Toksykologja chemicznych środków bojowych/Rozdział IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Toksykologja chemicznych środków bojowych |
Podtytuł | z 17 rysunkami oraz atlasem |
Wydawca | Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy |
Data wyd. | 1925 |
Druk | Druk J. B. Kondeckiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Użycie trucizn jako oręża do zwalczania wroga jest rzeczą bardzo starą. Prawdopodobnie powstało ono wówczas, gdy człowiek nauczył się wyrobu trucizn.
Już z pewnych szczegółów budowy strzał z kamienia (krzemienia) okresu neolitycznego możemy wnioskować, że nawet w tych odległych epokach do zatrucia ich używano trucizn. Nawet i teraz liczne narodowości krajów podzwrotnikowych używają jeszcze tego starego oręża. Liczne legendy średniowiecza, znakomite utwory literackie, jak np. Hamlet Szekspira, wskazują, że ten sposób użycia trucizn przez zatrucie broni przetrwał całe stulecia, aż do obecnej doby. Jeżeli nie odgrywa on teraz poważnej roli to tylko dlatego, że teraźniejsza kula karabinowa jest mniej odpowidnia do tego celu niż wiotka strzała łuku lub dmuchawki. Tam, gdzie orężem pozostały strzały, utrzymało się również używanie trucizn celem ich zatrucia.
Stosowane w starożytnych czasach zatruwanie dostarczonych wrogowi środków żywności w czasach nowszych wyszło z użycia, nawet w wojnie niekulturalnych narodów, z powodu wielkiej trudności wykonania takiego zadania, a przedewszystkiem wskutek braku w odpowiedniej chwili potrzebnych ilości trucizny. W starożytności przykładów takich zatruć mamy cały szereg, aż do czasów wojen krzyżowych (zatrucie krzyżaków przez Michała Komnena). Czy ten sposób nie zostanie użyty w przyszłości, teraz jeszcze trudno powiedzieć. Prawdopodobnie będzie on zastosowany, jeżeli do tego celu okaże się zdatnym jakiś łatwo dostępny środek bojowy. Możliwe jest, że do tego celu nadadzą się organiczne związki arsenowe, których dokładne badanie jest jednem z najaktualniejszych zadań teraźniejszej chemji środków bojowych.
Musimy pamiętać, że ani Hannibal, ani Filip Macedończyk, ani Juljusz Cezar ani Belizarjusz, ani Fryderyk Barbarossa, nie mówiąc już o mniej sławnych wodzach, nie wstydzili się używania trucizn.
Większe znaczenie ma zatrucie wody. Jest bardzo prawdopodobne, że podczas ostatniej wojny czyniono próby dostarczania do źródeł wodnych obszaru zajętego przez wroga zarazków chorób zakaźnych, mianowicie tyfusu i cholery. Z czasów wojen prowadzonych przeciw tubylcom Afryki i Australji mamy cały szereg ścisłych danych tyczących się zatruwania bardzo nielicznych źródeł w bezwodnej pustyni. Psucie wody wszelkiemi możliwemi sposobami podczas oblężenia wroga było stale używane aż do ostatnich czasów. Mamy na to jaskrawe przykłady z czasów anglo-burskiej wojny.
Czy okaże się możliwe zatrucie pokarmu i wody na obszarze zajętym przez wroga zapomocą odpowiednich sposobów zatruwania powietrza, pokaże przyszłość; narazie takich środków nie znamy.
W każdym razie zatrucie powietrza jest najużyteczniejszym ze sposobów zastosowania trucizn bojowych. Rozpoczynając od zwykłego dymu, używanego celem zmuszenia wroga do ucieczki z pewnego schroniska i kończąc na najbardziej złożonych środkach doby najnowszej, mamy w dziejach ludzkości cały szereg danych, wskazujących na stosowanie takiego rodzaju środka walki. Tak np. jeszcze w 1850 r. Pelissier zadusił dymem całe plemię Kabylów, którzy schowali się do jaskini. Ciekawe jest, że już w czasach wojny krymskiej w r. 1856 była zrobiona propozycja rządowi angielskiemu, by do zdobycia Sewastopola użyć zatrucia powietrza przez spalanie siarki; według innych źródeł, w czasie tej wojny proponowano także użycie pocisków, napełnionych kakodylem CH3As:AsCH3, jadowitą substancją palącą się w powietrzu i posiadającą wyjątkowo wstrętny zapach.
Znane są również więcej legendarne dane z dawniejszych czasów historji Rzymu i Grecji. Tak np. istnieją wskazówki, że Spartanie w czasie wojny peloponeskiej przy oblężeniu Platei i Belja stosowali spalanie siarki u murów tych miast. Jednakże w dużych rozmiarach, jako zwykłego środka walki z wrogiem, używali zatrucia powietrza Niemcy wbrew wszystkim przepisom konferencyi pokojowych, poczynając od 1915 r. Od tej chwili mamy prędko postępujący rozwój nowego rodzaju walki. Jeden trujący środek prędko zostaje zamieniony przez drugi czynniejszy, wskutek czego nasz teraźniejszy arsenał trucizn bojowych jest bardzo różnorodny, a ilość proponowanych i zbadanych w tym kierunku substancyj trzeba liczyć, jak już mówiono, setkami. Prawie wszystkie państwa mają teraz nietylko całe zakłady wyrobu trucizn bojowych i niezbędnych do ich użycia przysposobień, ale, co jest najważniejsze, cały szereg laboratorjów naukowych celem dalszego badania tego oręża, który dziś powszechnie jest uważany za oręż przyszłości. Losy następnych wojen zależeć będą od tego, jakie środki będą użyte przez walczących i o ile skuteczną będzie przed niemi odpowiednia obrona.
Wojna chemiczna jest właściwie walką pomiędzy wynalazcą czynnych środków napadu — trucizn bojowych, a twórcą masek przeciwgazowych i innych środków obrony przeciw tym truciznom.
Jak już zauważono, teraźniejszy sposób walki chemicznej polega przedewszytkiem na zatruciu powietrza jadowitemi gazami albo parami. Osiąga się to zatrucie zapomocą puszczania olbrzymich ilości gazów dostarczonych na pole walki w stanie zgęszczonym w dużych stalowych naczyniach, albo przez bombardowanie wroga z armat, miotaczy bomb, lub z płatowców, pociskami zawierającemi prócz środków trujących również ładunki materjałów wybuchowych. Najnowszy sposób zatruwania powietrza polega na spalaniu specjalnych świec dymowych. Ponieważ do bombardowania używano przeważnie nie prawdziwych gazów lub płynów wrzących niżej temperatury ciała, lecz małolotnych substancyj, których punkt wrzenia może być wyższy od 100°, a nawet ciał stałych w stanie drobnego pyłu, to wraz z zatruciem powietrza powstaje zatrucie terenu, w pewnych wypadkach bardzo długotrwałe. Teren taki staje się nietylko niezdatny do dalszych działań taktycznych, lecz może się okazać zupełnie niedostępny na dłuższy czas, wskutek ciągłego parowania trucizny, a także wskutek możliwości bezpośredniego zetknięcia się trucizny ze skórą i następnych oparzeń.
Znaczna ilość używanych obecnie środków bojowych wymaga pewnego podziału celem lepszego zorjentowania się w sposobach ich zastosowania. Za podstawę takiego podziału mogą służyć: 1) punkt widzenia taktyczny, 2) właściwości chemiczne używanych środków, 3) ich działanie na ustrój — więc punkt widzenia toksykologiczny.
Co do podziału z punktu widzenia taktycznego, to po pierwsze: można podzielić środki bojowe na takie, których zwalczanie osiąga się zapomocą dobrej maski i na takie, dla których ten sposób obrony nie wystarcza. Oprócz tego mamy środki: a) lotne i trwałe i b) działające natychmiast i z opóźnieniem. Tyczy się to raczej podziału toksykologicznego niż taktycznego. Po drugie: z punktu widzenia taktycznego bardzo ważną rzeczą jest chwila powstawania pierwszych objawów zatrucia i trwałość tych objawów. Na tej podstawie można podzielić chemiczne środki bojowe: 1) na działające natychmiast, ale nie zatruwające na dłuższy okres czasu miejsca, gdzie były użyte, 2) na działające po mniej więcej znacznym okresie wylęgania czyli po upływie pewnego czasu. Wśród tych środków znowu trzeba rozróżnić nietrwałe od trwałych środków, działanie których pozostaje mniej więcej stałe przez dość długi okres czasu. Po trzecie o ile zadaniem walki chemicznej jest usunięcie wroga z pola walki, środki bojowe można podzielić na: 1) zabójcze, skutkiem działania których jest śmierć natychmiastowa, albo następująca w ciągu pierwszych dni po zatruciu, 2) trujące t. j. wywołujące mniej więcej długotrwałą ale zwykle nie powodującą śmierci chorobę, 3) drażniące, których skutkiem jest wywołanie natychmiastowej niezdolności do walki bez stałych uszkodzeń ustroju.
Środki należące do drugiej grupy mogą w znacznym stopniu wstrzymać ruchliwość wroga, ponieważ duża ilość chorych wymaga umieszczenia w licznych szpitalach polowych i zorganizowanej ewakuacji. Środki należące do trzeciej grupy są najużyteczniejsze wskutek natychmiastowego działania i możności osiągnięcia dodatnich wyników przez użycie bardzo małej ilości materjału. Są więc one najtańsze i najwygodniejsze z punktu widzenia ruchliwości oddziałów wojskowych. Również, ponieważ żaden z tych środków, w stężeniach zwykle używanych, nie jest w stanie wywołać uszkodzenia stałego i niebezpiecznego dla życia, to środki drażniące są najwięcej humanitarne.
Prócz tych zasadniczych grup, warto zwrócić uwagę na połączenie kilku celów razem, jak np. używanie trujących i drażniących dymów bojowych, których zasadniczem zadaniem jest maskowanie, lub dodawanie pewnej ilości środków drażniących, łatwo przenikających przez maski, do innych trucizn mocniejszych, żeby zmusić wroga do zrzucenia masek i niebezpiecznego zatrucia.
Zasada podziału chemicznego jest bardzo prosta. Rozdzielamy odpowiednie środki, zależnie od zawartych w nich pierwiastków na związki nieorganiczne i związki organiczne, te zaś dzielimy na środki szeregu tłuszczowego i aromatycznego, a w dalszych szczegółach przestrzegamy też podziału chemji organicznej.
Taki podział jest niewygodny dlatego, że łączność pomiędzy strukturą chemiczną a własnościami toksykologicznemi nie zawsze bywa łatwa do ustalenia. Zwykle używano tej zasady, jako uzupełniającej przy zastosowaniu podziału toksykologicznego.
Toksykologiczny podział w swojej zasadniczej formie składa się z podziału środków bojowych na cztery grupy: 1) środków duszących, 2) środków drażniących, 3) środków żrących i 4) środków trujących. Taki podział, napozór dość wygodny i narazie powszechnie przyjęty, ma jednak pewne wady, ponieważ właściwości toksykologiczne zależą nietylko od jakości, ale też i od stężenia użytej trucizny. Prócz tego i sam wyraz „trująca trucizna“ zastosowany dla ostatniej grupy nie może nie być uznany za tautologię. Dlatego w tym podziale trzeba przeprowadzić pewne zmiany, zgodne z danemi teraźniejszego stanu naszej wiedzy.
Przedewszystkiem wśród trucizn bojowych, jak wśród trucizn wogóle, rozróżniamy trucizny o działaniu miejscowem i takie u których właściwość ta albo zupełnie zanika albo występuje tylko przy bardzo wielkich stężeniach i w odpowiednich warunkach. Do tych ostatnich trucizn należą te, które dotychczas nazywano środkami trującemi. Nadamy im nazwę środków o działaniu ogólnem. Olbrzymia ilość środków, zdolnych do wywołania zmian miejscowych ma, zależnie od dawki, właściwości środków żrących, t. j. wywołujących miejscowe oparzenia, w mniejszych stężeniach, nie działając na skórę, zachowują one jednak zdolność wywołania podrażnienia śluzówek, posiadają więc właściwości środka drażniącego, a przenikając do dróg oddechowych wywołują objawy duszności, wskutek czego występują jako środek duszący. Tak np. jeden z dość często stosowanych środków bojowych — chloropikryna — w małych stężeniach, poczynając od 0,06/M3 jest niezłym lakrymatorem, t. j. wywołuje łzawienie, w stężeniu około 0,2/M3, prócz tego wyraźne objawy odruchowe w narządach oddechowych — kaszel i nawet wymioty; w stężeniu wyżej 2/M3 chloropikryna wywołuje już ciężkie zmiany anatomiczne w narządach oddechowych i zabija około 5% zatrutych zwierząt a w stężeniu 20/M3 czyni powietrze bezwzględnie niewdychalnem i zabija prawie wszystkie zwierzęta doświadczalne. Nareszcie działając „in substantia“ bezpośrednio na skórę wywołuje ona znaczny obrzęk i zapalenie. W użyciu przeważnej ilości tych trucizn, celem wywołania uszkodzeń skóry, są potrzebne najwyższe stężenia. Zdolność nagromadzenia się trucizny w skórze, przy nieznacznych stężeniach jej w powietrzu, jest cechą bardzo nielicznych trucizn. Takie trucizny wywołują zmiany skórne, jako jeden z zasadniczych objawów zatrucia, co jednak nie wyklucza możności jednoczesnego powstania innych uszkodzeń, mianowicie uszkodzeń oczu i dróg oddechowych. Najlepszym przykładem takich trucizn jest iperyt. Odpowiadają one częściowo truciznom żrącym według poprzedniego podziału. Będziemy nazywali je truciznami skórnemi.
Wśród pozostałych trucizn rozróżniamy dwie wyraźne grupy: trucizny, działające przedewszystkiem na dostępne śluzówki i na spojówkę, nawet w bardzo małych stężeniach, wywołujące odruchy ochronne i trucizny, właściwości tej nie posiadające, a których zasadniczą cechą jest działanie na narządy oddechowe, polegające na uszkodzeniach anatomicznych. Pierwsza grupa może być nazwana grupą środków odruchowych, druga specjalnemi truciznami narządów oddechowych. Dość często trucizny o działaniu ogólnem, posiadające zdolność do bardzo silnych czynności chemicznych, nie wywołują znaczniejszych zmian miejscowych dlatego, że już w bardzo niewielkich stężeniach zabijają ustrój przez działanie na narządy odległe od miejsca wprowadzenia trucizny. Takiemi narządami są: system nerwowy albo krew. Dlatego też rozróżniamy trucizny krwi i trucizny ośrodka oddechowego i serca.
Trucizny skórne są dotychczas tak nieliczne, że dalszy podział ich jest zbyteczny.
Trucizny z działaniem na aparat odruchowy, t. j. środki odruchowe, mogą być podzielone stosownie do powierzchni alarmowych, na które one przeważnie działają, albo stosownie do wywoływanych przez nie odruchów. Mamy więc środki: 1) wywołujące odruchy przez podrażnienie spojówki; odruchy te składają się ze skurczowego zamykania oczu i łzawienia, (tak zw. lakrymatory), 2) środki, wywołujące odruch kichania przez podrażnienie śluzówki jamy nosowej, (t. zw. sternity), 3) środki, wywołujące złożone odruchy przez podrażnienie śluzówki gardzieli i górnych dróg oddechowych — kaszel i łącznie z nim wymioty. (Takie środki nazwano womitorami). Tego rodzaju odruchy mogą wywoływać prawie wszystkie trucizny oddechowe użyte w stężeniach mocniejszych.
Co do trucizn oddechowych, to zależnie od zdolności lub niezdolności wywoływania omówionych odruchów ochronnych, możemy odróżnić wśród nich takie, których obecność w powietrzu czyni to powietrze niewdychalnem i wywołuje natychmiastowe skurczowe zamknięcie głośni i atak kaszlu i takie, które niewywołując nawet w znacznych stężeniach takich zjawisk, są w stanie wywołać odrazu głębokie zmiany w płucach. Pierwszą grupę stanowią środki niewdychalne, albo trucizny górnych dróg oddechowych, drugą — trucizny płuc.
Trzeba zwrócić uwagę na czysto teoretyczne znaczenie tych podziałów. W teraźniejszych warunkach bojowych używano albo tak zwanego, „Buntschiessen“ — jednoczesnego zastosowania pocisków napełnionych rozmaitemi środkami, należącemi do dwóch lub trzech z omówionych grup, albo dość skomplikowanych mieszanin. Takich mieszanin używano tak w postaci fal (mieszaniny z 50% chloru i 50% fosgenu, używane przez Niemców i Anglików; z 70% chloru i 30% chloropikryny (Anglicy); 65% chloropikryny i 35% siarkowodoru (Anglicy)) jak również do napełniania pocisków i bomb, rzucanych przy pomocy specjalnych przyrządów lub z aeroplanów. W tym celu były używane np. przez Niemców rozczyny sternitów w chlorowanem eterze metylowem, rozczyny iperytu w siarczku węgla, chlorku benzolu lub nitrobenzolu, przez Francuzów znany „vincennite“ — mieszanina kwasu pruskiego (50%), chlorku arsenu (30%), chloroformu (5%) i chlorku cyny lub chlorku titanu.
Właściwości tych mieszanin często w znacznym stopniu odróżniały się od działania ich składników, przedewszystkiem co do warunków parowania. Również zauważono pewne przejawy synergizmu. I tak, „martonite“, mieszanina chloracetonu i bromacetonów, jest lepszym lakrymatorem niż czyste substancje z których on się składa.