Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń XXIX

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
II. Czyściec
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ XXIX.[1]

Śpiewała ciągle, niby rozkochana

Niewiasta, wreszcie skończyła w te słowa:
Szczęśliwi, których wina jest zmazana.[2]

Jak nimfy, kędy cienista dąbrowa

Splata gałęzie, snują się po gaju:
Ta szuka słońca, ta się przed niem chowa,

Tak przeszła w górę prądu; ja na skraju

Fali, co moje hamowała chęci,
Równym z nią krokiem szedłem wzdłuż ruczaju.

10 
Jeszczem nie zrobił kroków pięćdziesięci,

Kiedy się rzeka w łuk odginać zacznie[3]
I równo swoje oba brzegi skręci.


13 
Za skrętem dalej uszliśmy nieznacznie,

Gdy ona ku mnie swe podała lice;
»Mój bracie«, rzekła, »patrz i słuchaj bacznie«

16 
A wtem od jednej po drugą granicę

Ogromna jasność zaświeciła w lesie,
Przypominając sobą błyskawicę.

19 
Ale gdy piorun jak wypadł, tak rwie się

Tu zaś blask ciągle wzrastał między drzewy,
Myślałem w sobie: »Co też dziw przyniesie?«

22 
I oto słodkie rozebrzmiały śpiewy

W jasnem powietrzu; zatem rozżalony
Przypominałem przeniewierstwo Ewy.

25 
Bo gdzie słuchała ziemia i regiony

Niebios, tam jedna, zaledwie z rąk Pana
Wyszła podwika, nie zniosła zasłony.

28 
Gdyby zcierpiała ją, skromnie poddana,

Dawniej i dłużej byłaby udziałem
Moim ta rozkosz niewypowiedziana.

31 
Gdy tak pośrodku pierwocin stąpałem

Wiecznej uciechy, prężąc zmysłów straże
I jeszcze większych cudów wyglądałem,

34 
Nagle przed nami zabłysło w pożarze

Wszystko powietrze pod gałęzi majem
I rozróżniłem pieśń w tonów pogwarze.

37 
— O święte Panny![4] Jeśli ja zwyczajem

Dla was niewczasy i chłody i głody
Cierpiałem, wy mię dziś nagródźcie wzajem.

40 
Niech mi Helikon[5] sączy swoje wody,

Aż się me myśli trudne w rym ubiorą;
Niech mię Uranii wesprą korowody. —


43 
Ujrzałem niby drzew złotych siedmioro,[6]

Które sunęły k’nam od świętych włości,
Niedobadane w swym kształcie; aż skoro

46 
Tak blizko owe podeszły jasności,

Że ich zewnętrzna postać nie trwoniła
Żadnej ze swoich widzialnych własności,

49 
Człowieczej duszy rozpoznawcza siła

Drzewa świecami, a pieśń z dźwięków mętu
Nagle wyraźnie Hozanną wykryła.

52 
Łuna szła górą od pięknego sprzętu,

A oto światła świec jaskrawiej płoną,
Niż księżyc w pełni pośród firmamentu.

55 
Ja wzrok niepewny posyłałem stroną

Do Wirgiljusza, ale on odprawi
Moje zdumienie źrenicą zdumioną[7].

58 
Więc ku widziadłu wzrok podam ciekawiej,

Które się niosło krokiem tak niesporym,
Że panny młode nie stąpają żwawiej.

61 
Widząc, że oczy wodzę za splendorem,

Rzekła: »Przecz wzrok twój w żywem świetle tonie,
A nie dba o to, co mknie jego torem?«

64 
Lud obaczyłem idący przez błonie

Jak za wodzami, ustrojony biało;
Równej białości niema w ziemskiej stronie.

67 
Zwierciadło wodne światłem migotało

U stóp mych leżąc od lewego boku,
I lewą moję stronę odbijało.

70 
Kiedym postąpił na sam brzeg potoku,

Co odgraniczał owe święte szyki,
By lepiej widzieć, zatrzymałem kroku.


73 
Naprzód się niosły ogniste płomyki

I smug za każdym snuł się malowany;
I wyglądały niby proporczyki,

76 
Z których w powietrzu sklepił się świetlany

Łuk, barwy kładąc tak jednę po drugiej,
Jak tęcza słońca lub obręcz Dyjany[8].

79 
W tył się ciągnęły kolorowe smugi

Dalej, niż wzrok je zgonił po przestrzeni;
Cały ten szyk był dziesięć kroków długi.

82 
Pod baldachimem tęczowych płomieni

Dwudziestu czterech starców[9] szło parami,
Wszyscy w liljowe wieńce ustrojeni.

85 
Błogosławiona-ś między niewiastami,

Śpiewali wszyscy, i błogosławione
Niech będzie cudo twych wdzięków nad nam
i!

88 
Tak szli przez kwiaty i ziółka zielone,

Tuż naprzeciwko, nad samym ruczajem,
Czyniąc za sobą wolne, i przestrone

91 
Pole. — Jak gwiazdy po zachodzie, skrajem

Wody kolejno zwierząt wzeszło czworo,[10]
Wszystkie gałązek uwieńczone majem.

94 
Na każdem było po skrzydeł sześcioro,

Wszystko oczastych; w tysiąc oczu zbrojny
Argus[11] taką miał postać wielozorą.

97 
Czasu nie staje ten ich wygląd strojny

Opisać w pełni; w rzecz ważniejszą godzę,
Więc tutaj w słowa nie mogę być hojny.

100 
Ezechiela widzeniem nagrodzę

W jego wspaniałej księdze opisanem:
Jako z północy w wichrze i pożodze


103 
Widział niesione ognistym rydwanem.

(Z nim zgodny skrzydeł kształt i ornamenty,
Lecz liczbę zgodną mam ze świętym Janem).

106 
Pośrodku, między czterema zwierzęty,

Wóz tryumfalny dwukólny[12] pomykał,
Do szyi Gryfa misternie przypięty.

109 
Gryf po trzy smugi skrzydłami przenikał,

Sam zaś pod niemi brał miejsce środkowe:
Do nieba sięgał[13], ale barw nie tykał.

112 
Cudny twór złotą miał szyję i głowę,

A reszta ciała była barwy mlecznej,
Z którą się zlały barwy purpurowe[14].

115 
Na takim wozie ni Scypion waleczny,

Ni August zacny wjeżdżał do stolicy;
Równego nie miał Faeton słoneczny,

118 
Co z zodjakowej wyrwał się granicy,

Aż zaklęciami ziemi ubłagany,
Jowisz go spalił w sądu tajemnicy[15].

121 
Po prawej stronie wiodły skoczne tany

Trzy młódki:[16] jednej barwa purpurowa,
W której nie było od ognia odmiany;

124 
Drugiej tancerki cielesna osnowa

Jakby szmaragdu urobiona wzorem;
Trzeciej tak biała, jak śnieżna ponowa.

127 
Raz biała wiodła rej, to znów kolorem

Szkarłatnym znaczna; w takt jej tanecznice
Pląsały krokiem to wolnym, to sporym.

130 
Z lewej tańczyły cztery[17] przy muzyce

Pieśni, w najżywszym gorejąc szkarłacie;
To trójoczastą miały przodownicę.


133 
Za tym orszakiem, jak go tu czytacie,

Szli dwaj starcowie[18] różnego ubioru,
Lecz równi sobie w ruchów majestacie.

136 
Jeden się uczniem wydawał ze zboru

Hipokratesa, co był od natury
Zesłany dla jej najmilszego tworu.

139 
Odmiennej trosce świadczył starzec wtóry,

Dzierżąc miecz ostry, blaskami pogromny:
Sam jego widok sprawiał mi tortury.

142 
Za nimi czterech szło postawy skromnej[19];

Na końcu starzec pochylony laty[20],
Śpiący, wpatrzony w jakiś wid ogromny.

145 
Wszyscy siedmioro mieli równe szaty

Z pierwszą gromadką, a skronie ubrali
Nie jako tamci, w lilijowe kwiaty,

148 
Lecz w kwiecie barwą róży i korali[21];

Ktoby poglądał z nieco dalszej mety,
Rzekłby, że ogniem ich czoło się pali.

151 
Gdy rydwan wreszcie przybył na brzeg Lety,

Grom usłyszałem i wraz piękne mary,
Jakby komendą zatrzymane czety

154 
Z przodowniczymi stanęły sztandary.








  1. Pochód mistyczny.
  2. Szczęśliwi, których wina jest zmazana, psalm XXXII, 1.
  3. w łuk odginać zacznie, nb. ku wschodowi.
  4. święte Panny, tj. Muzy, w szczególności Urania, muza astronomii.
  5. Helikon, góra w Beocji, siedziba Muz. Tam wytryska wieszcze źródło Hippokrene.
  6. drzew złotych siedmioro, siedm świeczników, które są wzięte z Pisma św. (Exod. XXV, 37. Apokal. I, 12.) oznacza siedm darów Ducha św., według innych siedm Duchów bożych. (Apokal. IV. 5). W opisie pochodu poeta używa tego samego sposobu, co przy przedstawieniu Anioła-przewoźnika: od obrazu niewyraźnego kształtów i dźwięków przechodzi do wizji dokładnej.
  7. Wirgiljusz nie umie Dantemu wytłómaczyć zjawienia, gdyż przybył do miejsca, dokąd już rozum jego nie sięga.
  8. obręcz Dyjany, tj. krąg świetlny, otaczający księżyc w porze dżdżystej. Kolorowe smugi snujące się od świeczników oznaczają według jednych: światło siedmi kościołów, według innych: siedm darów Ducha św.
  9. Dwudziestu czterech starców, jak w Apokal. IV, 4. Tam oznaczają dwudziestu patryarchów i dwunastu apostołów; u Dantego 24 księgi starego Testamentu.
  10. Czworo zwierząt, których wygląd jest skombinowany z opisu Apokal. IV, 6—8 i Ezech. I, 4—14, oznaczają cztery ewangelie.
  11. Argus, wielooki stróż Iony, zabity od Merkurego. Skrzydła zwierząt oznaczają szybkość, z jaką ewangelia rozszerzyła się po ziemi; oczy oznaczają czujność, z jaką Kościół strzeże czystości Pisma św. Istnieją jeszcze inne szeregi interpretacji.
  12. Wóz dwukólny jest symbolem Kościoła powszechnego; Gryf orzeł-lew, symbolem Chrystusa, Boga-człowieka, w którego osobie łączą się dwie natury: niebieska i ziemska.
  13. Do nieba sięgał. Chrystus żyjąc na ziemi, był równocześnie w niebie.
  14. W. 112—114. Głowa orla, wyobrażająca boskość jest z metalu najszlachetniejszego, ze złota; reszta postaci lwiej barwami białą i purpurową symbolizuje czystość i miłość Chrystusa.
  15. W. 115—120. Scypio Afrykański, zwycięsca Hannibala. — Cesarz August odbywający tryumf po zwycięstwach pod Akcjum, w Dalmacji i Aleksandrji. — Faëton, syn Heliosa.
  16. Trzy młódki oznaczają trzy cnoty teologiczne, mianowicie jedna w barwie purpurowej — miłość; druga w zielonej — nadzieję; trzecia w białej — wiarę; wszystkie tańczą w takt miłości, matki cnót.
  17. Cztery niewiasty oznaczają cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo. Przodownicą jest roztropność, trzema oczyma patrząca w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ubrane są w purpurę, kolor miłości, bez której istnieć-by nie mogły.
  18. Dwaj starcowie oznaczają Akta apostolskie i Listy św. Pawła. Autorem pierwszych jest św. Łukasz, którego św. Paweł zowie »drogim lekarzem«; drugich św. Paweł, którego miecz świadczy o zawodzie lekarzowi przeciwnym.
  19. czterech postawy skromnej, to uosobienia Listów św. Piotra, Jakóba, Jana i Judy.
  20. Starzec śpiący, to uosobienie Apokalipsy. Wszyscy ci święci występują tutaj nie we własnych osobach, gdyż siedziba ich jest w Niebie, ale niejako w personifikacjach. Niektórzy komentatorowie jednak chcą w nich widzieć postaci rzeczywiste, które zstąpiły do Raju jako świta Beatryczy.
  21. barwą róży i korali, może na oznaczenie śmierci męczeńskiej, jaką pomarli.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.