Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń XXXI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja III. Raj |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XXXI.[1]
1 W postaci jasnej, różanej koronyŚwięci wojacy mi się ukazali, 4 Tuż wzlata drugi, ogląda i chwali[2]Wielkość Onego, co w nim miłość nieci 7 Jako rój pszczelny raz po raz się wkwieciI znów polata nad pąkiem koliście, 10 Tak owy hufiec między piękne liścieWpadał i wzlatał i ginął w bezmiarze, 13 Z płomieni żywych były jednych twarze,A skrzydła złote: drugi huf był w bieli: 16 Stopień po stopniu schodzili anieliW głąb róży: gońce miru i pogody, 19 Nie stanowiły dla wzroku przeszkody,Ani dla światła te przez blasków morze 22 Bo skroś wszechświata wnika światło bożeI wedle zasług różnie się rozdziela, 25 Owo królestwo ciszy i weselaW lud starożytny i w lud nowy strojne 28 O ty, w jedynej skrze światło potrójne,W którem się miłość duszyczek zażega, 31 Jeśli z dzikiego barbarzyńcy brzega,Który Helice gwiazda w jednej dobie 34 Widząc Rzym w hardej pałaców ozdobieZdumiewali się gmachom Lateranu[5], 37 Mnie, com z ludzkiego do bożego stanuI z doczesności leciał wieczność witać, 40 Jakież musiało osłupienie chwytać!Zdumiony, szczęśliw, zapatrzony w Róży 43 Jak pielgrzym stając u celu podróży,U ślubowanej świątyni, wesoło 46 Tak ja ku żywym blaskom wznosząc czoło,Po stopniach kwiatu wzrok puszczałem strażą 49 Widziałem lica, co się kochać każą.Własnym uśmiechem i skrą bożą śliczne, 52 Znałem już Raju architektoniczneKształty, lecz skupić się chciałem daremnie; 55 I nowa chęć się zapaliła we mnie,Aby zapytać o coś mojej pani, 58 Jednegom czekał, — drugie wziąłem w dani:Oto w jej miejscu stał mąż siwobrody[7], 61 Szczęściem kraszone oczy i jagody,A giest miał taki, jak ojciec, do dzieła 64 »Gdzie ona?« — pytam, widząc że zniknęła.»By ci ukoić ostatnie tęsknoty, 67 Tak rzekł i dodał: »Spójrz w szczyt Róży złotej:Tam w rzędzie trzecim ujrzysz ją na tronie, 70 Milcząc ku owej obracam się stronie:Widzę ją w blasku co na okół krąży 73 Od wyżyn nieba, które piorun drąży,Aż po najgłębsze dno morskiego łona 76 Niźli odemnie teraz była ona;Lecz mimo przestrzeń tę, postać mej pani 79 »O święta moich porywów przystani!Aby mię zbawić, ponosiłaś trudy; 82 Jeśli mi dano dziwami i cudyWzrok cieszyć, mocy twej i uprzejmości 85 Przez cię z niewoli wszedłem do wolności,Stąpając wiernie po każdej ścieżynie, 88 Wspieraj mię czuła, teraz i w godzinie,Gdy dusza moja od cię wziąwszy leki 91 Tak się modliłem; a ona z dalekiejStrony uśmiechnie się i znów do zdroju 94 A starzec do mnie: »Byś po długim znojuZ łaski mych uczuć oraz jej pacierzy 97 Niech wzrok po stopniach tego sadu zbieży,Bo tak hartowny w najjaskrawszym żarze 100 Królowa niebios, której niosłem w darzeSerce, pozwoli; łaska jej obfita. 103 Jako gromadka pielgrzymów, gdy witaTwarz wierzytelną Chrysta w Weronice[8] 106 Pogląda, pasąc nim chciwe źrenice:O Panie Jezu, o Boże prawdziwy, 109 Taki ja byłem, patrząc w płomień żywyMiłości męża, co przez zapatrzenie 112 »O synu łaski! Ubłogosławienie«— Tak mówił starzec, »znano ci nie będzie, 115 Lecz spójrz ku górze; tam w najwyższym rzędzieObaczysz panią, którą za królowę 118 Podniosłem oczy; a jako wschodoweCzęści niebiosów o godzinie świtu 121 Tak niby z dolin patrząc do gór szczytu,Punkt ujrzę w szczycie różanego pręgu[9], 124 A jak tam, gdzie ma wzejść dyszel zaprzęgu[10],Co nim Faëton władał niedołężny, 127 Tak sztandar miru[11] tej niebieskiej księżnejW środku rozbłyskał, gdy w bledsze purpury 130 A w owym środku z rozwartemi pióryAnieli w liczbie pląsali bezkreśnej, 133 Do tych igraszek anielskich i pieśniŚmiała się Piękność, a to jej wesele 136 Choćbym wymowę tę dostał w udzieleCo wyobraźnią, jeszcze te najświętsze 139 Bernard me oczy na najwyższem piętrzeWidząc utkwione w żarów jego żary[12], 142 Zaczem i moje rozpłoną bez miary.
|
- ↑ Niebo empirejskie. Bóg, aniołowie i święci.
- ↑ W. 2—4. Pierwszy poczet, to święci, — drugi, to aniołowie.
- ↑ W. 16—18. Aniołowie skrzydłami garnęli z góry pokój i pogodę i znosili ją świętym.
- ↑ W. 31—3. Helice, nimfa, przemieniona w konstellację zwaną: wielkiej Niedźwiedzicy. Synem jej był Arcturus, główna gwiazda konstellacji. Okrąża ona biegun północny w jednej dobie.
- ↑ gmachom Lateranu. Na Lateranie stały najpiękniejsze pałace cesarzów rzymskich.
- ↑ Z florenckich granic w kraj oddany Panu. Kontrast pełen sarkazmu.
- ↑ mąż siwobrody, św. Bernard, opat z Clairvaux (1091—1153), doktór Kościoła, duch kontemplatywny. Jak Matylda w Czyścu, p. XXX zastąpiła poecie Wirgiliusza, tak św. Bernard zastępuje Beatryczę. Symbolicznie znaczy to, że do ostatecznych objawień potrzebna jest nie wiedza boska, teologia, ale miłosne zapatrzenie, będące według mistyków ostatnim stopniem podniesienia ducha.
- ↑ Weronika, vera ikon, wizerunek twarzy, rzekomo Chrystusowej, na chuście przechowywanej w kościele św. Piotra w Rzymie.
- ↑ Punkt ujrzę. Na szczycie Róży mistycznej ma swą siedzibę Marja, matka boża. Św. Bernard miał do M. B. szczególne nabożeństwo.
- ↑ dyszel zaprzęgu, — nb. słonecznego. Poeta oznacza tak stronę wschodową.
- ↑ sztandar miru. Silniejszy blask oznaczający miejsce M. B., jak sztandar królewski oznacza stanowisko króla w czasie bitwy.
- ↑ w żarów jego żary, tj. w Matkę B.