Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/029

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 29. Wojenne plany Batorego — Pierwsza wyprawa na Moskwę. — Akademia wileńska. 1578—1709.

Podczas oblężenia Gdańska, wlokącego się dla braku wojska i dział oblężniczych, bo sejm toruński rozlazł się na niczem, długich ośm miesięcy, car Iwan Groźny zdobył podstępnie Inflanty, oprócz Rewia i Rygi, razem miast i zamków obronnych trzydzieści kilka. Był to powód aż nadto słuszny do wydania wojny Moskwie. Przybywał i drugi: pacta conventa, które król Stefan zaprzysiągł, mianowicie odzyskanie ziem i krajów oderwanych (avulsa) od rzpltj[1]. Otóż oprócz zajętych świeżo Inflant, Połock i 60 milowy szmat ziemi białoruskiej od r. 1563 był takim awulsem, który odzyskać nadarzała się teraz wyborna sposobność. Zresztą wojna moskiewska wchodziła w wielkie plany wojenne króla Stefana, które już 1574 r. kiełkować poczynały w jego potężnym umyśle, a rozwinęły się i dojrzały w ostatnich latach jego życia.
Złamanie potęgi otomańskiej i podział Turcyi, groźnej podówczas całemu chrześcijaństwu a Polski nader niebezpiecznej sąsiadki, która już po Dunaj werżnęła się w kraje Europy, a zagony swe z każdym rokiem głębiej zapuszczała — oto wielka myśl i godna katolickiego króla[2]. Ale praktyczny jak był, rozumiał dobrze, że nawoływania papieża do zgody i sojusz książąt chrześcijańskich i wspólna ich przeciw półksiężycowi wyprawa, to są aspiracye, które się nie łatwo w czyn zamienią, dla różności interesów państwowych, namiętności rasowych i dla religijnego rozdarcia Europy na dwie połowy. Więc obmyślił plan inny. Zachować z Turcyą do czasu przyjazne stosunki, unikać troskliwie wszystkiego, coby je popsuć i rozerwać mogło, a tymczasem, wieść wojnę i pokonać Moskwę, zmusić ją do zaczepno-odpornego przymierza, albo, jeżeliby szczęście wojenne sprzyjało, połączyć ją unią federacyjną w jedno z Polską i Litwą olbrzymie państwo, czekać sposobnej chwili, gdy pałacowe intrygi i przewroty lub wojny z wschodnim sąsiadem Persyą, zakłucą ją i osłabią, i wtenczas wydać jej wojnę, bić ją w jej własnym kraju, długo i ciężko jarzmione przez nią ludy powołać do zbrojnego wewnątrz państwa powstania. Pod tylu ciosami naraz potęga Turcyi runąć musi.
Powtarzam, te plany wojenne, dojrzały dopiero r. 1583, ale już teraz 1578 roku kiełkowały w głowie króla i nie dawały mu spokoju. Więc wojna, wojna z Moskwą.
Rok cały 1578 gotował się król do niej, tymczasem pozornemi układami o oddanie Inflant łudził Iwana, a Chodkiewicz i Sapieha zdobywszy fortelem (w jesieni 1577) Dynaburg i Kiesię (Wenden), podjazdową wojną zatrudniali iwanowych wodzów i wojska. Sejm warszawski 1578, za namową Zamojskiego, uchwalił podatek jednego złotego od łanu na wojnę. Zbierano łanowego żołnierza, zbrojono kwartę, werbowano zaciągi niemieckie i węgierskie, panowie polscy zbroili swe poczty a miasta gotowały wozy amunicyjne, które pod osłoną knechtów ciągnęły do punktu zbornego pod drewnianem miasteczkiem Świrem, mil 12 na wschód od Wilna. Kasper Bekesz, rokoszanin niegdyś siedmiogrodzki, zgłosił się z Wiednia do łaski, przeprosił króla, stat się jego przyjacielem, druhem obozowym i objął komendę nad zaciężnymi pułkami Węgrów a raczej Siedmiogrodzian[3], brat zaś jego Gabryel komendę nad jazdą więgierską, której dowodząc mężnie zginął potem pod Pskowem. Ernest Wejher dowodził Niemcami, obydwaj wielcy hetmani, Mielecki i Radziwił, koronnem i litewskiem wojskiem. Własne hufce przywiedli i hetmanili im Ostrogski i Kmita i zapuścili swe zagony w czernichowską ziemię, paląc i niszcząc wszystko do koła. Król Stefan tymczasem od marca do końca czerwca przebywał w Wilnie. Tu pod okiem jego odlewano spiesznie działa jego pomysłu[4] tu przyjmował i odprawił gońców od Moskwy i Tatar, od księcia kurlandzkiego Ketlera, zgłaszającego się z złożeniem hołdu, tu też ogłosił uroczyście wojnę Moskwie, i z wypowiedzeniem jej listownem wyprawił do Iwana gońca Łopatyńskiego.
Wśród tych przygotowań wojennych znalazł wielki król czasu dosyć pamiętać o Jezuitach. Równocześnie prawie podnosił kolegium i szkoły wileńskie do godności akademii, utwierdzał jej fundacyą i fundował kolegia i szkoły w ojczystym Siedmiogrodzie[5]. W lecie 1578 r. król bawił we Lwowie dla uporządkowania południowo-wschodnich granic rzpltej i zapewnienia pokoju z Turcyą i tu dnia 7-go lipca wystawił przywilej na akademią wileńską, nadając jej „privilegia universitatis talia, qualia in aliis Regnis... quibusdam Collegiis ejusdem Societatis sint concessa, t. j. „że wolno w szkole wileńskiej wykładać nauki wyzwolone, filozofią i teologią i nadawać z nich stopnie akademickie, a cieszyć się ma temi samemi prawami i przywilejami jak akademia krakowska, że więc ona i jej dobra od wszelkich ciężarów wojennych uwolnione, i nietykalnością (immunitate) Kościoła objęte, a jej studenci od wszelkich danin i ceł wolni, z pod wszelkich sędziów i sądów cywilnych i grodzkich wyjęci, ulegają jedynie jurisdykcyi rektora, albo kanclerza, którym ma być biskup wileński, albo protektora (defensor, protector), którym ma być biskup żmudzki, a promowani w uniwersytecie wileńskim do stopni bakałarza, magistra, licentyata, doktora, używać mają tej samej powagi i przywilejów (auctoritate et praerogativis) jak ci co na akademii krakowskiej otrzymali promocyą“.
Nadał król ten przywilej na prośby biskupa wileńskiego, obłożnie już chorego, Waleryana Protaszewicza, i koadjutora jego, księcia Jerzego Radziwiłła, wniesione przez sekretarza królewskiego Solikowskiego i marszałka w. l. Chodkiewicza. Nowa akademia miała się stać ozdobą W. X. Litewskiego, ułatwieniem w nabywaniu nauk jego synom, i być „emporium ad septentrianem bonarum titterarum et fidei catholicae hauriendae rynkiem na północy, na któryby jakby na jarmark młodzież z schismatyckich i heretyckich sąsiednich prowincyi po nabywanie nauk i wiary katolickiej przybywać mogła“[6].
Grzegorz XIII. brewem z d. 29. pazd. 1579 zatwierdził królewską erekcyę akademii, chce w niej mieć Studium generale Theologiae i pomocniczych nauk wyzwolonych i filozofii, a więc bez katedry prawa i medycyny, a nauczanie i zupełny jej zarząd oddaje w ręce jenerała i zakonu[7].
Przywilejowi wszelako lwowskiemu nie dostawało litewskiej pieczęci, heretycy litewscy mogli zakwestyonować jego prawomocność. Właśnie z wiosną 1579 r. król Stefan przebywał w Wilnie dla przygotowań do wyprawy na Połock. W dzień Zwiastowania N. M. P. 25. marca, był z dworem w kościele jezuickim na sumie, podczas której kazał po łacinie ks. Skarga. Zarządzał on pod niebytność prowincyała O. Sunniera, zatrudnioniego kolegiami w Siedmiogrodzie, jako wiceprowincyał Jezuitami w Polsce i na Litwie i naznaczony był na pierwszego rektora akademii Pierwszy raz słyszał go mówiącego król, i zachwycony treścią i dykcyą kazania, objawił życzenie, aby kazanie to ogłosić drukiem[8]. Zwiedził potem na dwa zawody kolegium i szkoły. Korzystając z łaskawości króla, Skarga prosił o ponowne wydanie dyplomu erekcyjnego, co też król 1. kwietnia 1579 uczynił, dodając wyraźnie „podpisaliśmy własnoręcznie i kazaliśmy pieczęcią W. X. Litwy zawieszoną opatrzyć“[9].
Opatrzyło go nadto podpisami swemi 20 senatorów, dygnitarzy i urzędników królewskich, a między nimi obaj wielcy kanclerze, Radziwił Rudy i Zamojski i podkanclerze Wołowicz i Borukowski.
Osobny dokument królewski pod taż datą 1-go kw. 1579, przytoczywszy dosłownie akt fundacyjny biskupa Waleryana Protaszewicza, zatwierdza w obecności tychże 20 senatorów fundacyą wileńskiego kolegium i akademii. Wreszcie sejm warszawski 1585 roku zatwierdził nadanie królewskie i fundacyą samą, a król pod datą 23 lutego 1585 wystawia trzeci przywilej na kolegium i akademię wileńską; wszystkie swe prawa królewskie i katolickie na dobra Trokiel, wymienione za dobra Szyrwinty przelewa na kolegium i takowe wraz z wszystkiemi innemi dobrami nadaje przywilejem dóbr duchownych[10].

Tak więc dzięki Batoremu i Jezuitom Litwa otrzymała swoją „główną szkołę“, młodzież litewska nie potrzebowała szukać zagranicznych akademij, a ta, która tam przebywała, powrócić mogła do kraju, i bez kosztów kształcić się i nabywać wiedzę. Nowszym historykom nie podoba się „charakter duchowny“ tej nowej akademii. Próżne gniewy; w XVI. wieku wszystkie katolickie akademie nosiły na sobie piętno duchowne, teologia była dla nich główną wiedzą, której podporządkowane być musiały filozofia i inne umiejętności. Tem bardziej Jezuici nie mogli nadać innego charakteru nowej swej akademii, jak duchowny, wszak celem ich nauczania było, „by młodzież wraz z naukami, obyczajów także godnych chrześcijanina nabywała“.
Więc zaraz 1578 r. po otrzymaniu lwowskiego dyplomu rozpoczęli w Wilnie wykłady teologii. Odnowili je w maju 1579 r. i z powodu tego urządzili publiczną dysputę „o prawdziwym Kościele Chrystusowym: gdzie on jest i poczem go poznać“[11]. Formalne jednak uroczyste otwarcie akademii nastąpiło dopiero 1580 r., jak świadczy napis na marmurowej płycie pod niżą statuy Matki Bożej blisko bramy od strony dziedzińca wmurowanej Academia, Universitas Societatis Jesu Erecta Anno 1580. Siedmiuset uczniów zapisało się do albumu tej litewskiej almae matris, między nimi bodaj czy nie jedna trzecia synów kalwińskich i aryańskich rodzin. Nie zmuszano ich do uczęszczania na mszę św. i inne nabożeństwa, ale żądano od nich, aby słuchali kazań i nauki religii, która się w niedziele i święta po za przedmiotami odbywała.
Nie brakło sposobności tej młodzieży i Ojcom okazania wdzięczności królowi. Na spotkanie wjeżdżającego po wzięciu z początkiem października 1579 Połocka do Wilna króla „wyszedł nuncyusz Andrzej Caligari, wiele szlachty i całe miasto, witając go z tryumfem. Wyszli też przeciwko niemu i jeńcy moskiewscy, ofiarując mu chleb i sól, jak zwykle swoich monarchów przyjmują“[12]. Ani wątpić, że w tym orszaku tryumfalnym znaleźli się Jezuici z swą młodzieżą szkolną, że króla w wielkiej auli lub świątyni godłami tryumfu rycerskiego przystrojonej, wiązaną mową i prozą w wielu językach witali, męstwo jego i wojska, bitwy i szturmy opisując, zwycięstwa i tryumfy sławiąc.
Czy na uroczystem otwarciu akademii król był obecny? Napewno twierdzić nie mogę. Miało ono miejsce w pierwszych dniach września 1580 r. Otóż wielkie Łuki, cel drugiej wyprawy moskiewskiej, zostały zdobyte 6. września i król, zdawszy komendę hetmanowi Zamojskiemu, wrócił do Wilna. Być więc bardzo może, że Ojcowie czekali z tym aktem na powrót króla i zamienili go w tryumfalny obchód. To pewna, że na cześć króla zwycięscy urządzili consessum academicum, „witając go w kościele świętego Jana pięknemi wierszami pacholąt, pochwałami i śpiewy“[13]. Kochał się król w naukach i sam był jędrnym mówcą, toć i na sejmach wbrew zwyczajowi sam często, nie przez usta kanclerza, do posłów przemawiał cięto, a dobrą łaciną. Więc go cieszyły one naukowe zabawy, dysputy a bardziej jeszcze krasomówcze popisy młodzieży. Nie wiem czy wtenczas, czy później na jednym takim popisie, wysłuchawszy z rozkoszą pięknej łacińskiej oracyi jednego z uboższych studentów, przyzwie go do siebie i dobrotliwie uderzając po ramieniu rzecze: „disce puer latine, faciam te Moscipanie, ucz się chłopcze łaciny, a zrobię cię dygnitarzem rzpltj “. Ta życzliwość króla wojownika dla młodzieży i to żywe zainteresowanie się nią wśród wojennego aparatu i natłoku spraw publicznych, dodawało bodźca i profesorom i uczniom do tem gorętszego pielęgnowania nauk.
Nowa akademia wileńska, jak wszystkie ówczesne, miała trzy fakultety: linguarum czyli gimnazyum, artium filozofii, matematyki i fizyki, scientiarum teologii dogmatycznej i moralnej, egsegezy i hebraiki[14]. Katedrę prawa kanonicznego i cywilnego erygowano dopiero 1644 r., a fundował ją Lew Kazimierz Sapieha, podówczas marszałek nad. lit., sprowadziwszy dwóch profesorów z Ingolstadtu[15]. Rektorem akademii był każdorazowy rektor kolegium, na uroczystościach występował w zwykłym płaszczu jezuickim, w birecie doktorskim, bez żadnych zresztą oznak, niesiono jednak przed nim berła akademickie. Dziekanów wybierały fakultety corocznie. Ponieważ kanclerzem akademii był biskup wileński, a prokanclerzem biskup żmudzki, obydwaj zaś sprawami dyecezyi i państwa zajęci, urzędu swego spełniać nie mogli należycie, przeto za zgodą obydwóch stanęło na tem, że prowincyał jednego z starszych profesorów mianował vice-kanclerzem akademii i ten sprawował urząd kanclerski, a tylko w nadzwyczajnych wypadkach udawano się do biskupa wileńskiego[16]. Dwaj prefekci utrzymywali porządek i karność wśród akademików.
Coroczne otwarcie akademii odbywało się zrazu po wielkiej nocy, uświetniano je kilkudniową dysputą z teologii i filozofiii, mowami i wierszami, czasem i teatrem. Co tylko było zacnych osób w mieście i okolicy, zwłaszcza ojców uczącej się młodzi, odwożących swych synów, zapraszano na tę uroczystość rozesłanym programem dysput. Przechowało się ich dotąd kilka egzemplarzy z tej epoki. Ratio studiorum 1592 r. kazała rok szkolny rozpoczynać w jesieni mniej uroczyście, za to kończyć go koło 31 lipca wielkim naukowym popisem i rozdaniem nagród. Wielkie ferye trwały 4—5 tygodni, feryj świątecznych Bożego narodzenia i wielkiejnocy nie znano. Promocye, czyli nadawanie stopni doktorskich, odbywały się z równą okazałością, zazwyczaj przy końcu roku, albo przy bytności króla IM. W ciągu pierwszych lat dziesiątków, do r. 1609, zaszczycono 11 teologów, 6 filozofów Jezuitów i 9 filozofów ze stanu duchownego stopniem doktorskim[17]. Dbały o świetny stan nauk prowincyał O. Campano, sprowadził 1585 r. z Włoch i Hiszpanii siedmiu znakomitych profesorów filozofii i teologii, a między nimi O. Fabrycego Pallavicini i obdzielił nimi wyższe katedry w Poznaniu i Wilnie. Zasłynęli nauką i wykładami swymi: OO. Wawrzyniec Artur Fautneus i Ryszard Singleton, Anglicy 1591; Antoni Arias, Emanuel Vega, Michał Ortiz, Hiszpanie. Z Polaków: OO. Grodzicki, Berent, Bembus, Smiglecki. Bartcz i inni.
Jednostajność szkolnego życia przerywały okolicznościowe uroczystości, w których występowała młódź szkolna gromadnie. Wilno bowiem za rządów Batorego było jakoby stolicą kraju. Król, dla dopilnowania wojny moskiewskiej, często tu rezydował, a zawsza z licznym dworem senatorów i wodzów, stąd wyprawiał i tu przyjmował poselstwa od papieża, w. księcia Moskwy i cesarza. Tu 1583 r nuncyusz Bolognetti poświęcał na biskupa wileńskiego kardynała Jerzego Radziwiłła. W rok potem, sam już kardynałem będąc, asystował ceremonii włożenia biretu kardynalskiego temuż Radziwiłłowi przez króla w katedrze wileńskiej. Legat papieski do Szwecyi i Moskwy, O. Possevino, na kilka zawodów przyjeżdżał do Wilna; za jego inicyatywą Grzegorz XIII. uposażył 1582 r. kolegium papieskie, w którem kształcić się mieli przyszli kapłani dla Rusi i Moskwy. Co roku otwierał się uroczyście trybunał w. l., od czasu do czasu powtarzały się ingressy biskupów, wjazdy na województwo, kasztelanią, starostwo wileńskie Radziwiłłów i innych panów. Wszystko to zwyczajem ówczesnym akademii uświetnione być musiało consessu academico, dysputą, wierszami, teatrem, panegirykiem. Śmierć też czy to znaczniejszych osób, czy kolegów akademików, opłakiwano elegiami, epicediami i trenodiami. Pochwały beatyfikacyjne patrona swego, Stanisława Kostki 1606, tudzież św. Kazimierza, pod którego wezwaniem nowy kościół Jezuitom professom 1604 r. książę Radziwiłł Sierotka budować zaczął, opiewała studiosa juventus bonarum artium cultrix, panegirykami, emblematami i teatrem.
Przybywał młody król Zygmunt III., wyprawiając się do Rewla na oną niefortunną rozmowę z ojcem swym, Janem szwedzkim, pierwszy raz do Wilna na wiosnę 1589 r. Witało go uroczyście miasto, witała akademia[18]. Po kilku dniach pobytu swego w Wilnie, król przyjął na zamku Ojców i akademików; perorowali po łacinie. Nazajutrz zwiedził akademią, przyjmowany w wielkiej sali, której ściany ozdobione były wierszami w dziewięciu językach. Potrójne te gratulacye, jedna od kolegium, dwie od akademii, składające całość, ogłoszono drukiem i wręczono królowi. Grano w obec króla i dworu dramat jakiś tak wybornie, „że się widzowie popłakali“, a ktoś z Kalwinów winszował prowincyałowi tak pięknego rozwoju szkół[19]. Znamy 14 tytułów takich łacińskich gratulacyj, trenodij, eulogiów, panegiryków, w latach 1580—1606, tłoczonych w drukarni radziwiłłowskiej, która od r. 1594 stała się akademicką[20].
Nie o czczą pompę, ani podsycanie próżności lub zabawienie młodzieży chodziło Jezuitom, gdy tego rodzaju teatra, naukowe zabawy i popisy urządzali, ale w myśl Ratio studiorum, zamierzali przez to przyzwyczaić ją do publicznego wystąpienia z godnością i gracyą, do poprawnego wygłaszania i deklamacyi, do stylowego ćwiczenia się w łacinie. Studenci bowiem sami układali i wyrabiali one wiersze i mowy i poprawione przez profesora retoryki, wygłaszali publicznie, ofiarowali mecenasom własną nie cudzą pracę; to więc, co w szkole było teoryą, stawało się czemś dla niej aktualnem, interesowało ją i zachęcało do nauk. Że przez to zakład naukowy zyskiwał na sławie i rozgłosie, że o to dobre imię i naukową sławę akademii Jezuici dbali, tego przecie nikt rozsądny brać im za złe nie może. Tem mniej wolno się gorszyć tem, że wdzięczni byli sami i młodzież do wdzięczności dla fundatorów i dobrodziejów akademii zaprawiali, i ona w sposób godny, bo naukowy, uczyli okazywać. Uczcić pamięć czy to dla zakładu dobrze zasłużonych mężów, czy to drogich kolegów, toć przecie potrzebą szlachetnego serca. A jednak do niedawna ogół literatów naszych krytykował surowo i te naukowe ćwiczenia i te objawy wdzięczności, podsuwając Jezuitom rozmyślne ogłupianie młodzieży i niskie schlebianie możnym. Byłoż to sprawiedliwe?[21]
Jednej przecie zasługi i ci surowi krytycy akademii i innym szkołom zakonu odmówić nie mogli, że ułatwiały naukę ubogiej młodzieży. W Wilnie, obok kolegium papieskiego i bursy waleryanowej z fundacyi biskupa Protaszewicza, którą uporządkował i w fundusz 3000 złp. z dochodów biskupich sede vacante pomnożył legat papieski Aleksander Comuleo 1595 r.,[22] powstała z czasem bursa ubogich studentów i muzyków; mieszkało i żywiło się w niej pod nadzorem ks. prefekta bursy 80—100 ubogiej młodzieży. Dla synów majętniejszej szlachty i panów radził jenerał Akwawiwa otworzyć internat, ażeby ochronić ją od zepsucia, o które po prywatnych stancyach, bogatszym a starszym zwłaszcza uczniom, nie trudno. Otóż czy w internacie, czy po stancyach, ubożsi obsługiwali bogatszych, a często byli ich pedagogami, otrzymywali za to wikt, suknie, jurgeld i bez żebraniny, żakom szkolnym przedtem zwyczajnej, kończyli szkoły. Kolegium też z własnych ofiar dawało obiady, książki, ubranie potrzebującym uczniom. Opłat szkolnych, czesnego, taks lub prezentów promocyjnych, nie pobierano, ani przyjmowano żadnych.





  1. Vol. leg. II, 154
  2. Jeszcze jako książę Siedmiogrodu, Stefan „chcąc otrząść się ze ścisłej i przykrej od nich (Turków) zależności powziął myśl sojuszu z Polską i Francyą przeciwko muzułmaństwu“, a przez posła swego w Krakowie „nakłaniał jaknajmocniej, aby Polacy porzucili zamiary walki z Iwanem Groźnym, a całą swą uwagę zwrócili raczej na Turków. Na ten cel ofiarował Stefan wszelką ze swej strony pomoc“. (Depesza Lipomaniego dnia 14. lutego. 1574. (Zakrzewski, Po ucieczce Henryka, str. 402.).
  3. Wnet jednak umarł w Grodnie aryaninem 1580 r., zostawiwszy żonę i dwóch synków, którzy też poten indigenat polski otrzymali, opiece króla i kanclerza Zamojskiego. Według Solikowskiego, Bekesz jako arianin pochowanym został na pagórku nad Wilią, który przezwano górą Bekeszową. Stała tam baszta murowana aż do niedawnych czasów, którą król Stefan, jako mauzoleum Kasprowi postawić kazał (Balicki Wilno III, 349—51.).
  4. Warszewicki, Oratio in obitum Stephani I. opowiada: On był pierwszy w Węgrzech, który oprócz innych ulepszeń wynalazł kule ogniste (candentes globos), dziwny i bardzo skuteczny rodzaj pocisków przeciw nieprzyjacielowi“. Na te pociski, od których Z łatwością zapalały się drewniane ówczesne zamki i warownie, okrutnie narzekał car Iwan.
  5. Wiemy, że już Zygmunt August nosił się z myślą założenia dla Litwy akademii w Wilnie. Biskup Protaszewicz popierał tę myśl, chociaż pierwszy impuls wyszedł niechybnie od Jezuitów, O. Magio albo O. Sunniera. Niedozwolił jej upaść vice-prowincyał i vice-rektor kolegium wileńskiego O. Skarga, ale napierał na bisk. Protaszewicza, aby korzystając z życzliwego usposobienia króla, wyjednał przywilej na akademią. Podobne prośby zanosił do bawiącego w Rzymie koadjutora wil., księcia Jerzego Radziwiłła, którego przed kilku laty pozyskał Kościołowi. Skarga bez wątpienia jest głównym sprawcą otwarcia akademii w Wilnie.
  6. Archiv. Prov. Pol. Funclationes II: Bieliński Uniwersytet wileński I. 32.
  7. Tamże, 44—48.
  8. Ms. bibl Ossol. l. 628. Skrzynecki: Provinciae Polonae S. J. ortus et progressus str. 203. Kazania łacińskiego nie wydrukowano.
  9. Przy tem położeniu pieczęci zaszła charakterystyczna scena. Położyć ją miał z rozkazu króla kanclerz w. l. Mikołaj Radziwiłł Rudy, kalwin, po śmierci Radziwiłła Czarnego, patryarcha heretyków. Zawahał się i prosił króla, aby mógł pierw porozumieć się z panami litewskimi; ci zaś kalwinami będąc, oświadczyli, że przywilej narusza prawa i swobody Litwy, zadaje cios dotkliwy wyznaniu helweckiemu, poszli nawet do króla, prosząc, aby przywilej ów cofnął. Żartował z nich i ich wrzekomych przywilejów na nieuctwo marszałek w. l Jan Chodkiewicz, a król dowodził, że otwarcie akademii w Wilnie dla Litwy tylko korzystne być może. Oni jednak trwali przy swojem. Więc król przez litewskiego sekretarza Jasińskiego polecił raz jeszcze kanclerzowi, aby pieczęć położył, bo „dziwi go taka wolność, która ani uczyć się ani nauczoną być nie chce, i trudno mu pojąć przywilejów, któreby pozwalały Litwinom zostawać zawsze w barbarzyństwie i nieznajomości Boga, pobożności i dobrych obyczajów, a nigdy ani wiary Bożej, ani prawdziwych nauk nie znać“.
    Ale kanclerz uparł się, więc król wezwie podkanclerzego Eustachego Wołłowicza i każe pieczętować ów przywilej. Podkanclerzy, także kalwinem będąc, pieczęci położyć nie miał ochoty. Rzecze na to król: „to się bez niego zapieczętuje, ale już wtedy pieczęci nie otrzyma“. Zmięszany tem podkanclerzy, pieczęć oną na dyplomie zawiesił. Ten opór kalwińskich pieczętarzy był podobno przyczyną że przywilej datowany 1. kwietnia 1579, podpisany i przypieczętowany został dopiero w listopadzie t r. (Solikowski, Commentarius rerum polonicarum, 123. Polski przekład, str. 53 ).
  10. Archiv. Prov. Pol. Fundationes t. II. Wydrukował te cztery dokumenta z rękopisów ks. Albertrandego Onacewicz, Panowanie Henryka Wal. i Stefana Batorego w notach str. 353—372. Także Józef Bieliński w dziele: „Uniwersytet wileński“ I. str. 32, 43, 51. ogłosił takowe Oryginał przywileju 1. kwietnia znajduje się w bibliotece publicznej w Petersburgu.
    Baliński: Dawna akademia wil. w dodatku nr. I—IV. podał tekst łaciński wszystkich tych dokumentów. Na str. 58, 68. twierdzi, że dyplom napisany 1. kwietnia, dopiero w listopadzie został opieczętowany i podpisany.
  11. Asseritones theologieae de vera Christi Ecclesiae: ubi sit et quomodo cognoscenda, disputat in Vilnensi Collegio sub vernam studiorum restaurationem d. 11. Mai A. D. 1579. In 4. pag. 8.
  12. Heidenstein. Dzieje polski 329.
  13. Solikowski Pamiętnik, str. 53.
  14. Bulla Grzegorza XIII. powiada: ...in dieto Collegio Studium generale Teologiae, et pro ilius cognitione necessaria Artium liberalium et philosophiae ... statuimus.
  15. Rostowski 339. Przywilej na katedrę obojga prawa i medycyny wydał Władysław IV. 1641 r.
  16. Vice-kanclerz akademii był prefektem jeneralnym nauk „narzędziem rektora do należytego prowadzenia nauk. Podlega i mu, ale tylko w sprawach czysto naukowych in rebus ad studia pertmentibus profesorowie zarówno jak studenci wszyscy. Dla nadzoru zaś byli dwaj albo trzej praefecti morum pod zwierzchnictwem rektora.
  17. Doktorowie filozofii Jezuici od 1580 1609: OO. Wawrzyniec Bartel, Jędrzej Nowak, Szymon Berent, Pawał Czernicki, Wojciech Płocki, Jędrzej Klinger.
    Doktorowie św. teologii: Juzuici OO. Emanuel Vega, Antoni Arias, Marcin Laterna, Jan Brant, Ryszard Singleton, Marcin Smiglecki, Erydryk Bartcz, Michał Ortiz Jerzy Tyszkiewicz, Mateusz Bembus, Szymon Gos, w obecności Zygmunta III. 1609 r.
    Ci wszyscy byli profesorami teologii i fiilozofii w akademii wileńskiej.
    Z świeckiego kleru doktorami św. teologii zostali: Jan Kuczborski 1593, r., Jerzy Święcicki 1594 r, Łukasz Krasnodębski 1594 r., Jan Eysimont 1596, Jan Białuski, Marcin Żagiel 1596, Piotr Gracki, 1605, Hieronim Ciechanowicz 1605, Kasper Zaliwski 1605. (Rostowski 431—436).
  18. Z wieżyczek łuku tryumfalnego, postawionego u wjazdowej bramy, pozdrowili go czterej młodzieniażkowie, przebrani za aniołów łacińskimi wierszami. Gdy w bramę wjeżdżał, sześciu studentów, każdy z osobna wydawali okrzyki radości, jeden wołał: żyj długo Zygmuncie, drugi: witaj królu i t. d Łuk zdobiły emblemata malowidła przedstawiające portrety Jagiełłów, herby województw Polski i Litwy.
  19. Łukaszewicz Dzieje kościołów wyznania helw. na Litwie I. str. 59.
    Annuae litterae 1589. Król zostawił dla kolegium jałmużny 1200 złp., wskutek bowiem nieurodzaju, głodu i moru 1588 kolegium wydało wiele na ratowanie poddanych, i miejskiego ubóstwa.
  20. Brown. Biblioteka pisarzy T. J. asystencyi polskiej str. 72.
  21. Poczciwy i skądinąd zasłużony literaturze Michał Balicki w swej „Dawna akademia wileńska“ cudne rzeczy popisał o Jezuitach. Według niego professi 4 ślubów, przeznaczeni „niemal wyłącznie dla zajęcia się nauką młodzieży... zbierali jałmużnę nie tylko dla siebie, ale i dla koadjutorów“ (str. 12) Pierwsi w Wilnie Jezuici 1579 r. „nie byli to już owi pokorni towarzysze Lojoli... byli to ludzie uczeni, a nadewszystko zręczni i przezorni, ale już przywykli do wygód i już chciwi wpływu i znaczenia, bo ich takim duchem natchnął ów słynny Lajnez, który rozszerzając i wykładając ustawy Towarzystwa i przywileje, zmienił znacznie kierunek nadany mu od Lojoli“ (str. 34). Wszystko, co robią Jezuici, a robią dobrze z poświęceniem, robią „z przebiegłości, dla wpływu, znaczenia, powiększenia potęgi materyalnej“ (str. 47). Nauczali zaś „w duchu zakonu swego... wzgląd na potrzeby i ukształcenie młodzi krajowej do życia domowego i publicznego był zupełnie obcy powołaniu tych nauczycieli“ (str. 41). „Obok kształcenia tylko uczniów na członków swego Towarzystwa, albo uległych jemu zwolenników, nie starali się wcale oświecać ich umysłu i rozwijać zdolności w innym kierunku“ (str. 47). Opowiedziawszy (str. 102—112) festyny szkolne i uroczystości kościelne, w których oracyami i wierszami uczestniczyła młodzież akademicka, dodaje: „łatwo pojmiemy, że wielka część godzin szkolnych musiała być oderwana dla tych nadzwyczajnych zatrudnień, z uszczerbkiem wszelkich lekcyj“ (str. 112). Niech się uspokoi zacny Balicki, uczniowie samodzielnie pracowali nad wyrobieniem oracyj i wierszy, więc się kształcili, próby zaś deldamacyi i sceneryi odbywały się w godzinach pozaszkolnych, szkolny więc porządek nic nie ucierpiał.
  22. Wiadomo, że Zygmunt III. przeniósł biskupa wileńskiego kard. Radziwiłła na biskupstwo krakowskie 1591 r., a biskupem wileńskim zamianował Bernarda Maciejowskiego. Litwini, opierając się na akcie unii lubelskiej, me przyjęli biskupa Maciejowskiego, jako koroniarza, król innego zamianować nie chciał, więc przez lat przeszło 8 wakowało biskupstwo wileńskie z wielką szkodą dyecezyi. Aby choć w części zaradzić złemu, Maciejowski uprosił Klemensa VIII, że ten polecił legatowi swemu opatowi Comuleo, o którym później będzie mowa, odbyć wizytę dyecezyi wileńskiej 1595 r. Otóż podczas tej wizyty przekonał się legat, „że wiele kościołów parafialnych oddawna osieroconych, dla braku kapłanów, bez proboszczów, że przy innych kościołach są kapłani, ale dla niedostatku i nieznajomości języka litewskiego kościołom i ludowi zupełnie niepożyteczni“, lud nie uczęszcza do sakramentów „bez znajomości samego prawie Boga, żyje jak bezrozumne bydlę, największa liczba dzieci bez chrztu św. najczęściej umiera“. Dlatego za zgodą kapituły ustanawia, aby z dochodów biskupstwa sede vacante 7.000 złp. przeznaczono na utrzymanie 15—20 kleryków litewskich w seminaryum dyecezalnem, a 3.000 złp. na pomnożenie dochodów bursy waleryanowej, która także tylko Litwinów ma przyjmować. Ponieważ nadzór nad zarządem seminaryum i bursy miała kapituła, więc Jezuici zrzekli się całkiem zarządu, klerycy jednak i alumni nauki pobierali na akademii. (Baliński. Dawna akad. wilen. Dodatek VI.)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.