<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł W roku 1791
Pochodzenie Pieśni o sławie
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1917
Druk Zakłady Graficzne B. Wierzbicki i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


W ROKU 1791.
OSOBY:
Książę Józef.
Stanisław August.
(Sala w Zamku królewskim. Okno na plac Zamkowy. Za oknem krzyki radosne tłumu).
STANISŁAW AUGUST (patrzy w okno).

Czy to lud wolny? Czy to czerń szalona?

(Zamyślony).

Jakże mi cięży Jagiełłów korona!

(Po chwili).

Niegdyś myślałem, że z wyżyny tronu
Rozbudzę struny polskiego bardonu,
W półdzikim kącie północnej Europy

Wzniosę gmach sztuki pod błękitów stropy
I w tej sarmatów ojczyźnie surowéj
Na podziw światu wzniosę Wersal nowy,
A Francya z Polską zgłuszą ciemnot chwasty...

(Po chwili).

Stanisław August — i Ludwik Czternasty!

(Po chwili).

Czy lud mój wielki? Czylim ja zbyt mały?

(Po chwili).

Wstrząśnione z posad królestwa zadrżały!
W Paryżu, gdzie się młody sen mój złoci,
Wśród krwi i ognia rządzą sankiuloci
I najjaśniejszy tron ma — gilotyna!

(Po chwili).

A teraz moja szaleje kraina!

(Po chwili).

Chcą swobód! leczyć chcą prastare rany!
Rozumiem ciebie, kraju mój kochany,
Oślepiający blask, co z berła strzela,

Nie zabił we mnie cnót obywatela;
Widzę: z mgły wieków wstaje Jutrznia nowa.

(Po chwili).

Lecz cóż mi powie imperatorowa?!...

(Po chwili).

Wyroki losu w sercu mem się piszą...
Wagi dziejowe chwieją się, kołyszą,
Każdym mym nerwem czuję ich wahanie...
O, dolo królów!


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Najjaśniejszy Panie!
Królu i stryju! Biegnę wprost z ulicy,
Sami szczęśliwi dzisiaj w twej stolicy!
Szlachta z mieszczaństwem zbratana pospołem
Nazywa ciebie Ojczyzny aniołem!
I na potencye nie bacząc niczyje,
Woła: «Żyj, Polsko! Dobry król niech żyje!»

(Po chwili).

Tam na Krakowskiem ciżba szła wzruszona,
Widzę marszałka... Tłum go wziął w ramiona...
Krzyczą: «Sejm wiwat! wiwat rząd ojcowski!
Wiwat Ojczyzna! wiwat Małachowski!»
Niosą... Marszałek, wzniesiony wysoko,

Płynął nad ludem... łzą mu błysło oko,
Łez nie ocierał... z twarzy mu leciały,
Jak jasne perły... Starzec srebrno-biały
Wskazał na zamek i wołał: «O, ludu!
Tam król! Tam sprawca wyzwolenia cudu!
Jemu pod nogi błogosławieństw słowa!...»


STANISŁAW AUGUST.

Lecz cóż mi powie imperatorowa?!


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Królu! do mojej Ojczyzny — do naszéj!
Ma prawo tylko błysk polskich pałaszy!
Tylko serc naszych bicie, co, jak dzwony,
Na rezurekcyę grzmią na cztery strony
I budzą prochy z mogił pogranicznych,
Świecące krwawo śród łanów pszenicznych —
Tylko te prochy i my, i ty, Sławo!
Do ziemi polskiej mamy polskie prawo!


STANISŁAW AUGUST.

Pepi! Jak łatwo płyną te wyrazy...
A życie twarde, ach, twarde, jak głazy!
Zewsząd niepewność i groźba!


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Już dnieje!
Polska się budzi!...


STANISŁAW AUGUST.

Lecz mój tron się chwieje!...


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Królu! Nad tron twój, nad królów zaszczyty,
Większy majestat Rzeczypospolitéj,
Szczęście narodu na odległe czasy
I wieść o tobie, co pójdzie na lasy,
Na łąki kwietne i pola szumiące,
I będzie jaśnieć, jak promienne słońce,
Pod chłopską strzechę znijdzie w dźwięcznym rymie
I wieńcem chwały ozdobi twe imię!...


STANISŁAW AUGUST.

Jam śnił, że Polski tron zostawię tobie...


KSIĄŻĘ JÓZEF.

A może tron mój nie tutaj, lecz w grobie...


STANISŁAW AUGUST.

Pepi! jak dziwnie mówisz dziś! Ty, młody!
Brałeś od życia uśmiechy pogody,
Chciwemi usty piłeś rozkosz z czary...
Gdybym twe lata miał, ja, taki stary!
Gdybym twe lata miał!...


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Nie wiem, co znaczą
Te słowa... Czasem oczy me zobaczą
Coś, z czego sobie zdać nie umiem sprawy...
Czasem mi błyśnie jakiś płomień krwawy,
Trąbka zadzwoni... z daleka... z daleka...
Orzeł zakracze — i w przyszłość ucieka...

(Po chwili, zadumany).

Pepi... A mnie się czasem w myślach zdaje,
Że mnie inaczej nazwą polskie kraje,
Że w krwi sztandarów i w żałobnym kwefie
Wstanie piosenka — o księciu Józefie!
Na grobach siądzie, strażując niezłomnie,
I polskim sercom będzie mówić o mnie!...


STANISŁAW AUGUST.

To są dzieciństwa, mój Pepi! Tyś może
Znów zakochany?... A w jakim kolorze
Nowa miłostka? Ty... ja... duchy bliźnie...


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Chciałbym się, stryju, zakochać w Ojczyźnie!...

Po chwili.

Ojczyzno moja! Dzisiaj dzień twój wielki!
Wschodzą promienie zorzy wskrzesicielki,
Jak mur stanęły zjednoczone Stany,
I kmieć, już wolny, wychodzi na łany
Orać tę ziemię, której dziś się czuje
Nie niewolnikiem, lecz synem!...
Miłuję
Ciebie, o Polsko! Coćkolwiek się zdarzy,
Wszystkich przy sobie będziesz mieć na straży!
Od tych, co rządzą, do tych, co cię w bólu
Żywią i bronią!

(Za oknami muzyka, gwar, rozlegają się dźwięki poloneza 3-go Maja).

Królu! Spojrzyj, królu!
Oczy narodu, jak strzały z cięciwy,
Biegną do ciebie! Naród twój — szczęśliwy!


STANISŁAW AUGUST.

Grają kapele, biją tarabany...


GŁOSY ZA OKNAMI (z muzyką).

Wiwat król! wiwat naród! wiwat wszystkie stany!


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Królu! wstał Naród! grzmi, jak pieśń gromowa!...


STANISŁAW AUGUST.

Buja na wietrze chorągiew ponsowa,
A na niej orzeł zrywa się do słońca!
Orle mój! w piersiach fala krwi gorąca
Porusza serce i wierzyć mi każe
W narodu mego najświętsze ołtarze,
Które mu wznosi wiekopomne Prawo!...


KSIĄŻĘ JÓZEF.

Jesteście wolne, Polsko i Warszawo!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.