Idąc w przykrą górę krzyżem przywalony,
Grzebiesz się po ziemi zmęczony, zelżony: O Jezu, mój Jezu! tak bardzo spodlony, Bądź od wszystkich ludzi godnie uwielbiony.
Już to po raz trzeci pod krzyżem upadasz,
Zraniony, strudzony, nic sobą nie władasz: O Jezu cudowny w troistym upadku, Podźwignij nas z grzechów, a broń w złym przypadku.
Któż cię to mój Jezu tak często obala,
Moich grzechów nałóg, ten cię to z nóg zwala: O Jezu w potrójnym upadku łaskawy, W grzechach znałożonym daj łaskę poprawy.
Naszeć to sprosności tak cię obciążyły,
Że aż tyle razy z krzyżem obaliły: O Jezu mój Jezu, bądźże dobrotliwym, Pokaż moc twej łaski do grzechu skwapliwym.
O jak wiele darów z twej szczodrobliwości,
Sypiesz na nas hojnie dla twej łaskawości: O Jezu cudowny w tym świętym obrazie, Ratujże nas ratuj, w każdym ciężkim razie.
Tyś nasza zasługa, tyś za nas dość czynił,
Zniosłeś to swą męką, coś sam nie przewinił: O Jezu mój Jezu, dobrotliwy Panie, Odpuść że nam winy, daruj ukaranie.
Pod krzyżem upadły, najłaskawszy Boże,
Daj niech nas twa łaska w cnoty zapomoże: O Jezu mój Jezu, Boże utajony, Niechaj przez cię każdy zostanie zbawiony.
Tobie się kłaniamy, tobie się oddajem,
Ciebie my za Pana i Boga uznajem: Ratujże nas ratuj w wszelakiej potrzebie, Spraw byśmy cię wiecznie wychwalali w niebie.
Raczże nas wysłuchać Jezu dobrotliwy,
Przepuść nam, zmiłuj się, Panie miłościwy; O Jezu mój Jezu, Boże litościwy, Nie racz być za grzechy nasze wiecznie mściwy.
Pobłogosław Jezu nas lud twój ubogi,
Ciesz, wspomagaj, ratuj, oddal gniew twój srogi: O Jezu mój Jezu, w potrójnym upadku, Pociesz nas, wspomóż nas, w każdym złym przypadku.
Broń nas od pożarów, oddal głód, mor, wojny,
Strzeż od wszego złego, daj nam czas spokojny: Przenajświętszy Jezu w potrójnym upadku, Ratuj nas najbardziej przy życia ostatku.
Płaczmy wszyscy najmilejsi zebrani kochankowie,
Chrysta Pana nam imają przeokrutni katowie: O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały, Coś uczynił, coś zawinił, O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Poglądałeś na swe ucznie, Piotrowiś serce skruszył,
Do płaczuś go za swe grzechy wejrzeniem swem poruszył: Na noclegeś wiedziony, do piwnicyś wtrącony, Tam cię plwali, naśmiewali. O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Na drugi dzień bardzo rano z piwnicyś wywiedziony,
Przed Piłata postawiony, niewinnieś oskarżony: Piłat ręce omywał, do Heroda cię posłał, Ten cię zelżył, z szat obnażył. O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Do słupa cię przywiązali okrutnie zranionego,
Biczmi, łańcuchy, miotłami, bili zekrwawionego: O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały, Coś uczynił, coś zawinił, O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Coś im Jezusie uczynił, iże cię tak katują,
Coś im Jezusie zawinił, iże cię koronują: O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały, Coś uczynił, coś zawinił, O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Sędzia niecny Barabasza na prośbę żydom wydał,
Jezusa Nazareńskiego na krzyżu przybić kazał: O Piłacie okrutny, o morderco obłudny. Coś uczynił, coś zawinił, O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Jeszcze na tem nie jest dosyć że cię tak srodze zbili,
Jeszcze na twoje ramiona tak ciężki krzyż włożyli: Jeszcześ od nich pośmiech miał, gdyś na kalwaryją szedł, Częstoś padał, częstoś stawał. O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Gdy już Jezus dla człowieka na krzyżu srogim wisiał,
Piłat tytuł sprawiedliwy nad głową mu napisał: Na krzyżu tym zraniony, wisi Jezus zelżony, Nazareński, Król żydowski. Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żądasz.
Bok twój włócznią Longin przebił, krew się z niego wylała,
O jak wielką matka twoja na ten czas boleść miała:
Słońce tak się zaćmiło, więcej świecić nie mogło. Gdy umierasz k Ojcu wzdychasz, Cierpisz na krzyżu za nas, i jeszcze cierpieć żądasz.
Ciało święte z krzyża zdjęte Nikodem obsługował,
Czystą ruchą[1] uwinąwszy, serdecznie je całował: Trzy Maryje przybiegły, drogie maści przyniosły, Namazały, opłakały. O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Potem w grób ciało włożono, jako jest napisano,
Kamieniem go przyłożono, jako prorokowano: O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały, Coś uczynił, coś zawinił, O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
A kiedy nam ciężko będzie na twe rany poglądać,
Gdy na sądny dzień pójdziemy, będziesz je ukazować: Wtenczasbyśmy płakali, rany twe całowali, Gdy osądzisz, w piekło wtrącisz, Już nie skoro grzeszniku, na wieki niewolniku.
Uważ duszo chrześcijańska, co Jezus za cię cierpiał,
Jakie męki przeokrutne na krzyżu podejmował: Wdzięczny mu się pokazuj, za tę miłość mu dziękuj, W pobożności, w niewinności. O baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Niech wszystkich wiernych oczy dziś gorzkie łzy leją,
Niech serca tu przytomnych od żalu topnieją! Ach! jak bolesny widok przed oczy się stawia Na górze Kalwaryi nas smutku nabawia.
Wisi na krzyżu Jezus z szat swych obnażony,
Dwa łotry koło niego, z tej i z owej strony: Matka jego pod krzyżem z Janem uczniem trwają, Od smutku i żałości serca się ich krają.
Nadchodzi ostateczny moment życia jego,
Bogu Ojcu poleca w ręce ducha swego: Już jemu głowa zwisła, już oczy zawiera, Ach! płaczmy jego dziatki nasz ojciec umiera.
Umiera sprawiedliwy za niesprawiedliwych,
Pan święty, Pan niewinny, za winnych złośliwych: Myśmy to zawinili, nas więc karać miano, Za nas na śmierć krzyżową Jezusa skazano.
Ćmi się słońce i księżyc, skały się padają,
Drży ziemia;,ziemia, ze swych grobów umarli wstawają: Wszystko stworzenie ciężkim smutkiem napełnione, Iż widzą serce Pana włócznią przebodzone.
O Jezu konający! z łotrem prosim ciebie.
Pamiętaj na nas grzesznych, gdy usiędziesz w niebie.