Tajemnice masonerji i masonów/całość
<<< Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Tajemnice masonerji i masonów | |
Wydawca | Wydawnictwo Księgarni F. Korna | |
Data wyd. | 1926 | |
Druk | Podlaska Drukarnia Udziałowa | |
Miejsce wyd. | Warszawa | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
BIBLJOTEKA WIEDZY TAJEMNEJ
ST. A. WOTOWSKI
TAJEMNICE
MASONERJI
i MASONÓW
OBRZĘDY, RYTUAŁY, WTAJEMNICZENIA, LOŻE, KOBIETY MA-
SONKI, MASONERJA A ŻYDZI, KULT SZATANA, ISTOTNA TREŚĆ MASONERJI I JEJ ROLA W ŻYCIU WSPÓŁCZESNEM W POLSCE. Z dwunastoma ilustracjami, przedstawiającemi masońskie ceremonje
WYDAWNICTWO KSIĘGARNI F. KORNA
W WARSZAWIE ❋❋❋ MARSZAŁKOWSKA 65.
— 1926 —
PODLASKA DRUKARNIA UDZIAŁOWA
SIEDLCE, KILIŃSKIEGO 25.
|
Żadna organizacja, żaden związek ludzki nie wzbudzał tylu różnorodnych komentarzy, co wolnomularstwo — masonerja. Niemal nie było pisarza, któryby nie poruszał tego tematu bezstronnie, sine ira et studio.
Z jednej więc strony występowali bracia wolnomularze ze swemi publikacjami, twierdząc, iż niema stowarzyszenia bardziej idealnego i doskonałego niźli masonerja; miała ona być ich zdaniem instytucją doskonałej nauki miłości bliźniego swego, instytucją, głoszącą najszczytniejsze postulaty dobra, cnoty i sprawiedliwości.
Z drugiej strony przeciw wolnomularstwu występował długi szereg pisarzy, specjalnie katolickich, z zaciekłością i pasją.
„Masonerja“ — wołali oni — „to najpotworniejszy związek! To szkoła intryg, zbrodni i fałszu! Jeśli głosi hasła miłości, braterstwa — to w celu, by snadniej naiwnych zdeprawować, ogłupić! Kto najbardziej zwalcza religję i moralność społeczną? — Masoni! — Kto jest sprawcą niemal wszystkich rewolucji, przewrotów? — Masoni! — raz jeszcze masoni, masoni!“
Powyższa rozbieżność biegunowo sprzecznych poglądów odbija się w literaturze polskiej: mamy broszurę A. Niemojewskiego w gorącej obronie tajemniczego bractwa pisaną, mamy również szereg dzieł potępiających, że wymienię ks. Załęskiego, ks. biskupa Pelczara, Eggerową, Oksza Grabowskiego i innych.
Aby czytelnik mógł się należycie zorjentować i sam wyrobić sobie zdanie, nie wysnuwając, chwilowo, wniosków, przystąpię bezpośrednio do zobrazowania wolnomularskiej organizacji.
∗
∗ ∗ |
Ośrodkiem zebrań masonów w danej miejscowości jest t. zw. „loża“. Co to jest loża?
Słowo „loża“ ma podwójne znaczenie. Oznacza ono przedewszystkiem, gminę masońską danej miejscowości; oznacza, iż pewna ilość masonów stworzyła miejscowy związek pod taką a taką nazwą (loże noszą nazwy np. loża „Prawdy“, loża „Doskonałej miłości“ etc.) Loża taka, by być prawną, musi posiadać patent t. j. zezwolenie na otwarcie od głównej loży t. zw. Wielkiej loży danego kraju.
W zasadzie lożę założyć może trzech masonów, lecz dopiero jeśli zakłada ją pięciu — otrzymuje miano „sprawiedliwej“; gdy tworzy zaś siedmiu — „doskonałej“.
Tak brzmi pierwsze znaczenie słowa „loża“; prócz tego oznacza — samo miejsce zebrań wolnomularzy, wolnomularską świątynię. Świątynia — to wielka sala czworościenna, podłużna, boki jej noszą nazwy czterech stron świata — gdyż według pojęć masońskich, obszar loży — jest obszarem świata.
Najdalsza część, będąca wprost drzwi — zwie się Wschodem. Tam siedzi prezydujący, czyli Mistrz loży, inaczej Najprzewielebniejszy Mistrz Katedry (świątynię, loże, zwą niekiedy katedrą). Siedzi na estradzie wzniesionej na trzy stopnie ponad podłogę. Ponad tronem Wielebnego wznosi się baldachim, koloru niebieskiego, zasiany srebrnemi gwiazdami. W głębi baldachimu, w części wyższej, widnieje „delta promienista“, w środku której czytać można wpisaną w języku hebrajskim nazwę Jehowy.
Na Zachodzie, po dwóch stronach drzwi wznoszą się kolumny bronzowe: na kolumnie z lewej strony skreślona litera J, na prawej — litera B.
Sufit w loży koloru niebieskiego, ozdobiony srebrnemi gwiazdami. Wzdłuż ścian bocznych stoją ławki; zasiadają na nich bracia zwykli, tworzący t. zw. „kolumnę północną“ i „kolumnę południową“.
Każda loża prócz Mistrza posiada szereg dygnitarzy — urzędników. Są oni co czas pewien, zarówno jak Mistrz, obieralni. Noszą nazwy następujące:
Dozorca I i II (pomocnicy Mistrza Katedry) kierują północną i południową kolumnami. Do nich zwracają się bracia, pragnący na zebraniach przemawiać, by otrzymać głos; przywołują do porządku niesfornych braci.
Mówca wygłasza oracje pouczające, lub okolicznościowe.
Sekretarz prowadzi protokuły.
Podskarbi sprawy pieniężne loży.
Stuarci badają przybyłych do loży, celem sprawdzenia czy są istotnie masonami. Jeden z nich w masonerji polskiej nosi nazwę Brata straszliwego i odgrywa wielką rolę przy przyjmowaniu kandydatów.
Prócz pomienionych dygnitarzy istnieją jeszcze: Mistrz ceremonji czyli obrzędów, pieczętarz, archiwista etc. — W niektórych lożach liczba urzędników dochodzi do dwudziestu paru.
Wszystkie, przytoczone przezemnie szczegóły, łatwo zaobserwować może czytelnik na załączonej na str. 8 i 9 rycinie, pochodzącej z XVIII w.
Mistrz loży zasiada na tronie, przed nim stoi biurko t. zw. „ołtarz nieruchomy“, dalej zaś niewielki „ołtarz ruchomy“. Na ołtarzu nieruchomym leżą zwykle: biblia, cyrkiel, węgielnica i szabla z krzywą klingą, zwana mieczem płomienistym.
Po bokach Mistrza zasiadają urzędnicy, przy oddzielnych stolikach — dozorcy. Trzy wielkie świeczniki stoją w loży: jeden u stóp ołtarza, drugi na zachodzie przy pierwszym dozorcy, trzeci na południu — przy drugim.
Sama scena przedstawia przyjęcie do loży kandydata. Kandydat stoi między ekspertami, obok niego Brat Straszliwy. Na podłodze leży t. zw. kobierzec — duży dywan, malowany w różne znaki, przedstawiające wolnomularskie emblematy.
∗
∗ ∗ |
Przyjęcie do masonerji nie jest rzeczą tak łatwą, jakby się wydawać mogło. O ile jakiś kandydat się zgłasza, bracia obserwują go przez dłuższy czas bacznie. W starej masonerji polskiej, która istniała od 1738—1822 r., wyznaczano t. zw. „braci śledzicieli“, których zadaniem było badać życie i postępowanie nowowstępującego. O ile wynik obserwacji wypada pomyślnie, następuje głosowanie w loży; dopiero w razie przychylnego rezultatu — kandydat, czyli jak masoni nazywają „profan“, (w masonerji polskiej „światowy“) zostaje dopuszczony do prób.
Rytuały przyjęcia były bardzo różnorodne i rozmaicie w poszczególnych lożach praktykowane. Zauważyć należy, iż straszliwe ceremoniały, tyle opisywane w powieściach, o których pisać będę za chwilę, należą do przeszłości. Współczesna masonerja sama się z nich śmieje — a cały ceremoniał przyjęcia polega na paru formalnościach i złożeniu przysięgi. Natomiast dawniej, szczególnie w XVIII i na początku XIX w. teatralne obrzędy stanowiły największą atrakcję i zjednywały najwięcej zwolenników.
Skoro kandydat — profan został uznany za godnego przyjęcia — wyznaczano dzień specjalny.
Obrzęd zaczyna się od tego, że profana wprowadzają do oddzielnego pokoju, czyli „izby pokutnej“. Po chwili udaje się do niego Brat Straszliwy i zdejmuje wszelkie metalowe przedmioty, złoto, srebro etc., każe obnażyć lewą pierś, lewą nogę po kolano i zawiązuje oczy.
Oznacza to: pierś lewa obnażona — szczerość, kolano — pokora; zzuty but — wschodni zwyczaj, w myśl którego do świątyni w obuwiu wchodzić nie wolno; przewiązane oczy — mrok, w jakim człowiek przebywa, dopóki nie pozna istotnej prawdy.
W tym stanie wprowadzano profana do loży; Mistrz zapytywał czy pragnie poddać się próbom. Profan, rozumie się, dawał odpowiedź twierdzącą i próby rozpoczynały się. Polegały na t. zw. „podróżach“. Prowadzono kandydata dokoła loży, stawiając mu najprzeróżniejsze przeszkody. Więc kazano chodzić po podłodze ruchomej, która, zdawało się, lada chwila zapadnie; kazano wdrapywać na długie, bujające drabiny, z zawiązanemi oczyma — a całej tej procedurze towarzyszył hałas piekielny. Żelazne, ruchome, napełnione piaskiem cylindry naśladowały grad; inne aparaty imitowały uderzenia gromu, świst burzy i wiatru. Dalej nakazywano „światowemu“ przejść przez „ogień oczyszczenia“. W lożach francuskich używano do tej czynności skomplikowanego aparatu, zwanego „lampe a lycopode“. Była to długa metalowa rurka, z jednej strony zakończona mundsztukiem, z drugiej zaś spirytusową lampką, otoczoną siatką. Siatkę tę napełniano proszkiem lycopodjum, który szybko wybuchał i sprawiał wrażenie silnego płomienia.
Gdy profan szczęśliwie odbył próby, Mistrz pytał:
— Bracie dozorco! jak sprawiał się profan?
— Bardzo dobrze! Najprzewielebniejszy.
— Profanie — mówił Mistrz — powinszować mogę odważnego zachowania. Lecz jeszcze próba cię czeka. Czy zgadzasz się oddać, za związek, do którego wstąpić zamierzasz twą krew?
— Tak! — brzmiała odpowiedź.
— Więc zgadzasz się, by natychmiast rozwarto ci żyły?
Niektórzy kandydaci oświadczali, że są niedawno po jedzeniu i że puszczenie krwi mogłoby zgubnie odbić się na zdrowiu. Nie wiele to pomagało: Mistrz Katedry polecał bratu chirurgowi zbadać puls profana — a chirurg, naturalnie, oświadczał, że można krew puścić bez przeszkód.
Przewiązywano więc nieszczęsnemu profanowi rękę, robiono niewielkie nakłucie; z boku zaś stał brat z dużą banią szklaną, o długiej wąskiej szyjce, napełnionej gorącą wodą. Nachylał banię i nalewał parę kropel na rękę kandydata, a gdy woda z wielkim szumem spadała do podstawionej miednicy — ten mógł sądzić, iż cała krew z niego ucieka.
Po mężnym i odważnym odbyciu wszystkich prób, prowadzono profana przed tron Najprzewielebniejszego Mistrza. Tam, z wciąż zawiązanemi oczyma, składał przysięgę, a najcharakterystyczniejszem w tym obrzędzie, iż składał, nie wiedząc zgoła, jakie tajemnice wolnomularstwa ma dochować.
Po złożeniu przysięgi następowało „udzielenie światła“.
Polegało na tem, że wszyscy obecni wymierzali swe szpady do piersi nowowstępującego, na twarz kierowano silny snop światła (lampa z reflektorem), a w pewnym momencie Mistrz Ceremonji zdejmował przepaskę z oczu.
Miało to oznaczać, że profan dostąpił prawdziwego wolnomularskiego oświecenia, szpady zaś skierowane do piersi, wyrażały groźbę śmierci, na wypadek zdrady tajemnicy.
Następnie, na zakończenie ceremonji przyjęcia, Mistrz Katedry całował profana, opasywał emblematem wolnomularskim: fartuszkiem — symbolem pracy, dawał parę białych rękawiczek — znak czystości, oraz parę damskich — polecając je złożyć tej, którą najwięcej szanuje, i uważa za najgodniejszą aby być — siostrą masonką.
∗
∗ ∗ |
Po ogłoszeniu, iż kandydat przyjęty został, jako uczeń do loży następuje „wtajemniczenie“. Dowiaduje się więc nowy brat jakim jest znak, po którym masoni w stopniu ucznia rozpoznają się na całym święcie (w Polsce przykładano prawą rękę do gardła, ścieśniając cztery palce, a palec wielki podnosząc do góry na kształt węgielnicy). Następnie dowiaduje się, że słowem jego jest J — nazwa słupa po lewej stronie do świątyni. Słowo to należy do świętych słów wolnomularstwa i nie może być odrazu wymawianem. Sylabizuje się w ten sposób, że gdy jeden z braci go żąda, inny mu odpowiada: „powiedz mi pierwszą literę, ja ci drugą powiem!“ Natenczas ten, który się pytał mówi J — tamten odpowiada A i t. d. aż otrzymuje całe słowo brzmiące JAKIN. Oznacza w symbolice masońskiej stałość i wytrwałość.
Następnie Mistrz Katedry rozpoczyna t. zw. wykład kobierca, czyli tłomaczenie emblematów wolnomularskich, wyrysowanych na rozpostartym dywanie.
∗
∗ ∗ |
Takim jest ceremoniał przyjęcia ucznia. Wszystko to odnosi się do loży najniższej t. zw. symbolicznej, gdyż opiera się na symbolach, lub „loży niebieskiej“, bo w urządzeniu przeważa ten kolor. Loża taka składa się z 3 stopni: ucznia, którego ceremoniał przyjęcia widzieliśmy, czeladnika i mistrza. Stopień trzeci mistrza nie należy łączyć z Mistrzem Katedry: mistrzów w loży może być dowolna ilość, a dopiero jeden z nich, przez głosowanie, obrany zostaje na Mistrza loży.
Nad lożami symbolicznemi, niższemi — stoją loże stopni wyższych t. zw. „kapitularne“ lub czerwone, gdyż kolorem dominującym jest tam kolor czerwony. O lożach tych obszerniej w następnych rozdziałach.
W lożach niższych, symbolicznych, o ile uczeń wykaże przymioty masońskie — może zostać awansowany, po pewnym czasie, na czeladnika (towarzysza). Awansowanie odbywa się ze specjalnym ceremonjałem, lecz zasadniczo czeladnik prócz własnego znaku i wytłomaczenia słowa B, które oznacza BOOZ (siła) i składa się w ten sam sposób, co JAKIN — nic nowego nie otrzymuje.
Dopiero przy wyświęcaniu na stopień mistrza, uchyla się nieco rąbek zasłony.
Przy ceremonji tej dekoracja loży całkowicie się zmienia.
Na środku stoi trumna lub materac, pokryty całunem. Na nim leży gałąź akacji. (Patrz str. 24).
W pewnym momencie Mistrz Ceremonji przewraca kreowanego na mistrza na ziemię, poczem go podnosi, a Mistrz Katedry wykłada legendę o Hiramie, będącą podstawą całej symboliki wolnomularskiej.
Mówi, że gdy żydowski król Salomon budował świątynię, wybrał budowniczego wielkiej prawości, nazwiskiem Hirama. Ponieważ robotników było wielu, Hiram dla ułatwienia podzielił ich na trzy kategorje: uczniów, czeladników i mistrzów. Do każdego z tych stopni, przywiązana była inna zapłata. Uczniowie otrzymywali ją przy słupie J, czeladnicy — B, świątyni Salomona, mistrzowie — pośrodku.
Trzech niższych czeladników, obmyśliło podstępem zdobyć hasło mistrzów, aby tem większą pobierać zapłatę. Urządzili oni zasadzkę na Hirama, wychodzącego ze świątyni. Gdy chciał wyjść przez drzwi południowe — czeladnika Miphiboseta zastał, który zażądał od niego wydania mistrzowskiego słowa. Hiram Abi odmówił — wtedy ten uderzył go pałką przez głowę.
Uderzenie nie było śmiertelne; począł Hiram uciekać, kierując do zachodnich drzwi. Tam stał drugi czeladnik Tebac, a gdy i jemu odmówił wydania hasła — również zadał mu cios.
Resztkami sił goniąc, pragnął Hiram Abi ujść trzeciemi drzwiami od wschodu, lecz tam zaczajony trzeci nędznik Abiram zadał budowniczemu tak potężne uderzenie, że trupem padł.
Zabójcy ciało Hirama wynieśli i zakopali a dla zaznaczenia miejsca zasadzili gałąź akacji. Ciało zostało po pewnym czasie odnalezione przez mistrzów, wysłanych z polecenia Króla Salomona przypadkowo, gdy jeden z nich pragnąc zerwać akację — spostrzegł grób.
Dlatego kwiat akacji jest symbolicznym kwiatem wolnomularstwa, a Mac Benach — słowem świętem.
Mac Benach — czyli po hebrajsku „ciało od kości odstaje“, zostało wypowiedziane pierwsze przy grobie Hirama i odtąd stało się ono parolem mistrzów.
Taką jest legenda o Hiramie, będąca podstawą całej symboliki, wszystkich tajemnic wolnomularstwa. Na legendzie tej, pod którą podłożyć można dowolnie niemal każdą treść, buduje się istotne znaczenie masonerji.
Poznaliśmy organizację i ustrój trzech stopni loży zwykłych t. zw. symbolicznych. Zaznaczyć jeszcze muszę, że masoni mają cały szereg ceremonji innych. Niektóre z nich mają jakby charakter religijny. Istnieją więc masońskie usynowienia — gdy przyjmują do loży nowonarodzone dziecię, syna jednego z braci t. zw. „wilczątko“. Dalej istnieją masońskie pogrzeby i praktykowane w niektórych krajach „loże pogrzebowe“. Cechą „loży pogrzebowej“ jest, że nic w niej niema smutnego ani żałobnego. Dekoracje i strój braci musi być jasny, gdyż według filozofji wolnomularskiej „śmierć jest zakończeniem burzliwej egzystencji i przejściem do spokoju i szczęśliwości“.
Wogóle starają się masoni wyodrębnić swój charakter. Posiadają specjalną pisownię: lożę oznaczają czworokątem lub trzema kropkami Terminologja jest odmienna od ogólno przyjętej, co najlepiej daje się zauważyć podczas „uczt“. Uczty takie wyprawiane są w uroczyste święta wolnomularskie, więc w dzień Św. Jana, skąd loże zwą się świętojańskiemi.
Stół zastawiony jest w podkowę. Mistrz katedry siedzi pośrodku, na obu końcach — dozorcy. Wszystkie przedmioty na stole rozmieszczone są w cztery równorzędne szeregi. W jednym talerze, drugim szklanki, trzecim potrawy, czwartym butelki. Każdy przedmiot i każda potrawa mają swą nazwę. Stół nazywa się — warsztatem, obrus — chustą, serwetki — chorągwiami, potrawy — projekty prac, łyżki — kielnie, widelce — grace, szklanki — armaty, woda — mokry proch etc. Jeść znaczy cementować, pić — strzelać z armaty.
Masoński ten żargon przyjęty był w lożach powszechnie i pod surową karą nie wolno było od niego odstępować. A kara za lapsus lingue była poważna. Winny obowiązany był wystrzelić z armaty, nabitej prochem mokrym... t. j. wypić szklankę czystej wody.
∗
∗ ∗ |
Niejednokrotnie na początku XVIII w. urządzali masoni, szczególniej w Anglji, publiczne pochody, podczas których występowali ze sztandarami, przybrani w fartuszki, emblematy bractwa. Pochody te jednak w następstwie, zostały zabronione przez loże najwyższe, jako nie licujące z powagą bractwa.
∗
∗ ∗ |
Samo się nasuwa pytanie, jaki był udział kobiet w masonerji i czy były one dopuszczane do lóż?
Masoni, zasadniczo, postanowili kobiet do lóż nie dopuszczać, a to dlatego, że niewiasty, aczkolwiek bardzo miłe istoty, mogą mieć nieco przydługi język i sekrety niepotrzebnie rozpaplą.
Z biegiem czasu, jednak, ponieważ żaden mężczyzna, nawet mason długo bez kobiety wytrzymać nie może — stworzono t. zw. „loże adopcyjne“. Znaczyło to, że do lóż ścisłych, męskich, panie przystępu nie mają, ale za to sformowano loże damskie, ze specjalnym rytuałem, do których wstęp mieli wolnomularze. Nie uczono tam jednak znaków, dotknięć, symboli masonerji męskiej.
Pozornie siostry masonki rządziły się same, ale w rzeczywistości bracia kierowali niemi, gdyż wybierali w swej loży Mistrza Katedry dla loży kobiecej, której on był de facto kierownikiem. Wiedzieli więc bracia, co się dzieje w loży sióstr, ale te nie wiedziały, co się dzieje u braci. Wogóle masonerji pań poważnie brać nie można. Była to zabawka „doux amusement“ i większość czasu upływała na teatralnych ceremonjach, lub bankietach.
Najbardziej typowym może tego przykładem będzie „Ordre du Mops“ — „Zakon Mopsów i Mopsic“.
Ceremonjał przyjęcia do wzmiankowanych lóż był nieco oryginalny. Kandydatce nakładano na szyję psią obróżkę i w tym stanie wprowadzano do loży. Oprowadzano ją po niej kilkakrotnie, poczem stawiano przed oblicze Mistrzyni loży czyli „Wielkiej Mopsy“, siedzącej uroczyście za stołem, na którym był ustawiony naturalnej wielkości wypchany piesek, lub porcelanowa figurka, wyobrażająca mopsa.
Stawiano wówczas kandydatce kategoryczny warunek: jeśli pragnie być do grona sióstr mopsic przyjętą... ma natychmiast pieska pocałować pod ogon, inaczej grożą skutki straszliwe.
„A takich postrachów przytem używali“ — pisze współczesny pamiętnikarz — „że ani jednej nie było, coby się od tej czynności uchyliła“.
∗
∗ ∗ |
Jak widzieliśmy więc, loże pierwszego stopnia, loże symboliczne mają cały szereg ceremonji. Ceremonje te, w niektórych wypadkach nawet śmieszne, bynajmniej nie dają klucza do tyle głoszonych straszliwych sekretów masonerji. W pierwszych dwóch stopniach kandydat nie dowiaduje się właściwie niczego, w trzecim — opowiadają mu mocno mglistą legendę o śmierci budowniczego Hirama, legendę tak rozciągłą, że podłożyć można pod nią dowolną treść. Np. w dawnej masonerji Polskiej Hiram wyobrażał Polskę, trzej jego mordercy — mocarstwa rozbiorowe.
W istocie więc mason nie dowiaduje się nic — natomiast żądają od niego ślepego posłuszeństwa i w tym celu składa przysięgę. Formuła jej brzmi straszliwie. Podaję według rytuału polskiego.
„Przysięgam — mówi — jaknajściślejszej tajemnicy dochować... W przypadku zdrady, pozwalam mieć gardło przerżnięte, serce i wnętrzności wyszarpane, ciało moje na popiół spalone... pozwalam z sobą postąpić tak, aby po mnie najmniejsza nie pozostała pamiątka!“
Co następowało, o ile mason nie dotrzymywał swej przysięgi i zdradzał tajemnice?
W większości karę śmierci wykonywano symbolicznie, t. j. wypisywano nazwisko zdrajcy na tablicy i ogłaszano wyrok innym lożom. Lecz w niektórych wypadkach we Francji, Rosji i Włoszech wyrok śmierci wykonywano istotnie. Więc w 1840 r. z rozkazu mistrza Mazziniego giną Emiliani, Nast i Stromayer, w 1875 r. zasztyletowany zostaje Rafael Sanzogno — za zdradę wolnomularskich sekretów.
Lecz na czem nakoniec polegają sekrety?
Otóż nad lożami niższemi, symbolicznemi, stoją loże stopni wyższych t. zw. kapitularne. Liczba stopni zależna tam jest od „rytu“ t. j. od obrządku, jakiego się trzyma dany odłam masonerji i w niektórych wypadkach dochodzi nawet do 90 stopni. Dlatego powiadają, że loże niższe są tylko zabawką w ręku wtajemniczonych, stojących ponad niemi i że ci, którzy w tych lożach się znajdują, nie wiedzą zupełnie dokąd są prowadzeni.
Lecz aby zrozumieć czem są loże wyższe, należy się zwrócić do historji wolnomularstwa.
Masonerja w tej postaci, jaką znamy obecnie, pojawia się w 1717 r. Twórcami jej jest trzech ludzi, zgoła nawet nieznanych: kaznodzieja prezbiterjański i wielki zwolennik magji Jakób Anderson, badacz starożytności Grzegorz Payne, oraz francuz Jan Teofil Desangliers.
Występuje ona w Anglji i działa pod pokrywką zawodowych związków rzemieślniczych mularskich t. zw. „free mason“ (wolny mularz) — zkąd jej nazwa. Połączenie to nastąpiło z tego względu, że związki zawodowe, cieszące się specjalnemi przywilejami, zaczęły się skłaniać do upadku, grupa zaś pomienionych ludzi, mająca na celu niedozwoloną publicznie naukę filozofji i okultyzmu, udała się pod ich pokrywkę, by działać swobodnie i nie zwracać na siebie uwagi przeciwników, lub prześladowców. Zbytecznem jest dodawać, że inteligencja wkrótce tak opanowała związki, że z ich działalności nie pozostało nic, poza nazwą „wolnomularz“.
Lecz jeśli masonerja w tej postaci występuje na widownię, czyż nie istniała ona poprzednio?
Na to odpowiedź najłatwiejsza z historji t. zw. „wysokich stopni“.
Anderson napisał dla bractwa ustawę t. zw. „old charges“ w 1723 r., według której istniały tylko loże „symboliczne“, z podziałem na ucznia, czeladnika i mistrza. Lecz porządek ten nie trwa długo. Pojawia się szereg osób, starających nawiązać kontakt masonerji z różnemi tajnemi organizacjami wieków średnich a nawet starożytności (istnieją pisarze, twierdzący, iż pierwszym wolnomularzem był Adam). Twierdzą, że mysterja antycznej mądrości wędrowały tą drogą, by dostać się masonom w spadku, a szereg stopni — wtajemniczeń, po to jest potrzebny, że człowiek powoli, jedynie dostawać się winien do najwyższej prawdy.
Stąd, taki nowator, zakładał swój nowy system t. zw. rytuał o dowolnej ilości stopni. (Złośliwi dodają taki komentarz, że ponieważ trzy stopnie nie zadawalały próżności ludzkiej, należało nowe dorabiać, by tem większą ilość adeptów zdobyć).
Specjalnie łączono masonerję z dwoma stowarzyszeniami.
1. Zakonem Templarjuszy, który powstał podczas wojen krzyżowych i po odebraniu Jerozolimy niewiernym osiedlił się w pobliżu Świątyni, skąd jego nazwa Templum — świątynia — templarjusz. Miał Zakon ten popaść w uprawianie magji i nie uznawać religji chrześcijańskiej, za co został w 1307 r. doszczętnie zniesiony przez Papieża Klemensa V i króla francuskiego Filipa Pięknego, zaś Wielki Mistrz Jakób Molay z szeregiem najwybitniejszych rycerzy, po paroletnim procesie w 1312 r. spaleni na stosie.
Niedobitki rycerskiego zakonu, którym cudem udało się uniknąć prześladowań i śmierci, uciekli wraz z przechowywanemi tajemnicami do Szkocji, by tam kontynuować sekretne bractwo, które legło, jako osnowa wolnomularstwa.
2. Bractwo Różanego Krzyża, Rose Croix (Fraternitas rosae crucis). Założycielem tego bractwa miał być Chrystjan Rosenkreuz (1378—1484) osobistość legendarna, a zasady i organizacja zostały dopiero sprecyzowane przez Jana Walentego Andrea, pastora wirtembergskiego w XVII w.
Różokrzyżowcy byli stowarzyszeniem hermetycznem: mieli posiadać środki dające młodość, bogactwo, nieśmiertelność i władzę nad światem.
Otóż z tych tajemniczych stowarzyszeń reformatorzy masonerji starali się wywieść i jej pochodzenie i stopnie wyższe i stosownie do nich, jak zobaczymy, tworzyli rytuały.
Działo się to w XVIII w., słynącym z zamiłowania do wszelakich tajemniczości, dlatego też ludzie tajemniczy największe mieli powodzenie.
Gdy pojawia się mag i czarodziej Cagliostro, tworzy on momentalnie swój rytuał t. zw. masonerji egipskiej o 90 stopniach. Szczegóły obrzędu przyjęcia w rytuale Cagliostra, polegały na tem, że do loży sprowadzano medjum: małą dziewczynkę, zwaną „gołąbkiem“. Dziecko usypiano; w stanie jasnowidzenia miało ono odpowiedzieć, raczej „duch“ przez jego usta, czy kandydat jest godnym przyjęcia, czy też niegodnym.
Dalej wymienić należy martynistów. Około 1750 r. Martinez Pasqualis, kabalista, utworzył t. zw. rytuał „wybranych Cohen“ (les Elus Cohens — kapłani). W lożach tych zajmowano się theurgją. Adepci twierdzili, iż dążą do pogłębienia sił duchowych i osiągnięcia zdolności niezwykłych. Najsłynniejszym uczniem Martinez’a był Ludwik Klaudjusz de Saint Martin, istotny założyciel martynistów, który napisał dzieło „Des erreurs et de la verité, ou les hommes rappelées au principe universel de la science“.
Jeżeli do wymienionych przezemnie dodać jeszcze całą powódź innych rytuałów jakoto: „Zakon rycerzy i braci Św. Jana“, „Związek budowniczych afrykańskich“, „Braci Azjatyckich“, „Iluminatów“ Weishaupta etc. — zrozumiałem jest, że w pewnym momencie w XVIII w. wytworzył się taki chaos, że sami masoni nie mogli sobie z przeróżnemi rytami i stopniami dać rady i epokę tą zwą obecnie „wolnomularskim obłędem“.
Poczęto więc pracować nad zjednoczeniem poszczególnych systemów, zkąd powstały obecnie obowiązujące.
Wymienię najgłówniejsze.
1. Angielski o 4 stopniach (do trzech poprzednich został dodany czwarty „królewskiej arki“).
2. Szkocki dawny i przyjęty o 33 stopniach.
3. Różokrzyżowcy o 7 stopniach.
4. Obrządek Mizraim (założony przez żydów) o 90 stopniach.
5. System amerykański, zreformowany przez Stefana Morin.
Najbardziej rozpowszechniony jest rytuał szkocki. Aby czytelnik uświadomił sobie, w jakiej mierze wszystko wyżej wymienione się w nim uzewnętrznia, przytoczę jego stopnie. (Str. 32).
Stopnie te niekoniecznie trzeba przechodzić szczebel po szczeblu. Mogą być nadawane sumarycznie np. z trzeciego stopnia mistrza można awansować odrazu na 18° Różokrzyżowca.
Lecz na czem polega tajemnica wysokich stopni?
Rozwija się dalszy ciąg legendy o Hiramie. Budowniczy został zamordowany, należy pomścić jego śmierć. Stąd niektórzy zwą ten system — rytuałem zemsty.
Loża podczas tej ceremonji jest czarno obita i przystrojona trupiemi głowami. W głębi jaskinia i w niej człowiek uśpiony, u stóp jego miecz, lampa i fontanna. Jaskinia ta wyobraża miejsce, w którym ukrywał się zabójca po morderstwie Hirama; jest on uśpiony.
Do loży wchodzi kandydat, a Mistrz Katedry wita go słowami: „Zabójco! Cóżeś wykonał?“ — co znaczy, że ten uśmiercił przed chwilą człowieka. Na to dozorca odpowiada: „nie jest to zabójca, ale owszem mistrz, który wykonał zemstę za przewielebnego Hiram Abi“.
Mistrz Katedry na te słowa wydaje okrzyk radości i mianuje (w rytuale różokrzyżowców) kawalerem wybranym. Rytuał ten może być różnie komentowany. Różokrzyżowcy rozumieją go w ten sposób, że zabijając mordercę Hirama, człowiek zabija i tłumi wszelkie występki. Lecz w innych rytuałach ta scena otrzymuje inny komentarz. Więc w szkockim — ceremonja ma miejsce w stopniu bardzo wysokim, bo 30° Rycerza Kadosz (świętego), zamiast legendy o Hiramie, wyprowadza się historję śmierci ostatniego W. Mistrza Templarjuszy Jakóba Molay, skazanego na stos 10-go marca 1312 r. przez króla Filipa Pięknego i papieża Klemensa V. Więc w ciemnej komnacie ustawione są woskowe manekiny wyobrażające króla i papieża, napełnione wewnątrz czerwonem winem. Kandydat na rozkaz Mistrza Katedry przebija figurę w papieskiej tjarze, poczem w królewskiej koronie, mówiąc: „Nienawiść tyranji i śmierć zbrodni!“
Scena ta stanie się jeszcze bardziej zrozumiałą, jeśli ją zestawimy z ceremonją wtajemniczenia w stopień 18° Różokrzyżowca.
Odbywa się w pokoju czarno obitym, przed ołtarzem, na którym widnieją trzy krzyże. Na krzyżu środkowym cztery litery I. N. R. I. Bracia w szatach kapłańskich siedzą na podłodze, w głębokim zamyśleniu, zasłaniając twarze na znak smutku. Mistrz Katedry zapytuje: „która godzina?“. Na to pytanie kandydat ma odpowiedzieć: „godzina pierwsza dnia, ta minuta, kiedy zawiasy świątyni pękły, a ciemność i rozpacz zapanowały na ziemi, narzędzie wolnomularskie złamało się i gwiazda płomienna zaszła“.
Szanowny Mistrz wyjaśnia, iż stało się to wtedy, gdy Chrystus umierał na krzyżu, poczem zapytuje, co oznacza napis I. N. R. I. Tu następują różne komentarze. Albo tlómaczą to: „igne natura renovatur integra“ (ogniem odnawia się natura cała) lub też „justum necare regos impios“ (sprawiedliwem uśmiercać bezbożnych władców).
Dwa te stopnie znakomicie rewelują cały sens masonerji. Tajemnicą ukrytą, która właściwie przestała być tajemnicą, była walka z tyranją i przesądem t. j. z monarchją i papiestwem. Była to ideologja Wielkiej Rewolucji francuskiej, którą przygotowało wolnomularstwo, powołując się na swe dawne tradycje i na nakazy zemsty, odziedziczone po templarjuszach.
Dlatego w rzadkich książkach masońskich czytać możemy: „trzy wielkie nastąpią uderzenia, od których zadrży świat“. Pierwszem z tych uderzeń była wielka rewolucja francuska, drugim — obalenie doczesnej władzy papieża, trzecim — przypuszczają, że przygotowanie przewrotu w Rosji. Lecz bolszewicy, początkowo popierani przez masonerję, z czasem uwolnili się całkowicie i dziś występują samoistnie.
Wielokrotnie zadawano pytanie, do czego dąży masonerja istotnie. Że zwalcza religję, specjalnie katolicką, o tem wiemy. Gdy więc dawniej wszystkie ceremonje odbywały się w imię Wielkiego Budowniczego Wszechświata, czyli Boga, w 1877 r. formuła ta została usunięta, ze względu, że zasadą wolnomularstwa jest zupełna wolność sumienia. Z tego względu katoliccy pisarze imputowali wolnomularzom ni mniej ni więcej tylko kult szatana; opierało się to natem, że Jozue Carducci, znakomity poeta włoski i brat jednocześnie napisał „Odę do szatana“ („L’inno a Satano“) i że wizerunek czarta na czarnych chorągwiach obnoszony był podczas różnych ceremonji i pochodów publicznych.
Ostatnio wyciągnął tę bajkę rosyjski pisarz Bostunicz i wystąpił z nowym twierdzeniem. Powiada on, że templarjusze czcili statuę Bafometa czyli djabła. Jak widać na wizerunku jest to kozioł o piersi kobiecej, zasiadający na ziemskim globie. Na rękach ma napisy: Solve (zwiąż) i coagula (rozwiąż), na łbie znak magji wyższej.
Gdy resztki templarjuszy uciekły po rozbiciu zakonu do Szkocji, mieli oni z sobą zabrać posąg Bafometa, ulany ze złota o rubinowych oczach. Od nich dostał się on do masonów, jemu to w stopniach najwyższych przez wtajemniczonych adeptów składaną jest boska cześć. Symbol ten przechowywał w Charleston’ie w Ameryce Albert Pike, głowa międzynarodowej masonerji, przezwany antypapieżem.
Podobne legendy niejednokrotnie opowiadano. Lecz po bliższem sprawdzeniu nie przestawały być one legendami, a osławione rewelacje.... tumanieniem naiwnych. Jeśli masonerja wysuwa jakąś swoją religję, to w każdym razie nie satanistyczną, a religję naturalną, „na którą zgadzają się wszyscy ludzie“, t. zn. wolnomyślicielstwo.
Jako ostateczny cel wolnomularstwa, dalej wymieniano, iż jest ono w rzeczy samej tajną organizacją żydostwa.
Że pomiędzy judaizmem a masonerją zachodzi ścisły związek temu się zaprzeczyć nie da. Cała symbolika oparta jest o postać legendarnego Hirama, budowniczego świątyni Salomona. Znać również w rytuałach wpływ kabały żydowskiej, a jeden z autorów twierdzi, że kabała jest filozoficzną podstawą i kluczem masonerji. Trudno jednak wnioskować, że masonerja założona została, celem zapewnienia żydom władzy nad światem. Konstytucja Andersona z 1723 r. wykluczała żydów od udziału w lożach. Dopiero z czasem poczęli oni zakładać swe obrządki np. Mizraim i z czasem przeniknęli do lóż. Dzięki potędze finansowej, wywierają na współczesne wolnomularstwo wpływ potężny, lecz nie można twierdzić, by cała masonerja była od nich zależną.
Jakież więc są ostatecznie cele i zadania wolnomularstwa?
Nim przystąpię do odpowiedzi dla całości obrazu słów parę poświęcę masonerji polskiej.
Wolnomularstwo polskie, według danych ks. Załęskiego powstało w 1738 r., lecz początkowo było raczej zabawką. Dopiero w 1744 r. założył w Warszawie samoistną lożę Jędrzej Mokronowski, z której w 1767 r. powstała Wielka Loża Polska, a na jej czele stanął jako Wielki Mistrz August Moszyński. Loża ta miała swój własny lokal na Bielanach. Król Stanisław August został przyjęty do loży warszawskiej „Pod trzema hełmami“ i mianowano go „Kawalerem Róży Krzyżowej“ w siódmym, a więc najwyższym stopniu wolnomularskim, z tytułem Salsinatus Magnus.
W ślad za królem niemal cały dwór przystępuje do wolnomularstwa. Nawet kler ku niezadowoleniu jezuitów i papieża sprzyja masonji. Na uroczystość wolnomularską, odbytą pod przewodnictwem króla, prymas Podoski pożycza swe srebra stołowe.
Czas od założenia pierwszej loży aż do trzeciego rozbioru był najświetniejszym okresem wolnomularstwa polskiego. Braćmi byli prawie wszyscy zwolennicy reformy w Sejmie Czteroletnim.
W okresie rewolucji i wojen, poczynając od 1794 r. wolnomularstwo w Polsce przygasa. Duch wolnomularski ożywia jednak legjony. Masonem jest wielki Henryk Dąbrowski, masonem ks. Józef Poniatowski. Późniejsza tradycja 1820—1830 lat czyni Dąbrowskiego ojcem wszystkich późniejszych tajnych związków wojskowych, patrjotycznych.
Masonerja odżywa w Polsce powtórnie około 1810 r. kiedy po Gutakowskim zostaje Wielkim Mistrzem Stanisław Potocki i zakłada t. zw. Wielki Wschód Narodowy Polski.
Jest to drugi okres świetności, bo do masonji należą znów wszyscy najwybitniejsi polacy współcześni.
Zmierzch następuje po klęsce Napoleona. W 1814 r. podnosi się znów Wielki Wschód pod młotem Stanisława Potockiego, a po Kongresie Wiedeńskim odbywa się po raz trzeci jego wznowienie, tym razem pod wyraźnym protektoratem Aleksandra I; nawet biusty cara widnieją w lożach.
Gdy minęła fala liberalizmu, car Aleksander przestraszył się masonerji polskiej, jako siły moralno-społecznej. Nagle, na rozkaz rządu, w 1821 r. wszystkie loże zostają zamknięte. Tu kończy się oficjalna historja wolnomularstwa polskiego, lecz pozostaje jeszcze jedna świetna z tej dziedziny karta t. zw. Węglarstwo Narodowe.
Słynny Łukasiński, wobec rozbicia istniejących lóż zakłada tajny związek wojskowy pod powyższą nazwą.
W ogrodzie Łazienkowskim zbierają się na narady sekretne główni związkowcy z jenerałami Umińskim i Prądzyńskim na czele.
Nieco później spotykają się na Bielanach i składają przysięgę. Łukasiński starał się nawiązać kontakt z masonerją rosyjską. Pestel, Rylejew, Bestużew czynią zabiegi około wytworzenia wspólnych dążeń. Następuje zjazd w Kijowie. Był wielce znamienny. Rosjanie dążyli do republiki demokratycznej, polacy opowiadali się za monarchją.
Niestety denuncjacja pchnęła wszystkie zamiary do otchłani. Łukasiński zostaje uwięziony w 1828 r; z polecenia rządu odbywa się nad nim i jego wspólnikami słynny sąd sejmowy. Czyni on wszystko, co może, aby ich obronić. Oczy całego narodu są zwrócone w stronę tego dziwnego sądu. Ostatecznie Łukasińskiego uratować się nie udało. Zostaje skazany, całe lata więziony, prawdziwy męczennik, bohater.
Jaką ideologję miało wolnomularstwo Narodowe Polskie?
Barzykowski pisze: „wolnomularstwo obejmuje, jak wiadomo, całe człowieczeństwo i ma na celu braterstwo całego rodu ludzkiego. Wolnomularstwo Polskie miało się ograniczyć do braterstwa narodowego. Po odzyskaniu niepodległości Polski zamierzano rozszerzyć zakres działalności na całą słowiańszczyznę, a po wyswobodzeniu tejże na ludzkość wogóle. Czyż nie szczytny idealizm? Śmierć niewinnego Hirama wyobrażać miała rozbiór Polski, trzej jego mordercy, trzy mocarstwa rozbiór dokonywujące“.
Tak się przedstawia masonerja stara, masonerja polska... i takie reminiscencje historyczne się nasuwają.
Z tego względu każdy polak katolik znajduje się w bardzo ciężkiej sytuacji. — Trudno mu potępić masonerję, bo widzi, że do niej należeli wszyscy, których naród czcią otacza. Zresztą stara masonerja polska, miała swój odrębny charakter. Nie walczyła wcale z kościołem, jako takim, a była niechętną klerykalizmowi, który stanowczo od kościoła odróżniać należy. Lecz bierzmy dalej....
Wybitnym masonem był znakomity nasz pisarz Józef Ignacy Kraszewski, który podobno umarł bez św. sakramentów z tej przyczyny. Czy wobec tego należy potępić wszystkie jego dzieła?
W dobie obecnej masonerja polska istnieje. W Warszawie istnieje szereg lóż. Wolnomularstwo nasze występuje nawet jawnie, bo na Kongresie międzynarodowym masońskim, jaki się odbył na jesieni 1926 r. było reprezentowane przez p. St. Patka.
O ustroju współczesnych lóż mieć możemy następujące informacje.
W „Annuaire de la Maçonnerie Universelle“ z 1923 r. czytamy:
„Loża polski założona w 1920 r. Obejmuje 13 lóż symbolicznych. Wielki Mistrz Andrzej Strug. Sekretarz Mieczysław Bartoszkiewicz“.
Na str. 433 tegoż wydania czytamy:
„Rada naczelna Polski. Wielki Mistrz Andrzej Strug. Wielki Kanclerz Stanisław Stempowski“.
Prócz lóż polskich działają na naszym terenie i loże żydowskie, pod zwierzchnictwem Wielkiej Loży Bnei Brith w Warszawie. W Łodzi („Gazeta Poranna 2 grosze“) otwartą została loża pod przewodnictwem fabrykanta Poznańskiego.
Prócz tego w b. zaborze pruskim mamy szereg niemieckich, uprawiających wielce szkodliwą nacjonalistyczno-germańską propagandę.
Co się tyczy historji naszej masonerji doby ostatniej, tyle tylko zaznaczyć mogę, iż została ona zaszczepioną podczas okupacji niemieckiej. Po wypędzeniu okupantów loże warszawskie uniezależniły się kompletnie od tego wpływu i dziś jeśli można mówić o kontakcie, to chyba z Wielkim Wschodem francuskim.
Prócz tych mamy loże o charakterze wojskowym, kontynuujące tradycje Łukasińskiego, a nawet noszące jego miano.
Prócz lóż pomienionych politycznych, wymienię okultystyczną „martinistów“, grupującą się koło osoby jednego z najbardziej znanych „magów“ warszawskich.
∗
∗ ∗ |
Wytwórzmy sobie teraz jasny sąd o masonerji.
Chcąc głos zabierać w tym przedmiocie zawsze pamiętać należy, że masonerja założona została przez okultystów w charakterze stowarzyszenia hermetycznego. Z tego początkowego założenia przerodziła się ona w związek o celach politycznych. Dlatego stale pamiętać należy, że istnieją dwie masonerje, które mimo że wyszły z jednego źródła, są spokrewnione, lecz odmienne.
1. Masonerja okultystyczna; przechowująca tradycje Bractwa Różanego Krzyża, która głównie uzewnętrznia się w „Odnowionym Zakonie Róży i Krzyża“ oraz w „Zakonie martynistów“.
2. Masonerja polityczna; która zagubiła przechowywane tradycje, ma na celu wyłącznie społeczno polityczne zadania. Masonerja ta oparta na tradycji templarjuszowskiej najsilniej wyraża się w rytuale szkockim.
Masonerję hermetyczną i polityczną możnaby przyrównać do dwóch górskich szczytów. Pierwszy z nich jest zalany potokami słońca, zaś drugi zroszony strumieniami krwi. Stowarzyszenie hermetyczne, depozytarjusze starych tajemnic, starają się odnaleść, lub odnalazły, ich istotną treść — związki polityczne nie rozumieją symboli, zdobiących ich loże, w większości wypadków i przechodząc nad niemi do porządku dziennego zajmują się jedynie wypadkami doby bieżącej.
Kiedy znamy ten zasadniczy podział, zwróćmy się do ideologji masonerji politycznej.
Hasła wolnomularstwa brzmią.
„Wolnomularstwo jest wszechświatowym związkiem ludzi serca, którzy odczuwają potrzebę łączenia się, celem wspólnej pracy nad udoskonaleniem ludzkości. Jest to instytucja, która stara się ludzi oświecić, uczyć ich kochać się wzajemnie, pomagać sobie, łączyć się według zasad Wolności, Równości i Braterstwa. Wolnomularstwo głosi hasła wszechświatowej moralności, dostosowanej do wszystkich narodów i ras. Opiera się wolnomularstwo na bezwzględnej wolności sumienia, na tolerancji wszelkich szczerych przekonań, uznaje wszystko uczciwe — zarówno w sprawach religijnych, jakoteż politycznych“.
Takie nauki są wykładane w stopniach niższych.
Mimo zastrzeżenia, że jest wolnomularstwo dalekiem od religji, z tych ceremonji i obrzędów, jakie poznaliśmy, wyciągnąć możemy zgoła inny wniosek. Ten mianowicie, że masonerja pragnie wytworzyć jedną wszechświatową religję, t. zw. przyrodzoną, na którą zgadzaliby się wszyscy ludzie i na jej zasadzie przeobrazić stosunki społeczne. Aczkolwiek w stopniach niższych nie mówi się tego wyraźnie, lecz daje jako cel, doskonałość wewnętrzną masona, to w stopniach wyższych — rytuał templarjuszowski jest wyraźny: nieubłagana walka z katolicyzmem i monarchją.
Taką była ideologja masonerji od początku, czyli ideologja Wielkiej Rewolucji francuskiej, aczkolwiek pod wpływem przeróżnych wypadków, bractwo nabierało różnego charakteru. Tak więc np. w Anglji, gdzie masonerja zatrzymała swój początkowy system (tylko 4 stopnie) jest ona instytucją oficjalną, bo uznaną przez parlament, każdorazowym Wielkim Mistrzem jest król angielski, a w swej działalności wyraża tendencje zachowawcze.
Stara masonerja polska, jak również masonerja włoska (karbonarjusze) przybierały charakter ściśle patrjotyczno narodowy i dążyły w pierwszym rzędzie do odrodzenia swych narodów i krajów.
Jak widzimy z tego, wolnomularstwo nie tworzyło nigdy jednej całości, występując przeciw królom mogło mieć jednocześnie charakter monarchistyczny, a przeprowadzając hasła międzynarodowe, przeradzało się nawet w nacjonalistyczne odruchy.
Da się to tem wytłómaczyć, że masonją w różnych czasach, jako przepotężną bronią, posługiwali się różni ludzie i pod jej płaszczykiem przeprowadzali swe zamierzenia, korzystając z jej ideologji i z tego, że prawdziwy sekret masoński jest ten... iż go wcale niema. Podczas Rewolucji Francuskiej zabójców Hirama — wyobrażali król i papież, w masonji polskiej — trzy mocarstwa rozbiorowe.
Po raz pierwszy wysunąłem tę tezę i sądzę, że dla scharakteryzowania masonerji jest ona najsłuszniejszą. Dlatego, by określić czy masonerja jest szkodliwą, czy też nie, należy sobie uświadomić, jakie cele w danym momencie przeprowadza. Jeśli są to zadania czerwonej międzynarodówki i bolszewizmu, musimy odnieść się do nich jaknajbardziej wrogo, jeśli problematy szczęśliwości i doskonałości — schylimy przed niemi czoła. Przeciwko Łukasińskim nie będzie występował nikt ...i sądzę, że ci co zechcą, znakomicie zrozumieją myśl, jaką pragnąłem wyrazić.
Masonerja współczesna międzynarodowa, po obaleniu niemal wszystkich tronów, stoi obecnie na gruncie Ligi Narodów i za zasadę przyjmuje samookreślenie narodów. Jest opanowana przez wielką finansjerę międzynarodową. Tem się tłómaczą odruchy, które w poszczególnych wypadkach wielkich wydarzeń wojny doby współczesnej w polityce obserwujemy. A zapominać nie należy, że wszyscy nieomal najwybitniejsi mężowie stanu zagraniczni do szeregów masonerji należą i wielkie konferencje światowe są częstokroć wyrazem poprzednio powziętych decyzji. Dlatego masonja jest potęgą i każde państwo poważnie się z nią liczyć musi.
W krótkim tym szkicu nie było bynajmniej moim zamiarem zatrącać o tematy polityczne. Z tej przyczyny dalszych, nasuwających się wniosków snuć nie będę. Pragnąłem rzecz o masonerji ująć zupełnie bezstronnie i w tej formie ją czytelnikowi podać.