Państwo i rewolucja/Praktyka bolszewizmu

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Kulczycki
Tytuł Praktyka bolszewizmu
Pochodzenie Państwo i rewolucja
Wydawca F. Hoesick
Data wyd. 1919
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne cała książka
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRAKTYKA BOLSZEWIZMU.


Dla należytej oceny koncepcji socjalno-politycznej, uzasadnionej w pracy Lenina jest rzeczą niezbędną zapoznanie się z polityką praktyczną prowadzoną przez niego, oraz jego zwolenników. Nie chodzi tu o szczegóły, lecz o główne wytyczne tej polityki. Najważniejszymi jej przejawami były: 1) reforma agrarna, 2) przemysłowa, 3) finansowa, 4) organizacja państwowa, 5) polityka narodowościowa na terytorjum dawnej Rosji, 6) polityka międzynarodowa.
Bolszewicy posiadali własny program agrarny, różny od programu socjalistów-rewolucjonistów oraz mieńszewdików. Polegał on na upaństwowieniu ziemi i oddaniu jej dla użytkowania ludowi, to znaczy poszczególnym gospodarzom. Bolszewicy, jak wogóle socjalni demokraci, zwalczali program agrarny socjalistów-rewolucjonistów, polegający na utrzymaniu gminnego władania ziemią i periodycznych podziałów, dążących do wyrównywania pomiędzy włościanami uprawianych przez nich gruntów. Nie mogąc tu wchodzić, dla braku miejsca, w różne szczegóły programów agrarnych zaznaczę tylko, że programy socjalno-demokratyczne dążyły do nadania ziemi włościanom, ale nie do jej socjalizacji...
Program mieńszewików (Masłowa) był najlepiej opracowany i dążył do t. z. municypalizacji, czyli do oddania ziemi ziemstwom, a więc organom samorządu powiatowego i gubernialnego, które miały wydzielać grunta do użytkowania włościanom.
Mieńszewicy pragnęli utrzymać wyższą kulturę rolną, tam gdzie ona istniała rzeczywiście i gotowi byli, przez czas jakiś, bliżej nie określony, utrzymać nawet własność większą z wyższą kulturą (w charakterze wyjątków).
Wszystkie te programy jednak zgodne były w tym, że wywłaszczona ziemia miała być oddana ludowi bez wynagrodzenia poprzednich właścicieli.
Kiedy bolszewicy doszli do władzy zdawało się, że ich program agrarny będzie urzeczywistniany. Stało się jednak inaczej. Wpływy socjalistów-rewolucjonistów na wsi były i są bardzo znaczne, bez porównania większe niż bolszewików. Prócz tego bolszewicy weszli w blok z lewym skrzydłem socjalistów-rewolucjonistów. To zdecydowało o charakterze reformy agrarnej, która miała wejść w życie.
Bolszewicy poszli na kompromis (jest to ten właśnie oportunizm zwalczamy przez Lenina) i wzięli program agrarny socjalistów-rewolucjonistów za swój, aby tylko utrzymać się u władzy.
Ziemia zastała wywłaszczona bez wynagrodzenia i oddana komitetom agrarnym, złożonym z włościan.. One miały przeprowadzić podział ziemi. Reforma przewidywała następnie dalsze perjodyczne podziały ziemi. W ten sposób rolnicza Rosja stać się miała jakby wielką gminą rolną, z powtarzającymi się podziałami gruntów.
Faktycznie na wsi zapanował zupełny chaos. Pomijając już barbarzyńskie niszczenie majątków ziemskich, inwentarza, zauważyć należy, że średnia i wielka własność ziemska; została nie tylko zniszczona, lecz i rozdrapana. Komitety rolne chłopskie nie były w stanie przeprowadzić żadnego jakiegoś systematycznego podziału gruntów, opartego na normach określonych. Chłopi bogaci, t. z. kułacy, zabierali sobie ziemię lepszą, zabrali wogóle jej więcej niż inni, W ten sposób reforma, mająca na celu zaprowadzenie równości, nie tylko jej nie urzeczywistniła, lecz przeciwnie znosząc średnią i wielką własność ziemską — wzmocniła na wsi włościan bogatych, dając bardzo mało biedakom, którzy zresztą nie mieli i przeważnie nie dostali inwentarza.
Ciemne, zupełnie nieudolne komitety włościańskie do spraw agrarnych okazały całą swą nieudolność. Tak rozległa reforma mogła być tylko przeprowadzoną przez rząd silny, dobrze zorganizowany, mający na swe usługi światłą i dobrze funkcjonującą biurokrację.
Takiej administracji jednak rząd Lenina nie miał, mieć nie mógł, gdyż na swym sztandarze wywiesił hasło bezpośrednich rządów mas ludowych.
Reforma przemysłowa miała na celu unormowanie warunków pracy w fabrykach, kopalniach i t. p. Mogła być ona przeprowadzona w roizmaity sposób: 1) albo przez rząd, za pośrednictwem inspekcji fabrycznej, rozszerzonej pod względom personelu i zakresu działania; 2) albo przez związki zawodowe; 3) albo przez miejscowych robotników i wyłonione z nich komitety.
Dopóki istnieją fabrykanci i robotnicy dotąd reformy takie mogą być przeprowadzane z korzyścią tylko przez stronę trzecią, jaką jest państwo, gdyż oddanie decyzji jednej ze stron tylko, musi, z konieczności, prowadzić do nadużyć i bezwzględnej walki.
Bolszewicy mogli więc wydać bardzo radykalne nowe prawo fabryczne, ale powinni byli kierować się zarazem dwoma zasadami: 1) aby prawa te nie doprowadziły do zamknięcia fabryk, przez takie uszczuplenie wpływów fabrykantów, że imby się nie opłaciło utrzymywać zakładów przemysłowych; 2) aby normy regulujące porządek w fabrykach były racjonalne i wykonywane przez czynniki bezstronne, a nie przez bezpośrednio zainteresowanych i to z jednej tylko strony.
Gorszym był już projekt oddania tego, że tak powiem, dozoru fabrycznego — związkom zawodowym. Gorszym dlatego, że 1) związki te nie posiadały dostatecznej ilości ludzi wyrobionych, którzyby chcieli się liczyć z warunkami realnymi; 2) ponieważ reprezentowały one tylko robotników.
Wreszcie najgorszym projektem było oddanie tej sprawy samym robotnikom w fabrykach i wyłonionym z pośród nich komitetom. System taki prowadzi z konieczności do nadużyć, do nieustających walk — wreszcie do zamknięcia fabryk.
Bolszewicy wybrali naturalnie ton trzeci system.
Jeżeli się chciało „usunąć burżuazję“, to już lepiej było zrobić to wprost i objąć fabryki w swój zarząd. Przecież było to, conajmniej, rzeczą przedwczesną.
Bolszewicy przyczynili się najwięcej do tego chaosu w stosunkach ekonomicznych, jaki dziś istnieje w Rosji. Niektórzy publicyści usiłują główną winę złożyć na burżuazję przemysłową w Rosji, twierdząc, że nie chciała się przystosować do nowych warunków i opierała się reformom. Zapewne, ale opór jej bolszewicy mogli przełamać w inny sposób, przez odpowiednią planową akcję państwową, a nie przez oddanie spraw fabrycznych tłumom robotniczym, w poszczególnych zakładach przemysłowych.
Naturalnie, fabryki stanęły i mnóstwo ludzi zostało bez zajęcia, co pogorszyło przez to ogólną sytuację.
Równie fatalnie wypadały eksperymenty bolszewików z bankami, zwiększając rozstrój ekonomiczny. Organizacja władz państwowych wreszcie, przeprowadzona przez bolszewików była i jest bardzo wadliwą.
Błędem ich zasadniczym było rozpędzanie konstytuanty, z którą, gdyby opuścili swoje nie już partyjne, ale sekciarskie stanowisko — współdziałanie było możliwym.
Tutaj Lenin, mimo całego swego doktrynerstwa, sprzeniewierzył się marksizmowi, który zawsze twierdził, że dyktatura proletarjatu ma być dyktaturą większości nad mniejszością. Otóż: 1) w Rosji proletarjat nie stanowi jeszcze większości, chyba, że doliczymy do niego dowolnie chłopów małorolnych; 2) bolszewicy nie są jeszcze proletarjatem. W najlepszym razie zaprezentować go mogłyby wszystkie razem partje socjalistyczne.
Tymczasem Lenin, za pomocą różnych sztuczek demagogicznych, chwilowo skupiał przy sobie niby większość różnych Rad, które były i są nie prawidłowemi, ustalonemi organizacjami, lecz tylko dorywczymi zgrupowaniami. Bolszewicy nie stanowią nawet większości socjalistów.
Organizacja polityczna Rosji opiera się obecnie u dołu na tych Radach różnych, u góry zaś na klice Lenina. Cała maszyna administracyjna funkcjonuje źle i jest anachronizmem, dziwolągiem.
Właściwie w Rosji panuje obecnie zupełny chaos, z którego droga prowadzi wprost do reakcji. Te różne Rady działają sprzecznie ze sobą wywołując straszny chaos.
A przecież można było tego uniknąć zupełnie, ale wówczas trzeba było wrócić do form tak znienawidzonych przez Lenina i jego zwolenników — do parlamentaryzmu, a przynajmniej do konstytucjonalizmu z silnym rządem.
To co istnieje w Rosji obecnie, w zakresie organizacji politycznej — nie jest, ani rządem klasy robotniczej, ani rządem partji nawet; nie jest ani państwem, ani dobrowolnym związkiem gmin; nie jest nawet „obumierającym“ państwem. Czym że więc jest obecnie polityczna organizacja Rosji? Jest rządem tłumów w różnych miejscach u dołu, u góry zaś jest rządem policyjno-wojskowym.
Niesłychanie wadliwą była i jest jeszcze polityka narodowościowa bolszewików. Przedewszystkiem zaś jest ona wysoce niekonsekwentną.
Lenin, w pracy niniejszej, występuje jako zacięty wróg ustroju federalistycznego, przeciwstawiając mu osławiony centralizm demokratyczny z samorządem gminnym. W Rosji ten centralizm „demokratyczny“ pochodzi w linji prostej od „carskiego demokratyzmu“.
W drobnej pracy p. t. „Federalizm a polityka socjalistyczna“ wykazałem dodatnie strony federalizmu. Obecnie nie będę tego powtarzał. Zaznaczę tylko, że w państwie wielonarodowościowym, o ile narody te chcą w nim pozostać i współdziałać i o ile zajmują zwarte terytorja — federalizm jest jedynym wyjściem racjonalnym.
Bolszewicy uznali teoretycznie zasadę samookreślenia się narodów. Faktycznie jednak postępują stale wbrew tej zasadzie. Nie uznali ani samookreślenia się Finlandczyków, ani Ukraińców, ani Gruzinów. Przeciwnie, kiedy tylko jakiś naród się samookreślał, w tym sensie, że pragnął odłączenia się od Rosji — bolszewicy natychmiast wysyłali przeciwko niemu swe wojska, wszczynali lokalne rozruchy i t. p.
Właściwie bolszewicy nie mieli i nie mają żadnego planu w sprawach narodowych, ani na wewnątrz, ani też na zewnątrz Rosji. Frazes o samookreślaniu się narodów jest u nich tylko hasłem agitacyjnym. Zasadą zaś ich właściwą jest rewolucyjny centralizm, skupiający całą władzę w ręku małej kliki, z pozorami ludowładztwa robotniczego u dołu.
Co uderzyć musi każdego bezstronnego obserwatora, to absolutny brak twórczości socjalno-politycznych u bolszewików. Rewolucja rosyjska nie przyniosła ze sobą absolutnie żadnej świeżej myśli. A przecież i owo „samookreślenie“ się nie jest pomysłem jej ani teoretycznym, gdyż istniał on przed nią, ani praktycznym, gdyż nie wprowadziła go ona w życie. Nie znam drugiego wielkiego wypadku dziejowego, któryby był tak mało twórczy, jak druga rewolucja rosyjska.
Bolszewizm okazał się również jałowym w polityce zagranicznej, jak i w wewnętrznej. Silną jego stroną było> niewątpliwie to, że pragnął pokoju. Przystępował jednak do niego nieszczerze. Z jednej strony zawierał pokój, z drugiej zaś robił wszystko, aby wywołać rewolucję w państwach, z którymi niby się godził.
W sprawie tej zdania bolszewików były podzielone. Trocki dążył jawnie do tego, aby wywołać rewolucję w całej Europie, łudząc się, że, nawet przy obecnych warunkach, jest ona możliwą. Lenin odnosił się do tych planów bardziej sceptycznie. W każdym razie nie przeciwdziałał im. Wysuwając zasadę samookreślenia się narodów — bolszewicy nie umieli jej sprecyzować należycie. Istotnie, jak pojmować to samookreślenie się? Czy samookreślać się mają większe, czy mniejsze jednostki terytorjalne? Gminy, powiaty, czy też gubernje? A przecież od odpowiedzi na te pytania zależy niewątpliwie wynik samookreślenia się. Weźmy pierwszy lepszy przykład — Białoruś. Samookreślenie się gubernji, powiatów i gmin da inne zupełnie wyniki.
Zapatrzeni w rewolucję socjalną, u siebie i obcych, w pierwszą socjalistyczną i drugą komunistyczną fazę rozwoju — bolszewicy stoją bezbronni wobec współczesnych, przez życie wysuniętych, zagadnień. Uzyskawszy władzę, nie umieją należytego z niej zrobić użytku. W rezultacie nie osiągną ani pierwszego, ani tym mniej drugiego okresu przewrotu socjalnego.
Bolszewicy zamiast wzmocnić, jak tego żąda marksizm, siły wytwórcze — osłabili je znacznie. Zamiast stworzyć jakąś żywotną organizację polityczną, doprowadzili państwo do chaosu, z którego nie może wyjść; zamiast zorganizować masy i przygotować je do wyższych form współżycia — zdemoralizowali je, rozbestwili i ogłupili przez demogogję; zamiast podniesienia dobrobytu mas — przez fałszywą politykę ekonomiczną — doprowadzili przemysł do ruiny, a rolnictwo do zastoju: zamiast poprawienia organizacji administracyjnej, aprowizacji i t. p. pogorszyli je. Taki jest bilans działalności bolszewików. Praktyka ich nie jest, jak widzimy lepszą od ich teorji. To też eksperymenty bolszewickie tu i tam mogą wywołać chęć do naśladowania ich, wśród żywiołów niewyrobionych — nie staną się jednak bynajmniej punktem wyjścia dla rewolucji socjalnej w Europie, nie staną się tym wskaźnikiem dla innych narodów jakim była, w stopniu znacznym Wielka Rewolucja Francuska. Eksperymenty bolszewickie będą raczej odstraszającym przykładem nieobliczalnych skutków dyletantyzmu politycznego, demagogji oraz ambicji ludzi energicznych, zręcznych w agitacji, ale zarazem ciasnych, płytkich, pragnących rozwiązywać najzawilsze zagadnienia za pomocą kilku frazesów wyrwanych z pism wybitnych działaczy z przed lat 40-tu.
Nie państwo, lecz bolszewizm obumiera. Rosja jest w przededniu reakcji silnej i długiej. Dziś już objawy jej są widoczne. Bolszewizm w Rosji ten mieć będzie skutek, że społeczeństwo rosyjskie leczyć się zacznie radykalnie ze swoich wad ideologicznych, z maksymalizmu różnego rodzaju, oraz z narodniczestwa zarówno chłopskiego, jak i robotniczego.
Stosunkowo długie trwanie bolszewizmu objaśnia się przez to, że w narodzie rosyjskim istnieje silny nałóg słuchania rządu, który może karać i który jest bezwzględny. Drugim sprzymierzeńcem bolszewizmu jest bezradność innych frakcji socjalistycznych, mieńszewików i socjalistów rewolucjonistów. Stronnictwa te nienawidzą bolszewików, ale nie mają, dość energji zwalczać ich bezwzględnie. Boją się narażać na zarzut, że są żywiołami „reakcyjnymi“, że łączą się z „burżuazją“. Inteligencja rosyjska bijąca przez lat dziesiątki pokłony bezkrytyczne przed „mużykami“ (chłopami) i proletarjatem, ta radykalna inteligencja obecnie torturowana, pogardzana — wpadła w pesymizm, bezwład i nie jest na razie zdolną do walki. W czasach ostatnich bolszewicy weszli w ostry konflikt z licznymi rzeszami chłopskimi, w czasie licznych rozruchów na wsi, tysiące chłopów zostało rozstrzelanych. Lenin i Trockij zorganizowali nową armję dość karną i dobrze zaopatrzoną w broń, uruchomili też część najpotrzebniejszych dla rządu fabryk; to częściowe zaprowadzenie dyscypliny nie jest żadnym objawem żywotności bolszewizmu, gdyż nie zmienia to ogólnego tła i istniejących obecnie w Rosji stosunków.
Bolszewizm musi upaść. Zginie on: 1) albo dzięki interwencji wojsk obcych; 2) albo skutkiem ruchu kontrrewolucyjnego; 3) albo wreszcie skutkiem doprowadzenia Rosji do większego jeszcze rozprzężenia, po którym nastąpi zwolna zmiana na lepsze. Po porażce Niemiec i tam ujawnił się bolszewizm w ruchu grupy Spartakusa. Pu ostrych walkach ruch ten został pokonany, a przywódcy jego ponieśli śmierć, resztki jego tu i owdzie mogą się ujawnić, ale mimo to stwierdzić należy już obecnie upadek bolszewizmu niemieckiego.
Socjaliści niemieccy, należący do większości, łącznie z burżuazją stłumili ruch zagrażający cywilizacji.
Po tych eksperymentach sama koncepcja socjalizmu musi się przeobrazić. Socjalizm marksowski w stylu Kautskiego nie da się utrzymać.
Fanatycy jego nie liczący się z rzeczywistością, traktujący go jako dogmat — będą od czasu do czasu urządzali manifestację, a nawet wybuchy, mające na celu „dyktaturę proletarjatu“.
Szeroki, masowy ruch socjalistyczny przeobrazi się w kierunek dążący do głębokich reform socjalnych, przy pomocy aparatu parlamentarnego. Chwilowe ruchy rewolucyjne nie są wykluczone i w przyszłości, ale mogą one powstać w imię ściśle określonych reform praktycznych, możliwych, a nie w imię albo mglistego, abstrakcyjnego komunizmu, ani też w imię trywjalnego komunizmu Lenina i Trockiego. Praktycznie ruch socjalistyczny będzie ruchem demokratyczno-radykalnym, dążącym do reform w zakresie socjalizmu państwowego. Państwo będzie miało obowiązek ubezpieczyć robotników na wypadek różnych możliwych nieszczęść, dolegliwości i t. p., będzie musiało zapewnić swym obywatelom pracę i minimum egzystencji. W tym celu (pewne gałęzie produkcji i usług publicznych, jak górnictwo, środki komunikacji i inne będą upaństwowione. Państwo i społeczeństwo przedsiębiorą szereg reform różnych, które usuną główne niedomagania obecnego ustroju.
O reformach tych pisać będę na innym miejscu. Komunizm jednak czysty nie tylko w pojmowaniu Lenina, albo Trockiego, ale także i Marksa nie może być realnym celem żadnego ruchu rewolucyjnego. W przyszłym społeczeństwie, do którego się szybko zbliżamy, będą tylko pierwiastki socjalistyczno-komunistyczne.
Na zakończenie słów kilka o naszym domowym bolszewiźmie. Jak wiadomo, nasi komuniści powstali z dwu grup z tak zwanej lewicy P.P.S. i z Socjalnej Demokracji Królestwa Polskiego i Litwy. Na czele tych grup stoją doktrynerzy socjalizmu ciaśni i niesłychanie tępi pod względem umysłowym, pozbawieni zmysłu historycznego. Są to przeważnie (60 do 70%) żydzi, którzy o tyle oddalili się od masy żydowskiej, że nie należą do Bundu, Poali Sjonisistów i Socjalistów Sjonistów; za mało jednak zasymilowali się ze społeczeństwem polskim, aby wejść do jakiegoś polskiego stronnictwa. Ludzie ci przeszli zbyt szybko od Talmudu do marksizmu. Nie będąc antysemitą muszę to stwierdzić, jako fakt.
Robotnicy należący do komunistów u nas składają się z ludzi obałamuconych, którym dużo obiecują. Idą oni za tymi, którzy obiecują więcej. Komunizm ich jest naleciałością chwilową, narzuconą im przez przywódców.
Nasi bolszewicy nie tworzą poważnej siły. Jeżeli w czasach ostatnich rozrośli się nieco, to tylko dlatego, że nie znajdowali prawie przeciwwagi żadnej znikąd i że sprzyjały im okoliczności.
P. P. S., chociaż stoi na antybolszewickim stanowisku, nie postępuje jednak konsekwentnie. Teoorja była i jest zawsze słabą jej stroną. P. P. S. częściowo zwalcza bolszewików, ale zarazem ich broni, a powinna im się stale przeciwstawiać. Zamiast się czegoś nauczyć z doświadczeń 2 rewolucji rosyjskich i z dziejów lat ostatnich ruchu robotniczego na zachodzie; zamiast zrozumieć, że socjalizm, w dawnej formie nie, da się utrzymać i pokusić się o jego należyte zreformowanie — powtarza ona stare frazesy, powstałe na tle innych warunków z przed laty, kilkudziesięciu.
W P. P. S. panuje chaos poglądów, należą do niej różni bardzo socjaliści. Są tam już i bolszewicy, chociaż na razie jest ich mało, są też i odpowiadający niezależnym w Niemczech. W 1905 roku w ramach starej organizacji P. P. S. ujawniła się nazewnątrz „lewica“, która obecnie weszła w skład obozu komunistów. Faktycznie istniała ona już przedtym.
W czasie najbliższym może się powtórzyć coś podobnego. W Radzie Delegatów Robotniczych w Warszawie P. P. S. ma — nieco więcej głosów od komunistów, ale nie stanowi większości. Komuniści obiecują robotnikom więcej i chwilowo mają sukces. P. P. S. zajmuje tylko stanowisko obronne. Ale musi przyjść do krachu bolszewizmu u nas. Ogół naszych robotników, sam przez się, nie jest ani tak radykalny teoretycznie, ani tak „rewolucyjny“ praktycznie, jakby to się zdawać mogło. Niezbyt wysoki poziom ich umysłowy ułatwia różnym płytkim agitatorom, posługującym się demagogją, zdobywać wpływ na nich chwilowy.
Powstające państwo polskie musi się gorąco zaopiekować klasą robotniczą, zarówno przez przeprowadzenie szerokich reform społecznych, jak i przez umożliwienie jej wszechstronnego rozwoju kulturalnego.
Polska klasa robotnicza, w swej większości, jest do Ojczyzny przywiązaną. Znaczna liczba robotników weszła dobrowolnie do Legjonów, a później do Wojska Polskiego. Wchłonięcie przez naszą klasę robotniczą całego dorobku kultury polskiej zwiąże ją silniej jeszcze z całym narodem.
Państwo polskie po wojnie przyjść powinno z pomocą robotniczym instytucjom, nie stojącym na gruncie antypaństwowym i antypolskim — przez pomoc okazywaną związkom zawodowym, przez ułatwienie budowania domów ludowych, przez szereg innych środków mających na celu rozlanie kultury polskiej na najszersze masy.
Musi się u nas wytworzyć państwowe stronnictwo robotnicze, które, broniąc gorliwie interesów klasy robotniczej, — zarazem rozumiałoby doniosłość dla niej państwa narodowego i dlatego popierałoby je. Na takim naogół stanowisku stoi nap. Narodowy Związek Robotniczy. P. P. S. stronnictwem takim nie jest w swej całości i nie będzie nim, chyba, że nastąpi w niej rozłam. Nie chcę bynajmniej poddawać w wątpliwość szczerego partjotyzmu pewnej części jej członków, ale stwierdzić muszę, że albo nie mają oni dostatecznego wpływu, albo też nie są konsekwentni. Czują się oni np. w obowiązku bronić naszych bolszewików, ludzi którzy, nie oglądając się na nic, chcą gwałtem, w sposób brutalny narzucić większości społeczeństwa swoje uproszczone ideały pseudo-komunistyczne; którzy, w formie połączenia się z „Republiką sowietów“, chcą nas oddać Rosji. Naród nasz, w tej chwili przełomowej zwłaszcza, musi się bronić i nie może dopuścić, aby garstka awanturników, kierowanych przez ludzi z poza naszego społeczeństwa, narażała nas na utratę niepodległości, na panowanie barbarzyństwa bolszewickiego.
Zarówno społeczeństwo nasze, jak i państwo musi energicznie zwalczać bolszewizm, widząc w nim chorobę społeczną zaraźliwą.
Na dalszym zachodzie bolszewizm nie ma gruntu. Nawet w Bawarji głosowanie do konstytuanty ujawniło przewagę żywiołów umiarkowanych. Socjaliści uzyskali zaledwo koło jednej trzeciej liczby posłów, a przecież system wyborczy jest tam jaknajdalej idący w radykalizmie. W Anglji stronnictwo socjalistyczne stosunkowo umiarkowane uzyskało, po ostatniej wielkiej reformie wyborczej, tylko 65 posłów, co stanowi nie duży procent ogółu posłów.
Im kraj jakiś ma starszą kulturę, im naród jest bardziej politycznie wyrobiony, tym mniejszy wpływ mają żywioły skrajne, pojmujące politykę w sposób uproszczony. W krajach, w których wolność polityczna weszła w krew narodu — wszelkiego rodzaju dyktatury, zwłaszcza na długi okres przejściowy, nie są popularne. Nie należy więc sądzić, że bolsziewizm musi, chociażby na krótko, wszędzie zwyciężyć. Na szczęście tak nie jest.
Walka z nim jest jednym z najważniejszych naszych zadań w chwili obecnej.

Ludwik Kulczycki.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Kulczycki.