Biblia Wujka (1923)/Księga Przysłów 7
Synu mój! strzeż mów moich, a przykazania moje zachowaj u siebie.
2 Strzeż przykazań moich, a będziesz żyw, i zakonu mego, jako źrenice oka twego.
3 Przywiąż go na palcach twoich, napisz go na tablicach serca twego.
4 Rzecz mądrości: Siostrą moją jesteś: a roztropność nazywaj przyjaciółką swoją:
5 Aby cię strzegła od obcéj niewiasty i od cudzéj, która słowa swoje łagodnemi czyni.
6 Bom oknem domu swego przez kratę wyglądał:
7 I ujrzałem maluczkie, obaczyłem głupiego młodzieńca.
8 Który szedł przez ulicę przy kącie, a wedle drogi domu jéj poszedł:
9 Zmierzkiem, pod wieczór, w ciemności nocnéj i w mroku.
10 A oto wyszła przeciw jemu niewiasta w ubiorze wszetecznym, gotowa na łowienie dusz:
11 Świegotliwa i błędna, niespokojna, i nie mogąc ostać się w domu swym, na nogach swoich:
12 To przed domem, to na ulicach, to przy kąciech, zasadzkę czyniąc:
13 I ująwszy młodzieńca pocałowała, a niewstydliwą twarzą pochlebuje, mówiąc:
14 Ślubiłam ofiary za zdrowie, dzisiajm oddała śluby moje.
15 Przetóżem wyszła przeciw tobie, pragnąc cię widzieć, i nalazłam.
16 Usznurowałam powrózkami łóżko moje, usłałam je kobiercami wzorzystymi z Egiptu.
17 Potrzęsłam pościel moję mirrą i aloesem i cynamonem.
18 Pójdźże, upijmy się piersiami, i nakochajmy się w pożądanem obłapianiu aż do białego dnia.
19 Bo niemasz męża w domu jego, jechał w daleką drogę.
20 Wziął z sobą worek pieniędzy: w pełni księżyca ma się wrócić do domu swego.
21 Usidliła go rozmaitą mową, i łagodnością ust przyciągnęła go.
22 Wnet poszedł za nią, jako wół, gdy go na rzeź wiodą, i jako baran poskakujący, a nie wiedząc, że do powroza głupiego ciągną:
23 Aż przebije strzała wątrobę jego: jako gdyby ptak śpieszył się do sidła, a nie wie, że idzie o niebezpieczeństwo dusze jego.
24 Teraz tedy, synu mój! słuchaj mię, a bądź pilen słów ust moich.
25 Niechaj się nie unosi za drogami jéj serce twoje, i nie daj się zdradzać ścieżkom jéj.
26 Wielu bowiem zraniwszy powaliła, i najmocniejsi od niéj są pozabijani.
27 Droga do piekła dom jéj, przechodząca aż do gmachów śmierci.