<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Dumas (ojciec)
Tytuł Życie jenerała Tomasza Dumas
Podtytuł Wydane przez syna jego
Wydawca Nakładem S. M. Merzbacha
Data wyd. 1853
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Mes Mémoires
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


VI.

Trzynasty wendemiera był na dokonaniu. Bonaparte kartaczował sekcye na stopniach kościoła św. Rocha.
Konwencya zwróciła oczy na mego ojca, chcąc go mieć swoim obrońcą, ale mego ojca nie było w Paryżu; Barras zaproponował Bonapartego, i Bonaparte przyjął.
Owa godzina, co raz tylko, jak mówią, wybija w życiu każdego człowieka, uderzyła wtenczas dla niego.
Ojciec mój wsiadł natychmiast na pocztę, ale przybył dopiéro d. 14go.
Sekcye już były pokonane, a Bonaparte jenerałem armii wewnętrznéj.
Oto świadectwo, jakie wręczono ojcu mojemu; przepisujemy ten szacowny dokument z oryginału:
„My jenerałowie i inni urzędnicy, poświadczamy niniejszym, że obywatel Aleksander Dumas, jenerał armii, przybył 14 wandemiera do Paryża, i że natychmiast przyłączył się do swych towarzyszy oręża, by bronić konwencyi narodowej, przeciw napaści buntowników, którzy téż złożyli broń tegoż samego dnia.
„Paryż 14 brumera, roku IV republiki francuskiéj.

„Podpisali:
J. J. B. Dalmas. — Laporte. — Gaston. Bernard adjutant. — Huché jenerał dywizyi. — Th. Artel kapitan-adjutant jeneralny. — Bertin, jenerał brygady. — Parein jenerał dywizyi. — Bainay komisarz ordonator.“

Następnie pod temi podpisami, mąż, który podniósł rewolucyą z pośród strumieni krwi, napisał swym charakterem nieczytelnym, którego każda głoska zdaje się być węzłem gordyjskim, następujące trzy wiersze:

„Poświadcza prawdę

„Naczelny dowódzca armii wewnętrznej

Buonaparte.“
W trzy miesiące póżniéj opuści on głoskę u, która nazwisko jego czyni włoskiém, i podpisywać się odtąd będzie Bonaparte.

W ciągu tychto trzech miesięcy miał on swoje widzenia jak Macheth, w tymto czasie zapewne mówiły doń trzy czarownice: Pokłon tobie, będziesz naczelnym wodzem; pokłon tobie, będziesz pierwszym konsulem; pokłon tobie, będziesz cesarzem.
Konwencya ocalona przez Bonapartego, ukończyła 20 października swe trzyletnie rządy i wydała uchwalę ułaskawienia dla wszystkich przestępstw rewolucyjnych, niepołączonych z kradzieżą lub mordem.
Wydawszy ośm tysięcy trzysta siedmdziesiąt uchwal ustępuje albo raczej reorganizuje się w trzy ciała: radę starszyzny, radę pięciuset i dyrektoryat.
Pięciu dyrektorami są: Lareveillére-Lepaux, Letourneur de la Manche, Rewbel, Barras i Carnot.
Wszyscy pięciu konwencyoniści — wszyscy pięciu dali swe głosy przeciw królowi.
Nominacye te wywołały rozruch w Bouillon. Ojciec mój, postawiony na stopie czynnéj, wystany został 23 brumera roku IV na poskromienie tego buntu, czego dokazał bez rozlewu krwi.
Następnie ojciec mój przechodzi znów do armii Sambry i Mozy, dalej do armii Renu; mianują go komendantem placu w Landau 21 nivose roku IV; przepędza na urlopie miesiąc vontose w Villers-Cotterêts; nareszcie wraca jako jenerał dywizyi dnia 7 messidora do armii Alpejskiéj, którą dowodził naczelnie, a której przeznaczeniem teraz jest pilnować granic i mieć na oku Piemont, lubo traktatem do pokoju zobowiązany.
Zrazu wielką miał ochotę odmówić; w czasie wojny wziąłby i karabin żołnierza, ale w pokoju był wybredniejszym.
Przyjmij jenerale, mówił mu Dermoncourt, toż to droga do Włoch. Od Chambery do Suzy przedziela tylko góra Cenis.
Kiedy tak, odpowiedział mój ojciec, to dobrze żem ją zdobył.
I pojechał.
Z Hiszpanią, Prusami, Toskanią, Piemontem i Holandyą przygasła wojna, ale wrzała ciągle z naszymi dwoma odwiecznymi wrogami, z Austryą i Anglią.
Dnia 17 listopada 1795 r., Anglicy oczekiwani napróżno w Guiberon, opuścili l’Ile Dieu Sambreuil i 1200 emigrantów francuzkich wpień wycięto. Rozgłos strzałów odbił się aż w Londynie i Pitt zawołał:
Przynajmniéj ani jedna kropla krwi nie popłynęła z ran angielskich.
Nie — odpowiedział mu Sheridan — ale honor angielski płynął wszystkiemi porami.
Co do Austryi, z tą nie przestajemy się spotykać i na południu i na północy. Massena bije ją na południu pod Loano, Bernadotte na północy pod Kreutznach.
Wszakże nie korzystano z tych zwycięztw. Bonaparte za pośrednictwem Barrasa przedłożył Dyrektoryatowi rozległy plan, i ten przyjęto.
Miało się ku końcowi z wojną Wandejską, gdzie Hoche kazał rozstrzelać Stoffletta i Charretta. Francya uwolniona od tego zapalenia wnętrzności mogła rzucić wszystkie swe siły na Włochy i Niemcy.
Plan Dyrektoryatu był następujący.
Po uskromieniu Wandei rozpocząć natychmiast kroki zaczepne. Nasze armie nadrenskie okrążą i ucisną oblężeniem Moguncyę, zagarną jedno po drugiém księztwo cesarstwa, przeniosą teatr wojny do państw dziedzicznych i zajmą piękne doliny Mcmi i Nekary.
Odtąd już one nie będą na koszcie Francyi; wojna opłaci wojnę.
Co do Włoch, należy odnieść walne zwycięstwo, upokorzyć niem Piemont, następnie wymazać jego nazwisko z karty Włoch i przyłączyć do Francyi, jako departament rzeki Po; poczém przejść tę rzekę mijając Pawię, wziąć Austryi Medyolan, wpaść do Lombardyi, i przez Tyrol i Wenecyę zapukać do bram Wiednia.
Włochy podobnie jak Niemcy wyżywią naszą armię.
W skutek tego planu, Hoche, celem zupełnego uspokojenia Wandei, połączył pod swe rozkazy trzy armie: pobrzeży Cherburskich, pobrzeży Brestońskich i armię Zachodu: ogółem 100,000 ludzi.
Jourdan zatrzymał dowództwo armii Sambry i Mozy.
Moreau poszedł w miejsce Pichegruego nad Ren.
Bonaparte zamianowany naczelnym wodzem armii włoskiéj.
Dnia 21 marca 1796 r. Bonaparte opuścił Paryż, mając z sobą tylko dwa tysiące lujdorów; to wszystko, na co się mogli zdobyć i on i przyjaciele jego i Dyrektoryat.
Aleksander miał siedm kroć tyle, gdy się wyprawiał na podbicie Indyi.
Dla czego Bonaparte wolał dowodzić 25000 ludzi, obdartych i wygłodzonych pod Genuą, niż pięknémi armiami Renu, niż 80, 000 ludzi dokładnie uzbrojonych i opatrzonych, które oddano Jourdanowi i Moreau, a które i jemuby oddano, gdyby tego był chciał? Oto, bo Włochy są Włochami, to jest, krajem wielkich wspomnień; bo przenosił Erydan i Tybr nad Ren i Mozę, Mediolan nad Palatynat; bo wolał być Hannibalem niż. Turenniuszem lub marszałkiem de Saxe.
Przybywszy do Nicei, zastał armię bez żywności, odzieży, trzewików, zaledwie mogącą się utrzymać w swych stanowiskach, a przed nią 60,000 wojska austryackiego pod najznakomitszymi jenerałami cesarstwa.
Nazajutrz po przybyciu, Bonaparte kazał dać każdemu z jenerałów po cztery lujdory na rozpoczęcie kampanii, a żołnierzom ukazał bujne niwy Włoch.
„Towarzysze, rzecze, wśród tych skał zbywa wam na wszystkiém, spojrzyjcie po tych cudnych polach, co się roztaczają przed waszemi stopami. One do was należą, pójdźmy je wziąć.“
Tak samo przemówił przed 20 wiekami Hannibal do swoich Numidów, gdy z szczytu Alp okiem płonącém ujrzeli Italię. A przez te 20 wieków, rozdzielających Hannibala od Bonapartego, dwóch tylko zjawiło się ludzi godnych z nimi porównania: Cezar i Karól Wielki.
Bonaparte miał, jakośmy powiedzieli, 60,000 ludzi przeciw sobie; 22,000 pod jenerałem Collé, stały w Ceva na stoku gór; 38,000 pod rozkazami Bearilieugo, posuwały się ku Genui przez Lombardyę.
Bonaparte przeniósł swoją armię do Albengo i 11 kwietnia starł się z Beauliem pod Voltre.
Z tego starcia trysła iskra, co w przeciągu dni 11 całe Włochy płomieniem ogarnęła. Młody naczelnik zwycięża pięć kroć nieprzyjaciół: pod Montenotte, Millesimo, Dego, Vico i Mondovi. W dni 11 Austryacy oddzieleni od Piemontczyków; król sardyński zmuszony do podpisania rozejmu we własnej stolicy i do wydania trzech twierdz: Cosi, Tortone i Alessandryi. A Bonaparte wydaje następującą proklamacyę do swych żołnierzy:
„Żołnierze, w przeciągu dni piętnastu odnieśliście sześć zwycięztw, wzięliście 21 chorągwi, 55 armat, kilka twierdz i zdobyliście najbogatszą część Piemontu; uprowadziliście 15.000 jeńców, zabiliście lub ranili przeszło 10.000 ludzi; dotąd biliście się za puste skały, sławne waszą odwagą, ale nieużyteczne ojczyźnie. Dzisiaj zasługami wyrównywacie armii Holandyi i Renu. Ogołoceni ze wszystkiego, wszystkoście zastąpili; wygraliście bitwy bez armat, przeszliście rzeki bez mostów, odbyliście ogromne marsze bez trzewików, biwakowaliście bez gorzałki, często bez chleba; tylko falangi starożytności, tylko żołnierze francuzcy zdolni przenieść to, coście wy ucierpieli. Dzięki wam, żołnierze! Ojczyzna wam zawdzięcza pomyślność, a jeżeli odnosząc zwycięztwo pod Tulonem, zapowiedzieliście nieśmiertelną kampanią z r. 1793, to wasze teraźniejsze tryumfy wróżą piękniejszą jeszcze przyszłość. Dwie armie, które niedawno zaczepiły was tak zuchwale, pierzchają teraz przed wami; ludzie przewrotni, co się natrząsali z waszej nędzy i cieszyli się w myśli spodziewanemi tryumfami waszych wrogów, drżą zdumieni. Ale żołnierze, nic jeszcze prawie nie uczyniliście, bo wam bardzo wiele jeszcze zdziałać potrzeba. Nie macie ani Turynu, ani Medyolanu. Mordercy Bassevilla depczą jeszcze po popiołach zwycięzców Tarkwiniusza! Mówią, że są pomiędzy wami tacy, których odwaga słabnie, którzyby woleli wrócić na szczyty Apeninów i Alpów. Ale nie, ja temu wierzyć nie mogę, zwycięzcy z pod Montenotte, Millesimo, Dego, Mondoyi, płoną żądzą zaniesienia dalej sławy ludu francuzkiego.“
Teraz Bonaparte idzie na Wyższe Włochy i wróżąc z przeszłego powodzenia o przyszłem, pisze do Dyrektoryatu:
„Jutro wyruszam przeciw Beauliemu, zmuszę go do powrotu za Po, będę go ścigał w też tropy, opanuję całą Lombardyą i nim minie miesiąc chcę być w górach Tyrolu, zastać tam armią Renu i z nią wspólnie przenieść wojnę do Bawaryi.“
Jakoż rzeczywiście ściga Beauliego; ten napróżno odwraca się, aby bronić przejścia przez Po, bo Bonaparte przechodzi przez Po. Kryje się więc w murach Lodi; po trzygodzinnéj walce ustąpić z nich musi. Stawa w szyku bojowym na lewym brzegu Addy, broniąc całą swą artyleryą mostu, którego zrzucić nie zdążył. Armia Francuzka formuje się w ściśnioną kolumnę, rzuca się na most, obala wszystko co jej pochód tamuje, w proch rozbija armią austryacką i po jej trupach w dalszy pochód spieszy. Pawia się poddaje, Perrighitone i Cremona wzięte, zamek Medyolanu otwiera bramy, król Sardyński zawiera ostatecznie pokój, książęta Parmy i Modeny idą za jego przykładem i Beaulieu zaledwie może schronić się do Mantui.
W téjto chwili nadbiega wiadomość, że Wurmser się zbliża. Prowadzi 60,000 żołnierzy; 30,000 odłączył od armii nadreńskiej, 30,000 wywiódł z wnętrza Austryi.
Te sześćdziesiąt tysięcy ludzi ciągną od Tyrolu.
Zobaczmyż jaki był stan sił francuzkich i nieprzyjacielskich.
Armia francuzka wkraczając do Włoch miała 32,000 ludzi. Z nich straciła blisko 2000. Natomiast przybyło 9000 od armii Alpejskiej, 4 — 5000 z kadrów Prowancyi i Varu. Była więc silną na 44 do 45 tysięcy, rozstawionych nad Adygą, lub zebranych pod Mantuą.
Prócz tego po uspokojeniu Wandei można było liczyć na 2 dywizye z armii Zachodu, ale ku temu potrzeba im było dać czas do nadciągnienia z kończyn Francyi.
Armia austryacka składała się z 10 do 12 tysięcy, nie licząc w to chorych i rannych zamkniętych w Mantui; z 12 do 15 tysięcy niedobitków z batalij staczanych od początku kampanii a rozrzuconych po Wyższych Włoszech, i z 60 tysięcy idących z Wurmserem.
Liczbę téj ostatniej armii umyślnie podwajano. Bonaparte, tak mówiły puszczane pogłoski, nietylko że mieć będzie przeciw sobie armią 4 kroć mocniejszą liczebnie, ale i jenerała godnego siebie. Annibal miał znaleźć swego Scypiona. Powtarzano stare przysłowie:
„L’Italia fu e sara sempre il sepolero dei Francesi.“ (Włochy były i będą zawsze mogiłą dla Francuzów).
Wurmser, jakośmy powiedzieli, miał 60 tysięcy ludzi. Z tej liczby odłączył 20 tysięcy; które dał Wukasowiczowi z rozkazem obejścia jeziora Garda i posuwania się przez Chiaję ku Salo.
Pozostałe 40,000 rozdzielił po obu brzegach Adygi i wyprawił jedne w kierunku do Rivoli, drugie ku Weronie.
Tak więc armia francuzka zgromadzona pod Mantuą była okrążoną: z przodu miała armią Wurmsera, z tylu załogi Beauliego i owe drugie 10,000, które się już koncentrowały.
Cały ten plan samém swém wykonaniem zdradził się Bonapartemu.
Raz wraz dowiaduje się:
że Wukasowicz uderzył na Salo, wyparł ztąd jenerała Saret, że pozostał tam sam tylko jenerał Guyeux w starym budynku, gdzie się zamknął z kilku set ludźmi;
że Austryacy wdarli się do la Corona, pomiędzy Adygą a jeziorem Garda; nareszcie że wylewają się ku Weronie;
że są w Brescii; że na wszystkich punktach chcą przejść przez Adygę.
Czy to powątpiewając o swém szczęściu, czy téż przeciwnie chcąc okazać przewagę swego geniuszu, Bonaparte zwołuje jenerałów na radę; wszyscy chcą odwrotu. Augereau, żołnierz Paryża, dziecię przedmieścia Ś. Antoniego, oświadcza, że jakabądź zapadnie decyzya, jego żołnierze ani krokiem się nie cofną.
Bonaparte ściągnął brwi, bo to i jego było postanowienie. Zkądże Augeremu być jednego z nim zdania? Zuchwalstwo, to czy jeniusz?
Bonaparte rozpuszcza radę wojenną nie wypowiedziawszy swego postanowienia, ale w duszy plan jego gotów.
Główna kwatera Bonapartego jest w Castel-Nuovo, na samym prawie krańcu jeziora Garda; zgromadzi wokoło siebie wszystko wojsko jakie tylko mógł zebrać po odstąpieniu od oblężenia Mantui, skoncentruje swe siły pod Peschierą i pobije oddzielnie Wukasowicza i Wurmsera, zanim się połączą.
Rozpoczyna dzieło od Wukasowicza, bliższego i słabszego.
Dnia 13 termidora (31 lipca), podczas kiedy Serrurier spaliwszy swe lawety, zagwoździwszy armaty, zakopawszy kule i zatopiwszy prochy, odstępuje od oblężenia Mantui, Bonaparte przechodzi przez Mincio pod Peschierą, bije Wukasowicza pod, Lonato; Augereau wkracza bez wystrzału do Brescii, a jenerał Sauret uwalnia w Salo jenerała Guyeux, który bez chleba i wody bije się i trzyma od dwóch dni w starym budynku.
Wukasowicz pobity, wstrzymuje się od dalszych przedsięwzięć, chcąc się pierwéj dowiedziéć, co się dzieje z Wurmserem.
I Bonaparte przystanął. Rzeczywiście groźnym nieprzyjacielem jest Wurmser, jemuto trzeba stawić czoło. Bonaparte zwraca się, jego straż tylna staje się przednią i wzajemnie. Czas téż było.
Bo jenerałowie Wurmsera przeszli nietylko Adygę, ale i Mincio, nad którą mają się połączyć w Peschierze z Wukasowiczem. Bayalicht posuwa się drogą od Lonato, Lilpay odparł od Casliglione jenerała Valette, sam Wurmser zaś podstąpił pod Mantuę z dwiema dywizyami piechoty i jazdy, bo myśli że Mantua jeszcze oblężona.
Przybywszy, zastaje w głównej kwaterze, jenerała Serrurier zwęglone lawety i zagwożdżone działa.
Bonaparte zląkł się, uciekł! Rachunek jeniuszu w oczach jenerała austryackiego uchodzi za skutek przestrachu.
Tymczasem Bonaparte, o którym Wurmser myśli że uciekł, rozcina na dwoje armią Bayalichta pod Lonato, rzuca część jéj na Salo, którą ściga i rozprasza Junot, za drugą sam puszcza się w pogoń i pędzi ją ku Castiglione. Austryacy pierzchający, spotykają jedni jenerał la Sauret w Salo, drudzy jenerała Augereau w Castiglione; wpadli w dwa ognie.
W Salo wzięto 3000, w Castiglione 1.500 jeńców, ubito i raniono 3 — 4000 ludzi, zdobyto 20 armat i niedobitki Bayalichta dodano do niedobitków Wukasowicza.
Wurmser poznał swój błąd. Zaledwie wszedł do Mantui, dochodzi go huk dział; biegnie za nim w 15,000 ludzi, zbiera po drodze 10,000 Bayalichta i Lilpaya i stawa w szyku bojowym. Bonaparte przyjmie bitwę, ale trzeba mu wszystkich swych wojsk. Pędzi więc do Lonato. Od trzech dni sam wszystko widział, wszystko rozporządził, wszystko zrobił; przez te trzy dni zajeździł 5 koni. Przybywa do Lonato. Część wojska będącego w mieście wyruszy ku Salo i Gavardo, aby znieść Kwasnadowicza, resztę poprowadzi z sobą aż do Castiglione. Na rozkaz jego wyruszają w pochód oddziały, każdy spieszy spełnić swe zadanie; on sam pozostaje w Lonato z 1000 żołnierzy. Odpocznie tu chwil kilka, a wieczorem będzie już w Castiglione, aby równo ze świtem rozpocząć bój z Wurmserem.
Bonaparte dopiéro co puścił konia i siadł do stołu, kiedy mu donoszą, że Lonato otoczone przez 4000 ludzi, i że przybył parlamentarz z wezwaniem aby się poddał.
Z tysiącem swoich byłby Bonaparte zaiste mógł stawić czoło 4000 wrogów, i pobić ich, ale jemu spieszno, bierze się na inny sposób.
Rozkazuje całemu swemu sztabowi głównemu sieść na koń, następnie przyprowadzić przed siebie parlamentarza i zdjąć mu z oczu zawiązkę.
Parlamentarz, nie wiedząc z kim ma do czynienia, zdumiony jest widokiem licznego sztabu tam, gdzie się kilku tylko spodziewał oficerów; jednakże spełnia swoje poselstwo.
— Nieszczęsny! — rzecze mu Bonaparte, gdy skończył — to nie wiesz gdzie jesteś, kogo masz przed sobą? Jestem naczelny wódz Bonaparte, a ty z twemi 4000 ludzi wpadłeś w środek méj armii. Idź powiedziéć tym co cię przysłali, że im daję 5 minut czasu na złożenie broni, albo że ich wytnę w pień co do nogi za czynioną mi obelgę.
W kwandrans potém 4000 Austryaków złożyło broń.
Ze zmrokiem Bonaparte był w Castiglione.
Nazajutrz Wurmser pobity zostawił 2000 ludzi na pobojowisku, gdzie żołnierze nasi, znużeni trudami walki, pokładli się spać obok trupów i rannych.
W ciągu dni pięciu Bonaparte w 30,000 pobił 60,000. Wurmser stracił 20,000 w poległych, rannych i wziętych do niewoli. Cofnął się ku Rivoli drogą między Adygą a jeziorem Garda, aby wrócić do Tyrolu.
Bonaparte w 2800 ludzi ściga Wurmsera, który przyłączywszy do siebie oddział Kwasnadowicza, ma około 40000 żołnierzy; bije go pod Roveredo, wchodzi do Trydentu stolicy Tyrolu, pozostawia tu jenerała Vaubois na straży miasta, rzuca się w wąwozy Tyrolu; w 1800 ludzi pędzi przed sobą 30,000 Wurmsera, w dwa dni odbywa mil 20, dogania go nad brzegami Brenty, stacza bitwę pod Bassano, bierze 4000 niewolnika, wszystkie tabory przyjacielskie, przypiera Austryaków do Adygi i zmusza ich do szukania schronienia z 14,000 ludzi w murach Mantui, téj saméj Mantui, któréj w 60,000 na odsiecz przyszli.
Trzecią to już armią austryacką zniweczył Bonaparte od swego do Włoch przybycia.
Wurmser wszedłszy do Mantui, postanowił bronić się w niéj do ostatniego; celem powiększenia zapasów żywności, kazał pozarzynać i nasolić 7000 sztuk koni swéj jazdy, a tę zamienił na piechotę.
Uniesiony gniewem i wstydem, ukarał swych oficerów rozkazując, aby przez trzy miesiące nie ważyli się inaczéj pokazać na ulicach Mantui, jak z wrzecionem w ręku.
Oficerowie dziwną tę karę ponieśli bez szemrania.
Bonaparte zdał oblężenie Mantui na jenerała Serruier, wrócił do Medyolanu, by czekać posiłków od Dyrektoryatu, a tymczasem stworzyć Rzeczpospolitą cysalpińską.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Dumas (ojciec) i tłumacza: anonimowy.