Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń XVIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja III. Raj |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XVIII.[1]
1 Już zadumaniem własnem się ukoiłBłogosławiony wid, a jam radości 4 Gdy pani co mię wiodła ku boskości,Rzekła: »Myśl odmień[2]; bacz, jak niedalece 7 Na głos ten spojrzę ku mojej Opiece:Jaką miłością wzrok jej święty gore, 10 Nie tylko przeto, że słów nie dobiorę,Lecz że nie zdołam odwołać w pamięci, 13 Tyle rzec jeno wspomnienie mię nęci,Że gdym poglądał na nią, w tym zachwycie 16 Aż z jej lic piękna wiecznego odbiciePośrednie ku mnie odstrzelone, daje 19 Gdy tak od światła jej uśmiechu taję,Rzekła mi: »Obróć się i spójrz po stronie: 22 Gdy duszę wszystką jakaś myśl pochłonie,To się ją łacno odgaduje z twarzy, 25 Toż widząc, jak się płomyk święty żarzyI tem zarzewiem w uśmiech przyodziewa, 28 Płomień rzekł: »Na tem piątem piętrze drzewa[3]Co z góry czerpie sok, nie traci liści, 31 Siedzibę mają duchowie ogniści,Co zasłużyli, nim doszli podwyża 34 Lecz spojrzyj teraz na ramiona krzyża:Kogo zawołam, zleci takim ruchem, 37 Gdy patrzę, ognia wyrwie się okruchemNa wzew: »Jozue!« jedna jasna dusza; 40 Potem na wtóry wzew MachabeuszaDruga zaczęła w lot okrążać polem: 43 Więc za Rolandem i Wielkim KarolemBiegła mi w tropy źrenica rozwarta, 46 Potem widziałem Wilhelma, Renwarta;Goffreda dusza mknęła świętym szlakiem 49 Zjednany z duchów krążących orszakiemÓw wid mówiący pokazał nareszcie, 52 Obróciłem się ku świętej niewieściePo mej prawicy, tusząc, że pochwycę 55 Ujrzałem wtedy jej czyste źrenice:Nigdy nie była strojniejsza w pieszczotę 58 Jak dobrze czyniąc, wzmaga się ochotęI rozkosz dobra, a śród tego społem 61 Tak zapatrzony w piękny cud, pojąłem,Że ja i ze mną wszystka niebios chwała 64 Jak w jednej chwili rumieńcem zapałaI znowu, skoro ze wstydu ochłonie, 67 Tak ją ujrzałem obróciwszy skronie;Nagle w jasności złagodzonej zbladła[8], 70 W tej Jowiszowej żagwi[9] się układłaMiłość, błyszcząca płomiennymi znaki 73 A jak siedzące po wybrzeżu ptakiCiesząc się swojej wygrzebanej strawie 76 Tak pośród świateł migocą jaskrawieDuchy pieśń nucąc, aż sobą wypiszą 79 Naprzód w takt śpiewu chwilę się kołyszą,A potem w każdej literze zatknionej 82 O boska Muzo, która bijesz w dzwonyGeniuszom, długi wiek im niosąc w darze, 85 Pokrzep me siły, niechaj się odważęSkreślić tę ogniów mowę jasnowzorą: 88 — Ujrzałem tedy pięć razy siedmioroGłosek wiązanych ognistym zaplotem: 91 Diligite justiciam: z swym przedmiotemSłowo wybłysło w tej pierwszej kwaterze; 94 Gdy wiersz dopełnił kresu na literzeM, wtedy Jowisz zdał się srebrny cały, 97 Na szczyt owego M pozlatywałyIskry i pieśnią zaczęły wymownie 100 Jak gdy potrącisz zapaloną głownię,Tysiąc się iskier zaraz z niej rozleci, 103 Trysła kurzawa ognistej zamieci:Tutaj opada, tam się w górę wzbije, 106 A gdy iskrami całe tło wyszyje,Tedy patrz: gwiazda utkana przy gwieździe 109 Ten kto tam jeździ, wodza swojej jeździeNie zna; sam wozi, wydzielając onę 112 Chór co skwapliwie układał koronęZ lilij ponad M, kilkoma obroty 115 O słodka gwiazdo, iloma-ż klejnotyŚwiadczysz, że Prawo ziemskie się wywodzi 118 Więc błagam kornie Myśl, z której się rodziTwój ruch i władza, niech odpędza chmurę 121 Niechaj zapłonie gniewem po raz wtóryNa tych, co hańbią kupczeniem dom boży, 124 Wojska niebieskie! przed wami się korzyDuch mój: módlcie się za ten ród człowieczy, 127 Dawniej się w wojnie używało mieczy;Dziś się odkrada od ust chleb prawdziwy, 130 Ty klątw miotaczu, któreś mazać chciwy,Wiedz: żywie Paweł, i Piotr za winnicę 133 Odpowiesz: Ja się wizerunkiem sycęŚwiętego, który zamieszkał pustkowie 136 — A jacyś Paweł i Piotr mi nie w głowie!...[14]
|
- ↑ V. Sfera Marsa. C. d. VI. Sfera Jowisza. Książęta mądrzy i sprawiedliwi.
- ↑ Myśl odmień. Beatrycze pociesza poetę przyrzeczeniem rychłej pomsty.
- ↑ W. 28—30. piątem piętrze drzewa. Metafora ze świata roślinnego: Raj, — drzewo: konary wznoszące się piętrami, — sfery niebieskie; liście, — życie wieczne; owoce, — dusze ciągle nowo przybywające. Drzewo czerpie swe soki, swój byt nie z dołu, lecz z góry od Boga.
- ↑ iskra chyża, — błyskawica.
- ↑ Razem, tj. równocześnie usłyszał wezwanie i obaczył zstępującego ducha.
- ↑ Fryga kręci się podcinana biczem; takim motorem dla owych dusz była radość.
- ↑ W. 40—8. Wilhelm d’Orange, rycerz, potem mnich, bohater epopei starofrancuskiej. — Renouart, olbrzym pogański, który przyjąwszy chrześcijaństwo, walczył przy boku Wilhelma; prototyp włoskiego Morganta. — Gotfryd z Bouillonu, wódz pierwszej wyprawy krzyżowej, pierwszy król Jerozolimy. — Robert Gwiskard, rycerz normandzki, książę Apulii i Kalabrji, pogromca Saracenów, um. 1085 r. Wszyscy wyżej wymienieni byli bojownikami wiary w starym i nowym Testamencie.
- ↑ w jasności złagodzonej zbladła. Poeta wzleciał w sferę Jowisza, gwiazdę natury umiarkowanej między gorącością i szkarłatem Marsa, a chłodem i bielą Saturna. To przejście odbiło się równie na twarzy Beatryczy.
- ↑ W tej Jowiszowej żagwi, w oryg. giovial »jowialny«, na oznaczenie wesela duchów zagrzanych miłością.
- ↑ w kształcie abecadła. Według nowego pomysłu poety dusze układają się w ogniste litery, wypisując sobą zdanie z Ksiąg mądrości Salomona: Miłujcie sprawiedliwość, którzy sądzicie ziemię. (I. 1).
- ↑ głowę orlicy i szyję. Orlica, symbol sprawiedliwości, której źródłem powaga cesarska. Na kształt jej składają się duchy sprawiedliwych władców; wskazanie symboliczne, że wszelka władza ziemska powinna być poddana cesarstwu rzymskiemu, które jest fundamentem sprawiedliwości.
- ↑ co się formą czyni. Forma w znaczeniu scholastycznem: istota; trudny ten ustęp, różnie tłómaczony, może oznaczać: która każdemu niebu nadaje znamię właściwe.
- ↑ W. 115—17. Duchy ogniste wypisujące sobą werset: Diligite, świadczą symbolicznie, że prawo ziemskie jest owocem wpływów sfery Jowisza, tj. intelligencyj, aniołów, które mu przewodzą.
- ↑ W. 127—136. Inwektywa przeciw papieżowi Bonifacemu VIII., według innych przeciw Janowi XXII., który zbyt łatwo rzucał klątwy pozbawiając wiernych uczestnictwa w stole pańskim i zbyt interesownie je zdejmował. Wizerunek św. Jana Chrzciciela był bity na złotej monecie florenckiej.