Góra Chełmska/Pieśń VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Góra Chełmska |
Część | Pieśń VI |
Wydawca | Instytut Śląski |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Drukarnia Dziedzictwa w Cieszynie |
Miejsce wyd. | Katowice |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
VI
Pustelnik Aleksy. Opowiadanie jego o ostatnim z Gaszynów. Zakończenie.
Taż to cisza panuje w celi Aleksego, 5 Przy nim Ojciec Gwardyjan. Weń wlepiwszy oko,Rzecze starzec, westchnąwszy ciężko i głęboko: 10 Które lud nierozsądnie rozgłasza po świecie?“
15 Nimi drogi brukując, na wszystkie powiaty,A my jeszcze tu bawim; oby moje graty 20 Że tu umrze; lecz o nim wiarygodna słynieWieść, że dawno gdzieś umarł, a nasz klasztór stoi, Niebezpieczeństw grożących słusznie się nie boi.“ 25 „Czy wiecie, iże umarł? Znałem go jak brata,Z nim zeżyłem[4] i płoche i stateczne lata. 30 Syn ostatni Gaszynów, przed tobą się zgłosił[5]Z tym dla domu naszego nieszczęsnym znaczeniem?“ 35 Jak drzewko zagraniczne w pięknym sadzie bożym;My sobie powodzenia innego nie wróżym 40 Zwiędły, uschły! I nasze tustąd[6] wydalenieW ręku boskim. Z wszystkich już krajów wyganiano 45 Milczą. Po chwili Ojciec Gwardyjan zaczynaSnuć rozmowę na nowo: „Ostatniego syna 50 Rzekł Aleksy, — „los jego w gorzkości bogaty
Tak mi utkwił w pamięci, żebym mógł powtórzyć 55 Tu mierzył Atanazy starca znawcy okiem,Który siły czerpając[8] westchnieniem głębokim, 60 Ulatując, pozdrawia jar Dniestru, Podolski[10],Zaporoże, Wołyński[11], które krwi rzekami 65 Rozpieszczone tym względem[12], w szmaragdy się strojąI w pszenicę jak złoto, swym urokiem poją 70 Jeden tylko tam płakał[13], jak szczęścia mogiła.Siedział nad brzegiem Dniestru, a szumiące wały[14], 75 Moje dzikie spojrzenie, twarz pełna rozpaczy,Wdarły się w ducha jego. Serca dwóch tułaczy 80 Coć jemu przeznaczenie zagrało żałośnie!»Opuściłem«, — tak mówił — »dumnych ojców progi, Siostrę w dziecinnych leciech[17] z domu wykradzioną. 85 Zazdrosną spał uroczo. Z świętego WaweluPuściłem się w świat polski, co rycerzy wielu 90 Bitny Zbaraż[19], Tarnopol, podolski Kamieniec,Wreszcie łany bez granic, w których oko ginie[20], 95 Mąż i żona bezdzietni, lecz pod ich opiekąDziewoja niby z raju, kryjąca powieką 100 Ojca Atanazego, siebie zaś tak strudził,Iż coś musiał odpocząć; milcząc, ciężko jęka[23]. 105 Patrzy oknem w świat wielki, a ku niebu w duchu,Aż tu gruch[24] niezwyczajny dobiegł jego słuchu, 110 Lecz Aleksy! coć cierpi! Jakoż się tłomaczyć?Spojrzał jemu w twarz bladą, aleć jeszcze żywa, 115 Bo powodzeń[26] Gaszyny pasmo jeszcze długie.Jeszcze jedno nastąpi przerwanie i drugie[27]… 120 Uczucia, których dotąd ni z marzeń nie znali,Owładnęły ich serca, jedno w drugim żyło, 125 Aż tu chwila nieszczęsna — jedyne spojrzenieWniwecz wszystko obraca; płacz i spustoszenie 130 Ale dostrzegł — na szyi — swej ślicznej dziewoiNa złotym medaliku poznał... swej rodziny[32] 135 Piastował w drżącym sercu! Jego gwiazda zgasła,Z firmamentu błękitów w ciemną przepaść trzasła! 140 Po archiwach, kościołach, rodzinach, podaniaTych, co dziewczę przywiódli[34] — oraz jej wspomnienia 145 To na coś czekający, to znów bez nadzieiOpuszcza ulubiony pałac Dobrodziei, Wraca w grono rodzinne. Lecz nie jak przed czasem[36], 150 Życie, co i żebraka szczęściem jakimś darzy,Jemu wszystko wydarło… nawet dla rodzica 155 Nie zeznał się[38] rodzinie z smutną tajemnicą,Gardził domem ojczystym, gardził okolicą. 160 Wstąpił; w kąciku leży — tuż jedyna samaStaruszka, by w konaniu[39]. Spostrzegłszy go, wznosi 165 Damijan stał jak wryty. »A który Gaszyna?« —»Co za córką straconą w świat wyprawił syna! 170 Drżącą rękę ku niemu, o usługę prosi:»Bo nie umrę, aż hrabia Gaszyna przebaczy!« 175 Wszelkie ślady mej zbrodni… córeczkę sąsiadaSierotę mej opieki[43] ubrałam… o biada… Cygance, którą hrabia także w czymś uraził! 180 Niewinnam śmierci Anny, lecz mą córkę skaził[45]Możny hrabia Gaszyna! ale niech przebaczy, 185 I rozszczepią od wierzchu aże do korzenia,Mniej nim wstrząsną, jak wstrząsły staruszki wspomnienia 190 Już nie siostra! nuż kłamstwa zazdrosna zasłona[46]Sama spada, a za nią — w przebłogiej[47] bliskości 195 I rzekł: »Babko, zaręczam, przebaczy Gaszyna,Przebaczy przez błagania ostatniego syna, 200 Czynu okoliczności, umarła. Nuż wielkieNastąpiły odmiany w Gaszynów stolicy[48]: 205 Kurzu drogę wskazują, którą hrabia strzelił.Jakóż niegdyś posępny bór się rozweselił! Wszystko jakby we wiośnie, jakoż się weseli, 210 Tędy jechał.. tam w nocy słyszano kopyta,Jechał ktoś, dokądś, ale po co — któż dopyta? — 215 Dziewoja niby z raju, kryjąca powiekąOko pełne tajemnic; kiedy nim zaświeci, 220 Lecz niepokój odgania. »Jako narzeczonyWracam, już nie do siostry, lecz do przyszłej żony — 225 Rozstrząsa całą sprawę, aż tu jego słuchuDoszedł łoskot: ktoś zatrzasł drzwi pobocznej celi[52]… 230 By skończyć, co rozpoczął. „Ojcze Atanazy!“Rzecze, patrząc jak widmo, — „otóż już dwa razy[53] 235 Upadł, jakby wir straszny duszę mu zamięszał,
Upadł, ale nie umarł, żył — tylko na ciele[55]. 240 Nie chce zdradzić, gdzie ona — niechże jest szczęśliwą,Myśląc, że inna droga dla niej niemożliwą! 245 W żytomirskiej ją cerkwi[58] z ukrycia oglądał. —Oby nie był oglądał! — Poznał, ile stracił! 250 Ryknął młody Gaszyna, pędzi jak szalony,Bo mu w wrzącej krwi gorał[61] żar nieprzytłumiony! 255 Czerstwość, młodość Gaszyny srodze pochłonęłyW krwi strumieniach, pożarach, lecz szczęścia nie dały! — 260 Do niej — do niej po pokój!« Tymi pojąc słowyChorą duszę… i już był do drogi gotowy. 265 Damijana wychudłe ręce się czepiły,W oczy łza wystąpiła i leje się — leje…“ 270 Zerwał się Atanazy — Najświętsze Imiona[68]Wymawia, aby dusza nimi uzbrojona 275 Jęknął Ojciec Gwardyjan, — „niech mu nie przestanieŚwiecić jasność niebieska!“ Modli się i klęka, 280 Miał do niego, na serce kładzie drżącą rękę,Czy istotnie już przeszło przez doczesną mękę.. 285 Już rozłożył pergamin i z zdumieniem czyta:„Jam jest Damijan hrabia Gaszyna z Gaszynów! 290 Znalazłem pokój boży, kończę wiek tułaczy,Niech mnie do obu Anien[71] Bóg powołać raczy. Aż osłupiał Gwardyjan! potem, drżąc z boleści, 295 Zimne członki staruszka Aleksego pieści,Klęczy w modłach i skrusze, uwielbiając w duchu 300 Stanął przed Atanazem, wąsal krnąbrnej twarzy[72],Pochłaniając go okiem, co się w czole żarzy; 305 Że już Wielebność Wasza tutaj nie panuje;W przeciągu tego tydnia[73] stąd się wyniesiecie, 310 Otóż pieczęć, podpisy! Co Pan na to powie?“ — Co ksiądz Gwardyjan myślał, któż się o tym dowie? 315 „Czy i względem zmarłego masz tu pan zadanie?“Wskazał na marmurowe rysy Aleksego. 320 Ale cicho w klasztorze, a w chórze jak w grobie.Świątynio Pańska, kiedyż zabrzmi znowu w Tobie Boże, Ty nas doświadczasz, wymagasz poprawy; 325 Otwórz nam raj zawarty dla większej Twej sławy! Góra smutna, a w dolinie[79] 330 Ale pusto w Żyrowinie.
|
- ↑ w. 12—16. Jeszcze jedna wersja proroctwa, nie wiadomo, czy autentycznego, które nieco zmienione słyszeliśmy w I 244—246 i III 288—291.
- ↑ w. 17. Niegdyś — kiedyś, por. obj. I 410.
- ↑ w. 18—20. I tu także przytacza Gwardian nieautentyczne proroctwo, znane już z I 250—252, III 290.
- ↑ w. 26. Z nim zeżyłem — z nim przeżyłem; czasownik ten występuje u Bonczyka w obocznej formie: zżyć, zeżyć; p. obj. I 151.
- ↑ w. 30. przed tobą się zgłosił — tobie się zwierzył.
- ↑ w. 40. tustąd — stąd; por. obj. V 384.
- ↑ w. 48. pochłónęła — pochłonęła; por. obj. I 44.
- ↑ w. 56. czerpając — czerpiąc; imiesłów utworzony zgodnie z odmianą: czerpa; por. obj. St. K. M. IV 414.
- ↑ w. 59. w działy — w dzielnice; por. obj. I 497.
- ↑ w. 60. jar Dniestru, Podolski — jar Dniestrowy i Podolski.
- ↑ w. 61. Wołyński — domyślne: jar.
- ↑ w. 65. tym względem — tymi względami, łaskawością.
- ↑ w. 70. Jeden tylko tam płakał — Damian Gaszyna.
- ↑ w. 71. wały — fale.
- ↑ w. 78. w wzajemnym powodzeń wyznaniu — w zwierzeniu sobie nawzajem kolei życia. Wyrazu: powodzenie w znaczeniu: dola, koleje życia, użył Bonczyk w St. K. M. II 498, IV 80, V 529, G. Ch. I streszcz., VI 36, 53 i 115.
- ↑ w. 79. młodziec — młodzieniec; wyraz staropolski, występujący w Psałterzu Floriańskim 148, 12 i w Biblii Szarospatackiej.
- ↑ w. 83. w dziecinnych leciech — forma archaiczna, zam. latach, być może nasunęła się Bonczykowi w związku z użytym poprzednio staropolskim młodźcem.
- ↑ w. 87. do wszech wojen — na wszelkie wojny; por. obj. V 402.
- ↑ w. 90. Bitny Zbaraż — przydomek Zbaraża świadczyłby, że Bonczyk niedawno przeczytał Ogniem i mieczem Sienkiewicza, albo Szkice Historyczne Kubali.
- ↑ w. 91—92. Jeszcze jeden refleks lektury Marii Malczewskiego, a raczej jej zakończenia.
- ↑ w. 94. pałacyk drewniany — por. obj. IV 333.
- ↑ w. 99. nudził — zdaje się, że dla rymu zamiast: nużył.
- ↑ w. 101. jęka — jęczy; w tym znaczeniu używa Bonczyk wyrazu: jęka dość często: St. K. M. VI 670, G. Ch. I 449, IV 16, 238, 239, 244, VI 277.
- ↑ w. 106. gruch — gruchot, łoskot; wyrazu onomatopeicznego: gruch użył Bonczyk przedtem w St. K. M. VI 135.
- ↑ w. 108. zakonni bieżeli — zakonnicy; por. obj. I 232; ww. 107-108 powt. VI 226—227. Sam motyw przepowiedni śmierci Aleksego w VI 107—108 i 226—227 przypomina znaki śmierci Mohorta w poemacie Wincentego Pola:
Aż dnia jednego przed samą wieczerzą,
Strwożeni bracia korytarzem bieżą… - ↑ w. 115. powodzeń — raczej niepowodzeń, kolei życia; por. obj. VI 78.
- ↑ w. 116. Jeszcze jedno nastąpi przerwanie i drugie — br. Aleksy przepowiada tutaj dwa jeszcze zakłócenia spokoju klasztornego w czasie wyznania swej tajemnicy: jedno nastąpi podczas opowiadania (VI 226—227), drugie po jego śmierci i po odczytaniu notatki, którą zabrał z celi pustelniczej (V 187—196), dlatego o tej drugie przerwie mówi: „i drugie… Potem!…“ Technika tego ustępu przypomina nie tylko spowiedź Jacka Soplicy z X ks. Pana Tadeusza, lecz także opowiadanie Gustawa z IV cz. Dziadów, podzielone podług godzin i wypalających się trzech świec (ww. 141, 709—10, 1123—1127, 1139—1140).
- ↑ w. 119. dwóm młodym — dwojgu młodym, tj. Damianowi i Annie, por. obj. V 274.
- ↑ w. 122. rozkosz — dopełn. l. mn. zamiast rozkoszy ze względu na ilość zgłosek w wierszu.
- ↑ w. 123. wzajemne zabawy — wspólne zabawy; por. obj. II 29.
- ↑ w. 128. Dwaj szczęśliwi — dwoje szczęśliwych; por. obj. V 274.
- ↑ w. 132. ryciny — godło herbowe.
- ↑ w. 133. pióra — pióropusz nad herbem, armatura.
- ↑ w. 141. przywiódli — przywiedli; por. obj. I 44.
- ↑ w. 143. aż do upewnienia — do nabrania pewności.
- ↑ w. 147. przed czasem — poprzednio, w dawniejszym czasie; podobnie w St. K. M. IV 209: swoków dom przed czasem bywał rajem dla dzieci.
- ↑ w. 154. wewnętrzny — wyraz ten występuje u Bonczyka rzadziej, niż zwykły u niego: wnętrzny; por. obj. III 233.
- ↑ w. 155. nie zeznał się — nie przyznał się, nie zwierzył się.
- ↑ w. 161. by w konaniu — jakby konając.
- ↑ w. 163. niech mną litować się raczy — niech się nade mną ulituje.
- ↑ w. 167. hrabia mi… jedynaczkę — należy uzupełnić, jak w w. 180, skaził (zhańbił).
- ↑ w. 174. grobek — ale V 387 gróbek.
- ↑ w. 176. sierotę mej opieki — sierotę pod moją opiekę.
- ↑ w. 177. ubrałam w łaszątko — ubrałam w sukienkę; łaszątko wyraz zdrobniały od łach, użyty także w St. K. M. VI 63.
- ↑ w. 180. skaził — zhańbił, uwiódł.
- ↑ w. 190. nuż kłamstwa zasłona — teraz zasłona pomyłki.
- ↑ w. 191. w przebłogiej — w bardzo błogiej, o przymiotnikach z przedrostkiem -prze- por. obj. II 25.
- ↑ w. 201. w Gaszynów stolicy — w siedzibie Gaszynów; por. obj. II 202 i V 222.
- ↑ w. 203. z wysokiej altany — z wysokiego ganku, balkonu; w tym znaczeniu także St. K. M. II 341 (obj.) i V 470.
- ↑ w. 204—211. Opis jazdy Damiana powstał pod wpływem Marii Malczewskiego, w. 15—18, 47—50, 1201—1208, 1425.
- ↑ w. 212—217. są powtórzeniem VI 93—98.
- ↑ w. 226—227. są powtórzeniem ww. VI 107—108, zaznaczają one drugą przerwę w opowieści br. Aleksego, zapowiedzianą w. VI 116.
- ↑ w. 231—233. nawiązują i poprawiają poniekąd zapowiedź z w. 116.
- ↑ w. 232. głos dziki — to złowrogi goniec — goniec śmierci, lecz ów głos dziki nie jest chyba głosem potępienia, gdyż temu sprzeciwia się myśl ww. VI 295—297. Raczej byłby to głos z przeszłości, głos „owego ducha nieszczęsnego Gaszynów“ z w. VI 248.
- ↑ w. 236. żył tylko na ciele — żył tylko ciałem, fizycznie.
- ↑ w. 238. niż znów wiedział — nim znów poznał; por. obj. V 442; pyta się o Annie, składnia zmieniona dla rymu zamiast: pyta się o Annę.
- ↑ w. 242. Damijan się… ślubuje — Damian się zaklina, przysięga.
- ↑ w. 242. w żytomierskiej cerkwi — Bonczyk umieszcza Annę w klasztorze obrządku wschodniego, gdyż tak bywało w powieściach i poematach, z których czerpał swą wiedzę o Ukrainie. Wie zapewne o klasztorach unickich, choćby z Polowego Moborta:
Choć Litwin srogi, choć unita hardy,
Choć jak diament, był katolik twardy. - ↑ w. 248. Duch nieszczęsny Gaszynów — opowieść Bonczyka nie pozwala na bliższe określenie, na czym polegał ów nieszczęsny duch Gaszynów. Zbyt nikłe jest światełko, bijące ze słów ks. Grelicha (II 169—174), o krwi Gaszynów, niecoś gorącej, gnającej ich jako jeńców do czynów, których chwalić nie można, o ich sile i rycerskiej postaci, która obawą niemałą napełniała matki cór urodnych. W miejscu obecnie omawianym duch ten pchnął Damiana do bluźnierstwa, do którego Gaszynowie nie okazywali skłonności, przeciwnie byli pobożni, Patrz ustęp Wstępu pt. Amore sacro e profano.
- ↑ w. 249. Obrałaś-li ty Boga — jeśliś ty obrała Boga, bo wstąpiłaś do klasztoru.
- ↑ w. 251. gorał — gorzał; por. obj. III 218.
- ↑ w. 252. Turkom zaprzedał życie i duszne zbawienie — poszedł w służbę wojskową do Turków; Bonczyk mimo sympatii dla swego bohatera surowo ocenia jego krok, zarówno ze względu na przekonania religijne, jak na skłonności słowianofilskie. Może na to wpłynęły także wiadomości o losie Michała Czajkowskiego, autora znanych mu powieści na tle ukraińskim, który po podwójnym renegactwie zakończył samobójstwem życie 16 stycznia 1886 w Borkach w gub. czernichowskiej. Wydaje mi się wątpliwą rzeczą, aby według koncepcji Bonczyka Damian Gaszyna miał przyjąć religię mahometańską, sprzeciwia się temu przydomek Giaura wściekłego (por. niżej, w. 254).
- ↑ w. 253. Iwan Fedorowicz Paskiewicz — (ur. 1782, zm. 1856), ks. warszawski, wódz rosyjski, służył w wojsku od młodych lat i doszedł po zdobyciu Erzerum 1829 do godności feldmarszałka. Dowodził w wojnie perskiej 1826, podbił Armenię i zdobył szturmem Eriwan, w wojnie tureckiej 1828 odniósł szereg zwycięstw, a 1831 objął po Diebitschu naczelne dowództwo przeciw powstańcom polskim i zajął Warszawę, po czym został namiestnikiem Królestwa. W 1849 dowodził armią rosyjską przeciw Węgrom, w 1854 w wojnie krymskiej, w której poniósł kilka klęsk. W czasie swego namiestnictwa wywierał presję na rząd pruski, aby zaprzestał łagodnej polityki wobec Polaków. Bonczyk wspomniał go już w St. K. M. VI 83—84.
- ↑ w. 253. Hans Karl Friedrich Anton von Diebitsch-Zabalkanskij — ur. 3 maja 1783 w Lipie (Gr. Leipe) w pow. trzebnickim, jako najmłodszy syn Eberharda Diebitscha niegdyś oficera pruskiego pod Fryderykiem II, a potem generała-majora rosyjskiego. Hans Diebitsch, wychowany w korpusie kadeckim w Berlinie, wstąpił jako chorąży do siemionowskiego pułku gwardii w Rosji i przebył szybko stopnie kariery wojskowej, gdyż w r. 1812 awansował na generała. W 1827 łagodził spory między Paskiewiczem a Jermołowem, w 1828 był szefem sztabu gen. w wojnie tureckiej, został hrabią, a w 1829 jako wódz naczelny w miejsce Wittgensteina kierował wojną przeciw Turkom, dotarł do Adrianopola, za co otrzymał przydomek Zabałkański, a po wojnie godność generała-feldmarszałka. Jako wódz przeciw powstaniu polskiemu 1830 r. nie odnosił spodziewanych zwycięstw i po bitwie ostrołęckiej miał utracić dowództwo na rzecz rdzennego Rosjanina Paskiewicza. Od tej przykrej konieczności wybawiła go śmierć na cholerę 9 VI 1831. Może pamięć tego ambitnego intryganta i karierowicza śląskiego na rosyjskim gruncie pobudziła Bonczyka do przeciwstawienia mu zmyślonego Gaszyny, jako Ślązaka, który bił Paskiewiczów i Diebitschów. Diebitsch nie był jedynym Niemcem śląskim w wojsku rosyjskim, prócz Prittwitzów służył współcześnie z nim Eugeniusz ks. Wirtemberski, odwieziony jako młodzieniec jesienią 1800 przez Diebitscha ojca do Petersburga.
- ↑ w. 253—254. sumienie Giaura wściekłego spało — powód przejścia Gaszyny do Turków nie występuje jasno u Bonczyka, stąd też niezrozumiały jest wyrzut, że sumienie jego, jako wojownika tureckiego, spało. Niepokój sumienia usprawiedliwiałoby jedynie bluźnierstwo: Obrałaś-li ty Boga, tedy ja szatana (w. 249) i do tego motywu przechodzi poeta w następnych wierszach.
- ↑ w. 259. znalazę — znajdę; por. obj. I 366.
- ↑ w. 268. wklęsłe dotąd oko — zapadłe pod powiekami oko.
- ↑ w. 270. Najświętsze Imiona — Jezus, Maria, Józef! nieco inaczej, niż IV 167.
- ↑ w. 277. De profundis clamavi — Z głębokości k‘Tobie wołam o Panie; początek Psalmu 129.
- ↑ w. 282. pergamin zbutwiały — ten sam „zżółkły pergamin“, który br. Aleksy zabrał z pustelniczej celi.
- ↑ w. 291. do obu Anien — do św. Anny i narzeczonej.
- ↑ w. 300—304. są powtórzeniem czwartym z rzędu V 205—206.
- ↑ w. 305. ty dnia — tygodnia; por. obj. II 3.
- ↑ w. 308—309. Wyjaśniają przyczynę hałasów, wspomnianych w VI 106—108 i 226—227.
- ↑ w. 309. w straży — pod strażą.
- ↑ w. 318. zagrześć — pogrzebać; por. obj. II 80.
- ↑ w. 322. Serafickie syny — synowie św. Franciszka z Assyżu, zwanego Serafickim, od ukazania mu się Serafa przy stygmatyzacji. Westchnienie to Bonczyka jest w chwili pisania poematu właściwie spóźnione, gdyż o. Atanazy Kleinwächter wrócił na Górę św. Anny 17 października 1881, w 3 tygodnie później przybył o. Dezydery Lis, po czym w ubraniu księży świeckich, sprawowali czynności duszpasterskie na Kalwarii i w Porębie. Urzędowo wszakże dopiero ustawą 30 kwietnia 1887 dopuszczone zostały zakony w państwie pruskim, a 9 sierpnia zezwoliło ministerstwo na osiedlenie się franciszkanów na Górze św. Anny. Dnia 1 października 1887 przywdziali bracia habity św. Franciszka, czyli tylko wzgląd na poprzedni ubiór księży świeckich i brak urzędowego zezwolenia na pobyt franciszkanów uzasadnia pytanie Bonczyka.
- ↑ w. 323. w dziedzictwo Gaszyny — do posiadłości niegdyś Gaszynowskich, tj. na Górę Chełmską.
- ↑ w. 326—331. są zmienionym na początku powtórzeniem IV 384—386 a zarazem reminiscencją zakończenia Marii Malczewskiego, odpowiednią poematowi śląskiemu, w który wplotły się motywy ukraińskie.