Nowy Apostoł przed światem wsławiony,
Dominik święty niech będzie chwalony: Który rzecz samą z swem imieniem złączył, Kiedy dusz wiele do wiary przyłączył.
Ten kwiat czystości zachował bez zmazy,
Żadnej na duszy swej nie znając skazy: Ten jak pochodnia gorejąc miłością, Szukał zbawienia grzeszników z litością.
Wzgardziwszy świata tego honorami,
Wszystkiemi na nim pracował siłami,
Od wszystkich wiernych wielbionego męża, który swą pracą starł chytrego węża.
Nowy twój rodzaj niebo ze czcią bierze,
Dla utwierdzenia ziemian w świętej wierze: Bóg uwieńczywszy chwałą jego skronie, Daje mu miejsce w świętych swoich gronie.
Wódz kaznodziejów tak wielce uczczony,
Godzien jest zawsze być od nas wielbiony: Za jego prośbą grzechów odpuszczenie Da nam Bóg dobry, i wieczne zbawienie.
Bądź pochwalony Dominiku święty,
Do nieba z chwałą od Jezusa wzięty: Jak miłym byłeś Bogu, to dowodzi Przecudna wonia, co z grobu wychodzi.
Pokaż się dla nas przemożnym patronem,
Gdy przyjdzie stanąć przed Sędziego tronem: Prosimy ciebie przyczyń się za nami, Do łaski jego twojemi prośbami.
Pobożny Ojcze! troskliwy patronie,
Twoich czcicielów miej w swojej obronie: A my cię póki nie zawrzem powieki, Wychwalać będziem i wzywać opieki.
Boże niepojęty! dziś Franciszek święty, Szafarzem kościoła,
Lud tu zgromadzony, grzechami ściśniony, O łaskę twą woła: Wysłuchajże nas Ojcze jedyny, Daj odpuszczenie od kary, winy, Boże! Boże! Boże jedyny.
Sześćset lat już mija, jak nam łaska sprzyja, Świętego Franciszka,
Niech się każdy cieszy, jak najprędzej spieszy, Gdy go grzech uciska: Spojrzyjże na nas Ojcze jedyny, Daj odpuszczenie i t. d.
W Assyżu Umbryi, w kościele Maryi, Wiernym się ogłasza,
Że za przewinienie, ludziom odpuszczenie, Franciszek uprasza: Zwróć na nas oczy Ojcze jedyny! Daj odpuszczenie i t. d.
Dziś w zbawiennej drodze, nie myśląc o trwodze, Poradź się Franciszka,
On ci pewnie wskaże, jak się grzech twój zmaże, Gdzie do nieba ścieszka: Wejrzyj łaskawie Ojcze jedyny! Daj odpuszczenie i t. d.
Jezu twemi rany, Franciszek kochany, Znaczon po swem ciele,
Wielceś powinnna Boska opatrzności,
Być pochwalona z tej okoliczności: Iżeś opatrzyła, światu sprowadziła, Z łaski swojej świętej, Nigdy niepojętej, Obrońcę.
Dałaś nam Ojca onego Antoniego,
Nie stanie nam się na świecie nic złego: Bo on od niemocy, broni we dnie, w nocy, Uwalnia z więzienia, I dobrego mienia Przydaje.
Ciesz się narodzie z takiego patrona,
Z którego pewna dla ciebie obrona: Gdyż święty Antoni zawsze się obroni, Uprosi zbawienie, Grzechów odpuszczenie Przy śmierci.
W górnym Syonie jaśnieje łaskami,
Do Pana Boga stawia się za nami: Jawne jego cuda, mnóstwo leczy luda, Ślepym wzrok przywraca, Znajdzie kto utraca Swą zgubę.
Serce żałością za grzechy skruszone,
Podnieś swe myśli ku niebu zwrócone: Proś tego patrona, by była broniona Tutejsza kraina, Odpuszczona wina Nam wszystkim.
Jeżeli szukasz cudów Antoniego,
Spojrzyj na cały okrąg świata tego: Doznasz jak słynie, w każdej krainie I ciebie jego ratunek nie minie. O święty Antoni! o święty Antoni! Niech nas przed Bogiem twoja prośba broni, twoja prośba broni.
Jeżeli śmierci lękasz się bez miary,
Znikną z przed oczu okropne poczwary: Tylko pomocy, we dnie i w nocy, Prosić nie przestań tego cudotwórcy. O święty Antoni! i t. d.
Error,
Jeźli kto w kniei daleko zabłądzi,
Święty Antoni w tym razie nim rządzi: Tak o nim radzi, iż go nie zdradzi, Łatwo na drogę prostą wyprowadzi. O święty Antoni! i t. d.
Calamitas,
Jeżeli na cię gwałtem nacierają,
Kłopot i nędza trapić nie przestają: Wszak z każdej strony, jest doświadczony, Ten pocieszyciel, Antoni wsławiony. O świety Antoni! i t. d.
Dæmon,
Jeżeli czarci na twą zgubę godzą,
Nęcąc do grzechu, od cnoty odwodzą: Pierzchnie tyrański, najazd szatański, Gdy im Antoni ukaże krzyż pański. O święty Antoni! i t. d.
Lepra fugiunt,
Jeżeli ci twarz trąd oszpecił wcale,
Do Antoniego wołaj poufale: A to się ziści, iż cię oczyści, Świadkowie tego będziem oczywiści. O święty Antoni! i t. d.
Jeżeliś znagła śmiertelnie zachorzał,
Byleś miłością Antoniego gorzał. Wstaniesz tak zdrowy, jakobyś głowy Bolenia nie znał, wszak to cud nie nowy. O święty Antoni! i t. d.
Cedunt mare.
Jeżeli na cię wodne biją fale,
Poleć twe żagle Antoniemu wcale: Liczne okręty, w morskie odmęty Już pogrążone, ratował ten Święty. O święty Antoni! i t. d.
Vincula;
Jeźliś się dostał po między pogany,
Jęczysz okuty w dyby i kajdany? Wszak Antoniego, doświadczonego Wybawiciela, masz najpewniejszego. O święty Antoni! i t. d.
Membra, resque perditas petunt et accipiunt juvenes et cani.
Jeżeliś Boga, skarb lub przyjaciela
Utracił? wszakże, Antoni tak wiela Zgub wynajduje, iż nie szkoduje, Kto się mu z młodszych, z starszych ofiaruje. O święty Antoni! i t. d.
Pereunt pericula,
Niebezpieczeństwem jeźliś zagrożony?
Proś AntoniegeAntoniego do twojej obrony: Zasadzek wiele, zawstydzisz śmiele, A on rozproszy twe nieprzyjaciele. O święty Antoni! i t. d.
Jeźli cię ściska ostatnia potrzeba,
Głód cierpiącego niedostatek chleba: On i w tej chwili, ciebie zasili, W Bogu przez niego ufność nie omyli. O święty Antoni! i t. d.
Narrent hi qui sentiunt,
Z prawowiernego niech kto wyzna ludu,
Czy z tych którego nie doświadczył cudu? Każdy to głosi, i że odnosi Skutek łask jego, gdy ufnością prosi. O święty Antoni! i t. d.
Dicant Paduani.
Niech naostatek tak młodzi jak starzy
Świadczą Padwanie, ile im się zdarzy, Gdy przed grób stają, cudów doznają, Boskie w Antonim sprawy wysławiają. O święty Antoni! i t. d.
Amen.
Gdy więc Antoni z Bogiem żyjesz w niebie,
Wspólnemi głosy wołamy do ciebie: Stawaj w obronie, w życiu i w zgonie, Nie daj nam zginąć o święty Patronie. O święty Antoni! i t. d.
Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto, etc.
Niech chwała Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu, Zawsze i ninie, na wieki słynie, Jako w niebieskiej tak w ziemskiej krainie. O święty Antoni! i t. d.
Wszechmocność Boga w Trójcy jedynego,
Dzięki czynimy, żeś dała świętego Antoniego cudotwórcę, Majątków naszych dozorcę, I w domu i wszędzie, Tam szkody nie będzie, Gdzie Antoni przybędzie.
Witaj Antoni nasz miły Patronie,
Polecamy się twej świętej obronie: Pewni będąc z doświadczenia, Że się po dziśdzień nie zmienia Twa dobroć cudowna, Mówić niepodobna, Jak uczczenia jest godna.
Z rycerza ojca Marcina spłodzony,
Z pobożnej matki Maryi zrodzony, Ten kwiat śliczny lilijowy, Klejnot drogi bez wymowy,
W Portugalskiem łonie, I w mieście Lizbonie, Na zachodowej stronie.
Rosła latorośl w zbawienne owoce,
W pokorę, cichość, nauki głęboce, Aż do stopnia zakonnego, Ojca Franciszka świętego: Tam strzegł swe mandata, Nie dbając na fata, Któremi świat przeplata.
Potem na puszczę ukrył się głęboką,
Tam rozprzestrzenił skarbnicę szeroko, Pełen będąc nabożeństwa, W postach czynił okrucieństwa, Że się potaczywał, Gdy nań wiatr powiewał, I tem czarta zwojował.
A za rozkazem z pustyni wyszedłszy,
W dzikie narody z kazaniem pobiegłszy, Gromił błędy bez respektu, Wyniszczając grzech defektu, Że go historyki Zowią i kroniki, Młotem na heretyki,
Tak ważne były Antoniego mowy,
Że ryby z morza wystawiały głowy, Słuchając słowa Bożego, Przezeń dziwnie mówiącego, Nawet i zwierzęta, Powietrzne ptaszęta, Słuchały elementa.
Pewna niewiasta chciała słyszeć jego,
Lecz mąż uporny nie dał iść do niego: W oknie stojąc białogłowa, Jego każde słyszy słowa, Choć dwie mile było, W sercu jej utkwiło, Co na kazaniu było.
Nie uczcił Boga heretyk zawzięty,
Kiedy Antoni niósł Sakrament święty: Osiołek chociaż zgłodniały, Oddał Bogu pęokłon chwały, Nie chciawszy jeść siana, Klęknął na kolana, I tak prawda uznana.
Wieleby trzeba dowcipu do tego,
Żeby opisać cuda Antoniego, Które czynił nad choremi, I z umarłych wskrzeszonemi: Na rozkaz świętego, I z piekła samego, Musieli wyjść do niego.
Gdy się przybliżył zgon życia świętego,
Zaczął się lament ludu Padewskiego, Że tak starzy jak i mali, Prawie na Boga szemrali, Na cóż nam świętego, Ojca tak dobrego, Zabierasz z świata tego.
Umarł Antoni, lecz cóż się tam stało,
Kiedy Aniołów mnóstwo się zebrało, Z rozlicznemi instrumenty, Świadczą życia dokumenty:
Niebo otworzono, Duszę wprowadzono, I tak życie skończono.
Lecz my na świecie co jeszcze żyjemy
W grzechach, nałogach, twej łaski żebrzemy: A co nie możemy sami, Racz się przyczynić za nami, Byśmy się cieszyli, Z tobą wiecznie żyli, Boga wespół chwalili.
PIEŚŃ VII.
O Ś. Janie z Dukli.
Zbawco coś uczył w mądrości,
Drogi do doskonałości, I sam jej się stałeś wzorem, Święci idą twoim torem.
Opuszczają ziemskie mienia,
Bo im nie dość do zbawienia, Pełnić przykazania dane, Pełnią i rady wskazane
Samopiąta[1] Anno święta,
Z ciebie bez zmazy poczęta,
Najświętsza Panna Maryja,
Niech nas swą prośbą nie mija Do Syna, a ty do Wnęka, Aby jego święta męka Krewkości nasze zgładziła, W dzień śmierci zaszczyt sprawiła, Czasu utarczki z ratunkiem przybyła, Nieprzyjacioły od nas odpędziła.
I twe święty Joachimie,
Niechaj przez świat słynie imię,
Nienaruszony w panieństwie,
Najdoskonalszy w małżeństwie: Zepsowane napraw stany, A spraw zgodę między Pany, Byśmy w pokoju tu żyli, W jedności Boga chwalili. I ty przedziwny w dzieł Boskich pojęciu, Poświęcony w twem od Boga poczęciu,
Z Jakóba Józefie święty,
Za Ojca od Boga wzięty:
Błagajże nam wcielonego,
Za nas ukrzyżowanego, Byśmy go nie obrażali, Za grzechy pokutowali, W czystem go sercu piastując, Miłosierdzie wyśpiewując, Tu i na wieku społecznie z świętemi, W niebie bez końca z nim królującemu.
Ja sobie wybrałem za obronę,
Babkę Chrysta Pana świętą Annę,
Ja onej oddaję duszę ciało,
Onę chcę miłować jak przystało: Niech się jak chce ze mną dzieje, W tobie święta Anno mam nadzieję.
Ja się jej polecam dnia każdego,
Aby mnie broniła ode złego:
Ja onej swe nędze opowiadam,
I moje potrzeby jej przekładam. Niech się jak chce i t. d.
Ty matko żadnego nie opuścisz,
I mnie też grzesznego, wiem przypuścisz:
Boś ty jest pociechą zasmuconych,
Ty jesteś ratunkiem utrapionych. Niech się jak chce i t. d.
K-tobie się sieroty uciekają,
Wdowy uciśnione pomoc mają:
Boś ty Anno święta wszystkim matka,
Wspomagasz każdego do ostatka. Niech się jak chce i t. d.
Gdy już czas przyjdzie że umrzeć muszę,
Anno z córką twojatwoją strzeż mej dusze:
Uproście mi grzechów odpuszczenie,
U Pana Jezusa i zbawienie. Niech się jak chce i t. d.
PIEŚŃ XII.
Antyfona o Ś. Annie którą po koronce śpiewają.
Starodawna.
Święta Anno samotrzecia[2]
Racz wysłuchać do ciebie wołającego
Każdego grzesznego człowieka.
Abyś nam grzechów odpuszczenie uprosiła,
Czasu śmierci przy nas grzesznych była,
za nami się modliła.