Starościna Bełzka/LXVII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Starościna Bełzka |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Adam Moszczeński, major od fizylierów, póżniéj tak ulubiony Potockiemu, choć Cetner prorokował, że nic nie pomoże ani zaszkodzi, przecięż jak się z dwóch listów jego pisanych o tém pokazuje, przyłożył się czynnie do zawarcia ostatecznych układów, i to mu może na potém takie serce, przyjaźń i ufność chorążego zjednało. Oto pierwszy list jego w tym przedmiocie:
„Datt. w Tartakowie 9 września 1774 r.
„J. ośw. p. dobr. — Śpiesząc dniem i nocą do Warszawy ku dopełnieniu tém prędszemu rozkazów pańskich, gdym stanął w Lublinie, wiadomość o powrocie jw. Komorowskiego kasztelana na Ruś, zwróciła mnie za nim; którego zastawszy w dobrach jego własnych, com zrobił, i w jakiéj teraz interes sytuacyi, mam honor punktualnie jopd. donieść. A najprzód całuję nogi pańskie, najpowinniejszego respektu zasyłam ukłony.
„1. Ostatniego dostawiwszy świadka jw. Komorowski w wyjeździć swoim z Warszawy odebrał przyrzeczenie od jw. kanclerza koronnego, że niezawodnie sentencya i dekret czytany nie będzie, aż do jego powrotu.
„2. Powrót jw. Komorowskiego nie nastąpi aż po skończonéj sprawie o granice, która za dwa dopiero miesiące się skończy.
„3. Bez Rzymu się nie obejdzie z przyczyny, że żadna strona nie stawiła świadka, któryby wyznał iż córka jw. Komorowskiego nie żyje. Rozwód tedy będzie z pretekstu, że niewłaściwy paroch ślub dawał...
„Co do pierwszego punktu, determinowałem jw. Komorowskiego pisać do kanclerza koron., iż odstępuje przyrzeczenia jego, a prosi o najprędsze zakończenie sprawy, choć w nieprzytomności swojéj.
„Co do trzeciego i czwartego, permissive się będzie miał jw. Komorowski, nie przeszkadzając nic a nic ułożonéj plancie zyskania rozwodu...
„Owoż, gdy się tyle zrobiło, spodziewać się należy bardzo w prędkim czasie końca rzeczy, bo nic już nie masz, coby przeszkadzało, byle plenipotenci jw. chorążego się uwijali.
„Z tém tedy upoważnieniem przybyłem do chorążego koronnego we czwartek, ofiarując mu nadto jeszcze usługę moją jechania do Warszawy ze strony jw. Komorowskiego, gdyż wyrobiłem i to na Komorowskim, że chciał pisać do kanclerza koronnego, iż nie mogąc sam dla zatrudnienia zjechać, mnie ze swego zsyła ramienia, a co w tym interesie do zakończenia proponować będę, by do tego kanclerz przychylić się raczył upraszać. Chorąży koronny, ponieważ generałowa artylleryi tam jedzie, na samym liście Komorowskiego do kanclerza przestaje, sądząc za niepotrzebną rzecz, bym w osobie jego jeździł. Wyznać muszę, że mimo mojéj perswazyji, na dowiedzenie najwyższego poważania żądania pańskiego, bardzo łatwym stał się Komorowski, który przezemnie do nóg pańskich upada.
„Ja tu do poniedziałku zabawię, a potém jadę do Lwowa na zakończenie interesów jopd. etc.
A. Moszczeński.“
Nazajutrz zaraz dodaje tenże Moszczeński ze Lwowa:
„Dnia wczorajszego stanąwszy tu z jw. kasztelanem Komorowskim, w pierwszéj mając myśli uskutecznienie interesu jopd. względem Belka, byłem u jw.
Splemego i list mu oddałem jopd...
„Ja tu do jutra tylko zabawię, i za dni trzy znowu powrócę, i czekać będę przybycia chorążego, z którym jeżeli pokończę interesa, przyjadę do Dukli na ucałowanie nóg jopd.
„Z Tartakowa donosiłem panu, że Komorowski pisał do kanclerza, by sprawę jak najprędzéj skończył, a co w duchownym sądzie, iż się mieć będzie permissive przyrzekał, ręczyć mogę, że dotrzyma. Wypadła sentencya, by przysiągł chorąży, że areszt ludzi nie zastał, mówiłem jw. Brühlowéj czy to nie będzie trudność dla jw. chorążego?.. Odpowiedziała mi, że może dobrze przysiądz... i mojéj ofiarowanéj w uwolnieniu od przysięgi pomocy nic przyjęła...
„Owoż po téj satysfakcyi, sentencyi już nie masz coby wlekła interes, byle się z Rzymem uwijali.
„Rozejście się maryażu podkomorzyca zapewne będzie okazyą, że jw. pisarz koronny Rzewuski tu przybył, a dowiedziawszy się, że jw. podkomorzyc wyjechał, biegł do Tartakowa w piątek, gdzie już nie spodziewam się, by zastał wojewodziankę, gdyż księztwo Lubomirscy w ten dzień rano wyjechać musieli...“
Gdy się tak rzeczy do końca już zbliżają, Szczęsny, któremu pilno było raz mieć rozwiązane ręce, posłał jeszcze list do kanclerza Młodziejowskiego, prosząc go o przyśpieszenie wyroku i rozwiązanie ostatnich trudności.
Oto odpowiedź księcia kanclerza:
„Jw. m. panie i kochany bracie!
„W jeden respons zamykam na kilka jwp. pisań odpowiedź, prosząc jw. pana, żebyś sobie przypomniał moje w interesach jego porozumiewanie się z samym ipanem, to czyniąc znajdziesz, że ściśle przyrzeczenia dotrzymuję. Przewłoki, których doświadczają strony, nie sądowi, ale im samym przypisane być powinny, i w tém odwołuję się do sumiennego wyznania tych, którzy w attendencyi na interesa miejsca pryncypałów zastępują. Już to ex fama publica, już z wyraźnego przez jopm. pana krakowskiego oznajmienia, wiedząc o blizkim jwpana uszczęśliwieniu przez zobopólne skłonienie serc do dożywotniéj przyjaźni dążących, mogę tylko cieszyć się z niego i winszować jwpanu serdecznie, lecz żeby do skutku ułożenie, a bez krytyki publicznéj przyszło, radbym był, żeby o tém ułożeniu świat nie był wiedział, pokądby po sprawić, o którą rzecz w jurysdykcyi duchownéj, wolny jwpana stan nie był deklarowany.
„Proszę interea być pewnym, że jak nikt więcéj ja jestem z zupełnym szacunkiem i przywiązaniem.
„Jwpana sercem życzliwym bratem, uniżonym sługą.
Na to tak odpisuje Potocki:
„Odebrałem list jwpana d. na kilka listów odemnie pisanych, w którym to wyczytuję oświadczenie, że ściśle przyrzeczenia mnie dane dotrzymać raczyłeś, o czém chociaż nigdy nie wątpiłem, jednak i teraz winne za tę łaskawość składam podziękowanie, wdzięczność i usługiwania zapisując sentymenta. Zwłoki, których w tymże interesie strony jwpd. wyrażasz były przyczyną rozumiem, że nie będą dotąd praktykowane, upewnia mnie o tém list jw. kasztelana santockiego, na moje ręce do jwpd. pisany.
„O nadziei przyszłego mego uszczęśliwienia, ponieważ jwpd. zewsząd jesteś uwiadomiony, i swoją oświadczasz approbacyę, niemało mi to przynosi ukontentowania; wyrażasz jednak w téj okoliczności, aby ta rzecz skrytsza była, co ja takie mam proste, może i niedobre w sobie ułożenie, że tego, czego potajemnie czynić wewnętrzne mi zabrania przeświadczenie, tego publicznie wyznać nigdy się nic wzdrygam, i mniéj poważam płonne i powierzchowne krytyki, niż wewnętrzne o złe przeświadczenie, ten sposób myślenia, który czynnościom moim formę zawsze przepisywać będzie i którego już się nie odzwyczaję, ekskuzować nieustannie otwartość moją coram publico będzie. A teraz jako o łaskawych jwpd. jestem przeświadczony sentymentach, które pozyskać żądałem i żądam, tak z powinną trwać nie przestanę wdzięcznością i uszanowaniem.
Stanisław Potocki ch. w. k.
D. 28 7bris 1774.
W Tartakowie.“
Cetner tak donosi obszerniéj o Krystynopolu, lisem z dnia 26 września ztamtąd datowanym, do Mniszcha:
„Wojewodzianki kijowskiéj już nie zastałem; 22 tego miesiąca wyjechała z księżną do Równego z wielkim całego rodzeństwa żalem, lamentami i nie bez małéj lez powodzi. To się niedobrze stało, que cette histoire éclatât si tôt et si publiquement, il fallait employer du mystère et du secret, com nie utaił tu powiedzieć i przełożyć. Konsekwencye niebardzo pomyślne, pozwolić w cudzy dom tak wielki skarb, mówić można. Nie przepomniałem i to otworzyć, że kiedy wojewodzianka kijowska mogła tu wolność swojéj woli i sentymentu malgré tout oświadczyć, że trzeba się obawiać, aby w odległości ozięblejsze do tego tu miejsca powziąwszy serce, bez referencyi nie poszła za mąż, więc przyszły szwagier nie będąc tu obligowany, złączywszy się z drugim (Brühlem), nie dopomniał się sprawiedliwego posagu, i żeby się to nie przypłaciło. Wzięto tu w mocną animadwersyę, i zaczęto myśleć o pisarzu teraźniejszym p. koron. starościc żydaczewskim, aby za niego wydać, i zakończyć prędko mogące jakowego niestatecznego świata wyniknąć igrzyska (!). Wprawdzie nieutemperowana jeszcze w tym kawalerze młodość, żywość, lecz w konsekwencyach bezdzietnego rodzeństwa oprócz jednéj referendarzowéj koronnéj znaczna i bogata partya. Teraz się znajduje we Lwowie, i wkrótce wyjedzie do Równego.“
Wojewodzianka Ludwika i na prośbę jéj wojewodzianki wołyńskie Potockie pojechały z księżną Lubomirską do Równego, a lubo Cetner obawiał się, aby tam co niepomyślnego nie wyniknęło dla Krystynopolu, stało się jak chciano. Pisarz Rzewuski pojechał (list d. 8 paźdź.) i gorąco oświadczył się p. Ludwice, która go przyjęła, odwołując się tylko do zezwolenia brata, a ten nie był mu przeciwny. Tak przecię skończyło się po wielkim strachu. W październiku Rzewuski przyjechał do Krystynopola, przyjęty został wybornie przez chorążego, przeszkód nie było żadnych, małżeństwo to przyszło do skutku. Na jednym tylko p. Zapolskim wszystko się skrupiło.