Niedola Nibelungów (tłum. German)/XXX

<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXX.
Jak Hagen z Volkerem na straży stali.

       1817 Zgasło dnia światło, noc już naokoło mroczy,
Gościom drogą zmęczonym senność klei oczy,
Każdy myśli, gdzie spocznie, jakie znajdzie łoże.
Hagen nalegał, dłużej nikt zwlekać nie może.

       1818 Więc Gunter rzekł do króla: „Niechaj Bóg was z nieba
„Ma w opiece! Żegnajcie! Już nam spać potrzeba;
„Jeżeli łaska wasza, jutro znów tu staniem.“
Król z wesołem odprawił gości pożegnaniem.


       1819 Tłoczyli się, cisnęli rycerze dokoła,
Aż Volker gromkim głosem na Hunnów zawoła:
„Jak śmiecie moim panom tak pod nogi łazić?
„Na ustęp! Albom gotów którego obrazić!

       1820 „I tego lub owego tak pokropię smykiem,
„Iż przyjaciele będą z lamentem i krzykiem
„Po nim płakać. Precz z drogi! Choć nam wspólne miano
„Rycerzy, lecz nam męstwo niejednakie dano!“

       1821 Gdy im Volker te gniewne słowa w oczy rzucił,
Zuchwały Hagen także ku nim się odwrócił
I rzekł: „Otóż wam radzi dzielny grajek szczerze,
„Idźcie spać do gospody, Krymhildy rycerze.

       1822 „Zaczepki szukać dzisiaj już za późno, ano
„Jeżeli taka wola, przyjdźcie jutro rano.
„Dzisiaj dajcie nam spokój! Myślę, że w tej mierze
„Tak sobie poczynają uczciwi rycerze.“

       1823 Zaprowadzono gości do obszernej sali,
Tam już do koła łoża gotowe zastali,
Wielkie, długie, wygodne, zaścielone suto.
Tymczasem u królowej zgubę na nich knuto.

       1824 Pościel była wspaniała; tkanina powabna
Z Arras lub materya arabska jedwabna
Jak najprzedniejsza każde posłanie zalega,
Świetnym galonem w koło zdobiona u brzega.

       1825 Przykrycia z gronostajów lub z czarnych soboli.
Więc rycerze wygodnie wyspać się do woli
Mogli noc całą, póki nie zbudzi ich zorza;
Nigdy król z świtą nie miał wspanialszego łoża.


       1826 „Smutny to nocleg,“ młody Giselher powiada.
„I biada naszym wiernym towarzyszom, biada!
„Bo choć siostra nas mową witała łaskawą,
„Boję się, że zginiemy wszyscy za jej sprawą.“

       1827 — „Porzućcie troski!“ śmiały Hagen mu odrzecze.
„Stanę tę noc na straży i będę miał pieczę.
„Myślę, że was ustrzegę, aż nie zejdą zorze.
„Spijcie! Jutro niech każdy broni się, jak może.“

       1828 Pokłonili się wdzięcznie, iż taką usługą
Im wygodził; spać poszli, za chwilę niedługą
Legli, by po podróży znojach odpoczywać,
A Hagen jął się zbroją wojenną okrywać.

       1829 Ale w tem rzekł do niego skrzypek Volker śmiały:
„Jeżeli nie wzgardzicie, to aż po dzień biały
„Z wami, Hagenie, nocnej straży się podejmę“
Dziękował Hagen i te słowa rzekł uprzejme:

       1830 „Bóg ci zapłać. Volkerze, żeś pomagać gotów.
„Niczego bym nie pragnął śród moich kłopotów,
„Jeno, abyś w niedoli zawsze pomógł szczerze.
„Odwdzięczę ja się, chyba że mnie śmierć zabierze!“

       1831 Ogarnęli się raźno; kryty jasną zbroją,
Każdy zuch bez namysłu tarcz pochwycił swoją.
Stanęli u drzwi domu, gdzie królowie legli
I wiernie swoich druhów przez noc całą strzegli.

       1832 Po chwili śmiały Volker tarcz wypróbowaną
Odejmuje z ramienia, opiera pod ścianą,
W raca nazad do sali i swe skrzypki bierze.
On swoim towarzyszom lubił służyć szczerze.


       1833 Siadł sobie na kamiennej ławie podedrzwiami,
Ten grajek najdzielniejszy pomiędzy grajkami,
A kiedy z skrzypek słodkie popłynęły dźwięki
Wszyscy mu towarzysze jęli składać dzięki.

       1834 Brzmiały struny, po domu rozległy się tony,
Boć on w sile i w sztuce równie wyćwiczony,
To znów druhom tak słodko, mile kwilić zacznie,
Iż zapomniawszy troski, zasypiali smacznie.

       1835 A gdy spostrzegł, że wszyscy spoczęli w uśpieniu,
Złożył skrzypki, tarcz znowu zwiesił na ramieniu,
Wyszedł z domu, na straży stanął podedrzwiami,
By gości przed Krymhildy bronić rycerzami.

       1836 O północy lub może nieco przed północą
Ujrzał Volker, jak przed nim szyszaki migocą
W dali pośród ciemności. Była to gromada
Mężów Krymhildy, obcym gościom szkodzić rada.

       1837 Więc rzekł grajek: „Słuchajcie, druhu mój Hagenie!
„Wypada nam ze sobą podzielić strapienie:
„Widzę, iż ku nam zbrojni mężowie nadchodzą,
„Jeżeli się nie mylę, na nas oni godzą“

       1838 — „Niech przyjdą bliżej!“ Hagen na to mu odrzecze,
„Nim nas spostrzegą, pierwej zrąbią nasze miecze
„Hełm niejeden, gdy na nich spadniem niespodzianie,
„Powrócą do królowej w nieszczególnym stanie.“

       1839 Lecz jeden z napastników obaczył zawczasu,
Że przy drzwiach straż, więc szybko rzecze bez hałasu:

„Nic z tego! Jakoś nam się w zamiarach nie darzy,
„Bo spostrzegam, że grajek stoi tam na straży.

       1840 „Jasny szyszak na głowie ma on rycerz hardy
„Z lśniącej stali, niezgięty, hartowny i twardy,
„A po pancerzu niby ogień się przesuwa.
„Przy nim Hagen, — wyborna straż nad nimi czuwa.“

       1841 Więc z niczem powrócili, nie czekając dłużej.
Na ten widok w Volkerze krew się cała wzburzy.
„Pozwólcie, pójdę ku nim, chcę jeszcze pogadać
„Z zuchami, aby jedno pytanie im zadać.“

       1842 — „Nie, gwoli mnie, daj pokój!“ Hagen mu odrzecze,
„Gdy odejdziesz od domu, mogą cię ich miecze
„W trudne przywieść opały; jużcić dopomogę,
„Lecz przez to mą rodzinę całą zgubić mogę.

       1843 „Bo kiedy z tą czeredą my się będziem bili,
„Może się dwóch lub czterech dobrać w jednej chwili
„Do domu i tam takiej szkody nas nabawić
„Śród śpiących, że nikt tego nie zdoła naprawić.“

       1844 Więc prosił Volker, aby mu pozwolić raczył
Choć na jedno: „Niech wiedzą, iżem ich obaczył,
„Aby jutro nam w oczy wyprzeć się nie śmieli,
„Iż nas dzisiejszej nocy zdradnie podejść chcieli.“

       1845 I zaraz krzyknął na nich grajek z całej mocy:
„Przecz tak zbrojno chodzicie, rycerze, po nocy?
„Czyście wyszli na łupież? W wyprawie takowej
„Pomożemy wam obaj, hej, zuchy królowej!“


       1846 Nikt mu nie odpowiadał, więc grajek zacięty
„Tchórze, tchórze obrzydli!“ wołał gniewem zdjęty.
„Chcieliście nas uśpionych mordować jak zbóje!
„Tego nie czyni rycerz, co swą godność czuje.“

       1847 Gdy przyszli do królowej, strapiła się pani.
Iż nic wskórać nie mogli rycerze nasłani,
Więc jej serce zawzięte zamiar knuje świeży, —
Śmiercią to przypłacili dzielni bohaterzy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.