Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja I. Piekło |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ VIII.
1 Mówię: dalekie jeszcze śród wądołuMajaczyły nam wieży czarne węgły, 4 Do dwu płomyków[1], co się tam wylęgłyPrzeciw trzeciemu w takiej odległości, 7 Więc ja wpatrzony w Morze wszechmądrości,Pytam, co znaczą te ogniste gwary, 10 »Już się przybliża«, odrzekł, »przez moczary,Na co czekamy i wnet się odsłoni, 13 Nie takim szybkim lotem pewnie goniBełt, gdy napięta puści go cięciwa, 16 Maleńkie czółno ku brzegom dopływa:Jakiś duch ciemny był sternikiem nawy 19 »Flegjasz, ej, Flegjasz[2], tym razem ty sprawyNie wygrasz!« tak Pan do niego zakrzyczy; 22 Jak człowiek, co go, kiedy na coś liczy,Rozczarowanie do głębi ubodzie, 25 Zaczem Wódz podszedł, wstąpił i do łodzieMnie wezwał; teraz dopiero ciężary 28 I przez odmęty pomknął czółn prastary,Głębiej się dzióbem wrzynając, niż skoro 31 Wtem, gdy przez mętne płyniemy bajoro,Jeden topielec do oczu mi skacze: 34 Ja na to: »Wszedłem, lecz zostać nie raczę.Kto zaś ty jesteś, oszpecony kałem?« 37 »Duchu przeklęty!« na to zawołałem,»Zstań-że tutaj w płaczu i żałobie; 40 Więc mara na bort kładła ręce obie,Lecz Mistrz podbiegłszy, strącił piekielnicę: 43 Wziął mię za szyję i całując w licePowiadał: »Duszo, pełna oburzenia, 46 Ten był w swej pysze pełen zaślepienia;Żaden czyn jemu nie zdobi pamięci, 49 Ilu-ż to królów, co państwem nadęci,Tutaj ugrzęzną jak wieprze w kałuży, 52 »Mistrzu« powiadam, »pragnę, nim podróżyNaszej dokona sternik przez bagniska, 55 »Nim łódź drugiego brzegu będzie blizka,To, czego życzysz, obaczysz na jawie: 58 Niebawem oczy taką rzezią bawięSprawioną widmu od tłuszczy przeklętej, 61 »Daj go!« — wrzeszczała, »Filipa Argenti!«[3]Bezsilny przeciw napastników chmarze, 64 Już go nie wspomnę, zostawię w moczarze.Wtem mię uderzył jakiś jęk złowrogi: 67 Mistrz rzekł: »Tu synu koniec wodnej drogi;Oto gród Disa[4] przed nami odkryty: 70 A ja: »Widne mi jego moszej[5] szczytyUmalowane kolorem czerwieni, 73 Więc on mi na to: »Od wiecznych płomieniZ wnętrza wykwita pas barwy ognistej, 76 Wtem barka nasza wbiegła w rów kolisty,Który krainę beznadziejną grodzi; 79 Sternik nasz krążył, zanim dał swej łodziWbiec do przystani; nareszcie przybija: 82 Spojrzę, nad tysiąc czartów się uwijaU wrót i woła głosy zjadliwymi: 85 Stopa za życia w martwych staje ziemi?«Więc Wódz roztropny ku nim jeno skinie, 88 Na to ich pycha zaraz się ochynie:»Pójdź sam«, wołają, »lecz ten niechaj wraca, 91 Niechaj z powrotem błędnej drogi maca;Ty zostań, coś go wiódł w tę norę ciemną, 94 Pomyśl, słuchaczu, co się działo ze mną,Gdy usłyszałem przeklęte wyrazy: 97 »Wodzu mój luby, coś nad siedem razy[6]Wracał otuchę i zwalczał zawady 100 Niech nie zostanę słaby i bez rady;Skoro moc wyższa przeszkodą nam staje, 103 Lecz Pan mój, co mię w owe przywiódł kraje,Rzekł: »Zbądź obawy; nikt nie jest dość silny, 106 Tu na mnie czekaj i pokarm posilnyNadziei spożyj i niech myśl się cuci, 109 Zaczem odejdzie i samego rzuciMój słodki Piastun; zawahany stałem, 112 Nie wiem, jakim się świadczył trybunałem,Ale za chwilę piekielne załogi 115 I zatrzasnęły bramę[7] nasze wrogiW pierś Pana mego; więc do wrót powoli 118 I onieśmielił mu się wzrok sokoliW ziemię spuszczony; idzie i powiada: 121 A do mnie rzecze: »Że mną gniew owłada,Nie dbaj i nie bój się; zwalczę przekory, 124 Nie pierwszy raz to brużdzą krnąbrne zmory[8];Wszak próbowały buntu u mniej skrytej 127 Widziałeś napis śmierci na niej ryty:A już tamtędy z kamiennych poroży 130 Ten, co nam wrota forteczne otworzy«.
|
- ↑ Do dwu płomyków. Z wieży przewoźnik Flegjasz otrzymywał sygnały: ilość płomieni oznaczała może ilość dusz, które miał przewieść. Płomień drugiej wieży oznaczał, iż sygnał zrozumiano.
- ↑ Flegjasz od greckiego φλέγω, goreję. Mszcząc się na Apollinie, który mu uwiódł córkę, Flegjasz spalił świątynię delficką; Bóg zabił go i skazał do piekieł.
- ↑ Filippo Argenti z szlacheckiej rodziny Adimari, magnat słynny z wybuchów szalonego gniewu. Powiadają, że Dante zemścił się za czynną zniewagę, której był raz doznał od dumnego magnata. Pięknie jest tu przedstawione oburzenie (sdegno) gniewowi.
- ↑ Gród Disa. Dis, przydomek Lucyfera, od którego nosi nazwę gród płomienny. Inni przez Disa rozumieją Plutusa.
- ↑ moszeje, świątynie muzułmańskie, nazwa przyjęta tutaj dla budowli piekielnej.
- ↑ nad siedem razy. Cyfra może ogólnikowa, a może oznaczająca istotnie tylokrotną pomoc Wirgilego udzieloną poecie w spotkaniu z trzema zwierzętami, z Charonem, Minosem, Cerberem, Plutusem, Flegjaszem.
- ↑ zatrzasnęły bramę. Szatani nie chcą wypuścić Wirgiljusza do kręgu heretyków; symbolicznie oznacza to, że rozum ludzki nie wystarcza do zwalczenia herezji.
- ↑ Nie pierwszy raz. Przy zejściu Chrystusa do Piekieł. Inni sądzą, że Wirgiljusz czyni aluzję do swej podróży piekielnej, o której mowa dalej (p. IX, w. 22).