<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Batory pod Pskowem
Pochodzenie Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi
Redaktor Wilhelm Feldman
Wydawca nakładem rodziny
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

...(do obrazu Matejki „Batory pod Pskowem“) —
(w namiocie króla pod Pskowem).[1]

ZAMOJSKI

Tak więc rok trzeci dobiega do końca,
jak król nasz podjął tę wielką wyprawę,
tę wojnę z Moskwą — wiecznym Polski wrogiem —
padły dwie twierdze — wiele miast warownych
odebrał oręż polski Moskalowi —
i chytry Iwan wije się ze złości,
wzywa na głowę króla wszystkich gromów —
to znów się płaszczy — i przyjaźń udaje,
a gdy nadzieje widzi zawiedzione
obałamucić chce rzymską stolicę
myślą o Unii — jedności i zgodzie,
którą Batory lekkomyślnie niszczy. —
Zaciekły w złości i kat mordu chciwy
radby sprowadzić i klątwę papieża
na głowę króla — lecz Bóg Polski strzeże. —
Poczekaj Carze! na nic modły twoje —
chociażbyś noce przepędzał bezsenne
śpiewając w cerkwiach psalmy pokutnicze —
nie pójdzie w niebo taka modła twoja,

bo jej zagrodzą drogę — przed tron Boga
dusze tych — których ty pomordowałeś,
dusze niewinnych twych sług i poddanych. —
— Teraz pod Pskowem obozem stoimy. —
Jeśli pozwoli Bóg zdobyć tę twierdzę
i nową chlubą okryć oręż Polski,
to pójdziem dalej — w samo serce gadu
uderzyć — wtedy pójdziem zdobyć Moskwę!
— Lecz niedostatek w wojsku...
brak nam żywności — głód nam już dokucza,
i amunicyi nie na długo starczy,
trzeba co prędzej kończyć oblężenie, —
szlachta do domu powrócić już pragnie.
Rzym chce pokoju — papież Possewina
tutaj nam przysłał — ten już rokowania
prowadzić zaczął z posły moskiewskimi.
Boże, to hańba dla nas — dla zwycięzców,
jeśli ustąpić wrogom byśmy mieli —
O raczej wojna! niż pokój haniebny —
Cóż ty mi powiesz? — gdzie król? —

SZLACHCIC MŁODY
(dworzanin)

Król w swym namiocie — z Possewinem radzi,
posłów moskiewskich u siebie przyjmuje
a ci go myślą do pokoju skłonić —
te podłe dusze łupiestw i krwi chciwe
zagarnąć pragną Polski naszej ziemię,
chcą od nas Inflant — lecz król nie pozwoli —
i gdy się poseł Iwana upierał
żeby choć cząstkę kraju — zostawiono
dla jego Cara — gdy wszystkich wykrętów

używał zręcznie i chytrze próbował,
nasz mu król przerwał — „milcz wasze“ — zawołał.
„Bo albo wojna — lub całe Inflanty“ —
zamilknął poseł — jeno wybiegł z namiotu
by kanclerzowi przynieść tę wiadomość —
Staraj się króla utrzymać w tej myśli, —
rycerstwo całe powiedź dziś do szturmu,
masz mir u niego — słów twoich posłucha —
niech krwią rozerwią z Moskalem przymierze,
niech Moskwa hańbę — Polska chwałę bierze. —

ZAMOJSKI

Dzielnie waść myślisz — podzielam twe zdanie —
lecz król nadchodzi — patrz jak zasmucony —
na jego czole troska się maluje —
On, co wesoło tak szedł na tę wojnę,
dziś taki smutny — o bo to myśl straszna
w narodzie samym ma swych nieprzyjaciół,
co jego planów wzniosłych nie pojęli.
Królu mój — Panie! —

SZLACHCIC

Ojcze nasz łaskawy

ZAMOJSKI

Jakaż to troska na duszy ci cięży —

KRÓL.

Possewinowi poleciłem dalej
prowadzić traktat — o bo ja nie mogę
cierpliwie słuchać wywodów Moskala,
którego usta fałsz za fałszem głoszą —
gdy siłę naszą widzi już zwichnioną

i niemoc wojska — —
Ha! boleść straszna niewypowiedziana —
myśl ma (....) — niewdzięczny narodzie,
nie zrozumiałeś marzeń twego króla —
zawsze i wszędzie stoją na przeszkodzie
moim zamysłom — dumne polskie pany
jak ci Zborowscy — ręce mi krępują
przywilejami — które na swą zgubę
od poprzedników moich pozyskali. —
Nam brak już siły — wojsko osłabione
nie może dłużej już oblegać miasta,
do domu wracać koniecznie potrzeba —
a z czemże wracać — o, nie, jak zwycięzce —
Podłym traktatem rycerstwo zhańbione
miałożby wrócić w swe rodzinne strony
i na pergamin zmienić miecz skrwawiony
i ukąpany we krwi nieprzyjaciół —
o nie — przenigdy! — raczej śmierć już wolę
na polu walki, niźli pokój taki,
gdziebym odstąpić miał swemu wrogowi
choćby część kraju — który z prawa do mnie,
do mnie należy! — Tak! precz mi z układem —
Zwołaj rycerstwo — niechaj na koń siada —
niech działa ogień zieją w miasta mury —
dalej do szturmu — tam nas czeka sława,
do szturmu dzieci — a za wasze męstwo —
ja mam nadzieję — Bóg nam da zwycięstwo!

POSSEWIN
(wchodząc przy ostatnich słowach)

Miłość narody łącząca zwaśnione
jest godłem bóstwa — Bóg wojnie nie sprzyja,

bo chrześcijanin krwi cudzej nie pragnie,
na swego brata ręki nie podniesie —
on nie odrzuca przyjacielskiej dłoni,
co zgody żąda — co się upokarza.

KRÓL

Dłoń to tasama — co nam wydzierała
bezprawnie ziemie — co łupiła miasta,
co pożarami nasz kraj pustoszyła —
Nie wierz kapłanie chytremu gadowi,
co się ukrywa pod błyszczącą łuską,
co się odziewa zewnętrznymi blaski,
bo wewnątrz siebie nosi jad zdradliwy. —

POSSEWIN

Jeśli gadzina ta jad w sobie żywi —
jad ów na własną zgubę jej się zwróci. —
Zostawmy Bogu karę na grzeszników,
my wykonujmy jego święte słowa
i bierzmy przykład z Zbawiciela świata,
który niósł przyjaźń dla swych nieprzyjaciół
i zgodę szczepił w sercu swych wyznawców. — —
Posłowie Moskwy ulegli mej prośbie,
traktat zawarty czeka zatwierdzenia
Królewskiej Mości...

KRÓL

Precz mi z pokojem — ja myślę o wojnie!
Moskal przysięga dzisiaj świętą zgodę
a jutro znowu krew przelewać będzie —
lepiej odrazu zgnieść zdradną gadzinę,
w proch łeb jej zetrzeć...

POSSEWIN

Lecz poseł Iwana
oddaje tobie już całe Inflanty,
na wieki zrzeka się do nich pretensyi
i na lat 10 broń złożyć przyrzeka.

KRÓL.

Tak na lat dziesięć — to trochę zadługo,
hydra urośnie — nowych sił nabierze —
a potem trudniej ją będzie pokonać —
— a kto wie zresztą — czy tego dożyję,
czy za lat dziesięć będę jeszcze królem
tego narodu — mam jakieś przeczucie
że jeśli teraz nie skorzystam z chwili,
nie upokorzę mego przeciwnika,
już nigdy więcej Polska nie uzyszcze
tak wielkiej sławy — jaką ja myślałem
dać narodowi — co mi dał koronę...

POSSEWIN.

Poseł Inflanty całe ci oddaje.

KRÓL.

Inflanty całe — jakżeby inaczej
miał król się zgodzić na traktat z Moskalem — —
Niech i tak będzie — dziś daje Inflanty —
dzisiaj do Polski wracać już możemy.
Wojsko stęsknione za ojczystym krajem
i umęczone długimi trudami —
teraz wracamy — wracamy znękani
nowych sił nabrać — bo powrócę znowu,

wrócę z większymi, niźli mam, siłami
ze świeżem wojskiem...

POSSEWIN

Lecz Bóg dłoń tę wstrzyma,
chrześcijanina weźmie w swą opiekę,
bo dziś Car Moskwy krzyż święty przyjmuje —
pragnie hołd złożyć piotrowej stolicy,
lecz twój miecz srogi drogę mu zagradza —
racz go uchylić Miłościwy Panie. —

SZLACHCIC

Posłowie Moskwy pragną przed oblicze
Miłościwego króla być wpuszczeni —
nadbiegli właśnie nowi gońce cara
znaczni bojarzy, mnogie niosąc dary;
mówią, że wszelkie warunki przyjmują
za cenę zgody. — —

(wchodzą posłowie).
POSEŁ

...Pozdrowienie niosę
Cara Wszech Moskwy — i uścisk braterski
Monarsze Polski. —

POSSEWIN.

— Przyjmie was łaskawie.

ZAMOJSKI

Pozwól kapłanie — każde jego słowo
stoi w sprzeczności z tym wyrazem twarzy —

a jego oczy, co tak niespokojnie biegają w koło
wydają mi się ślepiami jaszczurki
i jak wstręt czuję ręką dotknąć gadu —
zaufać mu nie mogę. —

POSSEWIN

...Ufaj Bogu.
Losy państw w jego spoczywają ręku
zarówno z życiem najlichszego człeka
i najdrobniejszej muszki — lub ślimaka
co na dnie morza przyczepion do skały.
Posłuchaj królu woli niebios Pana,
krwi chrześcijańskiej nie pragnij rozlewać
i w inną stronę zwróć twój oręż srogi
gdzie Carogrodu mury. —

KRÓL

Przystąp wysłańcze i sługo Iwana —
przed tą noblisą zegnij twoje czoło,
i skłoń kolano przed twoim zwycięzcą.
Pomnij dochować dzisiejszej przysięgi
na całość paktów — w obliczu kapłana
którego papież tutaj nam przysyła
i pokojowi śle błogosławieństwo. —
Bo jeśli złamiesz w czem punkta traktatu,
ten Rzym, co dzisiaj rękę ci podaje,
na ciebie wszystkie swoje gromy zwróci
a polski oręż zuchwalstwo ukróci.
Słowa te zanieś przed tron twego Pana
Cara Wszech Moskwy — że nie z własnej woli
dziś odstępujem z pod waszego grodu
i na warunki takie się zgadzamy, —

lecz że stolicy świętej taka wola —
Ten, co tam rządzi w zastępstwie Chrystusa,
błogosławieństwo śle dla waszych Carów,
czem z rąk zwycięzkich miecz krwawy wytrąca. —
Bodaj nie złudne były te marzenia
i niechby wiara krzewiła się święta
dalej na północ — a kiedyś w przymierzu
możeby z nami ruszyli carowie
strącić półksiężyc pogańskiej świątyni —
wyprzeć na wieki wyznawców Islamu
precz z Europy — w ich dawne siedziby —
— to me marzenia... do czynu daleko.

POSSEWIN

O nie wątp królu — pod Bożą opieką
rozwiniesz sztandar krzyżowej wyprawy —
a Rzym miecz tobie przyśle poświęcony,
zgnębisz nim Turka — ukarzesz Tatara,
a gdy czyn święty będzie już spełniony,
błogosławione będzie twoje państwo
boś pogan zwalczył — podniósł chrześcijaństwo!

(Posłowie przystępują do złożenia hołdu — dworzanie podnoszą zasłonę namiotu — wchodzą wodzowie obu wojsk — widać rycerstwo na koniach — w głębi miasto — ugrupowanie jak na obrazie M.).





  1. Najdawniejszy ten ze znanych utworów dramatycznych Poety, pisany jeszcze na ławie gimnazyalnej, powstał pod wrażeniem obrazu Matejki. I co za zbieg okoliczności! Pierwszy swój utwór sceniczny młody autor kończy ugrupowaniem osób, „jak na obrazie Matejki“; prawie zaś ostatnie słowa, wyrzeczone przez St. Wyspiańskiego na łożu śmierci, zawierały wskazówkę, aby scenę Unii lubelskiej z dramatu „Zygmunt August“ ugrupować, „jak na obrazie Matejki“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.