Żywot Michała Anioła/Część druga/3

<<< Dane tekstu >>>
Autor Romain Rolland
Tytuł Żywot Michała Anioła
Wydawca Wydawnictwo B. Rudzki
Data wyd. 1924
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Wacław Berent
Tytuł orygin. Vie de Michelange
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
III.
SAMOTNOŚĆ.
L’ anima mia, che chon la morte parla.[1]

Żył w ten sposób sam ze swymi prostotliwymi przyjaciółmi: — z pomocnikami i dziwakami swymi, — a nadto z przyjaciółmi jeszcze korniejszymi: ze zwierzętami domowemi, kurami i kotami[2].
W istocie był osamotniony i stawał się nim coraz bardziej. Jestem zawsze sam, — pisał do siostrzeńca w r. 1548 — i nie mówię z nikim“. — Powoli i nieznacznie oddalał się nietylko od towarzystwa ludzi, lecz od ich spraw, trosk, przyjemności i myśli.
Ostatnie uczucie namiętne, jakie łączyło go ze współczesnymi, — płomię uczuć republikańskich, — przygasło również z czasem. Raz jeszcze roznieciło się ono w ostatnim pobłysku burzowym w czasie jego dwóch ciężkich chorób, w r. 1544 i 1546), gdy go przygarnął jego przyjaciel Riccio w domu Strozzich, republikanów i florenckich skazańców zaocznych. Michał Anioł, przyszedłszy do zdrowia, prosił Roberta Strozzi’ego, który schronił się do Lyonu, aby przypomniał królowi Francji jego obietnice. Dodawał wówczas, iż jeśli Franciszek I-szy przywróci wolność Florencji, zobowiązuje się własnoręcznie i własnym kosztem wystawić mu posąg konny w spiżu na placu Signorii[3]. — W r. 1546 ofiarował Strozzi’emu w podzięce za doznaną gościnność obu Jeńców, których Strozzi złożył w darze Franciszkowi I-mu.
Lecz był to już tylko atak febry politycznej, — ostatni tym razem. W jednym z ustępów w Djalogach z Giannottim w r. 1545, wyraża mniej więcej poglądy Tołstoja o bezcelowości walki i o niesprzeciwianiu się złu:

„Jest to wielką zarozumiałością zabijać kogokolwiek, ponieważ nigdy nie można wiedzieć, czy z jego śmiercią nastanie jakie dobro i czy nie wyniknęłoby ono w skutku jego dalszego życia. Dlatego nie mogę znosić tych ludzi, którzy uważają, iż niepodobna stworzyć dobra, o ile nie zaczyna się złem, to znaczy morderstwem. Czasy się zmieniają, nadciągają nowe zdarzenia, pragnienia ludzkie odmieniają się, wyczerpują się i ludzie... A w ostateczności nastaje zawsze coś, czego się nie przewidziało“.

Tenże Michał Anioł, który wysławiał zabicie tyrana, gniewał się teraz na rewolucjonistów, którzy sobie wyobrażają, iż jednym czynem odmienią świat. Pamiętał dobrze o tem, iż sam należał niegdyś do takich właśnie ludzi; to też samego siebie potępiał tak gorzko. Zwątpił, jak Hamlet, o swych myślach, nienawiściach, wraz z tem wszystkiem, w co wierzył niegdyś. Odwracał się tyłem do czynu.
„Ów prawy człowiek, — pisał Michał Anioł raz, — który odparł komuś: „Nie jestem mężem stanu, jestem człowiekiem uczciwym i mam zdrowy rozsądek“, — ten ci rzekł prawdę. Obyż tylko me prace artystyczne w Rzymie sprawiały mi tak mało troski, jak sprawy państwowe...”[4]
W rzeczywistości przestał nienawidzieć, że był już zdolny do nienawiści. Było na to zbyt późno.

Biada, czekaniem jam znużon straszliwie:
Zbyt późną zemsta byłaby mi cała!
Lecz ta myśl ulgę zdziała,
Że serce wzniosłe, szlachetne obdarza
Miłością tego, co miłość obraża.[5]

***

Mieszkał na Marcel de’ Corvi, na forum Trajana. Miał tam dom z ogródkiem. Zajmował go wraz ze swym sługą[6], służącą oraz ze zwierzętami domowemi. Nie miał szczęścia w wyborze sług. „Wszyscy oni byli niedbali i niechlujni“ pisze Vasari. Zmieniał też ich często i skarżył się na to gorzko[7]. Ma z nimi ciągle zatargi, jek Beethoven, a jego Ricordi (notatki), podobnie jak Beethovena Zeszyty konwersacyjne, przechowały nam dotychczas ślady tych swarów domowych: „O! gdybyż tu jej nigdy nie było!“ pisze w roku 1560, pozbywszy się służącej, imieniem Girolama.
Pokój jego był ponury, jak grób, w którym „jeno pająki pracują w zawody, jak gdyby tkackich czółenek tłum mnogi“[8]. — Pośrodku schodów wymalował śmierć, niosącą trumnę na ramieniu[9].
Żył jak nędzarz, jadał niezmiernie mało[10]; „nie mógł sypiać: zrywał się po nocach, by pracować dłutem. Zrobił sobie kołpak z tektury, i umieszczał w nim nad głową świecę zapaloną, która, nie zaprzątając mu rąk, przyświecała przy pracy[11].
W miarę starzenia się zapadał w coraz to większą samotność. Gdy Rzym zapadał w sen, on pogrążał się w pracy nocnej; było to dlań wręcz potrzebą. Cisza stawała się dlań dobrodziejstwem, noc — przyjaciółką:

O, nocy słodka, choć spowita w mroki,
Która spokojem kończysz dzień mozołu,
Zna, kto cię sławi, tajń twego żywiołu,
A kto czci ciebie, ma umysł głęboki.

Przerywasz myśli utrudzonych toki,
Spoczynek dając im z cieniem pospołu
I z najniższego wznosisz mnie padołu
W śnie ku mych tęsknot dziedzinie wysokiej.

O, cienie śmierci, który koisz całą
Niedolę duszy wszelkiej, sercu wrogą,
Ostatni, błogi uciśnionych leku!

Uzdrawiasz znowu nasze chore ciało,
Suszysz łzy, mękę uspakajasz srogą
I ciszysz troskę i gniew w dobrym człeku.[12]

Vasari odwiedził raz po nocy starca samotnego w tym domu pustynnvm i zastał go sam na sam z tragiczną jego Pietà, nad którą pracował śród zadumy.

„Gdy Vasari zakołatał do drzwi domu, Michał Anioł przyszedł mu otworzyć, ze świecznikiem w ręku. Vasari pragnął obejrzeć rzeźbę; lecz Michał Anioł wypuścił z rąk świecznik, by światło zgasło i by Vasari nie mógł nic zobaczyć. A gdy Urbino pobiegł po inne światło, mistrz zwrócił się do Vasariego i rzekł: „Jestem już tak stary, że często śmierć ciągnie mnie za poły, bym szedł za nią. Któregoś dnia ciało me padnie, jak ten świecznik i zgaśnie płomię życia mego“.

Myśl o śmierci pochłaniała go z dnia na dzień coraz to bardziej — ponuro i ponętnie zarazem.
„Niemasz we mnie — mówił do Vasari’ego — ani jednej myśli, którejby nie wyrzeźbiło dłuto śmierci“[13].
I wydawała mu się ona teraz jedynem szczęściem życia:

Kiedy pomyślę o mojej przeszłości,
Co mi wciąż w oczach staje,
O, wtedy, świecie obłudny, poznaję
Wszystkie zawody i nędze ludzkości.
Serce, co twych radości
I twoich pochlebstw ulegnie próżnicy,
Gotuje duszy swej klęskę w żałobie.
Kto czuł to, zna się dości
Na częstej obietnicy
Spokoju, szczęścia, których nie masz w sobie
Ni dziś, ni w żadnej dobie.
Kto długo bawi tu, mniej dozna łaski;
Żyjącym krótko, łatwiej wejść w nieb blaski.[14]

***

Wiedzion lat tyle k’ ostatniej godzinie,
Poznaję późno twe uciechy, świecie.
Przyrzekasz radość, której nie masz przecie
I wywczas, który, nim zrodził się, ginie...
...I tak mój wiek przemawia:
Ten ma los lepszy w niebie do zdobycia,
Kto miał, zrodzony, mniej dni do przeżycia[15].

Siostrzeniec jego, Lionardo, święci radośnie urodzenie się syna. Michał Anioł ganił go za to surowo:
„Ta wystawność uciechy nie podoba mi się wcale. Nie wolno śmiać się, gdy świat cały płacze. Niema w tem za grosz rozsądku, by obchodzić odświętnie narodziny czyjeś. Należy zachować swą radość na ów dzień, gdy umrze człowiek, który dobrze żył“[16].

I w następnym roku winszuje mu, gdy stracił syna w wieku niemowlęcym.

***

Natura, którą jego gorączkowe namiętności i genjusz jego przeduchowiony zaniedbywały dotychczas[17], stała się dlań pocieszycielką u schyłku życia. We wrześniu 1556, uciekając z Rzymu, zagrożonego przez hiszpańskie wojsko księcia Alby, przejeżdżał przez Spoleto — i pozostał w tej miejscowości pięć tygodni; uległ pogodnemu przepychowi jesieni, chłonąc go wśród lasów dębowych i gajów oliwnych. Niechętnie powracał do Rzymu, dokąd go wezwano. „Pozostawiłem tam więcej niźli połowę samego siebie, — pisał do Vasariego, — gdyż, naprawdę, spokój znajduje się tylko w lasach“:

Pace non si trova senon ne boschi[18].

Powróciwszy do Rzymu, tworzy starzec osiemdziesięciodwuletni piękny poemat na chwałę wsi i życia wiejskiego, które przeciwstawia kłamliwemu życiu miast; był to jego ostatni utwór poetycki, a tchnie całą świeżością młodości[19].
Lecz w naturze, zarówno, jak i w sztuce i miłości, szukał przedewszystkiem Boga, do którego zbliżał się z dniem każdym. Był zawsze wierzącym. A choć nie stawał się igraszką księży, mnichów, świętoszków i dewotek, i przy sposobności drwił z nich tęgo[20], nie miewał, zda się, nigdy najmniejszych wątpliwości w wierze. Podczas choroby i śmierci ojca swego i braci, pierwszą jego troską było zawsze to, czy przyjęli sakramenty[21]. Miał bezgraniczne zaufanie do pacierza; „wierzył w pacierz więcej, niźli we wszystkie leki[22]; jego orędownictwu przypisywał wszelkie dobro, jakiego doznał i uniknięcie niejednego zła i szkody. Podlegał w samotności swej kryzysom adoracji mistycznej. Przypadkowo zachowało się zaświadczenie o tem: jakaś opowieść ówczesna ukazuje nam ekstatyczne oblicze bohatera Sykstyny, gdy z oczyma wzniesionemi ku gwiaździstemu niebu, modli się, samotny, w ogrodzie swym rzymskim[23].
Nieprawdą jest, — acz starano się dowieść tego,[24] — że w wierze swej odnosił się obojętnie do kultu świętych i Matki Boskiej. Byłby to pomysł dziwaczny, czynić protestanta z człowieka, który poświęcił ostatnie dwadzieścia lat swego życia budowie świątyni apostoła Piotra i, którego ostatnią pracą, przerwaną przez śmierć, był posąg świętego Piotra. Nie należy zapominać i o tem, że kilkakrotnie zamierzał podjąć wielką pielgrzymkę, — w roku 1545 do świętego Jakóba z Campostelli, w roku 1556 do Loreto, — i że należał do bractwa San Giovanni Decollato (św. Jana Chrzciciela). — Prawdą jest jednak, że jak każdy wielki chrześcijanin, — w Chrystusie żył i umierał[25]. „Żyję ubogo Chrystusem“, — pisał do ojca swego w roku 1512. Konając, prosił, aby mu przypominano mękę Chrystusa. Od czasu przyjaźni, a zwłaszcza od czasu śmierci Viktorji Colonna, wiara ta stała się bardziej płomienną, gdy równocześnie sztuka jego poświęciła się nieomal wyłącznie chwale Męki Chrystusowej[26], a poezja jego zapadała w otchłań mistycyzmu. Wyparł się sztuki i zwrócił się ku szeroko otwartym ramionom krzyża.

Dobiega podróż mojego żywota
Wśród burzliwego morza w kruchej łodzi,
W port wspólny, kędy zdać sprawę się godzi
Ze zła i dobro, które duszą miota.

Wiem, że fantazji zapalna ochota,
Co samowładcę i bóstwo mi rodzi
Z sztuki, do błędu jedynie przywodzi
I że nieszczęściem jest własna tęsknota.

Myśl o miłości, próżna i wesoła,
Czem będzie, gdy się śmierć podwójna zbliża?
Ta pewna, tamta snadź nieunikniona.

Pędzel i dłuto nie ucisza zgoła
Duszy, co zwraca się jeno do krzyża,
Gdzie miłość boska otwiera ramiona.[27]

***

Lecz kwiatem najczystszym, jaki pod wpływem wiary i cierpienia wytrysnął ze starego i schorzałego serca, było boskie miłosierdzie.
Człowiek ten, którego nieprzyjaciele oskarżali o skąpstwo[28], nie przestawał osypywać szczodrobliwością swoją wszystkich nieszczęśliwych, znanych mu i nieznanych zgoła. Dawał dowody najtkliwszej dbałości o stare swe sługi, a nawet o służbę ojca swego; — po śmierci starego Buonarroti przyjął naprzykład do siebie niejaką Monę Margheritę, której śmierć „pogrążyła go w większym żalu, niż gdyby to była jego własna siostra“[29]. Skromnemu cieśli, który pracował nad rusztowaniem w kaplicy Sykstyńskiej, wyposażył córkę...[30]. Obdarzał ponadto nieustannie wszystkich biednych, zwłaszcza wstydliwych. Do tych spraw jałmużny pociągał chętnie siostrzeńca i siostrzenicę swoją, aby nabrali tego upodobania: kazał im wykonywać swe dobrodziejstwa, bez wymieniania jego osoby, pragnął bowiem, aby miłosierdzie jego pozostało tajemnicą[31]. „Pragnął raczej dobrze robić, niźli uchodzić za takiego, który to czyni“[32]. Rysem niezmiernej delikatności uczuć była przeważająca w tem troska o młode, biedne dziewczęta: starał się podsuwać im pokryjomu małe posagi, aby mogły wyjść za mąż, lub wstąpić do klasztoru.

„Postaraj się znaleźć jakiego obywatela w potrzebie pieniężnej, który chce córkę wydać za mąż, lub pragnie ją umieścić w klasztorze, — pisze do siostrzeńca swego. (Mówię tu, — dodaje natychmiast, — o takich, którzy są istotnie w potrzebie, a wstydzą się żebrać). Daj mu pieniądze, które nadsyłam, ale w tajemnicy; bacz przytem, abyś się nie dał podejść“...[33]

Innym zaś razem:
„Powiadom mnie, czy nie znasz jeszcze jakiego godnego obywatela w wielkiej potrzebie, zwłaszcza, jeśli ma córki w rodzinie; byłoby mi miło wyświadczyć mu coś dobrego, dla zbawienia swej duszy[34].




  1. Dusza ma z śmiercią swe rozmowy miewa...

    (Poezje CX, Staff 242).

  2. „Kury i messer kogut mają się świetnie, — pisał doń Angiolini w r. 1553, podczas jakiegoś wyjazdu jego, — ale koty są niepocieszone, nie widząc Was, mimo że nie brak im pożywienia“.
  3. List Riccia do Roberta di Filippo Strozzi (21-go lipca r 1544).
  4. List do siostrzeńca, Lionarda (1547).
  5. Ahime, lasso chi pur tropp’ aspetta,
    Chi’ gionga a suoi conforti tanto tardj!
    Ancor, se ben riguardj,
    Un generoso, alter’ e nobil core
    Perdon’ et porta a chi l’ offend’ amore.

    Poezje (CIX64; Staff, 202).
    Jest to djalog poety z wygnańcem florenckim. — Być może, iż poemat ten napisał Michał Anioł po zamachu Lorenzina na Aleksandra de Medici, w r. 1536. Ogłoszony był ten wiersz po raz pierwszy w r. 1543 z muzyką Giacoma Archadelta.

  6. Jako osobliwość zapisuję tu i ten szczegół, że jednym ze służących jego był francuz Richard: Ricardo, francese (18 czerwca 1552 — Ricordi str. 606).
  7. „Chciałbym mieć służącą dobrą i czystą, — pisze do Lionarda, — ale bardzo trudno znaleźć taką; wszystkie one są rozpustne i niechlujne (son tutte puttane e porche)... Daję dziesięć giugli’ów na miesiąc. Żyję ubogo, ale płacę dobrze (Listy, 16 sierpnia 1550).
  8. La mia scura tomba... (Poezje LXXXI).

    *

    Dov’e Aragn’e mill’ opre et lavoranti
    Et fan di lor filando fusaiuolo

    (Ibid).

  9. Io dico a voi, ch’al mondo avete dato
    L’anima e ’l corpo e lo spirto ’nsieme:
    In questa cassa oscura è ’l vostro lato.

    (Poezje, CXXXVII.)

    Mówię wam, którzyście światu oddali
    Zarazem duszę i ciało i ducha,
    W tej ciemnej trumnie będziecie mieszkali.

    (Staff, str. 270).

  10. Był bardzo wstrzemięźliwy. Za młodu zadowalał się kromką chleba i winem, aby móc całkowicie poświęcać się pracy. Na starość, od czasu, gdy malował Sąd Ostateczny, zwykł pijać wino już tylko wieczorami, po skończonej pracy, i to bardzo umiarkowanie. Aczkolwiek był bogaty, żył w ubóstwie. Nigdy też nie przyjmował u siebie któregokolwiek z przyjaciół, lub czynił to conajmniej bardzo rzadko; nie chciał przyjmować podarków od ludzi, uważał się bowiem za zobowiązanego na zawsze wobec ofiarodawcy. Dzięki tej wstrzemięźliwości był zawsze bardzo rzeźki i odczuwał bardzo małą potrzebę snu. (Vasari).
  11. Vasari, spostrzegszy raz, że nie używa on świec woskowych, lecz z koziego łoju, posłał mu raz czterdzieści funtów takich świec. Przyniósł je służący Michała Anioła, lecz pan jego nie życzył sobie przyjąć tego daru. Na co rzekł sługa: Mistrzu, ręce mi zdrętwiały od dźwigania tych świec, nie mam ochoty ich odnosić. Jeśli nie chcecie ich przyjąć, powtykam je w wyschłą gnojówkę przed domem i zapalę wszystkie razem. Wówczas Michał Anioł odparł: „W takim razie złóż je lepiej tutaj, nie chcę, byś wyprawiał takie głupstwa przed memi drzwiami“. (Vasari).
  12. Poezje LXXVIII (Staff 102). Frey odnosi ten poemat do czasów Sądu Ostatecznego i fresków kaplicy Paulińskiej, — mniej więcej: rok 1546. — Grimm uważa, że powstał on nieco później, około 1554 r.
    Drugi sonet Michała Anioła o nocy (Poezje LXXVII; Staff, 101) poetycko jeden z najpiękniejszych, jest bardziej literacki i nieco sztuczny.
  13. Non nasce in me pensiero chen non visia dentro sculpita la morte“. (Listy, 22 czerwca 1555 r.).
  14. Poezje (CIX32; Staff 170).
  15. Poezje (CIX34; Staff 172).
  16. List do Vasariego datowany: „Nie wiem którego kwietnia 1554“. (A di non so quanti d’aprile, 1554).
  17. Mało zwracał dotychczas uwagi na przyrodę, mimo lat kilku, spędzonych poza murami miast: w Carrarze i Saravezzy. Krajobraz gra nader podrzędną rolę w jego dziełach; sprowadza się on do kilku skrótowych, nieomal schematycznych zaznaczeń na freskach Sykstyny. Michał Anioł zajmuje pod tym względem miejsce całkowicie odrębne pośród ówczesnych malarzy: Rafaela, Tycjana, Perugina, Francii i Leonarda. Gardził krajobrazem artystów flamandzkich, wówczas bardzo modnych. „Szmaty, — powiadał, — rudery, pola niezmiernie zielone, ocienione drzewami, rzeki, mosty, jednem słowem to, co zwą pejzażem, — oraz liczne figury tu i ówdzie“. (Djalogi Franciszka da Hollanda).
  18. Listy, 28 grudnia 1556.
  19. Mówię tu o długim, niedokończonym poemacie, zawierającym 115 wierszy, a rozpoczynającym się od słów:

    Nuovo piacer e di magiore stima
    Veder l’ardite capre sopr’ un sasso
    Montar, pasciendo or questa or quella cima...

    Poezje (Frey CLXIII).

    Radość to nowa, spoglądać w zachwycie,
    Jak się zuchwale kozy pną na skałę,
    Pasąc się na tym, to na owym szczycie.

    (Staff 296).
    Idę tu za Frey’em, odnosząc ten poemat do r. 1556 (październik-grudzień); Thode jednak mniema, że Michał Anioł napisał go w młodości, — nie daje jednak na to, według mnie, dowodów przekonywujących.

  20. W r. 1548, odradzając siostrzeńcowi swemu, Lionardowi, pielgrzymkę do Loretto, radzi mu zużyć przeznaczone na to pieniądze raczej na jałmużnę. „Bo gdy się znosi pieniądze księżom, Bóg jedynie wie, co oni z niemi czynią“ (7 kwietnia 1548 r.).
    Gdy Sebastjan del Piombo miał namalować mnicha w San-Pietro in Montorio, obawiał się Michał Anioł, by ten mnich nie zepsuł wszystkiego. „Mnichy zepsuły świat, który jest tak wielki; nie dziwiłbym się tedy, gdyby zepsuli małą kapliczkę”.
    W czasach, gdy Michał Anioł szukał żony dla siostrzeńca swego, Lionarda, odwiedziła go jakaś dewotka: wzywając go do pobożności, wygłosiła mu kazanie całe i polecała Lionardowi za żonę jakąś dziewczynę pobożną i obyczajną. „Odpowiedziałem jej, — pisze Michał Anioł, — żeby zajęła się raczej pracą u wrzeciona i krosien, a nie czyhała na sprawy cudze, starając się robić interesy na rzeczach świętych“. (Listy, 19 lipca 1549).
    Pisywał cierpkie poematy w duchu savonarolicznym przeciw świętokradztwom i symonjom Rzymu, — jak ten sonet, np.:

    Qua si fa elmj di chalicj e spade,
    E’l sangue di Christo si vend’ a giumelle.

    (Poezje X, około 1512 r.).

    Z kielichów miecz i hełm kuje tu chciwość,
    I krew Chrystusa sprzedają garściami.

    (Staff, str. 16).

  21. List do Buonarrota podczas choroby ojca (23 listopada 1516). — List do Lionarda po śmierci Giovan-Simona (styczeń 1548): „Radbym wiedzieć, czy się spowiadał i czy przyjął sakramenty. Gdybym był tego pewien, cierpiałbym mniej.
  22. „Più credo agli orazioni che alle medicine“ (List do Lionarda, 25 kwietnia 1549).
  23. „...W roku Pańskim 1513, w pierwszym roku pontyfikatu Leona X, podczas pobytu Michała Anioła w Rzymie, — a było to, zdaje się, na jesieni, — modlił się on — raz nocą, na dworze, w ogrodzie przed domem swoim i wznosił oczy do nieba. Nagle spostrzegł przedziwny meteor, — jakiś znak trójkątny z trzema promieniami: — jeden z tych promieni, gładki i lśniący, jak ostrze miecza, zwracał się na zachód i zakrzywiał się u końca, — drugi, barwy rubinu, niebiesko-czerwony, rozciągał się nad Rzymem, — trzeci, ognisty, rozwidlony, był tej długości, że sięgał aż do Florencji... Gdy Michał Anioł spostrzegł ten znak niebieski, poszedł do domu po kartkę papieru, pióro i farby i narysował to zjawisko; gdy zaś skończył, znak ów zniknął“. (Fra Benedetto: Vulnera diligentis, część trzecia. Rękopis Riccardianus 2985, — cytowany przez Thode’go za Villari’m).
  24. Henryk Thode.
  25. Gdy Leone Leoni w r. 1560 wyrył medal Michała Anioła, kazał tenże na odwrocie dodać ślepca wiedzionego przez psa, wraz z napisem: Docebo iniquos vias tuas et impii ad te convertentur (Vasari).
  26. Krucyfiks, Złożenie do grobu, Zdjęcie z krzyża, Pietà.
  27. Poezje (CXLVII, Staff, 280) Wiersz ten uważa Frey za najpiękniejszy ze wszystkich sonetów Michała Anioła; pochodzi on z roku 1555–1556. — Liczne poematy, pisane w tymże duchu, acz nie tak piękne pod względem formy, wyrażają podobne uczucia z niemniejszem wzruszeniem i wiarą. (CLII, — CXLIX, — CL, — CLV, — CLVII).
  28. Te plotki rozpowszechniali Aretino i Bandinelli. Poseł księcia Urbina opowiadał w roku 1542 każdemu, kto chciał tego słuchać, że Michał Anioł wzbogacił się niesłychanie, pożyczając na lichwę pieniądze, jakie otrzymał od Juljusza II za pomnik, którego nie wykonał, — Michał Anioł nastręczał w pewnej mierze pozory do takich oskarżeń nazbyt twardem niekiedy zachowywaniem się w rzeczach pieniężnych — (w gwałtownem domaganiu się, naprzykład, od sędziwego Signorelli’ego w r. 1518 zwrotu pożyczki z r. 1513), — oraz swą chciwością chłopską w zgarnianiu pieniędzy, która kojarzyła się jakoś u niego z naturalnym popędem szczodrości. Ciułał pieniądze i dorabiał się majętności, lecz było to u niego rzeczą jak gdyby odruchową i skłonnością dziedziczną. W rzeczywistości bowiem był w najwyższym stopniu niedbały w interesach swoich, nie prowadził żadnych rachunków, nie wiedział co miał, a rozdawał pełnemi garściami. Rodzina jego nie przestawała nigdy czerpać z jego kapitału. Czynił dary królewskie przyjaciołom i służbie. Większość dzieł swoich rozdarowywał, a nie sprzedawał; pracował darmo przy budowie świętego Piotra. Nikt też surowiej nie potępiał miłości dla pieniędzy: „Chciwość zysków, — pisał do swego brata, Buonarrota, — jest wielkim grzechem“ — Vasari mówi z wielkiem oburzeniem o tych oszczerstwach wrogów Michała Anioła. Przypomina to wszystko, co mistrz jego rozdarował ludziom: Tomaszowi dei Cavalieri, Bindo’wi Altoviti, Sebastjanowi del Piombo, Gherardowi Perini darowywał bezcenne rysunki; Antoniemu Mini: Ledę wraz ze wszystkiemi kartonami i modelami; Bartłomiejowi Bettini: Venus z całującym ją Amorem; markizowi del Vasto: Noli me tangere; Robertowi Strozzi: obu Jeńców, a służącemu swemu Antoniowi: rzeźbę Zdjęcie z krzyża i t. p. — Nie wiem, — kończy Vasari, — jak można uważać za skąpca człowieka, który z taką szczodrobliwością rozdaje dzieła w cenie tysięcy talarów“.
  29. List do Giovan-Simona (1533) — do Lionarda (listopad 1840 r.).
  30. Vasari.
  31. „Wydaje mi się, że zanadto zaniedbujesz dawania jałmużny“, — pisze do Lionarda (1547).
    „Piszesz, że chcesz dać tej kobiecie cztery talary dla miłości Boga: podoba mi się to (sierpień 1547).
    „Bacz, byś dawał tam, gdzie istotna potrzeba, nie dawaj zaś z przyjaźni, lecz dla miłości Boga. Nie mów skąd pochodzą pieniądze“. (29 marca 1549).
    „O mnie nie wspominajcie ani słowem“ (wrzesień 1547).
    „Byłoby mi bardzo miło, gdybyś poświęcił pieniądze wydawane na podarki dla mnie, raczej na jałmużnę, Bogu na chwałę, sądzę bowiem, że jest tam wiele nędzy wokół was“ (1558).
    „W starości swej wielkiej radbym uczynić nieco dobrego jałmużną, gdyż nie mogę i nie zdołam uczynić nic dobrego w inny sposób (18 lipca 1561 r.).
  32. Condivi.
  33. List do Lionarda (sierpień 1547).
  34. Ibid (20 grudnia 1550 r.).
    Innym razem zasięga wiadomości co do niejakiego Cerretani’ego, który pragnie córkę umieścić w klasztorze (29 marca 1549 r.). — Jego siostrzenica Cecca zwraca się do niego w sprawie jakiejś biednej dziewczyny, która chce wstąpić do klasztoru; Michał Anioł przesyła jej ochoczo sumę, o jaką uprasza. (Do Lionarda, 31 maja 1556 r.) — „Poślubić biedną dziewczynę, — pisze przy innej sposobności — jest również godziwym sposobem wyświadczenia jałmużny“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Romain Rolland i tłumacza: Wacław Berent.