Co robić? (Lenin, 1933)/II. Żywiołowość mas a świadomość socjaldemokracji

<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Lenin
Tytuł Co robić?
Podtytuł Palące zagadnienia naszego ruchu
Wydawca Wydawnictwo Partyjne
Data wyd. 1933
Druk Poligrafkniga (Полиграфкнига)
Miejsce wyd. Moskwa
Tłumacz Felicja Pomorska
Tytuł orygin. Что дѣлать? Наболѣвшіе вопросы нашего движенія
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II. ŻYWIOŁOWOŚĆ MAS A ŚWIADOMOŚĆ SOCJALDEMOKRACJI.

Powiedzieliśmy, że ruch nasz, o wiele głębszy i szerszy, aniżeli ruch lat 70-ch należy natchnąć takiem samem, jak wówczas, bezwzględnem zdecydowaniem i energją. W samej rzeczy, dotychczas, zdaje się, nikt jeszcze nie wątpił, że siła współczesnego ruchu — to przebudzenie się mas (i głównie proletarjatu przemysłowego), a jego słabość — to brak świadomości i inicjatywy u kierowników — rewolucjonistów.
Jednakże w najostatniejszych czasach dokonano wstrząsającego odkrycia, które grozi wywróceniem wszystkich panujących dotąd w tej sprawie poglądów. Odkrycia tego dokonało «Rab. Dieło», które, polemizując z «Iskrą» i «Zarją», nie poprzestało na poszczególnych zarzutach, lecz postarało się sprowadzić «ogólną różnicę poglądów do głębszych korzeni — do «różnej oceny porównawczego znaczenia czynnika żywiołowego i świadomie-«planowego». Teza oskarżycielska «Rab. Dieła» głosi: «pomniejszanie znaczenia objektywnego czyli żywiołowego czynnika rozwoju».[1] Powiemy na to: gdyby polemika «Iskry» i «Zarji» nie dała nawet absolutnie żadnych innych rezultatów, prócz tego, że pobudziła «Rab. Dieło» do dogadania się do tej «ogólnej różnicy w poglądach», to nawet ten jedyny rezultat dałby nam wielkie zadośćuczynienie: tak wielkie znaczenie ma ta teza, tak jaskrawie oświetla całą istotę obecnych rozbieżności teoretycznych i politycznych wśród socjaldemokratów rosyjskich.

Oto dlaczego sprawa stosunku świadomości do żywiołowości ma ogromne znaczenie ogólne, i na tem zagadnieniu należy zatrzymać się z całą drobiazgowością.
a) Początek żywiołowego ożywienia.

W poprzednim rozdziale wspomnieliśmy o epidemji zapału wykształconej młodzieży rosyjskiej do teorji marksizmu w połowie ostatniego dziesięciolecia w. XIX. Takiego samego epidemicznego charakteru zaczęły nabierać mniej więcej w tym samym czasie strajki robotnicze po słynnej wojnie w przemyśle petersburskim w roku 1896. Rozlanie się ich po całej Rosji jawnie świadczyło o tem, jak głębokie było nowe podniesienie się ruchu ludowego, i jeżeli już mamy mówić o «czynniku żywiołowości», to, oczywiście, właśnie ten ruch strajkowy wypadnie przedewszystkiem uznać za żywiołowy. Ale przecież nawet żywiołowość — żywiołowości nie równa. Strajki zdarzały się w Rosji również w latach 70-ch i 60-ch (a nawet w pierwszej połowie w. XIX), towarzyszyło im «żywiołowe» niszczenie maszyn itp. W porównaniu z temi «buntami» strajki ostatniego dziesięciolecia w. XIX możnaby nawet nazwać «świadomemi» — tak znaczny jest ów krok naprzód, który w przeciągu tego czasu zrobił ruch robotniczy. Dowodzi to, że «czynnik żywiołowości», w gruncie rzeczy, nie jest niczem innem, jak tylko zaczątkową formą świadomości. Nawet prymitywne bunty wyrażały już pewne obudzenie się świadomości: robotnicy tracili odwieczną wiarę w niewzruszoność gnębiącego ich ładu, zaczynali... nie powiem, rozumieć, lecz odczuwać niezbędność zbiorowego odporu i zdecydowanie zrywali z niewolniczą pokorą wobec zwierzchników. Jednakże było to o wiele bardziej przejawem rozpaczy i zemsty, aniżeli walką. Strajki ostatniego dziesięciolecia w. XIX wykazują o wiele więcej przebłysków świadomości: wysuwa się tam określone żądania. oblicza się zgóry, jaki moment jest dogodniejszy, rozpatruje się znane wypadki i przykłady w innych miejscowościach itp. Jeżeli bunty były poprostu powstaniem ludzi uciskanych, to systematyczne strajki były już zaczątkiem walki klasowej, ale właśnie zaledwie zaczątkiem. Same w sobie strajki te były walką trade-unionistyczną, ale jeszcze nie socjaldemokratyczną, znamionowały przebudzenie się antagonizmu pomiędzy robotnikami a przedsiębiorcami, ale robotnicy nie mieli i nawet nie mogli jeszcze mieć świadomości nieprzejednanego antagonizmu pomiędzy ich interesami a całym współczesnym ustrojem politycznym i społecznym, to znaczy nie mieli świadomości socjaldemokratycznej. W tym sensie strajki ostatniego dziesięciolecia w. XIX mimo olbrzymiego postępu w porównaniu z «buntami», były nadal ruchem czysto żywiołowym.
Powiedzieliśmy, że robotnicy nie mogli nawet mieć socjaldemokratycznej świadomości. Mogła ona być przyniesiona tylko zzewnątrz. Historja wszystkich krajów świadczy, że o własnych siłach klasa robotnicza może wyrobić sobie jedynie trade-unionistyczną świadomość, to znaczy, przeświadczenie o niezbędności łączenia się w związki, prowadzenia walki przeciw przedsiębiorcom, domagania się od rządu, aby wydał te czy inne niezbędne dla robotników ustawy itp.[2] Natomiast nauka socjalizmu wyrosła z tych teoryj filozoficznych, historycznych, ekonomicznych, które zostały wypracowane przez wykształconych przedstawicieli klas posiadających, przez inteligencję. Założyciele współczesnego socjalizmu naukowego, Marks i Engels, sami należeli również ze swej sytuacji społecznej do inteligencji burżuazyjnej. Zupełnie tak samo w Rosji teorja socjaldemokracji powstała zupełnie niezależnie od żywiołowego wzrostu ruchu robotniczego, powstała, jako naturalny i nieunikniony rezultat rozwoju myśli wśród inteligencji rewolucyjno-socjalistycznej. W tym czasie, o którym mówimy, t. j. w połowie ostatniego dziesięciolecia w. XIX, nauka ta nietylko była już zupełnie skrystalizowanym programem Grupy «Oswobożdienje Truda», lecz również zdobyła dla siebie większość rewolucyjnej młodzieży w Rosji.
W ten sposób istniało i żywiołowe przebudzenie się mas robotniczych, przebudzenie do świadomego życia i do świadomej walki, i młodzież rewolucyjna, zbrojna w teorję socjaldemokratyczną i rwąca się do robotników. Przytem szczególnie ważną rzeczą jest stwierdzenie tego tak często zapomnianego (i stosunkowo mało znanego) faktu, że pierwsi socjaldemokraci tego okresu, gorliwie zajmując się agitacją ekonomiczną (i licząc się zupełnie pod tym względem z istotnie pożytecznemi wskazówkami rękopiśmiennej jeszcze wówczas broszury «O agitacji»[3] nietylko nie uważali jej za jedyne swe zadanie, lecz — przeciwnie — od samego początku wysuwali również najszersze zadania historyczne socjaldemokracji rosyjskiej wogóle, zadanie zaś obalenia samowładztwa w szczególności. Np. ta petersburska grupa socjaldemokratów, które stworzyła «Związek walki o wyzwolenie klasy robotniczej[4], przygotowała już w końcu r. 1895 pierwszy numer pisma «Raboczeje Dieło». Numer ten, zupełnie gotowy do druku, został przyłapany przez żandarmów podczas rewizji w nocy z 20-go na 21-y grudnia r. 1895 u jednego z członków grupy Anat. Alek. Waniejewa[5], i «Rab. Diełu» w pierwszej formacji nie sądzono było ujrzeć światła dziennego. Artykuł wstępny tego pisma (które, może za jakie lat 30 jakaś «Russkaja Starina» wyciągnie z archiwum departamentu policji) nakreślał historyczne zadania klasy robotniczej w Rosji i na czele tych zadań stawiał zdobycie wolności politycznej. Następnie był artykuł «O czem myślą nasi ministrowie», poświęcony rozgromieniu przez policję komitetów walki z analfabetyzmem[6] oraz szereg korespondencyj nietylko z Petersburga, lecz również z innych miejscowości Rosji (np. o masakrze robotników w gub. jarosławskiej). W ten sposób ta, jeśli się nie mylimy, «pierwsza próba» socjaldemokratów rosyjskich ostatniego dziesięciolecia w. XIX była pismem o charakterze bynajmniej nie ciasno-lokalnym, tembardziej nie czysto-ekonomicznym, lecz pismem, które dążyło do tego, by połączyć walkę strajkową z rewolucyjnym ruchem przeciw samowładztwu oraz pociągnąć do popierania socjaldemokracji wszystkich, których uciskała polityka najmroczniejszej reakcji. I nikt, kto choć trochę zna stan ruchu w owym czasie, nie będzie wątpił, że pismo tego rodzaju byłoby się spotkało z pełnem uznaniem wśród robotników stołecznych, jak również wśród inteligencji rewolucyjnej i zdobyło jaknajszersze rozpowszechnienie. Niepowodzenie zaś przedsięwzięcia dowiodło jedynie, że ówcześni socjaldemokraci wskutek braku doświadczenia rewolucyjnego i przygotowania praktycznego nie okazali się dość silni, aby zaspokoić palącą potrzebę chwili. To samo należy powiedzieć o «St. Petersburskim Raboczim Listku»,[7] a zwłaszcza o «Raboczej Gazecie» i «Manifeście» utworzonej na wiosnę r. 1898 SDPRR (Socjal-demokratycznej Partji Robotniczej Rosji). Ani myślimy, rzecz prosta, uważać tego braku przygotowania za winę ówczesnych działaczy. Ale aby skorzystać z doświadczeń ruchu i aby z tych doświadczeń wyciągnąć nauki praktyczne, należy całkowicie zdać sobie sprawę z przyczyn i znaczenia tego czy innego braku. Dlatego też jest rzeczą niezmiernie ważną stwierdzić, że część (a może nawet większość) socjaldemokratów, czynnych w latach 1895—1898, uważała zupełnie słusznie, że zaraz wówczas, na samym początku «żywiołowego» ruchu występowanie z jaknajszerszym programem i taktyką bojową[8] było zupełnie możliwe. Nieprzygotowanie zaś większości rewolucjonistów, które było zjawiskiem zupełnie naturalnem, żadnych specjalnych obaw wywołać nie mogło. Skoro postawienie zadań było słuszne, skoro istniała energja, aby ponownie próbować urzeczywistnienia tych zadań — chwilowe niepowodzenia stanowiły pół-biedy. Doświadczenie rewolucyjne i sprawność organizacyjna — to rzeczy do nabycia. Byle tylko była chęć do wyrabiania w sobie tych niezbędnych zalet! Byle tylko istniała świadomość braków, świadomość, która w pracy rewolucyjnej znaczy więcej, niż połowa poprawy!
Ale z pół-biedy zrobiła się cała bieda, kiedy ta świadomość poczęła przygasać (a była ona wśród działaczy wspomnianych grup bardzo żywa), kiedy zjawili się ludzie, — a nawet organy socjaldemokratyczne, — które gotowe były braki podnieść do godności cnoty, które usiłowały nawet teoretycznie uzasadnić swe niewolnicze korzenie się przed żywiołowością. Czas już podsumować wyniki tego kierunku, którego treść charakteryzuje bardzo nieścisłe zbyt ciasne dla określenia go pojęcie «ekonomizmu».

b) Korzenie się przed żywiołowością. «Raboczaja Myśl».

Zanim przejdziemy do literackich objawów tego korzenia się, zwróćmy uwagę na następujący charakterystyczny fakt (zakomunikowany nam z wyżej wspomnianego źródła), fakt, który rzuca pewne światło na to, jak w środowisku czynnych w Petersburgu towarzyszy powstawały i rosły różnice dwuch przyszłych kierunków socjaldemokracji. Na początku roku 1897 zdarzyło się, że A. A. Waniejew i niektórzy inni z jego towarzyszy byli przed zesłaniem na pewnem prywatnem zebraniu, na którem zeszli się «starzy» i «młodzi» członkowie «Związku walki o wyzwolenie klasy robotniczej». Mówiono głównie o organizacji i w szczególności o tym samym «statucie kasy robotniczej», który w ostatecznej swej redakcji został ogłoszony w Nr. 9—10 «Listka Rabotnika» (str. 46). Między «starymi» («dekabrystami», jak ich wówczas żartem nazywali petersburscy socjaldemokraci) a niektórymi z pośród «młodych» (którzy następnie brali żywy udział w «Rab. Myśli») odrazu ujawniły się ostre różnice i rozgorzała gorąca polemika. «Młodzi» bronili głównych podstaw statutu w tej postaci, w jakiej był on wydrukowany. «Starzy» mówili, że trzeba nam przedewszystkiem wcale nie tego, lecz utrwalenia «Związku Walki», zrobienia zeń organizacji rewolucjonistów, której powinny być współporządkowane różne kasy robotnicze, kółka propagandy wśród młodzieży szkolnej itp. Jest rzeczą samą przez się zrozumiałą, że spierający się byli dalecy od myśli, iż ta różnica zdań jest początkiem rozchodzenia się, uważali ją przeciwnie za jednorazową — i przypadkową. Ale fakt ten świadczy, że powstanie i rozpowszechnienie się «ekonomizmu» odbywało się w Rosji bynajmniej nie bez walki ze «starymi» socjaldemokratami (zapominają o tem często dzisiejsi «ekonomiści»). I jeżeli walka ta nie pozostawiła przeważnie śladów «dokumentalnych», to przyczyną tego jest wyłącznie fakt, że skład czynnych kółek zmieniał się nieprawdopodobnie często, że nie było żadnej ciągłości i dlatego też różnice w poglądach nie utrwalały się w żadnych dokumentach.
Powstanie «Rab. Myśli» wyprowadziło ekonomizm na światło dzienne, ale także nie odrazu. Trzeba konkretnie uprzytomnić sobie warunki pracy i krótkotrwałość żywota mnóstwa kółek rosyjskich (a konkretnie uprzytomnia to sobie tylko ten, kto to przeżył), aby zrozumieć, jak wiele przypadkowego było w powodzeniu lub niepowodzeniu nowego kierunku w różnych miastach i jak długo ani zwolennicy ani przeciwnicy tego «nowego» kierunku nie mogli, dosłownie nie mieli żadnej możliwości ustalić, czy to rzeczywiście odrębny kierunek, czy też poprostu wyraz braku przygotowania u poszczególnych osób. Naprzykład, pierwsze hektografowane numery «Rab. Myśli» pozostały nawet całkiem nieznane olbrzymiej większości socjaldemokratów, i jeżeli obecnie możemy powoływać się na artykuł wstępny pierwszego jej numeru[9], to jedynie dzięki przedrukowaniu go w artykule W. I-a («Listok Rabotnika»), Nr. 9—10, str. 47 i nast.), który, oczywiście, nie zaniedbał okazji, aby gorliwie nierozumnie gorliwie wychwalać nowe pismo, które tak jaskrawie wyróżniało się z pośród wymienionych wyżej pism i projektów pism[10]. A na, tym artykule wstępnym warto się zatrzymać — tak plastycznie wyraża on całego ducha «Rab. Mysli» i ekonomizmu wogóle.
Artykuł wstępny wskazuje na to, że ręka żandarma nie może powstrzymać rozwoju ruchu robotniczego, poczem tak mówi dalej: «...Taką żywotność ruch robotniczy zawdzięcza temu, że robotnik sam wreszcie bierze w ręce swe losy, wyrwawszy je z rąk kierowników», i tę tezę podstawową rozwija szczegółowo w dalszym ciągu. W rzeczywistości kierownicy (t. zn. socjaldemokraci, organizatorzy «Związku Walki») zostali wyrwani przez policję można powiedzieć — z rąk robotników[11], tu zaś sprawa jest przedstawiona w taki sposób, jakgdyby robotnicy prowadzili byli walkę z tymi kierownikami i wyzwolili się z pod ich jarzma! Zamiast wzywać naprzód do utrwalenia organizacji rewolucyjnej, i rozszerzenia działalności politycznej, poczęło wzywać wstecz, wyłącznie tylko do walki trade-unionistycznej. Obwieszczono, że «ekonomiczna podstawa ruchu jest zaciemniana przez dążenie do tego, by stale pamiętać o ideale politycznym», że hasłem ruchu robotniczego jest — «walka o położenie ekonomiczne» (!), albo — jeszcze lepiej «robotnicy dla robotników»; głoszono, że kasy strajkowe «są więcej warte dla ruchu, niż sto innych organizacyj» (porównajcie to twierdzenie, pochodzące z października r. 1897 ze sporem pomiędzy «dekabrystami» a młodymi w początku r. 1897) itp. Powiedzonka w rodzaju tego, że na naczelnem miejscu należy stawiać nie «śmietankę robotniczą, lecz «przeciętnego» robotnika, robotnika masowca, że «polityka zawsze idzie posłusznie za ekonomiką»[12] itd., stały się modne i zdobyły nieodparty wpływ na masę przyciąganej do ruchu młodzieży, zaznajomionej w większości wypadków tylko ze strzępkami marksizmu w jego legalnej postaci.
Było to zupełne przytłoczenie świadomości przez żywiołowość — żywiołowość tych socjaldemokratów», którzy powtarzali «idee» pana W W., żywiołowość tych robotników, którzy poddawali się dowodzeniu, że podwyżka o kopiejkę na rublu bliższa jest i więcej warta aniżeli wszelki socjalizm i wszelka polityka, że powinni prowadzić «walkę, wiedząc, iż walczą nie dla jakichś tam przyszłych pokoleń, lecz dla siebie i dla swoich dzieci» (art. wstępny Nr. 1 «Rab. Myśl»). Frazesy w tym rodzaju były zawsze ulubioną bronią tych burżujów zachodnioeuropejskich, którzy nienawidząc socjalizmu, sami pracowali (w rodzaju niemieckiego «socjalpolityka» Hirscha) nad przeflancowywaniem angielskiego trade-unionizmu na grunt rodzimy, mówiąc robotnikom, że walka wyłącznie związkowa[13] jest to właśnie walka dla samych siebie i dla własnych dzieci, a nie dla jakichś tam przyszłych pokoleń z jakimś tam przyszłym socjalizmem, a teraz «W. W. socjaldemokracji rosyjskiej» poczęli powtarzać te burżuazyjne frazesy. Jest rzeczą ważną podkreślić tu trzy okoliczności, które bardzo przydadzą nam się przy dalszym rozbiorze rozbieżności obecnych[14].
Po pierwsze, wskazane przez nas przytłoczenie świadomości przez żywiołowość dokonało się także drogą żywiołową. Wygląda to na kalambur, ale to — niestety! gorzka prawda! Dokonało się to nie na drodze otwartej walki dwóch zupełnie przeciwstawnych poglądów i zwycięstwa jednego nad drugim, lecz na drodze «wyrywania» przez żandarmów coraz to większej liczby rewolucjonistów — «starych» oraz na drodze coraz to liczniejszego wychodzenia na scenę «młodych», «W. W. socjaldemokracji rosyjskiej». Ktokolwiek — nie powiem: brał udział we współczesnym ruchu rosyjskim, lecz chociażby wąchał jego powietrze, wie doskonale, że sprawa ma się tak właśnie. Jeśli jednakże kładziemy specjalny nacisk na to, ażeby czytelnik całkowicie wyjaśnił sobie ten powszechnie znany fakt, jeśli gwoli poglądowości, że się tak wyrazimy, przytaczamy dane co do «Rab. Dieła» pierwszej formacji oraz co do sporu pomiędzy «starymi» a «młodymi» na początku r. 1897 dlatego, że na nieznajomości tych faktów wśród szerokiej publiczności (lub wśród zupełnie młodocianej młodzieży) spekulują ludzie, przechwalający się swym «demokratyzmem». Powrócimy jeszcze do tej sprawy niżej.
Po drugie, już na pierwszym przejawie ekonomizmu w literaturze możemy obserwować to w najwyższym stopniu swoiste i niezmiernie charakterystyczne dla zrozumienia wszystkich rozbieżności w środowisku dzisiejszych socjaldemokratów zjawisko, że zwolennicy «ruchu czysto-robotniczego», wielbiciele najściślejszej i najbardziej «organicznej» (wyrażenie «Rab. Dieła») łączności z walką proletarjacką, przeciwnicy wszelkiej nie robotniczej inteligencji (chociażby to była inteligencja socjalistyczna) zmuszeni są dla obrony swej pozycji — uciekać się do argumentów burżuazyjnych «wyłącznie trade-unionistów». Świadczy to, że «Rab. Myśl» od samego początku zabrała się — nieświadomie dla samej siebie do urzeczywistnienia programu «Credo». Świadczy to (czego w żaden sposób nie może zrozumieć «Rab. Dieło»), — że wszelkie korzenie się przed żywiołowością ruchu robotniczego, wszelkie pomniejszenie roli «czynnika świadomości», roli socjaldemokracji oznacza przez to samo, zupełnie niezależnie od tego, czy pomniejszyciel chce tego czy nie, wzmożenie wpływu ideologji burżuazyjnej na robotników. Wszyscy, którzy gadają o «przecenianių ideologji»[15], o wyolbrzymianiu roli czynnika świadomości[16] itp., wyobrażają sobie, że ruch czysto-robotniczy sam przez się może wyrobić i wyrobi sobie samodzielną ideologję, byleby tylko robotnicy «wyrwali swe losy z rąk kierowników». Ale jest to wielki błąd. Dla uzupełnienia tego, cośmy powiedzieli wyżej, przytoczymy jeszcze następujące, głęboko słuszne i ważne słowa K. Kautskiego, wypowiedziane z racji projektu nowego programu austrjackiej partji socjaldemokratycznej[17]:

«Wielu z naszych rewizjonistycznych krytyków sądzi, jakoby Marks twierdził, że rozwój ekonomiczny i walka klasowa stwarzają nietylko warunki dla produkcji socjalistycznej, lecz również bezpośrednio rodzą świadomość (podkreślenie K. K.) jej konieczności. I oto krytycy ci zarzucają, że kraj o najwyższym rozwoju kapitalistycznym, Anglja, jest ze wszystkich współczesnych krajów krajem najbardziej obcym tej świadomości. Na podstawie projektu możnaby sądzić, że ten rzekomo ortodoksyjnie-marksistowski pogląd, obalany we wskazany sposób, podziela również austrjacka komisja programowa. W projekcie powiedziano: «Im bardziej rozwój kapitalistyczny zwiększa liczebnie proletarjat, tem bardziej proletarjat jest zmuszony prowadzić walkę przeciw kapitalizmowi i tem więcej ma możliwości jej prowadzenia. Proletarjat dochodzi do «świadomości», że socjalizm jest możliwy i nieunikniony.
W tem połączeniu świadomość socjalistyczna jest przedstawiona jako nieunikniony bezpośredni rezultat proletarjackiej walki klasowej. A to jest zupełnie niesłuszne. Rozumie się, socjalizm, jako nauka, tak samo tkwi korzeniami we współczesnych stosunkach ekonomicznych, jak walka klasowa proletarjatu, tak samo, jak ta walka, wypływa z walki przeciw biedzie i nędzy mas, które rodzi kapitalizm; ale socjalizm i walka klasowa powstają obok siebie, a nie jedno z drugiego, powstają na gruncie różnych przesłanek. Współczesna świadomość socjalistyczna może powstać wyłącznie na podstawie głębokiej wiedzy naukowej. W istocie, współczesna nauka ekonomiczna jest w takim samym stopniu warunkiem produkcji socjalistycznej, jak, powiedzmy, współczesna technika, proletarjat zaś — przy najlepszej chęci, nie może stworzyć ani jednej ani drugiej; obie wynikają ze współczesnego procesu społecznego. Nosicielem zaś nauki jest nie proletarjat, lecz inteligencja burżuazyjna (podkreślenie K. K.): w głowach poszczególnych członków tej warstwy powstał wszak również współczesny socjalizm, i dopiero przez nich został udzielony wyróżniającym się swym rozwojem umysłowym proletarjuszom, którzy następnie wnoszą go do walki klasowej proletarjatu tam, gdzie pozwalają na to warunki. W ten sposób świadomość socjalistyczna jest to coś, co zostało wprowadzone do walki klasowej proletarjatu zwewnątrz (von Aussen Hineingetragenes), nie zaś coś, co powstało z niej żywiołowo (urwüchsig). Zgodnie z tem stary program heinfeldzki mówił zupełnie słusznie, że do zadań socjaldemokracji należy wszczepienie w proletarjat (dosłownie: napełnienie proletarjatu) świadomości jego położenia i świadomości jego zadań. Nie byłoby tej potrzeby, gdyby świadomość ta wypływała sama przez się z walki klasowej. Nowy zaś projekt przejął ten punkt ze starego programu i przyczepił go do przytoczonego wyżej twierdzenia. Ale to zupełnie przerwało bieg myśli...»

Skoro o ideologji samodzielnej, wytwarzanej przez same masy robotnicze, w samym toku ich ruchu nie może być mowy[18], to zagadnienie stoi tylko tak: ideologja burżuazyjna czy socjalistyczna. Nic pośredniego być nie może (ponieważ żadnej «trzeciej» ideologji ludzkość nie stworzyła, a i wogóle zresztą w społeczeństwie, rozdzieranem przez przeciwieństwa klasowe, nie może być nigdy ideologji pozaklasowej czy ponadklasowej). Dla tego też wszelkie pomniejszanie ideologji socjalistycznej, wszelkie usuwanie się od niej oznacza tem samem wzmocnienie ideologji burżuazyjnej. Gada się o żywiołowości. Ale żywiołowy rozwój ruchu robotniczego idzie właśnie ku poddaniu go ideologji burżuazyjnej, idzie właśnie zgodnie z programem «Credo», albowiem żywiołowy ruch robotniczy to trade-unionizm, to «Nur-Gewerkschaftlerei»[19], trade-unionizm zaś oznacza właśnie ideowe ujarzmienie robotników przez burżuazję. Dlatego też zadanie nasze, zadanie socjaldemokracji, polega na walce przeciw żywiołowości, polega na tem, aby ruch robotniczy odciągać od tego żywiołowego dążenia trade-unionizmu pod skrzydełka burżuazji i aby przyciągać go pod skrzydła rewolucyjnej socjaldemokracji. Frazes autorów «ekonomicznego» listu w Nr. 12 «Iskry», że żadne usiłowania najbardziej natchnionych ideologów nie zdołają sprowadzić ruchu robotniczego z drogi, wykreślanej przez oddziaływanie wzajemne czynników materjalnych i materjalnego środowiska, frazes ten jest więc zupełnie równoznaczny z wyrzeczeniem się socjalizmu, i gdyby ci autorzy zdolni byli do przemyślenia tego, co mówią, do końca, nieustraszenie i konsekwentnie, jak powinien przemyślać swoje myśli każdy, kto występuje na arenę działalności literackiej i społecznej, to nie pozostałoby im nic innego, jak tylko «złożyć zbyteczne ręce na pustej piersi» i... i pozostawić pole działania panom Struwe i Prokopowiczom, którzy ciągną ruch robotniczy «po linji najmniejszego oporu», t. j. po linji burżuazyjnego trade-unionizmu, lub też panom Zubatowowom, którzy ciągną go po linji «ideologji» klecho-żandarmskiej.
Przypomnijcie sobie przykład Niemiec. Na czem polegała historyczna zasługa Lassalla wobec niemieckiego ruchu robotniczego? Na tem, że ściągnął on ten ruch z drogi postępowości trade-unionistycznej i kooperatywizmu, na którą kierował się on żywiołowo (przy życzliwym udziale Schultze-Delitschów i im podobnych). Dla spełnienia tego zadania potrzebne było coś zupełnie innego, niż gadanie o pomniejszeniu czynnika żywiołowości, o taktyce-procesie, o wzajemnem oddziaływaniu czynników i środowiska itp. Do tego potrzebna była rozpaczliwa walka z żywiołowością, i jedynie wskutek tej walki, prowadzonej w ciągu długiego szeregu lat, osiągnięto np. to, że robotnicza ludność Berlina z ostoi partji postępowej stała się jedną z najlepszych twierdz socjaldemokracji. I walka ta bynajmniej nie jest zakończona dziś jeszcze (jak mogłoby się wydawać ludziom, studjującym historję ruchu niemieckiego według Prokopowicza,[20] jego zaś filozofję — według Struwego).[21] Obecnie jeszcze niemiecka klasa robotnicza jest, że się tak wyrazimy, rozdrobniona pomiędzy kilkoma ideologjami: część robotników skupia się w katolickich i monarchistycznych związkach robotniczych, druga — w związkach hirsch-dunckerowskich, utworzonych przez burżuazyjnych wielbicieli trade-unionizmu angielskiego, trzecia — w związkach socjaldemokratycznych. Ostatnia jest bez porównania większa, niż wszystkie pozostałe, ale to przodownictwo ideologja socjaldemokratyczną zdołała osiągnąć i zdoła utrzymać jedynie na drodze nieugiętej walki przeciw wszystkim pozostałym ideologjom.
Ale dlaczego — zapyta czytelnik — ruch żywiołowy, ruch po linji najmniejszego oporu idzie właśnie ku panowaniu ideologji burżuazyjnej? Dla tej prostej przyczyny, że ideologja burżuazyjna jest z pochodzenia swego o wiele starsza, niż socjalistyczna, że jest o wiele wszechstronniej opracowana, że posiada bez porównania więcej środków do tego, by się szerzyć.[22] I im młodszy jest ruch robotniczy w danym kraju, tem energiczniejsza powinna być walka przeciw wszystkim próbom utrwalenia ideologji niesocjalistycznej, tem bardziej zdecydowanie należy przestrzegać robotników przed tymi złymi doradcami, którzy krzyczą przeciw «wyolbrzymianiu czynnika świadomości» itp. Autorzy listu ekonomicznego gromią, unisono z «Rab. Diełem», brak tolerancji, właściwy niemowlęcemu okresowi ruchu. My odpowiemy na to: Tak, nasz ruch rzeczywiście znajduje się w stanie niemowlęctwa, i dlatego, by szybciej zmężnieć, musi właśnie zarazić się brakiem tolerancji wobec ludzi, którzy wskutek korzenia się przed żywiołowością powstrzymują jego wzrost. Niema nie śmieszniejszego i nie szkodliwszego, niż udawanie staruszków, którzy już dawno przeżyli wszystkie decydujące epizody walki!
Po trzecie, pierwszy numer «Rab. Myśli» świadczy, że nazwa «ekonomizm» (której oczywiście nie mieliśmy się wyrzekać, bo — tak czy inaczej — przezwisko to już się utarło) nie dość ściśle oddaje istotę nowego kierunku. «Rab. Myśl» nie neguje zupełnie walki politycznej: w tym statucie kasy, który został wydrukowany w Nr. 1 «Rab. Myśli», jest mowa o walce z rządem. «Rab. Myśl» sądzi jedynie, że «polityka zawsze posłusznie idzie za ekonomiką» (a «Rab. Dieło» wprowadza warjant tej tezy, twierdząc w swym programie, że «w Rosji bardziej, niż w jakimkolwiek innym kraju, walka ekonomiczna jest nierozerwalnie związana z polityczną»). Te twierdzenia «Rab. Myśli» i «Rab. Dieła» są zupełnie niesłuszne, jeżeli przez politykę rozumieć politykę socjaldemokratyczną. Bardzo często walka ekonomiczna robotników bywa związana (chociaż bynajmniej nie nierozerwalnie) z polityką burżuazyjną, klerykalną itp., jakeśmy już widzieli. Twierdzenia «Rab. Dieła» są słuszne, jeżeli rozumieć przez politykę politykę trade-unionistyczną, to znaczy ogólne dążenie wszystkich robotników do domagania się od państwa tych czy innych zarządzeń, skierowanych przeciw klęskom, właściwych ich położeniu, ale nie usuwających jeszcze tego położenia, to znaczy nie znoszących podporządkowania pracy kapitałowi. Dążenie to jest istotnie wspólne i angielskim trade-unionistom, wrogo usposobionym wobec socjalizmu, i robotnikom katolickim, i robotnikom «zubatowowskim» i innym. Bywa polityka i polityka. W ten sposób widzimy, że i w stosunku do walki politycznej «Rab. Myśl» okazuje nietyle negowanie jej, ile korzenie się przed jej żywiołowością, przed jej nieświadomością. Uznając w zupełności wyrastającą żywiołowo z samego ruchu robotniczego walkę polityczną (a raczej: polityczne życzenia i żądania robotników) «Rab. Myśl» zupełnie wyrzeka się samodzielnego wypracowania specyficznej polityki socjaldemokratycznej, odpowiadającej ogólnym zadaniom socjalizmu oraz współczesnym warunkom rosyjskim. Wykażemy poniżej, że taki sam błąd popełnia «Rab. Dieło».

c) «Grupa samowyzwolenia»[23] a «Raboczeje Dieło».

Zanalizowaliśmy tak szczegółowo mało znany i prawie zapomniany obecnie artykuł wstępny pierwszego numeru «Rab. Myśli», ponieważ w nim po raz pierwszy i najwyraźniej ujawnił się ten strumień, który potem wypływał na świat boży niezliczonemi drobnemi strumykami. W. I—n[24] miał zupełną rację, kiedy wychwalając pierwszy numer «Rab. Myśli» i jego artykuł wstępny, powiedział, że jest on napisany «ostro i wyzywająco» («Listok Rab.» Nr 9—10, str. 49). Każdy człowiek, przekonany o słuszności swych poglądów, myślący, że daje coś nowego, pisze «wyzywająco» i pisze tak, że plastycznie oddaje swe poglądy. Tylko ludzie, przyzwyczajeni do siedzenia na dwóch stołkach, nie mają wcale tonu «wyzywającego», tylko tacy ludzie zdolni są do tego, aby, pochwaliwszy wczoraj wyzywający ton «Rab. Myśli», napadać dziś na jej przeciwników za ich «wyzywającą polemikę».
Nie zatrzymując się na «Dodatku specjalnym do «Raboczej Myśli» (będziemy musieli niżej powoływać się z najrozmaitszych względów na ten utwór, najkonsekwentniej wyrażający idee ekonomistów), wspomnimy tylko pokrótce «Odezwę Grupy samowyzwolenia robotników» (marzec r. 1899, przedrukowana w londyńskim «Nakanunie», Nr. 7. czerwiec, r. 1899). Autorzy tej odezwy mówią bardzo słusznie, że «Rosja robotnicza dopiero się budzi, dopiero rozgląda się dokoła i instynktownie chwyta się pierwszych lepszych środków walki», ale wyciągają stąd niesłuszny wniosek, zapominając tak samo, jak «Rab. Myśl», że instynktowość — to właśnie jest nieświadomość (żywiołowość), której na pomoc powinni przyjść socjaliści, że «pierwsze lepsze» środki walki — to zawsze będą w społeczeństwie dzisiejszem trade-unionistyczne środki walki, a «pierwsza lepsza» ideologja — to ideologja burżuazyjna (trade-unionistyczna). Zupełnie tak samo autorzy ci nie negują również polityki, lecz mówią tylko (tylko!), wślad za panem W. W., że polityka — to nadbudowa, a więc i «agitacja polityczna powinna być nadbudową nad agitacją na rzecz walki ekonomicznej, powinna wyrastać na gruncie tej walki i iść za nią».
Co się tyczy «Rab. Dieła», to wprost zaczęło ono swą działalność od obrony ekonomistów. Zaraz w pierwszym numerze Nr. 1, str. 141-142 «Rab. Dieło» powiedziało poprostu nieprawdę, że rzekomo «nie wie, o jakich młodych towarzyszach mówił Akselrod», gdy przestrzegał ekonomistów w swej znanej broszurze[25], następnie zaś w toku polemiki, rozgorzałej z powodu tej nieprawdy, «Rab. Dieło» musiało przyznać, że «wyrażając zdumienie, chciało obronić wszystkich młodszych socjaldemokratów zagranicznych przed tem niesprawiedliwem oskarżeniem» (oskarżeniem ekonomistów przez Akselroda o ciasnotę poglądów). W rzeczywistości oskarżenie było zupełnie słuszne, i «Rab. Dieło» wiedziało doskonale, że dotyczyło ono między innymi również członka jego redakcji, W. I-na. Zaznaczę przy sposobności, że w wymienionej polemice Akselrod miał zupełną rację, «Rab. Dieło» zaś zupełnie nie miało racji w rozumieniu mej broszury «Zadania socjaldemokratów rosyjskich»[26]. Broszura ta była pisana w r. 1897 jeszcze przed ukazaniem się «Rab. Myśli», kiedy uważałem i miałem prawo uważać, kierunek pierwotny Petersburskiego Związku walki, scharakteryzowany przez mnie powyżej, za kierunek panujący. I przynajmniej do połowy r. 1898 kierunek ten istotnie był panujący. Dlatego też «Rab. Dieło» nie miało najmniejszego prawa powoływać się dla zaprzeczania istnieniu oraz niebezpieczeństwu ekonomizmu na broszurę, wykładającą poglądy, które zostały wyrugowane w Petersburgu w latach 1897—1898 przez poglądy ekonomiczne».[27]
Ale «Rab. Dieło» nietylko «broniło» ekonomistów, lecz i samo staczało się ciągle ku ich podstawowym błędom. Źródło tego staczania się leżało w dwuznacznem pojmowaniu następującej tezy programu «Rab. Dieła»: «Za najważniejsze zjawisko życia rosyjskiego, które głównie określać będzie zadania (podkreślenie nasze) oraz charakter działalności literackiej Związku, uważamy masowy ruch robotniczy (podkreślenie «Rab. Dieła»), który powstał w ciągu lat ostatnich». Że ruch masowy jest zjawiskiem najważniejszem — co do tego nie może być dwóch zdań. Ale cała sprawa polega na tem, jak rozumieć «określanie zadań» przez ten ruch masowy. Można rozumieć w dwojaki sposób: albo jako korzenie się przed żywiołowością tego ruchu, t. zn. sprowadzenie roli socjaldemokracji do zwyczajnego wysługiwania się ruchowi robotniczemu, jako takiemu (pojmowanie «Rab. Myśli», «grupy Samowyzwolenia» i innych ekonomistów); albo też w tym sensie, że ruch masowy stawia przed nami nowe zadania teoretyczne, polityczne, organizacyjne, o wiele bardziej skomplikowane, aniżeli te żądania, któremi można się było zadowalać w okresie poprzedzającym powstanie ruchu masowego. «Rab. Dieło» skłaniało się i skłania właśnie do pierwszego pojmowania, ponieważ o żadnych nowych zadaniach nic określonego nie mówiło i przez cały czas rozumowało właśnie tak, jak gdyby ten «ruch masowy zwalniał nas od konieczności jasnego uświadamiania sobie i rozwiązywania wysuwanych przezeń zadań. Dość powołać się na to, że «Rab. Dieło» uważało za rzecz niemożliwą postawić jako pierwsze zadanie ruchu masowego — obalenie absolutyzmu, obniżając to zadanie (w imię ruchu masowego) do zadania walki o najbliższe żądania polityczne («Odpowiedź», str. 25).
Pomijając artykuł redaktora «Rab. Dieła» Kryczewskiego w Nr. 7 — «Walka ekonomiczna i polityczna w ruchu rosyjskim», artykuł, powtarzający te same błędy[28], przejdziemy wprost do Nr. 10 «Rab. Dieła». Nie będziemy oczywiście wdawali się w rozbiór poszczególnych replik Kryczewskiego i Martynowa przeciw pismom «Zarja» i «Iskra». Interesuje nas tu jedynie ta zasadnicza pozycja, którą w Nr. 10 zajęło «Rab. Dieło». Nie będziemy, np. analizowali tego dziwoląga, że «Rab. Dieło» dopatrzyło się biegunowej sprzeczności» pomiędzy twierdzeniem:

«Socjaldemokracja nie wiąże sobie rąk, nie zwęża swej działalności przez jakiś zgóry obmyślony plan lub sposób walki politycznej, — uznaje ona wszelkie środki walki, byleby odpowiadały one rzeczywistym siłom partji» itd. (Nr. 1 «Iskry»)

a twierdzeniem:

«Jeżeli niema silnej organizacji, wypróbowanej w walce politycznej we wszelkiej sytuacji i we wszelkich okresach, to nie może być nawet mowy o tym systematycznym, oświetlonym twardemi zasadami i nieugięcie przeprowadzanym planie działalności, który jedynie zasługuje na nazwę taktyki» (Nr. 4 «Iskry»).

Pomieszać zasadnicze uznanie wszelkich środków walki, wszelkich planów i sposobów, byle tylko były celowe — z żądaniem aby w danym momencie politycznym kierowano się planem, niezachwianie przeprowadzanym, jeżeli chce się mówić o taktyce — pomieszać te dwa twierdzenia oznaczałoby to samo co pomieszać uznanie przez medycynę wszelkich systemów leczenia z żądaniem trzymania się pewnego określonego systemu przy leczeniu określonej choroby. Ale w tem rzecz właśnie, że «Rab. Dieło», samo cierpiąc na chorobę, którą nazwaliśmy koszeniem się przed żywiołowością, nie chce uznać żadnych «systemów leczenia» tej choroby. Dlatego też dokonało zdumiewającego odkrycia, że «taktyka-plan przeczy podstawowemu duchowi marksizmu» — (Nr. 10, str. 18), że taktyka — to «proces wzrostu zadań partyjnych, rosnących wraz z partją» (str. 11, podkreślenie «Rab. Dieła»). To ostatnie powiedzenie posiada wszelkie szanse, by stać się twierdzeniem znakomitem, niezniszczalnym pomnikiem «kierunku» «Rab. Dieła». Na pytanie: «dokąd iść?» organ kierowniczy daje odpowiedź: ruch jest to proces zmiany odległości pomiędzy punktem wyjścia a następnemi punktami ruchu. To niezrównanie głębokie twierdzenie — to jednak nietylko curiosum (nie wartoby było wówczas zatrzymywać się na niem specjalnie), — jest to program całego kierunku, a mianowicie: ten sam program, który R. M. (w «Dodatku specjalnym do «Raboczej Myśli») wyraził słowami: pożądana jest ta walka, która jest możliwa, a możliwa jest ta, która toczy się w danej chwili. Jest to właśnie kierunek bezgranicznego oportunizmu, przystosowującego się biernie do żywiołowości.
«Taktyka-plan przeczy podstawowemu duchowi marksizmu!» Ależ to oszczerstwo na marksizm, to zrobienie zeń tej samej karykatury, którą przeciwstawiali nam w wojnie z nami «narodnicy». To jest właśnie obniżenie inicjatywy i energji świadomych działaczy, gdy tymczasem marksizm daje naodwrót olbrzymiego bodźca inicjatywie i energji socjaldemokraty, otwierając przed nim najszersze perspektywy, oddając mu (że się tak wyrazimy) do rozporządzenia potężne siły całych miljonów «żywiołowo» powstającej do walki klasy robotniczej! Cała historja międzynarodowej socjaldemokracji roi się od planów, które były wysuwane to przez tego, to przez owego wodza politycznego, dając świadectwo dalekowidztwu i słuszności poglądów politycznych i organizacyjnych jednego, a ujawniając krótkowzroczność i błędy polityczne innego. Kiedy Niemcy przeszły przez jeden z największych w dziejach przełomu — utworzenie cesarstwa, otwarcie parlamentu, nadanie powszechnego prawa wyborczego, — jeden plan polityki i wogóle pracy socjaldemokratycznej miał Liebknecht, inny Schweitzer. Kiedy na socjalistów niemieckich zwaliły się ustawy wyjątkowe jeden plan miał Most i Hasselmann, gotowi do nawoływania poprostu do przemocy i teroru, inny — Höchberg, Schramm i (poczęści) Bernstein, którzy zaczęli pouczać socjaldemokratów, że oni to wskutek swej nierozsądnej ostrości i rewolucyjności wywołali ustawy i teraz powinni przykładnem postępowaniem zasłużyć na przebaczenie; trzeci plan mieli ci, którzy przygotowywali i urzeczywistniali wydawanie organu nielegalnego. Oglądając się wstecz, w wiele lat potem, kiedy walka w sprawie o wybór drogi została zakończona i kiedy historja wydała ostateczny sad o trafności obranej drogi — nietrudno jest oczywiście wykazać głębię myśli przez twierdzenie o wzroście zadań partyjnych, rosnących wraz z partją. Ale w czasach zamieszania[29], kiedy rosyjscy «krytycy» i ekonomiści obniżają socjaldemokrację do trade-unionizmu, teroryści zaś ze zdwojoną energią propagują przyjęcie «taktyki-planu», powtarzającego dawne błędy, w takiej chwili ograniczać się do takiej głębi myśli znaczy wystawić sobie «świadectwo ubóstwa». W chwili, kiedy wielu socjaldemokratów rosyjskich cierpi właśnie na brak inicjatywy i energji, na brak «rozmachu w propagandzie, agitacji i organizacji politycznej»,[30] na brak «planów» co do szerszego postawienia pracy rewolucyjnej, w takiej chwili mówić: «taktyka-plan przeczy podstawowemu duchowi marksizmu» znaczy nietylko teoretycznie wulgaryzować marksizm, ale i praktycznie ciągnąć wstecz.

«Rewolucjonista-socjaldemokrata ma za zadanie, — poucza nas dalej «Rab. Dieło» — przez swą świadomą pracę jedynie przyśpieszać rozwój objektywny, nie zaś przekreślać go lub zastępować przez plany subjektywne. W teorji «Iskra» wie to wszystko. Ale olbrzymie znaczenie, które marksizm słusznie nadaje świadomej pracy rewolucyjnej, pociąga ją w praktyce, wskutek jej doktrynerskiego poglądu na taktykę, do pomniejszenia znaczenia objektywnego czyli żywiołowego czynnika rozwoju (str. 18).

Znów niesłychana gmatwanina teoretyczna, godna pana W. W. i kompanji. Spytalibyśmy naszego filozofa: w czem może się wyrazić «pomniejszenie» objektywnego rozwoju ze strony twórcy planów subjektywnych? Oczywiście w tem, że nie weźmie on pod uwagę faktu, iż ten rozwój objektywny stwarza albo wzmacnia, gubi albo osłabia takie a takie klasy, warstwy, grupy, takie a takie narody, grupy narodów itp., uwarunkowując tem samem takie a takie międzynarodowe polityczne ugrupowanie sił, stanowisko partyj rewolucyjnych itp. Ale wina takiego twórcy planu będzie polegała wówczas nie na pomniejszeniu czynnika żywiołowości, lecz, przeciwnie, na pomniejszeniu czynnika świadomości, albowiem zbraknie mu wówczas «świadomości» dla właściwego rozumienia rozwoju objektywnego. Dlatego też już gadanie o «ocenie stosunkowego (podkreślenie «Rab. Dieła») znaczenia żywiołowości i świadomości ujawnia zupełny brak «świadomości». Jeżeli pewne «żywiołowe czynniki rozwoju» są wogóle dostępne świadomości ludzkiej, to niewłaściwa ich ocena będzie równoznaczna z «pomniejszeniem czynnika świadomości». A jeżeli są one niedostępne świadomości ludzkiej, to ich nie znamy i mówić o nich nie możemy. O czem więc rozprawia Kryczewski? Jeżeli uważa za błędne «subjektywne plany» «Iskry» (a właśnie ogłasza je za błędne), to powinienby wskazać, jakie to mianowicie fakty objektywne ignorowane są przez te plany, i oskarżyć «Iskrę» za to ignorowanie o brak świadomości, o «pomniejszenie czynnika świadomości», wyrażając się jego językiem. Jeżeli zaś Kryczewski, niezadowolony z planów subjektywnych, nie ma innych argumentów prócz powoływania się na pomniejszenie czynnika żywiołowości» (!), to tem samem dowodzi jedynie, że: 1) teoretycznie rozumie on marksizm à la[31] Karajewowie i Michajłowscy, dostatecznie już wyśmiani przez Beltowa,[32] 2) praktycznie zupełnie zadowala się temi żywiołowemi czynnikami rozwoju», które wciągały naszych legalnych marksistów w bernsteinizm, a naszych socjaldemokratów w ekonomizm, i że «sierdzi się srodze» na ludzi, którzy postanowili za wszelką cenę ściągnąć socjaldemokrację rosyjską z drogi rozwoju «żywiołowego».
Dalej zaś następują już zupełnie wesołe rzeczy: «Tak samo, jak pomimo postępu nauk przyrodniczych ludzie będą się rozmnażali w sposób ustalony z dziada-pradziada, — tak samo ukazanie się na świat nowego porządku społecznego, pomimo postępu nauk społecznych i pomimo rosnącej liczby świadomych bojowników, także w przyszłości będzie rezultatem przeważnie wybuchów żywiołowych».[33] Tak samo, jak mądrość praojców głosi: aby mieć dzieci, nie trzeba rozumu — tak samo mądrość «najnowszych socjalistów» (à la Narcyz Tuporyłow)[34] głosi: aby uczestniczyć w żywiołowem ukazaniu się na świat nowego porządku społecznego każdemu starczy rozumu. My także myślimy, że każdemu starczy rozumu. Dla takiego uczestnictwa wystarczy poddawać się — ekonomizmowi, kiedy panuje ekonomizm, — teroryzmowi, kiedy powstał teroryzm. Tak więc «Rab. Dieło» wiosną roku bieżącego, kiedy było rzeczą tak ważną przestrzec przed zapaleniem się do teroru, w zdumieniu stało wobec «nowego» dlań zagadnienia. Teraz zaś, w pół roku później, kiedy zagadnienie przestało być taką bolączką dnia dzisiejszego, «Rab. Dieło» częstuje nas jednocześnie i oświadczeniem: «sądzimy, że zadaniem socjaldemokracji nie może i nie powinno być przeciwdziałanie ożywieniu się nastrojów terorystycznych» («Rab. Dieło», Nr. 10, str. 23) i uchwałą zjazdu: «Zjazd uważa, że systematyczny atakujący teror jest nie na czasie» («Dwa Sjezda», str. 18). Jakie to zdumiewająco jasne i powiązane wzajemnie! Nie przeciwdziałamy, ale oświadczamy, że jest nie na czasie, przyczem oświadczamy to tak, że teror niesystematyczny i obronny nie jest objęty uchwałą. Należy przyznać, że taka uchwała jest bardzo bezpieczna i zupełnie zagwarantowana od błędów — tak samo, jak zagwarantowany od błędów jest człowiek, który mówił po to, by nic nie powiedzieć! I dla ułożenia takiej uchwały potrzeba jednej tylko rzeczy: umieć trzymać się za ogon ruchu. Kiedy «Iskra» wyśmiała to, że «Rab. Dieło» uznało zagadnienie teroru za zagadnienie nowe,[35] to «Rab. Dieło» gniewnie oskarżyło «Iskrę» o «wprost nieprawdopodobną pretensję do narzucania organizacji partyjnej rozwiązania zagadnień taktycznych, danego przez grupę pisarzy-emigrantów przeszło 15 lat temu» (str. 24). Rzeczywiście, co za pretensjonalność i co za wyolbrzymianie czynnika świadomego: naprzód rozwiązywać zagadnienia teoretycznie po to, by potym przekonywać o słuszności tego rozwiązania i organizację, i partje, i masy![36] Co innego poprostu powtarzać oklepanki i nic nikomu nie «narzucając» poddawać się każdemu «zwrotowi» i w kierunku ekonomizmu, i w kierunku teroryzmu. «Rab. Dieło» uogólnia nawet ten wielki nakaz mądrości życiowej,[37] oskarżając «Iskrę» i «Zarję» o «przeciwstawienie swego programu ruchowi, jako ducha, unoszącego się nad bezkształtnym chaosem (str. 29). Na czem więc polega rola socjaldemokracji, jeśli nie na tem, żeby być «duchem», nietylko unoszącym się nad żywiołowym ruchem, ale i podnoszącym ten ruch do «swego programu»? Przecież nie na tem, by wlec się w ogonie ruchu: w najlepszym wypadku jest to bezpożyteczne dla ruchu, w gorszym — bardzo a bardzo szkodliwe. «Rab. Dieło» zaś nietylko kieruje się tą «taktyką-procesem», lecz podnosi ją do godności zasady, tak że nawet słuszniej byłoby nazwać jego kierunek nie oportunizmem, lecz (od słowa: chwost — ogon) chwostyzmem. I niepodobna nie przyznać, że ludzie, którzy mocno postanowili wlec się zawsze za ruchem, jako jego ogon, nazawsze i absolutnie zagwarantowani są przed «pomniejszeniem żywiołowego czynnika rozwoju».

∗            ∗

Tak więc, przekonaliśmy się, że podstawowy błąd «nowego kierunku» w socjaldemokracji rosyjskiej polega na korzeniu się przed żywiołowością, na nierozumieniu, że żywiołowość masy wymaga od nas, socjaldemokratów, mnóstwa świadomości. Im większe jest żywiołowe ożywienie się mas, im szerszy staje się ruch, tem jeszcze nieporównanie szybciej wzrasta zapotrzebowanie mnóstwa świadomości i w teoretycznej, i w politycznej, i w organizacyjnej pracy socjaldemokracji.
Żywiołowe ożywienie się mas w Rosji odbyło się (i odbywa się w dalszym ciągu) z taką szybkością, że młodzież socjaldemokratyczna okazała się nieprzygotowaną do wykonania tych olbrzymich zadań. Ten brak przygotowania — to nasz powszechny brak, brak wszystkich socjaldemokratów rosyjskich. Ożywienie się mas odbywało się i szerzyło bez przerwy i ciągle, nietylko nie urywając się tam, gdzie się zaczęło, lecz ogarniając coraz nowe miejscowości i coraz nowe warstwy ludności (pod wpływem ruchu robotniczego ożywił się ferment wśród uczącej się młodzieży, wśród inteligencji wogóle, a nawet wśród chłopstwa). A rewolucjoniści pozostawali w tyle za tem ożywieniem, i ani w swych «teorjach», ani w swej działalności nie potrafili stworzyć nieprzerwanej i ciągłej organizacji, zdolnej do kierowania całym ruchem.
W pierwszym rozdziale stwierdziliśmy obniżenie przez «Rab. Dieło» naszych zadań teoretycznych oraz «żywiołowe» powtarzanie modnego hasła «wolność krytyki»: powtarzającym zabrakło «świadomości» dla zrozumienia biegunowej sprzeczności pomiędzy pozycją «krytyków» oportunistów a pozycją rewolucjonistów w Niemczech i w Rosji.
W rozdziałach następnych rozpatrzymy, jak uzewnętrzniało się to korzenie się przed żywiołowością w dziedzinie zadań politycznych oraz w organizacyjnej pracy socjaldemokracji.




  1. «Rab. Dieło», Nr. 10, wrzesień r. 1901, str. 17 i 18. Podkr. «Rab. Dieła».
  2. Trade-unionizm bynajmniej nie wyklucza wszelkiej «polityki», jak to niejednokrotnie wyobrażają sobie. Trade-uniony zawsze prowadziły pewną (ale nie socjaldemokratyczną) agitację i polityczną walkę. O różnicy pomiędzy polityką trade-unionistyczną a socjaldemokratyczną będzie mowa w następnym rozdziale.
  3. Broszura «O agitacji» została napisana w r. 1894 w Wilnie przez A. Kremera, który podsumował w niej doświadczenie miejscowej roboty bundowskiej, i była przejrzana przez J. Martowa. Broszura miała wielki wpływ na socjaldemokratyczne koła owego czasu, ponieważ wzywała socjaldemokratów, ażeby przeszli od zamkniętej propagandy kółkowej do masowej agitacji wśród robotników na gruncie drobnych potrzeb ekonomicznych i żądań robotników. Broszura nie była jednak pozbawiona pewnej jednostronności, polegającej na nadmiernem podkreślaniu roli i znaczenia walki czysto ekonomicznej. Pewne sformułowania broszury można było komentować w duchu ekonomizmu, ześrodkowującego uwagę robotników jedynie na walce ekonomicznej i odsuwającego walkę o zadania polityczne na plan dalszy. Działalność socjaldemokratów petersburskich, wśród których pracował Lenin i którzy znali broszurę, była, jak widać ze słów Lenina, obca tej jednostronności, która, niewątpliwie, istnieje w broszurze. — 26. Red.
  4. «Sojuz Bor’by za oswobożdienje raboczego klassa». Red.
  5. Waniejew umarł w r. 1899 na Syberji Wschodniej na gruźlicę, której się nabawił, siedząc w więzieniu prewencyjnym, w pojedynce. Uważaliśmy więc za możliwe ogłosić przytoczone w tekście informacje, za których ścisłość ręczymy, gdyż pochodzą one od osób, które osobiście i jaknajbliżej znały Waniejewa.
  6. Artykuł ten znajduje się w I tomie Lenina (w jęz. ros.), str. 419—421. Red.
  7. «Spb. Raboczij Listok» — było to pismo wydawane przez «Petersburski Związek walki o wyzwolenie klasy robotniczej». Wyszły zaledwie dwa numery. Nr. 1, datowany jako numer styczniowy r 1897, wyszedł na początku lutego w liczbie 300—400 egzemplarzy, wydrukowanych na mimeografie, Nr. 2 zredagowany był w marcu, wysłany za granicę i tam z pewnemi zmianami wydrukowany we wrześniu r. 1897. — 27. Red.
  8. «W swym ujemnym stosunku do działalności socjaldemokratów z końca ostatniego dziesięciolecia w. XIX, «Iskra» ignoruje fakt, że w owym czasie brak było warunków dla innej walki, niż walka o drobne żądania» — oświadczają ekonomiści w swym «Liście do organów socjaldemokratycznych» («Iskra», Nr. 12). Fakty, przytoczone w tekście dowodzą, że to twierdzenie o braku warunków jest biegunowo sprzeczne z rzeczywistością. Nietylko w końcu, lecz nawet w połowie ostatniego dziesięciolecia istniały najzupełniej wszystkie warunki dla innej pracy, niż walka o drobne żądania, wszystkie warunki — prócz dostatecznego przygotowania kierowników. I oto, zamiast otwarcie przyznać się do tego braku przygotowania z naszej strony — ze strony ideologów, kierowników, «ekonomiści» chcą zwalić wszystko na «brak warunków», na wpływ środowiska materjalnego, wykreślającego drogę, z której żadni ideologowie nie potrafią sprowadzić ruchu. Cóż to jest, jeśli nie niewolnicze korzenie się przed żywiołowością? jeśli nie rozmiłowanie się ideologów we własnych brakach?
  9. Wymieniony artykuł wstępny czytelnik znajdzie w załącznikach do II tomu «Dzieł» Lenina (w języku rosyjskim), str. 611. Red.
  10. A propos, ta pochwała dla «Rab. Myśli» w listopadzie r. 1898, kiedy ekonomizm, zwłaszcza zagranicą, zupełnie się już skrystalizował, pochodziła od tego samego W. I-a, (W. Iwanszina — Red.), który wkrótce został jednym z redaktorów «Rab. Dieła». A «Rab. Dieło» przeczyło jeszcze istnieniu dwóch kierunków w socjaldemokracji rosyjskiej, jak zaprzecza jeszcze i dziś!
  11. Że porównanie to jest słuszne, dowodzi następujący charakterystyczny fakt. Kiedy po aresztowaniu «dekabrystów», wśród robotników traktu Szlisselburskiego rozpowszechniła się wiadomość, że do wsypy przyczynił się stojący blisko jednej z grup, mających styczność z «dekabrystami», prowokator N. N. Michajłow (dentysta), robotnicy ci byli tak wzburzeni, ze postanowili zabić Michajłowa.
  12. Z tego samego artykułu wstępnego pierwszego numeru «Rab. Myśli». Można wnioskować stąd, jakie było teoretyczne przygotowanie tych «W. W. socjaldemokracji rosyjskiej», którzy powtarzali ordynarną wulgaryzację «materjalizmu ekonomicznego», gdy jednocześnie w literaturze toczyła się wojna marksistów przeciw rzeczywistemu panu W. W., który dawno już został przezwany «majstrem reakcji za takie samo pojmowanie stosunku pomiędzy polityką a ekonomiką!
    W. W. — W. P. Woroncow (1847—1917) jeden z najwybitniejszych przedstawicieli narodnictwa w latach 80-ch, który bronił najbardziej przestarzałych poglądów narodnickich, a w latach 90-ch doszedł do reakcyjnego odrzucania masowej walki politycznej. Wyrażenia: «W. W. socjaldemokracji rosyjskiej» użyto tu w zastosowaniu do zwolenników «Rab. Myśli», w sensie prawego oportunistycznego skrzydła socjaldemokracji, które odsuwa na plan dalszy walkę i formy walki oraz mizerne jej cele i odgrywa z tego powodu rolę reakcyjną w ruchu robotniczym — 30. Red.
  13. Niemcy posiadają nawet specjalne słowo «Nur-Gewerkschaftler», oznaczające zwolenników walki «wyłącznie związkowej».
  14. Podkreślamy obecnych pod adresem tych, którzy po faryzeuszowsku wzroszą ramionami i powiedzą: łatwo jest teraz znęcać się nad «Rab. Myślą», ale to przecież archaizm! Mutato nomine de te fabula narratur (Pod zmienionym imieniem — o tobie mówi bajka. Red.) — odpowiemy takim współczesnym faryzeuszom, których zupełne ujarzmienie przez idee «Rab. Myśli» zostanie dowiedzione poniżej.
  15. List «ekonomistów» w Nr. 12 «Iskry».
  16. «Rab. Dieło» Nr. 10.
  17. «Neue Zeit» — organ teoretyczny socjaldemokracji niemieckiej 1901—1902, XX, I Nr. 3, str. 97. Projekt komisji, o którym mówi Kautsky, został przyjęty przez Zjazd Wiedeński (w końcu roku ubiegłego) w nieco zmienionej formie.
  18. Nie znaczy to oczywiście, że robotnicy nie biorą udziału w tworzeniu ideologji. Ale biorą w niem udział nie jako robotnicy, lecz jako teoretycy socjalizmu, jako Proudhonowie i Weitlingowie, innemi słowy, biorą w niem udział tylko wtedy i tylko o tyle, o ile udaje im się w większym lub mniejszym stopniu posiąść współczesną sobie wiedzę i pchać ją naprzód. Dlatego zaś, aby robotnikom częściej się to udawało, niezbędna jest jaknajwiększa troska o podniesienie poziomu uświadamiania robotników wogóle, niezbędne jest, aby robotnicy nie zamykali się w sztucznie zwężonych ramkach «literatury dla robotników», lecz aby uczyli się ogarniać coraz bardziej literaturę ogólną. Słuszniej byłoby nawet powiedzieć zamiast «nie zamykali się — nie byli zamykani», ponieważ robotnicy sami czytają i chcą czytać wszystko, co jest pisane również dla inteligencji, i tylko niektórzy (kiepscy) inteligenci sądzą, że «robotnikom» wystarczają opowiadania o porządkach fabrycznych i przeżuwanie rzeczy dawno znanych.
  19. Tylko związkowość (tylko walka zawodowa). Red.
  20. Lenin ma tu na myśli książkę S. N. Prokopowicza, przenikniętą duchem reformizmu i liberalizmu. «Ruch robotniczy na Zachodzie». Próba studjum krytycznego. Tom I «Niemcy, Belgja» Petersburg, 1899
    «Co się tyczy przesłanek teoretycznych, z któremi autor przystąpił do badania, — pisał Prokopowicz w przedmowie, datowanej 3/15 lutego r. 1899, to powinien on przyznać, że zgubił dobrą ich połowę podczas badania. Fakty dowiodły mu niezbicie niezgodności wielu poglądów, z któremi przystąpił do badania z rzeczywistym biegiem wypadków. Wyzwoliwszy się w ten sposób z pod wpływu «doktryny» marksistowskiej, której wyznawcą i zwolennikiem w istocie rzeczy Prokopowicz nigdy nie był, nastrojony krytycznie autor, postanowił dowieść, że ruch robotniczy w przodujących krajach zachodnio-europejskich rozwijał się według Bernsteina i że w ruchu robotniczym brak warunków i przesłanek dla walki rewolucyjnej i rewolucyjnej polityki socjaldemokracji. Książkę przenika nieukrywana wrogość do socjalizmu naukowego i do działalności ortodoksalnego skrzydła niemieckiej socjaldemokracji» 35. Red.
  21. Lenin ma na myśli wydaną w r. 1899 książkę P. Struwego «Die Marche Theorie der sozialen Entwicklung» («Marksowska teorja rozwoju społecznego»), jego również recenzję o książce E. Bernsteina: «Die Voraussetzungen des Socialismus und die Aufgaben der Sozialdemokratie» («Przesłanki socjalizmu i zadania socjaldemokracji») oraz książkę K. Kautskiego «Bernstein und das sozialdemokratische Programm» («Bernstein a program socjaldemokratyczny»). Struwe krytykował ogólną teorję marksizmu w szczególności zaś jej przesłanki filozoficzne, dowodził, że wzrasta «przytępienie sprzeczności społecznych, zaprzeczał, że rewolucja socjalna i dyktatura proletarjatu są nieuniknione. Krytykę poglądów rewizjonistycznych Struwego dał Plechanow w «Krytyce naszych krytyków» («Zarja» Nr. 1, 2, 3, 4). — 35. Red.
  22. Często mówi się: klasa robotnicza żywiołowo ciąży ku socjalizmowi. Jest to zupełnie słuszne w tym sensie, że teorja socjalistyczna głębiej i lepiej, niż jakakolwiek inna wyjaśnia przyczyny klęsk klasy robotniczej i dlatego robotnicy przyswajają ją sobie tak łatwo, jeżeli tylko teorja ta nie kapituluje przed żywiołowością, jeżeli podporządkowuje sobie żywiołowość. Zazwyczaj rozumie się to samo przez się, ale «Rab. Dzieło» akurat zapomina i przekręca to, co rozumie się samo przez się. Klasa robotnicza żywiołowo ciąży ku socjalizmowi, ale najbardziej rozpowszechniona (i wciąż wskrzeszaną w najrozmaitszych formach) ideologja burżuazyjna żywiołowo najbardziej narzuca się robotnikowi.
  23. «Gruppa samooswobożdenja». Red.
  24. — W. Iwańszyn. Red.
  25. «W sprawie obecnych zadań i taktyki socjaldemokratów rosyjskich», Genewa 1898. Dwa listy do «Rab. Gazety», pisane w r. 1897 r.
  26. Patrz Lenin, t. II, str. 167. Red.
  27. Broniąc się, «R. Dieło» dodało do pierwszego swego kłamstwa («nie wiemy, o jakich młodych towarzyszach mówił P. Akselrod») drugie, kiedy pisało w «Odpowiedzi»: «Od czasu, kiedy została napisana recenzja «Zadań», wśród niektórych socjaldemokratów rosyjskich zrodziły się albo zaznaczyły się bardziej lub mniej wyraźnie tendencje do jednostronności ekonomicznej, tendencje, będące krokiem wstecz w porównaniu z tym stanem naszego ruchu, który został zobrazowany w «Zadaniach» (str. 9). Tak głosi «odpowiedź», która ukazała się w r. 1900. A pierwszy numer «R. D.» (z recenzją) ukazał się w kwietniu r. 1899. Czyżby ekonomizm powstał dopiero w r. 1899? Nie, w r. 1899 po raz pierwszy rozległ się protest rosyjskich socjaldemokratów przeciw ekonomizmowi (protest przeciw «Credo»). Ekonomizm zaś powstał w r. 1897, jak to doskonale wie «R. Dieło», albowiem W. I—n już w listopadzie r. 1898 («List Rab.», Nr. 9-10) wychwalał «Rab. Myśl». (Przypis ten autor usunął z wydania r. 1908. Red.).
  28. «Teorja stadjów» lub teorja «nieśmiałych zygzaków» w walce politycznej tak jest np. wyłożona w tym artykule: «Zadania polityczne», z charakteru swego wspólne dla całej Rosji, powinny jednak początkowo (pisane w sierpniu r. 1900!) odpowiadać doświadczeniom wysnutym przez daną warstwę (sic!) robotników z walki ekonomicznej. Jedynie (!) na gruncie tego doświadczenia można i należy przystępować do agitacji politycznej itd. (str. 11). Na str. 4 autor, powstając przeciw zupełnie bezpodstawnym, jego zdaniem, oskarżeniom o herezję ekonomiczną, woła patetycznie: «Któryż to socjaldemokrata nie wie, że według nauki Marksa i Engelsa interesy ekonomiczne poszczególnych klas odgrywają decydującą rolę w historji, a zatem, że w szczególe walka proletarjatu o jego interesy ekonomiczne powinna mieć pierwszorzędne znaczenie dla jego rozwoju klasowego i walki wyzwoleńczej?» (podkreślenie nasze). To a zatem jest zupełnie nie na miejscu. Z tego, że interesy ekonomiczne odgrywają rolę pierwszorzędną bynajmniej nie wynika wniosek o pierwszorzędnem znaczeniu walki ekonomicznej (zawodowej), albowiem najistotniejsze «decydujące» interesy klas mogą być zaspokojone jedynie na drodze zasadniczych przeobrażeń politycznych wogóle; w szczególności zaś, podstawowe interesy ekonomiczne proletarjatu mogą zostać zaspokojone jedynie na drodze rewolucji politycznej, która na miejsce dyktatury burżuazji wprowadzi dyktaturę proletarjatu. B. Kryczewski powtarza rozumowanie «W. W. socjaldemokracji rosyjskiej» (— polityka idzie za ekonomiką itp.) oraz bernsteinistów socjaldemokracji niemieckiej (Woltmann np. właśnie przy pomocy takiego rozumowania dowodził, że robotnicy powinni zdobyć «siłę ekonomiczną», zanim zaczną myśleć o rewolucji politycznej).
  29. «Ein Jahr der Verwirrung» (rok zamieszania) — tak zatytułował Mehring ten rozdział swej «Historji socjaldemokracji niemieckiej», w którym opisuje wahania i niezdecydowanie, ujawnione z początku przez socjalistów przy wyborze «taktyki-planu», odpowiadającego nowym warunkom.
  30. Z artykułu wstępnego «Iskry» Nr. 1. Red.
  31. Nakształt. Red.
  32. G. W. Plechanow pod pseudonimem N. Beltowa opublikował znaną swą książkę, która wyszła legalnie w Petersburgu, w końcu r. 1894 «Przyczynek do kwestii rozwoju monistycznego poglądu na historję» (Odpowiedź pp. Michajłowskiemu, Karejewowi i S-ce). — 42. Red.
  33. Przypis własny Wikiźródeł W tym miejscu jest błędnie wstawiony odnośnik do przypisu.
  34. «Narcyz Tuporyłow» — tym żartobliwym pseudonimem Martow podpisał swój «Hymn najnowszego socjalisty rosyjskiego» («Zarja» Nr. 1). W «Hymnie» tym Martow w wierszowanej formie wyśmiewał «ekonomistów» i ich trzeźwy program. Strofy hymnu kończyły się znanym refrenem: «Wolnym krokiem, nieśmiałym zygzakiem wolniej naprzód, ludu roboczy...» itd. — 43. Red.
  35. Lenin, t. IV, str. 108. Red.
  36. Nie należy także zapominać, że rozwiązując «teoretycznie» zagadnienie teroru, grupa «Wyzwolenie Pracy» uogólniała doświadczenie poprzedzającego ruchu rewolucyjnego.
  37. W wydaniu z r. 1908 ustęp «Dalej zaś następują itd.» został wykreślony przez autora aż do słów: «oskarżając «Iskrę» i «Zarję» i odpowiedni ustęp brzmi: «Raboczeje Dieło» oskarża itd.» Red.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Władimir Iljicz Uljanow i tłumacza: Felicja Pomorska.