Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic/32
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic |
Podtytuł | pisał i illustrował Walery Eljasz |
Wydawca | J. K. Żupański |
Data wyd. | 1870 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Każdemu dostępny a bardzo uroczy Staw Czarny położony u stóp Kościelca, Małej Koszystej i Granatu, słynie z piękności i w tym względzie współubiega się z Morskiem Okiem. Zwiedzenie Czarnego Stawu potrzebuje koło 8 godzin, stosownie do sił podrożnych, t. j. wyszedłszy z Zakopanego o 7 godzinie rano, powolnym krokiem dojdzie się około 11 godziny nad brzeg stawu, gdzie zabawiwszy kilka godzin a na powrót obliczając 3 godziny, to koło 4 godziny po południu można stanąć w chacie Zakopiańskiej. Ze środka Zakopanego t. j. od kościoła droga wiedzie ku kuźnicom przez las ciągle pod górę aż do doliny Bystrej, której bok wschodni tworzy Nosal (3746′[1]), bok zachodni Krokiew (4264′[2]). Następnie wśród kuźnic i domostw zamieszkałych przez górników i oficyalistów dworskich, szeroką drogą zuzlami wysypaną, przychodzi się do miejsca, gdzie z żelaza ulane i wystawione pomniki arcyksiążąt austryackich przez Homolaczów, właścicieli Zakopanego, świadczą o ich usposobieniu. W dali słychać i widać białe spienione potoki, co poruszają wszystkie kuźnice, naokół zaś od wschodu z Nosalem styka się lesisty Nieborak (4089′[3], dalej podobny jemu Boczań, od południa stérczy czoło Jaworzyńskie (3780′[4]), a po nad niém wznoszą się turnie Kasprowego Wierchu (6324′[5]) a od zachodu Kalatówki (3652′[6]). Koło dworu trzy dróżyny się rozchodzą, jedna na wschód, która wiedzie do Stawów Gąsienicowych, druga od południa do doliny Jaworzynki, trzecia na zachód do Kalatówek i na polanę Kondracką.
Aż dotąd można dojechać wózkiem oszczędzając sobie milę drogi[7] w górę ciągle, dalej minąwszy po kładce lub po mostku szumny potok Bystrej, prowadzi dróżyna i ścieżka kręcąca się w zygzak aż na wierch Boczania. Ścieżka jest krótsza i prostsza, ale bardzo bystra i śliska, zwłaszcza w czasie suchym. Ten właśnie kawałek drogi od źródła wybornej wody +4⋅4° (3219′)[8] przez las najprzykrzejszy w całej wycieczce, bo się trzeba piąć po zboczu bardzo bystrém i śliskiém z powodu powłoki, którą tworzy warstwa szpilek świerkowych opadających rok rocznie. Napowrót dążąc tedy na dół, bardzo ostrożnie trzeba schodzić, aby nóg nie powykręcać na sterczących korzeniach z pomiędzy tej śliskiej powierzchni, a jeśli noc zaskoczy, to wielka bieda to miejsce przebywać.
Wyszedłszy przecie na grzbiet, idzie się nim ciągle wśród lasu aż do ścieżki po pod szczytem Opaleńca wiodącej po skale wapiennej lub usypisku po nad Upłazem Skupniowym, mając pod stopami dolinę Olczyską, zamkniętą od północy dwoma wierchami Kopieńców (niższy 4098′, wyższy 4248′[9]), z niej dolatuje szum dzikiego Olczyskiego potoku.
Z grzbietu Opaleńca wchodzi się na źwirową ścieżkę pochyłą po zboczu Kopy Królowej po nad dolinką Jaworzynki. Czuby trawiaste, które tu mijamy, nazywają się Królowemi Kopami (północna 4887′[10]) od Króla, włościanina, ich właściciela. Widok ztąd piękny, szczególnie na zachód ku Giewontowi, gdzie widać wszystkie rozpadliny, któremi wychodzi się na Giewont, na Kopę Kondracką itd.
Następnie stajemy na pięknej polanie rozłożonej po pod Kopą Magóry na hali Królowej, zkąd naraz nam się odsłania pasmo nagich turni, tu i owdzie ośnieżonych, począwszy od Wielkiej Koszystej aż do Świnnicy, poniżej zalega całą masą las dolinę Suchej Wody. Po za nią stérczący grzbiet Żółtej Turni kryje za sobą dolinę Pańszczycę, co się rozłożyła między Wielką a Małą Koszystą. — Żółtą Turnią nazywają część Małej Koszystej, występującej naprzód ku Suchej Wodzie a pokrytej jasno żółtym porostem, co tej turni nazwę dało.
Na północ i na wschód rozwija się przed oczami wielki przestwór uroczej krainy, jest to dolina czyli Podhale Nowotarskie, z swoją stolicą, z swemi wioskami, lasami, rzekami, w całej swej rozległości po Beskidy i Pieniny. Cudownie tu się to wszystko jakoś przedstawia, zwłaszcza gdy słońce oświeci Karpaty, które gdzieś giną w dali, uprowadzając wśród siebie wody tatrzańskie w korycie Dunajca, co pieni się i szumi, gdy płynie w czas zwykły, a strasznym się staje, gdy wzbierze. — Bystre oko dostrzeże Czorsztyna ruiny i słynne Pieniny. Jedném słowem trzeba przyznać, że już ten sam widok wart trudów, aby się tu dostać.
Hala Królowa leży w granicy kosodrzewiny, która tu kępami porosła, bujno ozdabia zieloną murawę. Dawniej był tu pierwszy na tej drodze szałas owczy i krowi, lecz się z nim przeniosła osada w dolinę Stawów Gąsienicowych.
Nim się spuścimy ku szałasom, zauważyć trzeba osobliwość, dającą do myślenia, zkąd się wzięły ogromne złomy granitu na wapiennej górze, spojrzawszy zaś na dół w dolinę, widać pas brązowej barwy piaskowca tatrzańskiego, co pośredniczy łączeniu się granitu z wapieniem.
Im dalej postępujemy, tém wspanialej występują najwyższe szczyty łańcucha Tatr Nowotarskich, a mianowicie od wschodu najprzód Wielka Koszysta (7047′[11]), a równinka przedzielająca ją od Buczynowych Turni, nazwana Krzyżném (6846′[12]), słynie z cudownego widoku, dalej Granaty (środkowy szczyt 7090′, południowy 7101′[13]), rdzeń ich główny zasłania Mała Koszysta (6631′[14]), Czarne Ściany, zwane od strony południowej Kozim Wierchem (7316′[15]), Zawratowa Turnia zachodzi po za Zmarzły Szczyt, który się łączy z występującym ku nam Kościelcem; dalej imponująca, ogromna, goła skała, ostrościęta, śniegiem ozdobiona, to Świnnica, w całém pasmie Nowotarskiém szczyt najwyższy (7395′[16]), zachodni grzbiet dalszy tworzy przełęczą oddzielona od Świnnicy Pośrednia Turnia (6845′[17]), Skrajnia Turnia (6630′[18]) i przełęcz Liliowe (6165′[19]), którędy się idzie na Świnnicę.
Kościelec z Małą Koszystą łącząc się spodem, stanowią groblę, porosłą kosodrzewem, która kryje za sobą cel naszej obecnej podróży, Staw Czarny (5263′[20]), do którego ztąd mamy jeszcze całą godzinę drogi. Wreszcie przychodzimy na dolinę Stawów Gąsienicowych, która wygląda na osadę coraz więcej zabudowywaną przez górali z familii Gąsieniców, właścicieli tej hali, a której miano od siebie nadali.
Żętycy, sera owczego, mléka wybornego słodkiego i kwaśnego jest tu poddostatkiem i taniej niż gdzieindziej, bo w sprzedaży konkurencya znaczna.
Las poniżej, zalegający dolinę Suchej Wody, należy do p. Ad. Uznańskiego, właściciela dóbr Poronina i Szaflar, obywatela chętnego każdej dobrej sprawie.
Od szałasu nowego, porządnego (4973′[21]), będącego własnością Macieja Sieczki (gdzie zanocować można w razie potrzeby bardzo wygodnie wobec innych szałasów); na dół się spuszczać trzeba, minąwszy potoczek płynący ze Stawów Gąsienicowych ścieżką wśród granitowych głazów, często bardzo pięknej barwy różowej, i wśród bujnej kosodrzewiny podążając napotkamy potok z Czarnego Stawu wypływający. Ścieżka znów wiedzie pod górę po mchach, borowinach, a wśród kosodrzewu stérczy jeszcze kilka limb, t. j. drzew z rodzaju cedrów, które są szczątkami z mnóstwa dawniej rosnących w Tatrach tych pięknych a bardzo użytecznych drzew. Dopuszczono wyniszczenia limb, a nie postarano się, aby je na nowo zasiać.
Niżej, gdzie się kończy granica lasów, widać wichrem zmrożone świerki białe, jak szkielety, potęgujące dzikość górskich wyżyn. W trzy kwadranse od odejścia od szałasów Gąsienicowych stajemy nad słynnym Czarnym Stawem Gąsienicowym, który się, jak zwykle jeziora tatrzańskie, nagle ukazuje, bo zdołu do nich dochodzimy.
Staw ciemnej, granatowej barwy, dla tego Czarnym zwany, zajmuje znaczną przestrzeń, 31 morgów 1168° □[22] na wysokości 5263′, a więc wyżej o 803′[23] niż Morskie Oko, a co do rozległości czwarte mu przypadło miejsce w całych Tatrach. Wielkich głębin jego przeźroczystej wody nie ożywia żadna ryba[24], powierzchnią zaś urozmaica blisko wschodnio-północnego brzegu stércząca wyspa porosła piękną zielonością.
Kształt Czarnego Stawu jest trójkątny, ku północy rozwarty, ku południowi zwężony; w północnym brzegu ma odpływ, który jest początkiem Porońca, co wpada w Poroninie do Białego Dunajca. W źwierciadlanej powierzchni Czarnego Stawu odbijają się malowniczo okoliczne turnie, zwłaszcza Kościelca, który tu w wodzie nurza swe stopy, a na okół piętrzą się gołe ogromne skały, straszące swoją dzikością, od zachodu turnia z podobieństwa do kościoła Kościelcem zwana, z którą łączy się Zmarzły Szczyt, w głębi za niemi turnia Zawratowa, dalej Czarne Ściany z wierzchem ściętym, następnie dwa Granaty, od zachodu Mała Koszysta, na północ zaś wyłom ku Beskidom z widokiem otwartym po nad grzbietem Magóry.
Patrząc ztąd na ten zastęp olbrzymich turni przed nami się od południa wznoszący, wydaje się on niedostępnym i niemożliwym do przebycia, a jednak tędy wiedzie droga do Morskiego Oka przez jedyne przejście, Zawratem nazwane; podróżni śmielsi drapią się po usuwających się pod nogami piargach, nim staną na wierchu Zawratu, którego od Czarnego Stawu nie widać, bo się kryje po za Zmarzły Szczyt złączony z Kościelcem. Koło tego stawu idzie się także na szczyty Granatów tą samą drogą co na Zawrat, aż do Zmarzłego Stawu, odkąd ścieżka skręca się na wschód po nad dolinkę Nad Zmarzłym (6101′[25]).
Urocza piękność Czarnego Stawu wprawić każdego musi w zachwyt, gdy słońcem oświecony roztoczy swe wdzięki przed oczyma wielbiciela dziewiczej górskiej przyrody, ustępując jedynie Morskiemu Oku pierwszeństwa w tym względzie, że nie ma brzegów strojnych w świerki i limby, bo leży wyżej od niego, i że okalające go turnie są niższe niż nad Rybiem Jeziorem.
Dla przyjemności gości zbudowali tu r. 1867. dwaj znani przewodnicy Wala i Sieczka tratwę z niemałym trudem, bo drzewo musieli zwłóczyć z dołu na górę; wiosła przechowywują juhasy z szałasu Macieja Sieczki, których gościom chętnie użyczają i zawsze gotowi są do wiosłowania. Drzewa dostarczył uprzejmie A. Uznański, dziedzic dóbr Szaflar i Poronina. Byłoby bardzo do życzenia, aby na wszystkich większych stawach tatrzańskich były wygodne tratwy, boby się przydały nietylko dla przyjemności zwiedzających, ale też w celach naukowych, albowiem tylko Rybie (Morskie Oko) jest zmierzone, acz niedokładnie; z innych stawów tatrzańskich ani jednego nie jest znana głębokość, ciepłota wody na dnie i t. p. Wszakże nietylko zbudowanie tratwy, ale i naprawianie wymaga nakładu pieniężnego. W tym celu za poradą niektórych gości za pożyczenie wioseł i za wiosłowanie postanowiono od każdej osoby żądać po 10 centów. Pieniądze zaoszczędzone miały służyć nietylko do utrzymywania tratwy w dobrym stanie, ale także do zbudowania wygodnego domku na brzegu stawu. Żeby zaś przekonać czytelników jaką to u nas ocenę znajdują zabiegi dla ogólnego pożytku czynione, nie można przemilczeć następującego zdarzenia:
Wnet po zbudowaniu tratwy na Czarnym Stawie przyszło kilkoro gości w towarzystwie pewnego urzędnika leśnego z kuźnic zakopiańskich ku stawowi. Zobaczywszy tratwę, żądali wioseł i kazali się wozić po stawie. Gdy się to skończyło, wiosłujący juhas prosił o owe 10 centów, zamiast których biedny góral oberwał po skórze od owego oficyalisty leśnego. Niezawodnie przejęty kozackim duchem swego państwa sądził, że tratwę dla nich zbudowano.
Echo nad Czarnym Stawem jest bardzo piękne, bo głos odbija się kilkakrotnie o ścianę Kościelca.
Kto zwiedził Czarny Staw Gąsienicowy, ten może mieć dobre wyobrażenie o piękności jezior tatrzańskich zwłaszcza, gdy po Morskiem Oku i Czarnym Stawie po nad niem ten właśnie tu opisany jest najpiękniejszy.
Wycieczka do Czarnego Stawu Gąsienicowego nie wymaga całego dnia, i właśnie dla tego ma się dosyć czasu do rozporządzenia, można się bez żadnej troski o powrót zabawić nad tém cudowném jeziorem do 5. godziny, bo dobra dróżyna wiedzie ztąd do kuźnic, lecz broń Boże na noc zwlekać powrót, gdyż w ciemnościach nawet najlepsza droga w górach jest niebezpieczną, a cóż dopiero taka jak przez Boczań.
Kto się z osób nie czuje na siłach lub nie ma odwagi drapać się na Świnnicę, a chce zwiedzić wszystkie ośm Stawów Gąsienicowych, które się właśnie napotyka w drodze na tę turnię, niech tak się urządzi z całą wycieczką, aby w jednym dniu Staw Czarny, Stawy Gąsienicowe zobaczył i z Liliowego Tatrom Liptowskim się przypatrzył. W tym celu trzeba się przygotować na półtorej godziny utrudzającej mocno drogi wiodącej bezustannie pod górę od szałasów Gąsienicowych na Liliowe, godzinę najmniej na odpoczynek i napojenie się widokiem z grzbietu dzielącego Węgry od Polski, skąd świat tatrzański cudny, uroczy, swoją potęgą upokarzający, przedstawia się w pełni. Po opis tej drogi odsyłam do rozdziału skreślającego wycieczkę na Świnnicę.
W razie chęci odbycia podróży do Czarnego Stawu wraz ze zwiedzeniem Stawów Gąsienicowych, trzeba wyjść z Zakopanego o 6. godz. rano, koło 9. stanąć po nad szałasami Gąsienicowemi, nie schodząc do nich na dół, lecz górą zdążać na Liliowe, tutaj przybywszy koło 10½, godz. nasycić się cudnym widokiem choć całą godzinę, koło 2. godz. przybyć nad Staw Czarny, zabawić tam do 4. godz., a w ten sposób pozostanie dosyć czasu na powrót do Zakopanego koło 7. wieczorem.
- ↑ 1184 m; wg współczesnych pomiarów 1206 m n.p.m.
- ↑ 1348 m; wg współczesnych pomiarów 1378 m n.p.m.
- ↑ 1292 m
- ↑ 1195 m
- ↑ 1999 m; wg współczesnych pomiarów 1987 m n.p.m.
- ↑ 1154 m
- ↑ ok. 7,5 km
- ↑ ok. 5 °C; 1017 m
- ↑ odpowiednio: 1295 m i 1343 m; wg współczesnych pomiarów 1328 m n.p.m.
- ↑ 1545 m; Wielka Kopa Królowa – 1531 m n.p.m.
- ↑ 2227 m; wg współczesnych pomiarów 2193 m n.p.m.
- ↑ 2164 m; wg współczesnych pomiarów 2112 m n.p.m.
- ↑ odpowiednio: 2241 i 2244 m; wg współczesnych pomiarów 2234 m i 2240 m n.p.m.
- ↑ 2096 m; wg współczesnych pomiarów 2014 m n.p.m.
- ↑ 2312 m; wg współczesnych pomiarów 2291 m n.p.m.
- ↑ 2337 m; wg współczesnych pomiarów 2301 m n.p.m.
- ↑ 2164 m; wg współczesnych pomiarów 2128 m n.p.m.
- ↑ 2096 m; wg współczesnych pomiarów 2097 m n.p.m.
- ↑ 1949 m; wg współczesnych pomiarów 1952 m n.p.m.
- ↑ 1664 m; wg współczesnych pomiarów 1624 m n.p.m.
- ↑ 1972 m
- ↑ 18,26 ha; wg współczesnych pomiarów 17,94 ha
- ↑ 254 m; w rzeczywistości o 229 m
- ↑ Staw został sztucznie zarybiony w 1881 r.
- ↑ 1928 m