicja człowieka o wysokiej moralności; inni jeszcze inaczej.
  7. T. j. owo «dajmonion».
  8. Nie bacząc, czy taki sposób zgadza się z godnością moją lub z etyką.
  9. Sokrates, stając w sądzie, liczył lat siedmdziesiąt.
  10. Będę się starał nie o to, by obronna ma mowa była skuteczna, lecz by była prawdziwa; przedstawię całe swe życie, o którego cnocie świadczy to, co mnie spotkało i od bogów i od bliźnich.
  11. Platoński Sokrates swą pełną godności mową obraża sąd. Oświadcza, że nie poniży się, — jak inni, nawet sławni wodzowie — do łez i próśb, co tylko ośmiesza Ateny przed światem i obniża wymiar sprawiedliwości. Xenofont chce ten ton uzasadnić «lepiej» niż Platon; jako utylitarysta, przedstawia, że Sokrates widział dla siebie większą korzyść w nieunikaniu wyroku potępiającego. Zdanie Platona, iż nie chęć ratowania życia, lecz prawda i obowiązek są naczelnemi kierowmczemi normami jego postępowania, nie wydaje mu się dostateczną odpowiedzią na pytanie, dlaczego Sokrates tak postąpił.
  12. Meletos, syn Meletosa, z domu (gminy) Pilthos, poeta, główny oskarżyciel Sokratesa.
  13. Więc owo «dajmonion» spowodowało zarzut, że Sokrates wprowadza nowe, przez państwo nie uznane bóstwa.
  14. Nieściśle. Platon wyraźnie powiada, że ów głos boży nigdy nie wskazywał, co należy czynić, lecz tylko przestrzegał, że czynić czegoś nie należy.
  15. Jeżeli np. ktoś, ważąc w myśli jakiś zamiar, usłyszy na ulicy z rozmowy dwóch przechodniów słowa: «doskonale się uda*, to nie ów nieznajomy dał dobrą wróżbę, lecz bóg ją jego głosem objawił. Podobnie i innego rodzaju wyrocznie są głosem boga.
  16. Platoński Sokrates opowiada w Apologji (roz. V koniec), że Chajrefont spytał wyroczni, czy jest ktoś mądrzejszy niż Sokrates. Pitja odpowiedziała przecząco. Chajrefont był przyjacielem Sokratesa, znanym w Atenach zapaleńcem; komedja chętnie brała na cel swych szyderstw tę nieco dziwaczną figurę. Politycznie był demokratą, i swego czasu (r. 403) musiał uciekać przed trzydziestu tyranami.
  17. Sokrates żył zawsze bardzo skromnie. To też dzięki pomocy przyjaciół nie odczuwał głodu, kiedy Lizander w 404 r. obiegł Ateny, zniszczywszy w 405 r. flotę ateńską nad Ajgospotamoj (Kozia rzeka; w trackim Chersonezie, dziś Gallipoli). Ateńczycy myśleli o poddaniu się na zaszczytnych warunkach, gdy wielu już pomarło z głodu, ale kiedy układy nie doszły do skutku, poddali się w cztery miesiące później, nie stawiając żadnych warunków.
  18. Zarzut ten często spotykał Sokratesa, i niejeden ojciec czaił żal do niego. Drugi jego oskarżyciel, Anitos, garbarz, chciał do swego zawodu wdrożyć i syna, ale ten wolał towarzystwo Sokratesa i filozofję, niż garbarnię. Daremne były przestrogi Sokratesa, stary był nieugięty, a w Sokratesie upatrywał przyczynę oporu swego syna.
  19. Jeżeli ktoś ma dzieci, to nie dowód, że posiada umiejętność wychowania moralnego. Do tego trzeba zawodowej wiedzy, którą ja, jako zajmujący się zagadnieniem wychowania, posiadam w stopniu wyższym, niż rodzice. Więc w sprawach wychowania moralnego mój glos więcej waty niż głos rodziców, podobnie jak w sprawach higjeny słuchamy raczej zawodowo wykształconego lekarza, nie rodziców.
  20. Oskarżony mógł sobie wziąć kogoś do pomocy (niby adwokata).
  21. Xenofont chce uzupełnić braki, jakie zauważył w istniejących apologjach (w apologji Platona), i poprawić nieścisłości.
  22. Porównaj str. 55, uw. 5.
  23. Głosowanie sędziów przysięgłych nad pytaniem: czy winien?
  24. Wedle prawa ateńskiego oskarżyciel podaje wniosek na karę, jeżeli ustawa jej nie oznacza. Gdy sędziowie przysięgli wydadzą wyrok: «winien», toczy się rozprawa nad wymiarem kary. Oskarżony ma prawo podać inny wniosek na ukaranie, jeśli propozycja oskarżyciela wydaje mu się za surową. Sędziowie wybierają. Meletos wniósł na Sokratesa karę śmierci.
  25. Sokrates twierdził, że jest niewinny, konsekwentnie więc nie mógł podawać wniosku, by go ukarano. U Platona Sokrates skazuje się na dożywotnie żywienie kosztem państwa w prytanejon (ratusz) jako dobroczyńca narodu. Ostatecznie, na prośby przyjaciół, zgadza się na grzywnę, 30 min (mina 100 franków), dodając, że płacenia grzywny nie uważa za karę. — Xenofontowi wydaje się to niesmacznem i niekonsekwentnem, dlatego podkreśla tu konsekwencję Sokratesa. Platon jednak, choć (pozornie) mniej konsekwentny, zdaje się bliższym prawdy i może być takim, gdyż był naocznym świadkiem procesu.
  26. Między wydaniem a wykonaniem wyroku upłynął miesiąc, gdyż wtedy wyprawiali Ateńczycy okręt na uroczystość Apolina do Delos, a przed jego powrotem nie było wolno wykonywać wyroków śmierci. Było więc dosyć czasu, by przygotować ucieczkę więźnia.
  27. Palamedes z Eubei, bohater walczący pod Troją, zginął niewinnie skazany. Odysseusz podrzucił w jego namiocie sfałszowany list Priama i pewną sumę pieniędzy, a następnie podniósł przeciw niemu oskarżenie o zdradę. Oskarżonego uznano winnym i ukamienowano. Palamedes był ulubionym bohaterem dramatu, przeciwstawiono go Odysseuszowi. Dostarczył także tematu i sofistom; np. Gorgjasz napisał Palamedesa (zachowany). — Sokrates ma tu na myśli poezję dramatyczną; epiczna tradycja wygląda inaczej. Gdy Odysseusz udawał szalonego, nie chcąc iść pod Troję, zdemaskował go Palamedes. Pod Troją był doradcą Greków, ale podczas wyprawy na połów ryb zabili go Odysseusz i Diomedes. Palamedes miai być wynalazcą liter, astronomji, praw pisanych i t. d.
  28. Nie było jeszcze powodu do rozpaczy, od wydania do wykonania wyroku była daleka droga. Przyjaciele mogli mieć nadzieję, że uda im się ułatwić Sokratesowi ucieczkę z więzienia. Ksenofont przedstawia tu ich rozpacz i żal prawdopodobnie pod wpływem lektury Platońskiego Fedona, który opowiada o ostatnich chwilach mędrca, o żalu uczniów, a pogodzie ducha mistrza.
  29. Podobnie określony i w Wspomnieniach (III₁₁ pod koniec): występuje też u Platona, w Sympozjon i w Fedonie.
  30. Z trzech oskarżycieli Sokratesa (Meletos, Anitos, Likon; p. Symp. str. 8 uw. 3) najpoważniejszym był Anitos, syn Antemjona, zamożny garbarz i poważny polityk demokratycznego obozu. W r. 409/408 był strategiem, a niepowodzenia jego znalazły swój epilog w sądzie, wyrok jednak był uniewinniający. Razem z Trazybulem prowadził wojnę przeciw trzydziestu tyranom i okazywał zawsze, nawet w zwycięstwie, rozumne umiarkowanie. Jeśli wystąpił przeciw Sokratesowi, musiały tu być, prócz osobistych, i rzeczowe powody: Ateńczyk starej daty widział w nim źródło zepsucia młodzieży.
  31. Ironizując, posługuje się wyrazami nieużywanemi w prozie attyckiej.
  32. To znaczy: wychowywać się w garbarni (por. str. 58, uw. 2).
  33. Wiara, że przed skonaniem ma się proroczego ducha, była w starożytności powszechna. U Homera umierający Patroklos przepowiada śmierć zabójcy swemu, Hektorowi (Iljada, XVI, w wyd. Biblj. Nar. w. 540 i n.), a Hektor wróży zgon Achillesowi (Iliada, XXII, w wyd. Biblj. Nar. w. 263 i n.). W Apologji Platona (XXX) czytamy też zdanie o przepowiadaniu przyszłości przez umierających, ale bez powołania się na Homera.
  34. Po śmierci Sokratesa nie stracił Anitos w Atenach powagi, choć ze strony Sokratyków spotykał się z różnemi napaściami. (O tych napaściach mógł wiedzieć Xenofont z lektury Sokratyków i Platonowego Menona; sam Platon w tym dialogu obchodzi się z Anitosem łagodnie). W 388 r. piastował jeszcze poważny i odpowiedzialny urząd, był «komisarzem zbożowym» (por. Symp. str. 11, uw. 2). — Ten ustęp, wspominający o śmierci i niesławie Anitosa, dał późniejszym autorom powód do bajek o nędznym jego końcu (o wygnaniu z Aten, o wypędzeniu go z Heraklei, gdy tam przybył jako wygnaniec, o ukamienowaniu go).
  35. Że obrona Sokratesa oburzyła i podrażniła sędziów i spowodowała wyrok potępiający, widać jasno z Apologji Platona.
  36. Zachowanie się Sokratesa aż do ostatniej chwili opisane jest w dialogu Platona pod tytułem Fedon.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ksenofont i tłumacza: Artur Rapaport.