Biblia Wujka (1923)/Ewangelia wg św. Mateusza 14
W on czas usłyszał Herod Tetrarcha sławę o Jezusie. [1]
2 I rzekł służebnikom swoim: Tenci jest Jan Chrzciciel, on zmartwychwstał, i dlatego cuda się pokazują w nim.
3 Albowiem Herod poimał Jana i związał go i wsadził do ciemnice dla Herodyady, żony brata swego. [2]
4 Bo mu Jan mówił: Nie godzić się jéj mieć tobie.
5 A chcąc go zabić, bał się ludu; albowiem mieli go jako proroka.
6 A w dzień narodzenia Herodowego tańcowała córka Herodyady w pośrodku i podobała się Herodowi.
7 Zkąd pod przysięgą obiecał jéj dać, czegobykolwiek żądała od niego.
8 A ona przestrzeżona od matki swéj, rzekła: Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela.
9 I zasmucił się król, lecz dla przysięgi i tych, którzy pospołu siedzieli, kazał dać.
10 A posławszy ściął Jana w ciemnicy.
11 I przyniesiono głowę jego na misie, a oddano dziewce, i odniosła matce swojéj.
12 A przyszedłszy uczniowie jego, wzięli ciało i pogrzebli je i przyszedłszy, opowiedzieli Jezusowi.
13 Co usłyszawszy Jezus, ustąpił zonąd w łódce na miejsce puste osobno, a usłyszawszy rzesze, szły za nim z miast pieszo. [3]
14 A wyszedłszy ujrzał wielką rzeszą i zlitował się nad nimi i uzdrowił niemocne ich.
15 A gdy był wieczór, przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Puste jest miejsce, a godzina już minęła: rozpuść rzesze, aby odszedłszy do miasteczek, kupili sobie żywności.
16 A Jezus im rzekł: Nie potrzeba im iść, dajcie im wy jeść. [4]
17 Odpowiedzieli mu: Nie mamy tu jedno pięcioro chleba a dwie rybie. [5]
18 A on im rzekł: Przynieście mi je tu.
19 A rozkazawszy rzeszom usięść na trawie, wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, pojrzawszy w niebo, błogosławił, połamał i dał uczniom chleb, a uczniowie rzeszom.
20 I jedli wszyscy i najedli się. I zebrali, co zbywało ułomków, dwanaście koszów pełnych.
21 A tych, którzy jedli, była liczba pięć tysięcy mężów, oprócz niewiast i dziatek.
22 A Jezus zarazem przymusił ucznie wstąpić w łódkę a uprzedzić się za morze, ażby rozpuścił rzesze. [6]
23 A rozpuściwszy rzeszą, wstąpił na górę sam się modlić. A gdy był wieczór, sam tam był. [7]
24 A łódkę na środku morza wały miotały; albowiem był wiatr przeciwny.
25 Lecz czwartéj strażéj nocnéj szedł do nich, chodząc po morzu.
26 A ujrzawszy go chodzącego po morzu, zatrwożyli się, mówiąc: Iż jest obłuda! i od bojaźni krzyknęli.
27 A wnet mówił do nich Jezus, rzekąc: Miejcie ufność, jam jest, nie bójcie się.
28 A Piotr odpowiadając, rzekł: Panie, jeźliś ty jest, każ mi przyjść do siebie po wodach.
29 A on rzekł: Przyjdź. I wystąpiwszy Piotr z łódki, chodził po wodzie, aby przyszedł do Jezusa.
30 A widząc wiatr gwałtowny, zlękł się: a gdy począł tonąć, zawołał, mówiąc: Panie, zachowaj mię!
31 A wnet Jezus ściągnąwszy rękę, uchwycił go i rzekł mu: Małéj wiary, czemuś wątpił?
32 A gdy wstąpili w łódkę, przestał wiatr.
33 A którzy byli w łódce, przyszli i pokłonili mu się, mówiąc: Prawdziwieś jest Syn Boży.
34 I gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genesar.
35 A poznawszy go mężowie miejsca onego, posłali po wszystkiéj onéj krainie i przynieśli mu wszystkie, którzy się źle mieli. [8]
36 I prosili go, aby się choć kraju szaty jego dotykali, a którzy się kolwiek dotknęli, uzdrowieni są.