O Arabach przed Mahometem/całość
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | O Arabach przed Mahometem |
Pochodzenie | Koran (wyd. Nowolecki) |
Wydawca | Aleksander Nowolecki |
Data wyd. | 1858 |
Druk | J. Jaworski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Anonimowy |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI |
Indeks stron |
Życie Mahometa nie wyczerpuje w zupełności wszystkich objaśnień koniecznych do zrozumienia Koranu i jego wpływu, tak w dziejach świata, jak dziś. Jakikolwiek sąd o téj nauce wydać zechcemy, nie podobna jéj nie przyznać wielkiéj potęgi, bacząc na skutki. Trzy razy Islam kusił się o zgniecenie w Europie chrześćjanizmu, wypartego przezeń z Azji i Afryki, z trzech stron rzucały się tłumy jego wyznawców na Europę, od południo-zachodu z Arabami hiszpańskiemi, od wschodu z Tatarami Batego„ od południo-wschodu z wojskami Bajazeta, Amurata, nareszcie Solimana. Wiek ósmy, wiek trzynasty, wiek siedmnasty; są datami owych starć, w których za przedmurze chrześćjanizmu stały Francja, Rossja, Polska. Bitwy pod Ronceveaux, na Kulikowem polu, odsiecz Wiednia, mają tu jedno znaczenie, ostateczne zwycięztwo krzyża nad półksiężycem. Karol Martel, Iwan Wasilewicz i Jan Sobieski są głównemi przedstawicielami téj walki, od dwunasta wieków tak rozliczne przechodzocéj zmiany. Chrześćjańskie rycerstwo Polski więcéj jak którekolwiek tu oddało usług wierze i oświacie„ chociażby tylko od strasznéj bitwy pod Lignicą, gdzie Henryk Wrocławski przegrana swa wstrzymał jednak zastępy Batu-Kuna chociażby od Władysława Warneńczyka, którego pierwiastkowie zwycięztwa przeraziły Amurata, przez cztery wieki opieraliśmy się najezdniczéj potędze, przez cztery wieki zasłanialiśmy Europę, krusząc ostatecznie zaborczą siłę Turcji, w 1686 roku, a odejmujac moc orężnego uzewnętrzniania, stanowiącą główną istotę Islamu, zmuszając go do zamknięcia się w danych granicach, przygotowaliśmy ten jego rozkład wewnętrzny, którego dziś świadkami jesteśmy, zmusiliśmy go pośrednio do wyrzekania się powoli przynajmniéj cywilizacji Azjatyckiéj, do przyjmowania stopniowo form cywilizacji naszéj które wszczepić się weń nie mogą, bo nie pochodzą z treści istotnéj, nie wywiązują się jak z cywilizacji naszéj, z wiary i religji któréj są tylko wypływem. Dla tego to nie uważaliśmy za blacha obznajmienie ogółu naszego z Koranem, księga wiary, która stworzyła cywilizację tak różną od naszéj, a z którą zostawaliśmy i zostajem dotąd w tak ścisłych, w tak ważnych stosunkach; księga licząca dziś jeszcze więcéj wyznawców jak chrześćjanizm, pomimo całéj jego moralnéj i materjalnéj nad wszystkiemi innemi religjami przewagi.
Ponieważ jednak Koran sam w sobie nie jest dość przystępny, dodajemy tu niektóre nad nim uwagi, wyjęte z dzieła uczonego Jerzego Sale (wydanie londyńskie 1835 r.), który życie prawie całe poświęcił na badanie Islamizmu, jego wpływu, stosunków i zasad. Uwagi te podajem w treści, unikając o ile można powtórzenia szczegółów, znajdujących się w poprzednio już drukowanem życiu Mahometa.
Sale rzecz swoją o Koranie podzielił na ośm części i te nazwał traktatami wstępnemi (preliminary discourses), oto ich tytuły:
1. O Arabach przed Mahometem, albo jak się sami wyrażają w czasach ciemnoty.
2. O stanie chrześćjaństwa i judaizmu w epoce Mahometa, o środkach początkowych rozszerzania Islamu.
3. O samym Koranie, o szczegółach téj księgi, jéj napisaniu i rozpowszechnieniu, oraz o jéj ogólnym celu.
4. O zasadach i przepisach Koranem objętych, z obowiązaniami religijnemi.
5. O zakazach Koranem objętych.
6. O postanowieniach Koranu w sprawach cywilnych.
7. O miesiącach uważanych przez Koran za święte i przeznaczeniu piątku na służbę Boża.
8. O głównych sektach między Mahometanami, o prorokach między Arabami za Mahometa, lub po nim.
Arabowie sami nazywają kraj który zamieszkują Dżezirał al Arab (półwysep Arabów), imie zaś Arabji otrzymał ten kraj od Araba, małéj cząstki w prowincji Tehama, któréj nazwę dał Yarab syn Katana, patryarcha Arabów i w któréj następnie zamieszkał Izmael syn Abrahama i Agary. Pisarze chrześćjanscy nazywali ich Saracenami, zapewne od szark (wschodu), gdzie potomkowie Joktana (po arabsku Katana), według Mojżesza, zamieszkiwali stosunkowo do położenia Żydów. Niekiedy nazwę Arabji dawano krajom między Eufratem a zatoką Perską, Indyjską, morzem Czerwonem i częścią Śródziemnego. Arabowie w istocie, czy to kolonizacją, czy to najazdami zajmowali te strony; właściwa jednak Arabja na północ nie przechodzi międzymorza idącego od Aila do krańca zatoki Perskiéj i granic terrytorjum Kafy; Grecy nazywali tę część Arabją szczęśliwą. Wschodni geografowie Arabję skalistą rozciągają ku Egiptowi z jednéj, ku Szem albo Syrii z drugiéj strony, pustą zaś Arabię nazywają pustynią Syryjską. Ciż geografowie dzielą właściwą Arabję na pięć prowincji: Yemen, Hedżaz, Tehama, Nadid i Yemome, niektórzy dodają szóstą Barein zwaną, ale to należy do Iraku, inni znowu dzielić ją zwykli na dwie Yenen i Hedżaz, ta ostatnia bowiem obejmuje trzy pozostałe.
Yemen tak nazwany albo od położenia względem Mekki, leży bowiem na południe, czyli po prawéj jego stronie, albo od zieloności i bogactwa gruntu; rozciąga się od Adenu do przylądka Rezalgat, dzieli się na kilka mniejszych prowincji, jak Hadramot, Szir Oman i t. d., z których tylko Szir wydaje wonności. Stolica Yemenu Sanaa, gród niesłychanie starożytny, kiedyś zwany Ozal, sławny z piękności swego położenia. Prowincja ta zawsze słynęła pięknością swego klimatu: Aleksander Wielki wróciwszy z Indji zamierzał ją podbić i tam stolicę swą założyć. Część jednak bogactw, któremi wyobraźnia starożytnych przystroiła Yemen, szła z Indji i Afryki drogą handlową przez morze Czerwone, Egipcjanie zaś umyślnie kryli ich źródło; zamknięcie portów i pustynie trudne do przebycia sprawiły, że o téj części Arabji Grecy i Rzymianie wiedzieli tak mało. Yemen winien swa wieczną wiosnę górom; od brzegów Czerwonego morza do tych gór rozciąga się na mil nieraz 10 do 12 pas piaszczysty, za górami jednak spotykamy kraj obfitszy w wodę, ztąd urodzajny, zielony, jakkolwiek bez rzek z wodą, bo strumienie z gór spływające wsiąkają w rozpalony piasek, nim dojdą do morza.
Inne prowincje są bardziej jałowe, składają je piaski spalone lub skały nagie z oazami drzew palmowych, i źródeł po nich rozrzuconemi.
Prowincja Hedżaz mająca na południe Yemen, na zachód morze, na północ pustynie, sławna jest dwoma miastami Mekką i Medyną; w pierwszem urodził się Mahomet, obok sławnéj świątyni, w drugiem mieszkał już ostatnie lat dziesięć życia i tam pogrzebany został.
Mekka inaczéj Bekka (oba wyrazy znaczą miejsce wielkiego zebrania), jest niezawodnie miastem najstarszem w świecie. Leży w skalistéj i jałowéj dolinie, otoczonéj zewsząd górami; długość miasta od północy na południe wynosi ze dwie mile, a na szerokość od stóp góry Adżiad jedną milę; miasto budowane jest z kamienia branego z gór sąsiednich. Wody źródlanéj brak, mieszkańcy muszą deszczową zbierać w cysterny; wszelka inna jest gorzka, lub sprawia wymioty; a wodociąg długi, z wielkim kosztem wzniesiony, prowadzi także wodę z góry Arapt. Grunt około Mekki całkiem jałowy, nic nie wydaje, Szeryf jednak posiada o trzy mile od miasta dość znaczny ogród w swym zamku Merba. Wszystko to sprowadzać trzeba, a już Hanem prapradziad Mahometa, naczelnik swego pokolenia, urządzał co rok dwie karawany, które dostawiały zboże, rozdawane następnie biednym i pielgrzymom. Mieszkańcy jednak bardzo są bogaci w bydło i wielbłądy, oraz zyski z pielgrzymów głównem są źródłem ich dobrego bytu.
Zaledwie opuścimy jednak terrytorjum Mekki, spotykamy pełno źródeł, strumieni, pola i ogrody dobrze uprawne.
Medyna przed ucieczką Mahometa zwana Yatreb, jest pół raza mniejszą jak Mekka, otoczona murem, zbudowaną jest na płaszczyznie w wielu miejscach piaszczystéj, ale gdzieniegdzie żyznéj, głównie w daktyle bogatéj, zwłaszcza koło gór Ohod i Eir o dwie mile odległych. Tu spoczywa Mahomet w wspaniałym budynku, połączonym z świątynią, w środku miasta wzniesioną.
Prowincja Tehama nosi tę nazwę od niesłychanego żaru jéj piasków. O innych nie ma co wspominać.
Arabowie, mieszkańcy tych rozległych przestrzeni, które posiadają od najdawniejszéj starożytności, dzielonymi byli przez swych własnych pisarzy, na dwa rodzaje, starych Arabów i dzisiejszych.
Pierwsi, bardzo liczni, podzielonymi byli na pokolenia dziś zagubione całkiem, albo raczéj złączone tak z innemi pokoleniami, że i ślad niektórych zatracony został, jakkolwiek o innych pozostała tradycja, lub ślady w Koranie. Najsławniejszemi z tych dawnych pokoleń były: Ad, Temud, Tasm, Dzadi, dawniéj Dżoram i Amalek. Pokolenia Ad początek wywodzą od Ada syna Ana, syna Arama, syna Sema, syna Noego. Ow Ad według tradycji, osiadł w pustyniach piaszczystych prowincji Hadramot, gdzie jego potomstwo bardzo się rozkrzewiło. Pierwszym królem był jego syn Izedad, o którym wschodni pisarze mnóstwo bajecznych powieści podają; miał on dokończyć miasto rozpoczęte przez jego ojca, wybudował cudnéj piękności pałac, otoczony ogrodami wielce wspaniałemi i chciał, by go poddani jako Boga czcili. Koran wspomina o tym ogrodzie, czyli raju, zwanym Irem. Legendy wschodnie mówią, że owe miasto stoi dotąd w pustyniach Ademu, że sprawiedliwość Boska je zachowała, jako pomnik, jakkolwiek tylko rzadko jest widzialném. Kolabach wysłany przez Kalifa Moawje dla zbadania rzeczy, opisuje, że szukając straconego wielbłąda, znalazł się nagle na ulicach miasta, w którem żadnego nie widział mieszkańca, przerażony tem uciekł, zabrawszy kilka pięknie obrobionych kamieni, które Kalifowi pokazał.
Potomkowie Ada z czasem porzucili wiarę w jednego Boga i stali się bałwochwalcami. Bóg zesłał proroka Hud (czyli Heber) dla nawrócenia narodu. Ponieważ jednak nauki proroka nie słuchali, Bóg zesłał na nich gorący i duszący wicher, który dął przez siedm nocy i ośm dni, wchodząc nozdrzami przenikał ciała, i zabijał, kilku wyjąwszy, którzy uwierzyli w Huda i przenieśli się z nim na inne miejsce. Prorok ten wrócił do Hadramot i pochowany został koło Hazek, gdzie dziś stoi małe miasteczko zwane Kabr Hud, czyli grób Huda. Przed wytępieniem plemienia Aditów Bóg dotknął ich suszą czteroletnią, która zabiła im wszystko bydło i samych o mało nie wytępiła. Wysłali więc Lokmana z 60 ludźmi do Mekki dla uproszenia Boga o deszcz, gdy zaś modlitwy nie skutkowały, Lokman pozostał z kilku towarzyszami w Mekce, tam śmierci uniknął i był założycielem, nowego pokolenia zwanego Ihtem Adami, którzy następnie zamienionemi zostali w małpy. Komentatorowie niektórzy Koranu dowodzą, że ci starzy Adytowie byli kolosalnego wzrostu od 40 do 60 stóp.
W podobny sposób legenda mówi o pokoleniu Tanud lub Temud pochodzącym od Amin; Bóg zesłał proroka Saleh dla odwrócenia ich od bałwochwalstwa. Saleh żyć miał w tymże samym czasie co Hud i Abraham. Część uwierzyła w proroka, reszta jednak na świadectwo żądała cudu, który się stał. Ponieważ jednak bałwochwalcy i tem nie dali się przekonać, a cudowną wielbłądzicę zabili, Bóg wytępił ich wszystkich trzęsieniem ziemi, trzy dni trwającem i straszną z nieba burzą, która była tylko głosem Gabryela Archanioła wołającym głośno: Gińcie wszyscy. — Wszyscy wierzący w Saleha ocaleli, prorok zaś ruszył do Palestyny, ztamtąd do Mekki, gdzie życie zakończył. Pokolenie to mieszkało najprzód w Yemie, po wypędzeniu go zaś przez Hamyara syna Saby przeniosło się do Hedżi w Hedżaz. Koran wspomina o ich mieszkaniach wykuwanych w skale, równie jak o skale, z któréj wyszła cudowna wielblądzica. Koran często wspomina o smutnym końcu tych pokoleń, widząc w tym dowód Boskiego wystąpienia przeciw niewiernym i kary.
Pokolenie Tasm szło od Luda, syna Sema, pokolenie Dżiadi od Jesra. Te dwa pokolenia żyły razem, dopóki tyran jakiś nie wydał prawa, iż żadna dziewczyna z pokolenia Dżiadi, nie może iść za mąż, dopóki mu swego dziewictwa nie odda. Dżiadi oburzeni zawiązali spisek, wytępili część plemienia Tasm, sami zaś napadnięci przez resztę wspieraną przez króla Yemenu wyginęli.
Pokolenie Dioram pochodziło od jednego z 80 ludzi, którzy według mahometańskiej tradycji wyszli z Arki. Pokolenie Amalek według innych wschodnich pisarzy szło od Amaleka wnuka Ezawa, według jednych zaś Amalek był synem Hama lub Sema, synów Noego. Amalecytowie owi byli bardzo potężni, a przed epoką Józefa, król ich Walid podbił niższy Egipt, a wschodni pisarze dowodzą, że on pierwszy nosił tytuł Faraona. Może to Amalecytów egipscy historycy nazywają Fenicyjskiemi pasterzami. Przez kilka generacji dzierżyli oni tron Egiptu, wypędzeni następnie całkiem przez Izraelitów wytępionemi zostali.
Dzisiejsi Arabowie wywodzą ród swój od Katana (czyli Joktana), i od Adnan potomka Izmaela syna Agary i Abrahama. Pierwszy szczep uważają za Arabów czystych, drugi za przybyszów, ponieważ Izmaelici pochodzeniem i językiem byli żydami. Połączyli się oni z pokoleniem Dioram i zleli się z niemi. Arabowie posiadają ścisłe genealogiczne tablice, pochodzenia pokoleń i rodowody.
Obok tych pokoleń, które pisarze arabscy wyprowadzają od Sema, mieszkali także potomkowie Hama, po jego synu zwanym Kusz. Pismo święte tę nazwę daje Arabom i ich ziemi, jakkolwiek zawsze tłomaczy to wyrazem Etopja. Zdaje się jednak, że owi Kuszyci nie zamieszkiwali właściwéj Arabji, tylko wybrzeża Eufratu i zatoki Perskiéj.
Arabami przez wiele wieków rządziło plemię Katana; jeden z jego synów Yarab założył królestwo Yemenu, drugi Dżoram założył królestwo Hedżaz. Prowincja Yemenu rządzoną była głównie w Saba i Hadromot przez książąt z rodziny Hamyar, która miała zwierzchnictwo nad wielu innemi drobniejszemi książętami, zachowując tytuł Tobba (następca), jak imperatorowie rzymscy nazywali się wszyscy Cezarami, a następcy Mahometa Kalifami.
Pierwszą wielką klęską, która spotkała pokolenia osiadłe w Yemenie, był wylew Aramu, zaszły po śmierci Aleksandra wielkiego. Ośm pokoleń musiało opuścić swe ziemie i założyło królestwo Gasan i Hiro. Wówczas to zapewne nastąpiła owa wędrówka pokoleń do Mezopotamji, pod naczelnikami Bekr, Moder i Rabia, od których nazwę noszą prowincje téj strony, jak Diyar-Bekr, Diyar Mader i Diyar-Rabia. Abdszem zwany Saba wzniósł miasto swego nazwiska (póżniéj Mareb), a przytem zbudował wielkie zbiorowisko dla wód z gór spływających; celem jego było nie tylko zapewnić mieszkańcom wodę potrzebną do irrygacji, ale utwierdzić swe panowanie, czyniąc ich od téj wody zależnemi. Ta budowla, niby twierdza panowała nad zamkiem, i woda wznosiła się do 20 sążni, a mieszkańcy tak wierzyli w siłę, i wieczną trwałość budowli, iż powznosili na niéj domy. Każda rodzina miała prawo do cząstki wody w owym zbiorniku, którą wodociągami rozprowadzano. Bóg jednego z nich pychą urażony, zesłał potężny prąd, który zerwał tamy w nocy, a gród wraz z sąsiedniem; miastami i ludem zaginął.
Pokolenia powstałe w Yemenie po téj klęsce, rządzonemi były i daléj przez swych książąt; dopiero na 70 lat przed Mahometem król etjopski osłaniając chrześćjan Yemenu przed prześladowaniami króla Du Nona, fanatycznego żyda, zabił króla, zabrał kraj, który rządzonym był przez książąt etjopskich, dopóki Seif z pokolenia Hamyar z pomocą, Kozroesa (Kozru), Anuszyrwan króla perskiego, gdy mu téj pomocy cesarz Herakliusz odmówił, wypędził etjopczyków. Sam jednak zginął, a król perski naznaczał ksiażąt Yemenu, aż ta prowincja wpadła w ręce Mahometa, którego religję przyjął ostatni Yemenu książę Badan. Owo królestwo Hamyaritów trwało lat 2,020, według innych 3,000.
Królestwo Gassen założone przez wyszłych Arabów, leżało w Syrji, nad rzeka Gamen, w ziemi odebranéj pokoleniu Salih, trwało lat 500, według innych 600, według Abulfedy 616. Pięciu królów nazywało się Kares (po grecku Aretas). Damaszek do nich należał. Plemie to wyznawało chrześćjanizm, następnie ostatni król Dżabatem przyjął mahometanizm pod Kalifatem Omarem, ale wrócił do dawnéj religji i umarł w Konstantynopolu.
Królestwo Hira założoném było przez wychodźców w Chaldei czyli Iraku, trwało lat 612, podbitem zostało za Kalifatu Abu-Bekra przez Kaleda Ebn el Walid. Królowie Hira zostawali pod opieką królów perskich, których namiestnikami byli w zarządzie Arabami Iraku, jak królowie Gassen byli namiestnikami Rzymian nad Arabami Syrji.
Potomstwo Dżorama syna Katana panowało w Hedżaz do czasu Izmaela, którego potomkowie Dżoramitów wygnali. Zdaje się, że następnie w téj stronie nie było jednego króla, ale że rząd należał do pokoleń, podobnie jak dziś między Arabami pustyni. W Mekce górę miała arystokracja, a kierunek nad sprawami należał tam do pokolenia Koreisz, aż do czasów Mahometa, zwłaszcza gdy straż Kaaby na nich przeszła z rąk pokolenia Kuza.
Obok tych królestw, istniało mnóstwo niezależnych pokoleń, o których niema co wspominać w tym krótkim zarysie.
Po Mahomecie Arabja przez trzy wieki zostawała w ręku kalifów jego następców, ale już w 325 roku hegiry znaczna ich część należała do Karmatian, nowéj sekty, która Mekkę spustoszyła wielce i któréj kalifowie musieli płacić haracz, by pozwalała na pielgrzymki. Yemen następnie rządzonym był przez ród Tabateba, idący od Mego pasierba Mahometa; według kronikarzy arabskich, panowanie to wypadałoby w tym samym czasie co Karola W. w Europie. Owi potomkowie Alego rządzili w Yemenie i Egipcie do X. wieku n. e. Dziś w Yemenie panuje zapewne ród Ayub, którego gałęź panowała tam w XIII. wieku nosząc tytuł kalifów i Imanów. Nie cały Yemen do nich należy, nie brak tam bowiem drobnych królestw niezależnych, jak np. Partacz. Korona nie spada na starszego syna, lecz na księcia krwi, który umie sobie zjednać starszyznę narodu.
Rządcy Mekki i Medyny, jako pochodzący z rodu Mahometa, nie zależeli od kalifów. Cztery rodziny idące od Hasana syna Alego, rządziły tam z tytułem Szeryfa (co znaczy szlachcic), tem odznaczają oni swe pochodzenie. Owe rodziny są: Banu Kader, Banu Muza Jani, Banu Hasam, Banu Kitada. Ta ostatnia rodzina dziś jeszcze rządzić ma, przez 500 lat będąc w posiadaniu władzy. W Medynie panującą jest rodzina Banu Haszem.
Królowie Yemenu równie jak książęta Mekki i Medyny są niezależnemi od Turków. Wojny ich pomiędzy sobą pozwoliły Selimowi I. zająć brzegi Czerwonego morza i część Yemenu, za pomocą floty zbudowanéj w Suez. Następcy Selima nie zdołali utrzymać tych podbojów z wyjątkiem miasta Dżodda, w którem trzymają załogę i paszę, ale tego znaczenie jest bardzo małe.
Tak więc Arabowie zdołali utrzymać swą wolność i niezależność przez tyle wieków, bo od potopu z małemi wyjątkami; największe i najwaleczniejsze wojska nie mogły ich podbić. Assyryjskie i Medyjskie panowanie utwierdzić się tam nie zdołało. Persowie nigdy nie mogli zrobić Arabów hołdownikami, a Kambyzes w wyprawie do Egiptu musiał ich prosić o pozwolenie przechodu. Gdy Aleksander podbił Persję, Arabowie tak mało sobie z jego potęgi robili, iż sami jedni z wszystkich sąsiednich narodów nie wyprawiali do niego posłów. Aleksander myślał o podboju Arabji, ale go śmierć zaskoczyła, a żaden z jego następców, czy to w Azji, czy w Egipcie nie pokusił się o to. Rzymianie nie podbili żadnéj części właściwéj Arabji, co najwięcéj, zrobili hołdownikami pewne pokolenia w Syrji. Żaden jednak naród tak daleko nie wniknął w Arabję, jak Rzymianie pod Aeliusem Gallem za Augusta Cezara, jednak Aelius Gallus nie zdołał ich podbić, a straciwszy większą część wojska przez choroby, wrócił. To niepowodzenie wstrzymało zapewne Rzymian od dalszych pokuszeń, bo Trajan pomimo podchlebnych historyków i mówców swego czasu, oraz medali, nigdy Arabji nie podbił, z wyjątkiem Arabji skalistéj, która jest owéj strony warownią.
Religja Arabów przed Mahometem, w tak zwanym przez nich stanie ciemnoty, światło bowiem dopiero dał im prorok, była zwykłem bałwochwalstwem, Sabeizm panował w całym narodzie, jakkolwiek nie brakło wielu chrześćjan i żydów.
Sabejczykowie nie tylko wierzą w jednego Boga, ale nie brak im silnych dowodów téj jedności, jakkolwiek czczą gwiazdy jako aniołów światem rządzących pod kierunkiem jednego Bóstwa. Kształcą się w czterech cnotach moralnych, dowodzą, że dusza grzesznego karaną będzie przez 9,000 wieków, ale że następnie przebaczenie zyska. Modlą się trzy razy na dzież, przed wschodem słońca tak modlitwę urządzając, iż w chwili wschodu kończyć winni ośm pokłonów, z których każdy zawiera trzy przyklęknięcia. Druga modlitwa przypada w południe i składa się z pięciu podobnych jak pierwsze pokłonów, trzecia o zachodzie. Poszczą trzy razy na rok, po 30, 9 i 7 dni. Składają liczne ofiary, ale nic z nich nie jedzą, paląc wszystko. Nie wolno im używać mięsa niektórych zwierząt, ziarn i jarzyn. Nie ma pewności w którą stronę Sabejczycy zwracają twarz w czasie modlitwy, według jednych zwracają się ku północy, według innych zaś ku południowi, albo ku Mekce, albo też ku gwiaździe do której się modlą. Odbywają pielgrzymki do miejsca blizkiego miasta Harran w Mezopotamji, gdzie ich wielu mieszka; czczą też bardzo świątynię w Mekce i piramidy egipskie, uważając je za groby Seta, oraz jego dwóch synów Enocha i Sabi, od którego swą religję wywodzą. Tym budynkom w ofierze składają koguta, czarne ciele i palą kadzidła. Obok psalmów, najważniejszéj dla nich księgi, posiadają inne dzieła równie święte, zwłaszcza jedno w chaldejskim języku, pełne moralnych zdań i rozpraw, a nazywane księgą Peta. Nazywają się Sabejczykami od owego Sabi, albo raczéj od wyrazu Saba (zesłaniec niebieski). Podróżnicy zwą ich chrześćjanami świętego Jana Chrzciciela, oni sami mianują się uczniami tego świętego; w istocie mają pewien rodzaj chrztu z wody; ale ten symbol jest jedynym znakiem ich chrześćjanizmu. Religię tę Mahomet tolerował (za opłaceniem haraczu), wyznawców jej Koran nazywa „ludem księgi.”
Bałwochwalstwo Sabejczyków zależy na czczeniu gwiazd i planet, aniołów i ich obrazów. Są to dla nich niższe bóstwa, których błagają o wstawiennictwo do Boga. Ostatecznie czczą jednego Boga Pana i stworzyciela świata, nazywają go Allach Taala, (najwyższy Bóg), mniejsze zaś podrzędne bóstwa nazywają Hahat, to jest boginiami. Grecy przekręcili te nazwy dowodząc, że Arabowie czczą tylko Orobalta i Alilata, że to znaczy Bachusa i Uranję. Zwyczajem Greków było wszystkie inne religje do swojéj stosować; Bachus zaś miał się w Arabji wychować, a Uranja przełożoną była nad gwiazdami.
Najlepszym dowodem czci jednego Boga, jest zwykła formuła ich modlitwy: „Oddaję się na usługi twe o Boże! Oddaję się na usługi twe o Boże! Ty nie masz towarzysza jeno tego, którego panem jesteś wszechwładnym.”
Tak więc, chociaż bałwanom składają ofiary równie jak Bogu, nie przypuszczają w nich równości z Bogiem, który jednak dla tego najmniéj może być święconym, jak to im wyrzuca Mahomet. Gdy zasadzają owocowe drzewo, lub uprawiają rolę, dzielą je na dwie części, jedna z nich jest boska, druga bałwanów; jeżeli owoc padnie przypadkiem z owéj drugiéj części w część boską, zwracają go bałwanom, jeśli przeciwnie, zwrót miejsca nie ma. Podobnież z rolą, gdy woda skieruje się z części bałwanów w część boską; dowodzą, że wszystko potrzebuje wszystkiego od Boga, on zaś nic nie potrzebuje. Przy ofiarach, jeżeli część bałwana jest gorszą, robią zamianę z częścią Bogu poświęconą.
Założeniem Mahometa było wytępić owe bałwochwalstwo, a zwrócić Arabów do czci jedynego Boga.
Cześć dla gwiazd wyrodziła się z ciągłego ich radzenia się w drodze, czy w domu; stąd z czasem gwiazdom moc nadprzyrodzoną przypisywać zaczęto, im to głównie przypisywano deszcze, tak ważne dla téj spalonéj strony.
Dawni Arabowie i Indjanie mieli siedm kościołów, poświęconych siedmiu planetom, jeden z nich zwany Bait Gonidan zbudowany w Sanea, stolicy Yemenu na cześć Zohara, czyli planety Wenus, zburzonym został przez Kalifa Osmana.
Jakkolwiek te bóstwa czczonemi były przez naród, każde pokolenie jednak wybierało sobie jedno specjalniéj czczone. Tak plemie Hamyar czciło przedewszystkiem słońce, Misam czciło gwiazdę Al Debaram, Kaisów bóstwem był Syrjus. O czci téj gwiazdy, Koran często wspomina.
Z aniołów czczonych kiedyś przez Arabów, Koran tylko trzech wspomina: Allat, al Uza i Manah i nazywano ich boginiami, albo córkami Boga; tę samą nazwę nadają nie tylko aniołom swym i bóstwom, ale ich obrazom, przypuszczając, że Bóg życie w nich natchnąć może, albo raczéj, że te obrazy staną się mieszkaniem aniołów; stąd owa cześć dla bałwanów, jako mogących wstawić się za niemi do Boga.
Alat byk bałwanem pokolenia Takib i mial świątynię; zniszczył go Mahomet w dziewiątym roku hegiry. Mieszkańcy zwłaszcza kobiety boleli bardzo nad zniszczeniem bałwanów; za warunek pokoju kładli zostawienie im ich bóstwa na trzy lata, następnie na miesiąc przynajmniej, ale nie zdołali nawet tego od Mahometa uzyskać. Zdaje się, że Alat jest żeńskim rodzajem od Allah (Bóg).
Al Uza był bałwanem pokolenia Koreisz i Kenana; według innych miało to być drzewo akacji, z kaplicą czy świątynią. Kaled Ebn Walid w ósmym roku hegiry wysłany przez Mahometa, zburzył kaplicę, drzewo, czy bałwana spalił, zabił też arcykapłankę, która wybiegła z rozpuszczonemi włosami i z załamanemi rękoma, prosząc za bałwanem. Inni dowodzą, że ową kaplicę zburzono, bo zbyt sciągała pielgrzymów i odwodziła ich z drogi do Mekki.
Manah był czczony przez pokolenia Hodhel i Kozaa, żyjące między Mekką i Medyną. Ów bałwan był tylko wielkim kamieniem; zniszczył go Saad w ósmym roku hegiry.
Innych bałwanów także mnóstwo czczono, ważniejszemi są: Uad, Saua, Yagut, Yauk, Nasir, legenda mówi, że te bałwany jeszcze przedpotopowe wydobył Noe, arabowie dostawszy je, czcili najprzód jako posagi ludzi wielce pobożnych w swoim czasie, następnie oddawali im cześć boską. Uad ma znaczyć niebo, i czczonym był pod postacią mężczyzny. Saua miał postać kobiety; po potopie wynalazł go djabeł i wyciągnął z wody. Yagut miał kształty lwa, Yauk konia, Nasir orła. Cześć tych bóstw u pewnych pokoleń była większa jak u innych, jak to już mówiliśmy wyżéj.
W Bamiyan w Kabulu miały się znajdować duże statuy po 50 stóp wysokości, z trzema nieco mniejszemi w formie staréj kobiety; przypuszczają, że te statuy przedstawiały bóstwa arabskie Manah, Alat i Nasir. Owe statuy były drążone we środku dla dawania wyroczni. W Somenat w Indjach znajdował się bałwan 50 stóp wysokości z jednego kamienia na pięćdziesięciu sześciu szczero złotych kolumnach; zburzył go własną rękę Mahmed Ebn Sebektegin, który podbił tę część Indji.
Obok wyżéj wspomnianych, Arabowie czcili wielką liczbę innych bałwanów, o których wspominać nie warto; każdy właściciel domu miał swe domowe bóstwa, którym pokłony najprzód oddawał, wracając z drogi, albo w drogę się udając. Na około Kaaby w Mekce liczono 360 bałwanów. Odpowiednio do liczby dni arabskiego roku, głównym z nich był Hobal przywieziony z Syrji, który miał sprowadzać deszcz. Była to statua mężczyzny z czerwonego agatu i przypadkiem odbito téj statuy rękę, a Korejszytowie zastępili ją ręką złotą, trzymał w ręku siedm strzał bez głów czyli pierza (podobnych strzał używali Arabowie do przepowiedni). Ta statua może jest za jedno brana z statua Abrahama, zniszczoną przez Mahometa w ósmym roku hegiry, gdy wziął Mekkę. Abraham ów miał być otoczony mnóstwem innych bóstw mniejszych, pomiędzy temi znajdował się Izmael z proroczemi strzałami. Asaf i Nayela były statuami mężczyzny i kobiety, jedna stała na górze Safa, druga na górze Merwa. Legenda mówi, że Asaf syn Amru i Nayela córka Sahala oboje pokolenia Dżoram zamienionemi zostali w kamień za spełnienie razem grzechu nieczystości w Kaabie. Korejszytowie tak czcili owe bałwany, że Mahomet nawet, jakkolwiek owe bałwochwalstwo potępiał, pozwolić im musiał na odwiedzanie owych gór, jako świadectwa sprawiedliwości boskiéj.
Pokolenie Hanifa czciło także kawałek ciasta czy chleba.
Mnóstwo tych bałwanów stanowiły tylko zwyczajne wielkie kamienie, cześć dla nich wprowadziło najprzód plemie Izmaela. Gdy z powodu wzrostu ludności musieli szukać innych stron, każdy unosił z sobą jaki kamień, niby wspomnienie Kaaby, czyli kraju. wspomnienie to następnie wyrodziło się w bałwochwalstwo.
Wielu Arabów, pogan, nie wierzyło, ani w stworzenie świata, ani w zmartwychwstanie, początek rzeczy przypisywali saméj naturze, jéj koniec wiekowi. Inni znów wierzyli w wieczne życie, pomiędzy niemi przy grobie przywiązano wielbłąda, by ten zdechł z głodu; wówczas bowiem stawał się towarzyszem umarłego, który na nim jechał na sąd ostateczny, bo przyzwoitość nie pozwalała na tym sądzie pokazać się piechotą. Inni znowu wierzyli w rodzaj metempsychozy; według nich z krwi przymózgowéj zmarłego, rodził się ptak zwany Hama, który raz w sto lat odwiedzał grób. Inna legenda dowodzi, że ptak ów ożywiony jest duszą niewinnie zamordowanego, że stąd ciągle woła: „Oskani, Oskani” (daj mi pić), dopóki się nie napije krwi mordercy, czyli dopóki jego śmierć nie zostanie pomszczoną. Mahomet tej wiary zabraniał.
Należałoby tu wspomnieć o niektórych przesadnych zwyczajach i formach pomiędzy Arabami. Mahomet jedne z nich utrzymał, innych zabronił; lecz o tem będzie późniéj. Teraz zwrócim się od bałwochwalców do tych, którzy przyjęli bardziej racjonalne religje.
Persowie, skutkiem częstych z Arabami stosunków, wprowadzili tam religję Magów, najwięcéj wyznawców liczyła ona w pokoleniu Tamin. Mahomet znał tę religię i nie mało z niéj wziął.
Żydzi, których mnóstwo schroniło się do Arabji, po zniszczeniu ich państwa przez Rzymian, wiele pokoleń nawrócili, a mianowicie: Kenana, Haret Ebn Kaaba, Kenda. Z czasem stali się bardzo potężnemi, posiadali własne miasta i twierdze. Judaizm jednak znany był Arabom daleko wcześniéj; Abu Karb Asad, który był królem Yemenu na 700 lat przed Mahometem, miał judaizm wprowadzić między bałwochwalczych Hamyarytów. Jeden z jego następców Yuzef, przezwany Da Noua, odznaczył się żarliwością i zaciętem prześladowaniem nie nawracających się na żydostwo i męczarniami do zmiany wiary zmuszając. Zwykle wrzucać on kazał opornych w rów ogniem napełniony i stąd nazwano go: „Pan Rowu.” Koran wspomina o tem.
Chrześćjanizm zrobił także wielki postęp między Arabami przed Mahometem. Nie ma dowodów pewnych, czy święty Piotr nawracał w któréj części Arabji właściwéj, ale prześladowania i kłótnie zeszłe w kościele wschodnim, w pierwszéj połowie trzeciego wieku, zmusiły wielu chrześćjan, zwłaszcza Jakobitów, przenieść się do Arabji. Następne pokolenia przyjęły chrześćjanizm: Hamyar, Gassen, Rabia, Taglab, Bara, Tonucz, mieszkańcy Nedżran, i Arabowie z Hira. Mieszkańcy Nedżran zostali podobno chrześćjanami za czasów owego Du Noua, a to z téj przyczyny, jak mówi legenda: Żydzi z Hamyar wyzwali sąsiednich chrześćjan na dysputę która się odbywała przez trzy dni pod gołem niebem w ober króla i szlachty, ze strony chrześćjan stanął Gregentius biskup Tefra (może Dafar), ze strony żydów Herbanus. Trzeciego dnia, by zakończyć dysputę, Herbanus zawołał, te jeżeli Jezus Nazareński istotnie żyje w niebie i może wysłuchać modlitw swych wyznawców, to niech się pokaże widocznie, a on, Herbanus, wówczas przyjmie wiarę chrześćjańską. Wówczas żydzi zaczęli krzyczeć: „pokażcie nam waszego Chrystusa, a uwierzym w niego.” Nagle po strasznéj burzy, z piorunami i błyskawicami na purpurowéj chmurze otoczon promieniami sławy, z bezcenną na głowie koroną, z mieczem w ręku, ukazał się zebranym Chrystus Pan. „Oto jestem ja, którego ojcowie wasi ukrzyżowali.” Chrześćjanie zaczęli wołać: Kyrje elejson! żydzi zaś wszyscy oślepli i odzyskali wzrok dopiero po przyjęciu chrztu.
Z chrześćjanami w Hira połączyło się mnóstwo pokoleń, chroniących się przed prześladowaniem Du Nona. Al Numan zwany Abu-Kabus król Mira, zamordowany na kilka miesięcy przed urodzeniem Mahometa, został chrześćjaninem z powodu następnego. Pewnego razu książę ten pijany rozkazał żywcem spalić dwóch swoich najbliższych towarzyszy, którzy odurzeni trunkiem zasnęli. Przyszedłszy do przytomności nie tylko w żalu wielkim wzniósł wspaniały pomnik spalonym, ale wyznaczył dwa dni osobne, jeden nazwał nieszczęsnym, drugi szczęsnym; cokolwiek spotkał w dniu nieszczęsnym zabijano i krwią ów pomnik skrapiano, co spotkał w dniu szczęsnym, darami i łaskami obsypywał. W jednym z owych dni nieszczęsnych spotkał Araba, który króla zmęczonego polowaniem przyjął i ugościł. Według postanowienia Arab powinien był zostać zabitym dla pomnika, ale temu znów sprzeciwiały się prawa gościnności, święte dla Arabów. Rzecz pogodzono w ten sposób, że Arab odesłany został z darami do domu pod warunkiem, iż za rok się stawi i śmierć poniesie. Za powrót zaręczył jakiś dworzanin. Gdy nadszedł termin, Arab zaś nie przybywał, król kazał poręczyciela stracić; doradcy jednak wymogli, że król poczekał do wieczora. Przed wieczorem w istocie zjawie się Arab, a król zdziwiony tem dochowaniem słowa i poddaniem się śmierci, któréj mógł uniknąć, zapytał co go skłoniło do podobnego kroku. Na to Arab odpowiedział, że tak mu każe jego religja któréj Chrystus nauczał. Król tem ujęty, kazał sobie naukę chrześćjańską wyłożyć, przyjął chrzest wraz z poddanemi swemi, Arabowi i poręczycielowi życie darował, i ów okrutny obyczaj narodu zniósł. Nie był to jednak pierwszy król chrześćjański Mira, jego pradziad Al Mondar wyznawał także religję chrześćjańską i wiele kościołów wzniósł w swéj stolicy.
Chrześćjanie mieli także swych biskupów w Arabji. Wspominaliśmy już o biskupie Dafaru. Nedżran było także stolicą biskupią. Jakobici mieli dwóch biskupów, jeden nazywał się biskupem Arabów w ogóle i mieszkał zwykle w Akula (według innych w Kufa), albo blisko Bagdadu. Drugi nosił tytuł biskupa Arabów Senitów, pokolenia Taleb w Hira, lub Hirta jak je Syryjczycy nazywali, stolica jego była w tem mieście. Nestorianie mieli jednego biskupa, który w obu tych diecezjach zarządzał.
Te religie głównie szerzyły się między Arabami, z powodu jednak nieograniczonéj niczem wolności, mnóstwo innych krążyło opinji. Korejszytowie zwłaszcza wyznawali Zendycyzm, podobny w zasadzie do Saduceizmu u żydów, może nawet niezbyt różny od zwykłego teizmu, stąd nawet przed Mahometem wielu z tego pokolenia czciło jednego Boga i nie kłaniało się bałwanom, jakkolwiek nie wyznawali żadnéj z religii w kraju panujących.
Arabowie przed Mahometem podobnie jak dziś dzielili się na osiadłych w miastach i na żyjących pod namiotami. Pierwsi trudnili się rolnictwem, hodowaniem palmowych drzew, chowem bydła, handlem wszelkiego rodzaju w czem słynęli, zwłaszcza za czasów Jakóba. Pokolenie Koreisz głównie oddawało się handlowi i Mahomet za młodo tem się zajmował, bo zwyczajem jest u Arabów, że syn bierze zajęcie ojca. Arabowie żyjący pod namiotami zajmują się chowem bydła i rabunkiem.
Żyją mlekiem i mięsem wielblądziem, prowadza życie koczujące, przenoszą się z miejsca na miejsce, stosownie do potrzeby wody, lub nowego pastwiska. Zimuję zwykle w Iraku, i na granicy Syrji. Plemie Izmaela głównie oddanem jest temu sposobowi życia, uważając go za najlepszy i najszanowniejszy.
Język Arabów, jest niezaprzeczenie najstarszym w świecie językiem, dzieli się on na kilka dialektów, najczystszym mówi pokolenie Hamyar i Koreisz. Zdaje się, że ten dialekt najwięcéj się zbliżał do czystości syryjskiego, od któréj pierwszy odstąpił wedle Arabów ich patryarcha Yorab (syryjski bowiem język azjaci uważają za najstarszy). Dialekt Korejszytów, w którym napisany jest Koran nazywa Mahomet czystą i jasną arabszczyzną; odległość Mekki od stosunków z cudzoziemcami, mogła ochronić czystość języka. Arabowie cenią niezmiernie swój język, jako nader harmonijny, wyrazisty i bogaty i skarżą się nawet, że większa część jego piękności zaginęła, co być może, bacząc od jak dawna sztuka pisania była pomiędzy niemi w użyciu. Jakkolwiek bowiem znaną była Jobowi i Hamyarytom na wiele wieków przed Mahometem, inni Arabowie zwłaszcza Mekkeńczycy nie znali tej sztuki. Moramer Ebn Mora z Aubar, miasta w Iraku, był wynalazcą pisma arabskiego, nie na wiele lat przed Mahometem, wprowadził je do Mekki Baszar. Piękne jednak pismo, którego dziś używają, utworzył, naśladując pismo Kufickie, Ebn Mokla wezyr Kalifa Moktadera, żyjącego w 300 lat po Mahomecie, wykształcali je zaś następnie inni.
Najważniejszemi u Arabów przymiotami były: 1. Wymowa i znajomość doskonała własnego języka, 2. Biegłość w robieniu bronią i w zażywaniu konia, 3. Gościnność. By wyrobić w sobie pierwszy ów przymiot, układali mowy, lub poemata; mowy te były albo rytmiczne, albo wolne (proza), pierwsze porównywano do pereł na sznur nawiązanych, drugie do perek rozsypanych. Biegły mówca na zgromadzeniach ludowych zwał się Kateb; ten tytuł dziś jeszcze noszą kaznodzieje muzułmańscy. Ich retoryka całkiem jest różna od greckiéj; zbierają sentencje, jak perły rozrzucone, a piękność retoryczna zależy na pełności perjodu, wykwintności ozdób, dowcipie w użyciu przysłów. Poezja w wielkiém była poszanowaniu, a szczytne wyrażenia sławnych poetów używanemi były często w rozmowie zwyczajnej. W poematach sławiono przodków, prawa pokoleń, zwycięstwa; poeta znakomity tak był uważamy za sławę swego pokolenia, że inne wyprawiały poetów dla składania mu życzeń. Kobiety w godowych szatach śpiewały na podobnych zebraniach, objawiając radość, że sława plemienia, i czystość języka nie zaginie. By podnieść współzawodnictwo w tych bardach narodowych, odbywano co rok zebrania pokoleń w Okad. Był to razem jarmark trwający miesiąc blisko. Poemat uznany za najlepszy, składanym był w skarbcu królewskim, obok siedmiu sławnych poematów zwanych Moallakat (złote wiersze), bo wypisane na jedwabiu złotemi literami zawieszone były w Kaabie. Mahomet zniósł zebrania Okad. Arabowie wówczas podbojami zajęci, zarzucili nieco poezję; zamiłowanie jednak wzmogło się na nowo w czasie pokoju; wiele jednak starych poematów zginęło w skutek przerwy, bo sztuka pisania była wówczas rzadką pomiędzy niemi.
Długo bowiem nie pisano wierszy, uważano je raczéj, jako improwizację okolicznościową i nawet iloczas nie miał ścisłych praw, położył je dopiero Kalil-Ahmed al Farahidi za Kalifa Haruna Al-Raszyda.
Ciągłe walki pokoleń były powodem nieustającéj z orężem praktyki, stąd przysłowie, że Arabom Bóg zalecił, by turban służył im za djadem, namiot za dom i mury miast za szaniec, a poemata za prawa pisane.
Gościnność była prawem ściśle zachowywanem, historja podaje tego przykłady prawie niepodobne do uwierzenia. Sławnemi stąd byli Hetem z pokolenia Tay i Hasn z pokolenia Fazarah. Brak gościnności w takiéj był pogardzie, że poeci zarzucają mieszkańcom Uazet, iż od kobiet łatwiéj tam co bądź uzyskać niż od mężczyzn. Po Mahomecie Arabowie równie jak dawniej szczodremi zostali. U starożytnych także Arabowie zwłaszcza stepowi uchodzili za słownych i bystrych w pojęciu i pełnych sprytu w słowie i działaniu. Wad jednak nie brakowało w narodzie; właśni ich pisarze przyznają, że Arab skłonny jest do rzezi, mordu, okrucieństwa, łupiestwa, mściwości (co Arabowie przypisują mięsu wielblądziemu, to bydle bowiem służące za pożywienie w stepach jest bardzo zacięte i pamiętne na krzywdy). Rozboje na kupcach i podróżnikach wyrobiły im złe imie w Europie, wiedzą oni o tem i czują to, tłomaczą jednak, że Abraham wygnał z domu Izmaela ich przodka bez niczego, a Bóg tylko oddał mu pustynię, dziś więc muszą sobie wynagradzać nie tylko na pokoleniu Izaaka, ale i na innych. Pomiędzy sobą jednak, albo gdy chodzi o prawo gościnności, więcéj o prawość im chodzi, jakkolwiek rzecz zrabowaną nazywają rzeczą zyskaną.
Przed Mahometem Arabowie głównie zajmowali się trzema naukami: 1. Genealogją czyli historją, 2. Gwiaździarstwem dla poznawania drogi i przepowiadania pogody, 3. Sztuką tłomaczenia snów. Dbałość o sławę rodziny doprowadzała ich do bitew. Astronomja ich nie miała żadnych zasad naukowych, podstawą jéj były postrzeżenia na doświadczeniu oparte, głównie obserwowali gwiazdy stałe, kiedy przeciwnie inne narody zajmowały się planetami; stąd różnica między ich bałwochwalstwem a Chaldejczyków lub Greków. Z położenia księżyca względem gwiazd stałych przepowiadali pogodę. Później naukę astronomji podnieśli oni nader wysoko, nie ograniczając się na drobnych praktycznych postrzeżeniach, nazwiska gwiazdom przez nich nadane niezmiernie liczne świadczą o tem.
Przejdziem teraz do krótkich uwag nad stanem chrześćjańskiego świata w chwili zjawienia się Mahometa. Zawiść wzajemna, duma, drobiazgowość, rozdziały nieskończone i kłótnie, osłabiły wielce tego ducha pokoju i miłości, nakazanéj przez Zbawiciela. Te rozdziały i swary, głównie przyczyniły się do wzrostu Maho metanizmu. Po konciljum Nicejskiem kłótnie Arjamów, Sabeljanów, Nestorjanów, Eutychjanów osłabiły wiarę, wywołały polityczne rozdwojenia, wojny, prześladowania, które tak zabójczo oddziałały na stan wschodniego cesarstwa. Z drugiéj strony kłótnie Damasusa i Ursicinusa połączone z gwałtem i mordami nie pomagały do siły. Zepsucie z góry oddziałało na lud; wiara zniknęła, myślano tylko o zyskaniu pieniędzy, by tek przez największe podłości, dla wydania ich następnie na rozpustę bezprzykładną.
Pomiędzy Arabami chrześćjan nie brakło, ale w tym kraju znanym oddawna z herezji, co może jest wypadkiem swobody jego pokoleń, spotykamy wyznawców, najwięcéj sektarzy potępionych, jak Ebion, Beryllus, Kolidjanów i innych, którzy w Arabji szukali schronienia przed srogością edyktów konstantynopolitańskich.
Jakkolwiek Żydzi w innych stronach świata byli narodem pogardzonym, w Arabji wszakże, dokąd wielu się schroniło po zburzeniu Jerozolimy, wzrośli w potęgę; wielu bowiem książąt, i wiele pokoleń przyjęło ich religję. Dla tego to Mahomet tak na nich zwrócił uwagę i dla tego to przyjął tyle zwyczajów i zasad z ich religji. Lud ten jednak uparty i zacięty, wcale nie liczył się do prozelitów Mahometa, który w istocie w Żydach spotkał najzaciętszych wrogów, aż nareszcie w jednéj z tych wojen stracił życie. Ta zaciętość wyrodziła w nim nienawiść przeciw Żydom, tak, że pod koniec życia gorzéj ich traktował niż chrześćjan, w Koranie często przeciw nim występuje. Jego wyznawcy do téj pory go naśladują, uważając Żydów za naród najbardziéj pogardy godny na ziemi.
Niepodobna stać się założycielem państwa, bez szczęśliwych po temu okoliczności. Z jednéj strony zachwianie w wierze sprzyjało Mahometowi, z drugiéj strony słabość monarchji perskiéj i rzymskiéj, z których każda kiedyś mogła zgnieść Mahometanizm w zarodzie, zwiększało potęgę Arabów, zapewniało im powodzenie, które oni przypisywali nowéj swéj religii i błogosławieństwu niebieskiemu.
Rzymskie cesarstwo upadało coraz bardziéj po Konstantynie, którego następcy odznaczali się tylko wadami i występkami, głównie zaś okrucieństwem i tchórzostwem. Za Mahometa zachodnią częścią cesarstwa owładnęli Gotowie, wschodnią naciskali Hunnowie z jednéj, Persowie z drugiéj strony. Cesarz Maurycy płacił haracz Kaganowi, czyli hanowi Hunnów, po morderstwie Fokasa, gdy Herakljusz odbywał przegląd armji, tylko dwóch żołnierzy znalazł, którzy jeszcze za Fokasa pierwszéj uzurpacji oręż nosili. Herakljusz był wprawdzie księciem wielkiéj odwagi i wytrwałości, zrobił co mógł dla przywrócenia karności w armji, odniósł wielkie nad Persami zwycięstwa, odebrał im swoje własne dzierżawy, a nawet część kraju im zabrał; zdawało się jednak, że imperjum jest ranionym śmiertelnie w najżywotniejszych swych organach.
Powszechna rozpusta i rozwiązłość obyczajów pomiędzy Grekami, przyczyniły się też niezmiernie do wyssania reszty sił państwa.
Persowie przed Mahometem podobnież znajdowali się w najstraszliwszem rozstrojeniu; głównie z powodu krwawych niesnasek wywołanych nauką Mazdaka, Manesa. Nauka Manesa jest więcej znaną, Mazdak zaś żył za panowania Kozru Kobada, i dowodził że jest prorokiem zesłanym od Boga, by ludzi nawracać do zasad wspólności kobiet i majątku, ponieważ wszyscy są braćmi i pochodzą od jednych rodziców. Według niego ta wspólność miała położyć koniec wszystkim niesnaskom pomiędzy ludźmi. Kobad sam przyjął tę naukę, Mazdakowi zaś zgodnie z jéj zasadami, pozwolił mieć stosunki z królową swą żoną; ledwo Anuszyrwan syn Kobada z wielkim trudem wymógł na Mazdaku, iż z pozwolenia tego nie korzystał. Te sekty byłyby niezawodnie Persję do zguby przywiodły gdyby nie Anuszyrwan, który zaraz po wstąpieniu na tron, Mazdaka śmiercią ukarał, wszystkich jego wyznawców potępił, równie jak Manicheuszów, przywracając dawną relligję Magów.
Za panowania tego księcia przezwanego sprawiedliwym, narodził się Mahomet. Ostatni to książę panował samowładnie w Persji, po jego śmierci tron stał się przedmiotem ciągłych wojen domowych, aż do podboju kraju przez Arabów. Jego syn Hormuz naraził sobie poddanych swem niesłychanem okrucieństwem; bracia żony wyłupili mu oczy, oddał więc berło swemu synowi Kozru Parwis, który przeciw niemu powstał, następnie zaś został uduszony. Parwis musiał zstąpić z tronu dla Barama, odzyskał jednak koronę przy pomocy greckiego cesarza Maurycego. Jego okrucieństwa skłoniły kraj do spiskowania z Arabami, zamordowanym nareszcie został przez swego syna Szirujeh. Po Parwisie w ciągu sześciu lat sześciu książąt zasiadało na tronie. Te niesnaski domowe spowodowały upadek Persji, jakkolwiek bowiem skutkiem słabości Greków nie zaś własnéj siły, Kozru Parwis zdołał zrabować Jerozolimę i wziąść Damaszek; jakkolwiek z powodu rozdziału między Arabami zdołali zyskać wpływ pewien w Yemenie, gdzie czterech królów przed Mahometem było z ich ręki: jak tylko jednak Herakljusz uderzył na nich, nie tylko stracili swe zdobycze, ale jeszcze część owych dzierżaw; gdy wreszcie Arabów zjednoczył mahometanizm, porażeni wszędzie stali się ich zdobyczą.
O ile te państwa upadały, o tyle Arabja od Mahometa wzrastała w potęgę; zaludniwszy się kosztem państwa greckiego, skąd sekty słabsze uciekały, przed prześladowaniem mocniejszych, szukając spokoju. Arabowie nietylko byli w ludność zamożnym narodem, ale nie znali rozpusty i wykwintności Greków i Persów, znosili łatwo wszelkie trudy, umieli żyć skromnie, rzadko jedząc mięso, nie pijając wina. Rozdział ich na pokolenia sprzyjał bardzo Mahometowi, który przy jedności państwa nie byłby swych zamiarów przeprowadził. Po przyjęciu zaś mahometanizmu konieczne zjednoczenie dało im siłę i jednolitość, tak potrzebne dla przyszłych podbojów i wielkości.
Mahomet w podróżach swéj młodości, jako kupiec, zapewne miał sposobność poznania na wschodzie stanu rzeczy, religijnych i politycznych; a lubo nadzieje jego późniéj wsparte szczęściem, przeszły jego oczekiwania, jednak jako człowiek zdolny i obrotny, mógł się spodziewać z wyżéj wymienionéj przyczyny pewnego skutku, szczególniéj, że wiedział jak korzystać z wypadków i obrócić to na swoją korzyść, co innym mogło się zdawać niebezpiecznem.
Ojciec Mahometa, Abd’allah, byk młodszym synem Abd’el Motaleba, umierając młodo zostawił swoją wdowę i dziecko w biednym stanie. Abd’el Motaleb widział się zmuszonym do opiekowania się swym wnukiem Mahometem. Umierając polecił swemu najstarszemu synowi Abu-Talebowi staranie o jego przyszłość. Wychowany przez swego stryja na kupca, Mahomet w 13 roku swego życia był w Syrji, póżniéj polecony został przez niego pewnéj bogatéj wdowie Chadiży, któréj postępowaniem dobrem w jéj służbie zjednał sobie przychylność i rękę, przez co stanął na równi z najbogatszemi w Mekce.
Żyjąc teraz swobodnie, powziął myśl, czy to z zapału czyli też z chęci wyniesienia się, pochodzącą, wyprowadzenia swoich ziomków z bałwochwalstwa i przesądu, zaszczepieniem religji patrjarchów izraelskich, czczących jednego Boga.
Co rok na jeden miesiąc wydalał się do jaskini położonéj na górze Hara blisko Mekki, dla rozmyślania nad powziętym planem.
Straszne zniszczenie kościołów wschodnich przez mahometanizm, nagle się szerzący, naturalnie wzniecało nienawiść przeciw jego założycielowi; przecież szkody uczynione przezeń chrześćjaństwu, wypływały więcéj z niewiadomości aniżeli ze złośliwych chęci, ponieważ największém nieszczęściem jego było iż nie posiadał zupełnych wiadomości o prawdziwej czystości nauki Chrystusa, która to w owych czasach tak źle była zrozumianą i zastosowywaną iż niedziw, że zamierzał zniszczyć to, czego nie mógł należycie poprowadzić.
Nie ma wątpliwości, że Mahomet życzył sobie uchodzić za nadzwyczajnego człowieka, czego nie mógł dostąpić, jak tylko udając się za posłańca boskiego.
To był może najwyższy stopień jego chciwości sławy. W tym stanie umysłu może byłby pozostał prywatnym człowiekiem, gdyby go nie zmuszono prześladowaniem do szukania gdzie indziéj przytułku i pochwycenia za broń w własnéj obronie.
Że Mahomet był, jak to wspólne wszystkim Arabom, wielkim zwolennikiem kobiet, wiemy z jego własnych oświadczeń. Poligamja na wschodzie wówczas była już w używaniu, wiele praw co do małżeństwa i rozwodów w jego Koranie są wyjęte z żydowskich. Mogło przeto wydawać mu się, że to było najlepszem jako wzięte z religji objawionéj. Zapewne też jako obrotny polityk, potrafił on korzystać dla swych widoków, ze skłonności swoich ziomków do wielożeństwa.
Jakiekolwiek mogły być jego powody. Mahomet bez wątpienia posiadał te wszystkie przymioty jakie mu były potrzebne do wykonania zamiarów. Mahometańscy pisarze nie mogą się nachwalić jego przymiotów, szczególniej cnoty miłosierdzia. „Bóg” mówi Al-Bokhari, „oddawał mu klucze skarbów tego świata, lecz on przyjąć ich nie chciał.” Lubo te wszystkie pochwały sprawiedliwie mogą być podejrzanemi; bo Arab wychowany w bałwochwalstwie czyliż mógł mieć zupełną świadomość swych obowiązków, był on może niezłym jednak człowiekiem, chociaż godzi się wątpić o szczerości jego chęci.
Niezaprzeczenie, musiał mieć bardzo przenikliwy i pełen rozeznania umysł, i przytem być biegłym w sztuce dowodzenia. Podług wschodnich pisarzy miał mieć bystry sąd o rzeczach, szczęśliwe pamięć, przytem, posiadał wielką znajomość ludzi. Mówią oni także że był małomówiącym, jednakiego wesołego humoru, przyjemnego wejrzenia i grzecznego obejścia, co mu nie mało pomagało u osób które sobie chciał zjednać.
Co do wiadomości, nie posiadał żadnych, tak mówią przynajmniéj. Ten brak wszelako tak mało mu szkodził w jego przedsięwzięciach, że użył go z największym pożytkiem dla siebie, wydając swoje pisma za natchnienia boskie. Jego wyznawcy nawet, dumni z tego, nazywają go niepiśmiennym prorokiem.
W miesiącu Ramadan, w 40 roku swego życia który jest nazwany rokiem posłannictwa, Mahomet w owéj jaskini na górze Hara oznajmił po raz pierwszy żonie swojéj Chadiży, że anioł Gabrjel tylko co mu się był objawił i oświadczył, że przez Boga był wybranym na Apostoła. Chadiża z wielkiem ukontentowaniem przyjęła tę wiadomość i natychmiast udzieliła ją swojemu krewnemu Waraka Ebn Naufal chrześćcijaninowi umiejącemu pisać w hebrajskim języku i nieźle świadomemu pisma świętego, który ją zapewnił, że to ten sam anioł co się był Mojżeszowi objawił, ukazał się i Mahometowi.
Pierwsi nawróceni byli żona jego Chadiża, służący ich Zeid Ebn Hareta i kuzyn, wychowaniec Mahometa Ali Abu syn Taleba. Późniéj nawrócił Abdallaha Ebn Abi Kohafa przezwanego Abu Beker, człowieka wielkiego znaczenia pomiędzy Korejszytami, Abu Beker ten ze swéj strony nawrócił Otmana Ebn Affan, Abd’alarahmana Ebn Arof, Saad Ebn Abi, Wakkas al Zobeir Ebn al Awam i Telha Ebn Obeid’allah najznakomitszych w Mekce. Po trzech latach Mahomet nie robił tam już tajemnicy ze swego posłannictwa, lecz utrzymywał, że Bóg rozkazał mu napomnić swoich krewnych. Przez Alego zaproszeni krewni w liczbie czterdziestu wyszydzili, pomimo gróźb Alego, Mahometa i jego naukę.
Po tem niepowodzeniu Mahomet zaczął kazać publicznie; dopóki nienaruszał ich bałwochwalstwa i przesądów w słuchano go cierpliwie, lecz skoro naruszył jedno i drugie, naraził się na ich nienawiść przez którą byłby i zginął gdyby nie protekcja Abu Taleba. Korejszyci obchodzili się tak źle z jego wyznawcami, że Mahomet był zmuszony pozwolić na ich wydalenie się z Mekki.
Po śmierci Abu Taleba sam Mahomet prześladowany przez Korejszytów zmuszony był schronić się do Tayef, o dziesięć mil na wschód Mekki lecącego; tam zostawał tylko przez miesiąc, ponieważ zbuntowani niewolnicy zmusili go do powrócenia do Mekki, gdzie przybywszy oddał się pod protekcją Ebn Adi.
Mahomet niezrażony przeciwnościami, miewał publiczne kazania, które mu zyskały nowych prozelitów.
W dwunastym roku swojego posłannictwa, Mahomet utrzymywał, że odbył swoją podróż nocną do Jerozolimy i do nieba gdzie mu Bóg miał rozkazać ustalenie jego zwierzchnictwa prawami słowa.
Ta historja była tak niedorzeczną, że wielu ze zwolenników opuściło go.
Zaręczenia Abu Bekera, iż twierdzenie Mahometa względem wymienionéj podróży było prawdziwem, ochroniły sprawę jego od zguby. Główną przyczyną rozkrzewienia się mahometanizmu było nawrócenie dwunastu Medyńczyków z pokoleń Khazraj i Aron przybyłych do Mekki, bo ci za powrotem do Medyny tak gorliwie szerzyli naukę Mahometa, iż niezadługo większa część tego miasta złożona była z nowowierców.
Dopóki słabe jeszcze było stronnictwo Mahometa, starał się wpajać w uczni swoich umiarkowanie; lecz skoro wzmocniony został ludźmi z Medyny, począł utrzymywać, że Bóg pozwolił jemu i jego współwyznawcom bronić się przeciw niewiernym, a nawet późniéj, iż mu zostało pozwolone uderzać na nich i wytępiać bałwochwalstwo.
Korejszyci obawiający się władzy Mahometa w złączeniu się jego z ludźmi z Medyny; przemyśliwali jakimby sposobem zapobiedz ucieczce jego z Mekki i postanowili go zabić. Zgodzili się przeto ażeby ze wszystkich pokoleń wybrać po jednemu, z których by każdy uderzając Mahometa swym mieczem, sprawił, że wina krwi na wszystkich pokoleniach zarównoby ciężyła, przez co pomsta krwi pokoleniu Mahometa będącemu w mniejszości, stałaby się niepodobną do wykonania.
Mahomet gdy się o tem dowiedział, użył fortelu ku złudzeniu swoich przeciwników, utrzymując, że wiedział o wszystkiem od Gabrjela anioła. Przez trzy dni ukrywał się w jaskini góry Thur, poczem przybył do Medyny gdzie i Ali w kilka dni z nim się poleczył.
W Medynie najpierwszem zatrudnieniem Mahometa było wybudowanie meczetu i mieszkania dla siebie, na ziemi wydartéj sierotom. Wielu utrzymuje wszelako, że grunta te kupionemi zostały przez niego.
Mahomet usadowiony bezpiecznie w Medynie rozpoczął powoli kroki nieprzyjacielskie z Korejszytami. Pierwszem było zabranie im karawany. W drugim roku hegiry wygrana przezeń bitwa pod Bedr położyła podstawę jego wielkości. Wielu liczy więcéj jak 27 wypraw, w których sam Mahomet był obecnym.
Wojsko utrzymywał z podatków tak nazwanych zakat czyli jałmużna, z nakazu jednego z głównych artykułów wyznania, jako też z piątéj części łupów.
W szóstym roku hegiry zmusił Korejszytów do dziesięcioletniego pokoju.
W siódmym roku hegiry przemyśliwał, o rozprzestrzenieniu swojéj wiary po za granicami Arabji. Z téj przyczyny posłał był do Kozru Parwis króla Persji, listy wzywające go do przyjęcia wiary mahometańskiéj. Król Persji przyjął je z największem oburzeniem i rozkazał Badhanowi królowi Jamaun ażeby mu dostawił Mahometa, który mu oświadczył, że mu było już odkryte przez anioła, że Kozru zabitym był przez własnego syna. Badhan w kilka dni otrzymał listy od Szirujeh donoszący o śmierci Kozru, z rozkazem ażeby proroka przestał niepokoić, po czem Badhan i Persowie przeszli na wiarę mahometańską.
Cesarz Herakljusz miał przyjąć listy Mahometa z wielkiem uszanowaniem.
Mahomet pisał także do króla Etjopji pomimo że ten nawróconym miał już być poprzednio. Pisał on też i do Mokawkas rządcy Egiptu, który mu przesłał w podarunku mnogie kosztowności, pomiędzy innemi i dziewczynę Marję, która to późniéj stała się jego faworytą. Posłał był listy także i do wielu książąt arabskich, z których al Mondar Ebn Sawa król Bahrajny przyjął wiarę Mahometa.
Ósmy rok hegiry bardzo był pomyślnym dla Mahometa, albowiem Kaled Ebn al Walid i Amru Ebn al As, późniejsi zdobywcy Syrji i innych okolic a najpóźniéj Egiptu, przeszli na jego wiarę. Wkrótce prorok posłał przeciw Grekom trzy tysiące żołnierza dla pomszczenia śmierci swojego posła. Przewyższająca sita Greków w spotkaniu się pod Jerozolimą, zrazu miała górę nad niemi, lecz Kaled Ebn al Walid objąwszy nad niemi dowództwo, pobił Greków i wrócił z niezmiernie bogatym łupem, za co mu prorok nadał tytuł Miecz Boży.
W tym roku Korejszyci naruszający w drugim już roku rozejm na dziesięć lat zawarty, narazili się na zemstę Mahometa, któréj skutkiem było opanowanie przez niego Mekki.
Resztę tego roku Mahomet użył na zburzenie bałwanów w Mekce i jéj okolicy.
W dziewiątym roku hegiry nazwanym rokiem poselstw, Arabowie widząc przez poddanie najpierwszego pokolenia Izmaela, jakiemi byli Korejszyci, że daremnem było dalsze opieranie się władzy Mahometa, dla przyjęcia jego wiary albo stawiali się sami w wielkiéj liczbie, albo też przysyłali na ten cel poselstwa.
W dziesiątym roku Ali został posłanym do Imanu ażeby wiarę rozprzestrzenić i wnet cała ta prowincja stała się mahometańską.
Tak tedy mahometanizm ustalonym został i jeszcze za życia Mahometa bałwochwalstwo zniesione w Arabji, oprócz jednéj Yamamy która to po śmierci Mahometa pod pierwszym Kalifatem Abu Beker podbitą została.
Wyraz Koran w arabskim znaczy czytanie, albo raczéj to co powinno być czytanem. Wyrazem tym nietylko oznaczają Arabowie księgę Koranu, ale nawet którykolwiek rozdział lub część onejże, tak samo jak i żydzi mianują wyrazem tego samego znaczenia stary testament, Karah albo Mikra. Al jest nic więcéj jak przedimkiem niemogącym inaczéj w naszym języku być tłomaczonym, jak tylko przez ten przeto Al-Koran będzie ten Koran. Nazywany jest także Forkan, od słowa Fotek dzielić, rozróżniać, w tem samem znaczeniu jak i u żydów Perek lub Pirka, tego samego źródła dla oznaczenia jakiejkolwiek części pisma. W wyższem znaczeniu nazywa się także al Moshaf, tom, albo Kitab książka, co odpowiada Biblji Greków lub Dhikr napomnienie, dawnéj nazwie Pentateuchu.
Koran mieści w sobie mniejszéj lub większéj obszerności sto czternaście rozdziałów. Arabowie nazywają je Suar w liczbie pojedynczéj Sura, co się ma znaczyć, rząd, porządek, pewne następstwo, całość z części oderwanych złożoną. Niektóre z tych rozdziałów maja dwa lub więcéj tytułów, wynikłych z rozmaitości ich odpisów.
Jedne z tych rozdziałów pochodzą z natchnienia w Mekce, drugie w Medynie, przeto i ich tytuły do tych okoliczności zastosowane. Wykładacze (komentatorowie) wszelako nie są z sobą wzgodzie jaki z rozdziałów do jednego lub drugiego miejsca należy.
Podziałki rozdziałów, także rozmaite co do swéj rozciągłości, nazywają się Ajat co odpowiada hebrajskiemu Ototh, znaczącemu oznaki, cuda; jako to: tajemnice Boga, jego własności, dzieła, sądy lub przepisy, podzielone na wiersze. Wiele z tych maje także właściwe swoje nazwy. W ogólności Koran podzielony jest na trzydzieści części.
Nadgłówek każdego rozdziału oprócz dziewiątego brzmi »w Imie Boga litościwego i miłosiernego« Dwadzieścia dziewięć z nich zaczyna się pojedynczemi lub kilku literami których znaczenie samemu prorokowi tylko wiadomem było. Są one wykładane dosyć sprzecznie i na rozmaite sposoby, i tak pięć rozdziałów między niemi drugi, oznaczone literami A. L. M. co ma znaczyć, Allah latif magid, Bóg jest miłosierny, powinien być czczony; lub ana li minni, do mnie i ze mnie, to jest do mnie należy wszelka doskonałość, zemnie pochodzi wszelkie dobro; albo też Ana Allah dam. Jestem najmędrszym Bogiem, biorąc pierwszą literę za początek pierwszego wyrazu, drugą za środek drugiego, trzecią za koniec trzeciego. Albo też mogące znaczyć Allah, Gabrjel, Mahomet, autor, objawiciel, głosiciel Koranu. Inni utrzymują, że litera A, należąc do dolnéj części krtani, jest najpierwszym z organów mowy, L mająca brzmienie z podniebienia średnim, M. wymawiane wargami, ostatnim; przeto te trzy litery znaczą, że Bóg jest początkiem, środkiem i końcem i że powinien być chwalonym przez nasze czyny od początku, środka aż do końca. Ponieważ całkowita wartość tych liter, w cyfrach jest 71, przeto uważane są jako przepowiadające, że w tym przeciągu czasu wiara objawiona w Koranie zupełnie będzie ustaloną. Domysły uczonego pewnego chrześćjanina przynajmniej równie dobre jak i poprzednie tłomaczę znaczenie tych liter na Amar li Mahomet, to jest: z rozkazu Mahometa.
Powszechnie utrzymują, że Koran jest napisany z największą, wykwintnością i czystością języka, w djalekcie pokolenia Korejszytów, najszlachetniejszym i najpiękniejszym z pomiędzy arabskich, Koran jest uznany jako podstawa arabskiego języka i jako niemogący być naśladowanym żadnem innem ludzkiem piórem, lubo inni sektarjusze są innéj w tym względzie opinji i np. Ahmed Abd alhalim twierdzący, że Mahometanie wschodni, uważają swoje święte pismo za podstawę pismiennictwa na szkodę wszelkiéj prawdziwéj uczoności. Wszelako Mahomet odwoływał się do tego pisma jako do ciągłego cudu, wzywając wszystkich uczonych swego wieku, których była nie mała liczba, ażeby mu choć jednym rozdziałem potrafili wyrównać.
Drugi rozdział Koranu przyczepiony do drzwi świątyni w Mekce, od razu nawrócił bałwochwalcę Labida, który czytając pierwszy wiersz onego, uderzony podziwieniem oświadczył, że takie słowa mogły tylko pochodzić od osoby natchnionéj. Tenże Labid był późniéj użytecznym Mahometowi w odpowiedziach swoich na wszelkie satyry i potwarze niewiernych.
Styl Koranu jest zwykle piękny i płynny, tam szczególniéj gdzie naśladuje proroków. Jest zwięzły i często niezrozumiały, przyozdobiony śmiałemi figurami wschodniego stylu, ożywiony kwiecistemi i sentecjonalnemi wyrażeniami i w wielu miejscach, w których mowa o atrybucjach i majestacie Boga, jest wzniosły i wspaniały.
Lubo prozą, napisany jest rytmicznym sposobem; Mahometowi nie była obcą wymowa i jéj oddziaływanie na umysł ludzki; przeto używał największéj zręczności w utrzymania tego stylu, któryby mógł się zdawać godnym istności, jakiéj to dzieł przypisywał.
Główną podstawą Koranu jest jedność Boga; do przywrócenia tego głównego punktu on się uważał za głównego posłannika, twierdził on iż to byto jedyną wiarą, dla utrzymania któréj Bóg zsyłał Mojżesza, Chrystusa, i jego, jako ostatniego, po którym nie można się spodziewać innego. Większa część Koranu jak się zdaje składa się z wyjątków starego i nowego testamentu, w wielu miejscach pozmienianych.
Druga część Koranu składa się z praw, napomnień, względem moralnych i świętobliwych cnót, głównie odnoszą się one do czci boskiéj i do zastósowania się do jego woli.
Mahometanie zaprzeczają najzupełniéj, że Koran był pisanym przez proroka, lub też kogo innego i utrzymują, że pochodzi z nieba, że wzór jego był napisanym na ogromnym stole przy tronie Boga, na którym są wpisane wszystkie przeszłe i przyszłe wyroki, a z którego odpis na papierze, był przez anioła Gabrjela przyniesionym do najwyższego nieba w miesiącu Ramadan, w nocy władzy skąd anioł Gabrjel objawiał go cząstkowo Mahometowi w Mekce lub Medynie, w przeciągu dwudziestu trzech lat. Anioł pocieszał go wszelako pokazywaniem mu co rok całego tomu, oprawnego w jedwab, złocenia i klejnoty rajskie.
Po śmierci Mahometa wszystkie te objawienia zostawały w zupełnym nieporządku; Abu Beker kazał je zebrać wszystkie, nie tylko na palmowych liściach i na skórach pisane, ale nawet i z ust tych którzy się ich na pamięć byli nauczyli. Odpis ten, powierzonym został jednej z wdów proroka, córce Omam, Hafzie.
Opinja Al-Jahedka naczelnika sekty téj nazwy względem Koranu było, że Koran jest ciałem mogącem się zmienić w człowieka lub zwierzę, co zdaje się zgadzać z opinją utrzymujących, te Koran ma dwie twarze, jedną człowieka, druga zwierzęcia, ze względu na rozmaite tłomaczenia onego wyrazów lub ducha.
U Mahometanów Koran jest w takiem poważaniu, że nie śmieją dotknąć się go nawet bez poprzedniego oczyszczenia i ażeby nikt się onego nie dotknął przez rostargnienie, wpisują na okładce: Niechaj się niepoważy dotknąć jak tylko czysty. Przysięgają na niego, radzę się go w ważniejszych okolicznościach swego życia, piszą jego zdania na swoich chorągwiach, ozdabiają go klejnotami i nie cierpią posiadania onego przez niewiernych.
Główną zasadą na któréj Mahomet wzniósł budowę swéj wiary, była wiara w jednego Boga i nauki tych posłanników i proroków których od czasu do czasu zsyłał dla ogłoszenia ludziom swéj woli, co do spełnienia wiecznych prawd dobrego i złego, łącznie z takiemi zasadami i obrzędami jakie Bóg mógł zmienić lub nakazać stosownie do przeobrażeń wieków. Téj wierze dał nazwę Islamu, co znaczy oddanie się służbie i woli Boga; którego on mienił się być apostołem, dla czego też wszelkie przepisy i prawa jego powinny były być uważane jako pochodzące od Boga.
Mahometanie dzielę swoją wiarę Islam na dwie części Iman wiara, i Din wykonanie, a składają się one z pięciu głównych punktów, jeden należy do wiary, a cztery do wykonania.
Pierwszym jest uznanie, że nie ma Boga, jak Bóg prawdziwy, a Mahomet jego prorok. Ten obejmuje sześć rozgałęzień, to jest: wiara w Boga, w jego aniołów, w jego pisma, w jego proroków w zmartwychwstanie i dzień sądu ostatecznego i w niczem niezmienione wyroki Boga co do predestynacji złego lub dobrego.
Cztery punkta praktyczne są: Modlitwa łącznie z czyszczeniami i myciem, potrzebnemi przed modlitwą, daléj jałmużna, posty i pielgrzymka do Mekki.
O tych głównych częściach wiary i jéj praktyki, ponowimy[1] porządkiem. Aniołowie różnią się między sobą co do rodzaju, a ten co by chciał temu zaprzeczeć, uważanym jest za niewiernego. Utrzymują, że ciała ich są złożone z ognia, że ani piją, ani jedzą, ani też się mnożą i służbą ich jest opiewać chwałę Boga i prosić go za ludzkością. Mówią, że niektórzy z nich użytemi są do zapisywania czynów pojedynczych ludzi, do noszenia tronu Boga i innych posług.
Czterech aniołów uważają w szczególnéj łasce Boga będących, Gabrjel najwięcéj zaszczycony ufnością Boga, użytym jest do pisania jego wyroków i nazywają go „świętym Duchem i aniołem objawień.” Michał przyjaciel i protektor żydów. Azrael anioł śmierci i Izrafil który ma zadąć w trąbę zmartwychwstania.
Mahometanie wierzą także, że dwóch aniołów stróży znajduje się przy każdym człowieku. Cała nauka o aniołach wyjętą jest z żydowskiéj.
Diabeł nazwany przez Mahometa Eblis z przyczyny jego rozpaczy, był niegdyś aniołem najbliższym Boga, nazwiskiem Azazil, który upadł podług Koranu dla tego, że niechciał stósownie do rozkazu Boga pokłonić się Adamowi.
Oprócz aniołów i djabłów Mahometanie znajduję się w Koranie podanie o pośrednich istotach które nazywają, dżin, gienjusami, także utworzonemi z ognia, niższéj natury od aniołów, ponieważ jedzą i piją, mnożą się między sobą i podlegli są śmierci, zbawieniu i potępieniu równie jak i ludzie.
Te gienjusze odpowiadają w zupełności rodzajowi demonów w opisach żydów nazywanych Szedim, spłodzonych przez dwóch aniołów Aza i Azael, z Namachą córka Lamecha, przed potopem. Utrzymują także, że niektórzy z nich wierzę w prawa Mahometa i dla tego też są dobrzy, inni przeciwnie niewierni i potępieńcy.
Co do pisma Mahometanie nauczeni są przez Koran, że Bóg w rozmaitych wiekach dawał pismienne swoje objawienia prorokom. Liczba tych świętych książek była około stu czterech. Dziesięć z nich, danemi byty Adamowi, pięćdziesiąt Setowi, trzydzieści Edrysowi czyli Enochowi, dziesięć Abrahamowi, a reszta, cztery z kolei, były dawane Mojżeszowi, Dawidowi, Jezusowi i Mahometowi. Maję oni posiadać na arabski język przełożone psalmy Dawida, z niektóremi modlitwami Mojżesza, Jonasza i innych. Znajduje się pomiędzy niemi w arabskim i Ewangelja przypisywana świętemu Barnabaszowi, lecz odmienna zupełnie od prawdziwych i odpowiadająca tym tłomaczeniom, za któremi Mahomet był poszedł w swoim Koranie. W téj jak się zdaje dla swych widoków naciąganéj kopji wyraz Paraklet pocieszyciel, zmieniony na Peryklyt sławny, co ma znaczyć w arabskim Mahomet, pod inną nazwą, Ahmeta, która tę sama ma wartość w arabskim jak i Mahomet. O tem i o innych ustępach wspominają oni, a których ani śladu nie ma w nowym testamencie.
Oprócz tych pism, Mahometanie zwracają uwagę na pisma proroka Daniela i innych, a lubo z nich robią częste przytaczania nie uważają je za żadną powagę, w rzeczach religji.
Liczba proroków zesyłanych, od czasu do czasu przez Boga, miała podług jednych wynosić 224,000 podług drugich 124,000 Pomiędzy niemi mieści się 313 apostołów przesyłanych przez Boga dla wyrwania ludzkości z bałwochwalstwa i przesądu, sześciu z nich przyniosło nowe prawa i zarządzenia: temi byli, podług nich Adam, Noe, Abraham, Mojżesz, Jezus i Mahomet. Wszyscy ci prorocy wolnymi byli od wielkich grzechów, i jak twierdzą Mahometanie byli wyznawcami Islamu.
Następnym artykułem wiary wymaganym przez Koran jest wiara, w powszechne zmartwychwstanie i sąd ostateczny.
Skoro ciało złożone w grób, utrzymują oni, że zostaje przyjęte przez anioła który uwiadamia zmarłego o przybyciu inkwitów, dwóch bladych aniołów o strzasznem wejrzeniu, Monker i Nakir. Ci rozkazują umarłemu ażeby usiadł, wypytują go, co do wiary w jedność Boga i co do posłannictwa Mahometa, jeśli dobrze odpowiada zostawiają ciało w spoczynku i bywa odświeżane powietrzem raju. W przeciwnym zaś razie biją go w skronie żelaznemi maczugami, tak, że z bólu krzyczy głosem, słyszanym, wyjąwszy ludzi i gienjuszów, przez cały świat od wschodu do zachodu. Późniéj narzucają ziemię na ciało która jest kąsane i obgryzane do sądnego dnia, przez dziewięćdziesiąt dziewięć smoków o siedmiu głowach każdy.
Wierzą w tę tradycję prawowierni i dla tego też groby swe budują tak ażeby umarły mógł w nich z łatwością usiąść, pod czas badania. Sekta motazalitów całkiem odrzuca to podanie. Zresztą jest ono kopją podania żydowskiego w tym względzie.
Co do duszy utrzymują, że po rozdzieleniu jéj z ciałem przez anioła, pozostaję pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem, wstanie nazwanym al Berzak. Jeżeli umarły prawowiernym, mówią, że dwóch aniołów ją prowadzi do nieba ażeby tam oznaczyć jéj miejsce, stosownie do zasługi i stopnia. Stopnie prawowiernych rozróżniają na trzy klassy, pierwsza proroków, których dusze wprost idą do raju, druga męczenników których dusze zostają, według Mahometa; w ustach ptaków karmiących się owocami raju. Co do trzeciéj klassy prawowiernych rozmaite są zdania, mówią, że się błąkają przy grobach, podług innych, że się od razu znajdują z Adamem w najniższem niebie. Inni znów rozumieją iż dusze prawowiernych zostają w studni Zemzem, a zaś niewiernych w innéj studni nazwanéj Borbut, prowincji Hadramant. Ta opinja wszelako uważana jest za herezję. Daléj mniemają, że dusze zmarłych znajdują się w trąbie, któréj głos ma wzbudzić umarłych, lub też, że dusze zmarłych w kształcie białych ptaków znajdują się pod tronem Boga. Co do stanu duszy złych, prawowiernych opinją, oprócz już wymienionych jest, że zaprowadzone do nieba tam nie są przyjęte ale strącone na ziemię, tu równie nie przyjęte, zaprowadzone bywają do siódméj ziemi gdzie trzymano w więzieniu zwanem Sażin pod wielką skalą, podług podania Mahometa pod djabła strażą, i tak długo męczone będą, dopóki nie zostaną powołane do połączenia się napowrót ze swemi ciałami.
Opinje o zmartwychwstaniu są rozmaite. Mahomet sam lubo utrzymuje, że ciało i kości w proch się rozsypują, zachowuje kość łonową Ajb, (os coccigis) od zepsucia, jako nasienie z którego po deszczu, okrywającym ziemię na dwanaście stóp, mają się wyrodzić po czterdziestu dniach dawne ciała. I to podanie Mahomet winien żydom, którzy to samo utrzymują o kości Luz, tylko, że zamiast deszczu rosa będzie ożywiać prochy ziemi.
O chwili zmartwychwstania Bóg jedynie tylko wiedzieć może. Sam anioł Gabrjel gdy oto przez Mahometa był zapytany przymuszonym był do wyznania swéj niewiadomości w tym względzie. Wszelako zmartwychwstanie ma być poprzedzone znakami większego i mniejszego rodzaju. Pomiędzy mniejszemi, upadek wiary między ludźmi, zamieszanie i powstanie wojny z Turkami. Wielka nędza, tak że człowiek przechodzący obok grobu innego powie: „Oby Bóg dał, żebym na jego byt miejscu, i t. d. Pomiędzy większemi zaś będą, wschód słońca na zachodzie; ukazanie się wielkiego potwórnego zwierza powstałego w świątyni w Mekce.
To zwierzę od razu odróżni wiernych od niewiernych i że nicość innych religji oprócz Islamizmu. Daléj wojna z Grekami, wzięcie Konstantynopola przez 70,000 potomków Izaaka siłą zbrojną; którego mury upadną na okrzyk. „Nie ma Boga nad Boga. Bóg jest największym.” Przybycie jednookiego antychrysta z napisem: „Kafer niewierny,” na czole; a nazwiskiem Masich czyli Dijal co znaczy fałszywy Chrystus. Mahometanie mówią, że żydzi nazwią go Messyjaszem Ben Dawid, który im ich królewstwo przywróci. Za tym wielkim znakiem będzie zestąpienie Jezusa na ziemię, ten przejdzie na wiarę Mahometa, pojmie małżonkę, spłodzi, z niéj dzieci; zabije antychrysta, i panować będzie przez lat 40. Wtedy będzie wielki pokój i dostatek, wszelka nienawiść zniknie, lwy wielbłądy, niedzwiedzie, owce, będą bez szkody żyły przy sobie. Szóstym wielkim znakiem wojna z żydami, których Mahometanie wyrzną znaczną liczbę. 7. Wpadnięcie Goga i Magoga na wschodzie zwanych Yażuj i Mażuj; ci barbarzyńcy przejdą jezioro Tybenas które przednia straż téj wielkiéj armji wypije na sucho; mocno niepokoić będą Jezusa w Jerozolimie, na którego proźbę, Bóg ich dopiero wyniszczy. 8. Dym napełniający całą ziemię. 9. Zaćmienia księżyca, których będzie widocznych trzy przed ostatnią godziną. 10. Powrócenie Arabów do bałwochwalstwa. 11. Odkrycie wielkiéj kupy złota i srebra przez odstąpienie Eufratu, które to się staną zgubą dla wielu. 12. Zniszczenie Kaaby czyli świątyni Mekkkańskiéj przez Etjopów. 13. Mówienie zwierząt i innych martwych rzeczy. 14. Wybuch ognia w prowincji Hedżaz podług innych w Yaman 15. Zjawienie się człowieka z pokolenia Kahtan pędzącego swym kijem ludzi przed sobą. 16. Przyjście Mohdi to jest rządcy względem którego Mahomet przepowiedział, że ziemia nie będzie misia końca dopóki jeden z własnych jego potomków nie będzie rządził Arabją, stąd opinia upowszechniona pomiędzy chrześćjanami że mahometanie spodziewają się swojego proroka. Nakoniec 17. Wiatr mający ponieść wszystkie te dusze któreby miały choć ziarnko wiary w swém sercu.
Te są większe znaki, które według ich wiary maja poprzedzić zmartwychwstanie a z których ostatnim będzie głos trąby słyszanéj po trzykroć. Pierwszy nazywają głosem trwogi, którego skutki podług nich mają być straszne. Drugi głos nazywają głosem śmierci wszech rzeczy, oprócz wyłączonych przez Boga od wspólnego losu. Dla tego jednak wszystko umrze, anioł śmierci na ostatku nic nie zostanie prócz Boga raju i piekła. Trzeci głos trąby będzie zmartwychwstaniem w 40 lat późniéj; ten trzeci głos zabrzmi przez usta Izrafila z Gabrjelem i Michałem, powróconych do życia. Pomiędzy najprzód wskrzeszonymi będzie sam Mahomet.
Co do czasu trwania sądu ostatecznego, Koran w jednem miejscu powiada, że trwać będzie tysiąc w drugim znów, że pięćdziesiąt tysięcy lat.
Że zmartwychwstanie będzie ogólnem, rozciągającem się do aniołów, gienjuszów ludzi i zwierząt, jest przyjętą u nich opinją, wspartą na Koranie.
Rodzaj zmartwychwstania ma być rozmaity; przeznaczeni do szczęścia wiecznego, powstanę w zaszczycie i spokojni, ci znów co do wiecznéj nędzy, w niełasce i smutku. Ludzie powiadają, powstaną w zupełnéj całości swych członków, boso, nago, nieobrzezani. Podług Mahometa ludzkość wówczas ma być podzielona na trzy klassy. Pierwsza idących pieszo, druga jadących, trzecia pełzających, z twarzą ku ziemi.
Ali zapewnia, że pobożni po wyjściu z grobów, znajdą przygotowane dla siebie biało skrzydlate wielbłądy o siodłach złotych. Pieszo iść będą ci których dzieła były nie wielkie lecz przyjęte przez Boga. Pełzający będą niewierni, uderzeni głuchotą i pozbawieni mowy. Nie koniec tu jeszcze ich kary, jedni z nich zamienionemi będą w małpy i t. p., jak nauczyciele Zendycyzmu. Inni w świnie jak ci którzy żyli z bogactw nabytych uciskiem, lichwiarze będą zmuszeni chodzić na głowach. Niesprawiedliwi sędziowie będą pozbawieni wzroku. Ci co się chwalą z własnych czynów zostaną bez mowy, słuchu, widzenia. Inni będą gryźć własne języki wywieszone po pas, będą to uczeni doktorzy których czyny niezgodne z ich mową. Tym co krzywdzili sąsiada poucinane będą ręce i nogi. Fałszywi świadkowie i szpiegi będą przywiązani do drzew palmowych lub zawieszeni na żerdziach. Inni będą cuchnąć gnijące ciała i to ci, co się oddawali namiętnościom i żądzom, odmawiając Bogu należnéj mu cześci.
Nareszcie próżni, dumni i zarozumiali, przybranemi zostaną, w suknie nasiąkłe smołą.
Co do miejsca zgromadzenia przeznaczoną jest ziemia, a mianowicie Syrja podług jednych, podług drugich kawał białego lądu bez śladu zabudowań. Al Ghazali twierdzi, że to zgromadzenie będzie miało miejsce na drugiéj, srebrnéj ziemi, na zasadzie Koranu mówiącego: „W dzień w którym ziemia zmienioną zostanie w inną ziemię.”
Celem zmartwychwstania u mahometanów jest, ażeby wskrzeszeni zdali rachunek ze swoich czynów i mogli za nie otrzymać nagrodę. Wierzą oni że nietylko ludzie i gienjusze ale nawet i bezrozumne zwierzęta sądzonemi będą i że w tym wielkim dniu nie zbrojne bydlęta pomszczą się zupełnie nad zbrojnemi. Opiera się to zdanie na źle zrozumianym ustępie Ezechiela gdzie powiedziano: „Co się was tyczy, O moja trzodo” tak rzekł Bóg i pan, patrzaj. Ja sam będę sądził tłuste i chude bydlęta, ponieważ odpychaliście waszemi nogami schorzałe, tak długo dopóki nierozegnaliście ich: dla tego też chcę ocalić moją trzodę i sądzić będę pomiędzy bydlęciem a bydlęciem i t. d. Ezechil XXXIV. 17, 20, 21, 22.
Co do saméj ludzkości utrzymują mahometanie, że będzie sądzoną po zgromadzeniu się w lat czterdzieści podług jednych, podług drugich w lat siedmdziesiąt, nawet podług innych dopiero w lat 50 tysięcy. Przez ten czas będą patrzeć w niebo stojąc spokojnie nieotrzymując ztamtąd żadnéj nauki ani rozkazu, wystawieni na wielkie męki równie sprawiedliwi jak i niesprawiedliwi z tą tylko różnicą, że ciała pierwszych będą jasne i że cierpienia ich będą się im zdawać chwilowe, ostatnim poczernieją twarze strasznie się zmieniając. Przez nacisk i gorąco będę się pocić, co się stanie przyczyną ich męczarni, a w czaszkach ich gotować się będzie jak w garnku, od téj przykrości sprawiedliwi uchronionemi będą, cieniem tronu boskiego. Zli będą dręczeni pragnieniem i wołać będą: „Panie ratuj nas z tego cierpienia, chociażbyś miał nas posłać do ogni piekła.” Skoro źli wycierpią przeznaczony czas męki, mahometanie wierzą, że Bóg dla sądzenia ich ukaże się. Mahomet natenczas, po odmówieniu przez Adama, Noego, Abrahama i Chrystusa przyjmie na siebie obowiązek obrońcy. Poczem każdy będzie wypytywany o wszystko co mówił, co czynił za życia, co do czasu, jak go używał i co do majątku jakim sposobem go nabył i jaki z niego zrobił użytek. Co do ciała, w czem go sposobił; o swoich wiadomościach i nauce i na jaki użytek obrócił je. Na te zapytania każdy odpowiedzieć winien, i bronić się w sposób jak będzie mógł najlepszy, zrzucając swoją winę na drugich, ztąd ma powstać pewien rodzaj sprzeczki pomiędzy duszą a ciałem, dusza powie: O Panie, moje cioto otrzymałam od Ciebie, albowiem stworzyłeś mnie bez ręki do trzymania, nogi do chodzenia, bez oka do patrzenia ani też rozumu do pojęcia tego, dopókim nie weszła w to ciało; przeto ukarz je na wieki ale zbaw mnie. Cioto ze swéj strony tak się znów bronić będzie. O Panie stworzyłeś mnie jak kij drewniany nie mający ręki do trzymania, nogi do chodzenia, oka do widzenia, dopóki ta dusza jak promień światła, nie weszła we mnie, mój język na ten czas zaczął mówić, moje oko widzieć, a moja noga chodzić; przeto ukaz ją wiecznie, a mnie uchroń. Na to Bóg im odpowie powieścią o ślepym i kulawym, co równie jak i poprzednia sprzeczka pożyczonem jest od żydów.
Co do czasu trwania sądu ostatecznego Koran powiada: Bóg będzie spiesznym w swoim sodzie, osądzi wszystko w pół dnia, podług innych, sąd się odbędzie w mgnieniu oka.
Dla oznaczenia dokładności z jaką sąd odbywać się będzie opisują wagę do ważenia wszelkiéj rzeczy. Mówią, że będzie trzymaną; przez Gabrjela i tak obszerną, że jedna z jéj szalek zawieszoną nad rajem, druga nad piekłem, dostateczną będzie do zamieszczenia w sobie ziemi i nieba. Wielu, to co mówione o wagach biorą za figurę przedstawiającą sprawiedliwość boską. Lecz dawniejsi i więcéj prawowierni, myślę, że to powinno być wzięte co do litery; a że słowa i czyny ważonemi być nie mogą, przeto wrzucenami mają być książki w których złe i dobre są zapisywane. Których szala pokaże się lekką, zostaną potępieni a znów ci których ciężką, będą zbawieni.
Dawni żydzi, także wspominają i o podobnych książkach i o wagach, lecz to co perscy magowie wierzę o obydwóch, najbliżéj jest mahometańskiéj opinji.
Po ukończoném badaniu, wyroku, i po odważeniu każdego czynów, nastąpi odpłata jednego drugiemu, za krzywdy poczynione sobie zabopólnie. Ponieważ nie będzie sposobu oddania równe za równe, przeto odpowiednia część wyjętą zostanie z szali krzywdziciela i włożona w szalę pokrzywdzonego. Co gdy spełnione i gdy anioł powie: Panie oddaliśmy każdemu co się należy, a tego tu dobrego zostaje tyle ile zaważy mrówka. Bóg w swéj łasce może podwoić dobre dla niego, ażeby był przypuszczonym do raju. W przeciwnym razie, skoro wyczerpane zostanie dobre a jeszcze wielu będzie pokrzywdzonych, na ten czas odbierają tamtym złe i jemu dokładają ażeby za nich wycierpiał karę. Takim sposobem Bóg postępować będzie z ludzkością.
Co do zwierząt, po pomszczeniu się jednych na drugich, rozkaże, ażeby się w proch zamieniły. Gorsi ludzie, do straszniejszych kar przeznaczeni, słysząc ten wyrok powiedzą: „Dałby Bóg żebyśmy się także w proch obrócili.” Co do gienjuszów wielu z mahometanów utrzymuje, że podlegną téj saméj przemianie jak zwierzęta. Wszelako wielu zdawało się to być niesłusznem, szczególniéj że i gienjusze mogą być dobrymi powinni przeto być wynagrodzonymi lub wrazie przeciwnym karanymi, dla tego też wierzą, że dobrzy umieszczeni zostaną niedaleko raju, choć nieprzypuszczeni co do szczęśliwego tego przybytku, źli zaś pogrążeni w piekle zmuszeni do cierpień razem z innymi śmiertelnymi.
Po sądzie zgromadzenie zostanie rozpuszczone; mahometanie utrzymują, że ci którzy mają mieś udział raju, udadzą się drogą na prawo a ci co skazani do piekła, na lewo, obiedwie strony muszą przejść most położony przez środek piekła nazwany al Sirat, cieńszy od włosa, ostrzejszy od ostrza miecza. Motazalici odrzucają tę bajkę, lubo najprawowierniejsi utrzymują iż dostateczność prawdy dowiedziona tem, że to było powiedziane przez proroka, który nigdy niepowiedział kłamstwa. Przez ten most Mahomet i jego współwyznawcy postępować będą na czele, z największa łatwością i przejdą go nadzwyczaj spiesznie, gdy tymczasem źli nie mogąc się na nim utrzymać, wpadną głową naprzód w otchłanie piekła.
I tę okoliczność Mahomet wyjął z magów, którzy tak samo o moście wspominają i żydzi o podobnymże mówią lecz w innem znaczeniu.
Co do kary dla złych, Mahomet dzieli piekło na 7 piętr czyli izb, jednych nad drugiemi. W pierwszem zwanem Gehanna są ci co po otrzymanéj karze mogą mieć nadzieję uwolnienia. Drugie Ladha przeznaczone dla żydów, trzecie Hotama dla chrześćjan, czwarte al Sair dla Sabeistów, piąte Sakar dla Magów, szóste Jahim dla bałwochwalców, a siódme najgorsze zwane Hawijat przeznaczone dla hypokrytów, to jest dla tych co na pozór wyznawali jakąś religję a w sercu jéj nie mieli. Na każdem piętrze są pilnujący anieli w liczbie dziewiętnastu, którym potępieńcy mogą się dać co do uznania sprawiedliwości boskiej, prosić o zmniejszenie cierpień, lub też upraszać przez nich o zagładę.
Mahomet, w Koranie i tradycjach dokładnie opisuje rozmaite cierpienia piekła, na które zli będą wystawieni. Z gorąca najlżejszą karą jest przywdzianie w trzewiki z rozpalonego żelaza, co sprawi, ze głowy się im gotują jak kotły. Stan ich jak sam prorok tego uczy, nie jest ani stanem życia ani śmierci, a ich cierpienie powiększa przekonanie, że na wieki trwać będzie. Nadmieniać należy, że tylko niewierni są potępieni na wieki. Mahometanie, lub inni którzy się nawrócili do prawéj religji, choć byli bardzo grzeszni, zostaną uwolnionemi po wycierpianéj karze. Niewiara w tę zasadę uważana jest za herezję. Prawowierni skazani do piekła, podług podań proroka, mogą tam cierpieć nim ich wypuszczą do raju nie mniéj jak dziewięćset lat a nié więcéj jak siedm tysięcy. Skoro zostaną wypuszczeni, ciała ich oczernione dymem i ogniem zostaną zanurzone w jedna z rzek raju, gdzie tak się wymyją iż bielszymi zostaną od pereł. Co do opisu piekła Mahomet winien je żydom a w części i Magom, obie strony bowiem zgadzają się na piekło podzielone na siedm oddziałów choć się różnią co do szczegółów.
Raj Mahometa, oddzielony od piekła murem nazwanym Orf w liczbie mnogiej Araf, od wyrazu arafa znaczącego rozróżnianie, dzielenie; inni wykładacze dają inną przyczynę téj nazwie, bo mówią oni, że ktoby stał na tym murze, łatwo rozróżni błogosławionych od potępieńców, znowu inni mówią, że znaczenie Arafa właściwie jest wysoki, wyniosły jak naturalnie taki wał czyli mur być by powinien. Rozumieją niektórzy, że powierzchnia tego muru jest rodzajem galerji dla patryarchów i proroków, inni znów zamieszczają tu takich których czyny równie były dobre jak i złe, zupełnie się równoważące, niezasługujące ani na nagrodę, ani na karę ci nakoniec, jak utrzymują zostaną przypuszczeni do raju po dopełnieniu aktu czci, co im będzie policzone za zasługę. Podług drugich miejsce to przeznaczone tym co bez pozwolenia rodziców poszli na wojnę i w niéj zginęli, zasługujący za nieposłuszeństwo na karę; za śmierć męczeńską na nagrodę. Wszelako szerokość tego muru nie może być zbyt wielką bo będący na nim łatwo mogą rozmawiać z błogosławionymi i potępieńcami równie jak i ci znów pomiędzy sobą.
Zawsze zdaje się, że i ten mur Mahomet miał z drugiéj ręki, od żydów, którzy także wspominają o murze rozdzielającym raj od piekła.
Sprawiedliwi po przezwyciężonych trudnościach, jak to jest powiedziane Mahometanom, nim wejdą do raju, zasileni będę napojem ze studni Mahometa, która jest opisaną przez niego jako zupełnie kwadratowa, a miesiąc podróży potrzeba aby ją obejść do koła. Obstawiona kubkami tak licznemi jak gwiazdy na niebie a kto z niéj pije nigdy nie zapragnie. To jest pierwszy przedsmak dla błogosławionych tego co daléj na nich czeka.
Lubo raj tak często wspominanym jest w Koranie, nie ma wyjaśnienia czy już jest stworzonym czyli też ma dopiero być stworzonym póżniéj. Najprawowierniejsi utrzymują, że był stworzonym nawet przed światem i opisują z podań swojego proroka jak następuje.
Mówią, że jest położonym w siódmem niebie i zaraz pod tronem Boga, a dla wyrażenia słodyczy tego miejsca powiadają nam że ziemia tam złożoną jest z najpiękniéjszej mąki żytniéj albo też z najczystszego piżma, lub z szafranu, że jego kamieniami są perły i hjacynty (klejnoty), że mury jego ozdobione złotem i srebrem i że wszystkie pnie drzew są ze szczerego złota, pomiędzy niemi najznaczniejszem jest drzewo szczęścia, Tuba. Drzewo to stoi przed pałacem Mahometa, ale konary jego dosięgają do każdego z domów prawowiernych, jest obciążone granatami, daktylami i winogronem nadzwyczajnych wielkości i smaku i to tym sposobem, że ktokolwiek pomyśli o jakim owocu, natychmiast go tam znajduje, lub gdy kto zażąda ryb, mięsa, ptastwa przyrządzonego, natychmiast gotowe stoją przed nim. Mówią, że gałęzie tego drzewa nachylają się natychmiast do ręki która by z nich owoc zerwać chciała. Oprócz tego, że dostarcza błogosławionym jedwabne odzienia i zwierzęta osiodłane gotowe do przejażdzki, nakoniec, że jest tak ogromne iż człowiek na najszybszym rumaku w sto lat by go nieobjechał.
Woda jako największy dodatek dla przyjemności tego miejsca często wspomnianą jest w Koranie. Rzeki tu płyną wodą, mlekiem, winem, a niektóre miodem; wypływają wszystkie z korzeni drzewa Tuba, razem z dwiema rzekami życia, i al Kawthar. W razie gdyby te nie wystarczały, jest tam jeszcze mnóstwo źródeł i fontann z rezerwoarem z rubinów i szmaragdów, ziemię z kamfory a ścianami z szafranu.
Wszystkie te jednakże wspaniałości zaćmione są przez dziewice rajskie od czarnych ocz nazwane Huraloyun, których towarzystwo będzie szczęśliwością dla błogosławionych prawowiernych. Mówię, że są utworzone z czystego piżma i jak prorok zapewnia, wolne od wszelakich nieczystości, błędów i niewygód właściwych płci. Mają być bardzo skromne, ukryte w pałacach z wydrążonych pereł, tak dużych, te dochodzę do sześćdziesiąt mil.
Nazwisko jakie mahometanie daję temu przybytkowi szczęścia jest al Jannat, czyli ogród. Często też Jannat al Forotos ogród raju, Jannat Aden, ogród Edenu. Eden nie w znaczeniu hebrajskiém, ale własnem wyrażającem ciągłe mieszkanie. Janat al Mawa ogród pobytu, Janat al Nahn ogród rozkoszy.
Ażeby zapobiedz przesyceniu Mahomet zapewnił swoich wyznawców, te Bóg udzieli każdemu z nich siłę stu ludzi.
Oprócz napoju ze stawu Mahometa, przy wnijściu, sprawiedliwi piją prócz tego wodę z jednéj z dwóch fontann, dla oczyszczenia się z wszelkich grubych nieczystości i myją się w drugiéj. Skoro staną przed samemi bramami, spotkani będą przez pięknych młodzieńców im na służbę przeznaczonych, biegnących dla wskazania im mieszkania ich żon, oprócz nich zbliży się do nich dwóch aniołów niosących im podarunki od Boga i przyodziewających ich sukniami rajskiemi, na każdy z palcy włożą im pierścienie, z napisem stosownym do szczęśliwego stanu. Można tu nadmienić, że podług Mahometa żadne czyny człowieka nie są zdolne zbawić i że on sam zbawionym będzie przez łaskę Boga. Szczęście raju wszelako będzie stopniowane według zasług każdego. Mahomet zapewnia, że nawet czas wpuszczenia do raju, będzie nierówny, lubo on sam wejdzie najpierwszy, bogaci wszelako o pięćset lat późniéj od ubogich wejdą do raju. Kiedy Mahometowi zdarzyło się oglądać raj, spostrzegł, że największa część jego mieszkańców złożoną była z ubogich, tak jak w piekle najwięcej znalazł kobiet.
Na pierwsze przyjęcie błogosławionych ziemia zostanie bochenkiem chleba, który im Bóg własna poda rękę, trzymając go jak ciastko, na mięso będę mieli wołu Belam i rybę Num, któréj wątroba wystarczy na siedmdziesiąt tysięcy ludzi. To wszystko będzie przedstawione głównym gościom, to jest tym co do raju zostaną przypuszczeni bez egzaminu.
Po téj uczcie każdy się uda do swego pałacu, w którym użyje takiéj części szczęścia jaka sobie był zasłużył, a zawsze przechodzącéj jego oczekiwania i pojęcie, albowiem najmniejszy z nich będzie posiadał, siedmdziesiat dwie żon z pomiędzy dziewic rajskich; oprócz żon które posiadał na ziemi. Będzie miał ośmdziesięt tysięcy sług, namiot wystawiony dla siebie z perci i hjacyntów, o wielkich rozmiarach. Dania będę na półmiskach złotych, z których trzysta od razu przed nim postawionych będzie, a każdy kąsek równie będzie mu smacznym jak był i pierwszy. Napoje będą mu nalewane z takich samych naczyń, niebraknie tam i wina, zakazanego wprawdzie na ziemi lecz dozwolonego tam zupełnie. Nie ma wątpienia że zapach tego wina będzie najwyborniejszy, ponieważ wiadomo, że wody fontann które służyć mają do rozczynienia go słyną ze swéj woni.
Wspaniałość ubiorów i porządków przyrzeczonych w Koranie sprawiedliwym w przyszłem życiu, wyrównywa wykwintności jadła i napoju. Mają być przyodziani w jedwabie i złotogłowia głównie zielone, z owoców drzewa Tuba, będą ozdobni naramienikami i koronami wysadzanemi perłami pięknego światła, będą używali jedwabnych dywanów, nosz ogromnych, łóżek, podnóżków i innych kosztownych przyborów ozdobnych złotem i klejnotami.
Mieszkańcy raju będą się cieszyć wieczną młodością w jakimkolwiek wieku śmierć przypaść by była mogła, będą przywróceni do pierwotnej swéj siły, to jest około lat trzydziestu życia i będą na wstępie tak wysokiemi jak Adam który miał być na sześćdziesiąt stóp wysoki.
Ktoby chciał mieć dzieci te mu się urodzą, wyrosną w przeciągu godziny, tak samo gdyby kto miał chęć poświęcić się rolnictwu może zasiewać a w moment wszystko mu wzrośnie i dojrzeje.
Spiew anioła Izrafila będzie mile tam bawił ucho, złącznie z dzwonkami zawieszonemi na gałęziach drzew, a poruszanemi wiatrem pochodzącym od tronu boskiego, nawet sam szelest liści będzie nie małem źródłem uciechy rajskiéj.
Rozkosze te będę udziałem wszystkich mieszkańców nawet najmniejszych, cóż muszą używać ci co otrzymają wyższy rodzaj nagrody. Tym przygotowane będzie to czego ludzkie oko dotąd niewidziało, ucho niesłyszało, a serce pojąć niezdolne.
Ich będzie udziałem oglądanie twarzy boskiéj od rana do wieczora, co al Ghazali ma za największe szczęście i tak wzniosłe że inne rozkosze raju przy niém zapomnianemi zostaną.
Zkąd Mahomet wziął większą część swego raju łatwo wskazać. Żydzi ciągle opisują przyszły przybytek i rozkoszny ogród sięgający siódmego nieba, wspominają o bramach, rzekach Edenu płynących miodem, mlekiem i t. d. Ich Behernoth i Lewiatan co ma być zabitym na ucztę błogosławionym, są tak podobne do Balama i Nuna, że jego wyznawcy sami przyznać zmuszeni, że im winien obydwóch. Perscy Magowie mieli podobne wyobrażenia o szczęściu przyszłem. Nawet są u nich i czarno okie Haurani behishet w kryształowych pałacach.
Nasz Zbawiciel także mówi o przyszłym stanie błogosławionych, gdy będą jedli i pili przy jego stole. Lecz te opisy nie mają tych drobnych pojęć które panuje u Mahometa, tem mniéj, nie ma tam żadnych rozkoszy zmysłowości, przeciwnie zapewnieni jesteśmy, że po zmartwychwstaniu ani się nie będą żenić ani też nie będą dawani w małżeństwo i żyć tylko będą z sobą jak anieli w niebie. Mahomet wszelako dla podniesienia wartości raju, wolał naśladować Magów, aniżeli prostotę chrześćjan.
Niektórzy pisarze wzmiankują, że prości mahometanie utrzymują jakoby kobiety nie miały duszy, jednakże zdaje się, że Mahomet miał za wielki szacunek dla płci pięknéj, ażeby taką głosić naukę. W Koranie znajduje się kilka ustępów mówiących o karze i nagrodzie kobiet w przyszłem życiu. Wprawdzie mniemaniem jest ogólnem, że dobre kobiety dostaną się do innego miejsca gdzie będą używać wszelakich rozkoszy, lecz czy do tych należą i rozkosze miłości, to jest niewiadomem.
Szósty ważny punkt wiary którego się uczą mahometanie przez Koran, są nieodzowne wyroki Boga, predestymacja tak dobrze złego jak dobrego, naprzód od wieków wpisana ma zachowanym w niebie stole. Bóg tajemnie przeznaczył szczęśliwy i przeciwny los każdego w najdrobniejszych szczegółach, nawet co do wiary, posłuszeństwa i nieposłuszeństwa, ciągłego szczęścia lub nędzy po śmierci, który to los czyli przedpostanowienie żadnemi usiłowaniami ani rozumem obejść się nie daje.
Z téj nauki dużo korzysta Mahomet w Koranie, co do swoich widoków, zapala swoich wojowników do walczenia bez bojaźni, nawet z narażeniem na widoczną śmierć dla rozszerzenia wiary.
Ponieważ ta nauka o zupełnem wybraniu lub też odrzuceniu zdawała się nie zupełnie zgodną ze sprawiedliwością boską, niektórzy duchowni mahometańscy wymyślili niejakie w niéj modyfikacje. Byli nawet tacy co utrzymywali przeciwnie zupełną wolę człowieka.
Z czterech głównych punktów Koranu pierwszym jest modlitwa, wymagająca czyszczenia i mycia.
Dwa rodzaje są oczyszczenia, jedno zwane Ghost, to jest zanurzenie całego ciała, drugie zwane Uodu które zależy na myciu twarzy, rąk i nóg pewnym sposobem.
Pierwsze jest wymagane w szczególnych razach tylko po stosunkach z kobietą, lub za zbliżeniem się do umarłego. U kobiet po połogach; drugie przed modlitwą.
Te czyszczenia Mahomet może wziął od Żydów. Przynajmniéj że się zgadzają z sobą w wielu punktach.
Al Ghazali wylicza cztery rodzaje puryfikacji; czyszczenie ciała od brudu, czyszczenie członków od wszelkich niesprawiedliwych czynów; czyszczenie serca od wszelkiéj złéj skłonności, nakoniec czyszczenie tajnych myśli ze wszystkiego tego, coby mogło sprawić roztargnienie w służbie Boga, dodając, że ciało jest dla serca jak zewnętrzna skorupa dla ziarna. Dla tego uskarża się mocno na tych, którzy szukają wyższości w zewnętrznem obmyciu, nad innemi, zastawiając swój umysł bez uprawy, obciążony dumą, ciemnotą i hypokryzją.
W razach choroby, lub dla braku wody, wolno im użyć na ten cel miałkiego piasku albo też kurzu. Na ten czas uderzają rękoma o piasek i jak umaczanemi w wodzie przechodzą niemi po częściach mających być czyszczonemi. Żydzi i Magowie takie same maję przepisy w podobnych razach. Chrześćjanie długo przed Mahometem używali dla braku wody przy chrzcie piasku.
Oprócz zwykłych czyszczeń mahometanie uważają za konieczne, inne punkty czystości, jak czesanie włosów, ostrzyganie brody, obcinanie paznokci, wyrywanie zarostu z pod pach, golenie części wstydliwych i obrzezanie.
Obrzezanie lubo raz tylko wspomniane w Koranie, uważane przez mahometan za niemniéj święte postanowienie potwierdzone religją Islamu, a lubo niekoniecznie wymagane w pewnych razach, uważane jest zwykle jako stósowne i użyteczne. Arabowie używali tego przepisu długo przed Mahometem, zapewne nauczeni przez Izmaela. Wiadomem jest z historji, że Izmaelici używali obrzezania nie tak jak Żydzi w ósmym ale w trzynastym roku życia. Mahometanie podobnie, wykonywają je nie wcześniéj, aż kiedy dziecko wyraźnie umie wymówić pierwszy artykuł wiary. „Nie ma Boga nad Boga, Mahomet jest apostołem Boga.”
Modlitwa uważaną jest przez Mahometa jako filar wiary, klucz do raju. Ażeby nie zaniedbywali tak ważnéj powinności jego współwyznawcy, Mahomet rozkazał im modlić się pięć razy na dwadzieścia cztery godzin i to w pewnym czasie. Rano przed wschodem słońca, po południu przed zachodem słońca, po zachodzie słońca, przed pierwszą strażą nocną. Do ustanowienia tego świętego obowiązku, mówił im prorok, że miał rozkaz od samego Boga, wydany mu w czasie nocnej podróży jego.
Stosownie do tego skoro tylko ze szczytu minaretu meczetów Muezyni oznajmią publicznie czas modlitwy, każdy sumienny mahometanin przygotowuje się czy to w meczecie czy to w innem czystem miejscu do odmówienia onéj podług przepisanéj formy, zależnéj od pewnéj liczby pokłonów i wykrzykników przy pewnych położeniach ciała i odliczaniu różańca; modlitwa nie może być skróconą jak tylko w pewnych razach, tak jak w podróży, przed bitwą i t. p.
Do regularnego odbycia modlitwy należy i to ażeby pod czas jéj trwania twarz modlącego się obróconą była ku Mekce, dla téj przyczyny w Meczetach to miejsce oznaczonem bywa framuga nazwaną Mehrab, a na zewnątrz położeniem drzwi na galerii wież. Mają także i stoły urządzone na łatwe wynalezienie swojéj Kiebli, to jest strony zwrotu twarzy w czasie modlitwy.
Na skłonności serca, jak utrzymują ich uczerni, przy tym obowiązku najwięcej uważać potrzeba, bo to jest właśnie życiem i duszą modlitwy. Szczególniejsza u mahometan, że zdejmują z siebie kosztowne ubrania pod czas modlitwy ażeby nie być dumnymi zarozumiałym w obliczu Boga.
Kobiety nie są przypuszczane do publicznych modlitw i są zmuszone odmawiać je sobie z tą samą wymagalnością ażeby twarz obróconą była ku Mekce, pod czas niebytności mężów.
Ważnym nader punktem wiary Mahometa jest dawanie jałmużny. Są one dwojakie prawne i dobrowolne. Prawne są konieczne z zastrzeżeniem ilości i rodzaju w jakim mają być dawane. Dobrowolne zostawione do woli każdego.
Kalif Omar Ebn Abd’alaziz zwykł mawiać: „że modlitwa unosi na pół drogi do Boga, post prowadzi do drzwi Jego; a jałmużna otwiera je.”
Hasali syn Alego a wnuk Mahometa, po trzykroć w czasie swego życia rozdzielał swój majątek równo między sobą a ubogiemi, a dwa razy dał im wszystko co miał. Ogół mahometanów tak ma być skłonnym do czynienia dobrego, że je wyświadczają nawet i zwierzętom.
Prawna jałmużna zbieraną była przez samego Mahometa, używającego jéj podług woli, na wsparcie biedniejszych krewnych i współwyznawców, póżniéj używał jéj na utrzymanie sił zbrojnych, walczących, jak mówił na drodze Boga.
Trzeci punkt praktyczny wiary jest post. Powinność tak wielka, że ją Mahomet nazwał bramą niebiańską, a którą al Ghalzali uważa jako czwartą część wiary.
Zależy ona na wstrzymaniu żołądka, i innych części ciała od zadowolnienia się. Wstrzymaniu ocz, rąk, języka, nóg i innych członków ciała od grzechu. Na poście serca, co do światowych starań i wstrzymaniu myśli od wszystkiego prócz Boga.
Mahometanin podług rozkazu Koranu winien pościć przez cały miesiąc Ramadan, od jednego do drugiego nowiu. Pod ten czas powinni się wstrzymać od jedzenia, picia i od kobiet od wschodu do zachodu słońca. Post ten zachowują tak ściśle, że nic do ust przyjąć nie śmieją, nawet uważają za niedotrzymanie onego powąchanie jakiego pachnidła lub pocałowanie kobiety. Po zachodzie słońca wolno im się posilić i zabawić ze swojemi kobietami.
Post ten, nader jest uciążliwy z przyczyny upałów, skoro miesiąc Ramadan wypada w lecie. (Rok Arabów albowiem jest księżycowy).
Przyczyną dla czego miesiąc Ramadan postanowiony na post jest, że w tym miesiącu Koran zesłanym był z nieba, podług innych że w tym miesiącu Abraham, Mojżesz i Jezus otrzymali swoje objawienia.
Od tego postu nikt nie jest wyjęty, oprócz chorych kobiet karmiących, ciężarnych, dzieci i starców. Wszelako kto tylko wychodzi z téj kategorji, zmuszony równą liczbę dni, w innym czasie pościć. Przełamanie postu wynagradza się jałmużną dla ubogich.
Mahomet w tym jak i w innych przepisach naśladował Żydów.
Oprócz miesiąca Ramadan najściśléj zaleconym dniem postu jest Mohura dziesiąty miesiąca Moharram, wyraźnie na pamiątkę Mojżesza, albowiem u żydów ten dzień w miesiącu Tyrzy jest dniem expijacji przykazanym prawem Mojżeszowem.
Al Kazwini powiada, że Mahomet przybywszy do Medyny widząc Żydów poszczących w ten dzień, pytał się ich o przyczynę, a gdy mu odpowiedzieli, że dla tego iż to był dzień w którym Faraon z wojskiem utonął, a z temi co byli z nim Mojżesz się wyratował, Mahomet rzekł: że bliżéj należał do Mojżesza aniżeli oni i rozkazał swoim pościć w ten dzień.
Pielgrzymka do Mekki jest tak wielkim punktem wykonania wiary, iż stosownie do podań Mahometa, kto umiera bez jéj dokonania, umiera jak Żyd lub chrześćjanin. Jest ona wyraźnie przykazaną w Koranie.
Świątynia Mekki położoną jest w pośrodku miasta i nazwaną jest Masjad al alharam, (święte nienaruszone miejsce). Najwięcéj czczoną w tem miejscu i nadającą mu świętość, jest czworoboczna budowa nazwana Kaaba. Długość budynku wynosi 27 łokci, drzwi od wschodu są około czterech łokci po nad powierzchnią ziemi. W rogu blisko drzwi znajduje się czarny kamień. Na północ Kaaby w półkolistéj odgrodzie leży biały kamień, jak mówią grób Izmaela. Kaaba ma podwójny dach utrzymywany na zewnątrz przez trzy ośmiogranne filary z drzewa aloesowego, a na szynie żelaznéj łączącéj je znajdują się zawieszone lampy. Zewnątrz okryta cienkim czarnym adamaszkiem ozdobionym szeroką taśmą złotą, odmienianym co rok, dawniéj przez Kalifów, przez sułtanów Egiptu późniéj, a teraz przez samych tureckich cesarzy.
W niejakim oddaleniu Kaaba otoczoną jest nie zupełnie, półkolistym rzędem filarów, u dołu połączonych niską balustradą, u góry szynami srebra. Na zewnątrz tego zamknięcia znajdują się modlitewnie gdzie najprawowierniejsi, odbywają swoje modły, sekta Szafejów przenosi na ten cel stację Abrahama. Na wschodnio-południowéj stronie stoi budynek okrywający źródło Zemzem, Skarbiec i kopułę al Abbas.
Wszystkie te budynki w znacznéj odległości otoczone są kolumnadą o wielkich rozmiarach, pokrytą małemi kopułami, z czterech rogów których wznoszą się minarety czyli wieże z podwójnemi galerjami i ozdobione złoconemi półksiężycami. Pomiędzy filarami obudwóch otoczeń wiszą mnogie lampy ciągle palące się pod czas nocy. Pierwsze fundamenta tego otoczenia, położone były przez Omara drugiego Kalifa i były tylko niskim murem dla przeszkodzenia prywatnym w budowaniu się wewnątrz obrębu Kaaby; a przez wspaniałość następnych panujących wzrosło ono do dzisiejszego przepychu.
To jest właściwą świątynią, ale ponieważ cała przestrzeń grun-tu Mekki uważaną jest za Haram czyli świętość, przeto jeszcze jest trzecie otoczenie, odznaczające się w oddaleniu małemi wieżyczkami, niektóre o pięć a inne o dziesięć mil od miasta, na wewnątrz tego obrębu niewolno uderzać na nieprzyjaciela, a nawet choć ptakowi jakiemu szkodę zrobić, lub chociaż gałązkę drzewa uciąć. Dla tego też gołębie w Mekce uważane są za święte.
Kaaba od najdawniejszych czasów służyła Arabom za miejsce modłów i lubo jest bardzo starożytną, trudno żeby mogła mieć tak jak oni utrzymują swój początek od stworzenia świata.
Utrzymują, że założoną była przez Adama; wybudowaną z gliny i kamienia przez Seta, a po zmyciu jéj potopem przez Abrahama i Izmaela odbudowaną została na miejscu gdzie stoi. W kilka lat po urodzeniu się Mahometa budynek ten z fundamentu swego został wybudowany przez Korejszytów. Poprawiony przez Abdallah Ebn Zobeir Kalifa Mekki i znów odbudowany przez Ynsufa w 74 roku hegiry z odmianami i w tym kształcie w jakim dziś się znajduje.
Podług proroctwa Mahometa ma być przez Etjopów zniszczona, późniéj odbudowaną i na wieki trwającą.
Należy tu nadmienić o czarnym kamieniu oprawnym w srebro przy wchodzie leżącym, jako o wielkiéj świętości u mahometanów. Ten kamień zwany ręką Boga bywa z wielką pobożnością całowany przez pielgrzymów. Mówię, że to jeden z kosztownych kamieni raju spadły z Adamem na ziemię, że cudem zachowany od potopu przyniesionym został napowrót Abrahamowi przez anioła Gabrjela kiedy tenże budował Kaabę. Kamień ten pierwotnie był białym jak mleko lecz oczerniał, za dotknięciem się onego kobiety w miesięcznéj słabości będacéj. Karmatjanie wzięli byli ten kamień do siebie i długo oddać go nie chcieli nawet za ofiarowane im znaczne summy, lecz widząc nareszcie, że pielgrzymów przyciągnąć nie mogą, oddali go sami z siebie napowrót, utrzymując, że dali zań inny. Próba wszelako dowiodła, że był ten sam, ponieważ rzucony na wodę pływał na jéj powierzchni.
Innym przedmiotem godnym uwagi jest kamień na stanowisku Abrahama, na którym miał stać Abraham budując Kaabę; pokazują na nim ślady nóg jego. Inna tradycja powiada, że Abraham stał na tym kamieniu podczas odwiedzin matki Izmaela, właśnie kiedy ta myła głowę swojemu synowi.
Ostatnim przedmiotem o którym powiemy w tem miejscu, jest krynica Zemzem na wschodniéj stronie Kaaby, pokryta małym budynkiem z kopułą. Mahometanie utrzymują, że to jest to samo źródło co wytrysło na pokrzepienie Izmaela kiedy matka jego Agara błąkała się z nim po puszczy. Woda téj krynicy uważana jest za świętą, pielgrzym ją pije ze szczególną pobożnością i posyłaną bywa w butelkach po rozmaitych mahometańskich krajach.
Do téj świątyni wszyscy mahometanie obojéj płci którym dostatek i zdrowie pozwala, udać się powinni, choćby tylko raz w życiu. Powinni się tam znajdować na początku miesiąca Dzulkada, który to miesiąc jak to nazwa jego opiewa, jest szczególnie postanowiony na obchód téj uroczystości.
Wchodząc w święty obręb mężczyzni pokrywają się odzieniem świętem zwanem ihram, złożonem z dwóch części, jednéj służącéj do obwinienia średniéj części ciała, a drugiéj zawieszonéj na ramionach. Z gołą głową, na nogach rodzaj małych pantofli. Niewolno im natenczas nic zabić oprócz zwierząt szkodliwych. Pielgrzymom nieprzystoją kłótnie, wciąż przeto powinni być bocznymi na swoje słowa i czyny. Żadnéj styczności nie powinni mieć z kobietami, żadnych światowych rozmów, cała ich baczność winna być skierowaną na świętość przedsięwzięcia.
Pielgrzymi skoro tylko przybędą do Mekki, odwiedzają świątynię, a potem rozpoczynają wykonanie przepisanych ceremonji, głównie na tem zawisłych, ażeby odbyć processją naokoło Kaaba, biegać pomiędzy górami Safa i Merwa, odprawić stację na górze Arafat, zabić ofiary i ogolić głowę w dolinie Mina.
Chodzenie siedm razy do koła Kaaby wolnym i spiesznym krokiem, ma przekonać niewiernych o sile mabometanów nienaruszonéj przez upały Mekki.
Bieganie siedm razy pomiędzy górami jakby szukając czego, ma być na pamiątkę Agary szukającéj źródła dla swego syna.
Dziewiątego Dzulhadża, po rannéj modlitwie pielgrzymi opuszczają dolinę Mina, i udają się w nieporządku na górę Arafat gdzie odprawiają nabożeństwo do zachodu słońca.
Ztamtąd udają się do Mozdalifa, gdzie spędzają noc na modłach i czytaniu Koranu. O brzasku dnia odwiedzają Maszir al haram święty pomnik. Ztamtąd przed świtem udają się do Batn. Mohasser w dolinie Mina, gdzie rzucają siedm kamieni do pewnych słupów oznaczających miejsce w którem Abraham spotkał był djabła, chcącego go kusić do nieposłuszeństwa, wtenczas kiedy szedł ofiarować syna, a któremu Bóg rozkazał, rzucić w szatana siedmioma kamieniami.
Po téj ceremonji dziesiątego Dzulhadża, zabijają swoje ofiary w dolinie Mina, z których sami z przyjaciołmi jedzą nieco, resztę oddając ubogim.
Po ofierze golą głowy i obcinają paznogcie i zagrzebują w tem samem miejscu. Po spełnieniu tych obrzędów pielgrzymka uważaną jest za ukończoną.
Wiele tych ceremonji były w użyciu u dawnych pogańskich Arabów.
Wino jako upajające zakazane jest przez Mahometa; niewolno go używać ani też żadnych mocnych napojów w jakiejkolwiek ilości. Rozwiąźli pozwalają go sobie, wszelako ściśli mahometanie szczególniéj po powrocie z Mekki unikają ściśnienia nawet w ręku grona, a robienie wina i sprzedawanie go, mają za przeciwne prawu.
Persowie wszelako i Turcy lubią wino, a gdy zapytani dlaczego go piją, skoro tak surowem zakazane prawem, odpowiadają, że robią to co inni, którym zakazane upicia się i cudzołoztwo a którzy jedno i drugie popełniają, uwodząc zamężne kobiety i pijąc do zbytku.
Użytek kawy, jako działający na wyobraźnię, był raz wzbraniany, innym razem pozwalany, dziś wszelalo jest tolerowany równie jak tytuń, chociaż go surowsi mahometanie nie używają. W jednem i drugiem Persowie i Turcy mocno są zamiłowani.
Opium i beng (hadżi) to ostatnie z liści konopnych w kształcie pigułek lub konserwów), są także przedmioty przez ścisłych mahometan uważane jako niedozwolone do użytku (choć wzmiankowane w Koranie) jako upajające i działające na rozum równie jak wino. Wszelako ogólnie używane są na wschodzie.
Gra, jest zakazana Koranem dla tych samych przyczyn co i wino.
Szachy są jedyną grę dozwoloną, lecz zawsze z pewnemi względami, ażeby nie były przeszkodą w powinności modlenia się i ażeby ani o pieniądze ani też o inne przedmioty w nie nie grywano; co też Turcy zachowują, a czego Persowie i Mogołowie nie trzymają się.
Koran zakazuje jedzenia krwi i wieprzowiny i co tylko traci samo przez się życie, albo też jest zabite na cześć bożyszcza, to co jest zaduszone, zabite uderzeniem, upadnięciem, lub przez inne jakie zwierzę. Te prawa wzięte są od Żydów, i dobrze znane, lecz Mahomet pozwala to jeść co u nich było zakazanem jak np. mięso wielbłąda szczególniéj. Wrazie głodu u niego tak jak Żydów pozwolone jest jedzenie rzeczy zakazanych.
Co do lichwy Mahomet poszedł za przykładem Żydów u których jest zakazana pomiędzy sobą, a któréj tak niegodziwie używają w swoich stosunkach z ludźmi innego od nich wyznania. Mahomet nie zrobił żadnéj różnicy w tym względzie.
Mahomet pomiędzy innemi uchylił zabijanie córek będące wówczas w zwyczaju u Arabów.
Że wielożeństwo którego moralną prawność utrzymują mahometańscy doktorzy, jest dozwolone Koranem, każdy wie, lecz mało komu jest wiadome z jakiemi ograniczeniami. Koran wyraźnie w tym względzie mówi, że nie jest wolno nikomu trzymać więcéj nad cztery żony, lub nałożnice. A jeżeliby kto obawiał się skutków nawet i z téj liczby żon, niech sobie dobierze z pomiędzy swoich niewolnic, zawsze nie przechodząc liczby przepisanéj. Więcéj żon jest przeto nadużyciem bogatszych stanów.
Rozwód równie jak u Żydów dozwolony mahometanom, wolno im się rozwodzić z jedną dwa i trzy razy i ożenić się napowrót; czwarty raz wszelako, już im niewolno się żenić z sobą, chyba, że kobieta taka pójdzie za innego, dopełni z nim warunku małżeńskiego i znów się rozwiedzie; natenczas dopiero wolno pierwszemu ożenić się z nią nanowo. Chociaż mahometanin może odsunąć swoję żonę, za lada przyczyną, téj ostatniéj niewolno go opuścić jak tylko dla złego obchodzenia się, dla braku potrzebnego utrzymania, zaniedbania małżeńskiego obowiązku, niemocy i t. p., zawsze wszelako traci swój posag.
Przeciwnie rzecz się ma przy rozwodzie, tu bowiem mąż obowiązany jest wrócić żonie jéj posag, wyjąwszy kiedy rozwód spowodowany jest przez bezwstyd lub uderzające nieposłuszeństwo.
Skoro żona jest rozwiedzioną, powinna podług przepisu Koranu, czekać dopóki trzy razy nie miała zwykłéj słabości, po upływie tego czasu, skoro się okaże że nie jest brzemienną, może postąpić względem swéj osoby podług woli własnéj. W razie przeciwnym, może pozostać w mężowskim domu na jego koszcie do czasu rozwiązania. Jeżeli rozwiedziona ma młode dziecko, wolno jéj karmić je do dwóch lat, ojciec przez ten czas winien utrzymywać ją pod każdym względem. Wdowa podlega tym samym przepisom i winna czekać nim pójdzie znów za mąż, przez cztery miesiące i dni dziesięć.
Rozpusta wolnéj lub zamężnéj niewiasty ostro była karaną w początkach mahometanizmu. Lecz późniéj zmieniono te prawa, Dowody cudzołostwa powinny były być stwierdzane przez czterech męzkich świadków, w przeciwnym razie, nieudowadniający skargi otrzymuje czterdzieści plag i traci prawo świadectwa na przyszłość.
Jeżeli mąż oskarża żonę o przeniewierzenie się, a nie jest wstanie dowieść jéj tego, gdy przysięga na to cztery razy, a w piątym jeżeli przyzywa zemsty Boga na siebie, żona tak oskarżona uznana jest za winną, jeżeli ona ze swéj strony złoży te same przysięgi i zawezwie takąż zemstę na siebie, jest wolną od kary lecz małżeństwo powinno być rozłączone.
Mahomet utrzymywał, że mu Bóg udzielił pewne pozwolenia wyłączne, wyższe niż dla innych wyznawców. Jedno z nich było że wolno mu było pojąć tyle żon ile mu się podoba. Drugie że mu wolno zmieniać podług woli kolej żon. Trzecie, że nikomu nie wolno się żenić ani z jego rozwódkę ani też wdową.
Prawa Koranu dotyczące dziedzictwa są również podobne z wielu względów do żydowskich.
Ogólna reguła spadku była ta, że mężczyzna winien mieć dwa razy więcéj z działu niżeli kobieta, niektóre były od tego wyjątki.
Dwóch świadków powinno utwierdzić ważność testamentu, dysponującego częścią swego majątku, a świadkowie ci powinni być z pokolenia testatora i wiary mahometańskiéj. Spadkobiercy, jeżeli wielkość spadku na to pozwala, powinni jakąś część onego udzielić ubogim, wrazie jeżeli niema zapisu w tym względzie, lub jeżeli nieboszczyk zmarł bez testamentu.
Pomiędzy mahometanami dzieci spłodzone z nałożnic lub niewolnic są uważane jako prawe.
Co do prywatnych kontraktów Koran zaleca sumienność i dla zapobieżenia kłótni i nieporozumień powinny być zawierane przy świadkach.
Morderstwo z namysłu, choć skazane Koranem na karę w przyszłem życiu, jest tolerowane za wynagrodzeniem pieniężném dla familji zabitego i to uwalnia mordercę od więzienia. Przyjęcie wynagrodzenia zależy od najbliższego krewnego, ponieważ on wymagać może, jako mściciel krwi, wydania mordercy w jego ręce, ażeby był zabitym jakby mu się zdawało stosownem. Tu Mahomet różni się od prawa żydowskiego.
Karą wrazie przypadkowego zabójstwa jest wynagrodzenie pieniężne w wartości stu wielbłądów; wrazie niemożności przestępca powinien pościć przez dwa miesiące.
Kradzież karaną jest ucięciem ręki. Sonna zakazuje ten rodzaj kary i dozwala tylko w razach kradzieży znaczniejszych.
Co do obraz osobistych, prawo odwetu, mające miejsce u Żydów, jest dozwolone Koranem, który też przepisuje skazanie na karę stosowną pieniężną za wyrokiem sędziego.
Koran jest uważany przez mahometan jako fundament prawa ich cywilnego.
Pod tytułem praw cywilnych mieści się i obowiązek wojowania z niewiernymi, często wzmiankowany w Koranie jako wielka zasługa w obliczu Boga. Polegli w bitwach uważani są za męczenników i natychmiast są przypuszczeni do raju. Ztąd też nazywają miecz kluczem do nieba i piekła, a jedna noc spędzona w obronie ziemi prawowiernych, więcéj warta niż post dwumiesięczny. Ucieczka, lub niesłużenie w świętych wojnach, jeżeli człowiek ma zdolność potemu, są najstraszniejszemi zbrodniami przeciw którym Koran często powstaje.
Skoro mahometanie wypowiadają wojnę ludom innego od nich wyznania, dają im wybór trzech punktów: to jest albo przyjąć mahometanizm, albo poddać się pod haracz, lub roztrzygnąć sprawę mieczem.
Po pierwszej znacznéj wygranéj, z przyczyny rosterek wynikłych pomiędzy jego towarzyszami co do podziału łupów, Mahomet uznał za potrzebne ustanowić niektóre przepisy w tym względzie. Utrzymywał przeto, że miał boskie polecenie do podzielenia łupów podług własnéj woli, oddzielając piątą część na użytek sobie wiadomy.
W wyprawie przeciw Nadyrowi miał pozwolenie wzięcia całego łupu dla siebie, ponieważ ani koń ani wielbląd nie były użytemi w téj wojnie.
Miesiące Moharrem, Redżeb, Dzulkada i Dzulhedże, pierwszy, siódmy, jedenasty i dwunasty w roku, uważane były za święte u Arabów. Zatrzymał je Mahomet i utwierdził kilku ustępami Koranu, zakazującemi prowadzić wojny w tych miesiącach, przeciw tym którzyby je uznawali za święte, lecz zostawiającemi zapalna wolność w działaniach wojennych naprzeciw tym którzyby ich nie uznawali za takie. Lubo piętki były u Arabów przeznaczone na ich zbory niereligijne, Mahomet wybrał ten dzień jako najstosowniejszy na chwałę Boga. Mahometańscy pisarze chwalą ten dzień i nazywają go księżęciem dni, lub najdoskonalszym dniem, w którym się słońce podnosi; utrzymując, że w tym dniu właśnie przypadnie i sąd ostateczny. Uważają za szczególny zaszczyt Islamizmowi uczyniony, iż podobało się Bogu ten dzień wybrać mahometanom na dzień świąteczny.
Mahometanie nie są obowiązani tak surowo utrzymywać świętość tego dnia jak żydzi i lubo im pozwolone Koranem wracać do swych zatrudnień tygodniowych po ukończeniu modlitw, jednak gorliwsi wstrzymują się w ten dzień od światowych zatrudnień i żądają ażeby całkiem był poświęcony służbie Boga.
Oprócz tego święta tygodniowego, mahometanie zachowują dwa różne święta Bajramu. Pierwsze jest nazwane w arabskiem, Id-al-feter, święto przerwania postu, zaczyna się od pierwszego Szawal zaraz po święcie Ramadan. Drugie nazwane Id-al-Korban święto ofiar i zaczyna się dziesiątego Dzulhedże, kiedy ofiary zabijane bywają w pielgrzymce w Mekce. Pierwsze z tych dwóch świąt jest mniejszym Bajramem drugie zaś większym Bajramem. W opinji ogólnéj święto Bajramu po Ramadanie uważane za największe, przez trzy dni obchodzonem jest w Konstantynopolu i innych częściach Turcji, w Persji przez pięć lub sześć dni z największemi oznakami radości, ażeby sobie wynagrodzić za udręczenia postem przez miesiąc cały. Drugie święto odbywane w Mekce nietyle wrażenia co tamte sprawia na ludzie.
Pierwsza zasada odnosząca się do przymiotów Boga tyczy się jedności. Pod to podciągają się kwestje dotyczące się wiecznych atrybucji uznawanych przez jednych, zaprzeczanych przez drugich i t. p. Ten przedmiot stanowi niezgodność pomiędzy Assaryanami, Keramianami Modzassemistami czyli Korporalistami i Modzalitami.
Druga zasada dotyczy się predestynacji; wyrodziła sekty Kadarjanów, Nadarzanów, Dzabarjanów, Aszarjanów i Keramianów.
Trzecia zasada co do obietnic i groźb, jest w sporze pomiędzy Morgianami, Waidianami, Motazalitami, Aszarianami i Kermianami.
Czwarta zasada odnosi się do historji i rozumu i stała się przyczyną dysput, pomiędzy Szyitami, Motazalitami, Keramianami, i Aszarjanami.
Rozmaite sekty mahometańskie mogą być podzielonemi na dwa rodzaje; te które są uznane za prawowierne i te co uważane za heretyczne.
Pierwsi są nazwani Sonnitystami albo Tradycjonistami, ponieważ uznają zwierzchność Sonny, czyli zbioru moralnych podań o mowach i czynach proroka, co jest pewnym dodatkiem do Koranu. Sonnici dzielą się na cztery inne sekty.
Heretyckie sekty u mahometan są te które utrzymują rodne opinje co do rzeczy wiary. Dzielą się one na Motazalitów, Sefatianów, Karaitesów i Szyitów.
Motazalici uczniowie Wazil Ebu Ata, utrzymują pomiędzy innemi że Bóg pojmuje swoją esencją nie zaś wiedzą. Zaprzeczają zupełną predestynację utrzymując, że Bóg nie jest autorem złego lecz dobrego, i że człowiek jest wolno działającym, co jest ściśle mówiąc opinją Kadrjanów.
Ta sekta była wynalazcą scholastycznéj duchowności i podzieloną jest na mniejsze, w liczbie dwudziestu, zobopólnie piętnujące się niewiarą. Główniejsze z nich są:
Hodejlianie idący za przekonaniem Ilamadana Abu Hodejla, utrzymującego, że Bóg pojmuje swoją wiedzą, lecz że wiedza jest jego essencją.
Jobbajanie idący za Abu Ali Mohamedem Ebn Abd Wathabem przezwanym Jobbai.
Haszemianie nazwani od swojego mistrza Abu Haszem al Salam syna Abu Ali al Jobbai. Ta sekta tak dalece obawia się utrzymywać, iż Bóg jest autorem złego, że nie pozwala nawet powiedzieć iż utworzył niewiernego, ponieważ Bóg nie może być twórcą niewiary.
Nodhatnranie (współwyznawcy Ibrahima al Nodhara), utrzymujący, że Bóg mógł działać złe, lecz że tego nie czyni dla tego że złe jest nikczemnością.
Hajetianie nazwani od Achmeta Ebn Hayet, którego opinją było, że Chrystus jest wiecznem słowem wcielonem, że przyjął rzeczywiste ciało i że będzie sądził wszystko stworzone w życiu przyszłem. Opinja jego co do samego Boga mało co się różni od Arjanów i Socynianów. Utrzymywał on transmigrację duszy w inne ciało które otrzyma karę należną do każdéj duszy.
Jahedhanie uczniowie Amru Ebn Bahr przezwanego Jahedh, utrzymywali, że ktokolwiek wierzył, że Bóg był jego panem z Mahomet apostołem jego, zostawał prawowiernym i nie był obowiązanym do niczego innego.
Mozdarianie opinji Isa Ebn Sobeilld al Mozdar utrzymującego, że Bóg jest niewiernym przywłaszczającym sobie najwyższe rządy i że wszyscy wyznający, że nie ma Boga prócz Boga byli także niewiernymi.
Bazharjanie trzymający się prawideł Bashar Ebn Motamera mistrza Mazdara i jednego z główniejszych Motazalitetów, utrzymują że człowiek aż do niezależności jest panem swojéj woli, wszelako mniemają że Bóg może potępić na wieczną karę i dziecko nowonarodzone.
Thamamianie idący za Thamama Ebn Bashar.
Kadarjanie, których dawniejsze nazwisko jak Motazalitów, a którym to Mohab al Johni i jego współwyznawcy byli nazywani. Ta sekta zaprzecza predestynacji w zupełności mówiąc, że złe i niesprawiedliwość nic może być udziałem Boga, lecz człowieka jako samowolnie działającego, będącego w możności działania źle lub dobrze, mającego wolny wybór pomiędzy jednem i drugiem i stosownie do tegoż wyboru podległego karze lub nagrodzie. Nazwę Kadarjanów wszystkie inne sekty uważają jako hańbiącą i mianują nią Motazalitów, którzy są w ich opinji tak jak Magowie wyznający inną jeszcze wolę oprócz boskiej. Trudno jest wiedzieć jaką była opinja samego Mahometa co do predestynacji, ponieważ jedna strona Koranu utrzymuje ją w zupełności gdzie wprowadza Adama i Mojżesza spierających się przed Bogiem. „Ty jesteś Adamem,” mówi Mojżesz, którego Bóg stworzył i ożywił tchnieniem życia i rozkazał ażeby cię uczcili aniołowie i co cię umieścił w raju z którego ciebie wypędził za przekroczenie jego rozkazu.” Adam odpowiedział: „Ty jesteś Mojżeszem, którego Bóg wybrał za swojego apostoła, dając ci tablice dziesięcioro przykazania i którego do rozmowy z sobą przypuścił, ile lat myślisz, że prawo było napisane przedemną.” Mojżesz odpowiedział: „czterdzieści.” „A nie znajdujesz, że tam wpisane, odpowiedział Adam, te słowa: A Adam podniósł rokosz przeciw Bogu i przewinił.?” Co gdy Mojżesz przyznał, Adam rzekł daléj: „Śmieszże mnie ganić żem zrobił to co było wpisane iż zrobię, temu lat czterdzieści, przed mojém stworzeniem, to co było postanowione nawet na stopięćdziesiąt lat przed stworzeniem nieba i ziemi? W konkluzji Mahomet uznaje, że Adam miał więcéj racji aniżeli Mojżesz.
Z innéj znów strony Mahomet ma mówić, że Kadarjanie i Magowie są przeklęci przez języki siedmdziesięciu proroków, a na zapytanie kto byli ci Kadarjanie odpowiedział: „Ci którzy utrzymują, że Bóg ich przeznaczył (przedpostanowił) do rokoszu; a jednak karci ich za to.
Safetianie utrzymywali przeciwną opinję od Motazalitów we względzie wiecznych właściwości (atrybutów) Boga, odrzucając wszelkie podobieństwo Boga do reszty rzeczy utworzonych.
Sektą Safetianów są: Aszarjanie od Abdu’l Hasana al Ashari i ucznia Abu Ali al Jobbai, z którym się był rozłączył z przyczyny następującéj. Z wypadku różnicy trzech braci, pierwszego który żył w posłuszeństwie Bogu, drugiego w rokoszu z Bogiem, a trzeciego który umarł dzieckiem, pytano się Al Jobbai, jaki rozumie że mógł by być los tych trzech w przyszłem życiu. Al Jobbai odpowiedział że pierwszego nagrodą będzie raj, drugiego piekło, trzeciego ani jedno ani drugie. Lecz odpowiedział Ashari: trzeci powiedzieć może: O panie! gdybyś mi udzielił był dłuższego życia, ażebym był mógł z wierzącym moim bratem wejść do raju byłoby lepiéj dla mnie. Na co al Jobbai rzekł, że Bóg byłby odpowiedział: wiedziałem, że gdybyś był żył dłużéj, zostałbyś był złym człowiekiem, przeto wrzuconym w piekło. Na to, odrzekł Al Ashari, drugi powiedzieć może. „O Panie! czemu nie dałeś mi umrzeć dzieckiem,jak mojemu bratu, a nie byłbym wrzucony w piekło.” Jobbai nie mógł odpowiedzieć nic innego jak tylko, że pierwszemu dał dla tego dłuższe życie ażeby mógł dojść do doskonałości. Na to Ashari pytał daléj dlaczego nie zezwolił na dłuższe życie tamtego któremu ono mogłoby było być z równą korzyścią; czem al Jobbai tak został przyciśnięty, że się zapytał, czyli djabeł go opętał? Nie, rzekł Ashari, tylko że osieł mistrza nie chce przejść przez most.
Moshabbehitanie utrzymują podobieństwo Boga do swojego utworu. Niektórzy dodają, że Bóg może się okazać w ludzkiem ciele opierając na słowach Mahometa, że widział swego pana w najpiękniejszym kształcie i Mojżesza który naocznie z Bogiem rozmawiał.
Karamanie przypuszczają zupełną cielesność Boga.
Niektórzy z nich wierzą, że może być dotknięty ręką i widziany okiem. Nawet Dawid al Jawari mówi, że jest złożony z ciała i krwi i że posiada członki ciała, wszelako nie takie jak inne ciała i niepodobny do swego utworu. Wszystko na zasadzie słów Mahometa utrzymującego w Koranie iż czuł zimne palce Boga na swoim grzbiecie. Żydzi przedstawiają Boga jako płaczącego nad potopem tak że mu się oczy zaczerwieniły.
Jabarjanie zupełnie przeciwni Kadarjanom odmawiają wolnéj woli człowiekowi. Tych jest dwie sekty: jedna utrzymuje, że człowiek nie ma żadnéj władzy w czynach, że czyny te wypływają z konieczności, nie mają żadnéj siły, woli, wyboru, równie jak rzecz jaka martwa. Mówią oni także, że nagroda i kara, wypływają także z konieczności, to samo utrzymują o narzuceniu przykazań. Druga ich sekta przyznaje niejaką siłę człowiekowi, lecz niewywierającą żadnego skutku na czyny. Tych znów podsekty są Najarianie i Derarianie którzy mniemają że Bóg stworzył czyny ludzi dobre lub złe.
Jobarianie utrzymuję, że Bóg jest panem zupełnym swoich stworzeń i że z niemi podług swéj woli może robić co mu się podoba, nie zdając z tego rachunku nikomu i że gdyby wszystkich przypuścił do raju nie byłoby to żadną stronnością, tak samo jak gdyby wszystkich pogrążył w piekle żadnąby nie było niesprawiedliwością.
Morgianie, gałęź poprzednich, są zdania że gdy kara za jaką zbrodnię będzie na tamtym świecie, tu więc karać za nie niewypada. Uważają, że czyny poprzedzają wiarę. że nieposłuszeństwo jeżeli połączone z wiarą, nie szkodzi.
Kharejci są ci którzy odstępują lub podnoszą rokosz naprzeciw swoim książętom skoro to zostało przez wszystkich potwierdzonem. Wyraz ten oznacza rokoszan. Są to ci sami co w 12-cie tysięcy podnieśli rokosz przeciw Alemu dla tego że rzeczy boskie poddał pod rozstrzygnięcie ludzkie, to jest że prawo swoje do Kalifatu, które mu Moawiahowie zaprzeczali, oddał pod sąd arbitrów. Oprócz tego byli téj opinji, że każdy niebędący Korejszytą choćby był niewolnikiem aby był prawowiernym, mógł być podniesionym do stopnia Imana czyli książęcia.
W nowych czasach dwie są najgłówniejsze sekty mahometan prześladujące się z największą zajadłością to jest Sunnitów i Szyitów stronników Alego. Lubo pierwsze różnice pomiędzy temi stronami powstały z przyczyn politycznych, przez sprzeczki i dodatki, jednak do tego stopnia doszły one zawiści, że jedna strona drugą potępia i wyklina jako obrzydłych heretyków. Główne punkta różnicy ich są że: Szyici odrzucają Abu Bekera, Omam i Othmana pierwszych trzech Kalifów jako przywłaszczycieli, gdy tymczasem Sunnici uznaję i szanują prawych swoich Imanów. Szyitowie przenoszę Alego nad Mahometa w Sunni przeciwnie; oprócz tego oskarżają Szyitów o zepsucie Koranu i zaniedbywanie onego prawideł, Szyitowie to samo zarzucają Sunnitom, Sunnici przyjmują Sunnę księgę podań proroka jako prawdziwą, Szyici odrzucają ją jako podsuniętą, niezasługującą na wiarę. Do tych dysput przyczynia się nienawiść narodowa. Turcy bowiem są Sunnitami a Persowie Szyitami czyli sekty Alego.
W ślady Mahometa jako proroka postąpiło dwóch innych, Moseilama i Al Aswad których mahometanie nazywają kłamcami.
Pierwszy był z pokolenia Honeifa zamieszkującego prowincję Yamana. Znajdował się na czele poselstwa wysłanego do Mahometa w dziewiątym roku hegiry i wyznawał Islamizm, lecz z powrotem do siebie w mniemaniu iż z Mahometem może dzielić się władzą, ogłosił się sam w następnym roku jako prorok, utrzymując, że miał wspólne z Mahometem posłannictwo w przywróceniu ludzkości do jednego Boga.
Ogłosił przeto piśmiennie objawienia naśladujące Koran z których Abu Ifaragins zachował niektóre ustępy. Mozeilama zrobiwszy sobie wielu stronników z pokolenia Honeifa, mniemał się w równi z Mahometem i posłał mu list z przedstawieniem mu wspólnictwa w słowach: „Od Mozeilamy apostoła boskiego do Mahometa. Niechże teraz ziemia będzie w połowie moją a w połowie twoją.” Lecz Mahomet uważając siebie za dobrze ustalonego, niepotrzebującego wspólnika, odpisał mu: „Od Mahometa apostoła Boga do Mozeilamy kłamcy. Ziemia należy do Boga, on daje ją takim ze sług swoich, jacy mu się podobają.” Podczas kilku miesięcy które Mahomet przeżył po tym rokoszu, Mozeilama zyskał na znaczeniu i stał się groźnym, lecz Abu Beker w jedenastym roku hegiry posłał przeciw niemu zwyczajną armją, pod dzielnym dowódzcą Khaled Ebu al Walid. W krwawéj bitwie fałszywy prorok został zabitym przez czarnego niewolnika Wahisba co zabił Hamze pod Ohod tą samą włócznią. Muzułmanie otrzymali zupełne zwycięztwo; dziesięć tysięcy apostołów zostało na miejscu, reszta przeszła na mahometanizm.
Al Aswad z imienia Achala był z pokolenia Ans i rządził tem i innem pokoleniem Arabów pochodzącemi od Madhaj. Ten człowiek był równie apostołem mahometanizmu i zaczął na siebie w roku śmierci Mahometa. Przezwanym był Dhu Ihemar co znaczy mistrz osła, ponieważ często mawiał: „mistrz osła przejdzie do mnie.” Utrzymywał, iż miewał objawienia swoje od dwóch aniołów Sohaik i Szoraik. Posiadając wiele zręczności i gładki język zyskał sobie mnogich zwolenników; a uczyniwszy się panem Najran i ziemi Tajef, zajął prowincją Yamanu po śmierci Badhama rządcy Yamanu w zastępstwie Mahometa; pojął za żonę wdowę Badhama któréj wuja Firuz Deilami zabił. Po otrzymaniu tych wiadomości posłał Mahomet do swoich przyjaciół, jako też do przyjaciół Hamadana, którzy spiskując z Firuzem i żoną Aswada wpadli w nocy do Aswada i tam Firuz uciął mu głowę. W pierwszéj chwili napadu krzyknął strasznie na co przyboczna straż jego przybiegła do drzwi, lecz żona jego wmówiła w nich, że prorok był wzruszony świętem natchnieniem. To się stało w nocy poprzedzającéj śmierć Mahometa. Na wtóry dzień spiskowi następujące zrobili ogłoszenie. Swiadczymy, że Mahomet jest apostołem Boga, a że Aihala jest kłamcą. Listy opisujące to zdarzenie zostały przesłane Mahometowi, lecz anioł prześcignął je i dał znać o wszystkim prorokowi, co Mahomet krótko przed śmiercią oznajmił swoim towarzyszom, listy zaś doszły dopiero za Kalifatu Abu Bekera. Powiedzianem jest, że przy téj okoliczności Mahomet miał oświadczyć że nim dzień sądu nastąpi, trzydziestu jeszcze samozwańców oprócz Moseilamy i Aswada, ukaże się udając proroków. Rokosz Aswada trwał cztery miesiące.
W tymże samym roku to jest jedenastym hegiry, ale już po śmierci Mahometa, Toleiha Ebu Khowailed ogłosił się prorokiem; a Sedżaj Bint al Mondar prorokinią.
Toleiha pochodził z pokolenia Asad które poszło za nim, jako też i wielka liczba z pokoleń Ghatfan i Tay. Przeciw nim Kaled znów był posłanym, i zmusił Toleihę do schronienia się w Syrji, ze szczątkami swoich stronników, gdzie pozostał do śmierci Abu Bekera. Późniéj udał się do Omara, przyjął mahometanizm; a po złożeniu mu przysięgi na wierność, wrócił do swego kraju.
Sedżaj przezwana Omm Sader, była z pokolenia Tamim i żoną Abu Kahdala wieszczka z Yamanu. Nietylko pokolenie jéj ale i inne poszły za nią. Mniemając, że prorok najstosowniejszym dla niéj mógł być mężem, udała się do Mozeilamy i została jego żoną, lecz po trzech dniach pobytu z nim opuściła go. Co się z nią daléj stało, nie wspomina historja.
W następnych wiekach wielu jeszcze powstało samozwańców wielu z nich skończyło na niczem. Niektórzy jednak znaczną odgrywali rolę i byli założycielami sekt długo po nich trwających.
Pod panowaniem al Mohdi trzeciego Kalifa z rodu arabskiego al Abbas, niejaki Hakem Ebn Hashem, pochodzący z Meru w Korasan, sekretarz Abu Moslema rządcy téj prowincji, przeszedł ztamtąd do Marwara Inahr, gdzie się udawał za proroka. Powszechnie przez pisarzy arabskich nazwanym jest al Mokanna a czasami Borkai (zakryty) dla tego, iż złoconą maską, dla osłonienia swéj szpetności, zakrywał twarz; lubo stronnicy jego utrzymywali iż dla tego to czynił, równie jak Mojżesz, ażeby swym blaskiem nie razić oczu nań patrzących.
Zjednał sobie wielu stronników w Nakshab i Kash sztukami łudząc ludzi które to oni przyjmowali za cuda, szczególniéj przez kilka nocy jedna po drugiéj, pokazując księżyc wychodzący z pewnéj studni, z czego był nazwanym przez Persów Sazendeh mah, czyli robiciel księżyców. Ten prorok niezadowolniony tytułem proroka, przywłaszczał sobie boskie zaszczyty, utrzymując, że bóstwo w nim zamieszkiwało. Nauka jego była tą samą co Gholaitow wierzących w transmigracją, albo raczéj w kolejne objawy boskości w niektórych prorokach i świętych ludziach. Szczególną nauką al Mokanny było, że osobą w któréj bóstwo poprzednio mieszkało był wyżéj wspomniony Abu Moslim, i że po jego śmierci ono przeszło w niego. Fakcja Mokanny stawała się codziennie silniejszą, Kalif widział się zmuszonym posłać przeciw niemu armją, na zbliżenie się onéj al Mokanna cofnął się do jednéj ze swych najmocniejszych twierdz. Sciśle oblegany przez Kalifa skoro dostrzegł że nie było dlań sposobu ucieczki, całą swoję familję i wszystkich znajdujących się w miejscu potruł w winie, ciała ich spalił, a żeby ciało jego nie było znalezione, sam skoczył w ogień. Skoro Kalif wszedł do miasta, oprócz jednéj nałożnicy al Mokanny która się była ukryła, nie znalazł żywéj duszy. Ta sztuka sprawiła pożądany skutek na współwyznawcach jego. Ponieważ obiecał im że dusza jego przejdzie w człowieka o siwéj głowie jadącego na szarem bydlęciu, przeto sekta jego utrzymywała się przez kilka wieków późniéj pod nazwą Mobeygiditów, albo z perska Sefid Zamelighian co znaczy ubrani biało, ponieważ nosili takiego koloru odzież, na przekor Kalifom z familji Abbas których sztandary i odzież były czarne.
W roku 201 hegiry, Babek przezwany Khorremi, ponieważ był z pewnego obrębu blisko Abherbijan, zwanego Khorrem, albo li też że ustanowił wesołą wiarę, co wyraz ten w perskim oznacza, ogłosił się prorokiem. Mówią, że wiara jego nie była wcale podobną do wyznawanych w Azji. Zyskał sobie szczególniéj w Persji wielu stronników, tak dalece, że śmiało toczył wojnę z Kalifem al Mamun, pobił kilkakroć jego wojska i zpomiędzy kilku poległych jego generałów sam własnoręcznie zabił jednego. Następca al Mamuna widział się zmuszonym całą swoją armją posłać przeciw niemu, na czele téj armji był Afshid który poraziwszy Babska w jednéj bitwie, zdobył jednę fortecę po drugiéj, nareszcie obległ go w jednéj, skąd Babek przebrany uciekł do Greków, lecz zdradzony przez ormiańskiego oficera Szahela i przez niego wydany został Afszidowi al Motasema. Kalif skazał go na okrutną i haniebną śmierć. Sektarjusze Babeka po śmierci jego zostali rozproszeni.
Około roku 235 Mahmud Ebn Faraj podawał się za wskrzeszonego Mojżesza i tak dobrze swoję odgrywał rolę, iż wielu mu wierzyło i towarzyszyło mu kiedy był stawiony, przed Kalifa al Motawakkel. Ten książę który był sam słyszał jego niedorzeczną mowę, rozkazał ażeby mu każdy z jego towarzyszy dał po dziesięć szturchańców, późniéj żeby go bito do śmierci. Towarzyszy kazał zamknąć dotąd dopóki nie powrócą do rozumu.
Karmatjanie nienawidzący mahometan podnieśli pierwszy rokosz w roku hegiry 278 w ostatnich czasach Motameta. Powiadają o nich że ogłosili książkę w której było napisane pomiędzy innemi. „W Imie Boga litościwego i miłosiernego, Al Faraj Ebn Othman z miasta Nazrana powiada, że Chrystus mu się objawił w ludzkim kształcie i że mu mówił. Ty jesteś wezwaniem, ty jesteś objawem, ty jesteś wielblądem, ty jesteś bydlęciem, ty jesteś Janem synem Zacharjasza i t. d.” Od roku wyżéj wymienionego Karmatjanie pod wielu dowódzcami swemi przez kilka lat niepokoili Kalifów, czyniąc bezprawia w Chaldei, Arabji, Syrji i Mezopotamji. Nareszcie utworzyli znaczne państwo kwitnące aż do panowania Abu Dhaher sławnego z wzięcia Mekki, lecz wkrótce późniéj upadłe.
Karmatjanie i Izmaeljanie byli spokrewnieni z sobą. Ci ostatni w wielu punktach zgadzali się z pierwszymi szczególniéj w swéj nienawiści dla mahometan, w posłuszeństwie bez granic swoim książętom, na których rozkazy gotowymi byli do morderstwa lub innéj krwawéj sprawy; w swem zamiłowaniu pewnego Imana Alego i t. p. Izmaeljanie w roku 488 posiedli Al Dżebal (w perskim Irak) pod dowództwem Hassan Sabah, posiadaniem czego ten książę i jego następcy cieszyli się przez sto siedmdziesiąt i jeden lat, aż dopóki cały ród nie został wytępiony przez Tatara Holagu.
Batenici, których to nazwisko dawane jest naprzemian równie Izmaeljanom jak i Karmatjanom, byli sektą tych samych obrzydłych zasad i byli rozproszonemi po rozmaitych częściach wschodu.
Abu’l Teyyeb Achmed wielki wschodni poeta tak dalece był ujęty swojemi poetycznemi tworami, iż mu się wydawało, że były boskiem natchnieniem, ogłosił się przeto prorokiem. Zdolności jego były tak wielkie że umiał osiągnąć pewne korzyści w tym względzie; wiele pokoleń Arabów puszczy wierzyło w niego. Wszelako Lulu rządca w téj części kraju Akhshida króla Egiptu i Syrji wnet położył koniec temu wtrąciwszy proroka do więzienia i przymusiwszy go do zaniechania swéj chimerycznéj godności. Późniéj Teyyeb został uwolnionym a oddając się już teraz wyłącznie poezji zyskał znaczny majątek na dworach licznych książąt. Zginął z synem swoim na piaskach Tygrysu broniąc pieniędzy które był otrzymał od sułtana perskiego, przeciw rabusiom arabskim roku 354.
Ostatni samozwaniec był z Amazji w Natolji w roku 638 który swojemi cudownemi sztukami uwiódł bardzo wielu. Był on z urodzenia Turkomanem, zwał się Baba i miał ucznia z nazwiska Izaak, którego wysyłał dla zapraszania innych do połączenia się z nim. Izaak szczególniéj w Turkomanji zgromadził oprócz piechoty sześć tysięcy zbrojnych jeźdzców. Temi siłami Baba począł otwarcie wojować z tymi którzy z nim wykrzykiwać nie chcieli. „Niéma Boga jak Bóg, Baba jest jego apostołem.” Wycięli wielu mahometan i chrześćjan w tych stronach. Nakoniec połączeni chrześćjanie i mahometanie pobili go w bitwie, wysiekli wszystkich, oprócz dwóch naczelników, którym przez oprawcę głowy zostały ścięte.