Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1881)/Księgi wtóre/Rozdział III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Żywot człowieka poczciwego
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1881
Druk Druk. I Związkowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Indeks stron


ROZDZIAŁ III.
Kogo Pan Bóg pozowie do rady a do spraw koronnych albo jakiego państwa innego, jako ma swój stan poczciwy w tym urzędzie zachować.

Tu już zasię jeśliby cię Pan obaczył godnego do spraw swoich, a posadził cię w radzie między onymi, którym się tu zwierzył królestwa swego albo winnice swojej, tak jako on to sam przezywać raczy, to jest, w radzie koronnej, albo jakiego państwa inszego, jakoż się słusznie z tego żaden wymawiać nie ma, gdy będzie własne powołanie pańskie. Bo komu da Pan ten funt, to jest godność poczciwą, nie każe go w ziemię zagrzebać, ani świece jasnej ciemnem naczyniem zakrywać. Ale nie tak jak drudzy tę szlachetną świecę na górę wstawiają, jedni pochlebstwy, drudzy rozmaitemi przyczynami, drudzy posułami, dary, a dziwnemi upominki, i rozlicznem zabieganiem tego dochodzą, a prawie to jako arendami dzierżą. A takie już pismo wilki drapieżnemi zowie, którzy nie drzwiami ale przez dach a dziurami do tej świętej owczarni pańskiej włażą a przychodzą, oprócz własnego zawołania pańskiego: gdzieby pan każdy miał na to osobliwe baczenie mieć, i kogo, i jako do tego pasterstwa do siebie miałby przypuścić a powołać, gdyż on jest dan przedniejszym pasterzem państwa onego, a wiele na tem należy jemu, bo w tym skarbie zawarta jest sława jego, moc i zwycięstwo jego, prawda i sprawiedliwość jego, i wszystko szczęśliwe panowanie jego.
Albowiem słuchaj jakie pan znaki obwołać dał upadku królestwa każdego i z królem jego, a znaki już zgotowane na pomstę przyszłego gniewu jego, powiedając: Iż gdy już za złości a za niesprawiedliwości będę miał wolą odmienić państwo albo królestwo jakie, a podać je na łup, a dać je posieść innym narodom, tedy napierwej wyjmę z niego mocnego, mądrego, poradnego, prawdziwego, sprawiedliwego, na twarzy i na wszech sprawach poczciwego; a niewieściuchów, a ludzi nikczemnych nasadzę na miejsca ich, którzy prze złą sprawę a radę swą, sami je snadnie zagubić będą mogli.
A tak poczciwy człowiek każdy, by też był i właśnie do tak zacnego, a może rzec prawie świętego miejsca powołany, ma się iście na co rozmyślić, a jako święty Paweł pisze: Doświadcz sam siebie człowiecze w godności swojej, albowiem widzisz o coć idzie, czegoć się Pan zwierza, i coć porucza. Zwierzać się Pan naprzedniejszego skarbu swojego, stadka swego a owieczek swoich, co sam powiedać raczy, iż w tem jest nawiętsze kochanie jego. A czegóż ci się zwierza? Krwie ich, wolności ich, gardł i majętności ich, a przytem wielkiego stanu onej osoby, którego na miejscu swem posadzić raczył. Tuć się też już zwierza czci i sławy jego, i wszystkich pobożnych i poczciwych spraw i postępków jego. Ale drugi nic się na to nie rozmyślając, ciśnie się do tego bez wszego rozmysłu miejsca, jako koza do wrzosu. Nic inszego przed się nie biorąc, ani się na żadną powinność na tej prawie świątości nie rozmyślając, jedno tylko, aby go miłościwym panem zwano, a żonę miłościwą panią, jaką panią Sierpską, albo Picymierską, a iżby jedno ziemianki posiadała. A jako żyw drugi na swem miejscu nie siedział, ani słówka przemówił.
A tak tu już nielza, jedno i wolność swą, i sumnienie swe, i cnotę swą twardo jako jakie więźnie każdy poczciwy okować musi, i już tu nie patrzyć ani na prywaty, ani nazbyt wielkich czasów swoich. Już tu jeśliś został tym winarzem pańskim, trzeba robić a kopać w tej winnicy świętej jego, aby w niej ony wdzięczne gronka pańskie, prze onę niedbałość twoję, marnie nie osychały, ale iżby podawały wdzięczne z siebie owoce swoje. Bo słuchaj srogiego dekretu pańskiego, iż krwie namniejszego z nich chce patrzyć z ręku twoich. Jużci tam pójdzie o cnotę twoję, o sławę twoją, o straszliwą przysięgę twoją o on okrutny a srogi sąd pański, który nietylko dobre sprawy twoje, ale i nawiętszą sprawiedliwość twoję drugi raz się posądzać obiecuje. A co jeszcze nawiętsza, wziąć na opiekę wszystkie dolegliwości koronne, przypadki przyszłe, i zkądby przypaść miały, i jako im zabiegać, i jako o nich radzić, a nietylko sobie na nogi jako paw patrzyć, ale daleko trzeba latać z rozmysłem swoim, przestrzegając rzeczy przyszłych i teraźniejszych, jako je i miarkować i stanowić, i co z czem napotem czynić, i na co pana przywodzić, tak jakobyś w tem ani sławy swej, ani sumnienia swego, ani onej srogiej przysięgi swej nie uszczerbił. A k’temu aby cię ludzie sobie jako malowanego obrazka palcy nie ukazowali, pośmiewając się z ciebie.

Jako ma wierna a poczciwa rada radzić panu swemu.

A by już nic więcej nie było, jedno stan a osoba pańska, wierz mi, iż to jest twardy a sękowaty pień radzić i myśleć o tem: A wielkie to jest sacrosanctum na ziemi, bo jest członek boży, przejrzeniec, powołaniec i pomazaniec jego, gdyż wiemy co na tym stanie każdemu państwu wiele złego i dobrego należy. A wiemy jakie państwa prze złe króle upadały, tak z pisma zakonu starego, jako i z inszych historyj pogańskich, i na co też i sami przychodzili. Albowiem pana każdego umysł jest jako płomień, który się zawżdy ku górze ciągnie, kiedy do niego dobrych drew przykładają. Ale jeśliże mu też mokrych a sapiących przyłożą tedy się też wlecze po ziemi z dymem pospołu. Także też dobra rada panu każdemu, albo z nim ku górze leci, albo się z dymem po ziemi włóczy.
A tu pilnie patrz jaki to jest postrach, ujrzawszy w panu wadę jaką, gdyż to nietylko o jego osobę idzie, ale o wszystki i o cię samego, nie przestrzedz go. Ano cnota, ano straszna przysięga, ano bolące sumnienie, ano poczciwa powinność jako młotem poczciwego człowieka tłucze a do tego pociąga, aby nie drzemał, aby nie ulegał a za drugie się nie zasłaniał, a zwłaszcza gdy przyjdą przed oczy one srogie przestrachy, a one nieomylne dekreta pańskie, co się więc działo i nad ludźmi i nad królestwy, a jakie się okrucieństwa okazowały zawżdy nad wszystkiemi narody dla złości a niesprawiedliwości królów a książąt państw onych, jako srodze pustoszały, jako się zamki i miasta mocne wywracały, jako się krew niewinna lała, jako obcy a nieznajomi narodowie miejsca ony posiadali, kto o tem czyta, pewnie każdemu zadrży wełna, i włosy się na łbie najeżą.
Patrzajże drugiego przestrachu, weźrzawszy onemu srogiemu pomazańcowi bożemu w oczy, bo niech on będzie nadobrotliwszy, przedsię ma coś bożego a strasznego w sobie, a pewnie jako ono powiedają, iż musi mieć wilcze włosy między oczyma, jako się oń pokusić, jak go strofować albo upominać. A on jednem weźrzeniem srogiem, snadnie każdemu umysł iście odmienić może. A wszakoż między dwiema rzeczami strasznemi a złemi mądry człowiek zawżdy mniej sobie złą obiera. A tak lepiej wżdy doczesny postrach człowieka śmiertelnego na mały czas odnieść na sobie, niżli postrach a przekleństwo wieczne onego Boga nieśmiertelnego, w którego ręce straszna rzecz jest wpaść, tak jak o nim pisma powiedają, postrach straszliwej przysięgi jego, postrach cnoty i sumnienia poczciwego, postrach bliskiego a prędkiego upadku państwa onego, takież i domku twojego, potomstwa twojego i ciebie samego.

Jeźli rada uczciwa obaczy w panu złą wiarę albo małe dbanie o bojaźń Boga, co czynić ma.

A tak jeślibyś w panu obaczył albo jaką złą wiarę, albo małe dbanie o bojaźń bożą, tedy sobie uważywszy on pierwszy postrach o którymeś już słyszał, uważywszy też on srogi głos onego posła pańskiego wielkiego, któremu to kazał obwołać wszem królom a książętom, aby nigdy ksiąg zakonu bożego nie wypuszczali z ręku swoich, a zawżdy się w nim ćwiczyli i we dnie i w nocy. Także i głos onego Dawida strasznego, który woła srodze na króle a na książęta: Oto już teraz królowie ziemscy uczcie się, a zrozumiewajcie wolą pańską którzy sądzicie ziemię, a upadacie przed nogi jego, aby kiedy rozgniewawszy się nie wyrzucił was od obliczności swojej. A co zawżdy sroższego bywało u Pana tego, a o co się zawżdy wylewała krew niewinna po ziemi, a o co się zawżdy odmieniały królestwa? jedno tam gdzie się odmieniała wola pańska. Bo tam nie mówi Mojżesz aby król nosił księgi jakie od świata wymyślone, ale księgi na których jest wola pańska napisana. A któreż są pewniejsze księgi? a któraż jest pewniejsza nauka? jedno która poszła z ust onego jedynego Syna bożego nam tu obiecanego, i na świat z tą świętą nauką z onej wysokiej rady spółecznego Bóstwa zesłanego. Której tak srodze odmieniać zakazano, nietylko człowiek obłudny, ale by aniół z nieba zstąpił a powiedał nam co inszego, kazano go nam przeklinać a ni w czem nie wierzyć jemu.
A by nic inszego nie było, jedno sobie wspomniawszy jaką srogą pomstę bierali oni nędzni królowie nad sobą, którzy wedle wymysłów swoich wymyślali albo odmieniali wolą pańską, i wieleli kroć przodkowie nasi bywali dla takich królów zawiedzeni w niewolą, i wieleli razów Salamonów kościół złupion i zniszczon bywał. Albowiem to był srodze Pan Salomonowi powiedział, kiedy mu gi budowawszy oddawał: Już póty Salomonie oko moje nad tym kościołem będzie, póki się w nim będzie działa wola moja. Ale skoro się tu odmieni wola moja, tedy ja i kościół, i lud pospołu z nim dam na takie pohańbienie, że ci co pozostaną, będą się dziwować świstając, co się tak dziwnego stało miejscu temu. O naświstałżeby się dziś wierz mi nie jeden, ktoby się chciał przypatrzyć, jako się srodze ta wola pańska na wielu miejscach odmieniła. Albo też sobie wspomnij onego nędznego króla Saula, który wzgardziwszy wolą pańską uciekł się do czarownice, co mu się było stało, i jako wiele ludu zamordowano, dla tego jego swowolnego grzechu, i jakie było dokończenie jego, bo się sam zabił, i szedł tam gdzie zasłużył. A co się takich rzeczy działo, albo co takich królów poginęło, kto czyta historye tam się nasłucha. A na kimże to zależy jedno na panie a na radach jego? Ale Pan Bóg z obietnic swoich snać nam wszystkim zatwardzić serca raczył, iż widząc nie widzimy, a słysząc nie słyszymy, aż się podobno z tem doczekamy srogiej pomsty jego, bo są nieomylne słowa jego.
Bo patrzaj zasię, jako Pan Bóg wielbił a błogosławił ony święte króle, którzy zasię naprawowali pomięszaną świętą wolą jego i chwałę jego. Niechaj kto chce przeczyta sprawy onego króla świętego Jozafata, Azy, Ezechiasza, Jozyasza, Jehu, albo onych synów Machabejskich, jakie zwycięstwa brali, jako się im szczęściło, jako im Pan Bóg błogosławił, i ludowi onemu, który na ten czas pod królowaniem ich był. Owa jako krótko sam to zawiązać raczył: Iż którzy mię wielbić będą, ty ja też wielbić będę: a którzy wzgardzą wolą moję, ci też u mnie będą wzgardzeni. A tak poczciwy pan a cnotliwa rada nic się nie lękając żadnych przestrachów świata tego, a więcej mając na pieczy strach Boga żywiącego, cnotę i powinność swoję, i upadku przyszłego, ma nadobnie a poczciwie pana upominać, przywodząc mu na pamięć pismo święte, i straszne i pocieszne przykłady z niego. A Bóg wedle obietnic swoich da wdzięczność w twarzy jego, jako dawał onym prorokom, które także posyłał upominać srogie króle ony z sprosnych występków ich. Jakochmy słyszeli o Heliaszu, o Mojżeszu, o Helizeuszu, i o innych. A zapłata pewna iście go nie minie, i ty obietnice którechmy niedawno słyszeli: Iż kto mię uwielbi, ja go uwielbię, a kto mię będzie wyznawał przed ludźmi, iście go ja też wyznam przed ojcem moim.

Jako poczciwa rada ma upominać pana z sprawiedliwości.

Więc też zasię wierz mi, iż i to nie leda jaki drugi węzeł, jeślibyś pana widział, a on mało dba o ludzką sprawiedliwość, albo się też i sam odnosi od niej, choćby też to czynił z jakiego nieobaczenia swego, a jakożby też mogło ścierpieć ono poczciwe sumnienie twoje, aby go z tego upomionąć nie miało, pomniąc ony srogie dekrety pańskie, co je na ten zły a srogi uczynek głośno wywołać dał, albo jakie się srogie pomsty i nad królmi i nad królestwy rozlicznemi o ty nędzne łzy ludzkie, którzy byli w niesprawiedliwości uciśnieni, dziewały. Pomnij jako Izajasz, jako Jeremiasz, jako Baruch, jako inszy prorocy srodze grożą a straszliwemi głosy opowiedają o tym srogim a niemiłosiernym grzechu, i wszędy a wszędy opowiedają, iż dla niesprawiedliwości będziecie zawiedzeni w niewolą i z królmi waszymi, dla niesprawiedliwości będą odmieniony królestwa wasze, a obcy narodowie posiędą ziemię waszę. Dla niesprawiedliwości zapadła się Sodoma i Gomora. A powieda Pan: Iż głos wołania ludzi uciśnionych przyszedł aż do majestatu mojego, pójdę a dowiem się co tam dzieje. O mój miły Panie, toćbyś teraz często musiał biegać po rozlicznych miejscach, dowiedując się co się to dzieje, widząc a słysząc srogi płacz a narzekanie uciśnionych owieczek swoich.
Wspomniż zasię co się stało onemu nędznemu królowi Achabowi także i o niesprawiedliwość, iż uczynił krzywdę niewinnemu człowiekowi a wydarł mu, kwoli sprosnej a swawolnej żenie, własną winnicę jego, jako były srodze jego wojska z rozkazania pańskiego porażone, jako sam marnie zabit, i ona sprosna żona jego. Jako psi ich właśni łeptali krew ich, a jako się stały gnojem ścierwy ich na onejże winnicy o którą dał zabić człowieka niewinnego. A co tego w piśmie znajdzie, a snać i straszno czytać, jako się Pan zawżdy mścił tej srogiej krzywdy swojej. Albowiem gdy dalej tam będziesz czedł o sprawiedliwości, jakochmy ją wszyscy sobie powinni wespółek, tam się nasłuchasz co pogańscy królowie czynili o niesprawiedliwość, nie mając jeszcze ani zakonu bożego, ani żadnego postrachu na się, jedno sami tak z cnót swoich, i jako się sami w swych sprawiedliwościach zachowali. Usłyszysz tam jako skóry z jednych łupili co niesprawiedliwie sądzili a stołki z nich działali, i inne sędzie na nich sadzili, jako synom własnym oczy łupili, jako je za gardła wydawali, jako też i sami z siebie sprawiedliwość czynili.

Pogańscy królowie jako strzegli sprawiedliwości.

Antygon król kazał mandaty rozpisać do wszystkich miast, iż chociajby za memi własnemi pieczęciami przyniesiono do was dekreta jakie, a nie zgadzałyby się z sprawiedliwością nie przyjmujcie ich. Agezylaus gdy go pytali co jest potrzebniejszego królowi, moc czyli sprawiedliwość? powiedział: Iż gdyby była wszędy sprawiedliwość po świecie, nigdyby mocy nie było potrzeba, boby już każdy tego zachował przy tem, co czyje jest. Focyon on zacny pan, gdy siedział na sądzie, przyszedł do niego Antypater jego wielki przyjaciel, prosząc go, aby mu tam jakiemuś powinowatemu jego sfolgował na sądzie. Powiedział mu Focyon: O, trudno ty mnie masz sobie miły Antypater uczynić i przyjaciela i pochlebcę, musisz na jednym przestać. A coby tego wyliczył, albo co się mało niżej o tem nasłuchasz o takich szlachetnych pogańskich królach, iścieby się mogli i chrześciańscy z nich czasem poćwiczyć. Albo jako on Filip wielki macedoński król co uczynił, jadąc w miasto w wielkim tryumfie, gdy za nim wołała niewiasta: Prze Bóg miły królu, uczyń mi sprawiedliwość, bomci jest wielką krzywdą uciśniona. Powiedział jej: Iż widzisz iż teraz niemasz czasu. Powiedziała niewiasta: Iż nigdy sprawiedliwość nie ma patrzyć czasów, a tak jeśliś na to wysadzon, albo czyń sprawiedliwość, albo przestań królem być. Wnet zsiadłszy z konia uczynił sprawiedliwość onej niewieście, powiedając: Iż przeciwko prawdzie wymówki niemasz.
Bo patrz, a zkąd inąd pan albo jakie książę ma sobie miłość zjednać u poddanych, jedno z sprawiedliwości. Bo jeśli z hojności albo dobrodziejstwa, tego się już wszystkim dostać nie może. Ale sprawiedliwość święta ta się leje jako jasna woda po ziemi, a ta wszytki zniewolić musi, iż muszą onego pana i sławić i błogosławić. Bo jednemu się stanie sprawiedliwość, a wszyscy mowią: Boże mu miły zapłać. I nie darmo on mędrzec pisał onych wierszyków po ścianach książęcych:

Iż sprawiedliwość a łaska to są znaki książące twarde,
A pomsta zawżdy przypadła na ony złe tyrany harde.

Ale nam nie trzeba przykładów pogańskich, dosyć mamy srogich dekretów pańskich na tę sprosną ohydę uczynionych, dosyć straszliwych głosów co nas z tego upominają. A cóż potem, jestechmy prosto jako oni co rano trochę na kazaniu popłaczą, a k’wieczoru się spiją aż jeden drugiego nie widzi. Także też o tych tak srogich postrachach gdy słychamy, tedy się nam trochę we łbie zawierci, a jako skoro ukażą zawojek lisi, albo się ukaże jaki powinowaty, aliści ze wszystkiego nic. Ano pan woła: Miłujcie sprawiedliwość co sądzicie ziemię. Ano się opowieda z srogim sądem swoim: Iż ja i sprawiedliwości wasze a nietylko krzywdę znowu posądzać będę. A biada wam co sądzicie złościwego za darmi jego, a uciskacie sierotkę. Biada wam co zowiecie dobre złem a złe dobrem. Jako i Ezajasz powieda od Pana: A co mnie po pościech waszych, po ofiarach waszych, po wołach, po baraniech waszych? Ale czyńcie sprawiedliwość, tedy też wasza sprawiedliwość wzejdzie jako słońce przed oblicznością moją. To niechaj będzie Panu Bogu poruczono, ten umie i umiękczyć i zatwardzić serca ludzkie.

Jako pana przestrzegać z uporu, albo gdyby prawa gwałcił poddanym swoim.

Nuż też jeślibyś pana widział albo się w pychę unosząc, albo upór jaki przed się biorąc, albo na prawa a na wolności poddanych mało dbając, azażbyś miał być tak bezpiecznej cnoty, a siedząc tak jako malowane drewno a wewnątrz spróchniałe, abyś tego poczciwego pana swego przestrzedz nie miał, widząc tak szkodliwe przymioty w nim, zkądby i sława jego, i wszystko szczęście jego snadnie upaść mogło? A jeszcześ k’temu przysiągł consulere et opponere se o każdy taki sprosny przypadek państwa onego. A gdzieżby tu była przysięga twoja, a gdzieżby tu było opponere twoje. Bo gdy się na to rozmyślisz, iż to opponere twoje ku czci a ku sławie onego pana twojego, i ku jego na wszem szczęśliwem panowaniu ściągać się będzie, a czegóż się tu lękać masz, albo czem się tu strofować z tego masz?

Albowiem wspomnij sobie, jeśli się ocz więcej chrześciańscy albo pogańscy królowie starali, jedno aby byli mieli miłość a życzliwość u poddanych swoich. A tem zawżdy i królestwa posiadali, i państwa swe rozszerzali, a sławę wieczną aż do dzisiejszych czasów odnosili. A czem wielki Aleksander posiadł świat, jedno miłością u poddanych swoich, którzy by byli mieli i po trzy gardła, radziby je byli przy nim położyli. A czemże sobie to jednał? Niczemci inszem jedno sprawiedliwością a oną dobrocią swoją, którą wszystkim ukazował, a oną układnością swoją, której z nimi wespół używał. Na ziemi z nimi jadał i sypiał, wszystko z nimi napoły dzielił. I gdy go panowie karali kiedy w skarbie nic nie bywało, tedy powiedział: Iż to pewniejszy u mnie skarb oto ci co je widzicie, którzy mnie wiele skarbów rozmnożyć mogą. Także jeśli królestwo które posiadł, w wielkiej sprawiedliwości je chował, a prawa i wolności każdemu mocno dzierżał.
Jaka jest wielka rzecz miłość pańska u poddanych.

Albowiem pan każdy u poddanych swoich jest jako mądry lekarz u chorych swoich, gdzie widzi iż może leguchnem lekarstwem co zagoić, tedy nie sieka, nie pali, ani przykremi prochy zasypuje, a też mu za to chorzy i więcej powinni dać, i więcej dziękować. Także też mądry a dobry pan, im nalżej może rany a krzywdy poddanych swych uspokoić, a wolności i prawa ich w całości zachować, tem więtszą u nich sobie miłość a życzliwość zjednać może. Albowiem co jest szczęśliwszego panu albo królowi, jedno miłość u poddanych. Ano czytajmy co był uczynił Zapirus on zacny rycerz, rozmiłowawszy się pana swojego Daryusa, gdy przez długi czas Babilonu z wielkiemi trudnościami nie mógł dobyć, ten urznąwszy sobie gębę i nos uciekł do Bibilończyków, powiedając iż mię ten nieszlachetny a zły pan mój obrzezał, żem mu radził aby was w pokoju zaniechał. A wiedzieli iż to był zacny człowiek w wojsce Daryusowem. Oni m u uwierzywszy, bo były wielkie podobieństwa do wiary, uczynili go wnet starostą i hetmanem, a on potem powoli miasto Daryusowi podał. A tak tu pilno patrz co to jest, a jako to jest wielka rzecz miłość poddanych przeciwko panom swoim. A co onych było co sobie dla panów swych ręce palili, gardła dawali, a ktoby ich wyliczył? Ale też panowie umieli się poddanym swym zachowywać, a zachowanie trudno zkądinąd snadnie ma panu przypaść, jedno gdy pan wszem dobrotliwy, wszem równo sprawiedliwy, a iż wszem równo, jako bogatemu tako ubogiemu prawo a wolność jego zachowa. Boć hojnością albo dobrodziestwy nie możeć być żadnym obyczajem wszem dobrym.
Bo też zasię słychamy o złych, jako je poddani truli, jako je marnie z państw wyganiali, potajemnie zabijali, azaby się o tem mało napisać mogło? Jako byli oni Dyonizyusowie, oni Heliogabalowie, oni Sardanapalowie, oni Baltazarowie, jakie pomsty brali, jaka była sława ich. A bychmy więcej przykładów nie mieli, jedno z onego nieobacznego syna Salomonowego Roboama, gdy odrzuciwszy starą radę ojca swego, a usłuchawszy młodej rady pochlebników swoich, połamał prawa a wolności poddanym swoim, powiedając im: Iż was ojciec mój chował pod biczem, ale ja was będę chował pod kijem. Wnet dziesięcioro pokolenie odstąpiło od niego, a obrali sobie króla innego, a on ledwie na jednemże pokoleniu dokonał żywota swego. A tak patrz co to jest prawa gwałcić albo łamać poddanym swoim.
Patrz zasię pogańskich królów, tak jakoś i wyżej słyszał, czem sobie zwyciężyli poddane swoje. Ano także Antygon macedoński król gdy leżał pod Atenami a już ich miał dobyć, tedy mu panowie powiedali: Iż musisz miłościwy królu dobywszy miasta tego mocno je oprawić, bo jest nam na wielkiej przekazie. Powiedział król: I już ja wiem jako będzie mocne mury trzeba około tego miasta uczynić. Pytali go panowie: A jako? Powiedział król: Iż zachować je w łasce, w sprawiedliwości a wolnościach ich, i jeszcze im ich więcej poprawić, tedy to barzo mocne miasto będzie. I także potem uczynił. Miasto potem widząc onę łaskę jego, i samo się potem mocno oprawiło, i mocno przy nim stało, a wielką mu miłość i stałość swą na wszem okazowało. Także Agezylaus lacedomoński król gdy panowie prosili aby Spartę dał oprawić, kazał wyniść wszystkim Spartanom przed miasto we zbroi, i ukazał je panom onym swoim, powiedając im; Azaż to nie są mocne mury miasta tego, kiedy je ja będę chował w łasce a w miłości, w prawiech a w wolności ich? Także im wnet kazał pisać przywileje, tamże im poprawił praw i wolności, a oni też byli zań i trzy kroć gardła dali.

Pan każdy słaby bez miłości poddanych.

Albowiem co jest pan albo książę bez miłości poddanych swoich? Równie jako słup marmurowy piękny na jego kształt ukowany. Albowiem pyszny a srogi król, a ten który się stara o skażenie wolności poddanych swoich, nie inaczej stoi jako marmurowy słup pośród państwa swego, a wszyscy mu się dziwują a mało oń dbają, jeszcze mu owszem wszyscy życzą aby się co rychlej wywrócił a obalił. Bo już taki pan nie może mieć ani wiernej rady, ani żadnej życzliwej pomocy od poddanych swoich, bo już wszystkim serce i chuć upaść musi, już każdy przeklinając musi się radszej obrócić do pługa niż do szarszuna, już choć po cichu tedy o nim wszyscy mówią, wszyscy szepcą. Już choćby też w nim były i niektóre sprawy dobre, już się przy drugich i ty dobre omierzić muszą. Już to o sobie też pocichu radzić muszą. A prosto jako ona baba Dyonizyuszowi zdrowia życzyła, powiedając nie dla niego, ale by drugi był po nim gorszy nie nastał, albo się też lepszego nadziewała.
Boć król albo pan każdy siedzi na miejscu bożem. A jeśli jest namiestnikiem bożym, miałciby też wżdy co pańskiego mieć w sobie. Bo nie przetoć jest Bóg sławny iż jest Bogiem, ale iż jest dobry, sprawiedliwy, miłosierny, każdemu mocno prawa dzierży, i wolności nadane jego. Bo jest złym srogim, a dobrym wedle praw ich barzo Bogiem dobrym a miłościwym.

Mocne mury miłość poddanych.

A tak toć są mocne mury pana każdego, toć jest sława i szczęsne panowanie jego: miłość a wierna życzliwość od poddanych swoich. Już mu nie trzeba stróża na wieży ani około konia swego, bo go wszyscy strzegą a wszyscy snać radszej gardła dali, niźliby pana onego tak im wdzięcznego, miał z jakiej strony zły proch zalecieć. Już nie trzeba wojska ani drabów nabywać, zawżdy wojsko gotowe, gdy będzie z miłości a nie z przymuszenia tego potrzeba. Już wszyscy leda za listkiem bieżą, a za niewolą nos zwiesiwszy po kąciech się kryją. Już skarb zawżdy gotowy, bo już przeciwko takiemu panu nic nie ciężko, a wszystko miło uczynić. A co z niewoli a przymuszenia, już każde serce upaść musi. Już będzieli wojsko, nie takie jako Aleksandrowo, co im dla miłości pana swego wszystko miło było, bo jaż i serce i śmiałość upaść musi. Dali też kto co, tedy z przeklęciem a ze złą wolą. A jakoż się tu szczęścić ma albo może?
A tak ty coś powinien, nic się nie lękaj upominać gdzie co widzisz nietrefnego w panu swoim. Albowiem gdy się potem w tem obaczy, będziesz zawżdy poważniejszy u niego, a uczynisz przedsię dosyć szlachetnej powinności swojej i przysiędze swojej. Albowiem cnotliwemu nigdy cnota na złe nie wyszła. Dyogenes gdy przyjechał do niego Aleksander, tedy mu wiele mówił, iżeś się udał na niesprawiedliwość a na łupiestwo ludzi niewinnych. Aleksander mu powiedział: Czemuż zemną tak bezpiecznie mówisz? Zaż nie wiesz żem ja król? Powiedział mu filozof: Wiem żeś król, ale kto na się nic złego nie czuje, a czemu się króla ma bać? Gdyż każdy król ma być sprawiedliwy. Powiedział mu król: A więc się mnie nie boisz? Pytał go filozof: Powiedz mi, jeśliś zły albo dobry. Powiedział mu król, iżem dobry. Powiedział filozof: O, kiedyś dobry, a czemuż się ciebie bać mam, bo dobry nie umie nic złego uczynić, a zły i bez przyczyny tedy on sobie znajdzie drogę jako źle uczynić. Także potem zadziwowawszy się król onej stateczności jego, dawszy mu upominki odjechał potem precz od niego, i był w wielkiej powadze u niego. Także też ty uczyń mój miły Dyogenesie, któryśkolwiek jest wierną radą u pana swego; pewnie także potem gdy się obaczy, i odniesiesz łaskę i upominki od niego, i będziesz w wielkiej powadze u niego.

Jako pana przestrzegać z swowolnego żywota.

Także też zasię jeślibyś pana ujrzał jakim żywotem swowolnym, niedbałym, albo niepobożnym żywącego, azaśbyś go też słusznie z tego przestrzedz nie miał, albo i kto drugi komuby to należało, wspomniawszy sobie Dawida, jako wiele ludzi poginęło dla jego wystąpienia swowolnego z żywota poczciwego, co wziął za pomsty za to, jako go własny syn potem Absolon mało o gardło nie przyprawił, jako się potem synowie jego mordowali, jako sobie siostry rodzone wydzierali, i jako je niepoczciwie chowali, żony jego pogwałcili, i wiele złego w domu jego po śmierci jego i za żywota jego jeszcze się działo.
Albo także on poczciwy a mądry król Salomon syn jego, któremu w rozumie ani w bogactwie świat równego nie miał ani będzie miał, a wżdy się był dał zwieść niewiastom a uniósł się szpetnie z pobożnej powinności swojej, że był do bałwanów przystąpił a do bogów ich, i jako był w omierżeniu pańskiem, i co się też potem działo nad potomstwem jego, to już tam wie kto czytał.
Także też on mizerny Baltazar, który się też był udał za pijaństwem świata tego, opuściwszy powinność swą królewską. Aż mu się czasu nalepszej myśli jego ukazała sroga ręka na ścianie, pisząca ty słowa: Mane tecel fares, to potem mu Daniel dziecię duchem świętym napełnione wyłożył, iż ty słowa to znamionowały, iż prze wszeteczny żywot twój, będzie rozerwano królestwo twoje. I także się stało, i sam srodze zginął, i wiele ludzi dla onego jego swowoleństwa poginęło, i królestwo jego było szpetnie roztargniono.
Albo także co się działo onemu swowolnemu ludowi na puszczy, gdy się byli stowarzyszyli z białemi głowami pogańskiemi, jako je bito, mordowano, aż Finees kapłan dwoje razem przebił mieczem do ziemie, toż mu to Pan Bóg za barzo wdzięczny uczynek przyczedł, i uśmierzył dla tego wżdy był poczęści gniewu swego. Albo onym synom nędznym onego Heli biskupa świętego, co się także wdali byli za swowolnemi żywoty swemi, że je marnie było pomordowano, i wiele ludzi pobito, i archę wzięto. Tak jest Pan Bóg srogi zawżdy na ludzie swowolnie żywiące. A jeśli na każdego z osobna, tedy nierówno więcej na króle. I jużby wżdy jako tako by sam za to ucierpiały jakoż go to pewnie żadnego nie minie, ale i ludzie marnie giną, i królewstwa upadają dla takich swowolnych żywotów ich.

Pogańscy królowie jako się wszeteczeństwa strzegli.

Ano i pogańscy królowie nie mając nic jedno cnotę przed oczyma, tedy się tego wszeteczeństwa zawżdy pilnie przestrzegali. Aleksander wielki gdy między więźniami przywiedziono z Persyi panien nadobnych barzo wiele, niechciał żadnej widzieć, a wszakoż kazał w poczciwości mieć i chować, powiedając: Iż nie godzi się temu kto świat zwycięży, aby się miał dać białym głowam zwyciężyć. Także Cyrus, gdy także Panteą, piękną barzo panią pojmawszy, gdzieś do wojska przywiedziono, namawiał go Araspo pan jeden, aby ją oglądał, powiedając mu iż godna oczu królewskich. Powiedział król: Iż ja wolę gwałt oczom uczynić, niżli cnocie a królewskiej powinności swej. I kazał ją chować poczciwie, i potem ją wrócił mężowi jej. Abimelech król, gdy mu przywiedziono Abraamową żonę, iż się jej Abram był zaprzał, bojąc się aby go dla niej nie zabito, bo była barzo cudna, w jakiej ją poczciwości chował, i jako potem Abraama gromił iż mu tego nie powiedział aby była żoną jego, powiedając: Iżeś mało srogiej pomsty nie wwiódł na dom mój, i wiecznie na potomstwo moje.
A z tychby się przykładów królom albo książątom uczyć, jako mają w poczciwości chować te kościoły boże, a poświęcone ciała swoje, gdyż już nietylko o nie idzie, ale o wszystek lud im poruczony i królestwa ich. Bo pewnie jeślić się to onym ludziom jeszcze nie tak winnym nie zwoziło, a coż owszem tym, co mają i pewną wiadomość o nieomylnych pomstach swoich i ludu swojego, i mają zakon pański ustawicznie przed oczyma swemi. Nie darmo Dawid wołał upadłszy na twarz swoję, gdy się ludzie niewinni walili przed oczyma jego za występek jego, mówiąc: I czemuż ty karzesz mój miły Panie, coć nic niewinni: mnie oto racz karać com ci winien, a com przestąpił święte przykazanie twoje. Nie darmoć wołał: Iż już przed smętkiem wyschły kości moje, a popiołem jest potrzęsion chleb mój, a ze łzami się zawżdy mięsza nędzne picie moje. Czuł ten co to jest za grzech, a jako jest zań straszliwy gniew i nieomylna pomsta u Pana.
A tak poczciwy pan a zacna rada, miałby słusznie zatulać oczy panu swemu poczciwem upominaniem swojem, aby nie patrzyły na próżność, jako tenże Dawid powiedał, a miałby zalepiać jako woskiem Ulisses zalepiał uszy towarzyszom swoim, aby nie słuchali głosów onych Syren, pięknie śpiewających na morzu, które pięknem śpiewaniem swem usypiają ludzi na okręciech, a potem je utapiają. O straszneż to Syreny świata tego harcują a śpiewają około nas, a trudno się im obronić, jeśli nie będzie kto miał pilnej straży około siebie, aby nie wypadł z tego okrętu powinności swojej, a szpetnie się nie ochynął w srogiej pomście swojej. A już nietylko sam, ale to jest okrutniejsza, iż wiele niewinnych ludzi dla występku jego srodze poginąć musi. A jako Salomon pisze: Strzeż się od niewiasty pięknie ubranej, a zaż nie wiesz jako już wiele ludzi dla niej srodze poginęło?

Z pychy jako senator poczciwy pana przestrzegać ma.

Jeśliżeby się też w panu, albo w książęciu jakim pycha albo wzgardzenie jakie okazało, ma go przestrzegać pan albo rada jego z daleka, aby pomniał na to, iż nie sam przez się powstał, nie sam się przez się na świat urodził, jest kreatura boża, a na tem miejscu na którem jest, nie sam przez się siadł, przez Pana posadzon. Niechże się rozmyśla co ten Pan jest, i co za obyczajów. Bo to obyczaj jego święty jest, iż zawżdy się przeciwi hardemu, a zmietuje go z stolca jego, a podwyższa pokornego. Niechaj się rozmyśli iż nietylko człowiekowi, ale onej szlachetnej kreaturze aniołowi światłości tego przepuścić nie raczył, ale jako Piotr święty pisze: iż łańcuchy go stargnąwszy z miejsca jego dla pychy jego, strącił go z wysokości na zatracenie. Niechajże się rozmyśli, iż przy urodzeniu człowiek jest jako piana, po urodzeniu jako bańka, która się leda wichrem zachwiana wnet stłuc może, po śmierci smród a pokarm robakom, a obrzydzenie ludzkie, a dusza wiesz to Pan Bóg w jakim stanie zostać musi, będąc tym sprosnym grzechem zawikłana.
Niechaj się rozmyśli długieli tu jest mieszkanie jego, i długoli tu będzie mu wolno tak nadymać tę postawę swoję. Niechaj się rozmyśli na one słowa: Pamiętaj człowiecze żeś popiół i w popiół się obrócić masz. Niech pomni jeśli sobie może i na piądź przyczynić wieku swego, a jeśli wiek jego dłuższy niż człowieka stanu mniejszego. A jeszcze krótszy, bo go sobie musi stargać to rozlicznemi frasunki, i myśleniem, i sejmy, albo też rozlicznemi potrawami, gdyż rozliczność potraw czyni rozliczność wrzodów. Niechże sobie rozmyśli jeśliże go do nieba podniosą, czyli też tak w ziemi zostać musi jako nauboższy, i także jego kości śmierdzieć będą jako nauboższego, a jeszcze barziej, bo się napiły rozlicznych zbytków świata tego. Ale toby jeszcze nic, gdyby nań nie wyszły srogie dekreta pańskie, i za żywota jego i po śmierci jego. Bo po śmierci pismo powieda, iż pyszni mocarze mocniejsze też męki cierpieć będą. A czasu sądu pańskiego, jako pismo powieda, iż królowie a mocarze świata tego będą się tułać a tłuc między skałami a między górami, prosząc ich aby je zakryły przed srogością sądu onego. A co jeszcze nasroższa, i nędznicy ich a poddani ich, co ich tu sobie za nic mieli, tak jako o tem Salomon pisze, będą je posądzać z onej ich pychy, a łakomstwa i niesprawiedliwości ich. Otóżeś nadobnie wygrał, żeś na mały czas nakrzywił nosa twego, a gęby swojej na wzgardzenie bliźniego swego a człowieka poczciwego.

A za żywota jeszcze nie mniemaj, abyć Pan ustawicznie się nie pośmiewał z tej nadętej postawy jego; jedno iż przestał jawnych znaków a dziwów czynić, aleć pewnie pocichu z niemi nie zamieszka, jako to często widamy. Albo niech sobie wspomni onego Nabuchodonozora, co także też był powstał na pychę, że się kazał za boga chwalić tak, iż go Pan tak marnie skarał, że odstąpiwszy od rozumu uciekł do lasa, i przez niemały czas jako wół trawę a siano jadał z innemi bydlęty a ze zwierzęty leśnemi. Albo niech wspomni na ony Babilończyki, co chcieli murować wieżę do nieba, jako je Pan srodze rozproszyć raczył. Albo na onego Achaba i na onę panią hardą jego, co się jej stało gdy się pysznić chciała, i jakie jej było dokończenie.
Łakomstwo jako szkodliwe panu każdemu, i jako go z tego przestrzegać.

Albo jeśliby się pan chciał udać w jakie łakomstwo, także mu też tyż słowa może życzliwa rada jego przypominać, jako i o pysze, jako jest krótki wiek jego, a zawżdy tego obcy naród używał, cokolwiek było z łakomstwa w każdym stanie nazbierano. Bo dekret pański jest, iż źle nabytego nietylko sam co źle nabył, ale i trzeci dziedzic nie pożywie. A jako Pan nie każe sobie skarbić tu gdzie mól a rdza wszystko pogryzie, ale tam na górze gdzie skarb wieczny, a nigdy nieprzebrany jest. A ten skarb nabycia łakomego nigdy na dwoje rozdzielon być nie może. Bo jeśli gi tu na ziemi założymy, już nie może być pobożny, już tam ten na górze zniszczeć musi. Jeśli gi też na górze założyć chcemy, już ten ziemski na ziemi osłabieć musi. Bo już nie trzeba będzie łupiestwa, ani niepobożnego nabycia, jedno pobożności a miłosierdzia. A tak nie lza jednoć nam przy jednym zostać. Obierajmyż który lepszy. Jedno iż tam tym powiedają, kto się oń stara, iż ten ziemski snadnie przypaść może. Ale trudno tu na wiarę, lepiej się nam zda pewnikiem.
Nadobny ono była hanszlak na te ziemskie łakomce ona Semiramis pogańska babilońska królowa uczyniła, bo była pani barzo waleczna, i wiele skarbów miała, gdy kazała na swym grobie wykować: Kto chce wiele skarbów dostać, ten kamień każ odwalić. Daryus perski król gdy po jej śmierci dobył Babilonu, nalazł on napis na onym kamieniu, i kazał go odwalić nadziewając się tam skarbów. I nalazł tabliczkę mosiądzową na kościach leżącą z temi słowy: Iż to musi być niecnota, co z umarłych szuka złota. Zawstydawszy się poszedł precz. A dobrze tak na łakomca. A tak poczciwy pan a poczciwa rada, gdzieby widział z tym przymiotem pana swego, słusznie go ma przestrzedz z tego, gdyż to są rzeczy krótkie a omylne, a wielkie obrzydzenie i u Boga i u ludzi z tego się zawżdy umnożyć może.

Jeśliby senator widział pochlebstwo około pana, jako go przestrzegać ma.

Nuż jako też to ścierpieć, jeśli poczciwy pan albo poczciwa rada widzi to jawnie około króla, albo jakiego pana swego, ano się około niego wieszają podszczuwacze, podszeptacze, a pochlebnicy marni, wiodąc go na swowolny żywot, wiodąc go na wzgardzenie poddanych, wiodąc na łupiestwo niebożne, hydząc do niego ludzi cnotliwe, z czego i on też sam ohydzon być musi u ludzi cnotliwych. A jakochmy mało przedtem słyszeli, iż żadna nie jest szkodliwsza rzecz panu, jako wzgardzenie u poddanych, tam już wszystko dobre jego i upaść i odmienić się musi. A tak niech każdy stan obaczy, jeśli jest który naród szkodliwszy każdemu panu, jako naród ludzi takich. A jako o nich mądrzy ludzie piszą, iż tacy ludzie gorszy niźli krucy, bo krucy tylko po śmierci ścierwu dojadają, ale ci jeszcze za żywota barzo klują, a oczy łupią każdemu takiemu. A pana takiego co się takimi ludźmi bawi, zową owem drzewem co wysoko na skale stoi, iż go żaden doleść nie może, a piękne owoce wiszą na niem, a tylko iż ich wrony a sroki używają.
Albowiem patrz jako ci krucy za żywota klują a łupią każdego kogo się imą, a prawie wszystko co jest nalepszego to z niego odzierają; odjąwszy nadobną a poczciwą skromność, wiodą go na pychę; odjąwszy mu dobroć, wiodą go na łakomstwo, aby jedno sami nałupili; wiodą go na swowolny żywot, aby go podpoiwszy a przywiódłszy na jakie wszeteczeństwo, rychlej na nim wyłudzili a wyszydzili. A mógłby takiego każdego poczciwy pan, dobrze go obaczywszy, kazać go obiesić, jako on pasterz psa obiesił co mu jagnięta jadał. A gdy go pies pytał: Czemu mię wiesisz, ażażci wilk nie więcej krzyw? Ja iżem kilo jagniąt zjadł i chcesz mię stracić, a byś obliczył coć wilk owiec albo kóz pojadł, a wżdy mu cierpisz. Powiedział mu pasterz: Iż nie tak mi wilk krzyw jako ty, bo się ja wilka strzegę, i mam go za nieprzyjaciela i ciebiem dla tego chował, abyś mi nań pomagał. Ale ciebie karmię, głaszczę, w jednym domu zemną mieszkasz, zwierzyłem ci się wszystkiego, a ty się zemną łotrowskie obchodzisz, a w oczy mi pochlebujesz, a pocichu mię zdradzasz, podziż na gałąź, — i obiesił go.

Naszkodliwsze zwierzę pochlebca.

Dyogenesa onego sławnego filozofa gdy pytali, które jest naszkodliwsze zwierzę na świecie, tedy powiedział, iż pochlebca, dokładając tego: Iż się każde zwierzę sroży a prawie postawą swą przestrzega kiedyby miało obrazić, ale ten kiedy się nalepiej ułasi, kiedy nawięcej z pokorną postawą chodzi, tedy się go nawięcej strzedz potrzeba; a nie inaczej jako onego robaka jadowitego niedźwiadka, co pierwej cichuchno przeliże, a potem barzo szkodliwie ukąsi. A trzech razem kąsa tem jadowitem żądłem swojem taki wszeteczny człowiek, bo kąsa pana, iż go na złe sprawy przywodzi onemi obleśnemi słowy swemi: kąsa tego co go do niego hydzi a strofuje, sam się rzkomo przysługując; kąsa nędznik sam siebie, a jeszcze snać szkodniej niż tych, gdyż to nań wszyscy baczą, a ostrożniej się go strzegą, a palcy go sobie z tyłu ukazują; bo on jedno tego szuka, aby komu co wzięto a jemu dano.
Aleksander wielki, ten barzo pilne oczy na to miał, aby był poznał pochlebcę a prawego przyjaciela, bo to trudny węzeł na pana, i zawżdy kiedy mu kto co szeptał, tedy drugie ucho zasłonił, powiedając, iż to drugie onemu chowam, co mi powiedasz o nim, iż też przesłuchawszy go dowiem się, kto między wami prawdę powieda. A gdy był ranion strzałą u szturmu, tedy się zbieżeli pochlebce około niego, powiedając, jako to jest straszliwa rzecz i żałosna na bożą krew patrzyć, bo go z pochlebstwa ziemskim bogiem zwali. Ten powiedział, iż możecie wy to bożą krwią albo bożą raną zwać, aleć mnie przedsię boli jako człowieka. Takież gdy przyszedł do Delfos do kościoła, ksiądz go jeden przywitał synem Jowiszowym. Ten powiedział, aby tak było jako powiedasz, Boże daj to. Albowiem Jowisz jest z przyrodzenia miłosierny, dobrotliwy, sprawiedliwy, wszem łaskawy, aby się też to we mnie tak okazało, a iżbych się weń miał tak jako mi winszujesz. Poeta jeden w okręcie przyniósł mu księgi aby sobie czytał aby go nie teszno. I znalazł, a on wypisał żywot jego, a pochlebstwa przytem wiele, i wrzucił je w morze, a obróciwszy się do panów, rzek: Godniejszyby był sam wrzucenia w morze, który pochlebstwem a nieprawdą szkaradzi żywoty czyje, albowiem nie mnie to ma być przyczytano, jedno Bogu a wam sławnemu rycerstwu memu.
Potem gdy go namamiali pochlebcy, aby był dał jaki słup wielki postawić gdzie, a na nim obraz swój na wieczną pamiątkę swoję, tedy im powiedział: Iż słup jest rzecz doczesna, nie wiecznie trwająca, wolę ja tych słupów nabudować około siebie, co się nigdy nie obalą a wiecznie trwać będą, to jest jeden z cnoty, drugi z sprawiedliwości, trzeci z dobroci a z miłosierdzia, czwarty abych to każdemu zachował, co czyje jest. A gdy się ja temi słupy ostawiam, to jest pewna rzecz iż się nigdy nie obalą, a wiecznie trwać będą. O świętej pamięci słowa, a mieliby je sobie mocarze świata tego pisać nad łóżki swemi, a takiemi się słupy ostawiać na wieczną sławę a pamięć swoję.
Także gdy Juliusza onego cnotliwego cesarza w Rzymie z wielkiemi tryumfy koronowano, przyszydł też poeta jeden Poscenius z książkami, czytając wiersze co o nim przy onej koronacyi złożył. Usłyszawszy cesarz jawne pochlebstwo powiedział mu: Milcz teraz, bo jeszcze niewiesz jaki będę, radszej po śmierci mej zachowaj, tam mię będziesz chwalił jeśli się co we mnie za żywota dobrego okazowac będzie. Także też Dyogenes usłyszawszy jednego a on Filipowi ojcu Aleksandrowemu pochlebował, powiedział: Iż to barzo szpetna rzecz, kto ze srebrnych poszew ołowianego miecza dobywa.
Kserkses on wielki król, gdy był niezliczone wojsko na Grecyą wywiódł, tedy pochlebnicy koło niego zaskakowali powiedając: Iżby trzeba i szerszego świata i przestrzeńszego morza na takie wojska. Powiedali iżby tego przestrzegać, aby się Grekowie nie dowiedzieli o takiem wojsku, bo pewnie ucieką z majętnościami swemi, a my nie będziemy mieli co brać. To tu sobie miasta, zamki upraszali. Jedenże się obrał Lacedemończyk który mu powiedał: Królu, dla miłego Boga miej się na pieczy, bo aczci to wojsko wielkie, ale barzo nierządne a swowolne, a tam przyjdziesz na ludzi rządne a barzo sprawne. Potem także się stało, one wojska marnie były rozgromione i sprośnie porażone, król z wielką lekkością ledwie ujechał, i potem on Lacedemończyk był w wielkiej sławie i powadze u niego. A tu patrz co pochlebstwo umie a co prawda, bo ta zawżdy górą latać musi jako orzeł, a gdzie się spuści, nielza jedno jako orzeł ptakiem, tak się też ona sławą a poczciwością obłowić musi.

Rzemięsła pochlebników.

Albowiem przypatrz się jedno tej ordzie, jakich ony dziwnych sztuk a hanszlaków w tem swojem rzemięśle używają. Albowiem patrz gdy panu jakiemu albo książęciu co się foremnego pozdarzy, albo w turniru jakim, albo w gonitwie jakiej, jakoż to poczciwemu panu nic nie szkodzi, kiedy ostrożnie, Boże uchowaj dla jakiej przygody z nieszczęścia, jako się niedawno królowi francuzkiemu stało, tedy wnet naszczuwacze zaskakują, więc tu sobie po cichu rzkomo szepcą, ale tak aby przedsię pan słyszał: Bracie, a widziałeś, toć to prawy Hektor. Albo jeśli jako pięknie na nim szata leży, tedy także drugiemu szepce: A prawda, iż prawy Hiszpan. Ba prawda nokciu iż Iżpan, bo by był iż chłop, tedyby tak nie chodził. Albo gdy przyjdzie jaka nowinka iż gdzie ludzi co urwano albo co porażono, ali z niego wnet Aleksander wielki.
A tak dziwnych a dziwnych najdziesz sztuk w tem jaszczurczem nasieniu, któremi kąsają a szczypią nietylko pana ale i wiele ludzi, a nakoniec i sami siebie. A tak jeśli czego trzeba wielkiemu stanowi, tedy wiernej rady a prawdziwego przyjaciela, coby mu prawdę mówił. A nikomu oń nie trudniej, jedno wielkiemu stanowi. Bo jedni nie śmieją, drudzy też folgują rzeczam swoim. A wielki stan gdzieby się takiego dopatrzył a doświadczył prawego a życzliwego człowieka, iżby mu prawdę mówił, gdyż żadny przypadków swych obaczyć nie może, a każdemu się swe sprawy podobają, miałby go jako ono powiedają i w złoto okować.
Albowiem podszczuwacz a na co on innego pana przywiedzie, jedno na złą sprawę jego: zkąd mu i upadek i zła sława snadnie urość może. A przedsię mu to nigdy na dobre nie wynidzie, jako onemu rodgisarowi, co był mosiądzowego wołu uczynił tyranowi, co nim ludzi męczyć miał, i musiał to ukazać sam, jako to być miało. I potem napisano na jego grobie: Consilium malum consultori pessimum. To jest: zła rada zawżdy temu bywa naszkodliwsza, kto ją wymyśla. Ale poczciwy pan albo poczciwy człowiek świętą cnotą a prawdą ozdobiony, już nie umie nic mówić ani myślić, jedno co sławie a poczciwości należy.
A tak tym którzy są uczciwi stróżowie i sławy pańskiej, i stanu pańskiego, trzeba tego pilnować, aby w każdem uniesieniu nadobnie pana przestrzegali, nie upornie, ale z przypadku, a pięknemi słowy, nie jawnie ale pocichu, i to z daleka nań zaszedłszy, a jakoby z pożartku jakiego. Bo stan wielki może być snadnie obrażony, że mu przykre upominanie może więcej zaszkodzić niźli pomódz. Ale gdy się pan ubłaga, albo przez jakie przypowieści, albo przez jakie przytoczenie rzeczy, ku każdemu słusznemu postępkowi snadnie może być przywiedzion. A czasem też nie zawadzi i opponere, bo przysięga dociska.
A tego iście bądź każdy ist a pewien, ktokolwiek świętą prawdę a cnotę weźmie przed się, iżci zawżdy górą jako sokół latać musi, a zawżdy się wszem dobrem obłowić musi. A fałsz, a nieprawda zawżdy ponuro a nisko nad ziemią jako pustółka włóczyć się musi, tylko motyle a chrząszcze łapając. Bo prawda święta chociaj się trochę zakryje jako słońce za górę, ale patrzaj jako zasię jasno wzejdzie, a zawżdy temu kto ją mówi jasno świecić musi, i znacznie na dobre zawżdy wyniść musi. Bo tego i sam Pan poświadczyć raczył: Iż kto z prawdy jest, ten prawdę mówi, a światłość jego nigdy nie zginie. Jako i Dawid pisze, iż prawda a sprawiedliwość potkawszy się na drodze obłapiły się i pocałowały się, bo się to wszystko prawie na jednem gniazdzie lągnie: prawda, cnota, a sprawiedliwość. A kogo się ty panie imą, może się szczęśliwym zwać na świecie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.