Uwagi nad językiem Cyprjana Norwida/Neologizmy

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Fik
Tytuł Uwagi nad językiem Cyprjana Norwida
Data wyd. 1930
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skan na Commons
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
ROZDZIAŁ TRZECI

NEOLOGIZMY


§ 1. Wielką troską każdego myśliciela i poety jest mieć na swoje usługi język: a) odpowiednio bogaty, by mógł wyrażać wszystkie odcienie myśli i uczucia autora, b) odpowiednio sugestywny (wyrazisty), by mógł wsączyć wszystko, co autor chce, w świadomość i serce czytelnika. Stąd płyną dwa wymagania: język powinien być odpowiednio zaopatrzony a) ilościowo, b) jakościowo. Dla osiągnięcia tych dwóch celów autorowie mają różne środki:
ad a): 1) muszą zaznajomić się jak najwszechstronniej z istniejącym językiem; 2) zużytkować wszystkie jego nieoficjalne odcinki: prowincjonalizmy, archaizmy, gwary zawodowe i t. d.; 3) znać terminy, zaczerpnięte z języka innego w formie dosłownej lub przekształconej; 4) tworzyć neologizmy;
ad b): 1) muszą unikać słów zużytych, pospolitych, niewiele mówiących, i ich banalnych zestawień, zmechanizowanych porównań, szablonowych zwrotów i t. d.; 2) anektować znowuż gwary, archaizmy, barbaryzmy; 3) odświeżać wyrazy: α) przez nadawanie im znaczeń nowych, np. przez odwołanie się do etymologji (znaczenie pierwotne, a pochodne); β) przez nowe ich oświetlenie drogą zestawiania z innemi wyrazami, to jest drogą oryginalnych porównań, przenośni i t. d. (znaczenie właściwe a przenośne); γ) przez zacieśnienie lub rozszerzenie znaczeń drogą ustalania specjalnych definicyj pojęć (specjalne znaczenie); δ) przez nadawanie słowom znaczeń, symbolów, znaków, alegoryj; 4) tworzyć neologizmy: α) przez pewne modyfikacje morfologiczne w słowie, przez co zyskuje świeżość tonu słowa; β) przez zupełnie nowe słowa, mające pewne walory estetyczne (np. onomatopeja).
W rozdziale tym idzie o scharakteryzowanie metod Norwida w tworzeniu nowych wyrazów.

§ 2. Neologizm nigdy w całości nie jest słowem nowem. Konstrukcja jego może odbywać się według kilku schematów: 1) zespalamy z sobą mniej lub więcej ściśle dwa albo kilka słów dla wyrażenia jednego, nowego pojęcia; 2) do pierwiastka słowa doczepiamy niełączone dotychczas sufiksy i prefiksy (następuje modyfikacja zasadniczego charakteru pojęcia); 3) zdobywamy dla języka wyrazy obce, odpowiednio je przekształcając; 4) tworzymy nowe pierwiastki, naśladujące przeważnie głosową stronę zjawiska lub rzeczy; 5) ze słowa, będącego daną częścią mowy, tworzymy przez odpowiednie zmiany inne części mowy.
W wypadkach: 1), 3) i 4) chodzi nam o stworzenie nowych terminów dla nowych pojęć; w wypadkach: 2) i 5) chcemy oddać pewne odcienie i odmiany pojęcia. Pozatem w wypadku 4), w odróżnieniu od innych, gdzie chodziło nam głównie o cele logiczne, idzie nam o cele ekspresyjne i artystyczne. Tworzymy wyrazy nowe dla zasugerowania ich stroną brzmieniową, lub dla skojarzenia z niemi pewnego wzruszenia uczuciowego.

§ 3. Norwid tworzył neologizmy w zakresie wszystkich tych grup. Ale przegląd jego neologizmów według tego schematu nie byłby pouczający: zajmuje nas nie rejestr jego neologizmów, tylko cel, w jakim poeta je tworzył, i efekt tą pracy uzyskany. Otóż idzie nam przedewszystkiem o uzasadnienie całej tej roboty.
To uzasadnienie może mieć dwojaki charakter: a) ogólny, to znaczy, że motywy jego są ogólnemi przyczynami każdego rodzaju bogacenia języka przez wszystkich wogóle pisarzów; b) specjalny, to znaczy, że motywy tkwią w charakterze i intencjach poszczególnego twórcy, w jego poglądzie na świat, w jego strukturze psychicznej, w jego kulturze i t. d. Uzasadnienie pierwsze decyduje o fakcie, drugie — o rodzaju powstających neologizmów.

§ 4. Zastanawiając się nad genezą neologizmów Norwida, możemy ustalić kilka przyczyn:
1) Powstawały nowe rzeczy, na które trzeba było wymyślić nowe nazwy; w tej dziedzinie Norwid stworzył mało neologizmów, wolał używać terminów obcych, spolszczonych, lub w oryginale.
2) Dla oddania kolorytu treści używa Norwid przedewszystkiem archaizmów i terminów technicznych. Neologizmy polegają na ustalaniu nowej pierwotnej treści dla słów, rozłożonych na ich części składowe. Często osiąga to przez operowanie wolnemi etymami. Tu można zaliczyć specjalny sposób stwarzania sugestywnych imion, np. Szołom, Bolej, Zwolon, Zabór, Stylec.
3) Najwięcej neologizmów wywołała głębsza analiza pojęć, rozróżniająca ich najsubtelniejsze odcienie i odmiany. Norwid stworzył swoistą, oryginalną filozofję słowa, którą w równie oryginalny sposób umiał się posługiwać.
4) Norwid, zajmując się kwestjami społecznemi, filozoficznemi, artystycznemi, nie miał częstokroć gotowej terminologji, koniecznej dla oddania właściwej myśli. Jak wielu filozofów tego okresu, i on zmuszony był uciekać się do nowotworów. Zresztą poczynał sobie dyskretniej, niż oni. Nie stworzył żadnego dziwadła językowego, kombinował bowiem jedynie pierwiastki rodzime. Nadto każdy swój nowotwór uzasadniał i skrupulatnie definjował.
5) Zresztą miał świadomą dążność do dysautomatyzacji. Jako niepodległy mistrz i rzemieślnik słowa, starał się materjał swój poetycki, t. j. słownik, możliwie obficie i inteligentnie wyzyskać. O swym stosunku do słowa, pisał w liście do Koźmiana: «Ja nie mistrz słowa, ale sługa słowa»[1]. Faktycznie był mistrzem i sługą zarazem. Słowo było dlań dokumentem i odpowiednikiem faktu ujęcia nowego terenu zjawisk i opracowania go uczuciowego lub myślowego. Stąd też techniki swej nie stosował automatycznie, i nie wystarczały mu środki już odziedziczone, czy to gdy szło o zasób słownika, czy o znaczenie konwencjonalne słów, czy o konstrukcję formalną zdania. Tkwiło w nim głęboko świadome usiłowanie ulepszania i zbogacania, wysubtelniania, ustalania materjału słownego, któryby służył do wyrażania coraz bardziej skomplikowanej, coraz lepiej podpatrzonej, coraz oryginalniej odczutej rzeczywistości. Stąd to właśnie przebija się wszędzie widoczna tendencja do dysautomatyzacji, do przezwyciężenia nałogów, przyzwyczajeń, frazesów. Że w tym kierunku szedł mozolny trud twórczości Norwida, to tłumaczy się przedewszystkiem jego poglądem na istotę prawdziwej twórczości i roli poety, a także pewnym specjalnym sposobem komentowania mowy, jej genezy i celu.

§ 5. Mimo pokutujących do dziś dnia uprzedzeń co do wartości i udatności prób Norwida w zakresie budowy słowa, naprzekór pretensjom, jakie żywią do niego najbardziej powierzchowni jego czytelnicy, najlepsi znawcy Norwida raczej z uznaniem, a przynajmniej z uszanowaniem patrzą na jego pracę nad słowem. Oto kilka opinij — od najbardziej entuzjastycznego sądu Brzozowskiego do powściągliwego, ale przedmiotowego komentarza Kallenbacha.
Brzozowski: «Słowo Norwida jest jak odpowiedź wieków na pytanie trafunku. Jest ono omszone, poważne i nieprzewidziane... Nie dziwcie się, że słowo Norwida jest tak ociężałe; każdy ruch jest tu jak śmierć. By coś rzec, trzeba w czemś umrzeć; by coć ujrzeć, trzeba pożegnać. Słowa padają z trudem, ach, bo każde szczątkiem jest jakiegoś posągu, kamieniem powały, złamkiem płaskorzeźby»[2].
C. Jellenta[3] nazywa Norwida «największym z artystów słowa i kombinatorów myśli». «Już... sama gra słów, samo schodzenie do źródeł, z których powstały wyrazy złożone, oddzielanie kreską przyrostków, kombinowanie nowych słów złożonych, częste podkreślanie wyrazów, świadczy o licznych intencjach logicznych, o szafowaniu aluzjami, natrącaniami, szczególnie znaczącemi akcentami... Norwid... ma swój pewien symbolizm lingwistyczny, w którym zatraca pierwotną impresję słowa».
K. Bereżyński, który się najwięcej ze wszystkich zajmował się językiem Norwida[4], charakteryzuje neologizmy Norwida stwierdzeniem, że, «jeżeli tworzy wyraz nowy, to nigdy to nie jest dźwięk bez treści, ani ozdoba stylistyczna, ale zawsze nowy wyraz oznacza nowe pojęcie. W ten sposób usiłuje Norwid bardzo często złączyć w jedno dwa pojęcia, których połączenie wyrażało się dotychczas w języku zapomocą dwóch wyrazów — albo zdania całego. To syntetyzowanie pojęć opiera się na przekonaniu, że tak właśnie powstawały wyrazy w języku». Zdaniem Norwida, «język ludzki powstał z monosylabowego języka, wspólnego pra-człowiekowi i zwierzętom. Takie pojęcie o języku dozwala Norwidowi nietylko syntetyzować dwa pojęcia w jednym wyrazie, przez siebie stworzonym, ale także analizować istniejące wyrazy na ich składniki pierwotne, w celu genetycznego objaśnienia».
Kallenbach[5] chwali trud Norwida: «Norwid chciał z mowy uczynić materjał, tak podatny myślom twórcy poety, jak glina palcom rzeźbiarza». Ma Kallenbach pewne wątpliwości, czy innowacje poety zawsze były trafne, i zwraca uwagę na jego «poczucie etymów językowych».
Wglądając bliżej w zebrany malerjał, trzeba stwierdzić, że Norwid był na tyle subtelny, że wszystkie jego poczynania, wszystkie jego nowości, miały subjektywne, lecz głębokie i organiczne uzasadnienie. Nowotwór Norwida, o ile jest rozpatrywany isolatim, może robić niekiedy wrażenie dziwactwa i rebusu, w zespole treści jednak wydaje się zawsze bardzo oczywisty i jednoznaczny.

§ 6. Za pierwszą kategorję neologizmów możnaby uważać pewne zmiany w słowach ze względów formalnych. Polegają one na pewnych modyfikacjach morfologicznych i fonetycznych wewnątrz słów. Częstokroć neologizmy te są pozorne, istotnie bowiem są to prowincjonalizmy, lub archaizmy mniej znane, np. «wnętrzny», zamiast «wewnętrzny»: «wnętrzną pokalań żałobą» (Quidam); «boleści wnętrzne» (Cywilizacja). Tego samego typu są takie formy, jak «miedne naczynia» (Wanda VI); «dniowy jaw» (Quidam XIII); «usta mową zaprawne» (Czasy I) i częsta forma «człek» zamiast «człowiek».
Ze względów ubocznych, wersyfikacyjnych pozwala sobie Norwid na takie np. skrócenia w rozkaźnikach: «nieśń» zamiast «nie śnij»; «pomń», zamiast «pomnij»; albo też chętnie opuszcza końcówki w imiesłowach, np. «pogrzebion», «zabit» (podobnie, jak Krasiński).
Ciekawe są zmiany fonetyczne, dyktowane względami na pewne tendencje. Przekręca np. Norwid słowa: «czar» i «czarować» — na: «car» i «carować», w celu zasugerowania pewnej swojej myśli. Do tej kategorji należą dalej wszystkie modyfikacje słów dla przeforsowania pewnych genez etymologicznych, a co zatem idzie dla nadania słowom nowych znaczeń, będących argumentami odpowiednich tez pisarza; (o tem szczegółowiej przy charakterystyce Norwida, jako etymologa).

§ 7. Już budowa zdania i układ określeń jest ilustracją, jak Norwid starał się, przez ściągnięcie i zwarte ustawienie obok siebie kilku wyrazów, wyrazić nowe pojęcie. W tym celu posługuje sę[6] metodą łączenia wielu wyrazów w całość, pisząc je obok siebie i przynależność ich do siebie oznaczając kreskami między wyrazami. Powstają wtedy takie typy pojęć:
a) raz-do-roczne (Milczenie); nie-do-lotek (Niewola I); wiatr rozniesie za-po-lesie (Do Bohdana Zaleskiego); jesteś nieskończenie szanowne nic-po-tem (Pięć zarysów);
b) bez-wiednie-wsteczne (Niewola); wnętrzna-bezistność (Pieśń od ziemi naszej); onego-pierwo-umysłowego-człowieka-poety dziełami są (Milczenie);
c) ojczyzna jest to wielki-zbiorowy-obowiązek; towarzystwa-przyjaciół-pracy; ze stanowiska sióstr-szarych (Memorjał o Młodej Emigracji).
Te zestawienia razem słów nie są stałe.

§ 8. O wiele częstsze są zrosty dwóch wyrazów i dwóch pojęć w jedno słowo na stałe. Naśladuje tu Norwid metodę języka niemieckiego. Zrosty te obejmują wszystkie części mowy w najróżniejszych kombinacjach:
a) rzeczowniki z rzeczownikami: skazo-drogi (A Dorio...) (dzisiejsze: drogowskazy); paro-chody (Rzecz o wolności słowa) (dziś: samochody); bądź w niebo-czynach, jak jest w niebo-głosach (Bądź wola Twoja); w słowo-ciało lecąc przenajczystsze (Nieskończony);
b) przymiotniki z przymiotnikami: indywidualność głeboko-myślna (Noc 1002); z lutnią złoto-stroną, złoto-ustną (Do Bohdana Zaleskiego); wieść ma różno-kształtnych ust swych sto tysięcy (Quidam XIX); pierwo-umysłowy (Milczenie); smok rdzenio-wrogi (Krakus I); dziwo-włose (Tajemnica lorda Singelworth); wierno-krzewne psalmy (Do W. Pomiana); różno-liczny (= różne lica mający) prąd (Pieśni społecznej cztery stron).
c) Najpospolitsze jest łączenie przymiotników z rzeczownikami: szumy biało-drzewów; wiatr cichemi trzęsąc biało-drzewy (Epimenides VI).
Tu następuje grupa pojęć, składających się w pierwszej części ze słów: wszystek, cały, jeden, wspólny. Te neologizmy mają określać różne strony procesu kosmicznego scalania się i kosmicznej przynależności rzeczy; mają dać pojęcia o charakterze «bez-personalizmu», najogólniejszych syntez wszystkich poszczególnych indywiduów. Jest to charakterystyczne dla Norwida, że w słowniku jego rzuca się w oczy przewaga słów, służących do określenia pewnych syntez, nad słowami, wyrażającemi proces analiz. Norwid jest filozofem statyzmu, ciszy.
W tem miejscu zaznaczyć można takie nowotwory:
a) z wszech: wszech-doskonałość celem (Niewola); na wszech-podniebiu (Do władcy Rzymu); wszech-zdrowie, wszech-sumienie (Niewola); wszech-samstwo («samstwo» od «sam, samotny») (Wanda V); we wszech-pieniu głuchnę, we wszych-istność Chrystusową (Nieskończony); w łuny wszech-żądz i wszech-błędów (Vita Stosa pamięci); wolność — wszech-użycie wszech-potęgi bytu (Pieśni społecznej cztery stron); wszech-pacierz tragedji skupić (Quidam); wszech-sztuka (O sztuce).
b) z cało: cało-człowieczość, cało-narodowie (Niewola); cało-dźwięku tworu słuchając (Quidam); szrama przez cało-piękna profil (List do Bohdana Zaleskiego); zaklnij cało-grzmotem, cało-żywot zbierz (Zwolon); potrzeby zawołają cało-głosem (List do Marji Trembickiej)[7]; cało-dramat miłości (Krytycy i artyści); muzyk dopędzi cało-toku (Wesele); do Boga ludzie maja wracać cało-słowiaństwem (Bądź wola Twoja).
c) z współ: ironja współ-łez niema (Quidam XXIV); spół-milczenie (Milczenie); współ-ruchowy (Niewola).
d) z pierwo (ma oznaczać wspólne pierwotne pochodzenie): pierwo-umysłowy (Milczenie); pierwo-traw (Pieśń od ziemi naszej); pierwo-ziarna (Wanda VI).
e) u-jedno-dusza (Pieśni społecznej cztery stron).
Dla wyrażenia procesu w odwrotnym kierunku, to jest dla określenia braku harmonji i dla zaznaczenia dążności odśrodkowych, używa Norwid prefiksu: roz np.: roz-pacza w sferze ciał znaczy także: roz-stępuje, roz-dziela, roz-ciela (Promethidion); pozostało dużo roz-społecznienia (Quidam XII); rzeczy naśladowane nie mają następstw, tylko mają roz-kład i roz-proch (List do M. Trembickiej)[8]; roz-wrzaskliwe czasów przechwałki (Laur dojrzały); sprzeczność roz-snowa; z-roz-paczenie; roz-nie-porządnienie (Nieskończony); świat roz-dzielony światło-cieniem czaru i roz-czaru (Psalm wigilji).

§ 9. Dla Norwida pojęcia nawet najbardziej oderwane mają pewne wymiary przestrzenne i czasowe. Uogólnienia, twory logiczne nabierają własności realnych, mają niejako swój byt cielesny w jakiejś rzeczywistości metafizycznej. Takie pojęcia wyobraża sobie Norwid jakby pewne terytorja, ograniczone granicami i konkretne, które można podwajać, potęgować, dzielić, rozróżniać w nich części, nadmiar, brak i t. d.
Z tego powodu powstają takie np. pojęcia: samo-siła (Ostatnia z bajek); nad-śmiertność, w poza-teraz, w poza-lecie, nad-widomy, nad-świat, pod-mowa, pod-niebienie gwiazd, prze-wolny (Niewola); w poza-jawie słuchając, nad-prawdziwie, stając się wiecznym ileś nad-społecznym (Quidam XXV); u-nad-formiam (Niewola); nad-grzechowy blask (= łaska) (Nieskończony); «nie dotknąć struny inaczej tylko z nad-szczęścia, tylko z nad-rozpaczy» (Próby).

§ 10. Norwid tworzy odpowiedniki do wszystkich pojęć pozytywnych przez zaprzeczenie danego pojęcia. To zaś, co jest określone przez zaprzeczenie czegoś istniejącego, dla Norwida również istnieje; powstaje tedy pewnego rodzaju paradoksalne nadawanie cech bytu nieistniejącemu. Maluje się w tem dualizm poglądu Norwida na świat, poglądu, układanego według popularnego rozróżnienia: dobro — zło, piękno — brzydota, prawda — fałsz.
Do tworzenia nazw dla tych pojęć negatywnych służą Norwidowi dwa prefiksy: nie i bez, np.: bez-interes pilny (Ostatnia z bajek); bez-celnie (=bez celu) i bez-szczerze (Milczenie); bez-istność (Pieśń od ziemi naszej); uczuciowość bez-materjalna; do bez-tęsknoty i do bez-myślenia (Moja piosnka); bez-formularzy, z-bez-postępowić (Niewola); słońce nagie bez-obłokiem, czczość bez-zmysłowa, pobojowisko bez-plastyczne, robota bez-narzędziowa, owładnął ją woli bez-kierunek, zostawała pod bez-woli czarem (Quidam); powietrze bez-boże (Źródło); bez-wybitny ton (Stygmat); bez-tory świata (Pieśni społ.); dojść do pewnej bez-silności, bez-personalizmu, do bez-stronności (Rzecz o wolności słowa); nie-cząstkowość (Milczenie); strzeż się nie ludzi złych, ale nie-ludzi (Próby); bez nie-cnoty blasku (Do***).

§ 11. Czynności i stany, trwające w czasie, przedstawiają się Norwidowi również przestrzennie. Stąd ogromna czułość na wszelkie odcienie tempa, stopnia, kierunku, faz stawania się. Ma Norwid do dyspozycji cały szereg przedrostków, które, doczepione do wyrazów w formie pierwiastkowej, uwydatniają różne odcienie pojęciowe, np.: do-kwit, pojawisko (Milczenie); nakłon chmur (Krakus IV); wyszczerby (Bogarodzica); wywrzask papugi (Tajemnica lorda Singelworth); nie postępowy to człowiek, lecz z-stępowy (List do Marji Trembickiej)[9]; nie postąpienie, lecz dostąpienie hasłem; z-bezpostępowić (Niewola); u-celać; od-strzelać; wy-człowieczyć (Fulminant); za-dumać; za-rozmawiać (Tajemnica lorda Singelworth); do-pięknieć; do-ważyć (Wesele); człowiek odejrzał mu (Fatum); ośpiewali już wszystko (Rzecz o wolności słowa); człowiek odmodla się ziemi (Tłum. z Celliniego).

§ 12. Nowotwory w zakresie czasownika (tworzone z rzeczowników i przymiotników) służą do wyrażenia pewnych stanów. Jest to zastępowanie orzeczenia imiennego orzeczeniem słownem, np.: zorze jedwabią się zdala; czasy się rozwcześnią (Quidam XXIV); błękitnawić się (Do J. Bohdana Zaleskiego); rozniewoli się ciemna góra (Do wroga); łańcuch dziejów paragrafi się w muzeach (Epimenides); tom się historji zmarmurza (Wczora i ja); człowiek uniemowli się (Vendôme); wyszlaczać się (Mogił starych budowa); smutków tyle się dziś psalmi (Z listu do Wł. Łubieńskiego); wypowieścić się (Wanda II); człony jego wciąż się bezmiernią (Krakus I); powietrze rozpustujące (Próby); rozpustuje w pożerstwie (Ostatnia z bajek); strumieni się grzywa (Wspomnienie); symboliczniało (Rzecz o wolności słowa); głębia wre i oceani (A Dorio...); z-kościela, z-gołębi (Częstochowskie wiersze); pan ciągle kościeli i jedna (Lilje).

§ 13. Norwid rozkłada wyraz na jego morfologiczne części składowe i do wydedukowanego w ten sposób pnia doczepia przedrostki, dotychczas niełączone z pierwiastkiem. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, gdy poeta w sposób bardzo wyrazisty chce przeciwstawić sobie dwa pojęcia, których sprzeczność lub różnica stopnia uwydatnia się w ten sposób np.: bądź w niebo-czynach, jak jest w niebogłosach (Bądź wola Twoja); radość ma przeciw-radą łzę (Aerumnarum plenus); wy-mową będąc nie wy-słową (Dwa męczeństwa); nie postępowy to człowiek, lecz z-stępowy (List do Marji Trembickiej)[10]; bez-lubstwo, a samo-lubstwo (O sztuce).

§ 14. O wiele mniej jest neologizmów, tworzonych zapomocą sufiksów. Istniejące nowotwory są rzeczownikami lub przymiotnikami. Rzeczowniki służą głównie do oddania nazwy człowieka, który się czemś zajmuje i coś specjalnego działa, a również dla wyrażenia pojęć abstrakcyjnych. Oto przykłady z pierwszej kategorji: zamachowiec (Promethidion); opowieściarz, budownik (Rzecz o wolności słowa); trafownik, carownik, umiejętnik (Promethidion); sprawnik (Niewola); zawianiec (Wanda). Z drugiej kategorji: systematorstwo, odpychliwość, usłusznienie, wszystkość (Milczenie); błyskotność, ogromnia (Pieśń od ziemi naszej); taśmica, białota, zniemowlenie, niemczyzna (= niemota) (Wanda); pożerstwo (Ostatnia z bajek); odniechcenie (= prostota, naturalność, neglegentia diligens) (Cywilizacja); roznieporządnienie (Niewola); rozbratnienie (Krakus).
Przymiotniki są raczej imiesłowami: blaski rosą okroplone (Quidam); takiemi zamarzon wiedźmami (Wspomnienie); wypojedyńczone umnictwa (Milczenie); czoło ożałobionych wdów (Fortepian Chopina); zobcowany (A Dorio...); znieszczęśliwiony (Assunta); urzeczowniający (Niewola); zamachowy mąż (Promethidion); czas był ku-zachodni (Quidam).
Pozatem Norwid lubił przymiotniki, kończące się na alny. Jest parę neologizmów z tym sufiksem.
Łatwo spostrzec, ze prawie wszystkie rzeczowniki i przymiotniki, będące nowotworami, są utworzone od czasowników. Są to formy czasownika, określające stany i cechy, a więc momenty statyczne. Nigdy zato nie odczuwa Norwid potrzeby tworzenia słów na określenie nowych zróżniczkowanych rodzajów czynności; dla niego dynamizm rzeczywistości nie komplikował się, owszem, upraszczał.
W sposób oryginalny utworzony jest neologizm: «okos». W rozważaniach: Ogiw polski — okos wyprowadza Norwid ten ostatni termin ze spostrzeżeń: «Dwie wojenne kosy, dziobami z siebie zachwycone, czynią nietylko najpiękniejsze i najwolniejsze kształt ogiwu, ale i trefle próżni ostrzami kosy zakreślone... Nazwa: o-kos odpowiada więc kształtowi, uzyskanemu z zestawienia dwu kos w kształt litery o = (__).

§ 15. Pozostawałoby jeszcze jedno pytanie: z jakiej dziedziny, w których utworach i w jakim okresie twórczości powstało najwięcej neologizmów?
W początkach swej twórczości Norwid był więcej myślicielem, niż poetą: dydaktyka, filozofja zabijały sztukę. W pierwszych utworach poetyckich słowa, zdania, wiersze są pierwiastkami nie kompozycji malarskiej albo muzycznej, nie wizji artystycznej, tylko pewnej konstrukcji myślowej. Charakter rytmu, akcent, słowo, mają wywołać nie efekt wzruszeniowo-uczuciowy, ale raczej myślowo-logiczny. Tu właśnie tkwi geneza wiersza wolnego i zdaniowego; wyrazy podkreśla logika wywodu, filozofowanie. Stąd wskazówka dla czytelnika: nie wystarcza zwracać uwagę tylko na formę artystycznego wypowiedzenia się (bo ta strona jest właśnie zaniedbana), lecz przedewszystkiem trzeba zrozumieć myśli, opanować treść i metodę myślenia autora, czyli, innemi słowy, do utworu trzeba się zbliżać najpierw od strony tematu.
Stąd też neologizmy w tym okresie tworzy Norwid nie dla dźwięku, melodji, barwy, ekspresji malarskiej i t. p., ale zawsze dla oddania pewnego odcienia znaczeniowego. Okres ten pokrywa się z okresem tworzenia się w duszy Norwida poglądu filozoficznego na świat i z okresem wpływów języka niemieckiego, co jest o tyle ważne, że neologizmy poety naśladują zwyczaje języka niemieckiego (neologizmy przez zrosty i łączenie wyrazów w jedno pojęcie). Utworem, najpełniej ilustrującym tę epokę, to Pieśni społecznej cztery stron.
Zwolna powyżej scharakteryzowane stosunki ostawały się tylko w utworach, specjalnie poświęconych roztrząsaniom teoretycznym. Gdzie indziej (w liryce i w dramacie) miał Norwid na oku już bardziej artystyczne cele: tworzył słowa nowe dla oddania nastroju, kolorytu, tła. Ujawnia się to naprzykład w dramatach mitycznych (np. onomatopeje w Krakusie) i w liryce (Bema pamięci, Polka).
W późniejszym okresie twórczości, jakkolwiek język Norwida bogaci się coraz bardziej, to najmniej jednak drogą tworzenia neologizmów; poeta stał się o wiele ostrożniejszym i powściągliwszym w kuciu nowotworów. Zato nadal obszernie i śmiało wprowadzał język współczesnego życia codziennego (np. w Rzeczy o wolności słowa).

§ 16. Na pytanie, czy neologizmy Norwida są udałe, czy nie, odpowiedzieć trzeba najpierw na dwa inne pytania: czy były one podyktowane potrzebą istotną, i jaką mianowicie, i czy uczyniły zadość tej potrzebie. Na pierwsze pytanie odpowiedzieliśmy już na wstępie, charakteryzując genezę neologizmów; na drugie odpowiedź musi wypaść twierdząco: nowotwory Norwida spełniały zadanie, do którego je twórca powołał, były więc udałe.
Nadają one bardzo znamienne oblicze językowi i stylowi, ponadto bardzo wyraźnie podkreślają profil duchowy autora i są wykładnikami jego oryginalnej techniki pisarskiej; a z treścią tak są zrosłe, że istotnie one jedynie potrafią ją wyrazić taką i w tej formie. Dlatego też przestają razić tego, kto się gruntownie zaznajomi z twórczością Norwida i zrozumie ją; wolno nawet twierdzić, że jest o wiele łatwiej zrozumieć Norwida w jego oryginalnym języku, niż gdyby się dokonało jego transskrypcji na język współczesny.
W języku potocznym i w literaturze nowotwory Norwida nie zyskały sobie prawa obywatelstwa. Najważniejszą rolę odegrała tu przyczyna pozaistotna: Norwid nie był znany, więc nie oddziaływał na ludzi współczesnych. Ale dzisiaj już coraz częściej przytacza się jego terminy, — zapewne, po części z pewnej mody, ale często dlatego, że do wyrażenia pewnych pojęć język Norwida jest narzędziem najpodatniejszem.
W każdym razie posługiwanie się tem narzędziem nie jest i nie może być dzisiaj regułą, albowiem służy ono do wyrażenia takiej psychiki, jaką miał jeden Norwid, i tego poglądu na świat, który on jeden sobie wytworzył. Przecie struktura duchowa Norwida była bardzo oryginalna; już współcześnie była trudna do naśladowania i przyswojenia, a dzisiaj jest archaizmem. Wobec nieaktualności jego filozofji, nadużywanie jej terminologji może być jedynie eksperymentem stylizacji artystycznej.





  1. Pism Zebranych C. Norwida,(t. A. II, str. 913).
  2. «Cyprjan Norwid» — Krytyka. 1905, (t. II. 245).
  3. «Preludja do wiedzy o Norwidzie» (Rydwan 1912, str. 77 i 109).
  4. Filozofja C. N., Sfinks, 1911, str. 164—165.
  5. Encyklopedja Polska, XXI, 475.
  6. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – się.
  7. Chimera VIII, 379.
  8. Pism Zebranych C. Norwida, A. II, 1031.
  9. Chimera VIII, 354.
  10. tamże.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Fik.