Powrót Odysa/Akt trzeci
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Powrót Odysa |
Podtytuł | dramat w trzech aktach |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1907 |
Druk | Drukarnia W. L. Anczyca |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
SKALNE PUSTKOWIE NAD MORZEM
ODYS
(czołga się wśród urwisk i przepaści)
(czepia się krzewów i wykrotnych gałęzi) (zbiega na dół na piasczystą ławę) Tu mnie nie znajdzie nikt. — Ha myśl — moja żyje, — (wicher)
GŁOSY
Tędy! Tędy! — ODYS
(ogląda się)
Ktoś woła —? GŁOSY
Tędy! tędy! — ODYS
(rozgląda się)
(dygoce) Mrowie... (nawołuje)
Hej! GŁOSY
(we wichrze)
Tędy! tędy! — ODYS
Wołanie to czyje!? GŁOSY
(we wichrze)
Człowiek przystępu broni. GŁOS (rozkazujący)
Ścigaj! (wicher przycisza się)
ODYS
(patrząc ku piaskom wybrzeża)
Co to? — Ludzie (nawołuje)
Hej! — (milczenie)
Zamilkli — (patrzy z ręką przy oczach)
Okręt stoi pusty. (woła)
Hej! — kto wy!? (milczenie)
Cisza — (podchodzi parę kroków ku brzegowi)
(cofa się w przerażeniu) Straszna zjawa. (upada na skały)
(trzęsie się) (wicher się zrywa) Piekielna łódź, — bez steru, — bez wioseł, — milcząca. — (nasłuchuje za świstem wichru)
Dźwięk dziwnej pieśni, — słyszany; — (wiatr gwałtowny)
Syreny!!! (drży)
(zasłania uszy dłońmi) Syreny — — wabią mnie, — tam mnie rozszarpią... HARPIJA
(polatuje nad skałą)
(przysiada nad urwiskiem) (patrzy w Odysa) ODYS
Kto tu jest!? — — Ty skrzydłami kryjesz twarz człowieczą — ? (poznaje)
(krzyczy) (zasłania oczy) Harpija!! (klęka)
(wicher) HARPIJA
(czołga się po skałach)
ODYS
(patrzy za nią)
HARPIJA
(przepada w skałach) (Wicher) ODYS
Przepadła w czeluść skał. (zmiata ręką czerepy)
Szcząty, — ludzkie kości. — (w myślach)
W ojczyźnie własnej odnalazłem piekło. (zamyśla się)
(wicher) KALIPSO
(wśród skał i wykrotów)
(ruchem rąk zataczając wielkie kręgi) (zda się jakby snuć i dziergać nici barwne) ODYS
Hej zwodnico. — — — Czy tylko ino przywidzenie? KALIPSO
(wabi Odysa ku sobie) (schodzi po skałach) ODYS
(patrzy w nią)
(idzie za nią) (schodzi po skałach) KALIPSO
(przepada)
ODYS
(zatrzymuje się)
Widziadło — — tu do fali wiedzie mnie — ku sobie. (wpatruje się)
nie — niema nic, — przepadły. (przeciera oczy)
Widziałem, że leciały nad fal czarne tonie. — (śmieje się)
Przywidzenie. — (przypominając)
Ich skrzydła lśnią białe... (daleko na morzu łyska się) (za kresem morza otwiera się przez chwilę jasna przestrzeń)
Co to?! — Daleka łyska błyskawica! (zapatrzony w światło)
Tam! — tam! (krzyczy)
Tam jest Ithaka! (krzyczy)
Tam! kres i granica! (biegnie)
(leci ku morzu) skończona!! (brodzi przez wodę)
(łyska się znowu) (otwiera się jasna przestrzeń) SYRENY
(na brzegu siedzą)
1. Pieśń żywota twego bohatyrze, pieśń żywota twego bohatyrze, (głosy ich giną we wichrze)
ODYS
(zatrzymał się wśród fal)
Syreny! — Wyspa dziewek to tych; — czarownice (ucieka głębiej w morze)
SYRENY
Nikt żywy w kraj młodości raz drugi nie wraca. ODYS
(wśród fal)
Wołają mnie, — wołają, — skarżą się i żalą, SYRENY
Idziesz przez świat i światu dajesz kształt przez twoje czyny. ODYS
(wśród fal)
Wabią. (ucieka głębiej w morze) SYRENY
Pieśń żywota twego bohatyrze, (we wichrze giną ich głosy)
ODYS
(zatrzymuje się wśród fal)
Kędyż Ithaka —? (patrzy ku Syrenom)
Jak zwodnice minąć? (stojąc wśród fal)
(z ręką na oczach) (wpatruje się w brzeg) SYRENY
(znikają)
(wicher) ODYS
Czyli to jest Ithaka? — — Pustkowie, — brzeg pusty. (zbliża się ku brzegowi)
To jest tu. — Tak poznaję, — rozpoznaję teraz (wicher)
(zatrzymuje się zaniepokojony) (słucha) Ktoś się żali —? (nadsłuchuje)
(wicher) Żali się — na mnie. — Słyszę to wyraźnie. (wicher)
(ostro:) Kto się skarży? — I czego chce? — Przeklęta skargo! Zabiłem ją! — Atrydów za mną idzie wrzawa. (trzęsie się)
Mnie to czeka, bym zabit, zasieczon GŁOSY
Tędy, — tędy — — (błyskawica w dali)
(rozświetla kres wód:) ODYS
(kryje się wśród skał)
Pochwycą! — GŁOSY
Tędy! — Tu! (giną we wichrze)
ODYS
Zabiją! GŁOS
Człowiek tu jest. — Nie mogę przejść. — Ręce tu krwawe. — GŁOSY
Człowiek tu. — Przejść nie możem. GŁOS ROZKAZUJĄCY
Tędy! ODYS
Słychać wrzawę. (patrzy w górę — ponad skały)
(w powietrze) Lecą tu, lecą tłumnie! GŁOS ROZKAZUJĄCY
(góruje ponad wichrem)
Do łodzi! — Do łodzi! ODYS
(rozgląda się dokoła siebie)
Ktoś je pędzi — ku brzegom; — przez piasek mkną stopy... (wstaje z poza skał)
Biegą w fale — do łodzi, — w łódź! — Już łódź obsiadły. (czołga się po brzegu w kierunku morza)
a! biegną tuż koło mnie niewidzialni, duszą, — (patrzy z ręką na oczach)
Łódź! — Łódź! Łódź pełna ludzi! — Żagiel rozwinęli. (patrzy, u skraju wód stojąc)
Żagiel! — Ruszyli z brzegu — na fale. — Minęli Wszyscy się ku mnie patrzą, — wołają! — Na ciemnie (nasłuchuje za wichrem)
Coś wołają, — skarżą się, — weselą? (wbiegł we fale)
(łyskawica rozwiera niebo u kresu wód) (widać:) ŁODŹ
(pełną ludzi)
(i wielką postać ciemną Hermesa) (stojącą u przodu łodzi) ODYS
(patrzy)
Łódź umarłych! — — W za światy płynie, — w zapomnienie. (krzyczy)
Czekaj! — Stój! — Stójcie! (biegnie wśród fal)
Stójcie!! — Wybawienie!! (biegnie w morze)
(błyskawica) (grom) (burza)
|