Potęga myśli/Rozdział IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Potęga myśli |
Wydawca | Wydawnictwo „Adyar” |
Data wyd. | 1932 |
Druk | Bracia Wójcikiewicz |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Thought Power. Its Control and Culture |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Możemy teraz skierować nasze studja nad myślą na praktyczne tory, gdyż wiedza nie prowadząca do czynu jest jałową.
Starożytne twierdzenie, iż „celem filozof i jest położyć kres cierpieniu“, jest dziś tak samo słuszne. Mamy się uczyć rozwijać potęgę naszej myśli, a następnie używać jej wzmożonej siły do pomocy istotom, które nas otaczają, zarówno żywym jak i tak zwanym zmarłym i przyspieszać w ten sposób ewolucję ludzkości jak również nasz własny postęp.
Siła myśli może być wzmożona tylko przez ciągłe i usilne ćwiczenia. Podobnie jak wzrost siły fizycznej każdego człowieka zależy od ćwiczenia przezeń jego mięśni, tak jego rozwój umysłowy zależy od ćwiczenia umysłu, który posiada.
Prawem życia jest, iż rozwój zależy od ćwiczenia. Życie w nas, czyli JA zawsze usiłuje przejawić się pełniej w świecie zewnętrznym z pomocą formy, w której jest zawarte. W miarę ćwiczeń oddziaływanie życia na formę powoduje jej rozbudowę, czy rozszerzanie: nowe składniki wciągane są w jej budowę z otaczającej mentalnej sfery i utrwalają osiągnięte przekształcenie. Naprężanie się muskułów przy ćwiczeniu powoduje obfitszy dopływ życia, komórki się mnożą i muskuł się rozrasta. Gdy ciało mentalne wibruje pod wpływem myśli, chłonie z atmosfery mentalnej nową materję, przyswaja ją sobie, zwiększając swą objętość i zyskując jednocześnie na różnorodności swej budowy.
Wciąż ćwiczone, rozrasta się, niezależnie od tego, czy myśl wzniecająca działalność jest dobra czy zła. Ilość myśli warunkuje rozrost tego ciała, a ich jakość rodzaj użytej na rozrost materji.
Z drugiej znów strony komórki szarej masy mózgowej mnożą się przez ćwiczenie mózgu w myśleniu. Sekcje pośmiertne dowiodły, że mózg myśliciela jest nietylko bardziej rozwinięty i cięższy od mózgu wieśniaka np., lecz posiada większą ilość zwojów, znacznie powiększających powierzchnię szarej masy, będącej bezpośredniem narzędziem myśli.
Tak więc ciało mentalne i mózg wzrastają przez ćwiczenie i ci, którzy chcą je rozwinąć i udoskonalić, muszą uciekać się do codziennej, regularnej medytacji.
Niepotrzebne jest chyba nadmienianie, że przyrodzone władze Poznającego też szybciej się rozwijają przez takie ćwiczenia i wywierają coraz większy wpływ na jego narzędzia.
Dla pełnej skuteczności ćwiczenia te powinny być metodyczne. Początkujący wybierze sobie dowolną książkę na interesujący go temat, napisaną przez zdolnego autora i zawierającą świeże, zdrowe myśli. Należy wolno przeczytać jedno lub kilka zdań, poczem przemyśleć je starannie i głęboko. Dobrze jest zużyć dwakroć więcej czasu na przemyślenie, niż na czytanie, gdyż celem winno być nietylko przyswojenie sobie nowych myśli, lecz i wzmacnianie zdolności myślenia. Zaleca się tym ćwiczeniom poświęcać pół godziny codziennie, można jednak zacząć i od kwadransa, gdyż natężenie uwagi męczy z początku.
Ktokolwiek zastosuje powyższe ćwiczenie systematycznie w przeciągu kilku miesięcy, zauważy wyraźny wzrost siły mentalnej i łatwiej zdoła rozwiązywać zagadnienia życia codziennego. Przyroda jest zawsze sprawiedliwym płatnikiem, ściśle oddającym wedle zasługi, lecz ani grosza więcej. Ci, co zechcą zyskać jako zapłatę wzmożone zdolności, muszą je zdobyć ciężkim wysiłkiem myślenia.
Zadanie jest dwojakie, jak to już zostało poprzednio wskazane. Z jednej strony siły świadomości są pociągane ku zewnątrz, z drugiej — rozwijane są formy, w których się one wyrażają i to pierwsze nie powinno być puszczone w niepamięć. Wiele osób uznaje, że ścisłe myślenie wpływa na rozwój umysłu, zapominając jednocześnie, że źródłem wszelkich myśli jest nieśmiertelna, wieczna Jaźń i że właściwie osoby te ujawniają jedynie to, co już posiadały.
W nich leży wszelka potęga, winni ją tylko spożytkować, gdyż boskie „Ja“ jest dla każdego źródłem życia i aspekt Jaźni, który jest poznaniem, żyje w każdym, szukając ciągle sposobności do pełniejszego wypowiedzenia się.
W każdym istnieje pierwotna odwieczna siła.
Forma kształtuje się i zmienia, lecz źródłem życia jest Jaźń człowieka i potęga jej nie zna ograniczeń. Ta znajdująca się w każdym człowieku moc jest tą samą, co ukształtowała wszechświat, jest boską a nie ludzką, jest częścią bytu Logosu i z Nim nierozdzielną.
Gdybyśmy to sobie uświadamiali, pamiętając, że nie z powodu słabości naszej, lecz z powodu niedoskonałości naszego narzędzia powstają trudności, możebyśmy dzielniej i z większą odwagą pracowali, a przez to, i z lepszym skutkiem. Trzeba pamiętać, że istotą naszej natury jest poznanie i że od nas samych zależy, czy w obecnej inkarnacji damy tej naturze lepszy lub gorszy wyraz, który jest bezwątpienia ograniczony naszym sposobem myślenia w poprzednich wcieleniach, lecz może być udoskonalony z pomocą tej samej potęgi, która w przeszłości kształtowała teraźniejszość, formy bowiem są plastyczne i dają się powoli urabiać wibracjom życia.
Ponad wszystko należy pamiętać, że dla stałego rozwoju nieodzowna jest regularność ćwiczeń. Opuściwszy jeden dzień, potrzebujemy przynajmniej z początku dwóch, trzech dni dla wyrównania spowodowanej tem straty. Po zdobyciu nawyku skupionego myślenia mniej już są niezbędne codzienne ćwiczenia. Lecz, nim się to stanie, regularność ćwiczeń jest niezmiernie ważna, gdyż inaczej powraca zwyczaj myślenia luźnemi, chaotycznemi obrazami, materja zaś ciała mentalnego przybiera dawne kształty, i musimy rozpoczynać ponowne urabianie jej. Więcej jest warte pięć minut regularnej pracy od pół godzinnej medytacji sporadycznie stosowanej.
Słusznie mówią, że ludzie bardziej się starzeją ze zgryzot, aniżeli z pracy. Ta ostatnia bowiem, o ile nie jest nadmierna, nietylko nie szkodzi mechanizmowi myślenia, lecz, przeciwnie, wzmacnia go. To natomiast, co nazywamy „udręką“, „zgryzotą“ — jest zdecydowanie szkodliwe i sprowadza po niejakim czasie rozdrażnienie i wyczerpanie nerwowe, uniemożliwiające stałą pracę myślową.
Czem jest zgryzota? Jest to nieustanne powtarzanie z małemi zmianami tego samego szeregu myśli nie doprowadzającej, a nawet nie skierowanej do osiągnięcia jakiegokolwiek wyniku. Jest to nieustanne odtwarzanie myślokształtów, mających swe miejsce w ciele mentalnem, i w mózgu, nie zaś w świadomości i narzucanych świadomości przez ciało mentalne i mózg. Tak jak zbyt zmęczone mięśnie nie mogą pozostać w spokoju, lecz poruszają się mimo woli człowieka, tak i zmęczone ciało mentalne i mózg powtarzają raz po raz wibracje będące przyczyną ich wyczerpania, a Myśliciel daremnie stara się je uciszyć i uzyskać spokój.
Raz jeszcze widzimy działanie automatyczne, tendencję do poruszania się w kierunku poprzednio odbywanego ruchu. Myśliciel zatrzymał się nad bolesnym tematem, usiłując znaleść — zdecydowane i pożyteczne rozwiązanie. Gdy tego nie potrafił osiągnąć, przestaje myśleć, lecz pozostaje w stanie niepokoju, pragnąc znaleźć rozwiązanie, opanowany strachem wobec przewidzianych trudności.Ta obawa utrzymuje. w nim stan niepewności i niepokoju, wywołujący nieregularny przypływ energji. Wówczas ciało mentalne i mózg pod wpływem tego podwójnego impulsu: energji i pragnienia, nad któremi myślący nie panuje — są nadal podniecone, wytwarzając obrazy, poprzednio utworzone i odrzucone. Te obrazy narzucają się niejako uwadze, powracając raz po raz. W miarę wzmagania się zmęczenia zjawia się rozdrażnienie, które znów wpływa ujemnie na zmęczony umysł, tak, że następują bezustanne akcja i reakcja, w kole bez wyjścia. Myśliciel w tej udręce jest niewolnikiem swych narzędzi i cierpi pod ich ty ran ją.
Lecz ten automatyzm ciała mentalnego i mózgu, ta tendencja do ustawicznego powtarzania wibracyj już raz utworzonych, mogą być spożytkowane do usunięcia tego nieużytecznego odtwarzania przykrych myśli. Gdy jakaś fala myślowa utorowała sobie kanał, pewną formę myślenia — nowe fale myśli ujawniają tendencję płynięcia tą drogą, gdyż jest to linja najmniejszego oporu. Przykra myśl powraca pod wpływem obawy, jak przyjemna pod wpływem swej atrakcyjności. Przedmiot naszych obaw, obraz tego, co zajść może, gdy przewidywane, stanie się faktem, żłobi kanał w umyśle, tworząc jakby formę dla myśli i brózdę w mózgu.
Tendencją ciała mentalnego i mózgu, gdy są wolne od innej pracy, jest powtarzanie myślokształtu i kierowanie wolnej energji w wyżłobiony kanał. Może najlepszym sposobem pozbycia się takiego „kanału udręki“ jest utworzenie innego, o wręcz przeciwnym charakterze. Jak już widzieliśmy, tworzy się go przez określone, trwałe, regularne myślenie. Niech więc osoba, dręczona niepokojem, poświęci co rano po wstaniu trzy lub cztery minuty na medytację o rzeczy szlachetnej i krzepiącej, np. „Jaźń jest pokojem,, tą Jaźnią jestem, Jaźń jest siłą, Ja jestem Nią“.
Niech rozmyśla o tem, że w swej najgłębszej naturze jest on jednem z Najwyższem, jak dalece w tej swojej naturze jest on niezniszczalny, niezmienny, wolny, nieustraszony, pogodny i potężny.
Niech pamięta, że jest on odziany w znikomą odzież swych przemijających ciał, wrażliwych na żądło cierpienia, na napaść udręki i że błędnie utożsamia się z nimi. Gdy tak rozważa — spokój go ogarnia, a on poznaj e w nim swą właściwą atmosferę. Czyniąc tak dzień po dniu wyżłabiamy myślą swój własny kanał w ciele mentalnem i mózgu, a gdy umysł jest wolny od pracy, ta myśl Jaźni, będącej Siłą i Pokojem, ujawnia się spontanicznie i otacza umysł swemi opiekuńczemi skrzydłami w największym nawet zgiełku świata. Energja mentalna spływa w ten kanał i udręka ustaje.
Inny sposób polega na przyzwyczajaniu umysłu do rozmyślania o Dobrem Prawie, wytwarzając przez to nawyk pogody. Przy tym sposobie nieustannie pamiętamy, że wszystkie okoliczności działają w granicach prawa i nic nie dzieje się przypadkowo.
Dosięgnąć nas może jedynie to, czem darzy nas Prawo, niezależnie od pozornie przekazującej to ręki. Nie spotka nas żadne, nie należące się nam zło. Jest ono przyciągnięte naszą wolą i czynami poprzedniemi. Żaden człowiek zaszkodzić nam nie zdoła, chyba że jest narzędziem w ręku Prawa i odbiera od nas zaciągnięty kiedyś dług. Nawet w razie przewidywania przykrości lub powikłania umysł winien rozważyć je spokojnie, przyjąć i zgodzić się na nie. Ostrość bólu znika, gdy zdołamy ujrzeć w niem działanie prawa. Będzie nam łatwiej to uczynić, gdy nie zapomnimy, że Prawo zawsize działa w celu uwolnienia nas, wymagając spłaty długów, które nas więżą i chociaż sprowadza ból, wiedzie jednak do szczęścia. Wszelkie, w jakikolwiek sposób przychodzące cierpienia mają na celu ostateczną naszą szczęśliwość, krusząc kajdany, przykuwające nas do obracającego się koła urodzeń i śmierci.
Gdy te myśli staną się naszem przyzwyczajeniem, umysł przestanie się trwożyć, szpony bowiem udręki nie będą mogły się zaczepić o silną i gładką powierzchnię Pokoju.
Można zdobyć wiele siły przez nauczenie się zarówno właściwego myślenia, jak też niemyślenia. Gdy myślimy powinniśmy skierować całą siłę naszego umysłu na daną myśl, czyniąc to najlepiej jak możemy. Lecz gdy praca myśli jest skończona, powinniśmy tej pracy zaprzestać całkowicie; nie należy pozwolić myśli na bezcelowe błąkanie się i obijanie o umysł nakształt łodzi, obijającej się o skałę. Człowiek nie pozostawia maszyny w biegu, gdy nie wykonywuje ona użytecznej pracy, by nie niszczyć jej napróżno, pocóż więc mamy pozwalać takiej bezcennej, jak nasz umysł, maszynie funkcjonować i zużywać się bez celu. Nauczyć się nie myśleć, pozostawiać umysł w spokoju jest zdobyczą ogromnej wagi. Jak wyczerpane członki rozprężają się po wypoczynku, tak zmęczony umysł czuje się dobrze w zupełnej bezczynności. Ustawiczne myślenie oznacza ustawiczne wibrowanie, to zaś stałe zużywanie się. Wyczerpanie energji i przedwczesny jej upadek są wynikiem tego niepotrzebnego marnotrawstwa.
Człowiek może zachować dłużej w dobrym stanie ciało mentalne i mózg, nauczywszy się przerywać myśl, gdy nie dąży ona do pożytecznego celu. Prawdą jest, że „przestać myśleć“ nie jest wcale łatwo. Może jest to nawet trudniejsze od myślenia. Dopóki się nie ma wprawy, należy zawsze ćwiczyć się w tem bardzo krótko, gdyż utrzymanie umysłu w bezczynności wymaga narazie dużej straty energji.
Po usilnem, poważnem myśleniu, przestańmy myśleć, a gdy myśl się zjawi w umyśle, odwróćmy od niej uwagę. Wytrwale odwracajmy uwagę od każdej narzucającej się myśli. Jeżeli to potrzebne, można sobie wyobrazić próżnię, jako krok do spokoju, usiłując uświadomić sobie tylko ciszę i ciemność. ćwiczenia tego rodzaju staną się po pewnym czasie zrozumialsze, a uczucie spokoju i ciszy da bodziec do dalszego wytrwania.
Nie trzeba też zapominać, że zawieszenie myśli, zwróconej ku zewnętrznemu działaniu, jest przygotowaniem do pracy na wyższych planach.
Gdy mózg nauczy się zachowywać spokój, gdy już nie ożywia uporczywie tych luźnych obrazów i wyników poprzednich czynności, powstaje możliwość wycofania się świadomości z ciała fizycznego, rozwinięcia działalności w jej własnym świecie. Mający nadzieję uczynienia w obecnem życiu tego kroku naprzód muszą nauczyć się zawieszania myśli, gdyż tylko pod warunkiem wstrzymania na planie niższym zmian w pierwiastku myślowym, można zdobyć swobodę na wyższym.
Innym, znacznie łatwiejszym od poprzedniego, sposobem zapewnienia odpoczynku ciału mentalnemu i mózgowi będzie zmienianie myśli. Ktoś, czyja myśl mocno i stale zwrócona jest w jednym kierunku, powinien dla wytchnienia — zająć swój umysł czemś jaknaj bardziej odmiennem.
Nadzwyczajna świeżość i młodzieńczość umysłu, cechujące Wilhelma Ewarta Gladstone‘a w podeszłym wieku, wynikała w dużej mierze z wielostronności jego akcji intelektualnej. Najuporczywiej i najwytrwalej kierował myśl ku polityce, godziny wolne jednak poświęcał grece i teologji. Coprawda, nie był wybitnym teologiem, a nie potrafię ocenić, jak dalece posunął się w studjach nad Grecją. Lecz chociaż nie wzbogacił świata swemi osądami teologicznemi, zachował do końca, dzięki rozmaitości zainteresowań umysł jędrny i giętki. Karol Darwin natomiast nieraz w starości narzekał, że przez brak ćwiczenia doprowadził do zaniku zdolności, któreby mu umożliwiły interesowanie się innemi rzeczami poza jego specjalnością. Literatura i sztuka nie pociągały go wcale i nieraz przykro mu było, że sam dobrowolnie ograniczył się zbyt wyłącznie do jednego studjowanego przedmiotu. Człowiek potrzebuje urozmaicenia zarówno w myślach jak i w ćwiczeniach fizycznych, gdyż w innym razie może cierpieć z powodu skurczów umysłowych, jak niektórzy autorzy cierpią z powodu skurczów w ręce.
Możliwe, iż ta szczególnie metoda jest najważniejsza dla osób oddanych pracom praktycznym. Każda z nich powinna mieć jeszcze inne zainteresowanie, dotyczące sztuki, wiedzy, lub literatury, da jej ono bowiem odpoczynek dla myśli i umysłową ogładę. Nadewszystko powinni zastosować to do siebie młodzi, zanim silny i czynny ich mózg nie przemęczy się i nie przepracuje. Wówczas na starość znajdą w sobie zasoby, zdolne osłodzić i opromienić ich ostatnie lata. Umysł zachowa znacznie dłużej swą giętkość przez dawanie mu odpoczynku dzięki zmianom zajęć.
Sporo z tego, cośmy już przestudjowali, może nam dać pojęcie o sposobie zyskania spokoju umysłowego. Lecz podstawową potrzebą jest jasne zdanie sobie sprawy ze swojego miejsca we wszechświecie.
Jesteśmy cząstką jednego wielkiego życia, nie znającego omyłek i zmarnowanych wysiłków, życia, które „potężnie i słodko rządząc wszechrzeczą“ kieruje światy ku ich celom. Pojęcie, że nasze drobniuchne bytowanie jest oddzielną i niezależną jednostką, walczącą na własną rękę z nieskończoną ilością oddzielnych i również niezależnych jednostek — to jedno z najtragiczniejszych złudzeń.
Dopóki pojmujemy świat i życie w ten sposób, spokój jest nam obcy. Lecz gdy czujemy i rozumiemy, że wszystkie Jaźnie są jednością, pogoda umysłu staje się naszym udziałem bez obawy jej utracenia.
Wszystkie nasze trudności powstają z przekonania, że jesteśmy oddzielnemi jednostkami. Obracamy się wówczas wokół swojej osi mentalnej, myśląc wyłącznie o swoich indywidualnych sprawach, swoich indywidualnych celach, swoich indywidualnych radościach i smutkach. Czynią to niektórzy w stosunku do niższych zdobyczy życia, ci są największymi malkontentami, zawsze pełnymi niepokoju, chwytającymi, co się da z ogólnego.zapasu dóbr materjalnych i gromadzącymi nieużyteczne skarby. Inni oddają się ustawicznemu pościgowi za własnym postępem w wyższem życiu. Są to przeważnie ludzie poczciwi i poważni, ale zawsze niezadowoleni i trwożliwi. Wpatrują się w siebie ciągle z niepokojem, pytając: „Czy robię postępy?“ Czy umiem więcej, niż w zeszłym roku“, zużywając się w ustawicznem upewnianiu się co do swych postępów i w ześrodkowywaniu myśli na własnych wewnętrznych korzyściach.
Pokoju nie znajdziemy przez ustawiczne dogadzanie swej oddzielnej jaźni, nawet gdyby uzyskane stąd zadowolenie było najwznioślejszego rodzaju. Pokój zdobyć można przez wyrzeczenie się oddzielności, przez oparcie się na Jaźni, która jest Jedna, Jaźni, ujawniającej się na każdym, zarówno naszym, jak i wszelkim innym, stopniu ewolucji, zadowolonej wszędzie.
Chęć postępu duchowego jest bardzo cenna, póki niższe pragnienia wikłają i ujarzmiają nasze wzloty. W tem gorącem pragnieniu duchowego wzrostu nabieramy sił, potrzebnych do uwolnienia się od swojej przyziemnej natury. To jednak nie może dać szczęścia, możliwego do osiągnięcia dopiero pod warunkiem odtrącenia swej odrębnej jaźni dla uznania Wielkiej Jaźni za przedmiot miłości, dla którego żyjemy na świecie. Nawet w zwykłem życiu najszczęśliwsi są nieegoiści, tj. ci, co pracują dla szczęścia innych, zapominając o sobie. Niezadowolonymi bywają goniący zawsze za osobistem szczęściem.
Jesteśmy Wielką Jaźnią, radości więc i smutki innych są w równym stopniu naszemi i w miarę odczuwania tego i uczenia się współżycia z całym wszechświatem umysł nasz poznaje tajemnicę Pokoju.
„Pokój osiąga ten, do którego wszelkie pragnienia spływają, jak rzeki do pełnego wód, lecz niewzruszonego Oceanu — nie uzyskuje zaś pokoju dręczony pragnieniami.“[1]
Im więcej pożądamy, tem bardziej wzrasta nasz głód szczęścia, czyli nasze nieszczęście. Tajemnicą Pokoju ducha jest poznanie Jaźni Jedynej. Myśl: „Jestem tą Jaźnią“ — pomoże nam zdobyć ową pogodę, której nic nie zakłóci.