Niedola Nibelungów (tłum. German)/XXII

<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXII.
Jak Ecel zaślubił Krymhildę.

       1336 Cztery dni już ją zamku ugaszczały mury,
Tymczasem się po drogach kurz wzbijał do góry,
Jakoby pożar dymu rozścielał tumany;
To przez Austryę jadą króla Ecla pany.

       1337 W owym czasie do króla dobiegły już wieści,
Ulgę istną mu niosąc w serdecznej boleści,
Iż Krymhilda do jego zbliża się ziemicy;
Więc król żywo pospieszył do oblubienicy.


       1338 Moc wielka bohaterów różnego języka
Żwawo po drodze z królem Ecelem pomyka;
Przed królową w wspaniałym występują szyku
Chrześcijańskie, pogańskie szeregi bez liku.

       1339 Tu Greka, tam Rusina dziarski rumak nosi,
Owdzie czwałują mężni Polacy, Wołosi.
Końmi toczą, po błoniu harcują w zawody,
Okazując, czem w świecie słyną ich narody.

       1340 Przybywał na przyjęcie niejeden zuch tęgi
Od Kijowa, i dzikie zjechały Pieczengi,
Z ich łuków godzą strzały w przelotne ptaszęta
I natychmiast znów silna cięciwa napięta. —

       1341 Jest w austryackiej ziemi miasto nad Dunajem,
Tulln je zowią; tam mężów, obcych obyczajem,
Przybyło dość, jakich tu nigdy nie widzieli,
Ci wiele szkody kiedyś narobić tu mieli.

       1342 Przed królem Eclem jedzie świta jego hucznie,
Wesoło a wspaniale, dworno a buńczucznie,
Dwudziestu czterech mężów godności książęcej;
Ujrzawszy panią, w życiu nie pragnęli więcej.

       1343 Przodem Ramung, wołoski książę w czwał pomyka,
Za nim sunie siedmiuset cnego wojownika,
Wpadli, jako gromada leci dzikich ptaków.
Dalej książę Gibeke śród swoich junaków.

       1344 Dzielny Hornbogen wiodąc z sobą tysiąc luda
Ze strony króla do swej królowej się uda,
Orszak jego po błoni z głośnym chrzęstem hula
I harcują do koła dzielnie krewni króla.

       1345 Nadjechał z duńskiej ziemi Howart, rycerz żwawy,
Za nim Irwing przybywa, mąż godny i prawy,

Tuż Irnfryd, najdzielniejszy z turyngskich rycerzy.
Powitali Krymhildę wszyscy, jak należy.

       1346 Tysiąc dwieście rycerzy mieli w swym orszaku,
Zaś trzy tysiące mężów dzielnych swego znaku
Przywiódł Bledel, Ecela brat z huńskiej ziemicy,
I wspaniale podjechał ku oblubienicy.

       1347 Wreszcie przybył król Ecel, z nim jego szlachetny
Towarzysz, z Bern pan Dytrych, koło niego świetny
Orszak prawych rycerzy a potężnych siłą;
Na ten widok Krymhildzie serce żywiej biło,

       1348 A w tem do niej margrabia Rydygier przemówi:
„Otóż tu się wypada przedstawić królowi;
„Powiem, kogo witając całować należy,
„Jednako wszystkich witać nie można rycerzy.“

       1349 Więc królową co żywo z rumaka zsadzili,
Potężny Ecel także nie zwłóczył ni chwili,
Zsiadł z konia, zaczem jego towarzysze zsiedli
I króla do Krymhildy wesoło powiedli.

       1350 Koło niej z każdej strony szedł książę bogaty
Towarzysząc i rąbek unosząc jej szaty,
Zbliżył się Ecel, za nim zbliżyła się świta,
A ona króla słodkim pocałunkiem wita.

       1351 Całując uchyliła zasłony, a jasny
Złoty rąbek ukazał rumieniec jej krasny,
Przyznawali dworzanie, że takiej urody
Nie miała Helka. Obok stał Bledelin młody,

       1352 Dostał też pocałunek na znak Rydygiera,
Toż Gibeke i Dytrych, — śród innych wybiera

Dwunastu, tych jednako pocałunkiem wita,
Zaś grzeczne pozdrowienie odebrała świta.

       1353 A podczas kiedy Ecel stał przy przyszłej żonie,
Młodzi już swym zwyczajem skoczyli na konie:
Więc harce, więc gonitwy, więc rycerskie tany
Wiodą poganie, z nimi chrześcijańskie pany.

       1354 Dzielnie się popisali Dytrycha rycerze:
Kopią w całym pędzie godzą o puklerze
A potrzaskane drzewce wnet wylecą w górę;
Niemcy w tarczach niejedną też wybili dziurę.

       1355 A od ciosów po polu głośne grzmiały chrzęsty;
Nareszcie mężów huńskich zebrał się huf gęsty,
Przyszli królewscy goście, każdy z nich zuch mężny —
A prowadzi Krymhildę swoją król potężny.

       1356 Stał obok namiot, na nim lśnią ozdoby śliczne,
Na błoniu w koło szopy ustawiono liczne,
By zmęczeni po trudach spoczywając siedli;
Tam teraz wojownicy dziewice powiedli

       1357 Za królową; ta siadła na cudnem wezgłowiu,
Które margrabia kazał dla niej w pogotowiu
Położyć, takie strojne, iż wszyscy chwalili;
Cieszył się Ecel, iż tak wszystko urządzili.

       1358 Nie wiem, co przy biesiadzie król przemawiał do niej,
Jeno jej białą rączkę ściskał w swojej dłoni,
Patrzeli sobie w oczy, — na teraz daremnie, —
Rydygier baczył, by się nie zeszli tajemnie.

       1359 Wreszcie kazano przerwać rycerskie zabawy,
Więc nareszcie rozgłośne skończyły się wrzawy,

Poszli rycerze spocząć, bo wczas na te gody
Przygotowane stały otworem gospody.

       1360 Zakończył się nareszcie dzień wesoły; ano
Ledwie złocistym blaskiem zaświtało rano,
Już rycerze powstawszy znowu na koń siedli
I na cześć króla nowe turnieje zawiedli.

       1361 Król pozwalał na wszystko swej wiernej drużynie
Z Tullna do miasta Wiednia pojechali ninie,
Czekały tam niewiasty, świetnie przystrojone
I z czcią wielką witały swego króla żonę.

       1362 Tam wszelakich zapasów był dostatek hojny, —
Cieszył się na nie rycerz niejeden dostojny;
Wcześnie przygotowano dla wszystkich gospody
I wesoło królewskie poczęły się gody.

       1363 W mieście nie można było pomieścić gromady,
Lecz sobie i w tej mierze dał Rydygier rady:
Prosił, aby się swoi po wsiach rozłożyli.
Dytrych jeno królowej ani jednej chwili

       1364 Nie odstąpił, z nim jego druhowie zostali,
Nie spoczęli, o żadne wygody nie dbali,
Myśląc jeno, jak zacnych gości rozweselić.
Rydygier mógł z drużyną te uciechy dzielić.

       1365 Przyszły Zielone Święta; właśnie o tej porze
Z lubą Krymhildą dzielił król małżeńskie łoże
W mieście Wiedniu. Tam tylu dzielnych pozyskała
Rycerzy, jak za męża pierwszego nie miała.

       1366 Darzyła też tak hojnie w swej szczodrobliwości,
Iż jej wkrótce niejeden przyznać musiał z gości:

„Myśleliśmy, iż nie ma złota, ni dostatków,
„A ona cuda robi hojnością swych datków.“

       1367 Całych dni siedmnaście wesele szumiało.
Jeszcze o żadnym królu słyszeć się nie dało,
Aby tak hucznie gody odprawował swoje.
Weselni gości nowe otrzymali stroje.

       1368 A Krymhilda w Żuławach przy stole biesiadnym
Nigdy z takim orszakiem nie siadła gromadnym,
Bo choć Zygfryd miał dzielnych lenników nie mało,
Przecież nie tyle, ile przed Ecelem stało.

       1369 I nikt pewnie z okazyi swojego wesela
Tylu dostatnich, sutych płaszczów nie rozdziela,
Bogatych szub, ni sukni tak poszytych strojnie
Jako Krymhildzie gwoli dawano tu hojnie.

       1370 W jej przyjaciół i w obcych jak jeden duch wstąpił:
Żaden swojego mienia drugim nie poskąpił,
Czego jeno kto żądał, to natychmiast dostał,
Aż w końcu z nich niejeden bez okrycia został.

       1371 Lecz królowe wspomnienie wzruszyło głęboko
Pierwszych godów, Zygfryda, — łzą jej zaszło oko.
Chciała to ukryć, aby nie spostrzegł kto z gości, —
Bo po niedoli przecież doznała radości.

       1372 Lecz wszystkie szczodrobliwe i łaskawe datki
Przewyższył Dytrych; jakie jeno miał dostatki
Z łaski króla, rozdawał hojnie między gości —
Rydygier też nie szczędził nic w szczodrobliwości,


       1373 A Bledelin, co w Ugrów panuje krainie,
Każe do dna wypróżnić swe podróżne skrzynie,
Pełne srebra i złota, wszystko to przehula:
Więc się wesoło goście bawili u króla.

       1374 Werbel i Swemel, króla grajki ulubione
Brali dary obfite, hojnie udzielone,
Pewnie po tysiąc grzywien uzbierali z czubem,
Gdy się Krymhilda z Eclem połączyła ślubem.

       1375 Ośmnastego ranka w dalsze mieli strony
Jechać. Więc znów niejeden pękł puklerz stalony,
Gdy kopia go ciosem trafiła ognistym.
Nareszcie się znaleźli w swym kraju ojczystym.

       1376 Przenocowali naprzód, kędy Hainburg stary,
A nikt nie wiedział liczby drużyny, bo miary
Nie stało, by się tego doliczyć ogromu!
Hej, ileż pięknych niewiast płakało ich w domu.

       1377 W bogatym Misemburgu wsiedli na okręty,
A Dunaj tak był cały statkami zajęty,
Iż wody nie obaczysz, taki ścisk był duży.
Odpoczęły niewiasty zmęczone z podróży.

       1378 Statki jedne do drugich silnie przywiązali,
Że im szkodzić nie mogły uderzenia fali,
A nad nimi namioty rozbili troskliwie,
Jakby na lądzie jeszcze chodzili po niwie.

       1379 A kiedy wieść do zamku Ecela dobiegła,
Cieszyła się drużyna, co mu domu strzegła,
A dziewice, co w Helki orszaku chodziły,
U Krymhildy szczęśliwej przyszłości dożyły.

       1380 Czekały gości panny, co jeszcze w żałobie
Chodziły, odkąd Helka pochowana w grobie,

Siedm królewnych jeszcze było między niemi,
Których piękność słynęła po Ecela ziemi.

       1381 Chowała je szlachetna Herrata dziewica,
Dytrycha narzeczona, Helki siostrzenica,
Nentwiny córka, rodem królewskim szlachetna,
W jej cnót nagrodę dola spotkała ją świetna.

       1382 I ona się cieszyła na gości przybycie.
Przygotowano dla nich zapasów sowicie, —
Któż opisze, jak żyli wesoło na dworze!
Nigdy lepszej nie znali doli, jak w tej porze.

       1383 Kiedy król z swoją żoną już podstąpił blizko
Pod zamek, ona naprzód wiedziała nazwisko
Każdej z dziewic, więc wszystkie uprzejmie witała,
Potem na miejscu Helki czeladzią władała.

       1384 A wszyscy jej na dworze służyli z ochotą,
Królowa rozdawała i szaty i złoto
I srebro i klejnoty, i dostatek cały
Z ojczyzny przywieziony jej ręce rozdały.

       1385 A służyła jej także królewska rodzina
I władzy jej poddana bojowa drużyna,
Nigdy Helka tak wielkiej władzy nie dzierżyła,
Jaką się aż do śmierci Krymhilda cieszyła.

       1386 W kraju zaś taka była radość i ochota,
Iż dla miłości króla, dla królowej złota
Dwór ciągle coraz nowe igraszki oglądał
I każdy miał zabawę, jakiej jeno żądał.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.