Kapitał. Księga pierwsza (1926-33)/Dział czwarty. Wytwarzanie wartości dodatkowej względnej/Rozdział dziesiąty

<<< Dane tekstu >>>
Autor Karl Marx
Tytuł Kapitał. Księga pierwsza
Podtytuł Krytyka ekonomji politycznej
Redaktor Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski (red. tłum. pol.),
Friedrich Engels, Karl Kautsky (red. oryg.)
Wydawca Spółdzielnia Księgarska Książka,
Księgarnia i Wydawnictwo "Tom"
Data wyd. 1926-33
Druk M. Arct, Warszawa
Drukarnia „Monolit“, Warszawa
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Heryng,
Mieczysław Kwiatkowski,
Henryk Gustaw Lauer,
Ludwik Selen
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DZIAŁ CZWARTY.
Wytwarzanie wartości dodatkowej względnej.

Rozdział dziesiąty.
POJĘCIE WARTOŚCI DODATKOWEJ WZGLĘDNEJ.

Część dnia roboczego, podczas której wytwarzany jest tylko równoważnik wartości siły roboczej, opłaconej przez kapitał, uważaliśmy dotychczas za wielkość stałą; i tak jest w rzeczy samej przy danych warunkach produkcji, na danym szczeblu ekonomicznego rozwoju społeczeństwa. Ponad ten swój niezbędny czas pracy robotnik mógł pracować 2, 3, 4, 6 i t. d. godzin. Od wielkości tego przedłużenia zależały stopa wartości dodatkowej i długość dnia roboczego. Jeżeli niezbędny czas pracy był wielkością stałą, to natomiast całkowity dzień roboczy był wielkością zmienną. Biorę teraz dzień roboczy, którego wielkość i którego podział na pracę niezbędną i na pracę dodatkową są dane.

Niechaj prosta ac wyobraża naprzykład dwunastogodzinny dzień roboczy, odcinek ab — 10 godzin pracy niezbędnej, odcinek bc — 2 godziny pracy dodatkowej. Otóż w jaki sposób można powiększyć wytwarzanie wartości dodatkowej, czyli przedłużyć pracę dodatkową, bez dalszego przedłużania lub niezależnie od dalszego przedłużania prostej ac?
Pomimo, że granice dnia roboczego ac są danie, odcinek bc można przedłużyć, jeżeli nie zapomocą przeciągania go poza końcowy punkt c (będący zarazem końcowym punktem dnia roboczego ac), to zapomocą przesunięcia punktu początkowego b w kierunku przeciwnym, ku a.

Załóżmy, że b’b na prostej ac równa się połowie bc, czyli jednej godzinie pracy. Jeżeli teraz w dwunastogodzinnym dniu roboczym ac przesuniemy punkt b do b’, to rozciągniemy bc do rozmiaru b’c, t. j. praca dodatkowa wzrośnie o połowę, z 2 do 3 godzin, chociaż dzień roboczy liczy, jak przedtem, tylko 12 godzin. Ale to powiększenie pracy dodatkowej z bc do b’c, z 2 godzin do 3, jest oczywiście niemożliwe bez jednoczesnego skurczenia pracy niezbędnej z ab do ab’, z 10 do 9 godzin. Przedłużeniu pracy dodatkowej niechaj odpowiada skrócenie pracy niezbędnej; innemi słowy część czasu pracy, który robotnik dotychczas faktycznie zużywał dla siebie, zamienia się w czas pracy dla kapitalisty. A zatem zmieniłaby się nie długość dnia roboczego, lecz jego podział na. pracę niezbędną i pracę dodatkową.
Z drugiej strony sama wielkość pracy dodatkowej jest oczywiście dana, jeżeli dane są wielkość dnia roboczego i wartość siły roboczej. Wartość siły roboczej, to znaczy czas pracy, potrzebny do wytworzenia siły roboczej, określa czas pracy, niezbędny dla odtworzenia wartości siły roboczej. Jeżeli godzina pracy wyraża się w ilości złota, równej połowie szylinga, czyli 6 pensom, jeżeli przytem wartość dzienna siły roboczej wynosi 5 szylingów, to robotnik musi pracować 10 godzin dziennie, aby odtworzyć wartość dzienną swej siły roboczej, wypłaconą mu przez kapitał, czyli wytworzyć równoważnik wartości swych niezbędnych dziennych środków utrzymania. Wartość tych środków utrzymania określa wartość jego siły roboczej[1], a wartość jego siły roboczej określa, wielkość niezbędnego czasu pracy.
Ale wielkość pracy dodatkowej otrzymujemy, odejmując niezbędny czas pracy od całkowitego dnia roboczego. Gdy od 12 godzin odejmiemy 10 godzin, to pozostają dwie godziny, i nie widać wcale, jak w danych warunkach można przedłużyć pracę dodatkową ponad dwie godziny. Coprawda kapitalista może zapłacić robotnikowi zamiast 5 szylingów tylko 4 szylingi i 6 pensów, lub jeszcze mniej. Dla odtworzenia wartości tych 4 szylingów i & pensów wystarczyłoby 9 godzin pracy, to też z dwunastogodzinnego dnia roboczego przypadłoby na pracę dodatkową już nie dwie, lecz trzy godziny, a sama wartość dodatkowa wzrosłaby z 1 szylinga do 1 szylinga i 6 pensów. Ale rezultat ten byłby osiągnięty tylko dzięki zepchnięciu płacy robotnika poniżej wartości jego siły roboczej. Robotnik, mając 4½ szylinga, które wytworzył w ciągu 9 godzin, rozporządza ilością środków utrzymania mniejszą o 1/10 niż poprzednio, to też odtworzenie jego siły roboczej ulega redukcji. Praca dodatkowa zostałaby tu przedłużona jedynie przez przekroczenie jej normalnych granic, przez rozszerzenie jej dziedziny kosztem uzurpatorskiego zagarnięcia części niezbędnego czasu pracy. Pomimo doniosłej roli, jaką metoda ta odgrywa w rzeczywistym ruchu płac robotniczych, tutaj musimy ją wyłączyć, ze względu na założenie, że wszystkie towary, a więc i siła robocza, są kupowane i sprzedawane według — swej pełnej wartości. Przy tem założeniu czas pracy, niezbędny dla wytworzenia siły roboczej lub dla odtworzenia jej wartości, nie może się zmniejszyć wskutek spadku płacy robotnika poniżej wartości jego siły roboczej, lecz jedynie wskutek spadku samej wartości siły roboczej. Skoro długość dnia roboczego jest dana, to przedłużenie pracy dodatkowej musi wynikać ze skrócenia niezbędnego czasu pracy, a nie odwrotnie skrócenie niezbędnego czasu pracy z przedłużenia pracy dodatkowej. W naszym przykładzie wartość siły roboczej musi istotnie zmniejszyć się o 1/10, aby niezbędny czas pracy zmniejszył się o 1/10, z 10 do 9 godzin, a więc aby praca dodatkowa wzrosła z 2 do 3 godzin.
Taki spadek wartości siły roboczej o 1/10 ze swej strony wymaga, aby można było wytworzyć w ciągu 9 godzin tę samą. masę środków utrzymania, którą, przedtem wytwarzano w ciągu 10 godzin. Jest to jednak niemożliwe bez wzmożenia siły wytwórczej pracy. Szewc naprzykład przy danych środkach może uszyć parę butów w ciągu 12-godzinnego dnia roboczego. Gdyby miał w tym samym czasie uszyć dwie pary, to oczywiście siła wytwórcza jego pracy musiałaby się podwoić, a nie może się ona podwoić bez; zmiany w środkach jego pracy lub w sposobie pracy, lub w obu naraz. Musi przeto nastąpić przewrót w warunkach jego produkcji, to znaczy w jego sposobie produkcji, a więc i w samym procesie pracy. Przez wzmożenie siły wytwórczej pracy rozumiemy tutaj taką zmianę w procesie pracy, wskutek której czas, społecznie niezbędny dla wytworzenia danego towaru, zostaje skrócony, a więc mniejsza ilość pracy pozyskuje zdolność wytworzenia większej ilości wartości użytkowych[2]. W dotychczas rozpatrywanej formie wytwarzania wartości dodatkowej uważaliśmy sposób produkcji za dany i stały, lecz gdy chodzi o wytwarzanie wartości dodatkowej zapomocą przekształcania pracy niezbędnej w pracę dodatkową, to nie wystarcza bynajmniej, aby kapitał owładnął procesem pracy w jego postaci obecnej, czyli przekazanej mu historycznie, i przedłużył jedynie jego trwanie. Musi on dokonać przewrotu w technicznych i społecznych warunkach procesu pracy, a więc w samym sposobie produkcji, musi wzmóc siłę wytwórczą pracy, aby przez jej wzmożenie obniżyć wartość siły roboczej i w ten sposób slmócić część dnia roboczego, niezbędną dla odtworzenia tej wartości.
Wartość dodatkową, wytworzoną zapomocą przedłużenia dnia roboczego, nazywam wartością dodatkową bezwzględną [absolutną]; natomiast wartość dodatkową, wynikającą ze skrócenia niezbędnego czasu pracy i odpowiedniej zmiany w stosunkowej wielkości obu części składowych dnia roboczego — wartością dodatkową względną.
Ażeby zniżyć wartość siły roboczej, wzrost siły wytwórczej pracy musi objąć te gałęzie przemysłu, których wytwory określają wartość siły roboczej, a więc bądź wchodzą w skład zwykłych środków utrzymania, bądź mogą je zastąpić. Lecz wartość towaru jest określona nietylko przez ilość pracy, która nadaje mu formę ostateczną, ale również przez masę pracy, która tkwi w narzędziach produkcji; naprzykład wartość buta — nietylko przez pracę szewca, lecz również przez wartość skóry, smoły, dratwy i t. d. A więc wartość siły roboczej obniża się również przez wzmożenie siły wytwórczej pracy oraz przez odpowiadające mu potanienie towarów w tych gałęziach przemysłu, które dostarczają materjalnych składników kapitału stałego, a mianowicie środków pracy i materjału pracy dla produkcji środków utrzymania. Natomiast wzmożenie siły wytwórczej pracy w gałęziach produkcji, które nie wytwarzają ani środków utrzymania, ani środków produkcji dla ich wytwarzania, nie wywiera żadnego wpływu na wartość siły roboczej.
Potanienie danego towaru wpływa oczywiście na zniżkę wartości siły roboczej tylko „pro tanto“, t. j. w tym stosunku, w którym dany towar bierze udział w reprodukcji siły roboczej. Koszule naprzykład są niezbędnym środkiem utrzymania, lecz tylko jednym z wielu. Ich potanienie zmniejsza jedynie wydatek robotnika na koszule. Lecz suma całkowita niezbędnych środków utrzymania składa się z wielu różnych towarów, które wszystkie są wytworami różnych gałęzi przemysłu, przyczem wartość każdego z tych towarów stanowi odpowiednią część wartości siły roboczej. Wartość ta zmniejsza się wraz ze zmniejszeniem czasu pracy, niezbędnego dla jej odtworzenia; ogólne zaś skrócenie tego czasu równa się sumie skróceń we wszystkich tych poszczególnych gałęziach przemysłu. Traktujemy tutaj ten ogólny rezultat tak, jak gdyby był on bezpośrednim rezultatem i bezpośrednim celem w każdym oddzielnym wypadku. Jeżeli naprzykład oddzielny kapitalista zniża cenę koszul dzięki wzmożeniu siły wytwórczej pracy, to bynajmniej nie musi przyświecać mu cel, aby odpowiednio zniżyć wartość siły roboczej, a zatem skrócić niezbędny czas pracy, ale tylko wówczas, gdy przyczynia się on ostatecznie do tego wyniku, przyczynia się również do podniesienia ogólnej stopy wartości dodatkowej[3]. Należy odróżniać ogólne i konieczne dążności kapitału od form, w których się one przejawiają.
Nie będziemy rozpatrywali obecnie, w jaki sposób imanentne [nieodłączne] prawa produkcji kapitalistycznej ujawniają się w zewnętrznym ruchu kapitałów, jak znajdują wyraz w prawach, rządzących konkurencją, i jak przez to dochodzą do świadomości poszczególnych kapitalistów, jako rozstrzygające motywy ich postępowania. Ale odrazu jest widoczne, że analiza naukowa konkurencji możliwa jest tylko wtedy, gdy pojęliśmy wewnętrzną naturę kapitału, podobnie jak pozorny ruch ciał niebieskich zrozumiały jest tylko dla tego, kto poznał ich ruch rzeczywisty, ale niepostrzegalny dla zmysłów. Jednakowoż w celu zrozumienia wytwarzania wartości dodatkowej względnej, i jedynie na podstawie dotychczasowych wyników, należy zauważyć co następuje.
Jeżeli godzina pracy wyraża się w ilości złota, równej 6 pensom czyli ½ szylinga, to w ciągu dwunastogodzinnego dnia roboczego wytworzona będzie wartość 6 szylingów. Przypuśćmy, że przy danej sile wytwórczej pracy w ciągu tych 12 godzin pracy sporządzono 12 sztuk towaru. Niechaj wartość środków produkcji, materjałów surowych i t. d., zużytych w każdej sztuce towaru, wynosi 6 pensów. W tych warunkach jednostka towaru kosztować będzie 1 szylinga, a mianowicie 6 pensów wyniesie wartość środków produkcji i 6 pensów wartość nowa, dołączona w toku roboty. Przypuśćmy teraz, że pewnemu kapitaliście powiodło się zdwoić siłę wytwórczą pracy i dzięki temu wytworzyć w ciągu dwunastogodzinnego dnia roboczego zamiast dwunastu — dwadzieścia cztery sztuki danego towaru.
Przy niezmienionej wartości środków produkcji wartość jednostki towaru spadnie do 9 pensów, z których 6 będzie stanowiło wartość zużytych środków produkcji, a 3 — przyrost wartości, odpowiadający świeżo włożonej pracy. Pomimo zdwojenia siły wytwórczej pracy dzień roboczy stwarza, jak przedtem, nową wartość, równą 6 szylingom, lecz wartość ta obecnie rozkłada się na podwójną ilość wytworów. To też na każdą jednostkę wytworu wypadnie już nie 1/12, lecz zaledwie 1/24 tej całkowitej wartości, 3 pensy zamiast 6 pensów:; czyli, co na jedno wychodzi, do środków produkcji, przy przekształcaniu ich w produkt, dołączy się na jednostkę wytworu już nie godzina, jak przedtem, lecz zaledwie pół godziny pracy. Wartość indywidualna tego towaru jest obecnie niższa od jego wartości społecznej, innemi słowy dany towar kosztuje mniej czasu pracy, niż główna masa tego samego towaru, wytworzona w warunkach społecznie przeciętnych. Każda sztuka kosztuje przeciętnie jednego szylinga, czyli wyobraża 2 godziny pracy społecznej; natomiast przy zmienionym sposobie wytwarzania kosztuje tylko 9 pensów, czyli zawiera tylko 1½ godziny pracy.
Ale istotną wartością towaru jest nie jego wartość indywidualna, lecz jego wartość społeczna; oznacza to, że wartość mierzy się nie czasem pracy, w danym wypadku faktycznie wydatkowanym przez wytwórcę, lecz czasem pracy, społecznie niezbędnym dla wytworzenia danego towaru. Jeżeli więc kapitalista, stosujący nową metodę, sprzedaje swój towar według jego społecznej wartości, po szylingu za sztukę, to sprzedaje go o 3 pensy drożej, niż wynosi jego wartość indywidualna, i realizuje wartość dodatkową nadzwyczajną wysokości 3 pensów. Lecz z drugiej strony dwunastogodzinny dzień roboczy wyraża się obecnie dlań w 24 sztukach towaru, zamiast poprzednich 12. Dla sprzedaży wytworu dnia roboczego kapitaliście potrzebny jest więc zbyt podwójny, czyli rynek dwakroć większy. Przy innych warunkach niezmienionych towary jego zdobywają sobie większy zbyt jedynie drogą zniżania cen, A więc kapitalista sprzeda je powyżej ich wartości indywidualnej, a poniżej społecznej, dajmy na to po 10 pensów za sztukę. W ten sposób na każdej sztuce towaru osiąga on jeszcze 1 pensa wartości dodatkowej nadzwyczajnej. To podniesienie wartości dodatkowej jest niezależne od tego, czy dany towar należy czy też nie — do niezbędnych środków utrzymania, a zatem czy uczestniczy w określaniu ogólnej wartości siły roboczej. Niezależnie więc od tej ostatniej okoliczności każdy poszczególny kapitalista ma powód — dostateczny, aby zniżać cenę towaru zapomocą podnoszenia siły wytwórczej pracy.
Jednak nawet i w tym wypadku wzmożone wytwarzanie wartości dodatkowej jest. następstwem skrócenia niezbędnego czasu pracy i odpowiedniego przedłużenia pracy dodatkowej[4]. Niechaj niezbędny czas pracy wynosi 10 godzin, a więc wartość dzienna siły roboczej — 5 szylingów; praca dodatkowa — 2 godziny, a więc wartość dodatkowa, wytworzona w ciągu jednego dnia — 1 szylinga. Lecz nasz kapitalista wytwarza obecnie 24 sztuki towaru i sprzedaje je po 10 pensów za sztukę, czyli razem za 20 szylingów. Ponieważ wartość środków produkcji równa się 12 szylingom, więc 142/5 sztuki towaru pokrywają, tylko wyłożony kapitał stały. Pozostałe 93/5 sztuki wyrażają wartość 12-godzinnego dnia roboczego. Ponieważ cena siły roboczej równa się 5 szylingom, więc 6 sztuk towaru wyrażać będzie niezbędny czas pracy, a 33/5 sztuki — pracę dodatkową. Stosunek pracy niezbędnej do pracy dodatkowej, który w warunkach społecznie przeciętnych równał się 5:1, obecnie wynosi już tylko 5:3.
Ten sam wynik możemy osiągnąć w następujący sposób. Wartość wytworu dwunastogodzinnego dnia roboczego równa się 20 szylingom. Z tego 12 szylingów przypada na wartość środków produkcji, która tylko zjawia się ponownie w wartości wytworu. Pozostaje więc 8 szylingów, jako pieniężny wyraz wartości, w której się wyraża dzień roboczy. Ten wyraz pieniężny jest wyższy, niż wyraz pieniężny pracy społecznie przeciętnej tego samego rodzaju, ponieważ 12 godzin tej ostatniej wyrazi się w 6 tylko szylingach. Praca o wyjątkowej sile wytwórczej działa jak praca o wyższem natężeniu, czyli w tych samych okresach czasu stwarza większe wartości, niż społecznie przeciętna praca tego samego rodzaju. Pomimo to, nasz kapitalista w dalszym ciągu płaci 5 szylingów za dzienną wartość siły roboczej. Robotnikowi potrzeba więc dla odtworzenia wartości swej siły roboczej, zamiast dawniejszych 10 godzin, tylko 71/5 godziny. Zatem jego praca dodatkowa przedłużyła się o 24/5 godziny[5], wytworzona zaś przezeń wartość dodatkowa wzrosła z 1 do 3 szylingów. A więc kapitalista, stosujący ulepszony sposób wytwarzania, przywłaszcza sobie, jako pracę dodatkową, stosunkowo większą część dnia roboczego, aniżeli inni kapitaliści w tej samej gałęzi produkcji. Czyni on na własną rękę to, co czyni kapitał wogóle przy wytwarzaniu wartości dodatkowej względnej. Z drugiej strony ta wartość dodatkowa nadzwyczajna znika z chwilą, gdy nowy sposób produkcji rozpowszechnia się i przez to znosi różnicę pomiędzy wartością indywidualną taniej wytworzonych towarów, a ich wartością społeczną. To samo prawo, w myśl którego czas pracy określa wartość, daje się odczuć kapitaliście, stosującemu nową metodę, w tej postaci, że zmusza go do sprzedawania swych towarów poniżej ich wartości społecznej, a jako przymusowe prawo konkurencji zmusza jego spółzawodników do wprowadzania u siebie nowego sposobu produkcji[6]. A zatem ogólna stopa wartości dodatkowej ulega ostatecznie działaniu całego tego procesu dopiero wówczas, gdy wzmożenie siły wytwórczej pracy obejmuje te gałęzie produkcji, a przeto zniża ceny tych wytworów, które wchodzą w krąg niezbędnych środków utrzymania, a więc są składnikami wartości siły roboczej.
Wartość towarów pozostaje w stosunku odwrotnym do siły wytwórczej pracy. Tyczy to również wartości siły roboczej, gdyż określają ją wartości towarów. Natomiast wartość dodatkowa względna pozostaje w stosunku prostym do siły wytwórczej pracy: rośnie wraz ze wzrostem siły wytwórczej i spada wraz z jej spadkiem. Społecznie przeciętny dwunastogodzinny dzień roboczy wytwarza, przy założeniu niezmiennej wartości pieniądza, wciąż tę samą wartość, dajmy na to 6 szylingów, niezależnie od tego, jak się ta suma wartości podzieli pomiędzy równoważnik wartości siły roboczej i wartość dodatkową. Jeżeli jednak, wskutek wzmożenia siły wytwórczej pracy, wartość dzienna środków utrzymania, a więc również wartość dzienna siły roboczej, spadnie z 5 szylingów do 3 szylingów, to wartość dodatkowa wzrośnie z 1 szylinga do 3 szylingów. Przedtem trzeba było 10 godzin pracy do odtworzenia wartości siły roboczej, obecnie wystarcza już tylko 6. Cztery godziny pracy zostały zwolnione i mogą być przyłączone do dziedziny pracy dodatkowej. Jest więc nieodłącznym popędem i stałą dążnością kapitału wzmagać siłę wytwórczą pracy, aby zapomocą potanienia towarów czynić tańszym samego robotnika[7].
Bezwzględna wartość towaru jest sama przez się obojętna dla kapitalisty, który je wytwarza. Obchodzi go tylko wartość dodatkowa, tkwiąca w towarze, a realizowana w sprzedaży. Realizowanie wartości dodatkowej zawiera już w sobie zwrot wartości wyłożonej. Ponieważ wartość dodatkowa względna wzrasta w stosunku prostym do rozwoju siły wytwórczej pracy, podczas gdy wartość towarów spada w odwrotnym stosunku do tego rozwoju, ponieważ więc ten sam proces zniża ceny towarów i podnosi zawartą w nich wartość dodatkową, zatem w ten sposób rozwiązuje się zagadka, dlaczego kapitalista, chociaż idzie mu tylko o wytwarzanie wartości wymiennej, wciąż dąży do zniżania wartości wymiennej towarów. Quesnay, jeden z założycieli ekonomji politycznej, gnębił już tą sprzecznością swych przeciwników, którzy nie umieli mu na to odpowiedzieć. „Przyznajecie“ mówi on, „że im więcej, bez uszczerbku dla produkcji, można oszczędzić wydatków i kosztownych robót przy fabrykowaniu wyrobów rzemieślniczych, tem korzystniejsza jest ta oszczędność, gdyż zmniejsza cenę tych wyrobów. A mimo to sądzicie, że wytwarzanie bogactwa, pochodzącego z pracy rzemieślników, polega na pomnażaniu wartości wymiennej ich wyrobów“[8].
Oszczędzanie pracy zapomocą rozwijania jej siły wytwórczej[9] przy kapitalistycznym trybie produkcji nie ma więc wcale na celu skrócenia dnia roboczego. Ma ono na celu jedynie skrócenie czasu pracy, potrzebnego dla wytworzenia określonej ilości towarów. To zaś, że robotnik przy wzmożonej sile wytwórczej swej pracy wytworzy w ciągu godziny naprzykład dziesięć razy więcej towaru, niż przedtem, że zatem na każdą sztukę towaru zużyje dziesięć razy mniej czasu, — to bynajmniej nie przeszkadza, że mu każą w dalszym ciągu pracować 12 godzin i wytwarzać przez te 12 godzin 1.200 sztuk towaru zamiast poprzednich 120. Owszem, jego dzień roboczy może być nawet przedłużony tak, że będzie on wytwarzał 1.400 sztuk, pracując 14 godzin i t. d. To też u ekonomistów typu Mac Cullocha, Ure’a, Seniora e tutti quanti [i innych w tym rodzaju] nieraz na jednej stronicy czytamy, że robotnik winien wdzięczność kapitałowi za rozwój sił wytwórczych, skracający niezbędny czas pracy, a na następnej stronicy, — że dla spłacenia tego długu wdzięczności robotnik ma pracować na przyszłość 15 godzin zamiast 10. Rozwój siły wytwórczej pracy przy kapitalistycznym trybie produkcji zdąża do skracania tej części dnia roboczego, podczas której robotnik musi pracować dla siebie, i do przedłużania właśnie przez to pozostałej części dnia roboczego, w ciągu której może on pracować darmo dla kapitalisty. W jakim zakresie wynik ten można osiągnąć, nawet bez zniżania cen towarów, to się pokaże przy rozważaniu poszczególnych metod wytwarzania wartości dodatkowej względnej, do czego obecnie przechodzimy.




  1. Wartość przeciętnej, płacy dziennej określona jest przez to, czego potrzeba robotnikowi, „aby żył, pracował i rozmnażał się“ (William Petty: „Political anatomy of Ireland“, 1672, str. 64). „Cena pracy odpowiada zawsze cenie niezbędnych środków utrzymania”. Robotnik nie otrzymuje należnej płacy, „jeżeli... płaca jego nie wystarcza, aby rodzinę, tak liczną jak to u wielu z nich bywa, utrzymać na stopie, odpowiadającej jego niskiemu stanowi“ (J. Vanderlint: „Money answers all things. London 1734“, str. 15). „Prosty robotnik, który nic n’ie ma prócz swych rąk i swego rzemiosła, może coś nabyć jedynie za cenę swej pracy, jeżeli uda mu się ją sprzedać... Tak się musi dziać i tak się dzieje w każdej gałęzi pracy, że płaca robotnika starcza jedynie na to, co jest niezbędne dla jego utrzymania“ (Turgot: Reflexions sur la format i on et la distribution des richesses“, Oeuvres, éd. Daire, tom I, str. 10). „Cena niezbędnych środków utrzymania faktycznie wyobraża koszt wytworzenia pracy“ (Malthus: „Inquiry into etc. Rent. Lond. 1815“, str 48, przyp.).
  2. „Udoskonalenie rzemiosła nie oznacza nic innego, jak znalezienie sposobu, aby wytworzyć ten sam produkt przy pomocy mniejszej liczby ludzi lub też (co na jedno wychodzi) w krótszym przeciągu czasu“ (Galiani: „Della Moneta“, tom III zbioru Custodi’ego „Scrittori classici Italiani di economia politica“, Mediolan 1801, str. 159). „Oszczędność na kosztach produkcji nie może być niczem innem, niż oszczędnością na ilości pracy, użytej przy wytwarzaniu“ (Sismondi: „Etudes etc.“, tom I, str. 22).
  3. „Gdy fabrykant dzięki ulepszeniu maszyn podwaja ilość swych wytworów... to (ostatecznie) zyskuje na tem tylko tyle, że ubranie robotnika wypada mu taniej... i że w ten sposób robotnik otrzymuje mniejszą część ogólnego wytworu“ (Ramsay: „An essay on the distribution of wealth. London 1821“, str. 168, 169).
  4. „Zysk nie pochodzi z rozporządzania wytworami cudzej pracy, lecz z rozporządzania pracą samą... Gdy ktoś może drożej sprzedać swe towary, chociaż płace jego robotników nie uległy zmianie, to oczywiście osiąga stąd korzyść... Mniejsza ilość jego wytworu będzie potrzebna dla uruchomienia pracy, a więc większa zastanie dla niego samego“ („Outlines of political economy. London 1832“, str. 49, 50).
  5. Omyłka rachunku, skoro bowiem wytwór pracy 12-godzinnej równa się 8 szylingom, to każdy szyling = 1½ godziny pracy, a więc przy wartości siły roboczej, równej 5 sz., czas niezbędny wyniesie 7½ godz., a czas dodatkowy 4½ godzin, t. j. o 2½ godziny więcej niż poprzednio (a nie o 24/5 godziny). Tł.
  6. „Jeżeli sąsiad mój wytwarza dużo zapomocą niewielkiej ilości pracy i dzięki temu może sprzedawać tanio, to i ja jestem zmuszony sprzedawać równie tanio. Dzięki, temu każdy sposób, proceder lub mechanizm, który pozwala obejść się mniejszą ilością rąk, a więc wytwarzać taniej, jest z powodu spółzawodnictwa bodźcem dla innych, aby zastosowali ten sam sposób, proceder lub mechanizm, lub też, by wynaleźli sami coś w tym rodzaju po to, aby wszyscy utrzymali się na równym poziomie i aby nikt nie mógł sprzedawać taniej od swego sąsiada“. („The advantages of the East-India trade to England. London 1720“, str. 67).
  7. „W jakim stosunku zmniejszają się wydatki robotnika, w takim zmniejsza się jego płaca, jeżeli jednocześnie zostają zniesione ograniczenia przemysłu“. („Considerations concerning taking off the bounty on corn exported etc. London 1752“, str. 7). „Interes przemysłu i handlu wymaga, alby zboże i wszelkie środki spożywcze były jak najtańsze; gdyż cokolwiek je podraża, podraża również robociznę... We wszystkich krajach, gdzie przemysł nie jest ograniczony, cena środków spożywczych musi wpływać na cenę pracy. To też robocizna, zawsze tanieje, gdy artykuły niezbędnej potrzeby spadają w cenie“ (tamże, str. 3). „Płace spadają w takim samym stosunku, w jakim wzmagają się siły wytwórcze. Wprawdzie maszyny obniżają ceny artykułów niezbędnej potrzeby, lecz również czynią tańszym i samego robotnika“. („A prize essay on the comparative merits of competition and cooperation. London 1834“, str. 27).
  8. Quesnay: „Dialogues sur le commerce et sur les travaux des artisans, éd. Daire. Paris 1846“, str. 188, 189.
  9. „Ci spekulanci, tak oszczędni w stosunku do pracy robotników, ilekroć muszą za nią płacić“ (J. N. Bidault: „Du monopole qui s’établit dans les arts industriels et le commerce. Paris 1828“, str. 13). „Przedsiębiorca będzie zawsze czynił wszelkie wysiłki, aby zaoszczędzić czas i pracę (Dugald Stewart: Works ed. by Sir W. Hamilton. Edinburgh 1855, vol. III, „Lectures on political economy“, str. 318). „Oni (kapitaliści) są zainteresowani w tem, aby siła wytwórcza zatrudnionych przez nich robotników była jak największa. Cała ich uwaga skupia się niemal wyłącznie na podniesieniu tej siły wytwórczej“ (R. Jones: „Textbook of lectures on the political economy of nations. Hertford 1852“, Lecture III).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Karl Marx i tłumacza: Jerzy Heryng.