Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim/Część czwarta

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj z Wilkowiecka
Tytuł Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim
Redaktor Stanisław Windakiewicz
Wydawca Wydawnictwa Akademii Umiejętności w Krakowie
Data wyd. 1893
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


CZĘŚĆ CZWARTA.

Persony do niej.
jezus, luciper, cerberus, jadam, ozeas, dawid, abram, abel, noe, baptista, łotr, michał, marya mater jezu
Ewangelia.
ewangelista

Przy tej tu już części czwartej
       465 Na miejscu Ewangeliej
Będę wam czytał z Dawida
I z krześcijańskiego kreda:
Ze psalmu dawidowego
Dwudziestego i trzeciego,
       470 A z kreda krześcijańskiego
Ze składu apostolskiego
W liczbie artykułu piątego
Który jest Philippa świętego.

Psalm 23. Podnieście książęta furty wasze i otwórzcie się brany wieczne a wnidzie Król chwały. Któryż to jest Król chwały? Pan mocny a możny, Pan mocny w bitwie, Pan wszystkich mocy, tenci jest Król chwały.

Mutata voce: Stąpił do piekłów.

jezus
który się ma ubrać w albę, w stołę i w kapę, z chorągiewką w ręku, tłukąc do piekła.

Ehej, piekielne książęta,
       475 Otwierajcie swoje wrota.
Otwórzcie sie wieczne brany
Wnidzie tam król wiecznej chwały.

luciper
ma wołać głosem w piekle, także i cerberus

Cóżto za król wiecznej chwały,
Coto tak barzo zuchwały?
       480 Nie był tu nigdy takowy
Z takimi śmiałymi słowy
Umarły z owego świata,
Coby łamał nasze wrota.

jezus

Pan Jezus mocny i możny,
       485 Na bitwę barzo potężny,
Który jest wszytkich mocy pan.
Ten téż król wiecznej chwały sam.

luciper

Ba wyjrzy, Cerberze bracie,
Coto tam ktoś u drzwi plecie.

cerberus
otworzy trochę do piekła, a wydadzą jaki płomień i smród z niego, i ukazawszy sie we drzwiach trochę, zamknie prędko, brząkając, i rzecze:

       490 Nie chychy tam, Lucyperze.

luciper

A jako bracie, Cerberze?

cerberus

Mamy gościa niewdzięcznego,
Jezusa Nazarańskiego,

Z chorągwią jakąś czerwoną,
       495 Krzyżem napieczętowaną.

luciper

Jużci źle, bracie Cerberze,
Pewnie nam wszystko pobierze.

Mutata voce.

O one sie dziady boję,
Bo nawięcej o nie stoję,
       500 Co je zową prorokami
A drugie patryarchami.

cerberus

Ba, o teć nam wszytkim idzie,
Bo tu z nimi pięknie wszędzie.
To kapłani, prorokowie,
       505 Patryarchowie, królowie,
Więc znamienici panowie
I bracia naszy, lutrowie.

Clamabit:

Biada, jeśli je stracimy,
Niewczas takich nabędziemy.

luciper

       510 Jużci sobie coś gadają,
Milczcie jedno, namci łają
Niezbedni dziadowie oni,
Chocia tu są we złej toni,
Śmiele sobie coś rokują,
       515 Musi być Jezusa czują.
A nawięcej pan Jadamek.
U nas tu napierwszy panek.

Trzebaby go poczęstować
Z pół garnca mu smoły podać.

jadam

       520 Wypijesz ją sam, poczwaro,
Szpetna, piekielna maszkaro!
Zabaczysz przewodzić więcej
Nad nami w tej tu piwnicy,
Niezbedna mocy szatańska!
       525 Bo już przyszła ręka pańska,
Która wnet twej mocy skróci
I wniwecz ją już obróci.

ozeasz
ku czartom.

A wszakem ja wam, Ozeas,
       Oze: 13. Te słowa więc mawiał nieraz:
       530 O śmierci, gdzie jest moc twoja,
       1. Cor: 15. Już teraz niemasz pokoja.
Gdzie jest, piekło, twoje żądło?
Już cię przyście Pańskie zjadło.

Mutata voce:

Nie z namić to tu kotować,
       535 Musicie wnetże dudkować.

cerberus

Co tam bajesz, Ozeaszu?
Aboć nie dostaje kwasu,
Czyli trunku smolanego
Abo ognia siarczanego?
       540 Posiedzisz tu jeszcze sobie.
Niż puszczą Jezusa k tobie.
Niedopustekci to tu wniść:
Trudno nasze wrota wybić.

ozeas

O beanie niecnotliwy,
       545 Psie piekielny, szpetny, łżywy!
Mocniejszy Bóg, niż twe wrota,
Któreć wnet złamie do szczęta.
Wejrzał już z nieba na ziemię,
By wybawił ludzkie plemię
       550 Od waszego mordowania
I płaczliwego wzdychania.

jezus
tłukąc do piekła.

Nużeż, piekielne książęta,
Otwórzcie mi swoje wrota.
Podnieście sie, wieczne brany,
       555 Wnidze tam król wiecznej chwały,
Pan barzo mocny i mężny,
Na wszystkie walki potężny.

luciper

Ale cóżto za król taki,
Tak barzo śmiały na walki?
       560 Jeśliś pan, idźże do państwa,
Abo do swego królestwa.
Masz wszak mieśca dosyć w niebie,
Idżże tam panować sobie.
Daj pokój piekłu naszemu
       565 I łupowi nam wdzięcznemu.

jezus

A nie wieleż to, Lucyprze,
Tak markotać, piekielny psie.

Na Pana Boga mocnego,
Na wsze walki potężnego,
       570 Który to tam teraz kłóci
I wnet cię chorągwią zmłóci?
Musząc puścić wrota twoje,
Otworzą sie i pokoje,
W których chowasz twoje łupy,
       575 Zbiorę je ja wnet do kupy.
Którzy mię dawno czekają
I wzdychając narzekają,
Mnimam, że mię przywitają
I wesoło zaśpiewają.

abram

       580 Przydź, panie, nie omieszkawaj,
Pociechy złemu nie dawaj.
Racz nam dać swe pocieszenie
Przez twe święte zmartwychwstanie,
I według twej obietnice
       585 Wyprowadź nas z tej ciemnice.
Weź nas do raju wiecznego,
Królestwa twego świętego.

cerberus

Ad idem, bracia, ad idem,
Do browaru z owym dziadem,
       590 Co sam sobie przekwintuje,
Iż u drzwi Jezusa czuje.
Zbadło mu sie święconego,
Radby do raju wiecznego.
Już nie dba o smołę naszę,
       595 Woli w raju z mlekiem kaszę.

A drudzy drzwi zamykajcie,
Łańcuchami zakładajcie.

I będą brząkać łańcuchami w piekle.
jadam

Ochynąćci się, zły duchu,
Utknąć wnet chorągwią w brzuchu,
       600 Któryś duszami roztłoczył,
Coś je po te czasy włóczył
Do tej twej szpetnej paszczeki,
Którąć już zamkną na wieki.
Przypłacisz wnet onej zdrady,
       605 Którąś mię domieścił szkody,
Iż ja i przez mię wszytek świat
Dla jabłka wiądł, jako polny kwiat.
Już przyszedł ten, który temu
Uczyni koniec wszytkiemu,
       610 Swym wybranym raj wieczny da,
A wam mąk piekielnych przyda.

jezus
uderzy do piekła.

Otwórzcie sie wrota, brany,
Na wszystkie piekielne strony

I otworzą do piekła.

Z tymi swemi zawiasami,
       615 Z zaporami, z łańcuchami.
Wnidzie przez was król wszej chwały,
Poobala wasze wały.

Potym ujmie Lucypera za łańcuch i rzecze:

A tyżto tu, czarcie, gdaczesz,
Z łańcuchem koło drzwi skaczesz,

       620 Zamykając je przed nami
Łańcuchami, zaporami?
Siedzisz sobie, przekwintując,
Z Bogiem, by z równym, żartując.
Nie z Jewkąć to będzie w raju,
       625 Przypłacisz tego, łabaju.
Wej, a widzisz tę chorągiew,
Ufarbowaną przez mą krew?
Utknęć ją w tym tłustym brzuchu!
Szpetny, niezbedny zły duchu!

luciper
clamabit:

       630 Biada, biada, biada, górze!
Pódźmy, bracia, gdzie na morze.
Pewnieć sie nam rozpierzchnąć stąd.
Niestetyż nam na taki błąd.
Bodaj był do nas nie postał
       635 Ten Krystus, co dziś zmartwychwstał.
Gwałt czyni, łupi nam piekło.

Mutabit vocem.

Aboć sie to święto wściekło?

cerberus

Milcz, Luciprze, bracie miły,
Nagrodzim to w krótkiej chwili.
       640 Pomścim sie tego w klasztorzech,
W karczmach, w szpitalach, we dworzech.
Będziem wadzić mnichy, popy,
W karczmie niewiasty i chłopy,
W szpitalu baby z dziadami,
       645 W dworzech pany z ministrami.

Zaści sie nam te pokoje
Wnet napełnią tyle troje:

Clamabit.

Z szynkarek niesprawiedliwych
I z panienek nieprawdziwych.
       650 Będziem je wozić na takach
W trepelach, w szerokich tkankach.

Altiori voce.

Krótkich mi sie chce łokietków,
Małych miarek i też funtków.

Mutata voce.

Powagi też zażywiemy,
       655 W sukniach sie wozić będziemy:
U pań na długich sajanach,
U panów w wielkich kołnierzach.
W krużkach sie nas też wżdy zmieści
Jeden abo ze czterdzieści.
       660 Drudzy w półbótkach, w baczmagach,
Mogą nie chodzić na nogach;
Dostanie sie i w pióreczku
Za czapką na pachołeczku.
Nie trzeba sie nam kłopotać,
       665 Nie będziemy nędze klepać.
Zostaniem w wielkiej powadze,
Będą nas wspominać wszędzie,
Napełnimy wszytkie kąty,
Sklepy, komory, warstaty.
       670 Nie poczną ludzie przez nas nic,
Wszędy panu dyabłu być:
Z nami wygnać bydło w pole,
Z nami młócić i w stodole,

Z dyabłem do młyna zawieść,
       675 Na dyable drwa z lasa zwieść;
Częściej dyabła spomnią przez dzień,
Niż Pana Boga przez tydzień.

Mutata voce.

Dajcież pokój, braciszkowie,
Tego rozbójnika mowie.
       680 Niechaj gwałci, niech wojuje,
Wżdyć nam piekła nie zepsuje.
Boć go nie na czas zbudował
Ale na wieki zgotował,
Nam i też naszym aniołom
       685 A z nami wszytkim złym ludziom.

jezus

Milcz, nie narzekaj szatanie,
Krzywdać sie żadna nie stanie.
Gwałtuć nie czynię żadnego,
Biorę to, co jest mojego.
       690 Twego nie tknę, biorę trzodę
Swą, którąś uwiódł przez zdradę.
To ich tu masz jeszcze dosyć,
Wszytkie, co nie chcieli wierzyć.
I więcej ci ich przybędzie,
       695 Bo złych ludzi dosyć wszędzie.

Mutata voce.

Tobieć jeszcze czarcie nie frejt.
Nieledać kto przeprawi glejt.

luciper

Biadaż mnie! Cóż jeszcze gadasz,
Tak srogo mi odpowiadasz?

jezus

       700 Zwiążę cię, iż stąd nie wyjdziesz
Ani więcej zwodzić będziesz.

luciper

Biadaż mnie! Cóżciem uczynił,
Żeś sie tak na mię zzuchwalił?

jezus

Spomni sobie, coś zasłużył,
       705 Gdyś na onym świecie płużył.
Już się nie będziesz przechadzał
Ani ludzi więcej zdradzał.
Jedno tu na tym łańcuchu
Będziesz łaszkował, zły duchu.

I popchnie go do piekła.

       710 Oto piekło masz szatana,
Związanego jak barana.
Niechaj już tu zawżdy siedzi,
Żadnemu więcej nie szkodzi.
Niechaj tu u słupa tego
       715 Popląsze do dnia sądnego.

Potym rzecze do ojców.

Do was zawitam, ojcowie,
Prorocy, patryarchowie,
Kapłani, i też królowie
I wszytcy inszy stanowie.
       720 Już sie żaden piekła nie bój,
Bo wam przez mię mir i pokój.
Już teraz wasze wzdychanie
I żałosne narzekanie

W wesele sie wam obróci
       725 Które sie nigdy nie skróci.

abram
clamabit:

Witaj, witaj żądający,
Jezu Chryste wszechmogący,
Ochłodo serca naszego
Do tego piekła ciemnego.
       730 Dawnochmy cię tu czekali,
Zawżdy wzdychając wołali.
Weź nas do swego królestwa
Z tego wielkiego niewolstwa.
Prawieć sam Pan Bóg dał ten dzień.
       735 Godziłoby sie śpiewać weń.

Śpiewanie.
Advenisti desiderabilis etc.
Potym to zawołali:
Witaj żądający Jezu Kryste, Panie Wszechmogący, Zakwitłeś ninie, nawiedziłeś swe wierne stworzenie. Ciebie dawno w ciemnościach czekamy, poglądając płaczliwie wołamy, zawitaj że k nam, boś Ty rozlał krew swoję za nas sam.
jezus

Słusznie sie dziś weselicie
I tak nabożnie śpiewacie,
Bo otrzymacie zbawienie
Przez me święte zmartwychwstanie.
       740 Jamci jest on obiecany,
Wam od Boga naznaczony,

Któregoście tu czekali,
W nim nadzieję pokładali.
Już was wezmę z tej ciemnice,
       745 Postawię przed Boże lice.

jadam

A bodaj stokroć zawitał
Pan Jezus, co dziś zmartwychwstał,
Który mocną ręką pańską
Starł już wszytkę moc szatańską.
       750 Ach, dla zgrzeszeniać to mojego
Wszytcy szli do piekła tego
I przez kilka lat tysięcy
Narzekali w tej ciemnicy.
Ażeś ty ziścił łaskawie
       755 Obietnicę Bożą prawie,
Zmartwychwstawszy dnia trzeciego
Podług mocy bóstwa swego.

jezus

Nie styskuj, Jadamie smętny,
Bo już ten twój grzech bezecny
       760 Moja niewinna krew starła.
Wyrwałem cię czartu z garła.
       Colos: 2. Jużem on cyrograf zdrapał,
Któryś był czartu na się dał
I na wszytko ludzkie plemie,
       765 Twe, nieboże, pokolenie.
Zmazałem i pismo z niego
Nie chciałbych mieć w nim żadnego.

I rzecze do ojców:

Pódźcież teraz za mną wszytcy,
Moi mili miłośnicy.

       770 Nie bójcie sie tych złych wrogów,
Bomci im już utarł rogów.
Odeślę was do onego
Jasnego raju ziemskiego
A stamtąd dnia czterdziestego
       775 Do królestwa niebieskiego.

I zacznie Śpiewanie.
Pódźcież za mną, miłośnicy moi, już przeciw wam żaden wróg nie stoi, boście wy moi, a wiedźcie o tym, iż sie mnie czart boi.
Otóż macie znamię groźnej męki.
Tu będzie wywodził z piekła małe dzieci w koszulkach tylko za rękę każdego, śpiewając cum cantoribus:
Ujmicież sie mojej mocnej ręki, krzyża świętego, przez który was biorę z jeństwa tego.
Potym rzecze Michałowi:

Chodź sam ty do mnie, Michale,
Hufców niebieskich hetmanie.
Pobierz te święte proroki,
Prowadźże do raju wszytki,
       780 Jednego jako drugiego
Od starego do młodego,
Byś którego nie utracił,
Bomci je drogo zapłacił.
A ja tymczasem odchodzę,
       785 Matuchnę swoję nawiedzę
I drugie, co w mię wierzyli,
Iżby sie mną pocieszyli.

I będą stać przed piekłem dzieci i ojcowie, a
ozeasz
rzecze do Jezusa:

Ponieważ spominasz, panie,
       790 Matce swojej ukazanie,
Po twym świętym zmartwychwstaniu,
K wielkiemu jej pocieszeniu;
Prosim cie, racz nam to zlecić,
Iżby mógł kto z nas do niej iść,
       795 Pierwej jej to opowiedzieć,
Niż sie sam z nią raczysz widzieć.

jadam

O, Panie Jezu, proszę cię,
Niech mię dziś potka to szczęście,
Niechaj idę do matki twej
       800 Tę nowinę powiadać jej.
Bo mi to służy nędznemu
Więcej, niż komu inszemu,
Iż jakom ja był początkiem
Przez grzech, wszem ludziom upadkiem,
       805 Tak niechaj będę napierwszym
Sławić o zmartwychwstaniu twym,
Przez któreś ty już naprawił
To, com ja był przez grzech skaził.

jezus

Nie dziwuj, Jadamie miły,
       810 Nie godzisz mi sie z tym w posły,
Boś sie ty nauczył w raju
Przechadzać jako po gaju,
Zabawiając sie jabłkami,
Cytrynami i figami.

       815 Czegoćby sie też zachciało
I snaćby cię zabawiło,
Idąc do matuchny mojej,
I zmieszkałby poselstwo k niej.

abel

Awożem ja, Panie miły,
       820 Abel, on sługa twój miły,
Któryciem ofiary czynił,
Owce i barany palił,
Któreś odemnie przyjmował
I w nicheś się bardzo kochał.
       825 Niechżeć się i teraz udam,
Na tę posługę podobam,
Iżbych do matki twojej szedł,
A tę jej nowinę przeczedł.

jezus

Nie godzisz się, Able, posłem,
       830 Bo masz zatarżkę z Kaimem,
Mógłby się z nim potkać w drodze,
Alibyście byli w zwadzie,
I zamieszkałby z nowiną,
Siepając się z mataniną.

noe

       835 Jam też, Panie namilejszy,
Sługa twój niepośledniejszy,
Noe, on mąż sprawiedliwy,
Comci był barzo chętliwy
W on czas, gdym arkę budował,
       840 W którejem wszytek plon chował,

Tak narodu człowieczego,
Jako i stworzenia wszego,
Czasu onego wielkiego
Potopu świata wszytkiego;
       845 I zasię z arki wyszedszy,
Ołtarz z ziemie zbudowawszy,
Czyniłem na nim ofiarę
Na cześć i na chwałę twoję.
Niechżeć sie też dziś spodoba
       850 Moja posługa chudoba,
Być posłem do Panny Maryej,
Matki twej błogosławionej.

jezus

Nie rychłoby, Noe, była
U matki przez cię nowina.
       855 Rad sie na winie zabawiasz
I dobrze sobie podpijasz.
Usnąłby, podpiwszy sobie:
Niepewne poselstwo w tobie!

baptista
ubrawszy się w baranią skórę, wełną na wierzch.

Awo jestem Jan Baptista,
       860 Com krzcił Pana Jezu Krysta;
Na chód człowiek barzo lekki,
Bo nie jem jedno kobyłki,
Nie piję wina, sycery,
Tylko wysysam miód leśny
       865 Poranu z listków na drzewie,
Ten mi nie zawierci w głowie.

jezus

Aleś kosmaty, nieboże,
W tej wielbłądowej siermiędze,
Zlękłaćby sie ciebie matka,
       870 Nie na poselstwo ta szatka.

łotr
przyszedszy na kulach.

Ponieważ, panie łaskawy,
Nie najduje sie takowy,
Któryćby sie upodobał,
Coćby poselstwo sprawował;
       875 Jedni miedzy sobą zwadźce,
Drudzy łakomi obżerce,
A drudzy w bydlęcych skórach
Chodzą by w jakich siermięgach,
Odprawięć ja te posługi,

Wyskoczy na kulach.

       880 Wziąwszy na kule swe nogi.

jezus

A biedne twoje posługi!
A toć połamano nogi,
Kości w tobie podruzgano,
Gdy cię na krzyżu wieszano.
       885 Prożneć to alterkacye,
A jedneć to facecye.

Ukaże na anioła.

Idź ty coprędzej, aniele,
A zaśpiewaj Pannie śmiele,
Regina coeli, lactare

       890 Dzisiejszej świętej niedziele.
A ja wnet będę za tobą,
Stawię sie jej swą osobą.

I odyjdzie Jezus i Anioł, a
michał
rzecze do owych dziatek przed piekłem:

Pódźcież za mną, miłe dusze,
Zawinąwszy się w łoktusze,
       895 By tu która nie została,
Niechaj będzie trzoda cała.
Zaprowadzę was do raju,
Onego świętego gaju,
Nakarmię was z mlekiem kasze
       900 I miód dam pić w złotej czasze.

I poprowadzi je gdzie na stronę a dzieci samy tylko będą śpiewać.
Wesoły nam dzień nastał, iż Pan Krystus zwyciężył, trzeciego dnia zmartwychwstał. Tego dnia wesołego chwalmy Króla niebieskiego, iż nas wybawił od piekła gorącego, a iż nas domieścił radości królestwa niebieskiego.
Póty tylko.
anioł
przyszedłszy do Maryej zaśpiewa:
Regina coeli lactare.
A drudzy continuabunt:
Alleluia. Quia quem meruisti portare, Alleluia. Resurrexit sicut dixit, Alleluia.
Póty tylko.
jezus
przyszedszy do matki.

Salve sancta parens,
Jam jest entium ens.

Tu mogą śpiewać: Salve sancta parens etc. aż po wiersz, którego nie trzeba śpiewać.

Bądź pozdrowiona, ma matko,
Święta Boża rodzicielko.
       905 Nie chciej się kłopotać więcej
Tej to wielkiej nocy świętej!
Oglądaj syna swojego
Z weselim zmartwychwstałego.

marya
upadszy u nóg Jezusowi.

Witajże, mój miły synu,
       910 Po tym świętym zmartwychwstaniu,
Ochłodo serca mojego
I też człowieka kożdego.
O witajże, święte ciało,
Któreś na krzyżu wisiało,
       915 Naświętsza głowo i nóżki
I wciórnastkie ciała członki,
Które żydowie męczyli
I na krzyżu zawiesili.
Dajcież mi się pocałować
       920 I siebie się namiłować.

jezus

Teraz, moja miła matko,
Nie może się sprawić wszytko

To naju spólne witanie
I miłosne rozmawianie.
       925 Zachowajwa to napotym,
Ja zaraz odchodzę zatym.
Bo mię też czekają drudzy,
Oni moi wierni słudzy,
Iżbych się im też ukazał,
       930 Jakom im więc obiecował,
Stawić się im w Galilei
I upewnić je w nadziei.

marya

Mam nadzieję, Synu miły,
Iż cię zasię w krótkiej chwili
       935 Ujrzę w osobie niniejszej
I w pociesze jeszcze lepszej.
Już teraz idź, kędy raczysz,
Wszak mię nigdy nie przebaczysz.
Niech się dzieje wola twoja,
       940 Kiedym cię już oglądała.

Śpiewanie.
Ukazał się napierwej Maryej, nie zapomniał swej matuchny miłej, tak ją pozdrowił: Zdrowa bądź panno, z ciebiem się narodził. Otóż mię masz, matuchno, żywego, nie kłopoczyż więcej serca swego, zawżdym ja z tobą, po dwunaści lat wezmę cię za sobą.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj z Wilkowiecka.