<<< Dane tekstu >>>
Autor Wolter
Tytuł Człowiek o czterdziestu talarach
Pochodzenie Powiastki filozoficzne /
Tom drugi
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia »Czasu« w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II. Rozmowa z geometrą.

Zdarza się niekiedy, że człowiek nic nie może odpowiedzieć a nie jest przekonany; czuje się zmiażdżony ale nie zachwiany; czuje w głębi duszy jakąś wątpliwość, jakąś odrazę, która broni uwierzyć w to co wam udowodniono. Geometra wykaże ci, że pomiędzy kołem a styczną możesz przeprowadzić nieskończoną ilość linii krzywych ale nie możesz poprowadzić linii prostej. Oczy twoje, rozum mówią ci rzecz przeciwną. Milczysz i odchodzisz zdumiony bez jasnego sądu, nic nie rozumiejąc i nic nie odpowiedziawszy.
Radzisz się nawskróś wiarygodnego geometry, który tłómaczy ci tajemnicę. „Przypuszczamy, rzecze, to, co nie może istnieć w naturze: linie, które mają długość bez szerokości; niemożebnem jest, mówiąc fizycznie, aby rzeczywista linia przeniknęła drugą. Żadna krzywa, ani żadna rzeczywista prosta linia nie mogą przejść między dwiema rzeczywistemi liniami które się stykają: to są jedynie igraszki myśli, idealne urojenia; prawdziwa zaś geometrya jestto sztuka mierzenia rzeczy istniejących“.
Bardzo mnie ucieszyło zdanie roztropnego matematyka, i uśmiałem się, w swojem nieszczęściu, dowiadując się że istnieje szarlatanerya nawet w nauce którą nazywa się wysoką nauką.
Geometra ów był to obywatel i filozof[1]; zachodził niekiedy na pogawędkę do mej chatki. Zagadnąłem go raz: „Starałeś się pan oświecić paryskich wartogłowów w przedmiocie najważniejszej sprawy ludzkiej: trwania ludzkiego życia. Dzięki panu jednemu, ministeryum wie ile ma komu wypłacać dożywotniej renty, zależnie od wieku. Ofiarowałeś się pan dostarczyć damom w mieście wody której im brak, i zbawić nas wreszcie od tej hańby i śmieszności, iż wciąż słyszymy krzyki: Woda! i widzimy kobiety, zgięte pod podłużnym kabłąkiem, niosące dwa wiadra wody, wagi trzydziestu funtów, na czwarte piętro, do wychodka. Bądź pan tak łaskaw powiedzieć mi, ile jest zwierząt dwurękich i dwunogich we Francyi.
Geometra. Twierdzę, że jest około dwudziestu milionów, i gotów jestem uznać rachunek ten za bardzo prawdopodobny, czekając aż go sprawdzę, co byłoby bardzo łatwe i czego jeszcze nie uczyniono ponieważ niepodobna myśleć o wszystkiem.
Człowiek o czterdziestu talarach. Ile pan sądzi, że powierzchnia Francyi liczy morgów?
Geometra. Sto trzydzieści milionów, z czego prawie połowa przypada na drogi, miasta, wsie, stepy, haszcze, bagna, piaski, jałowizny, bezpożyteczne klasztory, ogrody i parki bardziej przyjemne niż użyteczne, ugory, liche grunty źle uprawne. Ziemie wydajne możnaby sprowadzić do siedmdziesięciu pięciu milionów morgów, ale liczmy ośmdziesiąt: czego człowiek nie robi dla ojczyzny!
Człowiek o czterdziestu talarach. Ile sądzi pan, że przynosi mórg, jedno w drugie, biorąc przeciętny rok, w zbożu, wszelakiem ziarnie, winie, stawach, drzewie, kruszcach, bydle, owocach, wełnie, jedwabiu, mleku, oliwie, po odliczeniu wszelkich kosztów, nie licząc podatku?
Geometra. Hm, jeżeli dają każdy po dwadzieścia pięć funtów, to dużo; ale powiedzmy trzydzieści, aby nie zniechęcać rodaków. Są morgi, które dają wielokrotne płody dochodzące wartości trzystu funtów; są takie, które dają trzy funty. Średnia proporcyonalna między 300 a 3 jest 30; wiemy bowiem że 3 do 30 ma się tak jak 30 do 300. Prawda, iż, gdyby było dużo morgów po 3 funty a bardzo mało po trzysta, nie wyszlibyśmy przy tym rachunku na swoje; ale, jeszcze raz mówię, nie chcę być drobiazgowym.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zatem, proszę pana, ile dochodu w gotówce dadzą te ośmdziesiąt milionów morgów?
Geometra. Rachunek bardzo prosty: dadzą rocznie dwa miliardy czterysta milionów funtów w brzęczącej monecie, wedle kursu dnia.
Człowiek o czterdziestu talarach. Czytałem, że Salomon posiadał, sam jeden, dwadzieścia pięć miliardów gotówką; a z pewnością niema dwóch miliardów czterystu milionów gotówki we Francyi, o której powiadają że jest o wiele większa i bogatsza niż kraj Salomona.
Geometra. Oto właśnie tajemnica: jest może obecnie około dziewięciuset milionów gotówki krążącej we Francyi; i te pieniądze, przechodząc z ręki do ręki, wystarczą aby opłacić wszystkie produkty i wszystką pracę; ten sam talar może przejść tysiąc razy z kieszeni rolnika do kieszeni karczmarza i poborcy.
Człowiek o czterdziestu talarach. Rozumiem. Ale pan mówił, że jest nas dwadzieścia milionów ludzi, mężczyzn i kobiet, starców i dzieci; ile, proszę, wypada na każdego?
Geometra. Sto dwadzieścia funtów, czyli czterdzieści talarów.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zgadł pan zupełnie ściśle mój dochód: mam cztery morgi, które, licząc przeciętną wydajność roczną, dają mi sto dwadzieścia funtów: to niewiele.
Jakto! Więc gdyby wszystko było podzielone po równości, jak w złotym wieku, każdy miałby tylko pięć ludwików rocznie?
Geometra. Nie więcej, wedle naszego rachunku, który jest nieco pochlebiony. Taki jest los człowieka. Życie i mienie są bardzo ograniczone; żyje się w Paryżu przeciętnie 22 do 23 lat; i, jedno w drugie, ma się conajwyżej stodwadzieścia funtów rocznie do wydania; to znaczy, że pańskie pożywienie, odzież, mieszkanie, sprzęty, przedstawiają kwotę stu dwudziestu talarów.
Człowiek o czterdziestu talarach. Ha! co ja panu uczyniłem abyś mi tak odbierał mienie i życie? Prawdaż to, że mam tylko dwadzieścia trzy lat życia, o ile nie odkradnę moim bliźnim ich cząstki?
Geometra. To jest niezbity pewnik, co się tyczy zacnego miasta Paryża: ale, z tych dwudziestu trzech lat, trzeba odjąć conajmniej dziesięć lat pańskiego dziecięctwa, dziecięctwo bowiem nie jest używaniem życia, jest przygotowaniem, jest przedsionkiem gmachu, jest drzewem które nie dało jeszcze owoców, jest brzaskiem dnia. Odetnij, z trzynastu lat które zostały, czas snu i nudy, to znaczy conajmniej połowę, zostanie sześć i pół lat, wypełnionych zgryzotą, boleścią, paroma przyjemnemi chwilami i nadzieją.
Człowiek o czterdziestu talarach. Miłosierdzia! pański rachunek nie liczy ani trzech lat znośnego istnienia.
Geometra. To nie moja wina. Natura bardzo mało troszczy się o jednostki. Są owady, które żyją tylko dzień, ale których gatunek trwa wiecznie. Natura jest jak ci wielcy monarchowie, którzy za nic mają stratę czterystu tysięcy ludzi, byle osiągnęli cel swoich dostojnych zamiarów.
Człowiek o czterdziestu talarach. Czterdzieści talarów i trzy lata życia! jakiż środek wymyśliłbyś przeciw tym dwom przekleństwom?
Geometra. Co się tyczy życia, trzebaby w Paryżu oczyścić powietrze, trzebaby aby ludzie mniej jedli, więcej zażywali ruchu, aby matki karmiły same, aby ludzkość nie była tak ciemna by się lękać szczepienia ospy; to powiedziałem; co zaś do mienia, trzeba poprostu się żenić i mieć dzieci.
Człowiek o czterdziestu talarach. Jakto! droga do dostatniego życia, to zespolić swoją nędzę z nędzą czyjąś?
Geometra. Pięć albo sześć nędz razem stanowią spółkę bardzo znośną. Miej dzielną żonę, bodaj dwóch synów i dwie córki, to czyni siedemset dwadzieścia funtów na wasze małe gospodarstwo, w przypuszczeniu że sprawiedliwość będzie dopełniona i że każda jednostka będzie miała sto dwadzieścia funtów rocznie.
Dzieci, póki są małe, nie kosztują cię prawie nic; skoro urosną, pomagają ci; ich współudział oszczędza ci prawie wszystkich wydatków; będziesz tedy żył bardzo szczęśliwie jak filozof, byleby owi panowie władający państwem nie byli natyle okrutni aby z każdego z was wyciskać po dwadzieścia talarów rocznie. Ale nieszczęście w tem, że nie żyjemy już w złotym wieku, kiedyto ludzie, wszyscy z urodzenia równi, mieli równą część w bujnych płodach nieuprawnej ziemi. Daleko jest dziś do tego, aby każda dwunoga i dwuręka istota posiadała kapitał dający sto dwadzieścia funtów dochodu.
Człowiek o czterdziestu talarach. Och! rujnujesz nas pan. Powiadałeś przed chwilą, że, w kraju gdzie jest ośmdziesiąt milionów morgów dosyć dobrej ziemi i dwadzieścia milionów mieszkańców, każdy powinien mieć sto dwadzieścia funtów renty, a teraz nam je odbierasz.
Geometra. Liczyłem wedle regestrów wieku złotego, a trzeba liczyć wedle regestrów wieku żelaznego. Wielu mieszkańców posiada jedynie wartość dziesięciu talarów renty, wielu innych jedynie cztery lub pięć talarów, a przeszło sześć milionów ludzi nie posiada bezwarunkowo nic.
Człowiek o czterdziestu talarach. Ależ umarliby z głodu do trzech dni.
Geometra. Bynajmniej: inni, którzy mają ich cząstki, zatrudniają ich i dzielą się z nimi; oto co stanowi płacę księdza, cukiernika, aptekarza, kaznodziei, aktora, prokuratora i dorożkarza. Uważałeś się za godnego pożałowania, że masz do wydania jedynie sto dwadzieścia funtów na rok, uszczuplonych do stu ośmiu funtów podatkiem dwunastu franków; ale spojrz na żołnierzy którzy oddają krew ojczyźnie; mają, licząc po cztery su dziennie, jedynie siedmdziesiąt trzy funty, a żyją wesoło, gnieżdżąc się wspólnie po kwaterach.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zatem ex-jezuita[2] otrzymuje przeszło pięciokrotną płacę żołnierza. A przecież żołnierze oddali więcej usług państwu walcząc pod oczyma króla pod Fontenoy, pod Laufelt, przy oblężeniu Fryburga, niż ich kiedykolwiek oddał Wielebny O. La Vilette[3].
Geometra. Święta prawda; a nawet każdy jezuita, zyskawszy wolność, ma więcej dochodu niż wynosił koszt jego utrzymania w klasztorze; są nawet tacy, którzy zarobili sporo, pisząc broszury przeciw parlamentom, jak W. O. Patouillet i W. O. Nonotte[4]. Każdy uprawia swój przemysł na tym świecie: jeden stojąc na czele fabryki sukna, drugi porcelany; ten pisze operę, ów wydaje gazetę duchowną; inny płodzi tragedye mieszczańskie lub romanse w angielskim stylu; utrzymuje papiernika, fabrykanta atramentu, księgarza, domokrążcę, którzy inaczej byliby zmuszeni żebrać. Słowem, jedynie zwrot stu dwudziestu funtów tym którzy nie mają nic, jest zasadą pomyślności kraju.
Człowiek o czterdziestu talarach. Osobliwy rodzaj pomyślności
Geometra. Niema innego: wszędzie bogaty daje żyć ubogiemu. Oto jedyne źródło przemysłu i handlu. Im naród jest bardziej przemysłowy, tem więcej zarabia na zagranicy. Gdybyśmy zyskali na zagranicy dziesięć milionów rocznie nadwyżki handlowej, byłoby za dwadzieścia lat dwieście milionów więcej w kraju; czyli dziesięć franków do uczciwego podziału na głowę; czyli że kupcy daliby zarobić każdemu biedakowi dziesięć franków więcej, w nadziei osiągnięcia jeszcze większych zysków; ale handel ma swoje granice, jak wydajność ziemi; inaczej postęp szedłby w nieskończoność. A przytem nie jest pewne, że szala handlu będzie zawsze na naszą korzyść; bywają okresy kiedy tracimy.
Człowiek o czterdziestu talarach. Słyszałem, że wiele mówi się o zaludnieniu. Gdybyśmy spróbowali płodzić dwa razy więcej dzieci niż płodzimy; gdyby nasz kraj był dwa razy ludniejszy; gdybyśmy mieli czterdzieści milionów mieszkańców w miejsce dwudziestu, coby wynikło?
Geometra. Wynikłoby to, że każdy miałby dochodu tylko dwadzieścia talarów (licząc przeciętnie), i że trzebaby aby ziemia dawała podwójną ilość tego co daje, lub też że byłaby podwójna ilość biedaków; lub też trzebaby mieć dwa razy tyle przemysłu i zarabiać podwójnie na zagranicy, lub wysłać połowę narodu do Ameryki, albo też aby jedna połowa zjadła drugą.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zadowólmy się tedy naszemi dwudziestoma milionami ludzi i naszemi stu dwudziestu funtami na głowę, rozdzielonymi jak Bóg łaskaw; ale to położenie jest bardzo smutne a pański wiek żelazny bardzo twardy.
Geometra. Żaden naród nie miewa się lepiej, a wiele ich miewa się gorzej. Czy myślisz, że kraje północne mają natyle, aby każdemu mieszkańcowi dać wartość stu dwudziestu funtów rocznie? Gdyby Hunowie, Goci, Wandale i Frankowie mieli tyle, nie byliby opuścili ojczyzny aby szukać siedziby gdzieindziej, z ogniem i żelazem w ręku.
Człowiek o czterdziestu talarach. Gdybym pana cierpliwie słuchał, dowiódłby mi pan niebawem, że jestem szczęśliwy z moimi studwudziestu frankami.
Geometra. Gdybyś myślał że jesteś szczęśliwy, byłbyś nim.
Człowiek o czterdziestu talarach. Nie można sobie wyobrazić, że się jest tem czem się nie jest, o ile się nie ma bzika.
Geometra. Powiedziałem ci już, jeżeli chcesz mieć więcej dostatku i szczęścia niż obecnie, winieneś się ożenić; ale dodam, że żona powinna mieć, jak ty, stodwadzieścia funtów renty, to znaczy cztery morgi po dziesięć talarów z morga. Dawni Rzymianie mieli jedynie po trzy. Jeżeli dzieci wasze będą obrotne, zarobią tyleż każde, pracując dla drugich.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zatem nie będą mogły zdobyć pieniędzy, o ile ich kto nie straci.
Geometra. To prawo wszystkich narodów i warunek wszelkiego życia.
Człowiek o czterdziestu talarach. I trzeba będzie abyśmy oboje z żoną oddawali po połowie swego zbioru władzy prawodawczej i wykonawczej, i aby nowi ministrowie zabierali nam połowę ceny naszego potu oraz mienia naszych biednych dzieci, zanim będą mogły zarobić na życie! Powiedz mi pan, proszę, ile ci nowi ministrowie wprowadzają, mocą prawa bożego, pieniędzy do szkatuły królewskiej.
Geometra. Pan płacisz dwadzieścia talarów za cztery morgi, które, przynoszą ci czterdzieści talarów. Bogacz, który posiada 400 morgów, zapłaci, wedle tej nowej ustawy, dwa tysiące talarów, a ośmdziesiąt milionów morgów da królowi tysiąc dwieście milionów funtów rocznie, czyli czterysta milionów talarów.
Człowiek o czterdziestu talarach. To mi się wydaje niewykonalne i niemożebne.
Geometra. Ma pan zupełną słuszność, a niemożebność ta jest matematycznym dowodem, że istnieje jakiś zasadniczy błąd w rozumowaniu naszych nowych ministrów.
Człowiek o czterdziestu talarach. Czy to nie jest też zdumiewająca i jawna niesprawiedliwość aby mi zabierać połowę mego zboża, mego lnu, wełny moich owiec, etc., a nie wymagać żadnej pomocy od tych, co zarobili dziesięć, albo dwadzieścia, albo trzydzieści tysięcy funtów renty na moim lnie, z którego utkali płótno, i na mojej wełnie, z której sporządzili sukno; na mojem zbożu, które sprzedali drożej niż je nabyli?
Geometra. Niesprawiedliwość tej gospodarki jest równie oczywista, jak rachuba jej błędna. Trzeba popierać przemysł; ale trzeba, aby przemysł, skoro się wzbogaci, wspomagał Państwo. Ten przemysł odjął ci z pewnością część twoich stu dwudziestu franków, sprzedając ci koszule i ubrania dwadzieścia razy drożej niżby cię kosztowały gdybyś je sam sporządził. Fabrykant, który zbogacił się twoim kosztem, opłacał, przyznaję to, robotników, którzy sami z siebie nie mieliby nic; ale zatrzymał dla siebie co rok sumę, która dała mu w końcu trzydzieści tysięcy rocznej renty; zdobył tedy ten majątek twoim kosztem; nigdy nie zdołasz sprzedać swoich produktów dość drogo aby odbić to, co on zarobił na tobie; gdybyś bowiem spróbował tej zwyżki, sprowadziłby tańszy produkt z zagranicy. Dowód że tak jest, to iż on wciąż jest posiadaczem trzydziestu tysięcy funtów renty, a ty trwasz przy swoich stu dwudziestu funtach, które zamiast rosnąć często maleją.
Potrzebnem i słusznem tedy jest, aby wydoskonalony przemysł fabrykanta płacił więcej niż gruby przemysł rolnika. Tak samo z poborcami. Podatek twój wynosił dotąd dwanaście franków, zanim nasi wielcy ministrowie ściągnęli z ciebie dwadzieścia talarów. Z tych dwunastu franków, celnik zatrzymywał dziesięć su dla siebie. Jeżeli twoja prowincya liczy pięćset tysięcy dusz, zarobił dwieście pięćdziesiąt tysięcy franków rocznie. Niechby wydał pięćdziesiąt, jasnem jest, że, po upływie dziesięciu lat, będzie miał dwa miliony majątku. Bardzo słusznem jest, aby płacił odpowiedni podatek, inaczej urągałoby to wszelkiej sprawiedliwości.
Człowiek o czterdziestu talarach. Dziękuję panu żeś opodatkował tego finansistę, to przynosi ulgę mojej wyobraźni; ale, skoro on tak skutecznie pomnożył swój zbytek, w jaki sposób ja mam się wziąć do rzeczy aby też powiększyć mój skromny mająteczek.
Geometra. Powiedziałem ci już: żeniąc się, pracując, starając się wydobyć z ziemi parę snopków więcej niż to co daje.
Człowiek o czterdziestu talarach. Przypuśćmy, że dobrze pracowałem, że cały naród czynił toż samo, że władza prawodawcza i wykonawcza wycisnęła, dzięki temu, większy podatek: ile zarobił naród z końcem roku?
Geometra. Nic a nic, chyba że uprawiał z korzyścią jaki handel zagraniczny; ale żył dostatniej; każdy miał, w odpowiednim stosunku, więcej ubrań, koszul, sprzętów niż poprzednio; krążenie pieniądza było w kraju obfitsze; zarobki wzrosły, z czasem, mniej więcej w stosunku do liczby snopków zboża, runa owiec, skór wołowych, jelenich i kozłowych które zużyto; winogron które wyciśnięto w tłoczni; wpłacono królowi więcej gotowego grosza, a król dał go więcej tym wszystkim których zatrudnił w swojej służbie; ale nie będzie ani talara więcej w królestwie.
Człowiek o czterdziestu talarach. Cóż tedy zostanie władzy z końcem roku?
Geometra. Nic, jeszcze raz nic: to los każdej władzy; ona nie gromadzi; miała życie, odzież, mieszkanie, sprzęt; wszyscy mieli to także, każdy wedle swego stanu. Jeżeli rząd ciułał, wyrwał z obiegu tyleż pieniędzy ile ich nagromadził; uczynił tylu nieszczęśliwych, ile razy po czterdzieści talarów schował do kufrów.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zatem wielki król Henryk IV był prostym drabem, kutwą, łupieżcą? Opowiadano mi bowiem, że zgromadził w Bastylii więcej niż pięćdziesiąt milionów dzisiejszej monety.
Geometra. Był to człowiek równie dobry, jak roztropny i waleczny. Gotował się do sprawiedliwej wojny; gromadząc tedy w kufrach dwadzieścia dwa miliony ówczesnej monety, mając jeszcze pobrać dwadzieścia dalszych milionów które zostawił w obiegu, oszczędził swemu ludowi więcej niż sto milionów, które byłoby go kosztowało zaniechanie tych użytecznych środków. Stawał się moralnie pewnym powodzenia wobec nieprzyjaciela który nie podjął tych samych ostrożności. Rachunek prawdopodobieństwa przemawiał wspaniale na jego korzyść. Te dwadzieścia dwa miliony w kasie dowodziły, że była wówczas w państwie nadwyżka dwudziestu dwu milionów w wartości produktów: tak więc, nikt nie ucierpiał.
Człowiek o czterdziestu talarach. Starzec pewien opowiadał mi, że kraj był stosunkowo bogatszy pod zarządem księcia Sully, niż pod zarządem nowych ministrów, którzy zaprowadzili jedyny podatek i wzięli mi dwadzieścia talarów z czterdziestu. Powiedz mi pan, proszę, czy istnieje na świecie naród, któryby się cieszył tą wspaniałą instytucyą jedynego podatku?
Geometra. Żaden naród bogaty. Anglicy, którzy rzadko się śmieją, zaczęli się śmiać, skoro się dowiedzieli że światli ludzie zaprojektowali u nas tę gospodarkę. Chińczycy pobierają podatek od wszystkich kupieckich statków które lądują w Kantonie; Holendrzy płacą w Nagasaki, kiedy ich wpuszczają do Japonii, pod pozorem że nie są chrześcijanami; Lapończycy i Samojedzi, to prawda, płacą jedyny podatek w skórach kunich; rzeczpospolita San-Marino płaci tylko dziesięciny aby utrzymać państwo w jego blasku.
„Jest w Europie jeden naród, sławny ze sprawiedliwości i męstwa, który nie płaci żadnych podatków: to naród Helwetów. Ale oto co się stało: naród ten zajął miejsce książąt Austryi i Zeringen. Małe kantony są demokratyczne i bardzo biedne; każdy mieszkaniec płaci wielce umiarkowaną sumę na potrzeby swojej małej republiki; w bogatych kantonach mieszkańcy winni są państwu opłaty których wymagali arcyksiążęta austryaccy i panowie feudalni; kantony protestanckie są, stosunkowo, dwa razy bogatsze niż katolickie, ponieważ państwo posiada tam dobra klasztorne. Ci, którzy byli poddanymi arcyksiążąt austryackich, książąt Zeringen i mnichów, są dziś poddanymi ojczyzny, płacą ojczyźnie te same dziesięciny, te same daniny, te same należytości lenne, które płacili dawnym panom; że zaś poddani na ogół mało są handlowi, handel nie podlega żadnym opłatom, wyjąwszy lekkich opłat składowych: ludzie handlują własną osobą z obcemi mocarstwami i sprzedają się na kilka lat, co wprowadza nieco pieniędzy do ich kraju naszym kosztem; jestto przykład równie jedyny w cywilizowanym świecie, jak ów podatek ustanowiony przez waszych nowych prawodawców.
Człowiek o czterdziestu talarach. Zatem, proszę pana, szwajcarów nie ograbia prawo boże z połowy mienia, i ten kto ma cztery krowy nie oddaje dwóch państwu?
Geometra. Nie, możesz pan być pewny. W jednym kantonie, na trzynaście beczek, oddaje się jedną, a wypija dwanaście; w drugim kantonie, płaci się dwunastą część a wypija jedenaście.
Człowiek o czterdziestu talarach. Ach! niechże mnie zrobią Szwajcarem! Przeklęty podatek, ów jedyny i niesprawiedliwy podatek, który mnie doprowadził do torby żebraczej! Ale czy trzysta lub czterysta podatków, których nazw nawet niepodobna mi spamiętać i wymówić, bardziej są sprawiedliwe i uczciwe? czy był kiedy prawodawca, któryby, zakładając państwo, wpadł na pomysł stworzenia doradców królewskich mierniczych węgla, wina, drzewa, opatrywaczy języków wieprzowych i kontrolorów solonego masła? utrzymywania armii hultajów, dwa razy liczniejszej niż armia Aleksandra, dowodzonej przez sześćdziesięciu generałów[5], którzy okładają kraj haraczem, odnoszą co dzień otrębywane zwycięstwa, biorą jeńców i niekiedy święcą z nich ofiarę w powietrzu lub na małej scence z desek, jak czynili dawni Scytowie, wedle tego co wiem od mego proboszcza?
„Czy takie prawodawstwo, przeciw któremu podnosiło się tyle krzyków i które wyciskało tyle łez, lepsze było niż to, które, jednym zamachem, poprostu i spokojnie, odejmuje mi połowę mego istnienia? Boję się, iż, dobrze policzywszy, przy dawnym systemie finansów zabierano mi, partyami, trzy czwarte.
Geometra. Iliacos intra muros peccatur et extra.[6]
Est modus in rebus…[7]
Caveas ne quid nimis…[8]
Człowiek o czterdziestu talarach. Uczyłem się nieco historyi i geometryj, ale nie umiem po łacinie.
Geometra. To znaczy mniej więcej: Po obu stronach błądzą. — Trzymajcie się we wszystkiem środka. — Nic nadto.
Człowiek o czterdziestu talarach. Tak, nic nadto: to właśnie moje położenie; ale ja nie mam dosyć.
Geometra. Przyznaję że umrzesz z głodu, i ja także, i Państwo także, w przypuszczeniu że nowa gospodarka potrwa bodaj dwa lata; ale trzeba mieć nadzieję że Bóg zlituje się nad nami.
Człowiek o czterdziestu talarach. Człowiek ma nadzieję całe życie, i umiera mając nadzieję. Żegnam pana: oświeciłeś mnie pan, ale ciężko mi na sercu.
Geometra. To jest często owoc wiedzy.





  1. Geometra ów, jestto akademik Deparcieux autor Zarysu prawdopodobieństwa ludzkiego życia oraz projektu wodociągów dla Paryża.
  2. Ex-jezuita otrzymywał pensję 400 funtów.
  3. O. La Valette, przełożony Missyj na Martynice, skazany przez trybunał paryski za malwersacje w r. 1762.
  4. O. Patouillet (1699—1779) ciętem swojem piórem sporo dokuczył Encyklopedystom. — O. Nonotte w broszurach swoich wykazywał błędy historyczne Woltera.
  5. Chodzi o osławionych „generalnych dzierżawców“.
  6. Horacy, Listy (I, 2, 16).
  7. Horacy, Satyry (I, 1, 106).
  8. Bajki Fedra (II, 5).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Franciszek Maria Arouet i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.