Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia/I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia |
Część | I |
Rozdział | Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie Istnienia |
Wydawca | Wydawnictwo kasy im. Mianowskiego - Instytutu Popierania Nauki |
Data wyd. | 1935 |
Druk | Drukarnia i Litografja „Jan Cotty” |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Uważając uwagi co do kwestji pojęć — zawarte we wstępie — za wystarczające dla chwilowego uspokojenia się na ten temat i umożliwiające rozpoczęcie wykładu systemu bez poprzedniego podania Ogólnej Teorji Pojęć, przystępuję do wprowadzenia pojęć i wyliczenia twierdzeń, według ich hierarchji absolutnej — nie genetycznej — mając nadzieję, że w dalszym ciągu uda mi się usprawiedliwić ten sposób postępowania, nie zmuszający do sztucznie uproszczonych założeń, kryjących w sobie w sposób zamaskowany komplikacje, których zamierzało się uniknąć.
Chciałbym zacząć ten wykład postawieniem dwóch twierdzeń zasadniczych, poprostu, bez żadnych już wstępów i wypisując je tu, do pewnego stopnia, czynię to, formalnie raczej niż istotnie, bo jak z samego przeczytania ich wynika, nie dadzą się uniknąć pewne wyjaśnienia przedwstępne, zanieczyszczające, żądaną według mnie, czystą formę samego początku przedstawienia systemu. Objaśnienia te stanowią jednak ułomność nieistotną, której — przy „znaności“ i absolutnej jednoznaczności używanych terminów — możnaby może uniknąć. Jednak, eksponując system do pewnego stopnia nowy i trochę (według mnie pozornie tylko) ryzykowny i wprowadzając z samego początku kryterjum konieczności przyjętych pojęć i prawdziwości twierdzeń zdaje się zupełnie nowe, muszę, opierając się na pewnych względnie prymitywnych t. zw. „intuicjach“[1] poglądu życiowego, którego całkowicie odrzucić nie mam zamiaru, wyjaśnić znaczenie wprowadzonych pojęć i wspomnianego kryterjum.
Twierdzenie 1. Pojęcie jednego, jedynego Istnienia, w zastosowaniu do Całości Istnienia, równoznaczne jest z pojęciem Nicości Absolutnej, która jest nie-do-przyjęcia. Pojęcie Istnienia implikuje pojęcie Wielości.
Pojęcie Istnienia wogóle, jak również oczywiście pojęcie Całości Istnienia i jego zaprzeczenia: Nicości Absolutnej, nie podlegają definicji. Później będziemy mogli przy pomocy pojęcia Istnienia Poszczególnego, określić w pewien sposób Całość Istnienia, jako wielość Istnień Poszczególnych, a nawet może jako coś więcej niż prosty ich zbiór. Ale ponieważ pojęcia Istnienia Poszczególnego nie będziemy mogli zdefinjować nie posługując się pojęciem Istnienia wogóle, dlatego definicję taką uznać trzeba za niezupełną.
W wyjaśnieniach tych wykraczam poza metodę, której będę starał się trzymać w dalszym ciągu, metodę hierarchiczną, która polegałaby na niewprowadzaniu przedwczesnem pojęć, nie wynikający w sposób konieczny z poprzednio przyjętych, lub nie dających się przy ich pomocy zdefinjować.
Wszelkie pozornie proste „wyjścia“ — np. słynne „wyjście z bezpośrednio danych“ — zawierają w sobie całe morza komplikacji[2]. Lepiej przyznać się odrazu do pewnego odstępstwa od ogólnej zasady postępowania, niż udając zbyteczną skromność „wyjścia“, okłamywać siebie i czytających pozorną „czystością“ punktu wyjściowego.
Ponieważ zgóry odrzuciłem sceptycyzm, relatywizm i kierunki prowadzące w sposób mniej lub więcej zamaskowany do solipsyzmu, przyczem nie chcę — narazie przynajmniej — odrzucać całkowicie poglądu życiowego normalnego, zakładam, dla celu rozpoczęcia wykładu, siebie — względnie jakąkolwiek podobną mnie osobistość — i świat dookolny, w najprostszem, niezanalizowanem znaczeniu tych pojęć. Obie te „istności“ muszę przyjąć za czasowe i przestrzenne: obie trwają w pewien sposób w przestrzeni, przyczem ja, względnie ten ktoś, trwa sam dla siebie, a świat w pewien sposób dla mnie lub dla niego. Oczywiście uznaję całą problematyczność takiego założenia z punktu widzenia filozoficznego. Tu znajduje się jako jądro wszystkich zagadnień. Ale — dla możności objaśnienia pierwszych początków postępowania — muszę wprowadzić pewne założenia poglądu życiowego, którego wogóle nie mam zamiaru lekceważyć, uznając, że zawiera on część prawdy, która może będzie mogła w innych, niż w życiowym poglądzie, terminach być wyrażoną, aby stać się konieczną częścią Ogólnej Ontologji, Ogólnej Nauki o Istnieniu, którem to mianem chciałbym zastąpić zużyty w sposób niegodny termin „filozofja“.
Za kryterjum konieczności pojęć i prawdziwości twierdzeń przyjmuję to, czy nie-przyjęcie pierwszych i zaprzeczenie drugich nie implikuje pojęcia Nicości Absolutnej, t. j. niemożności przyjęcia Istnienia wogóle. Jest oczywiste, że pojęć takich i twierdzeń może być ilość nieskończona. Chodzi o to, aby z tej nieskończoności wyłowić te pojęcia, które są konieczne dla najogólniejszego opisania każdego wogóle istnienia, czyli Istnienia w całości i każdego aktualnego i możliwego istnienia częściowego i aby je we właściwym hierarchicznym porządku ustawić.
Pojęcie nieistnienia czegoś, czyli nicości częściowej, nie wyklucza możności przyjęcia czegoś innego, istniejącego w tym samym czasie i miejscu. Pojęcie Nicości Absolutnej — nieistnienia wogóle niczego — jest absolutnie nie-do-przyjęcia: mamy bowiem absolutną pewność, że istniejemy my sami i że coś istnieje poza nami i to pewność, że ani my sami, ani to coś poza nami nie istnieć nie może, w chwili gdy istnienia tego doświadczamy. Możemy conajwyżej twierdzić, — jednak bez istotnego zrozumienia tego faktu — że nas za chwilę wogóle nie będzie, na podstawie doświadczenia z zasypianiem, niekompletnego pod względem świadomego unicestwienia nas samych, z powodu niemożności zaobserwowania samego momentu zaniku świadomości, coby implikowało istnienie i nieistnienie nas w tym samym czasie. Pojęcie Nicości Absolutnej jest pojęciem „niepojętem“, nie odpowiada mu nic, podobnie jak pojęciom sprzecznym (np. pojęciu kwadratowego koła), prócz znaku i pewnych czuć i wyobrażeń z nim związanych, czyli tak zwanego przezemnie „kompleksu znaczeniowego prywatnego“, u każdego ale w pewnych tylko granicach innego, jak zresztą wszystkim pojęciom wogóle, ale absolutnie nieadekwatnego z tem co jako znaczenie tego pojęcia wypowiadamy. Logicznie nie możemy nic zarzucić hypotetycznemu sądowi takiej treści: „przecież mogłoby nie istnieć nic“. Sąd ten zrozumiały jeśli chodzi o coś, to znaczy z dodatkiem słowa „takiego“ do nic, staramy się rozciągnąć na wszystko — granicznie — w znaczeniu nieosiągalności absolutnej, przy ciągłem przybliżeniu się — rozumiemy tylko postępowe unicestwienie pokolei wszystkiego, bez możności ostatecznego osiągnięcia tego celu, ponieważ nawet jeśli będziemy starali się wyobrazić tę nicość w postaci pustej przestrzeni, nie pozbędziemy się nigdy wyobrażenia nas samych w tej przestrzeni zawieszonych, a przyjmując nas, musimy — jak to zobaczymy później, o ile nie chcemy pozostać w solipsystycznej bezpłodności: niemożności powiedzenia czegokolwiekbądź o tem solipsystycznem istnieniu — przyjąć całe Istnienia, nieskończone w czasie i przestrzeni. (Chyba, że będziemy konsekwentnie mówić o „związkach jakości“, nie używając żadnych „skrótów“ w rodzaju: fortepian, kot, pękać i t. p., bo na cóż skróty solipsyście? Ale wtedy komplikacja sformułowania najprostszej rzeczy, poza skonstatowaniem np. tego, że widzę kolor czerwony, przybrałaby fantastyczne rozmiary). Dlatego — jak się to później okaże — musimy przyjąć, że przestrzeń nie jest formą nicości, tylko jedną z dwóch stron, (drugą jest Czas), dwoistej formy Istnienia i tylko jako taka jest do pomyślenia. Przyjmując pojęcie Nicości Absolutnej w znaczeniu zaprzeczenia samej możliwości istnienia, stawiamy je jako kryterjum dla określenia nieprawdziwości twierdzeń, odnoszących się do Istnienia wogóle. Mówiąc „Istnienie wogóle“ nie wchodzę w różnoznaczność tego pojęcia. W jakimkolwiek znaczeniu nie podlega ono żadnej definicji — tego, że coś jest – istnieje, nie mogę określić w żaden inny sposób, jak tylko ten właśnie. Mogę pozatem ukazać tylko samego siebie, lub jakieś coś dla mnie istniejące. (Kwestja halucynacji nie jest żadnym problemem. Widmo istnieje dla mnie jako zjawisko psychiczne tak samo realnie, jak rzeczywisty człowiek – różni się tylko dalszemi związkami z innemi zjawiskami). (W razie podania definicji kwestja „ukazania“ jest tylko odłożoną, ponieważ definjując pokolei wszystkie użyte pojęcia, musimy ostatecznie dojść do pojęć prostych (percepcyjnych), których odpowiedniki dadzą się tylko ukazać). Mimo, że ja istnieję zupełnie inaczej sam dla siebie, niż świat dla mnie, niepodleganie definicji pojęć istnienia tych dwóch „istności“ jest zupełnie tego samego rzędu. Uważam pojęcie Istnienia wogóle, — narazie niezróżniczkowane – za pojęcie najpierwotniejsze, ponieważ nawet wszystkie inne pojęcia pierwotne, czyli nie podlegające definicji, są możliwe do przyjęcia dopiero po przyjęciu pojęcia istnienia, ponieważ odpowiedniki ich istnieją w pewien sposób i to niezależnie od tego, czy odpowiednik danego pojęcia istnieje w postaci przedmiotów, czy jest tylko definicją, — czy chodzi o byt realny, czy też „idealny“, które to ostatnie pojęcie zostanie wyrażone w dodatku o teorji pojęć w takich terminach, że traci całkowicie swoją pozornie niesprowadzalną tajemniczość. Tak samo nie możemy określić bliżej pierwotnego faktu istnienia własnego, jak i innych ludzi, stworzeń i przedmiotów, jak i istnienia koloru żółtego i jego wspomnienia, bólu i oczekiwania jego pojawienia się, Boga – dla tych co Weń wierzą – jak i istnienia elektronów i energji z punktu widzenia fizyka. Co do istnienia pojęć wogóle, a także istnienia „istności“, które odpowiadają pewnym pojęciom koniecznym, ale nie mają realnej egzystencji takiej, jak np. ja, świat, kolor żółty, ból – tylko innego jakby rzędu realność, np. możliwość fizyki, Czas, cnota, lub nie koniecznym: takim np. jak Bóg, centaur, sumienie djabła – również jak i w kwestji sprzecznych wypowiem się w dodatku o teorji pojęć. Tu nasuwa się problemat rzeczywistości i nierzeczywistości różnych „istności“, którego teraz rozstrzygać nie będziemy, zauważając tylko, że pojęcie istnienia jest pojęciem szerszem od pojęcia rzeczywistości i że część wszystkiego co istnieje można za nią uważać. Omówienie tego, jakie są kryterja odróżniania rzeczywistości od nie-rzeczywistości, musimy odłożyć na później. Narazie mówimy o odpowiednikach pojęciowych rzeczywistych, lub jako rzeczywiste wyobrażalnych, używając pojęcia rzeczywistości, jak również wyobrażenia, w znaczeniu życiowem normalnem: co jest dotykalne, albo przez dotyk pośrednio sprawdzalne jest rzeczywiste — między krzesłem np. rzeczywistem, a wyobrażeniem różnica jest dana bezpośrednio, przyczem należy nadmienić, że w pewnych wypadkach np. halucynacji dotykowych, kryterja rzeczywistości mogą się komplikować, ale nie do tego stopnia, aby kwestję rzeczywistości wogóle uczynić całkowicie beznadziejną. Bez tych wyjaśnień, opierających się o pojęcia poglądu życiowego, nie mogących rościć sobie pretencji do absolutnej jednoznaczności i ścisłości, a więc niezupełnie pod tym ostatnim względem zaspakajających najwyższe wymagania, rozpoczęcie wykładu napotkałoby na techniczne trudności bardzo ciężkie do przezwyciężenia — chyba żebyśmy się ograniczyli do apodyktycznego wypowiedzenia pewnych twierdzeń, licząc na przypadek jednoznacznego zrozumienia wprowadzonych pojęć.
Implikacją nazywać będę taki stosunek pojęć i twierdzeń, że gdy założone zostanie jedno, drugie w sposób konieczny będzie się w niem niejako zawierało. Za kryterjum konieczności, przy założeniu trzymania się praw logiki wogóle będziemy uważać to, że nieprzyjęcie takiego właśnie stosunku byłoby równoznacznem z koniecznością przyjęcia Nicości Absolutnej, t. j. niemożnością założenia Istnienia wogóle. Pierwszą implikacją logiczną będzie implikowanie każdego pojęcia przez samo siebie. W moim systemie zaraz na początku pojęcie Istnienia implikuje pojęcie Wielości, logicznie z niem nie związane — musi ono być przyjęte dlatego, że nieprzyjęcie go grozi koniecznością założenia Nicości Absolutnej.
W dalszym ciągu wykładu pojawią się pewne pojęcia złożone, jak np. pojęcie jedności w wielości i t. p., które pozornie przedstawiać się będą jako sprzeczne. Sprzeczność ich będzie jednak sprowadzalna do pojęć: całości i jej części, które to pojęcia logicznie sprzeczne nie są. Możemy dodać jeszcze, że pojęcia te użyte będą w ograniczonej, absolutnie nieprzekraczalnej ilości.
Pierwsze twierdzenie wyrażające implikację pojęcia wielości przez pojęcie Istnienia nazywam pierwszą implikacją metafizyczną, albo ontologiczną, bez której jakiekolwiek twierdzenie o Istnieniu jest niemożliwe.
Postarajmy się wyobrazić sobie — opierając się o pojęcia poglądu życiowego — (ja i świat, rozkładający się na żywe stworzenia i przedmioty martwe) — że wszystko, a więc i ja razem ze światem, jest jednością absolutną, w której nic od niczego się nie odróżnia. Łatwiej niż nas samych jest nam ujednolicić w ten sposób w wyobraźni świat zewnętrzny. Znikają nam w wyobrażeniu najpierw stworzenia i przedmioty jako takie (t. zn. nie jako tylko i jedynie kompleksy jakości), poczem giną same jakości (dźwięki, barwy, zapachy, dotyki i t. d.), spływając się w „coś“ nieokreślonego, jakąś jedną, w istocie niewyobrażalną, jakość w jednym stopniu natężenia. Świat znikł tem samem. Zostają nam jeszcze nasze czucia wewnętrzne, czucia „dotyku wewnętrznego“ — muskularne i organów wewnętrznych“, nasze obrazy pamięciowe (jakości byłe), wyobrażenia i myśli — te ostatnie sprowadzalne do następstwa wyobrażeń i „zaznaczonych ruchów“, a więc sprowadzalne dalej również do następstw jakości — to wszystko zlewamy w myśli w jedno jeszcze „coś“ — tak jak jakości świata zewnętrznego. Nic się już w nas od niczego nie odróżnia; zatraca się granica oddzielająca nas od ujednoliconego świata, bo jakość jedna i ta sama wypełnia i nas i świat poza nami. Możemy pomyśleć sobie nas jako wmarżniętych w jednolitą masę czegoś, co wypełnia nas samych od środka. Ustaje wszelki ruch i wszelka wogóle zmiana. Tracimy poczucie nas samych — bo nasza jedność sama dla siebie nie jest jednością samą w sobie — ona trwa w przestrzeni jako jedność naszej treści: naszych czuć, wyobrażeń, pamięci i myśli. (Oczywiście przy założeniu przestrzenności (w różnych stopniach i określoności) wszystkich jakości — o czem będzie później). Ona nadaje jedność wszystkim kompleksom poza nami, ale sama w sobie jako jedność absolutna, a nie jedność kompleksów jakości, jest nie-do-pomyślenia. Do tej jedności absolutnej dochodzimy w wyobraźni w granicy, drogą postępowego unicestwiania treści wewnętrznych, podobnie jak do nicości świata doszliśmy w granicy, jako do pustej przestrzeni — tej żadnym już aktem wyobraźni zniszczyć nie potrafimy, podobnie jak całkowicie nie możemy sobie przedstawić własnego naszego nieistnienia. Jak to później będę starał się wykazać, możemy wyobrazić sobie istnienie osobowości jedynie jako wielość w jedności, lub naodwrót jedność w wielości, zależnie od tego, na czem akcent kładziemy, czy na jedności, czy na jej elementach. Osobowość bez treści jest nie-do-pomyślenia. Musi istnieć wielość różnych treści w trwaniu choćby najbardziej rudymentarnej osobowości, aby ta jedność istnieć mogła jako jedność tej właśnie, a nie innej, wypełnionej temi, a nie innemi treściami osobowości. Pozbawienie świata wielości doprowadza do jego unicestwienia — pozbawienie nas samych wielość, doprowadza do zaniku nas samych — razem te dwa unicestwienia stwarzają Nicość Absolutną, przy założeniu, że z zanikiem świata zaniknęły też wszystkie inne osobowości świat ten składające. Trwanie układów pozornie niezmiennych po za nami doprowadza nas do złudzenia, że może wszystko co jest wokół nas zakrzepnąć w niezmienności, a mimo to trwać dalej. Fizyka uczy nas jednak — (zwracam uwagę na tymczasowość odwołania się do tego, co nazywam „naiwnym poglądem fizycznym“, to jest takim, jakim jest normalny pogląd każdego fizyka jako takiego, niewyrażony w innych, bardziej odpowiadających prawdzie terminach — nawet w tej postaci nie zamierzam go lekceważyć) — że istnienie układów pozornie niezmiennych polega na ciągłej ich zmienności w wymiarach drobniejszych, niż wymiary naszego spostrzegania. Pogląd fizyczny przyjmuję narazie równie bezkrytycznie jak i pogląd życiowy, nie starając się wyrazić go w innych terminach, póki gmach tych terminów nie będzie tak wykończonym, aby mógł odpowiedzieć temu zadaniu. Chodzi o uzgodnienie poglądów koniecznych w ten sposób, aby ich sprzeczności, pozornie nie-do-pogodzenia, zresorbowały się przez wyrażenie jednego poglądu w terminach drugiego — (przyczem pierwszeństwo będzie miał ten z nich, który będzie pojemniejszy) — i aby oba znalazły miejsce w poglądzie ogólnym, obejmującym całość Istnienia.
Widzimy, że pojęcie Istnienia wogóle, niezróżniczkowanego — (takiego jakiego nam dostarcza pogląd życiowy i pochodny od pewnej jego części pogląd fizyczny) — albo zróżniczkowanego w sposób jeszcze definitywnie nieuporządkowany, w którym zarysowują się już jednak kompleksy: „ja“ i świat, pojęcie Istnienia w całej jego różnorodności — sprowadzalnej jak to się później okaże do istnienia nas samych i świata, określonego w tych samych terminach w których określamy samych siebie — jest pojęciem najpierwotniejszem, bez którego ani kroku nie możemy zrobić w kierunku dalszego budowania systemu i które, na mocy niemożności pomyślenia jako jego odpowiednika jedności absolutnej, prowadzi nas do pojęcia wielości, pod grozą przyjęcia nonsensu ontologicznego Nicości Absolutnej. Narazie nie różniczkuję tych pojęć — stawiam ich związek konieczny zupełnie ogólnie, używając tylko dla ich najogólniejszego określenia wyobrażeń i pojęć poglądu życiowego. Zaznaczyć tylko należy, że ogólne pojęcie wielości tak samo nie podlega definicji, jak i pojęcie Istnienia. Implikacja pojęcia wielości przez pojęcie Istnienia jest implikacją pierwotną — bez przyjęcia jakiejkolwiek wielości nie możemy pomyśleć Istnienia i nie możemy nawet nic o niczem powiedzieć, bo dla wypowiedzenia jakiegokolwiek najprostszego sądu musimy mieć parę pojęć, prócz pojęcia „jest“, które jest równoznaczne ze skonstatowaniem ogólnem jakiegoś istnienia czegoś.
Podobnie jak pojęcie Istnienia, które może odnosić się do rzeczywistości w znaczeniu życiowem, jak również i do świata pojęć w pewnym sensie, taksamo pojęcie wielości może być używane w znaczeniu istnieniowem i idealnem — rozróżnienia, których bliższa analiza znajdzie swoje miejsce w teorji pojęć — pierwsze z nich: pojęcie wielości istnieniowej da nam, jak to później zobaczymy, pojęcie Istnienia Poszczególnego, podstawowego pojęcia niniejszego systemu; — drugie pojęcie wielości: „wielości czystej“, jest punktem wyjścia logiki, teorji mnogości i matematyki. Wogóle w miarę wyliczania koniecznych pojęć i twierdzeń, będziemy mogli zaznaczać pewne z nich jako punkty wyjścia różnych poszczególnych nauk — jednak hierarchja tych pojęć nie będzie wyznaczała w sposób konieczny hierarchji i pochodności odpowiednich dyscyplin.
Pojęcie wielości ogólne — t. zn. przed zróżniczkowaniem go na pojęcia wielości czystej i istnieniowej — zawiera w sobie pojęcia: 1) elementu pojedyńczego tej wielości, 2) pewnej ilości tych elementów ograniczonej, 3) ilości nieograniczonej, które to pojęcie wynika z niemożności pomyślenia ograniczenia w dodawaniu nowych elementów i 4) pojęcie jedności tej wielości jako jednego zbioru elementów, bez której to jedności mielibyśmy poszczególne elementy oddzielne, a nie wielość jako taką — tem samem pojęcie wielości implikuje pojęcie ograniczoności i nieograniczoności. Nie należy „wielości istnieniowej“ rozumieć jako jednej z niezliczonych możliwości zastosowania pojęcia wielości czystej, do jakiejkolwiek wielości konkretnej czy urojonej w obrębie istnienia, tylko — mimo, że i tak ją pojmować można — zachować jej trzeba to specyficzne znaczenie, któreśmy jej nadali, mówiąc, że bez niej żadne Istnienie wogóle jest niewyobrażalne. Nas obchodzi jedynie to znaczenie pojęcia wielości, którą nazwaćby można ogólno-istnieniową, w przeciwieństwie do wielości w jakichś konkretnych wypadkach, lub wielości „czystej“, matematycznej. Tę różnicę postaram się wyjaśnić nieco później.
Pomyślmy, że choć jeden z elementów Istnienia jest nieograniczony. (Narazie nie wypowiadamy się zupełnie co do istoty tych elementów). Nie mamy tu możności rozpatrywania nieskończoności aktualnej, jak w teorji mnogości. Z chwilą takiego założenia (musimy wyobrazić to sobie przestrzennie na mocy przyjęcia poglądu życiowego — innego sposobu na to nie mamy) niema już miejsca dla innych elementów: jest tylko ten jeden jedyny element, to znaczy jedność absolutna, czyli Absolutna Nicość. Musimy więc przyjąć wielość Istnień Poszczególnych (nie definjujemy narazie tego pojęcia) w obrębie jednego jedynego Istnienia, którego jedność i jedyność będzie wynikać — jak to później zobaczymy — z jedności i jedyności jego dwoistej formy, prócz tej jedności, którą posiada jako wielość wogóle. Ale, w wypadku Istnienia w całości, ta jedność wydaje się niewystarczająca, jako zbyt ogólnie do samej wielości jako takiej się odnosząca, a nie nadająca specjalnie jedności wielości istnieniowej, jako takiej.
Pojęcie Istnienia Poszczególnego = (IP) nie podlega taksamo definicji, jak pojęcie Istnienia wogóle. Można je conajwyżej w pewien sposób omówić, używając do tego omówienia pojęć, które ono samo implikuje, lub określić jako element wielości Istnienia w całości. Ale tem określeniem nie mówimy nic o jego istocie. Możemy jedynie wskazać (i to absolutnie napewno) na nas samych i z troszkę mniejszem — w granicy z prawie nieskończonem prawdopodobieństwem na istoty nam podobne — na nas jako istniejących w sobie niezależnie od tego, czy w danej chwili istniejemy dla kogoś czy nie (mówimy tu o prostem oglądaniu kogoś, a nie o związku wszystkich Istnień Poszczególnych między sobą — w tym ostatnim wypadku każde istnienie zawsze dla innego choćby jednego egzystuje, ale prócz tego musi oczywiście istnieć w sobie — jednak o tem można będzie mówić dopiero później) — na inne istoty (np. zwierzęta), o tyle, z mniejszą pewnością, że niewiadomo nigdy czy nie przedstawiają one „układów martwych“, imitujących doskonale Istnienia Poszczególne naszego rzędu wielkości, co zupełnie — jak to później zobaczymy nie wyklucza podstawowego twierdzenia systemu, że Istnienie w całości składa się tylko i jedynie z Istnień Poszczególnych (IPN) (N. oznacza liczbę mnogą), przyczem materja martwa musi być uważana jedynie za wielkie zbiorowisko takich (IPN) w stosunku do danego rozpatrywanego (IP) bardzo małych. Tę „uczciwą wątpliwość“, w gruncie rzeczy zupełnie zbyteczną, według nas, podajemy tylko dla zadowolenia tych „wątpicieli“, którzy ledwo we własną egzystencję wierzą i dla których realność innych ludzi przedstawia już ciężki problem. Chodziło nam o zaznaczenie tego, że nawet wątpliwość ta może doprowadzić tylko do solipsyzmu, a więc do niemożności wypowiedzenia jakiegokolwiek twierdzenia o Istnieniu.
Nie „wychodzimy“ tu z pojęcia przedmiotu i pojęcia wielości przedmiotów, ani z pojęcia jakości (dźwięku, barwy, czucia dotykowego i t. p.) i ich wielości, ponieważ — jak to później zobaczymy — pojęcia te okażą się hierarchicznie pochodnemi od pojęcia Istnienia Poszczególnego (IPN) i przyjęcie ich, mimo całej pozornej prostoty, uczciwości i naukowości, (tej ostatniej, jako nie na miejscu, raczej z dodatkiem „pseudo“) i mimo wykluczenia wszelkiej metafizyki i tak niepewnych pojęć, jak „ja“, „osobowość“, „indywiduum“, (ale nie w znaczeniu zbyt ogólnem, jak u Russella) „Istnienie Poszczególne“, „stworzenie żywe“, (dobre w bijologji, ale nie tu), implikuje już pojęcie (IP) w sposób zamaskowany. Przy sposobności i przedwcześnie możemy zauważyć, że o ile chodzi o pojęcia: (IP) i jakości, to implikacja pojęć tych jest wzajemną, podobnie jak pojęć wielości i jedności, od których jest w pewnym sensie pochodną. Podobnie jak wielość musi być jednością, aby tę wielość stanowić, gdyż pojęcie jedności pierwotne odnosi się już do jednego elementu tej wielości, taksamo nie możemy pomyśleć jakości w oderwaniu od jedności pewnej osobowości, jak i naodwrót jedność ta będzie niewyobrażalna inaczej, jak jako jedność tych jakości Ale te rzeczy dokładnie przedstawione będą być mogły dopiero później.
Przed dalszą analizą pojęcia (IP) nie możemy przeprowadzić — w analogji do przyjęcia jednego elementu pod względem przestrzennym — takiego samego założenia pod względem czasowym. Chociaż już teraz, na podstawie założenia różnicy pojęć: trwania samego w sobie i dla kogoś (na podstawie poglądu życiowego i różnicy pojęć: przedmiotów martwych i osób żywych w tym poglądzie zawartej) np. trwania mojego i trwania jakiegokolwiek przedmiotu dla mnie, możemy sobie przedstawić niemożność przyjęcia jednego jedynego trwania samego w sobie, ponieważ nie miałoby co w niem trwać: byłaby wtedy właśnie zupełna jedność sama w sobie, czyli Nicość Absolutna, co jest niemożliwem. Jednak zupełne zrozumienie tego stanowiska wymaga dalszych rozważań nad stosunkiem jakości do Istnień Poszczególnych, na tle tego faktu, że bez istnienia innych (IPN) trwanie tego jedynego (IP) nie mogłoby być wypełnione jakościami, czyli, że to dane (IP) nie mogłoby istnieć samo dla siebie, jako takie, jako zupełna jedność, i to jedność absolutnie jedyna, obok której nic już innego istnieć by nie mogło.
Twierdzenie 2. Pojęcie wielości implikuje pojęcia: a) jej jedności jako wielości, b) jednego elementu ograniczonego tej wielości, c) ilości ograniczonej elementów, d) ilości nieograniczonej elementów, e) ograniczoności i nieograniczoności wogóle.
Nie wprowadzając narazie pojęcia nieograniczonej (i przez to nieskończonej) podzielności Istnienia[3], musimy przyjąć, że na podstawie analogji pojęć wielości czystej i istnieniowej, t. zn. wielości w znaczeniu matematycznem i wielości „istności“ realnego świata — narazie bez ich specjalnego wyszczególnienia — w tym wypadku analogji bardzo istotnej, sięgającej do samych korzeni obu tych pokrewnych pojęć — musimy przyjąć, że pojęcie Istnienia implikuje pojęcie nieograniczonej ilości składających Istnienie (IPN). Nie mówiąc narazie nic o nieskończonej podzielności, począwszy od naszego rzędu wielkości (IPN), przyjmiemy te (IPN), składające Istnienie w danym rzędzie wielkości, (najprościej będzie jeśli przyjmiemy je w rzędzie zbliżonym np. do naszego) tak jak to nam podaje pogląd życiowy, w którym niema mowy o światach mikro i makro: z jednej strony fizyka, z drugiej astronomja, stawiają temu granice, chociaż nawet na ten temat, można naukowo fantazjować w rodzaju Fournier d’Albe’a. „Intuicyjnie“[4], w poglądzie życiowym musimy przyjąć narazie przestrzeń jako nieograniczoną. Z chwilą kiedy to przyjmiemy, narzuca się nam z koniecznością już absolutną pojęcie aktualnej jej nieskończoności mimo, że w życiu i w życiowym poglądzie z niczem aktualnie nieskończonem do czynienia nie mamy. Tosamo stosuje się do pojęcia trwania, z którego wynika w sposób konieczny pojęcie nieskończonego czasu. Pojęcia nieskończoności Czasu i Przestrzeni są to jedyne pojęcia narzucające się nam z koniecznością absolutną, mimo tego, że nie wypływają ani z doświadczenia, ani z rozumowana, i mimo, tego, że nie odpowiada im nic jako wyobrażenie: odpowiedniki ich jako nieskończone właśnie, są niewyobrażalne. One to, jak to zobaczymy później, implikuja pojęcie Absolutej Tajemnicy Istnienia dla każdego, nawet najwyższego, dla nas niewyobrażalnego (IP), które choćby najwyżej w hierarchi (IPN) stało, nie jest w stanie ani pojęciowo, ani wyobrażeniowo ogarnąć nieskończoności na podstawie swego koniecznego ograniczenia.
Uwaga: Dla możności wykładu musimy przedwcześnie użyć tymczasowo pewnych pojęć i wypowiedzieć pewne twierdzenia, które według hierarchi pojęć i twierdzeń będą mogły być naprawdę wprowadzone i postawione dopiero później. Z chwilą wprowadzenia pojęcia Istnienia, wszystkie pojęcia i twierdzenia systemu Ogólne Ontologji są jakby „odrazu“ w niem zawarte. Pewne z nich zdają się być bardziej bezpośrednio z niem związane — zdawałoby się, że powinny być jednocześnie z niem, jakby „jednym tchem“ wypowiedziane: inne są pozornie dalszemi konsekwencjami, wymagającemi skomplikowanych operacji myślowych, inne pojęcia znowu mogą wydać się może na pierwszy rzut oka zupełnie nieodpowiadającemi żadnej rzeczywistości, a twierdzenia paradoksalnemi, a dla pewnych umysłów, znałogowanych w kierunkach przeciwnych przedstawionemu tu poglądowi (jak np. relatywizm, sceptycyzm, sztucznie konsekwentny psychologizm i nigdy nie konsekwentny „martwy materjalizm“ i mechanizm) zupełnie dowolnemi, jak z punktu widzenia ścisłego myślenia każde wierzenia i do przyjęcia niemożliwym. Ponieważ zdecydowałem się nie odrzucać narazie poglądów: życiowego i fizycznego, wychodząc z założenia, że: 1) część prawd w nich zawartych jest wogóle nie do odrzucenia, a nieprzyjęcie ich prowadzić musi do beznadziejnych podstawień za nie sztucznych konstrukcji częściowych nie mających ze sobą istotnego związku i że 2) prawdy te muszą się dać zresorbować w rozwiniętym systemie metafizycznym, dlatego dla możności objaśnienia źródła pierwszych pojęć i twierdzeń — genetycznie opartych na dość już skomplikowanych strukturach poglądu życiowego — wprowadzamy „zboku“ niejako pewne pojęcia, bez których niektóre twierdzenia wyglądałyby jakby zawieszone w próżni i niewiadomo byłoby skąd się wzięły. Możnaby, postępując hierarchicznie, wypowiedzieć pewne twierdzenia nie używając dodatkowych wyjaśnień, które jak „linje pomocnicze“ w rysunkach geometrji wykreślnej, należałoby po wypowiedzeniu twierdzeń uznać za „wytarte“, lub za pozostawione w postaci „wypunktowanej“.
A więc, zakładając narazie, że niema innych (IPN) jak tylko naszego rzędu wielkości możemy jedynie na podstawie twierdzeń o wielości wogóle wypowiedzieć twierdzenie następujące:
Twierdzenie 3. Pojęcie Istnienia implikuje pojęcie wielości (IPN), z których musi się Istnienie składać. To ostatnie pojęcie zawiera pojęcia: 1) jednego (IP), 2) ilości ograniczonej (IPN) i 3) ilości nieograniczonej (IPN).
Już w pierwszych konsekwencjach pierwszego zdania, na tle tego, że pojęcie Istnienia implikuje wielość i nie jest do pomyślenia jako jedno i jedyne, widać specjalne znaczenie, które musimy przypisać pojęciu Istnienia Poszczególnego = (IP), jako pojęciu jedynego pojedynczego elementu Istnienia. Bowiem bez wielości takich elementów musielibyśmy założyć Nicość Absolutną, co byłoby nieprawdą, ponieważ istniejemy my i dookolny świat wraz z nami. Już teraz widać, że pojęcie (IP) stanowić będzie klucz do całego problemu Istnienia w przedstawionym tu systemie.
Dopóki rozpatrywaliśmy pojęcia. Istnienia i Wielości, używając pojęć poglądu życiowego jedynie dla objaśnień pomocniczych, mogliśmy zupełnie nie zwracać uwagi na to, w jaki sposób istnieje Istnienie w całości i zawarte w niem (IPN). Z chwilą jednak wprowadzenia tego ostatniego pojęcia, nasuwa się pytanie, jak może istnieć „wewnątrz“ Istnienia w całości oddzielne (IP). Z samego pojęcia wielości (IPN), którą musieliśmy przyjąć za nieograniczonną, na podstawie analogji z Wielością Czystą, matematyczną, widzimy, że Istnienie w całości musi być jako wielość (IPN) nieograniczone. Ponieważ nie mamy tu do czynienia z Wielością Czystą, która „istnieje“ tylko jako pojęcie, jest jedna i jedyna, jak każde pojęcie w odróżnieniu od realnego istnienia Istnienia w całości, tylko rozważamy wielość (IPN), musimy pomyśleć „coś“, narazie nieograniczonego, w czemby ta wielość (IPN) istnieć mogła. Samego Istnienia w całości nie możemy przyjąć jako to „coś“ właśnie, ponieważ nie możemy go wogóle rozpatrywać jako jedność (mimo, iż jako wielość musimy je uznać za jedno i jedyne) bo to implikowałoby Nicość Absolutną. Musimy więc przyjąć jedną Formę Istnienia narazie nieograniczoną, której ograniczeniami — ale nie formalnemi tylko rzeczywistemi — byłyby (IPN)[5]. Ponieważ nie możemy sobie pomyśleć, że Istnienie może się gdzieś kończyć, a od tego końcowego punktu zaczynać Nicość Absolutna — dwa te pojęcia wykluczają się bezwzględnie — więc musimy przyjąć, że forma Istnienia jest nieograniczona, jako zawierająca nieograniczoną ilość (IPN), które narazie przyjęliśmy w danym rzędzie wielkości. Nie zajmujemy się również narazie problemem „pustych przerw“ między (IPN), musimy jednak zaznaczyć, że przerw tych między (IPN) danego rzędu wielości nie możemy sobie pomyśleć jako jakichś „kawałków“ Nicości Absolutnej, tylko właśnie w postaci Formy Istnienia. Ale Forma ta nie może być formą nieistnienia czegoś — byłoby to równoznaczne z powyższą niepojętą koncepcją „kawałków Nicości Absolutnej“ — będziemy więc musieli przyjąć dalej całkowite wypełnienie Formy Istnienia przez wielość (IPN) różnych rzędów wielkości. Ale o tem będziemy mogli mówić obszerniej dopiero w dalszym ciągu wykładu.
O ile musieliśmy przyjąć, że Istnienie jest wielością i jako jedność jest niewyobrażalne, o tyle forma Istnienia musi być jedna i jedyna, jako ogarniająca całość Istnienia. Na pytanie czy forma ta istnieje jako jedność, możemy odpowiedzieć że sama, jako istniejąca w tem znaczeniu, jakie przypisaliśmy pojęciu istnienia mówiąc o Istnieniu wogóle, jest nie-do-pomyślenia; istnieje ona razem z Istnieniem i tak jak Istnienie bez tej formy, taksamo ta forma bez Istnienia jest niewyobrażalna. Co do tego problemu, t. zw. „rzeczywistości przestrzeni“ wypowiem się później. Ponieważ pierwsze pojęcia wprowadzone zostały przy pomocy pewnych wyobrażeń poglądu życiowego i nabrały znaczenia na ich podstawie, używam pojęć: „nie-do-pomyślenia“ i „nie-do-wyobrażenia“ narazie w tem początkowem stadjum wykładu, w jednem i tem samem znaczeniu. Nie zajmujemy się tu bowiem symbolami nieoznaczonemi jak w operacjach logicznych, tylko z pojęciami odpowiadającemi pewnym rzeczywistościom[6], to jest czemuś istniejącemu realnie według poglądu życiowego. Dlatego to pierwsze pojęcia systemu mogły nabrać znaczenia dopiero na podstawie wyobrażeń, zaczerpniętych z poglądu życiowego. Pojęcie (IP) nie podlega innej definicji, prócz określenia go jako elementu wielości Całości Istnienia. Wszelkie inne definicje — jak np. definicja na podstawie poglądu psychologistycznego jako „związku jakości“ — implikują już samo pojęcie (IP), ponieważ jakości (barwy, dźwięki i t. p.) nie należące do jakiegoś (IP), nie będące częsciami jego trwania, są nie-do-pomyślena. Twierdzenie to nazwiemy później „trzecią implikacją metafizyczną“, za drugą przyjmując czasowo-przestrzenność Istnienia w całości i (IPN), jako objętych tą samą, jedną, dwoistą Formą.
Wielość o tyle jest wielością o ile stanowi pewną całość, której elementy są jej częściami. Inaczej nie mielibyśmy do czynienia z Wielością jako taką, tylko z poszczególnemi jej elementami, z których każdy byłby jednością i jako taki przestawałby być elementem wielości. W poglądzie psychologistycznym mamy do czynienia tylko z jakościami, (czyli według mnie z tem, co istnieje tylko w związku z danem (IP)), i ich związkami, przy sztucznem wyeliminowaniu osobowości, czyli trwania samego dla siebie, co jest tylko racjonalnem w granicy jedynie w poglądzie fizycznym. Jeśli weźmiemy pod uwagę nas samych, czyli mówiąc ogólniej, rozpatrujmy jeden element Istnienia, czyli (IP), to musimy przyjąć, że istnieje ono bez względu na to czy jako kompleks jakości istnieje w danej chwili dla innego (IP), czy też nie — musimy przyjąć pojęcie „Istnienia samego dla siebie“, które — jak to później zobaczymy — odnosić się może tylko do (IPN), czyli mówiąc słowami poglądu życiowego: do stworów żywych, mających jedno trwanie ponad trwaniami wszystkich swych części, prócz tego, że części te — o ile są również Istnieniami Poszczególnemi — będziemy musieli również przyjąć jako trwające same dla siebie. Co innego jeśli organizacia takich częściowych (IPN) nie będzie tak ścisła, żeby mieć jedno trwanie ogólne — wtedy nie istnieje ona jako oddzielne (IP), tylko jako ich związek, jak to ma np. miejsce prawdopodobnie z roślinami. W poglądzie naszym dążyć będziemy do wyeliminowania pojęcia materji martwej, jako pojęcia oznaczającego coś realnie egzystującego, w tem znaczeniu, że jakiebądź jej części mogłyby być Istnieniami Poszczególnemi, istniejącemi jako takie, t. j. jako części materji martwej same dla siebie. Będą tylko zbiorowiska (IPN) bardzo drobnych, które w przybliżeniu będą zachowywały się jakby były materją martwą. Ale rozwinięcie tego poglądu może nastąpić dopiero nieco później.
Forma Istnienia musi być nieograniczona — ale z chwilą przyjęcia nieograniczenia — co jest negatywnie w poglądzie życiowym wyobrażalne, jako niemożność napotkania końca tej formy — musimy odrazu przyjąć jej aktualną nieskończoność, mimo, że ani doświadczyć, ani nawet wyobrazić jej sobie nie możemy. Jest to jedyne w swoim rodzaju twierdzenie: twierdzimy z absolutną koniecznością coś o całości na podstawie każdego jej wycinka częściowego. Łatwiej[7] nam jest mimo wszystko pojąć aktualną nieskończoność samej formy Istnienia, mimo niemożności wyobrażenia sobie tej nieskończoności, formy jako czegoś pustego, co wypełnia częściowo dany nam wycinek Istnienia — niż wyobrazić sobie nieskończoność Istnienia w jego wielości, które formę tę wypełnia — tu jesteśmy absolutnie bezsilni, mimo, że jesteśmy do takiego twierdzenia z absolutną koniecznością zmuszeni; w przeciwnym bowiem razie musielibyśmy pomyśleć koniec Istnienia w pewnym punkcie jego formy, a jak z poprzednich rozważań widzieliśmy przestrzeń, jako forma Nicości Absolutnej jest niewyobrażalna. Forma Istnienia ściśle jest związana z niem samem; pojęcia te implikują się wzajemnie w sposób konieczny, podobnie jak pojęcia (IP) i jakości w jego trwaniu.
Nie możemy pomyśleć sobie nic aktualnie nieskończonego w wielkości, prócz Przestrzeni i Czasu, poza Istnieniem oczywiście, albo dopiero w tej formie czasowo-przestrzennej. (Do kwestji nieskończoności w małości, która jest trochę innego rodzaju, mimo, że z nieskończonością w wielkości — jako również właściwość konieczna Czasu i Przestrzeni — ściśle związana, powrócę w dalszym ciągu). Tylko w abstrakcji możemy pomyśleć sobie dwie te „istności“ jako od siebie niezależne. W związku z Istnieniem jedna bez drugiej są niewyobrażalne, chyba, że chcemy sobie pomyśleć niezmienny od pewnego punktu czasu świat „materji martwej“ (w jego dowolnem „wysublimowaniu“ według najaktualniejszej teorji fizykalnej), czyli świat „martwych przedmiotów“ poglądu życiowego, bez przyjęcia choćby nawet jednego (IP), czyli nas samych; zakrzepnięty od danego momentu, w którym zakładamy brak czasu, absolutnie niezmienny, to jest pozbawiony wszelkiego ruchu, nie mówiąc już o zmiennych jakościach, które wykluczyliśmy, wykluczając nas samych: ostatnie (IP) z którem najtrudniej jest nam w tem wyobrażeniu rozstać się. Już tem wykluczeniem czasu uniemożliwiliśmy przyjęcie rozciągłości w Przestrzeni samych dla siebie istniejących (w uniezależnieniu od tego, czy istnieją one dla innych (choćby dla jednego) takich Istnień samych dla siebie), czyli właściwych (IPN), stanowiących wielość Istnienia. Tem samem musielibyśmy przyjąć Nicość Absolutną.
Nawet w poglądzie fizycznym, który wyklucza (IP) w znaczeniu „żywego stworu“, trwającego samego dla siebie, stworu, którego trwanie wypełnione musi być zmieniającemi się jakościami — (bez zmiany jakości niema trwania samego dla siebie) — nie możemy pomyśleć istnienia czegokolwiekbądź bez ruchu jakichkolwiek rozciągłości. Przyjmując taki niewyobrażalny nieruchomy świat możemy dopiero wykluczyć Czas. Przyjmując zaś — na podstawie fałszywego twierdzenia — że mogą być ogólnie zjawiska psychiczne nieprzestrzenne i twierdząc, że my tylko sami istniejemy, jako bezprzestrzenna, niewyobrażalna zresztą „metafizyczna jaźń“, możemy pozornie wykluczyć Przestrzeń, zakładając samo przepływanie naszego trwania. Niewyobrażalne są wtedy inne „jaźnie“ obok nas istniejące: jesteśmy jednem, jedynem istnieniem, którego wewnętrzna bezrozciągła wielość jest nie-do-pomyślenia[8]. Chyba, że oddamy się dywagacjom na temat „czystej myśli“, która może być myślana przez „metafizyczną jaźń“ bez substratu jakości, bez znaków pojęciowych. Ale jak ta „czysta myśl“ wygląda, tak jak również druga fikcja: „czyste uczucie“ nie składające się z mniej lub więcej dokładnie zlokalizowanych jakości wewnętrznych, skombinowanych ze wspomnieniami, nikt nie jest w stanie podać. Bez Przestrzeni niewyobrażalne są inne „jaźnie“ obok nas istniejące — jesteśmy jednem, jedynem istnieniem, którego istnienie jest zresztą nie-do-wyobrażenia. Tak więc, jeżeli chodzi o Istnienie, Czas i Przestrzeń, są one absolutnie nierozdzielne; te ostatnie stanowią dwie strony dwoistości jednej dwoistej Formy Istnienia, bez której jest ono nie-do-przyjęcia (nie-do-pomyślenia, nie-do-wyobrażenia)[9]. Nie możemy pomyśleć innej przestrzeni niż ta, w której trwa Istnienie, i której częściami są rozciągłości same dla siebie (IPN), jakoteż innego Czasu, jak tylko tego, który obejmuje, ale jako pojęcie abstrakcyjne, a nie rzeczywiste trwanie[10], trwanie wszystkich (IPN), będących wielością Istnienia. Czas i Przestrzeń są jedyne i tożsame ze sobą jako strony dwoistości jednej formy Istnienia. Nazywam tę tożsamość tożsamością formalną pierwotną. Nie uważam za tożsamość pierwotną tożsamości Istnienia w całości, ponieważ nie mogło ono być rozpatrywane jako jedność[11] — a tożsamość jego jako wielości, nieokreślonej jednością formy nie była konieczną do przyjęcia. Dopiero jako objęte jedyną dwoistą tożsamą ze sobą czasowo-przestrzenną formą, musimy uznać Istnienie w całości za jedyne i tożsame ze sobą w swej wielości. Nie chodzi mi o tożsamość pojęć jako takich, tylko o aktualne odpowiedniki tych pojęć: mówię tu o aktualnem Istnieniu, którego częściami jesteśmy, o aktualnym Czasie, w którym trwa całe Istnienie w abstrakcji od trwań poszczególnych (IPN) i o Przestrzeni, w której się znajduje i bez której jest nie-do-pomyślenia, a nie równomiernie (lub nierównomiernie) upływającym fikcyjnym Czasie i fikcyjnej Przestrzeni fizyki, które to istności w przybliżeniu do aktualnego świata są stosowane, przyczem mogą wykazywać właściwości niezgodne z ich aktualnemi odpowiednikami, nadane im dla wygody w częściowym fizykalnym opisie zjawisk tego świata. W stosunku do Czasu całego Istnienia pojęcia: równomiernego lub nierównomiernego jego upływania, jakoteż szybkości tego upływania nie mają sensu, gdyż nie bierzemy tu jak w fizyce ograniczonych, skończonych kompleksów zjawisk, porównywalnych ze sobą, tylko nieskończoną w Przestrzeni całość Istnienia, o której nic w stosunku do Czasu powiedzieć nie możemy, jak tylko to, że się stale zmienia, a więc trwa. Wiemy tylko, że Czas całości Istnienia nie upływa ani nieskończenie szybko, ani nieskończenie wolno. Ale pojęcie miary traci tu wszelkie znaczenie, z powodu niemożności porównania ze sobą trwań nieskończonej ilości kompleksów. To samo — o ile mówimy o całości Istnienia — stosuje się do pojęcia wielkości w Przestrzeni. W tem znaczeniu co do ich częściowych wielkości Czas i Przestrzeń są względne, na podstawie Nieskończoności tych Istności. Pojęcie Nieskończoności jako takiej jest nieokreślone, chyba w znaczeniu czysto matematycznem. Jedynie jako konieczny atrybut Czasu i Przestrzeni staje się Nieskończoność w granicy zrozumiała i konieczna do przyjęcia, a pośrednio przez Czas i Przestrzeń może być zastosowana do Istnienia jako w granicy zrozumiały jego atrybut.
Twierdzenie 4. Pojęcie (IP) implikuje pojęcie ograniczonności tego (IP). Pojęcie ograniczoności (IP) implikuje pojęcie jednej jedynej Formy Istnienia w całości, w której jako jej ograniczenia istnieją (IPN).
Twierdzenie 5. Pojęcie Istnienia w związku z pojęciem ograniczoności implikuje pojęcia całości i części.
Twierdzenie 6. Pojęcie nieograniczoności Formy Istnienia implikuje pojęcie jej Nieskończoności. Nazywam tę implikację syntetyczną pierwotną.
Twierdzenie 7. Pojęcie jednej Formy Istnienia implikuje pojęcia: jedności i jedyności Istnienia mimo wielości (IPN), czyli ogólnie pojęcie jedności w wielości nie zawierające sprzeczności i sprowadzalne do pojęć: całości i części.
Twierdzenie 8. Pojęcie Formy Istnienia implikuje pojęcie jej dwoistości Czasowo-przestrzennej, ponieważ Czas i Przestrzeń są jedynemi istnościami nieskończonemi, przyczem jedna bez drugiej jest nie-do-pomyślenia w związku z Istnieniem. Co trwa — musi trwać w Przestrzeni, co istnieje w Przestrzeni musi trwać. Pojęcia Czasu i Przestrzeni implikują pojęcie związku. Istnienie bez Czasu i Przestrzeni jest niewyobrażalne. Związek ten Czasu i Przestrzeni nazywam związkiem funkcjonalnym pierwotnym.
Twierdzenie 9. Pojęcie jednej, jedynej Formy Istnienia implikuje pojęcie jej tożsamości samej ze sobą i tożsamości każdej ze stron jej dwoistosci. Nazywam pojęcie tej tożsamości pojęciem Tożsamości Formalnej Pierwotnej.
Z powodu czasowo-przestrzennej Formy Istnienia musimy przyjąć, że każde (IP) będzie ograniczonym trwaniem i ograniczoną rozciągłością, stanowiącem związek i jedność na tle jedności i związku Czasu i Przestrzeni. (IPN) stanowią ostatnie elementy Istnienia w całości;, muszą istnieć „same dla siebie“, które to pojęcie nie podlega definicji i jest równoznaczne z pojęciem samoświadomości indywiduów w poglądzie życiowym. Pojęcia pierwotne jak: (IP) „samo dla siebie“, Czas i Przestrzeń nie dadzą się w sposób konieczny wydedukować na drodze czysto logicznej z pojęcia Istnienia. Pewne z nich, jak np. pojęcie Wielości musieliśmy przyjąć pod grozą konieczności przyjęcia Nicości Absolutnej. Inne, jak np. wyżej wymienione zastajemy w otaczającem Istnieniu: pochodzą one z poglądu życiowego, ale temniemniej należą do pojęć koniecznych. Ponieważ na podstawie dwoistości Formy Istnienia, (IPN) muszą być też dwoiste, musimy przyjąć, że są one trwaniami i rozciągłościami samemi dla siebie, stanowiącemi jedności trwaniowo-rozciągłościowe same dla siebie. Na podstawie dwoistości Formy Istnienia możemy rozpatrywać dwie jej strony nienależnie od siebie. Nazywam funkcję tę Abstrakcją Formalną Pierwotną. Nie możemy wielości w Czasie i Przestrzeni pomyśleć jako wielość niezmienną. Czas bez zmiany jest nie-do-pomyślenia, a jeśli coś zmienia się w Czasie, to na podstawie nierozdzielności jego z Przestrzenią musimy przyjąć, że zmianie takiej musi odpowiadać zmiana w Przestrzeni. Nazywam ten stosunek związkiem koniecznym pierwotnym.
Nie możemy pomyśleć przerwy w Czasie, któraby nie była tylko wyodrębnionem trwaniem i przerwy w Przestrzeni, któraby nie była wyodrębnioną rozciągłością. Czas i Przestrzeń są nieskończone w wielkości i nieskończenie podzielne, czyli ciągłe.
Twierdzenie 10. Pojęcia Czasu i Przestrzeni w związku z Istnieniem implikują pojęcia: zmiany, związku koniecznego, konieczności wogóle, własnej swej ciągłości i podzielności czyli nieskończoności tak w wielkości, jak w małości. Tem samem implikują niemożność zastosowania do nich pojęć: początku i końca, które to pojęcia mają sens jedynie w stosunku do ograniczonych (IPN)[12].
Ponieważ każde (IP) jest ograniczeniem Formy Istnienia, więc wszystkie właściwości Formy tej, z wyjątkiem Nieskończoności w wielkości muszą być właściwościami wszystkich (IPN). Później będzie rozważana kwestja skończoności ilości (IPN), z których składać się musi każde (IP), jakoteż kwestia nieskończoności w małości w zastosowaniu do trwania jakości w trwaniach (IPN) wogóle. W stosunku do pierwszego będziemy musieli przyjąć pojęcie „granicy“[13] w związku z niemożnością pojęcia aktualnej nieskończoności przez żadne ograniczone (IP). Co do możliwości trwań nieskończenie krótkich dla (IP) samego dla siebie, będziemy musieli dać odpowiedź negatywną. Narazie możemy wypowiedzieć twierdzenie następujące:
Twierdzenie 10a. Pojęcie Istnienia w całości implikuje pojęcia następujące w związku z właściwościami swojej formy:
Twierdzenie 11. Pojęcie (IP) implikuje w związku z tem, że (IP) jest ograniczeniem Formy Istnienia pojęcia następujące:
Musieliśmy przyjąć, że każde (IP) jest jedno-jedyne samo dla siebie. Ale na podstawie tego, że jedyność implikowałaby Nicość Absolutną, musimy przyjąć, że obok tego jednego (IP), które dalej będziemy rozważać, a nawet w niem samem — na podstawie tego, że w Istnieniu w całości nie może być nic innego jak tylko (IPN) — trwają w Przestrzeni jako (ATN) złączone w jedność z odpowiedniem (ARN) inne (IPN). Jeśli nie będziemy stali na stanowisku jednego trwania (AT), jednego z tych (IPN), a mimo to nie odmówimy im tego, że same dla siebie trwają, dostaniemy w ten sposób pojęcie Czasu całości Istnienia, Czasu Nieskończonego, dla ograniczonego (IP) samego dla siebie niepojętego, ale koniecznego do przyjęcia. Pojęcie to wyraża jednoczesność trwania innych (IPN) z danem (IP), rozpatrywanem jako samo dla siebie i nieskończone, czyli wieczne trwanie Istnienia w całości, mimo ograniczoności (ATN), mających swój początek i koniec. Pojęciu Czasu nie odpowiada żadne trwanie samo dla siebie — jest ono tylko i jedynie koniecznem pojęciem. Nazywam je pojęciem Rzeczywistego Czasu Całości Istnienia, w przeciwieństwie do pojęcia Czasu Fizyki, równomiernie lub w zależności od szybkości i danych w danym układzie, w stosunku do danego układu odniesienia nierównomiernie upływającego. Pojęcie szybkości upływania, z powodu Nieskończoności Czasu Całości Istnienia, nie ma w zastosowaniu do niego żadnego sensu. Pojęcia tamte mają sens jedynie w stosunku do fikcyjnych, jak to później się okaże, ograniczonych systemów fizycznych izolowanych, co będzie implikowało pojęcie przybliżenia opisu w stosunku do rzeczywistości, obowiązujące całą Fizykę.
Twierdzenie 12. Pojęcie Czasu jest pojęciem abstrakcyjnem, w tem znaczeniu, że nie odpowiada mu żadna rzeczywistość w rodzaju Istnienia w całości, (IP), (AT) i (AR). Jest jednak pojęciem koniecznem do przyjęcia, o ile nie stoimy na punkcie widzenia jednego (IP) samego dla siebie, tylko rozważamy całość Istnienia jako wielość (IPN), mających swoje trwania (ATN). Jest to pojęcie pochodne od pojęcia trwania wszystkich (ATN).
Każde (IP) stanowi jedność swego (AT) ze swoją (AR), która to ostatnia stanowi też jedność samą dla siebie. Zobaczymy później jak to ostatnie pojęcie będzie w pewien sposób zresorbowane przez pojęcie (AT) i wyrażone w terminach jego wielości — ale to może nastąpić dopiero po określeniu pojęcia elementu wielości (AT), bez której jest ono nie-do-pomyślenia. Dana (AR) nie może stanowić jedności z innem (AT) — przeczyłoby to odrębności każdego elementu wielości istnieniowej, czyli wielości (IPN), którą musieliśmy przyjąć jako przestrzenno-czasową. Mówiąc o jedności (IP) nie wprowadzamy pojęcia żadnej jedności transcendentnej, w znaczeniu jedności czegoś Nieskończonego, jak Istnienie w całości, któremu jedynie ten ostatni atrybut przypisać możemy. Pojęcie jedności transcendentnej jest, podobnie jak pojęcie Czasu, pojęciem abstrakcyjnem, jakkolwiek, jak to później zobaczymy, będziemy mogli na podstawie rozważania organizacji wewnętrznej (IP), dojść do pewnych wniosków co do rzeczywistość tej jedności, w pewnym sensie, w granicy. Pojęciu jedności (IP) odpowiada bezpośrednio dana dla niego samego jedność jego (AT), złączonego z jedną (AR), która to jedność okaże się później „jakością formalną“ każdego (AT). Każde (IP), jest ciągłe same dla siebie w swojem (AT). Gdyby nie było ciągłe, nie mogłoby istnieć samo dla siebie, jako trwanie: ciągłość w czasie jest konieczną podstawą tożsamości trwania. Jednak, ponieważ trwań składowych (AT) nieskończenie krótkich przyjąć nie będziemy mogli, doprowadzi nas to do ograniczonej ilości par pojęć sprzecznych, sprowadzalnych do pojęć całości i części i pochodnych od pojęcia jedności w wielości. O ile w analizie Wielości Czystej sprzeczności, wynikające z pojęcia Aktualnej Nieskończoności są do usunięcia, o tyle w stosunku do wielości istnieniowej są one w pewnym sensie nie-do-uniknięcia: chodzi o to, aby były sprowadzalne do pojęć całości i części i aby ilość ich była ściśle ograniczona.
Podobnie jak dwie strony dwoistości Jednej Formy Istnienia[16], będące ze sobą w funkcjonalnym związku — (w tem znaczeniu, że co trwa musi trwać w przestrzeni, przyczem robimy wyjątek co do, trwania pojęć, które będzie później określone w innych terminach) — możemy rozpatrywać oddzielnie, możemy rozważać niezależnie dwie strony dwoistości (IP), to jest: (AT) i (AR), między któremi musimy przyjąć ten sam związek funkcjonalny, co miedzy Czasem a Przestrzenią. Nic nie implikuje konieczności rozważania jednej ze stron tej dwoistości, jako funkcję, a drugą jako zmienną niezależną. Jako strony dwoistości jednej i tej samej, tożsamej ze sobą Formy i strony dwoistości jednego, tożsamego ze sobą (IP), mają one zupełne równouprawnienie, co właśnie wyrażam w postaci pojęcia wzajemnego funkcjonalnego związku. W rzeczywistości, to znaczy dla (AT) samego dla siebie, są one jednością i tylko w myśleniu, którego definicję musimy odłożyć na później, istności te oddzielają się od siebie. Dlatego możemy teoretycznie dowolnie, w istocie w zależności od danego wypadku, rozważać (AR) jako funkcję (AT), lub (AT) jako funkcję (AR), co wyrażamy symbolem: (AR) = f (AT) i (AT) = f (AR), w przeciwieństwie jak to zobaczymy później — do poglądu fizycznego, w którym przez eliminację (AT) samego dla siebie, przyjmujemy Czas Fizyczny, pojęcie hierarchicznie pochodne od Czasu Rzeczywistego Całości Istnienia.
Każde (IP) musi mieć początek i koniec, ale dla (AT) samego dla siebie[17] musi przedstawiać się jako wieczne, o początku nieokreślonym, ponieważ gdybyśmy założyli początek i koniec dla (AT), musielibyśmy przyjąć istnienie danego (IP) przed jego początkiem, lub po jego końcu, co jest logiczną sprzecznością oczywistą i do niczego nie sprowadzalną.
Na mocy ciągłości Formy Istnienia i Związku funkcjonalnego Wszystkiego ze Wszystkiem, (AR) musi być w związku z innemi rozciągłościami innych (IPN) = (ARN) i musi się dla (AT) od nich ściśle odgraniczać, na mocy ogólnej, przyjętej poprzednio ograniczoności każdego (IP). Narazie pozostawiam pojęcie (ARN) niezróżniczkowane — określam je tylko negatywnie jako rozciągłości, nie będące (AR) danego rozpatrywanego (IP), zaznaczając, że w poglądzie życiowym, rozciągłości te dzielą się na rozciągłości, będące dla (AT) rozciągłościami innych (IPN) i na rozciągłości „martwe“, przedmioty, których sumę nazywamy „materją martwą“.
Przestrzeń, w której dla (AT)[18] danego (IP), istnieją (ARN), musimy — na podstawie ograniczoności każdego (IP) samego dla siebie — przyjąć za ograniczoną; nazwiemy ją Rzeczywistą Przestrzenią tego (IP). W tej to Rzeczywistej Przestrzeni istnieje (AR) tego (IP) z tą różnicą, że to (AR) istnieje samo dla siebie w związku z (AT), a inne (ARN) istnieją dla tego (AT), o ile wchodzą w funkcjonalny związek ze związanem z niem (AR). Na mocy jednokierunkowości i jednowymiarowości Czasu, trwania same dla siebie = (ATN), nie mogą jako jedne i jedyne same dla siebie wchodzić bezpośrednio w związki funkcjonalne ze sobą. Związki mogą zachodzić jedynie między (AR) i (ARN), na mocy trójwymiarowości Przestrzeni. Związek między jednokierunkowemi, równoległemi linjami prostemi, lub prostemi płaszczyznami jest niewyobrażalny, chyba jako zlanie się pęków linji lub grup płaszczyzn, co implikowałoby jedność absolutną (ARN), a więc Absolutną Nicość. Dopiero trzeci wymiar Przestrzeni umożliwia pomyślenie różnorodności form (IPN) jako (ARN) i ich związków, przy jednoczesnem zachowaniu odgraniczenia. Związek między rozciągłościami w Przestrzeni jest do pomyślenia jedynie jako stykanie się ich przestrzennych granic. Ale to nie tłumaczyłoby jeszcze zmienności związków — wszystko mogłoby trwać niezmiennie, zakrzepnięte w samym stanie stykania się, coby równie prowadziło do pojęcia Nicości. Stykanie się, jak i oddziaływanie wzajemne (ARN) na siebie, będzie możliwem do wytłómaczenia dopiero przy wprowadzeniu pojęcia jakości, jako elementu wielości (ATN). Z pojęcia jakości mogą być dopiero wyprowadzone konieczne pojęcia, określające stosunki (IPN) między sobą, które w dalszej transformacji będą zasadniczemi pojęciami poglądu fizycznego. Na czem polega możliwość istnienia innych (ARN) dla danego (AT), będziemy mogli również wyjaśnić dopiero po wprowadzeniu pojęcia jakości. Tymczasem musimy ogólnie przyjąć konieczność związków, na mocy właściwości samej Formy Istnienia.
Widzimy, że musimy — na mocy dwoistości Formy Istnienia — przyjąć dwa jedynie możliwe sposoby rozpatrywania Istnienia: a) z punktu widzenia danego, jedynego (IP), czyli jego (AT), w który to sposób wchodzi rozpatrywanie (AR), ale jedynie tej jednej, która stanowi z tem (AT) jedność i która jak to później zobaczymy, jest w terminach elementów wielości tego (AT) wyrażalna i b) z punktu widzenia (AR), ale traktowanej na równi z innemi (ARN), czyli z punktu widzenia rozciągłości wogóle, przyczem (AT) zostaje w granicy wyeliminowane. Jakkolwiek (AT) i (AR) stanowią jedność w danem (IP) nierozłączną, pojęcia pochodne od nich: Czas i Przestrzeń, w zastosowaniu do Całości Istnienia, ulegają nierównym transformacjom, i to w sposób konieczny. Już w pierwszej abstrakcji od trwania (IP) do Czasu, dostajemy pojęcie abstrakcyjne, któremu nie odpowiada nic rzeczywistego. Trwania poszczególnych (IPN) nie są zanurzone w jednym Czasie — są zupełnie oddzielone (disparat) i jako takie nie mogą na siebie oddziaływać. Rzeczywisty Czas Istnienia w całości jest kompletną fikcją, o której nic powiedzieć nie można, jakkolwiek konieczna jest ona do przyjęcia. Rzeczywista Przestrzeń danego (IP), jak to później w związku z przyjęciem pojęcia jakości bliżej się wyjaśni, wewnętrzna i zewnętrzna — (poza granicami (AR) i w tych granicach) — jest czemś, w czem istnieją także inne (ARN) innych (IPN) i w czem zachodzą między niemi związki. W pierwszej więc abstrakcji od (AR), Przestrzeń ma własność rzeczywistości, innej coprawda niż rzeczywistość samych (IPN), ale bezwzględnie takiej, jakiej nie posiada odpowiednik pojęcia Czasu Całości Istnienia, a którąby mógł posiadać, gdyby Całość Istnienia była Istnieniem Poszczególnem = (IP), coby groziło przyjęciem Nicości Absolutnej. Tak więc: jako właściwości (IP), trwanie i rozciągłość są jednością, jakoteż jednością są w abstrakcji ostatecznej Czas i Przestrzeń, stanowiące jedną formę Istnienia. Jednak na skutek swej trójwymiarowości, umożliwiającej związki (IPN) między sobą. Przestrzeń w pierwszej abstrakcji posiada pewną rzeczywistość, podczas, gdy Czas w tej pierwszej abstrakcji od trwania traci ją zupełnie. Rzeczywistość ta, polegająca do pewnego stopnia na trójwymiarowości, jest specyficzna i do niczego nie sprowadzalna. Czasowość i przestrzenność nie podlegają definicji. Rzeczywistością w ścisłem znaczeniu — które to pojęcie jest równoznaczne z pojęciem istnienia, w tem znaczeniu, w jakiem określiłem to pojęcie na początku wykładu — będziemy nazywać jedynie (IPN) i jakości w ich trwaniach = (ATN), jak to się później okaże. Wszelkie inne pojęcia różnych „rodzajów rzeczywistości“ okażą się sprowadzalnemi do tych dwóch pojęć podstawowych. Danem sobie samemu bezpośrednio, czyli istniejącem samo dla siebie, będzie tylko dane jedno (IP), jedyne jako takie, t. j. ja sam. Jednak na podstawie niemożności przyjęcia, jednego (IP), na tle konieczności implikowania wtedy Nicości Absolutnej, musimy przyjąć, że z taką samą pewnością istnieją inne (IPN), stanowiące dla nas świat dookolny. Następną abstrakcją od Przestrzeni Rzeczywistej danego (IP) będzie pojęcie Nieskończonej Rzeczywistej Przestrzeni Całości Istnienia, składającej się z przenikających się ze sobą Przestrzeni wszystkich (IPN); dalszą — ta sama Przestrzeń w interpretacji — jak się później okaże przy pewnych założeniach koniecznej, ale nieodpowiadającej rzeczywistości w powyższem znaczeniu — Przestrzeń Rzeczywista Fizyki; dalej, Przestrzeń Fizyki Teoretycznej, a dalej, abstrakcja ostatnia: Przestrzeń Geometryczna w różnych rodzajach, z których wybieramy najdogodniejszy dla nas w celu najprostszego opisania zjawisk w naszym wycinku świata. Bliższy opis Rzeczywistej Przestrzeni każdego (IP), — którą na mocy ograniczoności (IP) będziemy musieli przyjąć za ograniczoną — będzie możliwy dopiero po wprowadzeniu pojęcia jakości — wtedy dopiero stanie się całkowicie jasnem, czemu musi być ona ograniczona.
Twierdzenie 13. Pojęcie ograniczoności (IP), w związku z pojęciem związku wszystkiego ze wszystkiem, implikuje pojęcie Ograniczonej Rzeczywistej Przestrzeni dla każdego (IP) i pojęcie Rzeczywistości Przestrzeni, rzeczywistości specyficznej i niesprowadzalnej w związku z jej trójwymiarowością. Sumę przenikających się Przestrzeni Rzeczywistych wszystkich (IPN) nazywam Rzeczywistą Przestrzenią Całości Istnienia, którą musimy przyjąć jako nieskończoną.
Oprócz dwoistości Istnienia czasowo-przestrzennej musimy przyjąć inną jeszcze dwoistość, wynikającą z wielości (IPN), jednokierunkowości i jednowymiarowości trwania i z wielowymiarowości Przestrzeni. Zawsze musimy z jednej strony brać pod uwagę jedno (IP), t. j. nas samych, samych dla siebie jako takich i z drugiej strony nieskończoną ilość innych (IPN). Te (IPN) nie będą dla rozpatrywanego (IP) same dla siebie — będą takimi dla siebie samych — dla niego będą trwać w jego (AT), o ile przez swoje (ARN) wejdą w związki funkcjonalne z jego (AR) w jego Rzeczywistej Przestrzeni, i to takie związki, które będą mogły istnieć dla jego (AT). Nie możemy bowiem założyć, na mocy ograniczoności (IP), że wszystkie związki, których wskutek nieskończonej w granicy podzielności Istnienia jest w granicy nieskończenie wiele, będą dla (AT) jako takie istniały. Jakkolwiek założyliśmy związek Wszystkiego ze Wszystkiem, jednak dla danego (AT) ilość związków musimy uznać za ograniczoną. Widzimy tu rozdział dwóch punktów widzenia: z punktu widzenia (AT) i całości Istnienia. To, co musimy uznać za objektywnie istniejące, niekoniecznie musi być bezpośrednio dane w (AT) danego (IP) (jednak musimy to założyć, jako istniejące w pewien sposób dla innych (IPN)). Dotyczy to ograniczenie — na mocy ograniczoności (IP) — zarówno wielkości jak i małości. Istnienie możliwe jest tylko jako ograniczoność w Nieskończoności, pod grozą implikacji pojęcia Nicości Absolutnej. Pojęcie związku Wszystkiego ze Wszystkiem odpowiada koniecznej do przyjęcia objektywnej rzeczywistości, ale nie odpowiada żadnej rzeczywistości dla (AT).
Twierdzenie 14. Pojęcie Istnienia implikuje pojęcie swej dwoistości jako 1) jednego (IP) samego dla siebie jako takiego i 2) reszty Istnienia minus to właśnie (IP) i pojęcie możności rozpatrywania jego z tych dwóch punktów widzenia, co jest przyczyną dwóch niespółmiernych poglądów na Istnienie.
Twierdzenie 15. Pojęcie (IP) na mocy dwoistości swej czasowo-przestrzennej implikuje pojęcie związku funkcjonalnego między (AT) i (AR) obustronnie zmiennego: raz (AT) = f (AR), drugi raz (AR) = f (AT). Punktem granicznym tego związku będzie punkt, w którym ani (AT) = f (AR), ani odwrotnie. Punkt ten nazywamy punktem absolutnej jedności (IP) dla (AT). Pojęcie (IP) implikuje pojęcia: stałości w zmienności i zmienności w stałości, pojęcia sprzeczne sprowadzalne do pojęć jedności i wielości w trwaniu.
Na mocy pojęć: związku wszystkiego ze wszystkiem i związku funkcjonalnego obustronnie zmiennego (AT) z (AR) musimy przyjąć, że mogą zajść wypadki, iż (AT) będzie przez pośrednictwo swojego (AR) funkcją innych (ARN), lub naodwrót. Jeśli zajdzie wypadek graniczny, analogiczny do poprzedniego stanu jedności absolutnej (IP), t. zn., że ani (AT) = f (ARN), ani (ARN) = f (AT), będziemy mieli wtedy stan absolutnej równowagi (AR) i stan absolutnej niezależności (AT) samego dla siebie.
(AR) musimy sobie pomyśleć jako składającą się dla (AT) z rozciągłości częściowych, ponieważ absolutna jednolitość całej (AR) implikowałyby jej nieistnienie dla (AT). Wypowiadam to twierdzenie nie wprowadzając narazie pojęcia elementów ostatecznych prostych (AT). Jednak okaże się, że będziemy musieli takie elementy przyjąć. Będą to jakości w (AT). Na mocy ograniczenia (IP) nie możemy przyjąć, że dla (AT) będzie istnieć nieskończona ilość tych rozciągłości częściowych = (ACRN). Jednak musi być ich pewna ilość dla (AT), chociażby na mocy ich różnego położenia w przestrzeni, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko granice (AR) w stosunku do reszty Istnienia. (AR) musi posiadać pewną konstrukcję, to znaczy różność przy jednolitości — gdyby tej konstrukcji nie posiadało, nie mogłoby być tożsame ze sobą. Już te różnice położenia implikują pojęcie jakości przestrzenności i ich różnej lokalizacji dla (AT). Odkładając więc dalszą analizę (ACRN) do punktu, w którym wprowadzimy pojęcie jakości w całej pełni, musimy uznać na mocy twierdzenia, że nie może być w całem Istnieniu nic innego jak wielość (IPN), że niezależnie od tego, jak (ACRN) przedstawiają się dla (AT), muszą one być jakiemiś (IPN), jako takiemi — t. zn., że jedno dane (ACR) może być jednem (IP), lub pewną ich konstrukcją. Takie (IPN) nazywać będziemy Istnieniami Poszczególnemi Częściowemi, zwracając narazie uwagę, że nie wszystkie te (IPCN) muszą jako takie właśnie istnieć dla (AT). Na mocy konieczności dwoistości poglądu na Istnienie, możemy im przypisać byt w stosunku do danego (IP) objektywny: to znaczy założyć ich istnienie samych dla siebie, ale nie dla (AT) danego (IP), które jako samo dla siebie rozpatrujemy.
Twierdzenie 16. Pojęcie (AR) w związku z pojęciem podzielności Przestrzeni implikuje pojęcie rozciągłości częściowych (AR) = (ACRN), których ograniczona ilość musi istnieć dla (AT). Pojęcie granicznych wypadków związków funkcjonalnych obustronnie zmiennych (AT), (AR) i (ARN) implikuje pojęcie stanu absolutnej równowagi (AR) i stanu absolutnej niezależności (AT) dla niego samego.
Na mocy jedności Istnienia i jedności jego dwoistej Formy, musimy założyć każde (IP) jako znajdujące się w związku funkcjonalnym ze wszystkiemi (IPN), który to związek w granicy możemy założyć jako nieskończenie luźny, ale nie możemy przyjąć, że go całkowicie może nie być, choćbyśmy przyjmowali (IPN) dowolnie od siebie oddalone. Fizyka, operująca systemami sztucznemi izolowanemi, zakłada w przybliżeniu, że bardzo dalekie związki mogą być nieuwzględniane. Obecna teorja fizykalna, przyjmująca świat jako ograniczony, nie potrzebuje nawet sztucznej izolacji. Ale wygodny jej opis danego wycinka świata jest w absolutnej niezgodzie z naszem pojęciem Przestrzeni wogóle i nie może być bez zastrzeżeń — jak każda wogóle teorja fizykalna w przyszłości — wciągnięty jako część prawdy absolutnej w system Ogólnej Ontologji[19]. Jeśli weźmiemy pod uwagę powyższy punkt widzenia, ogólnego związku wszystkiego ze wszystkiem opuszczamy wtedy stanowisko (AT) samego dla siebie i zakładamy Pseudo-Rzeczywisty Czas Całości Istnienia i Rzeczywistą jego Przestrzeń i Istnienie minus to jedno (IP), które rozpatrywaliśmy jako samo dla siebie. Z chwilą takiego postawienia kwestji, przez wyeliminowanie w granicy (AT) i innych (ATN), stajemy na stanowisku samej zmiennej rozciągłości, czyli rozciągłości w ruchu, usuwamy wszelką dowolność samych rozciągłości drobnych między sobą, na mocy ich stykania się (w pierwszem przybliżeniu), a dalej przy pomocy pewnych fikcji, opartych na matematyce, nawet działania ich bez zetknięcia na odległość, zastępując pierwsze przybliżenia operujące pojęciami: ruchu, siły i oporu, wziętemi z poglądu życiowego, pojęciami w pewien sposób wysublimowanemi, w których siła zastąpiona zostaje przez wszech-energję, a ruch żywych stworzeń, czyli (IPN), przez tajemniczy w swych ostatecznych przyczynach ruch „materjalnych cząsteczek“, przyczem „materjalność“ ta zostaje również powoli wyeliminowana i sprowadzona do pojęcia energji. W Fizyce niekoniecznie musimy przyjmować całość Przestrzeni Rzeczywistej Istnienia, a nawet nie możemy tego uczynić, izolując sztucznie „systemy materjalne“, gdyż bez tego musielibyśmy rozpatrywać związki nieskończone. Pewne części Przestrzeni Rzeczywistej (IPN) traktujemy jako części Rzeczywistej Przestrzeni Całości Istnienia, z wyeliminowaniem (IPN) jako takich, zastępując je pojęciem „materji martwej“, sprowadzalnem w ostatecznej sublimacji matematycznej do pojęcia energji.
W poglądzie życiowym świat rozkłada się dla nas na: 1) nas samych, 2) stworzenia żywe, 3) t. zw. „przedmioty martwe“ i 4) zjawiska, dające się sprowadzić do stosunków między przedmiotami martwemi. Pochodnemi pojęciami od tego pojęcia przedmiotu martwego są wszystkie pojęcia fizykalne, przyczem „siła“ żywych stworzeń, zastąpiona jest przez bezprzyczynową w istocie swej energję ruchu. Zobaczymy później, że sprzeczność tych dwóch poglądów na Istnienie, wynikająca z jego dwoistości, daje się jedynie rozwiązać przez sprowadzenie pojęcia „materji martwej“ do pojęcia zbiorowisk bardzo drobnych (IPN), które to zbiorowiska Fizyka opisuje przy pomocy fikcji matematycznych w sposób przybliżony statystyczny i których ruch, lub wogóle zmienność zjawisk, musimy uznać za wypadkową właściwości, mogących być zaobserwowanemi na (IPN) naszego rzędu wielkości i sprowadzalnych ostatecznie do pojęcia jakości w naszem trwaniu, czyli wyrażalnych w terminach tego trwania. Będziemy mówić później, że jakości „wyznaczają“ w pewnym sensie rzeczywistość: np. nasze dotykowe czucia wyznaczają granice naszych (ARN), czyli ciał. W ten sposób cała Fizyka będzie przybliżonym opisem świata, wyznaczonego nam naszemi jakościami w Przestrzeni. Rzeczywistością w ścisłem znaczeniu jednak pozostaną zawsze (IPN) i jakości w ich trwaniach = (ATN). Dalsza analiza tej koncepcji rozwiązania nierozwiązalnego w żadnym innym systemie t. zw. „związku duszy z ciałem“, czyli świata jakościowego z bezjakościowym, będzie możliwa dopiero później. Rozwiązanie na mocy wyeliminowania pojęcia (IP) jest możliwe w koncepcji psychologistycznej, Macha np., ale za cenę zupełnego sfałszowania poglądu na Istnienie, przez wykluczenie osobowości, co prowadzi do zamaskowanego solipsyzmu, przyczem muszą dołączyć się do systemu takiego, obce mu w istocie pojęcia, pochodzące wprost bez żadnej już sublimacji, z poglądu życiowego, np. pojęcie „praktyczności“ („Ich“ ais „praktische Einheit“), „ekonomji myślenia“, rozdziału elementów na jakości A B C... i K L M, oddzielone granicą U,α, β, γ, = uczucia, które to pojęcia z samego założenia „wyjścia z bezpośrednio danych“ zupełnie nie dają się wyprowadzić w sposób konieczny i ratują tylko system jako podpory z boku, bez których sam w sobie utrzymaćby się nie mógł.
Prawa względnie konieczne, rządzące światem materjalnym w poglądzie życiowym w sposób mniej lub więcej przybliżony, w poglądzie fizycznym, t. j. przy eliminacji wszelkiej dowolności związku funkcjonalnego (AT) z (AR), zostają wysublimowane do rangi absolutnej konieczności[20], szczególniej jeśli rozpatruje się „systemy materjalne“ bardzo wielkie, lub bardzo małe w stosunku do (IPN) danego rzędu wielkości, np. systemy gwiezdne, lub systemy „budowy materji“. Pojęcie absolutnej w granicy konieczności, fikcyjnej w stosunku do rzeczywistości, jest koniecznie implikowane przy założeniu wielości (IPN) różnych rzędów wielkości znajdujących się w związkach funkcjonalnych ich (ARN), czyli działających na siebie wzajemnie, na mocy jedności Istnienia i nieskończonej jego w granicy podzielności.
Twierdzenie 17. Pojęcie Istnienia, na mocy pojęć: jedności jego, nieskończonej w granicy podzielności i związku funkcjonalnego Wszystkiego ze Wszystkiem implikuje pojęcie fikcyjnej konieczności absolutnej rządzącej tem Istnieniem, w pewnym rzędzie wielkości.
Nie możemy pomyśleć ciągłości (AT) inaczej, jak w ten sposób, że trwanie byłe jest w pewien sposób, — choćby w pewnych częściach — zawarte w trwaniu obecnem. Analogicznie do trwania byłego, musimy przyjąć potencjalnie zawarte w trwaniu obecnem, trwanie przyszłe. Bliższa analiza tego stanu rzeczy będzie możliwa dopiero po przyjęciu pojęcia jakości jako elementów wielości (AT). Te trzy rodzaje trwania stanowią to, co poprzednio ogólnikowo nazwaliśmy (AT). Każde trwanie obecne znajduje się — na mocy jedności (AT) z (AK) — w związku z danym układem (ACRN) i (ARN) w Rzeczywistej Przestrzeni danego (IP). Zależnie od trwań obecnych = (OT) byłych i przyszłych = (PT), będziemy rozróżniać Przestrzeń Rzeczywistą obecną, byłą i przyszłą. (OT) musimy uznać za skończone, t. j. posiadające pewną długość, (a nie za nieskończenie krótkie) na mocy ograniczoności (IP). Wyrażenie tych pojęć w terminach jakości, nada im dopiero określone znaczenie. Wogóle można zaznaczyć, że w większej części „rozwiązania“ zagadnień będą polegały na wyrażeniu pewnych terminów pewnego poglądu, w terminach innego poglądu i sprowadzeniu pewnych twierdzeń do innych.
Twierdzenie 18. Pojęcie ciągłości (AT) implikuje pojęcia: trwania byłego (BT) i przyszłego (PT), zawartych w pewnej części w trwaniu obecnem (OT).
- ↑ Zaznaczam, że pojęcie to będzie później ściśle określone, przyczem straci ono mam nadzieję, na swej często nadużywanej tajemniczości.
- ↑ W przedstawieniu niniejszego systemu wstrzymam się od wszelkiej krytyki. Ewentualnie przejdę do krytycznego oświetlenia pewnych typowych systemów w dalszych pracach.
- ↑ Co może być zanalizowane po przyjęciu explicite pojęcia przestrzeni, a nie tylko w tej nieścisłej formie na podstawie pojęć poglądu życiowego, których musieliśmy użyć tylko dla możności wyjaśnień „intuicyjnych“, t. zn. tu opartych na wyobrażeniach narzucających się bezpośrednio — ileż znaczeń ma to rozkoszne dla niektórych, a tak niebezpieczne słówko „intuicja“ — rozprawię się z niem później.
- ↑ Ogólnie można scharakteryzować „Intuicję“, jako narzucanie się pewnych przekonań czy poglądów, nie opartych na doświadczeniu, ani na rozumowaniach i nie pretendujących bezwzględnie do absolutnej prawdziwości. Potem postaram się wyjaśnić na czem to polega.
- ↑ Narazie pozostawiam pojęcia: Formy i Rzeczywistości bez ścisłych definicji, w tym stopniu ścisłości, w jakim zwykliśmy używać ich w poglądzie życiowym.
- ↑ Rzeczywistością, jak to się później okaże, i to jedną i jedyną, będą w systemie tym tylko (IPN) i jakości w ich trwaniach.
- ↑ Właściwie, wobec konieczności absolutnej przyjęcia pojęcia Nieskończoności, nie należałoby używać słów: „trudniej“ lub „łatwiej“ — ale niema innego sposobu wyrażenia zachodzącej tu różnicy.
- ↑ Ponieważ znaczenia pojęć wogóle, a w szczególności pojęć pierwotnych, których definicji podać nie możemy, opierają się na wyobrażeniach (adekwatnych, lub nieadekwatnych, jak np. w stosunku do pojęć sprzecznych, lub wysoce abstrakcyjnych, np. żelazne drzewo, Czas Abstrakcyjny) używamy wyrażeń „nie-do-pomyślenia“ i „nie-do-wyobrażenia“, jako ekwiwalentnych.
- ↑ Nie będę powtarzał tu truizmów na temat jednokierunkowości i jednowymiarowości Czasu i wielowymiarowości Przestrzeni. Jeśli mówię Przestrzeń, rozumiem pod tym pojęciem Przestrzeń trójwymiarową. Nie możemy sobie wyobrazić czegoś istniejącego, co miałoby mniej, lub więcej jak 3 wymiary. Trójwymiarowość wypełnia naszą potrzebę najśmielszych nawet wyobrażeń i nie mielibyśmy gdzie wpakować w naszą przestrzeń jeszcze choćby jednego wymiaru. Podobnie — mimo wszelkich analitycznych trick’ów — linja prosta ma swoje stanowisko specjalne i jedyne, nawet poza kwestją odległości i osi ruchu wirowego. Jest ona nie-do-zdefiniowania i tak konieczna do przyjęcia, jak nieskończoność aktualnej Przestrzeni, choćby nawet w danym punkcie rozwoju fizyki wygodniej było opisać nasz wycinek świata w terminach geometrji nieeuklidesowej lub przestrzeni cztero czy pięcio-wymiarowej.
- ↑ W przeciwieństwie do przestrzeni.
- ↑ Kwestją jedności Istnienia, poza jednością jego jako trwającego w jedynej Przestrzeni, będę mógł rozważać później.
- ↑ Względnie w stosunku do t. zw. „układów martwych“, o czem później.
- ↑ Przykładem „granicy“ mogą być styczne do hyperboli, które przybliżają się do krzywej nieskończenie, nie osiągając nigdy punktu styczności.
Inny przykład fantastyczny: przypuśćmy, że na biegunie temperatura wynosi absolutne 0 = 273° i że stworzenie chcące osiągnąć biegun zmniejsza się w ten sposób, że przy — 273 musi osiągnąć wielkość 0. Stworzenie takie osiągnie biegun „granicznie“, t. zn. aktualnie nie osiągnie go nigdy, przybliżając się doń nieskończenie. - ↑ Pojęcia „bezpośrednio“ używam narazie w tem znaczeniu, co „dla (IP) samego dla siebie jako takiego“.
- ↑ Dodatek A przy pojęciach T i R oznacza jedność i tożsamość każdego (IP) jako T i R.
- ↑ Zwracam uwagę, że koncepcja Jedności Formy Istnienia Dwoistej czasowo-przestrzennej, nie ma nic wspólnego z hyperprzestrzenią Minkowskiego i z traktowaniem matematycznem Czasu jako czwartego wymiaru hyperprzestrzeni.
- ↑ Dalej będę opuszczał dodatek „samo dla siebie“, uważając, że jest ono już zawarte w samum symbolu (AT).
- ↑ Pojęcie: „dla (AT)“ będzie mogło być określone dokładnie później, kiedy przekonamy się, że elementami wielości każdego (IP) będą dla (AT) właśnie jakości, (dźwięki, barwy, dotyki i. t. p.).
- ↑ Stwierdzenie możliwości jakiegokolwiek poglądu fizykalnego jest prawdą absolutną, ale nie implikuje wogóle to prawdziwości w znaczeniu naukowem każdego takiego danego poglądu w obrębie fizyki.
- ↑ Inderterminizm w obrębie fizyki uważam za stan przejściowy, albo też w przeciwnym razie, za symptom, że fizyka w naszym układzie zatrzymała się w punkcie niedoskonałym swego rozwoju. (O tym problemie później). Możnaby przypuścić również, że indeterminizm fizykalny jest potwierdzeniem w pewnym sensie przedstawionej tu teorji „materji martwej“ i że fizyka dobrała się w swojem posuwaniu się w kierunku małości do drobnych (IPN), składających naszą „materję martwą“, — ale to byłoby niezmiernie nieprawdopodobnem. Najprawdopodobniej będzie to pewnego gatunku konwencjonalizm, przy pomocy którego konsekwentniej możemy opisać w danej chwili świat w pewnym stopniu małosci — nie będzie to indeterminizm objektywny, bo takie pojęcie sensu poza ruchami żywego stworu nie ma, tylko indeterminizm „ułomnościowy“, wynikający z małości badanych przedmiotów.