Księga duchów/Księga czwarta/Rozdział II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Księga duchów |
Część | Księga czwarta |
Wydawca | Franciszek Głodziński |
Data wyd. | 1870 |
Druk | I. Związkowa Drukarnia |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Le Livre des Esprits |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga duchów |
Indeks stron |
958. Zkąd pochodzi strach człowieka przed nicością?
„Ztąd że nicość nie istnieje.“
959. Zkąd człowiek ma przeczucie instynktowe o życiu przyszłem?
„Mówiliśmy przedtem, że Duch przed swem wcieleniem już wiedział o tem wszystkiem, a dusza przechowuje w sobie w stanie niejasnym to wszystko, co ją spotykało w życiu duchowem.“ (393.)
Człowiek po wszystkie czasy zajmował się swem istnieniem zagrobowem, co jest zresztą rzeczą bardzo naturalną. Nie zważając na znaczenie jakieby przywiązywał do swego życia obecnego, musi on przyjść koniecznie do przekonania, że jest ono krótkie i znikome, ponieważ może być skruszone w każdej chwili, a w skutek tego nigdy nie jest pewnym swego jutra. Co dzieje się z nim po tej nieuniknionej chwili? pytanie to ważne, albowiem nie chodzi tutaj o pewną ilość lat, lecz o całą wieczność. Kto ma pozostawać przez dłuższy czas w obcej krainie, frasuje się o stanowisko, jakie w niej ma zająć; jakimże sposobem nie mamy zajmować się tem, które mamy zająć opuszczając ten świat na zawsze?
Pojęcie o nicości ma w sobie coś takiego, co odpycha pomimowoli rozum. Człowiek najmniej troszczący się za życia, gdy przyjdzie chwila ostatnia, zapytuje siebie — co z nim się tam stanie? mimowolnie ma jakąś nadzieję.
Wierzyć w Boga, nie przypominając życia przyszłego, byłoby to niedorzecznością. Przeczucie lepszego istnienia leży w najgłębszych tajnikach serca ludzkiego, nie mógł go Bóg przeto dać napróżno.
Życie przyszłe pociąga za sobą zachowanie naszej osobistości po śmierci; zresztą cóżby mogło nas obchodzić, że żyjemy po śmierci ciała, jeśli nasza istota moralna musiałaby zniknąć w oceanie nieskończoności? Następstwo byłoby dla nas to samo co i z nicości.
960. Zkąd pochodzi wiara u wszystkich ludów w kary i nagrody w życiu przyszłem?
„Będzie to zawsze to samo: przeczucie rzeczywistości wniesione w człowieka przez Ducha w niego wcielonego, wiedzcie bowiem, że nie napróżno posiadacie głos wewnętrzny przemawiający do was; szkodą że go nie chcecie dostatecznie słuchać. Gdybyście nad tem lepiej i częściej zastanawiali się, bylibyście niezawodnie lepsi.“
961. W chwili śmierci jakie uczucie góruje w człowieku po nad innemi: zwątpienie, strach czy też nadzieja?
„Zwątpienie dla sceptyków zatwardziałych, strach dla winowajców, a nadzieja dla ludzi prawych.“
962. Sceptycy zkąd pochodzą, dusza przecież przynosi z sobą przeczucie rzeczy duchowych?
„Jest ich mniej jakby się to zdawać mogło, wielu z nich udaje niedowiarków za życia przez dumę, lecz w chwili śmierci fanfaronada ta opuszcza ich zwykle.“
Następstwem życia przyszłego jest odpowiedzialność za czyny nasze. Rozsądek i sprawiedliwość mówią, że w rozdawnictwie szczęścia, do którego człowiek wzdycha, podział ten nie może być równym pomiędzy złymi i dobrymi. Bóg zapewne nie może pozwalać, aby jedni cieszyli się szczęściem bez żadnego trudu, gdy innym takowe przychodzi się ciężką pracą zdobywać.
Pojęcie o sprawiedliwości i dobroci Boga, które odkrywa Jego mądre prawa, nie pozwala wierzyć, aby zły i niesprawiedliwy byli jednakowo przez Niego uważani, albo wątpić, że jednych oczekują nagrody, a innych kary, za dobro lub złe popełnione; otóż na mocy tego podaje nam wewnętrzny głos przeczucie kar i nagród w przyszłości.“
963. Bóg czy się zajmuje osobiście każdym człowiekiem? Czy nie jest On za nadto wielkim a my za nadto mali, aby miał zajmować się każdym z nas pojedynczo?
„Bóg zajmuje się wszystkiemi istotami przez siebie stworzonemi, chociażby najdrobniejszemi; dobroć Jego sięga najdrobniejszych tworów.“
964. By nagradzać lub karać Bóg zapewne nie zajmuje się wszystkiemi naszemi czynnościami, które muszą być za nadto nieznaczącemi dla Niego?
„Wszystkie wasze czynności podlegają prawom Bożym: jeśli je naruszycie, będzie to waszą winą. Nieulega wątpliwości, że gdy człowiek popełni jaki zbytek, to Bóg mu nie powie: popełniłeś grzech obżarstwa, ukarzę cię; na to wszystko są granice; choroby a częstokroć i śmierć bywają następstwem zbytków oto kara, czyli skutek naruszenia prawa. Podobnież dzieje się i ze wszystkiemi innemi czynnościami.“
Wszystkie nasze czynności są poddane prawom Bożym, i nie ma tak małej, w którejby one nie mogły być naruszone. Jeśli doznajemy skutków ich naruszenia, za to powinniśmy winić samych siebie i przekonać się, że jesteśmy dobrowolnymi sprawcami wszystkiego szczęścia lub nieszczęścia, jakie nas na tej drodze spotkać może.
Prawda ta jest dosadnie powiedzianą w następnej przypowieści:
„Pewien ojciec dał wychowanie i naukę swemu dziecku, t. j. dał mu środki do pokierowania sobą. Następnie oddając mu pole, mówi: oto prawidła, podług których musisz postępować, a i oto narzędzia potrzebne do jego uprawy, aby ono stało się dla ciebie urodzajnem i abyś mógł zapewnić sobie byt. Uczyłem cię; dla tego, abyś zrozumiał te przepisy; jeśli będziesz postępował podług nich, to pole będzie ci wydawać wiele i zapewni spokój na stare lata; w przeciwnym bowiem razie pole twoje zostanie i bezpłodnem i umrzesz z głodu. Powiedziawszy to, pozostawia mu zupełną swobodę działania.“
Nie prawdaż, że pole to wydawać będzie w stosunku do uprawy, a wszelka niedbałość musi odbić się na zbiorze? Syn więc będzie na starość szczęśliwym lub nieszczęśliwym, stosownie do tego, o ile starał się trzymać się przepisów podanych przez ojca. Bóg jest daleko więcej przewidującym, albowiem ostrzega nas na każdym kroku, o tem: czy dobrze czy źle postępujemy, posyła do nas Duchy, aby wlać natchnienie, lecz my nie chcemy ich słuchać. Zachodzi tutaj jeszcze ta różnica, że Bóg daje zawsze człowiekowi sposobność poprawienia się z poprzednich błędów w każdem nowem istnieniu, gdy tymczasem syn, o którym mówimy, nie ma nic przed sobą, jeśli nie umiał skorzystać z czasu.
965. Kary i nagrody dla duszy po śmierci czy mają w sobie cokolwiek materjalnego?
„Materjalnemi być nie mogą, albowiem dusza nie jest materjalną: zdrowy rozsądek to mówi. Kary i nagrody nic nie mają w sobie cielesnego, a pomimo to są tysiąckroć straszniejsze od waszych ziemskich, ponieważ Duch wyzwolony bywa więcej wrażliwy, materja bowiem nie przytępia już więcej jego uczuć.“ (237 do 257.)
966. Zkąd powstaje, że człowiek wyrabia sobie tak grube i niedorzeczne pojęcia o karach i nagrodach w życiu przyszłem?
„W skutek niedostatecznego rozwoju umysłowego. Czy dziecko może rozumieć to samo, co dorosły? Zresztą wiele zależy jeszcze i na tem, czego ich uczono: na tem polu, właśnie jest najpotrzebniejszą reforma.“
„Język wasz jest za nadto niedoskonały, aby mógł wyrażać to wszystko, co się znajduje po za obrębem was, dla tego potrzebowaliście używać porównań, i przyjęliście te obrazy i przenośnie za rzeczywistość, lecz w miarę jak człowiek nabiera oświaty, myśl jego zaczyna pojmować takie rzeczy, których wcale nie zna jego język.“
967. Szczęście Duchów dobrych na czem polega?
„Na wiedzy wszystkiego; na pozbyciu się nienawiści, zazdrości, chciwości i chęci wywyższenia się, słowem na pozbyciu się tych wszystkich namiętności, które ludzi nieszczęśliwymi czynią. Miłość, która je łączy, jest źródłem szczęścia najwyższego. Nie doznają one żadnych potrzeb, żadnych cierpień, żadnych utrapień życia materjalnego; są szczęśliwe ze szczęścia, jakie innym świadczą; zresztą szczęście to jest zawsze zastosowane do ich doskonałości. Duchy czyste, prawda, że cieszą się szczęściem najwyższem, lecz i inne nie są nieszczęśliwe; pomiędzy złemi a dobremi jest nieskończona ilość odcieni, gdzie szczęście jest odpowiedniem do stopnia doskonałości moralnej. Dostatecznie rozwinięte, pojmują szczęście tych, które przed niemi przybyły i pragną takowe osiągnąć; jest to dla nich przedmiotem współzawodnictwa, ale nigdy zazdrości; pojmują one, że to zależy od nich samych, i pracują w tym kierunku ze spokojem czystego sumienia, ciesząc się, że nie cierpią jak złe Duchy.“
968. W liczbie warunków umożebniających szczęście Duchów wystawiacie niezależność waszą od potrzeb materjalnych; ależ zaspokojenie tych potrzeb jest przecie nagrodą dla człowieka?
„Tak jest, nagrodą zwierzęcia; a jeśli nie możesz zaspokoić tych potrzeb, to będzie męką dla ciebie.“
969. Co trzeba rozumieć przezto, gdy mówią, że Duchy czyste obcują na łonie Boga i są zajęte wychwalaniem Jego?
„Przenośnia o wiedzy, jaką posiadają o doskonałości Boga, ponieważ widzą Go i pojmują, lecz i tutaj wszystkiego nie trzeba brać dosłownie. Począwszy od ziarnka prochu wszystko śpiewa w naturze, t. j. ogłasza potęgę, mądrość i dobroć Boską; lecz nie sądź, by Duchy błogosławione, pozostawały zawsze w rozmyślaniach; byłoby to szczęście samoluba, albowiem istnienie ich byłoby nieskończoną nieużytecznością. Udręczenia cielesne są im nieznane: już to jest nagrodą dla nich; następnie, jak to powiedzieliśmy, poznają wszystko i wiedzą o wszystkiem; korzystają z wiedzy nabytej przy kształceniu przez nich innych Duchów, a to jest zajęciem i nagrodą dla nich za razem.“
970. Na czem polega cierpienie Duchów niższych?
„Bywa ono tak urozmaicone, jak i przyczyny co je wywołały; wymierza się ono stosownie do stopnia niższości, jak nagrody stosują się do stopnia wyższości; można go tak określić: żądanie tego, co nie da się osiągnąć nigdy; żal, zazdrość, wściekłość do wszystkiego, co przeszkadza im być szczęśliwemi, zgryzoty, niepokój moralny do nieskończoności. Pragną wszystkich nagród, niemogąc tego pragnienia zaspokoić, co jest powodem ich udręczeń.“
971. Wpływ wywierany przez jedne Duchy na drugie czy zawsze jest dobry?
„Dobrym jest zawsze pod wpływem Duchów dobrych, to się ma rozumieć; lecz Duchy przewrotne starają się odwrócić z drogi dobrego i żalu za te grzechy, które częstokroć za życia jeszcze pociągały ich do złego.“
— Śmierć nie uwalnia nas tedy od pokus?
„Nie; oddziaływanie atoli złych Duchów jest daleko mniejsze na Duchy jak na ludzi, ponieważ nie towarzyszą im namiętności zmysłowe.“ (996)
972. Złe Duchy jak mogą kusić inne Duchy, skoro nie mają do pomocy namiętności?
„Namiętności, jeśli nie istnieją zmysłowe, to istnieją jeszcze w myślach niektórych Duchów zacofanych: złe podtrzymują te myśli, ciągnąc swe ofiary w miejsca, gdzie patrzeć mogą na podobne namiętności i na to wszystko, co ku temu pobudzać może.“
— Cóż im po tych namiętnościach, jeśli nie mają rzeczywistego celu?
„Kara ich właśnie na tem polega: skąpiec pasie swój wzrok na złocie, którego posiadać nie może; rozpustnik na orgjach, w których udziału przyjąć nie może; pyszny na zaszczytach, których pragnie, lecz których posiadać nie może.“
973. Jakie jest największe cierpienie, którego doznawać mogą złe Duchy?
„Opisać je niepodobna, wszystkie tortury moralne, któremi są karane pewne zbrodnie; nawet cierpiący je, nie są wstanie dać o nich dokładnego opisu; bez wątpienia jednak najstraszniejszą jest myśl o tem, że jest potępionym na wieki.“
Wyobrażenie, jakie sobie robi człowiek o karach i nagrodach dusznych, jest mniej więcej zastosowanem do poziomu jego pojęć umysłowych. Im więcej jest rozwiniętym, tem więcej oddziela to pojęcie od ciała; pojmuje rzeczy ze stanowiska daleko racjonalniejszego, nie bierze dosłownie przenośni i figur retorycznych. Więcej oświecony umysł poucza, że dusza jest istotą czysto duchową, a przezto powiada, że nie dotknie ją nic, co dotykać może materyę; wszakże nie wypływa ztąd, by wolną była od cierpień i od kar za swe błędy. (237.)
Duchownicze udzielenia mają na celu wykazanie przyszłego stanu duszy, nie w teorji, lecz w rzeczywistości; stawią one przed nami wszystkie przejścia życia zagrobowego, i dają poznać je jako następstwo loiczne życia ziemskiego; a chociaż nie ma w nich dodatków wyobraźni ludzkiej, nie mniej przeto mogą być uciążliwemi dla tych, co zły użytek zrobili za życia ze swych zdolności. Rozmaitość tych następstw jest nieskończoną; każdy jest ukaranym za to, czem zgrzeszył: jedni bywają karani nieustającym widokiem złego, jakie popełnili za życia; innych trapią zgryzoty, strach, wstyd, zwątpienie, osamotnienie, ciemność, rozdział od osób drogich, i t. d.
974. Nauka o ogniu wiecznym zkąd się wzięła?
„Jest to przenośnia jak i wiele innych, które niektórzy biorą w dosłownem znaczeniu.“
— Bojaźń przed nim czy nie ma swej dobrej strony?
„Patrz, czy wielu ona powstrzymuje, nawet pomiędzy tymi, co o tym ogniu nauczają? Gdy nauczacie rzeczy, które później umysł wasz odrzuca, tworzycie przez to pojęcia, które nie będą ani trwałe ani zbawienne.“
Nie mając właściwych wyrażeń, dla oddania swych cierpień, człowiek nie znalazł porównania dobitniejszego nad ogień, który jest dla niego obrazem najsroższej męki, i najgwałtowniejszego działania, dla tego wiara w ogień wieczny sięga najgłębszej starożytności, a ludy nowożytne dostały to w spadku od ludów starożytnych; oto dla czego powiada się w języku obrazowym: ogień namiętności, płonąć miłością, piec się z zazdrości, itd. itd.
975. Niższe Duchy czy rozumieją szczęście doskonałych?
„Tak jest, i to karę ich stanowi; pojmują bowiem, że w skutek swych błędów pozbawieni takowego zostali: Duch przez to wzdycha do nowego istnienia cielesnego, bo każde istnienie może skrócić czas trwania mąk, jeśli dobrze zużytem zostało. Natenczas dobiera sobie rodzaj prób, za pomocą których usiłuje zmazać swe winy; wiedźcie bowiem, że Duch cierpi za wszystkie złe, które popełnił albo którego był przyczyną; za całe dobro, które mógłby zrobić, a którego nie dokonał, i za wszystko złe, które powstało przez niewypełnienie dobrego.
„Duch błąkający się jest bez obsłony; jest on jakby ze mgły utworzony, i widzi to wszystko, co go od szczęścia oddala; cierpienia jego wtedy powiększają się, ponieważ pojmuje swoje winy. Nie masz dla niego więcej złudzeń: bo widzi istotę rzeczy.“
W stanie błąkania się Duch z jednej strony widzi wszystkie swe istnienia przeszłe a z innej przyszłość obiecaną, i pojmuje czego mu braknie, dla dopięcia takowej. Podobnym jest on do podróżnego, który wydostał się na wierzchołek góry i widzi całą przebieżoną drogę, oraz pozostająca jeszcze część do przebieżenia.
976. Widok Duchów cierpiących czy nie bywa przyczyną smutku dla dobrych; co wtedy po szczęściu, skoro jest ono zakłócone?
„Smutku w tem nie ma, wiadomo im bowiem, że złe musi się skończyć; pomagają one drugim do poprawienia się i podają im rękę: jest to ich zajęcie i szczęście, jeśli zadość się stanie ich zabiegom.“
— To się zapewne stosuje do Duchów obcych lub obojętnych; widok jednak żalu i cierpień tych, których kochały na ziemi, czy nie zakłóca ich spokoju?
„Jeśliby nie widziały tych cierpień, wtedy pozostawałyby zupełnie obojętnemi dla was po śmierci; lecz religja wam mówi, że dusze patrzą na was, tylko że spoglądają one na smutki wasze z innego stanowiska; wiedzą, że cierpienia bywają pożyteczne dla waszego postępu, jeśli przenosicie je z wytrwałością; zasmuca ich więcej brak odwagi, spóźniający postęp wasz, jak same cierpienia, które są przemijające.“
977. Ponieważ Duchy nie mogą ukrywać swych myśli wzajemnie, a z innej strony wszystkie czynności życia są im wiadome, czy wypływa ztąd, że zbrodniarz będzie zawsze miał przed sobą swą ofiarę?
„Inaczej być nie może, zdrowy rozum to dyktuje.“
— Ta jawność wszystkich naszych, nagannych czynności i wieczna obecność tych, co padli ofiarą czy to właściwie stanowi karę winowajcy?
„Większą, jakby się to zdawać mogło, i prześladuje go dotąd, dopóki nie odpokutuje za swe błędy, bądź jako Duch, bądź jako człowiek w nowem istnieniu.“
Gdy powracamy w świat Duchów, widzimy wtedy całą naszą przeszłość, tak dobrą jak złą. Napróżno usiłować będzie złoczyńca ujść wzroku swej ofiary: przytomność jej nieodstępna będzie karą dla niego i wyrzutem sumienia nieustającym, dopóki nie odpokutuje za swą winę, przeciwnie człowiek prawy spotyka wszędzie same życzliwe i przyjazne spojrzenia.
Nie ma większej męki dla złego nad obecność jego ofiary, od której gotów zawsze uciekać. Gdy znikną złudne namiętności zrozumie wtedy całe złe jakie popełnił; będzie widział odsłoniętemi wszystkie swoje najtajniejsze czyny, swą dwulicowość, a wzroku swego nie będzie mógł od nich odwrócić! Podczas gdy dusza człowieka przewrotnego oddaną bywa na pastwę wstydu, żalu i wyrzutów, dusza sprawiedliwego cieszy się błogością niezamąconą.
978. Wspomnienie błędów, które dusza popełniła, gdy była jeszcze niedoskonałą, czy nie zakłóca jej szczęścia i po oczyszczeniu?
„Nie; odkupiła ona bowiem swe błędy i wyszła zwycięzko z prób, którym się poddała w tym celu.“
979. Pozostające do wypełnienia i do skończenia próby oczyszczenia czy nie są przeczuciem ciężkiem, zakłócającem jej szczęście?
„Dla zmazanej duszy, tak; nie może cieszyć się szczęściem zupełnem, dopóki zupełnie się nie oczyści; lecz dla tej, co się wznieść potrafiła, myśl o próbach, które ma przebyć, nic nie ma w sobie przykrego.“
Dusza, gdy doszła do pewnego stopnia czystości, cieszy się szczęściem, uczucie miłego zadowolenia przenika ją; szczęśliwą jest z tego wszystkiego, co widzi, i z tego co ją otacza; podnosi się przed nią zasłona tajemnic i cudów stworzenia, a boska doskonałość przedstawia się jej w całej okazałości.
980. Łącznik sympatyczny łączący Duchy jednego porządku czy stanowi dla nich źródło szczęśliwości?
„Połączenie wspólne Duchów sympatyzujących w dobrem jest ich największem szczęściem, nie obawiają się one widzieć takowe zakłóconem przez samolubstwo. W świecie duchowym tworzą, one jednakie rodziny wspólnych uczuć, na czem polega ich szczęście duchowe; podobnie jak w waszym świecie dobieracie się podług stopni towarzyskich i ztąd doświadczacie pewnej przyjemności, gdy jesteście w równem towarzystwie. Przywiązanie czyste i szczere, jakiego doznają i nawzajem odpłacają, jest dla nich źródłem pomyślności; nie ma tam ani fałszywych przyjaciół ani dwulicowych ludzi.“
Szczęścia zaznaje na ziemi człowiek wtedy, gdy napotyka duszę, z którą się może połączyć węzłem czystym i świętym. W czystszem życiu niezmysłowe to szczęście nie będzie miało granic, ponieważ nie spotka tam nikogo innego prócz dusz spółczujących, których samolubstwo nie wyziębiło; wszystko jest miłością w przyrodzie: samolubstwo ją zabija.
981. Czy zachodzi jaka różnica pomiędzy tym, co się bał za życia swego śmierci, i tym dla którego była ona rzeczą obojętną, a nawet oczekiwaną z radością?
„Bardzo wielka; może być jednak unicestwioną, w skutek sztucznych pobudek odstraszających od życia lub wywołujących to żądanie, bądź przez strach, bądź że się tego życzy, słowem przez uczucia bardzo rozmaite, można wpłynąć na ten stan Ducha. U tych, co pragną śmierci, dla tego by kres swym cierpieniom położyć, jest widocznym pewien rodzaj szemrania przeciwko Opatrzności i przeciwko próbom, jakie mają do przebycia.“
982. Wyznawanie duchownictwa i wiara w objawienie czy są potrzebne, dla zapewnienia nam losu w życiu przyszłem?
„Gdyby to koniecznem było, wypływałoby ztąd, że ci wszyscy, co w to nie wierzą, albo w tem oświecić się nie mogli, są wydziedziczeni, co byłoby oczywiście niedorzecznością. Dobro jedno zapewnia wam przyszłość; owoż dobro jest zawsze dobrem, jakąby nie była droga, która do niego prowadzi. (165 — 799.)
Wiara w duchownictwo dopomaga do naszego ulepszenia, określając ściślej pewne pojęcia o przyszłości; przyspiesza ono postęp w jednostkach i w masach, ponieważ daje poznać, co się z nami stanie kiedyś; jest to punkt oparcia i światło kierujące krokami naszemi. Duchownictwo uczy znosić z cierpliwością, i rezygnacją, próby; odwraca od czynów, raogącyeh opóźnić szczęście przyszłe; przyczynia się w ten sposób do szczęścia naszego, ile przez to nie mówi się, ażeby bez niego do tego samego dójść nie można było.
983. Duch pokutujący czy doznaje w nowem istnieniu cierpień materjalnych, a wtedy czy jest prawdziwem orzeczenie, że dusza po śmierci cierpi tylko moralnie?
„Dusza prawdziwie cierpi, gdy zostanie wcieloną, bo cierpieniem dla niej są udręczenia życia; ale tylko samo ciało może cierpieć materjalnie.
„Mówicie często o umarłych, że cierpieć więcej nie potrzebują; nie zawsze jest to prawdą. Nie doznają oni wprawdzie boleści cielesnych jako Duchy, lecz za to mogą mieć stosowne do swych błędów tak piekące boleści moralne, że przez nie mogą być bardzo nieszczęśliwemi w swem nowem istnieniu. O jałmużnę będzie żebrał zły bogacz i oddany będzie na pastwę nędzy, a pyszny upokorzeń wszelkich dozna; kto nadużywa swej władzy w stosunkach ze swymi podwładnymi i obchodzi się z nimi z pogardą tudzież bez litości, zmuszony będzie słuchać pana surowszego jak był sam. Wszystkie znoje i udręczenia życia są pokutą za przewinienia z innego istnienia, jeśli nie są skntkiem błędów życia obecnego. Po waszem wyjściu ztąd zrozumiecie to lepiej. (273, 393, 399.)
„Człowiek, któremu zdaje się, że jest szczęśliwym na ziemi, bo jest w stanie zadawalniać swe namiętności, najmniej dokłada usilności do poprawy. Za to szczęście złudne pokutuje często w tem życiu jeszcze, prócz tego pokuta nie minie go z pewnością całkowicie materjalna i w przyszłem istnieniu.“
984. Przeciwności życia czy zawsze bywają pokutą za błędy doczesne?
„Nie; mówiliśmy już o tem: są to próby przez Boga na was włożone, lub przez was samych w stanie Ducha obrane, i przed waszem powtórnem wcieleniem, dla zagłady win pozostałych z innego istnienia; nigdy bowiem złamanie praw Bożych ujść bezkarnie nie może, szczególnie gdy dotyczy prawa sprawiedliwości; jeśli nie nastąpi to w obecnem życiu, za to spotkać może w przyszłem istnieniu; oto przyczyna dla czego uchodzących w oczach waszych za ludzi sprawiedliwych spotyka częstokroć prześladowanie za przeszłe istnienia.“ (393.)
985. Powtórne wcielenie duszy w świecie delikatniejszym czy wypada uważać jako nagrodę?
„Jest to skutek jej oczyszczenia; w miarę bowiem oczyszczania się Duchów, wcielają się one w światy coraz doskonalsze, dopóki z materji całkowicie się nie rozbiorą i ze wszelkich brudów nie obmyją, by cieszyć się szczęściem wiecznem Duchów czystych na łonie Boga.“
W światach, gdzie istnienie jest mniej materjalne jak u nas, potrzeby są mniej grube, a wszelkie cierpienia fizyczne mniej dolegliwe; nie znając złych namiętności światów niższych, ludzie nie są tam nieprzyjaciółmi jedni drugich. Nie mając przedmiotu żadnego do nienawiści lub zazdrości, żyją w pokoju między sobą, wykonywują bowiem prawa sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia; nie znane są im utrapienia i troski, powstające z zazdrości, pychy i samolubstwa, a które są udręczeniami istnienia naszego ziemskiego. (172 — 182.)
986. Duch, który postąpił w swem istnieniu ziemskiem, czy może być powtórnie wcielony w tymże samym świecie?
„Tak jest, jeśli nie wykonał swego posłannictwa, może domagać się sam o wypełnienie go w nowem istnieniu; wtedy nie będzie to dla niego pokutą.“ (173.)
987. Z tymi co nic złego ani dobrego nie robią i nie starają się pozbyć wpływu materji, co się dzieje?
„Ponieważ nie czynią żadnego postępu w doskonaleniu się, muszą rozpoczynać na nowo istnienie, podobne do tego, jakie opuścili; są oni w zastoju, i takim sposobem mogą przedłużać się cierpienia pokuty.“
988. Bywają ludzie, których w życiu nic nie spotyka, którzy nic nie potrzebują dla siebie, pozostają przez całe życie bez wszelkiej troski. Szczęśliwe to istnienie czy nie jest dowodem, iż nie mają żadnej pokuty w przyszłości do odbycia?
„Czy wielu znasz takich? Jeśli ich znasz, to się mylisz; spokój częstokroć jest tylko powierzchownym. Wybrać sobie mogli podobne istnienie, lecz gdy przyjdzie go opuścić, spostrzegą, że służyło im do niczego; a wtedy podobnie próżniakom żałują czasu zmarnowanego. Wiedzcie bowiem, że Duch nie może nabyć inaczej potrzebnej wiedzy i wznieść się jak tylko przez czyny; usypiając zaś bez troski, nie może postępować. Jest w tem podobieństwo do człowieka, co mając potrzebę pracowania, kładzie się spać lub idzie przechadzać się, ażeby tylko nic nie robić. Wiedzcie o tem, że każdemu przyjdzie zdać rachunek z dobrowolnie zmarnowanego czasu w swem istnieniu; to marnowanie dobrowolne jest zawsze fatalnem dla przyszłego szczęścia. Ilość szczęścia przyszłego zależy od ilości dobrego, jakie dokonanem zostało; a nieszczęście od złego, którego sprawcami byliście i od nieszczęśliwych przez was pokrzywdzonych.“
989. Znajdują się ludzie, co nie będąc zupełnie złymi, przez swój charakter robią nieszczęśliwymi wszystkich otaczających, co ich oczekuje za to?
„Z pewnością nie są oni dobrymi i odpokutują na widok tych, których nieszczęśliwymi uczynili; będzie to wyrzutem dla nich, a w nowem istnieniu będą musieli sami przecierpieć to, co inni przez nich wycierpieli.“
990. Żal za grzechy czy się odbywa w stanie cielesnym czy w duchowym?
„W stanie duchowym; lecz może odbyć się i w stanie cielesnym, jeśli pojmujecie dobrze różnicę pomiędzy dobrem a złem.“
991. Jakie bywa następstwo żalu za grzechy w stanie duchowym?
„Chęć nowego wcielenia się, dla oczyszczenia się zupełnego. Duch rozumie niedoskonałości, które pozbawiają go szczęścia, i oto dla czego wzdycha do nowego istnienia, “ aby mógł pokutować dalej za swe błędy. (332 — 975.)
992. W stanie cielesnym, jakie są skutki żalu za grzechy?
„Postęp w życiu obecnem, jeśli nie zabraknie czasu do naprawy błędów. Skoro sumienie robi wyrzuty i odkrywa ułomności, można zawsze się poprawić.“
993. Czy są tacy ludzie, coby posiadali tylko same instynkta złego i są niedostępni dla żalu za grzechy?
„Wiedz o tem, że każdy potrzebuje nieustannie postępować. Kto ma tylko instynkta złe za życia, będzie miał pragnienie dobrych w przyszłości, i ta jest przyczyna, dla której odradzać się pragnie po kilkakrotnie; potrzeba bowiem, aby wszyscy postępowali i dochodzili do celu, z tem jednak, że jedni dochodzą w krótszym czasie, kiedy inni do tego potrzebują dłuższego czasu; kto ma instynkta tylko dobre, jest już oczyszczonym, albowiem odbył już złe w poprzedniem istnieniu.“
994. Przewrotny, który nie postrzegał swych błędów za życia, czy je widzi po śmierci?
„Tak jest, zawsze je poznaje, a wtedy cierpi więcej, ponieważ czuje całe złe, jakie popełnił, albo którego był samowiedną przyczyną. Żal za grzechy nie zawsze jednak bywa natychmiastowym; bywają Duchy upierające się przy złej drodze pomimo cierpień swoich, lecz wcześniej czy później poznają fałszywość drogi, po której postępują i żałować będą. Duchy dobre pracują nad ich oświatą, i sami nad niemi pracować możecie.“
995. Czy znajdują się Duchy, które nie będąc złemi, są obojętne na swój los?
„Bywają Duchy, które nic użytecznego nie robią; znajdują się one w stanie wyczekiwania; mają za to odpowiednie cierpienia; a ponieważ postęp jest we wszystkiem, objawia się on tutaj przez powiększenie się ich boleści.“
— Czy nie pragną one skrócenia swych cierpień?
„Zapewne że pragną, brakuje im atoli dostatecznej energji, aby zdobyć się na to, co ulgę przynieśmy mogło. Iluż to macie ludzi wśród was, którzy wolą umierać z głodu jak pracować?“
996. Ponieważ Duchy widzą cale złe, jakie wypływa z ich niedoskonałości, czemże się to dzieje, że przewlekając swój stan niższości, robią złe jako Duchy i pogorszają swoje położenie, wciągając i ludzi na złą drogę?
„Tak postępują tylko te, co się spóźniły ze swym żalem za grzechy. Duch pokutujący może być wciągniętym na drogę złego przez innego Ducha, jeszcze więcej od niego zacofanego. (971.)“
997. Można widzieć Duchy bardzo niskie, do których dobre uczucia mają przystęp i których rozczula modlitwa zasyłana za nich. Dla czegóż inne Duchy, co się więcej oświeconemi wydawały, okazywały zatwardziałość i bezwstyd nieprzezwyciężony?
„Modły są skuteczne za te Duchy, które czują żal za grzechy, za opanowanego przez pychę, za powstającego przeciwko Bogu, i utrzymującego się przy swych błędach, powiększając takowe, jak to czynią i Duchy nieszczęśliwe; modlitwy nic nie pomagają, a będą mogły pomódz dopiero wtedy, gdy istotny okaże się u nich promyk żalu.“
Trzeba pamiętać, że Duch po śmierci ciała nie zaraz się przeobraża; owóż śmierć nie czyni go doskonałym natychmiast: może on pozostawać w swych błędach, przy swych fałszywych zasadach, przy swych przesądach, dopóki nie oświeci się za pomocą nauki, rozwagi i cierpienia.
998. Pokuta czy się odbywa w stanie cielesnym, czy w stanie Ducha?
„Dokonanie pokuty odbywa się podczas istnienia cielesnego przez próby, którym Duchy bywają poddawane; a w stanie duchowym przez cierpienie moralne, przywiązane do niższości Ducha.“
999. Szczery żal za grzechy za życia czy wystarcza do zagładzenia win, i czy pomaga do wyproszenia zmiłowania u Boga?
„Żal za grzechy pomaga do poprawy Duchów, lecz za przeszłość trzeba odpokutować.“
— Gdyby zbrodniarz powiedział: ponieważ w każdym razie muszę odpokutować za przeszłość, przeto nie potrzebuję żałować za swe winy, co ztąd wynikłoby dla niego?
„Jeśli pozostanie zatwardziałym w złem, pokuta jego tem dłuższą i tem cięższą będzie.“
1000. W życiu doczesnem czy możemy całkowicie odkupić nasze błędy?
„Tak jest, przez ich naprawę; lecz nie sądźcie, abyście je potrafili odkupić za pomocą dziecinnego odmawiania sobie potrzeb zwyczajnych, lub dając datki po śmierci, wtedy gdy już niczego więcej potrzebować nie będziecie. Bóg w rachunek nie przyjmuje żalu bezpłodnego, łatwego zawsze, i kosztującego tylko uderzania się w piersi. Utrata małego palca przy oddaniu komu usługi, może zmazać więcej win, niż męczarnie włosiennicy noszonej w ciągu długich lat dla korzyści własnej. (726.)
„Dobre może tylko naprawić złe; a naprawa ta żadnej zasługi nie ma, jeśli przez nią nie dotyka się własnej pychy lub spraw ziemskich.“
„I cóż po zwrocie majątku źle nabytego, dla usprawiedliwienia siebie, gdy ten stał się już nieużytecznym i jeśli się korzystało z niego za życia?
„Cóż po odmawianiu sobie niektórych dziecinnych uciech oraz zbytków, skoro krzywda jaką wyrządziłeś swemu bliźniemu pozostaje nie naprawioną?
„Cóż z korzenia się przed Bogiem, skoro pychę swą zachowują w obec ludzi? (720 — 721.)
1001. Czy jest jaka zasługa, gdy po śmierci zapewniamy korzystny użytek z majątku naszego?
„Nie można powiedzieć, aby nie było żadnej; więcej to warte jak nic; nieszczęściem jednak, ci co dają po śmierci, bywają częstokroć tylko samolubami, nie zaś wspaniałomyślnymi; pragną oni cieszyć się z zaszczytów bez ponoszenia trudów. Kto sobie odmawia za życia, miewa podwójną zasługę po śmierci i pociechę oglądania szczęścia dokonanego. Samolubstwo atoli czycha na niego i mówi: ile dajesz, tyle odbierasz ze swych uciech, a ponieważ samolubstwo głośniej woła na niego jak bezinteresowność i miłosierdzie, zachowuje przeto i nadal swój majątek pod pozorem potrzeb i wymagań stanowiska. Ubolewajcie nad tymi, którym nie znaną jest przyjemność rozdawania! ci istotnie są pozbawieni najczystszych i najsłodszych uciech. Wystawiając ich na próbę majątku, tak ślizką i tak niebezpieczną dla ich przyszłości, Bóg chciał dać im wynagrodzenie w szczęściu z wspaniałomyślności, którą się cieszyć tutaj mogą.“ (814.)
1002. Co ma począć ten, kto przed zgonem nie miał czasu naprawić swych błędów. Żałować za grzechy w tym razie czy jest wystarczającem?
„Żal za grzechy przyspiesza odpuszczenie, lecz nie daje całkowitego rozgrzeszenia. Czyż nie stoi przed nim przyszłość otworem?“
1003. Czas trwania cierpień grzesznika czy jest dowolnym w życiu przyszłem, albo bywa on podległy pewnemu prawu?
„Bóg nigdy nie rządzi się zachciankami, a wszystko we wszechświecie jest rządzone prawami, w których objawia się mądrość i dobroć Jego.“
1004. Czas trwania mąk grzesznika na czem się opiera?
„Na czasie potrzebnym do jego poprawy. Stan cierpienia czy błogości bywa zastosowanym do stopnia czystości Ducha, a ztąd wypływa, że czas trwania i właściwość jego cierpień zależą od czasu, jakiego użył do swej poprawy. W miarę postępu w miarę jak się uczucia jego oczyszczają, zmniejszają się jego cierpienia i odmieniają swą właściwość.“
1005. Czas trwania cierpień czy zdaje się również długim dla Ducha, jak dla żyjących?
„Prędzej dłuższym; sen nie istnieje dla niego. Dla doszłych do pewnego stopnia doskonałości Dachów, czas rzec można znika w obec nieskończoności.“ (240).
1006. Czas trwania mąk czy może być wiecznym?
„Możnaby męczyć się wiecznie, gdyby poprawy nie było, to jest gdyby ktoś nie chciał ani żałować ani poprawiać się nigdy; Bóg nie stworzył jednak żadnej istoty, na to aby się wiecznie męczyła; stworzył on je prostemi i nieoświeconemi, i wszystkie muszą postępować w czasie mniej więcej odległym, stosownie do ich woli. Wola może mniej więcej spóźniać się w rozwoju, tak samo jak dzieci, które mogą wcześniej lub później rozwijać się; przyjść musi atoli sama, w skutek nieprzezwyciężonej potrzeby, jaką ma Duch do wyjścia z niższości, wcześniej czy później i osiągnienia przezto szczęśliwości. Prawa rządzące trwaniem kar są przeto wysoce mądremi i dobrotliwemi, ponieważ poddają to trwanie dobrowolnym usiłowaniom Ducha; wolna wola nigdy nie bywa mu odejmowaną, a jeśli zły użytek z niej zrobi, skutki tego przeniesie na sobie.“
1007. Czy są Duchy, które nie żałują nigdy za grzechy?
„Zdarzają się takie, u których żal za grzechy następuje bardzo późno; lecz byłoby to przeczeniem prawu postępu, przypuszczać, że nigdy poprawić się nie potrafią, tak samo jak gdyby kto powiedział, że dziecko nigdy nie będzie człowiekiem dorosłym.“
1008. Czy czas trwania kar zawsze bywa zależnym od woli Ducha, albo może są kary, które wyznaczone bywają na pewien przeciąg czasu?
„Tak jest, niektóre kary mogą mieć wyznaczony przeciąg czasu; lecz Bóg, który chce tylko dobra swych stworzeń, zawsze jest gotów przyjąć żal za grzechy, a chęć poprawy nigdy nie jest bezpłodną.“
1009. Nie ma przeto kar wiecznych?
„Zapytajcie o to wasz zdrowy rozsądek, wasz rozum; zapytajcie siebie czy wieczne potępienie za chwilę błędu, nie jest przeczeniem dobroci Boskiej? Czemże jest trwałość życia, chociażby stóletniego, w porównaniu do wieczności? Wieczność! czy dobrze pojmujecie to słowo? cierpienia, męki bez końca, bez nadziei za trochę błędów! Podobnej myśli sąd wasz czyż nie odepchnie ze wstrętem? Starożytni mogli widzieć w Panu wszechświata Boga strasznego, zazdrosnego i mściwego; w swej ciemnocie mogli nadawać Bóstwu namiętności ludzkie; ale nie jest to Bóg chrześcjański, stawiający w pierwszym rzędzie cnót: miłość, miłosierdzie, przebaczenie i darowanie uraz! Zgodzicie się, że nie braknie i Jemu tych zalet, które sam stawia w rzędzie pierwszych obowiązków. Czy nie jest tedy błędem, przyznawać Mu dobroć nieskończoną obok mściwości nieskończonej? Przedewszystkiem mówicie, że jest On sprawiedliwym, i że ludzie Jego sprawiedliwości nie pojmują; sprawiedliwość atoli nie wyjmuje dobroci, a nie byłby dobrym, gdyby skazywał większą część swych stworzeń na kary straszliwe, wieczne! Nie dając środków do poznania sprawiedliwości czy mógłby ją nakazywać swym dzieciom? Zresztą nie jestże to cud sprawiedliwości w połączeniu z dobrocią, gdy się robi trwanie kary zależnem od usilności grzesznika poprawiania się? Mieści się tutaj prawda tych słów: „każdy ma wedle zasług swoich.“
„Usilnie starajcie się, wszelkiemi możebnerni środkami jakiemi rozporządzać możecie, walczyć i niszczyć pojęcie kary wiecznej, myśli, bluźniącej dobroci Boga i Jego sprawiedliwości; a przezto zatamować najobfitsze źródło niewiary, materjalizmu i obojętności, które owładać poczęło masami, od chwili, gdy oświata zaczęła się rozwijać. Duch nawet najmniej oświecony, pojąłby całą okropność tej niesprawiedliwości; rozum to odpycha; wtedy rzadko zdarza się, aby wspólnie z karą, która go oburza, nie odpychał i samego Boga, któremu to przypisuje; ztąd te cierpienia bez końca, co zwaliły się na was, a którym rady dać nie możecie. Zadanie, które tu podajemy, będzie tem łatwiejsze, o ile powagi, na których opierają się obrońcy tej przestarzałej wiary, unikały na tym punkcie stanowczo wypowiadać się: bo ani sobory, ani ojcowie kościoła tego pytania ważnego rozstrzygnąć nie potrafili. Jeśli zaś zechcecie brać dosłownie przenośnie Chrystusa, który groził grzesznikom ogniom wiecznym, to słowa te nie dowodzą wcale, aby potępiał ich istotnie na wieki.
„Biedne owieczki zbłąkane! wiedźcie, że Pasterz dobry zbliża się ku wam, który dalekim będąc od myśli odepchnięcia was z przed oblicza swego, idzie naprzeciwko wam, by napowrót wprowadzić do owczarni. Marnotrawne dzieci! opuśćcie wasze wygnanie dobrowolne; powróćcie do domu rodzicielskiego: ojciec wyciąga ku wam ramiona i jest gotów zawsze wyprawić ucztę za powrót wasz na łono rodziny.“
„Wojna za słowa! wojna o słowa, czy mało już za to przelaliście krwi? Spieracie się o słowa: wieczne męki, wieczne kary; a przecież wiecie, że to, co dzisiaj wiecznością nazywacie, było wcale odmiennie przez starożytnych pojmowanem? Teologowie niech udadzą się do źródeł oryginalnych; a podobnie wam, znajdą, że tekst hebrajski nie daje dosłownie tego znaczenia, co grecki, łaciński i nowożytny, mianowicie, w rzeczy kary nieskończonej, nie do przebaczenia. Wieczność kar odpowiada wieczności złego. Tak jest, dopóki pomiędzy ludźmi złe istnieć będzie, i kary istnieć będą; w znaczeniu odpowiedniem wypada tłumaczyć i tekst święty. Wieczność kar! To jakże? wypadałoby przypuszczać, że i złe może być wiecznem? Jeden Bóg jest tylko wiecznym, a On wiecznego zła nie mógł stworzyć, bo w razie przeciwnym, odpadałby Mu najwspanialszy przymiot: wszechmoc; nie jest ten bowiem wszechmocnym, kto stworzył żywioł burzący jego twory. Ludzkości! nie zagłębiaj wzroku twego smutnego w ciemne głębie ziemskie, jakbyś szukała tam kary swej; płacz, miej nadzieję, pokutuj, i zamykaj się w myśli nieskończonej dobroci Boga, wszechpotężnego i wszechmocnie sprawiedliwego.“
„Dążyć do zjednoczenia boskiego, oto cel ludzkości; by go dopiąć, potrzeba trzech rzeczy: sprawiedliwości, miłości i nauki; powstają przeciwko temu i przeszkadzają trzy rzeczy: nieuctwo, nienawiść i niesprawiedliwość. Zaprawdę powiadam wam, przekręcacie te główne zasady, wypaczając i przesadzając pojęcie o surowości Boga; wypaczacie je podwójnie, przypisując Duchowi, istocie stworzonej, więcej miłosierdzia, słodyczy i miłości i prawdziwej sprawiedliwości, od istoty nieskończonej; okrywacie je śmiesznością i burzycie nawet pojęcie o piekle, robiąc je niedorzecznem dla waszych pojęć, tak samo jak mierzi serce wasze widokiem kata, stosu i tortur średniowiecznych! Któżby się na to zgodził, aby w wieku, gdzie ślepy ucisk wygnanym został na zawsze z prawodawstwa ludzkiego, że znowu zechcecie utrzymywać się nadal przy tym starym ideale? Wierzajcie, bracia w Bogu i w Chrystusie, wierzajcie, że daleko lepiej jest pozwolić zaginąć wszystkim waszym dogmatom, skoro nie odmienicie ich zupełnie, albo odnówcie je, otwierając im ujście do nauk udzielanych wam przez dobre Duchy. Pojęcie piekła z jego ognistemi czeluściami, z kotłami wrzącemi, przebaczonem może być w żelaznych wiekach; ale w wiekach nowych, oświeceńszych, jest to postrach na małe dzieci, któremu i one nawet nieuwierzą, gdy wyrosną. Utrzymując się przy tej okropnej mitologji, dajecie rozrastać się niewiarze, matce, wszelkiego rozstroju społecznego; a widząc przy tem zachwiany i walący się w swych posadach porządek społeczny dla braku ustaw karnych, drżę na ten widok. Do pracy więc ludzie wrzącej wiary! wy będziecie tą jutrznią, co dzienne światło otworzy, nie dla utrzymywania słabych zachcianek, które już wiarę straciły, lecz dla odżywienia i wzmocnienia prawdziwych karnych ustanowień w postaci, odpowiedniej waszym obyczajom, waszym uczuciom i światłu waszej epoki.
„Winowajca czemże jest w rzeczywistości? Jest to ten, który w skutek zboczenia, w skutek fałszywego ruchu duszy, oddala się od prawdziwego celu stworzenia, zależącego na harmonijnej uprawie piękna i dobrego, zidealizowanych w arcywzorze ludzkości, w Bogu Człowieku, w Jezusie Chrystusie.
„Cóż to jest kara? Proste następstwo zboczenia od tego prawa; potrzebna ilość boleści, by obmierzić ułomności, przez doświadczenie cierpienia. Kara jest bodźcem pobudzającym duszę za pomocą goryczy do wejścia w siebie, i stania się brzegiem ocalenia. Celem kary jest tylko usprawiedliwienie się, uwolnienie. Pragnąć wiecznej kary za błąd, który nie jest wiecznym, jest to przeczyć jego racji bytu.
„Zaprawdę powiadam wam, przestańcie stawiać obok siebie: Dobro w jego wieczności, istotę Stwórcy, ze złem, istotą stworzenia; byłoby to tworzyć najniesprawiedliwszą podstawę do prawa karnego. Przeciwnie utwierdźcie wiarę w stopniowe umorzenie kar, za pomocą powtórnego wcielenia, a zapewne potraficie wtedy uświęcić takowe i za pomocą rozumu w połączeniu z uczuciem tudzież jednością boską.“
Za pomocą strachu przed karą i za pomocą ponęty nagród, chcemy pobudzić człowieka do dobrego, lecz jeśli kary te przedstawione będą w sposób, który rozum odpycha, wtedy nie będą miały na niego żadnego wpływu; przeciwnie odrzucać będzie wszystko: nie tylko formę, lecz i zasadę. Potrzeba przedstawić przyszłość w sposób jasny, a wtedy niezawodnie nie odepchnie jej. Duchownictwo klucz do tego podaje.
Nauka o karach wiecznych, w znaczeniu bezwzględnem, robi z istoty najwyższej, Boga, władcę nieprzebłaganego. O zwykłym mocarzu czy loicznie byłoby mówić, że jest bardzo dobrym, bardzo życzliwym, bardzo miłosiernym, pragnącym tylko szczęścia, tych co go otaczają; lecz razem, że jest zazdrośnym, mściwym, nieugiętym w swej srogości, i że trzy czwartych swych poddanych oddaje na najsroższe katusze za obrazą jego albo za naruszenie w czemkolwiekbądź praw jego, a nawet i tych, co o nich nie wiedzieli? Czyż to prawdopodobne? Owóż Bóg czy może być gorszym od człowieka?
Przedstawia się tutej prócz tego inne nieprawdopodobieństwo. Ponieważ Bogu wiadomo jest wszystko, przeto tworząc duszę musi wiedzieć, że ona upadnie; od poczęcia swego musiała przeto być skazaną na wieczne potępienie — czy jest to możebne i racjonalne? Za pomocą nauki o karach względnych, wszystko daje się usprawiedliwić. Bez wątpienia Bóg wiedział, że ona upadnie, lecz daje jej sposób do oświecenia się za pomocą własnego doświadczenia, i nawet przez same jej błędy; by zaś umocnić się w dobrem, musi ona odpokutować za swe winy, lecz podwoje nadziei przez to dla niej bynajmniej nie są. na zawsze zamknięte, ponieważ Bóg: czyni zależnem uwolnienie jej, od usilności jakich sama dokłada. Oto wszystko co każdy zrozumieć po. trafi, co najwybredniejsza nawet loika przyjąć musi. Gdyby kary w przyszłości w ten sposób były przedstawiane, natenczas byłoby mniej sceptyków.
W mowie potocznej wyraz wieczny bywa używany do oznaczenia czegoś, co trwa przez dłuższy czas, a czemu końca przewidzieć nie można, chociażby wiedziano nawet o zakreślonym dla niego terminie. Mówimy n. p. o lodach wiecznych gór wysokich, biegunów, chociaż wiadomo, że świat fizyczny musi skończyć się, i że zwykły stan tych stref może być zmieniony, przez zwichnięcie się osi ziemskiej lub w skutek innego jakiego przewrotu. Wieczny w tym razie więc, nie będzie oznaczał przeciągu czasu aż do nieskończoności. Gdy cierpimy podczas długiej choroby, powiadamy, że choroba nasza jest wieczną; cóż dziwnego, że Duchy cierpiące w ciągu długich lat, wieków, a nawet tysięcy lat, powtarzają to samo? Nie zapominajmy i o tem, że niższość ich, przeszkadza im widzieć koniec podróży; zdaje się im, że zawsze będą musiały cierpieć, i że jest to dla nich wieczną karą.
Zresztą, podanie o ogniu materjalnym, o piecach gorejących i o torturach, pożyczonych z pogańskiego Tartaru, jest już dzisiaj opuszczone nawet przez wyższą teologję; tylko po szkołach przerażające te obrazy wystawiane bywają, przez niektórych więcej gorliwych jak rozważnych ludzi, jako prawdy pozytywne, a to z krzywdą wielką, albowiem gdy te młode wyobraźnie ochłoną z przerażenia, powiększają wtedy sobą tylko liczbę niewierzących. Dzisiaj i teologja uznaje, że słowo ogień, powinno być uważane jako przenośnia, a że pod nią trzeba rozumieć ogień moralny. (874). Kto podobnie nam badał wszystkie zmiany i cierpienia życia zagrobowego za pomocą, udzielań duchowniczych, ten mógł się przekonać, że chociaż kary te nie mają w sobie nic materjalnego, nie mniej przeto są one dotkliwe. Nawet co do trwania ich niektórzy teologowie, wprawdzie z zastrzeżeniami, zaczynają przyjmować zasadę powyżej wyłuszczoną, i sądzą, że w istocie słowo wieczny stosuje się tylko do kary, wziętej jako pojęcie oderwane, jako skutek prawa niezmiennego, lecz nie w jej zastosowaniu do pojedynczej osoby. W dniu, w którym zostanie przyjętem to tłumaczenie przez religję jak zarównież inne pochodzące z postępu oświaty, powróci wtedy do niej wiele owieczek zabłąkanych.
1010. Dogmat zmartwychwstania ciała czy nie jest uświęceniem nauki Duchów o powtórnem wcieleniu?
„Czyżby mogło być inaczej? Dzieje się tutej z temi wyrazami podobnież jak i z wielu innemi, które zdają się być niedorzecznemi dla niektórych osób, ponieważ bywają brane dosłownie, a ztąd niewiara powstaje; lecz starajcie się je tłumaczyć w sposób zrozumiały, a ujrzycie, że i ci, których zowiecie niedowiarkami, chętnie zgodzą się na uznanie ich, właśnie dla tego że przyzwyczajeni są do zastanawiania się; wierzajcie, niedowiarkom tym o nic więcej nie chodzi, jak tylko o nabycie przekonania o wierze; pragną oni tyleż jak i inni przyszłości, a może być i więcej nawet, lecz przyznać się do tego nie mogą, co się sprzeciwia odkryciom nauki. Nauka o wielości żywotów, zgadza się z prawami sprawiedliwości Boskiej; ona tylko zdolną jest wytłumaczyć to wszystko, co dzisiaj jest nie wytłumaczonego; jakżebyście chcieli, by pierwiastek jej nie pochodził z religji samej?“
1011. Takim sposobem kościół, przez dogmat ciał zmartwychwstania, oświeca sam o nauce powtórnego wcielenia?
„Jest to widoczne, zresztą nauka ta jest następstwem bardzo wielu rzeczy, które niepostrzeżenie przechodziły, a które wkrótce znajdą rozwiązanie w tym kierunku; niezadługo powszechnie będzie wiadomem, że duchownictwo krok w krok postępuje za tekstem pisma świętego. Duchy nie przychodzą obalać religji, jak niektórym podoba się to dowodzić; przeciwnie przychodzą one ją utwierdzić, uświęcić za pomocą niezbitych dowodów; lecz ponieważ nastały czasy, gdzie przenośni używać więcej już nie wypada, dla tego muszą one wyrażać się nie alegorycznie, i nadają określeniom znaczenie jasne i dobitne, nie podlegające fałszywemu tłumaczeniu. I oto dla czego niezadługo będziecie mieli więcej szczerze religijnych i wierzących ludzi jak ich dotąd mieliście.“
Niepodobieństwo zmartwychwstania pojmowanego w znaczeniu pospolitem, istotnie przez naukę zostało udowodnionem. Gdyby resztki ciała ludzkiego, chociażby rozsypane i w popiół obrócone, pozostawały jednorodnemi, możnaby przypuszczać ich połączenie w danym razie; dzieje się tutej atoli wcale co innego. W skład? ciała wchodzą pierwiastki rozmaite: kwasoród, wodór, azot, węglik i t. d.; pierwiastki te w skutek rozkładania się ciała rozpraszają się, i służą do tworzenia nowych ciał, przez co jedna i ta sama cząsteczka węglika n. p. może raz po raz wchodzić w skład tysiąca najrozmaitszych ciał organicznych; mówimy tutej o ciele ludzkiem, nie wliczając w to bynajmniej ciał zwierzęcych; że pewna jednostka może nosić w sobie cząsteczkę, która mogła ongi należeć do ludzi pierwszych wieków; że cząsteczki te same, które weszły w skład spożytego pokarmu, mogły należeć do pewnych znajomych osób, itd. W jaki przeto sposób mogłoby być ciało odbudowanem z tych pierwiastków, skoro materja jest zawartą w ilości ograniczonej, a jej przeobrażenie w ilościach nieograniczonych? Okazuje się tutej materjalne niepodobieństwo. Zmartwychwstanie ciała racjonalnie może być przyjętem wtedy, gdy go uznamy jako symbolizujące powtórne wcielenie; tutej już nic nie razi rozumu, nic coby sprzeciwiało się naukowym danym.
Prawda że zmartwychwstanie to, stosownie do dogmatu, powinno nastąpić z końcem świata; gdy przeciwnie nauka duchownicza przypuszcza go codziennie; ależ za tym obrazem sądu ostatecznego, pod zasłoną alegorji, czy nie kryje się jeszcze jaka niewzruszona prawda, której wszyscy uwierzą, gdy zostanie wystawioną w prawdziwem świetle i w prawdziwem znaczeniu? Trzeba tylko lepiej przypatrzyć się teorji duchowniczej, co do przyszłości duszy i co do losu jaki ją ma spotykać w rozmaitych przejściach, ujrzymy wtedy, że wyjąwszy jednocześność, sąd potępiający lub rozgrzeszający, zmartwychwstanie wcale nie jest złudzeniem jak to przypuszczają niewierzący. Zanotujmy przytem następstwa naturalne wielości światów, pojęcia powszechnie dzisiaj przyjętego, gdy przeciwnie ziemia, stosownie do nauki o sądzie ostatecznym, jest uważaną za jedynie zamieszkały świat.
1012. Duchom czy jest wyznaczona jaka stała przestrzeń we wszechświecie dla odbywania kar i nagród?
„Już na to odpowiedzieliśmy gdzie indziej. Kary i nagrody są nieodłączne od stopnia doskonałości Ducha; pierwiastek szczęścia lub nieszczęścia każdy w sobie czerpie, a ponieważ znajdują się one wszędzie, przeto nie może istnieć jakaś stała przestrzeń, przeznaczona właściwie dla jednych albo dla drugich. Szczęście zaś Duchów wcielonych bywa zastosowane do mniejszej lub większej doskonałości światów przez nich zamieszkałych.“
— Stosownie do tego nie byłoby ani piekła, ani raju, tak jak je sobie wyobraźnia człowieka przedstawiać zwykła?
„Są to przenośnie: wszędzie są Duchy szczęśliwe i nieszczęśliwe. Duchy jednak stosownie do tego co mówiliśmy, gromadzą się w skutek węzłów sympatycznych, każde według porządku, do jakiego należą; lecz gdy dójdą do stopnia doskonałości, mogą wtedy zgromadzać się wszędzie, gdzie się im podoba.“
Tylko w wyobraźni ludzkiej istnieje bezwarunkowo ograniczone miejsce, gdzie się odbywają kary lub nagrody Duchów; pochodzi té z przyzwyczajenia uzmysłowiania i określania w granicach ujętych rzeczy, których istoty nieskończonej pojąć nie możemy.
1013. Przez czyściec co trzeba rozumieć?
„Boleści fizyczne i moralne: czas pokuty. Czyśccem dla was jest prawie zawsze ziemia, na której macie pokutować za grzechy wasze.“
To, co czyśccem nazywamy, jest właściwie tylko przenośnią, pod którą rozumieć należy nie jakieś pewne miejsce, ale pewien stan Duchów niedoskonałych, zostających na pokucie aż do ich zupełnego oczyszczenia się, za pomocą którego będą mogły wznieść się do rzędu Duchów błogosławionych. Oczyszczenie to odbywa się przez rozmaite wcielenia, czyściec zaś stanowią próby życia cielesnego.
1014. Zkąd pochodzi to, że niektóre Duchy, które sądząc z ich języka należą do rzędu wyższych, podawały w przedmiotach piekła i czyścca osobom bardzo poważnym opisy zupełnie zgodne z temi, jakie o tem powszechnie panują?
„Bo odpowiadają językiem odpowiednim do pojęcia zapytującej osoby, nie chcąc zbyt nagle popychać i obrażać ich przekonania, szczególnie jeśli te zdania były głęboko zakorzenione w umysłach tych osób. Gdyby Duch jaki chciał powiedzieć muzułmaninowi, bez poprzedniego złagodzenia, że jego Mahomet nie jest prorokiem, niezawodnie, że byłby najgorzej przyjętym.“
— Że tak postępują Duchy, które wzięły sobie za zadanie nauczać, jest to łatwe do pojęcia; ale jak wytłumaczyć, że Duchy zapytywane o ich własnem położeniu, odpowiadały, że cierpią piekielne lub czyścowe męki?
„Dla tego że jeszcze zachowują pojęcia ziemskie, jeśli należą do rzędu niższych i nie zupełnie pozbawionych materji, a wtedy naturalnie wrażenia swoje muszą oddawać w wyrażeniach, z któremi są obeznane. Znajdują się one w takim środku, który dozwala im na pół tylko zgłębiać przyszłość, i dla tego zdarza się często, że Duchy błąkające się albo świeżo wyzwolone, będą mówić o sobie, jakby za życia swego. Pod piekłem trzeba rozumieć istnienie pełne prób najcięższych, bez pewności poprawy na lepsze; istnienie zaś podległe próbom, lecz z nadzieją poprawy, będzie czyśccem. Gdy doznajesz wielkiego bolu, przecie używasz sam wyrażenia: że cierpisz piekielne męki? Są to tylko wyrażenia użyte jako przenośnia.“
1015. Co rozumieć trzeba przez duszę pokutującą?
„Cierpiącą i błąkającą się duszę niepewną swej przyszłości, której często ulgę, o jaką błaga, przynieść możecie, przez wasze udzielanie się.“ (664.)
1016. Wyraz niebo jak pojmować trzeba?
„Sądziłbyś może, że podobnie Polom Elizejskim starożytnych, byłoby to miejsce, gdzie wszystkie dobro Dachy są bezładnie skąpione, by cieszyć się wieczną i bierną błogością? Nie; jest nim przestrzeń wszechświata; są to planety, gwiazdy i wszystkie światy wyższe, gdzie Duchy w zupełności cieszyć się mogą użyciem swych władz, bez udręczeń wszelkich życia materjalnego lub smutku przywiązanego do ich niższości.“
1017. Niektóre Duchy opowiadały, że zamieszkują 4te, 5te niebo i t. d.; co chciały przez to rozumieć?
„Zapytujecie je o niebo, które zamieszkają, ponieważ pojęcie wasze przypuszcza, że budowa tego nieba jest podobna do piąter domu mieszkalnego, a wtedy dają wam odpowiedzi, jakie znajdują w mowie waszej; lecz gdy mówią o 4tem lub 5tem niebie, to znaczy, że temi wyrazami chcą oznaczyć stopień swego oczyszczenia, a w skutek tego i stopień swej szczęśliwości. Spotykacie tutaj zupełnie to samo, jak i w pytaniu u Duchów o piekle; gdy jest nieszczęśliwym i zapytacie go o tem, odpowie wam twierdząco, piekło bowiem dla niego jest równoznaczące cierpieniu; rozumie jednak dobrze, że wcale nie chodzi tutaj o piec gorejący. Poganin powiedziałby, że znajduje się w Tartarze.“
Podobnież dzieje się i z innemi wyrażeniami, jak n. p. miejsce kwiatów, miejsce wybranych, pierwsza, druga lub trzecia strefa, i t. d., które bywają używane przez niektóre Duchy w znaczeniu przenośni, bądź jako figury retoryczne, bądź niekiedy przez niedokładność wiadomości o przedmiocie traktowanym lub w skutek braku wiadomości naukowych.
Stosownie do ograniczonych pojęć o miejscach nagrody lub kar, i szczególniej stosując się do tego, że ziemia jest jakoby środkiem wszechświata, nad którą niebo tworzy rodzaj sklepienia ze strefą gwiazdzistą, umieszczano dawniej niebo w górze, a piekło w dole; ztąd wyrażenia: być wyniesionym pod niebiosa, t. j. do najwyższego szczytu nieba, i być strąconym w otchłanie piekielne. Gdy nauka dowiodła dzisiaj, że ziemia jest jednem z najmniejszych ciał niebieskich, nieposiadających żadnych cech donioślejszych, przy niezliczonych miljonach innych ciał niebieskich; gdy z innej strony widzimy historję. jej formowania się, opisaną przaz nią samą jak zarównież i skład jej; gdy dowiedziono nieskończoność przestrzeni, i gdy poznano, że nie ma ani góry ani dołu we wszechświecie — dzisiaj mówimy: trzeba już przestać umieszczać niebo w górze, a piekło na dole. Co do czyścca to ten nie miał nigdy stale określonego miejsca. Duchownictwu zostało danem rozwiązanie tych wszystkich rzeczy w sposób najwięcej trafiający do przekonania, oraz najwspanialszego i zarazem przynoszącego największą pociechę ludzkości. ^Możemy tedy powiedzieć, że mieścimy w sobie całe piekło albo cały raj; czyściec nasz jest we wcieleniu naszem, w naszych żywotach cielesnych czyli fizycznych.
1018. Jak trzeba pojmować słowa Chrystusa: „królestwo moje nie jest z tego świata“?
„Odpowiadając w podobny sposób, Chrystus używał przenośni. Chciał on przez to powiedzieć, że panowanie jego rozciąga się tylko nad czystemi i bezinteresownemi sercami. Jest on wszędzie obecnym, gdzie panuje miłość dobrego; lecz chciwi wiedzy rzeczy tego świata i dóbr jego ludzie nie chcą być z nim razem.“
1019. Panowanie dobrego czy nastąpi kiedykolwiek na ziemi?
„Panowanie dobrego na ziemi nastąpi wtedy, gdy w liczbie Duchów, co ją zamieszkują, będzie przewaga po stronie dobrych; natenczas sprowadzą te ostatnie na ziemię panowanie miłości i sprawiedliwości, źródło szczęścia i dobrego. Za pomocą postępu moralnego i przez wykonywanie prawa Bożego, człowiek potrafi ściągnąć na ziemię dobre Duchy, i oddali od niej złe; złe jednak nie prędzej ją opuszcza, aż gdy ludzie zrzekną się całkowicie samolubstwa i pychy.
„Przeobrażenie ludzkości przepowiadane było nie jednokrotnie, a wy jesteście blizcy tej chwili, którą też przyspieszają ludzie pracujący dla postępu; zostanie ono dokonanem przez wcielenie się lepszych Duchów, które wytworzą z siebie nową generację ludzi. Wtenczas Duchy złych, których śmierć codziennie pożera, jak również i tych, co bieg rzeczy usiłują powstrzymać, zostaną wydziedziczone; dla nich bowiem nie znalazłoby się miejsca pomiędzy ludźmi sprawiedliwymi, którychby zakłócali tylko szczęście. Pójdą one w światy nowe, co jeszcze mało postąpiły, spełniać trudne posłannictwa, gdzie zarazem będą mogły pracować nad własnym postępem, i dopomagać do postępu jeszcze więcej zacofanym braciom swoim. W wykluczeniu tem z ziemi obiecanej, możecie widzieć cudowną przenośnię Raju utraconego; a w człowieku przybywającym na ziemię w podobnych warunkach, i noszącym w sobie zarodek namiętności i ślady swej niższości pierwotnej, przenośnię grzechu pierworodnego. Rozważany z tego stanowiska grzech pierworodny, jest prostym wynikiem niedoskonałej jeszcze natury człowieka, który w skutek tego odpowiada tylko za siebie samego i za swe błędy, lecz nigdy za grzechy ojców swoich.“
„Ludzie wiary i dobrej woli, pracujcie z zapałem i odwagą nad wielkiem dziełem odrodzenia, albowiem ziarno posiane przez was wyda plon stokrotny, Biada tym, co zamykają oczy na światło dzienne, albowiem gotują sobie długie wieki ciemności i złudzeń; biada tym, co pokładają całe swe szczęście w uciechach ziemskich, ponieważ wycierpią w przyszłości więcej nędzy jak zakosztowali rozkoszy; biada szczególniej samolubom! albowiem nie znajdą nikogo, ktoby zgodził się ulżyć ich brzemienia nędzy, jakie dźwigać zmuszeni będą.“